-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel16
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
Do sięgnięcia po książkę Małgorzaty Kasprzyk pt. „Sekret profesora” zachęciła mnie jej okładka. Niestety jestem jedną z tych osób, które, zanim przeczytają opis, zwracają uwagę na okładkę. Mój wzrok przykuła tu fotografia powojennej Warszawy i wysuwający się na pierwszy plan, spośród widocznych jeszcze ruin, Pałac Kultury i Nauki. Jak zapewne wszyscy wiedzą, obiekt ten został wzniesiony na początku lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia i był on „darem narodu radzieckiego dla narodu polskiego”(jaka wspaniałomyślność!).
Fabuła częściowo rozgrywa się w latach trzydziestych dwudziestego wieku, częściowo w latach powojennych, a zakończenie powieści w czasach współczesnych.
Rozczarowany własnym małżeństwem, wybitny naukowiec Alojzy Dyszkiewicz, pod nieobecność własnej żony, wdaje się w romans z kucharką - Rozalią Karską. Żadne z kochanków nie chce jednak, aby jego małżeństwo się rozpadło, dlatego dość szybko kończą swoją znajomość.
Wiele lat później, w latach pięćdziesiątych, młoda dziewczyna – Adriana Karska, studentka Politechniki Warszawskiej, odkrywa, że razem z nią studiuje dziewczyna, która jest bardzo do niej podobna. Laura Dyszkiewicz, córka wybitnego profesora Alojzego Dyszkiewicza, który prowadzi wykłady z Adrianą, nie zawraca sobie głowy podobieństwem między nią a jakąś studentką. Adriana jednak postanawia zbadać sprawę… Nietrudno się domyślić, jak dalej potoczyła się fabuła.
Autorka porusza stary jak świat problem zdrady małżeńskiej oraz jej konsekwencji. Pokazuje czytelnikowi jak na pozór niewinne zauroczenie i krótkotrwały romans mogą wpłynąć na losy ludzi. O ile niewierność zazwyczaj nie przynosi chluby i każdy, kto się jej dopuścił, chce wymazać z pamięci chwile zapomnienia, o tyle książka Małgorzaty Kasprzyk pokazuje, że podobne błędy i słabości ludzkie czasem zdarzają się, co więcej - w kolejnych pokoleniach następuje ich powtarzalność.
Bardzo ciekawie skonstruowana akcja. Na niespełna trzystu stronach poznajemy trzy pokolenia rodziny oraz jej sekrety. Autorka stara się wiernie oddać klimat epoki, w której rozgrywa się fabuła, co doskonale się jej udaje. Wyraziste postacie i błyskotliwe dialogi sprawiają, że książkę czyta się szybko, dosłownie płynąc przez jej rozdziały. Dodatkowym atutem lektury są fotografie starej Warszawy z Narodowego Archiwum Cyfrowego, chociaż mogłoby być ich nieco więcej, lecz to jest moja luźna sugestia.
Reasumując, polecam książkę Małgorzaty Kasprzyk jako lekturę na obecny nam jesienno-zimowy czas.
Do sięgnięcia po książkę Małgorzaty Kasprzyk pt. „Sekret profesora” zachęciła mnie jej okładka. Niestety jestem jedną z tych osób, które, zanim przeczytają opis, zwracają uwagę na okładkę. Mój wzrok przykuła tu fotografia powojennej Warszawy i wysuwający się na pierwszy plan, spośród widocznych jeszcze ruin, Pałac Kultury i Nauki. Jak zapewne wszyscy wiedzą, obiekt ten...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką i już na wstępie mogę przyznać, że udane. Kiedy na stronie Wydawnictwa WasPos po raz pierwszy zobaczyłam zapowiedź jej najnowszej książki, poczułam dreszczyk emocji. Mówi się, że książki nie należy oceniać po okładce. No cóż, ja oceniam. Jeśli okładka książki jakiegoś nieznanego mi autora bądź autorki przyciągnie mój wzrok, wtedy sięgam po opis. Jeśli zaś ten mnie zaintryguje, lektura trafia na listę książek do przeczytania. Tak właśnie było z książką Iny Nacht. Mroczna okładka, przedstawiająca fragment jakiegoś starego domu, którego frontowa ściana jest opleciona nagimi pnączami bluszczu. Intryguje i zachęca… Równie mocno zainteresował mnie opis.
„Nikt nie może wejść” to thriller psychologiczny, który swoją premierę miał 26 lipca. Akcja książki toczy się dwutorowo, współcześnie, oraz nawiązuje do wcześniejszych wydarzeń.
Główna bohaterka, Weronika, przeprowadza się do małej mieściny na skraju Ślężańskiego Parku Krajobrazowego, by rozpocząć tam pracę jako lekarka. Młoda i ładna kobieta mieszka sama, stroniąc od wszelkiego towarzystwa. Jej życie wypełnia praca oraz tajemnica, o której nikt się nie może dowiedzieć. Tajemnica znajduje się na pięterku jej domu, kobieta skrzętnie jej strzeże, nie dopuszczając myśli, że ktoś się może o niej dowiedzieć. Całkiem przypadkowo, a może nie, na drodze Weroniki staje bezczelny i bardzo bezpośredni muzyk, który za wszelką cenę próbuje się zbliżyć do młodej kobiety. Na tyle niebezpiecznie, że może odkryć jej gorliwie skrywany sekret…
Kim jest anielski chłopiec? Czy miłość bywa aż tak silna, że może wskrzesić umarłego?
Książka od pierwszych stron trzyma w napięciu, tworząc swojego rodzaju klimat, budzący grozę, charakterystyczny dla gatunku thrillera. W treści niby jest prosta historia obyczajowa, lecz od początku daje się wyczuć, że główna bohaterka coś ukrywa, przed czymś ucieka. Autorka nie od razu odkrywa wszystkie karty. Dawkuje czytelnikowi wiedzę, dzieląc ją na mniejsze kawałki. Z początku zdawało mi się, że przejrzałam główną bohaterkę, odkrywając jej sekret. Nic bardziej mylnego. Autorka bawi się z czytelnikiem w kotka i myszkę, bardzo powoli uchylając rąbka tajemnicy. Najbardziej zaskakujące jest zakończenie, którego oczywiście nie zdradzę. Zastanawiam się jednak, czy autorka celowo zastosowała otwarte, wręcz luźne zakończenie, by kontynuować swoją opowieść, czy pozwolić czytelnikowi uruchomić własną wyobraźnię.
Narracja pierwszoosobowa sprawia, że czytelnik jest jeszcze bardziej ciekawy toczącej się historii. Weronika z własnej perspektywy snuje swoją opowieść, plącząc i wijąc zawiłe meandry własnej historii. Właśnie ta bardzo wiarygodna narracja sprawia, że czytelnik wierzy w to wszystko, co przedstawia główna bohaterka. Bomba wybuchnie na samym końcu…
Polecam książkę Iny Nacht. Inna niż wszystkie, oryginalna w swej wymowie. Trochę przeraża, jeśli mogłoby się ziścić to, o czym pisze autorka.
Za przeczytanie książki dziękuję Wydawnictwu WasPos.
Egzemplarz otrzymałam w ramach współpracy od Wydawnictwo WasPos
Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką i już na wstępie mogę przyznać, że udane. Kiedy na stronie Wydawnictwa WasPos po raz pierwszy zobaczyłam zapowiedź jej najnowszej książki, poczułam dreszczyk emocji. Mówi się, że książki nie należy oceniać po okładce. No cóż, ja oceniam. Jeśli okładka książki jakiegoś nieznanego mi autora bądź autorki przyciągnie mój wzrok, wtedy...
więcej mniej Pokaż mimo to
Agnieszka Kazimierczyk jest z wykształcenia nauczycielką i dziennikarką. Pisanie to jej pasja, którą zajmuje się „po godzinach”. Jest autorką literatury kobiecej, obyczajowej, young adult. Cechą charakterystyczną książek Agnieszki jest tajemnica w tle, wokół której rozgrywa się fabuła.
Z twórczością autorki po raz pierwszy zetknęłam się przy lekturze Klątwy sióstr (tom 1) w 2020 r. Przyznam szczerze, że lubię od czasu do czasu przeczytać jakąś nieoczywistą, nieprzewidywalną historię, w której mamy do czynienia z odrealnionym światem magii i wierzeń słowiańskich. I choć osobiście należę do osób, które raczej twardo stąpają po ziemi, to z wielką przyjemnością sięgam po literaturę, gdzie mamy do czynienia z magią dawnych Słowian. I właśnie w książkach Agnieszki przeplata się świat rzeczywisty z elementami wierzeń mitycznych ludów słowiańskich.
Kilka słów na temat fabuły Klątwy sióstr – czasu odpowiedzi. Główne bohaterki – Klara i Basia – bliźniaczki - to zwyczajne nastolatki, których życie płynie na nauce, planowaniu przyszłości, myśleniu o chłopakach. Obie jednak są w posiadaniu niezwykłych darów – Klara ma prorocze sny, zaś Basia poprzez dotyk poznaje sekrety innych osób. Życie z takimi umiejętnościami nie jest łatwe, tym bardziej gdy Klara w swoich snach widzi, że ktoś potrzebuje pomocy. Obie siostry wiedzą, że tylko one są w stanie rozwikłać dziwną zagadkę zaginionych dziewczyn, które prawdopodobnie są ich rodzeństwem, zrodzonym, podobnie jak one, w wyniku zapłodnienia in vitro nasieniem od nieznanego dawcy.
Autorka tworzy w Klątwie sióstr – czasie odpowiedzi fajną, zwartą fabułę. Nie podaje czytelnikowi wszystkiego od razu na tacy. Odkrywa karty powoli, wprowadzając tym samym atmosferę wyczekiwania i napięcia. Wszystkie wątki w mistrzowski sposób zamyka, zaspokajając tym samym ciekawość czytelnika. Wykreowani przez nią bohaterowie są wyraziści, z charakterem. Nie ma dwóch takich samych postaci, każda jest inna, bardzo indywidualna. Dialogi brzmią naturalnie, są błyskotliwe i bardzo obrazowe. Język autorki jest przyjemny, zrozumiały i prosty, co pozwala dosłownie unosić się na kartach książki i płynąć przez fabułę. Dodatkowym atutem jest wprowadzenie elementów wierzeń słowiańskich i paranormalnych mocy sióstr. Tworzą one swoisty smaczek, tak bardzo pożądany przez wymagającego czytelnika, który oprócz zwyczajnej obyczajówki potrzebuje fajerwerków i nagłych zwrotów akcji. I to wszystko zdecydowanie znajduje się w dylogii Agnieszki Kazimierczyk.
Polecam z całego serca! Współpraca z Wydawnictwem WasPos. Za egzemplarz do recenzji dziękuje Wydawnictwu WasPos
Agnieszka Kazimierczyk jest z wykształcenia nauczycielką i dziennikarką. Pisanie to jej pasja, którą zajmuje się „po godzinach”. Jest autorką literatury kobiecej, obyczajowej, young adult. Cechą charakterystyczną książek Agnieszki jest tajemnica w tle, wokół której rozgrywa się fabuła.
Z twórczością autorki po raz pierwszy zetknęłam się przy lekturze Klątwy sióstr (tom 1)...
Gdy zobaczyłam w zapowiedziach Wydawnictwa WasPos okładkę „Długiej drogi do domu” Wiktorii Gische, od razu się w niej zakochałam. Wiem, że nie powinniśmy oceniać książki po okładce, ale taka już jestem, że ładny front zawsze przyciąga mój wzrok, dopiero później czytam opis. No i cóż, ten również mnie zaintrygował. Wcześniej nie miałam przyjemności poznać żadnej z książek autorki, niemniej z wielką radością oddałam się lekturze.
W powieści poznajemy młodego chłopaka, Sycylijczyka, którego życie doświadczało w tragiczny sposób od dziecka. Utrata domu i całej rodziny w wyniku trzęsienia ziemi w Mesynie, potem śmierć matki podczas katastrofy „Titanica”, samotność… Szczęście uśmiecha się do Marca w momencie, gdy po katastrofie statku trafia do domu pewnego lekarza, który chce traktować młodzieńca jak syna… Żyje jednak przygotowało, zarówno dla doktora, jak i Marca, zupełnie inny scenariusz. Na drodze chłopaka staje piękna córka doktora, która nijak nie pozwoli Sycylijczykowi poczuć się jak syn jej własnego ojca…
Co mnie urzekło w powieści Wictorii Gische? Przede wszystkim świetna znajomość realiów historycznych epoki. Jestem pod wrażeniem! Autorka zręcznie przeskakuje z kraju do kraju, doskonale rysując tło dla rozgrywających się tam wydarzeń. Robi to tak naturalnie, że czytelnik z przyjemnością śledzi nie tylko losy bohaterów, lecz również otaczającą ich rzeczywistość.
Język, którym posługuje się autorka, jest przystępny i przyjemny. Książkę czyta się szybko. Nie ma tu niepotrzebnych opisów, wszystko zdaje się być przemyślane i zaplanowane. Bohaterowie wyraziści, każdy inny. Nie ma „płaskich” postaci, bez wyrazu.
Polecam lekturę!
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu WasPos
Gdy zobaczyłam w zapowiedziach Wydawnictwa WasPos okładkę „Długiej drogi do domu” Wiktorii Gische, od razu się w niej zakochałam. Wiem, że nie powinniśmy oceniać książki po okładce, ale taka już jestem, że ładny front zawsze przyciąga mój wzrok, dopiero później czytam opis. No i cóż, ten również mnie zaintrygował. Wcześniej nie miałam przyjemności poznać żadnej z książek...
więcej Pokaż mimo to