-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Biblioteczka
2024-04-23
2024-04-11
2024-04-11
2024-04-07
2024-03-10
2024-02-26
2024-03-13
Nasze ulubione Teściowe powracają! Maja i Kazimiera postanowiły wybrać się wspólnie na wycieczkę po województwie świętokrzyskim. Nie będzie zaskoczeniem fakt, że obie panie mają zupełnie odmienne wizje tego wyjazdu 😊 Czy można się znaleźć w złym miejscu o złej porze? Nasze bohaterki są tego idealnym przykładem. Dwie starsze panie zostają wrobione w morderstwo, muszą uciekać przed policją i znaleźć prawdziwego przestępcę. Po piętach oprócz funkcjonariuszy depczą im bandyci i pewna tajemnicza organizacja – Zakon Smoka.
Kolejna część przygód teściowych Amelii i Janusza, które chcąc nie chcąc, biorą udział w poszukiwaniach skarbów. Tak jak i w przypadku pierwszej części – nie do końca zrozumiałam wątek historyczny. Może moja wiedza lub znajomość teorii spiskowych są zbyt nikłe, by wszystko rozszyfrować. Niemniej jednak książka jest lekka i przyjemna. Dokładnie tak samo jak w przypadku naszego poznania słynnych teściowych – mamy tutaj brutalną krytykę rzeczywistości i obecnych czasów w naszym kraju. Zachowania bohaterów są nierealne i czasami nielogiczne, ale jest to coś, czego oczekuję właśnie po komediach kryminalnych. Granice absurdu nie zostały tu na szczęście przekroczone i twórczość Alka Rogozińskiego nadal zajmuje sporo przestrzeni w moim serduszku.
Nasze ulubione Teściowe powracają! Maja i Kazimiera postanowiły wybrać się wspólnie na wycieczkę po województwie świętokrzyskim. Nie będzie zaskoczeniem fakt, że obie panie mają zupełnie odmienne wizje tego wyjazdu 😊 Czy można się znaleźć w złym miejscu o złej porze? Nasze bohaterki są tego idealnym przykładem. Dwie starsze panie zostają wrobione w morderstwo, muszą uciekać...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-02
Amelia i Janusz to wspaniałe, bardzo kochające się małżeństwo. Gorzej już wygląda sytuacja, gdy w jakimś spotkaniu uczestniczą ich matki. Maja ma skrajnie lewicowe poglądy, często uczestniczy w protestach, stara się nikogo nie wykluczać i wspierać mniejszości. Kazimiera to kobieta bardzo religijna, gardząca postępem, osobami nieheteronormatywnymi i w sumie każdym o odmiennych poglądach. Małżeństwo Niedzielskich zostaje przez zbieg okoliczności zamieszane w sprawę poszukiwania starego skarbu. Gdy Amelia zostaje porwana, a Janusz oskarżony o morderstwo, obie teściowe muszą współpracować ze sobą, by uratować własne dzieci.
To chyba najbardziej kontrowersyjna książka pana Alka Rogozińskiego. Zdecydowanie jest w niej mniej żartów sytuacyjnych i typowego dla autora żartobliwego języka. Mamy za to więcej krytyki obecnej sytuacji politycznej w naszym kraju. Mimo wszystko Alek Rogoziński zachował i tutaj lekkie pióro, a że poglądy mam zdecydowanie bardziej podobne do Mai, to wątki te mi w lekturze nie przeszkadzały. Sama akcja poszukiwania skarbu była też dla mnie troszkę pogmatwana (nie zrozumiałam zagadek) i nie jest to moja ulubiona książka autora, jednak nadal czytało się bardzo szybko i lekko. Dla mnie dużym plusem było wplecenie postaci z innych książek (ach ten Tygrys ❤️) i umieszczenie sporej części akcji w Warszawie.
Może nie jest to książka autora, którą polecam wziąć na pierwszy ogień, jednak nie należy obok niej przejść obojętnie.
Amelia i Janusz to wspaniałe, bardzo kochające się małżeństwo. Gorzej już wygląda sytuacja, gdy w jakimś spotkaniu uczestniczą ich matki. Maja ma skrajnie lewicowe poglądy, często uczestniczy w protestach, stara się nikogo nie wykluczać i wspierać mniejszości. Kazimiera to kobieta bardzo religijna, gardząca postępem, osobami nieheteronormatywnymi i w sumie każdym o...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-27
Eden była grzeczną dziewczynką, która ledwo co zaczęła dorastać. Wszystko zmieniło się jednak tej nocy. Tej jednej feralnej nocy. Gdy jej majtki z nimi tygodnia znalazły się na podłodze, a całej świat się zawalił. Została zgwałcona przez przyjaciela rodziny, przez osobę której ufała. Wystraszona Eden boi się powiedzieć o tym komukolwiek. Bardzo chce to z siebie wyrzucić, ale nie jest w stanie tego zrobić. Zmagając się z traumą, Eden próbuje przetrwać.
Autorka podjęła bardzo trudny temat, zwłaszcza że książka "Już nie ma tamtej mnie" oznaczona jest jako literatura młodzieżowa. Czego więc po niej oczekiwałam? Pokazania nastolatkom, że przemoc seksualna nie jest absolutnie ich winą. Wskazania jak ważne jest, by powiedzieć o tym komuś zaufanemu. Co dała czytelnikom Amber Smith? Opowieść o dziewczynie staczającej się na dno. O nastolatce, która traumę próbuje pokonać nadużywając alkoholu, narkotyków i sypiając z kim popadnie. Uwaga spoiler! Moment jej walki o samą siebie pojawia się dosłownie na samym końcu historii Eden i zostaje tak spłycony, że nijak nie byłam w stanie wyciągnąć wniosków, które moim zdaniem powinny odnaleźć nastolatki. Doceniam to, że bardzo szczegółowo zostały opisane trudne emocje, z jakimi zmaga się bohaterka. Nie rozumiem tylko jaki przykład ma dać innym jej staczanie się na dno. Nie polecam nikomu książki "Już nie ma tamtej mnie". Rozumiem, że przełamywanie tematów tabu jest bardzo trudne, jednak moim zdaniem w tym przypadku poszło to w złym kierunku.
Eden była grzeczną dziewczynką, która ledwo co zaczęła dorastać. Wszystko zmieniło się jednak tej nocy. Tej jednej feralnej nocy. Gdy jej majtki z nimi tygodnia znalazły się na podłodze, a całej świat się zawalił. Została zgwałcona przez przyjaciela rodziny, przez osobę której ufała. Wystraszona Eden boi się powiedzieć o tym komukolwiek. Bardzo chce to z siebie wyrzucić,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-02-25
Szóstka przyjaciół– intelektualna elita liceum All Souls, nudzi się w wakacje, czekając na wyniki matur. Wypełnione alkoholem dni płyną powoli jeden po drugim. Tala, Amber, Ksawi, Felix, Dan i Megan wymyślają więc sobie bardzo ryzykowną rozrywkę, która jednego dnia kończy się tragicznie. Aby uniknąć zrujnowania świetlanej przyszłości całej paczce, Megan bierze winę całkowicie na siebie. W zamian za to, po odbyciu kary, każdy będzie dłużny dziewczynie jedną przysługę, o cokolwiek ona nie poprosi. Dwadzieścia lat później Megan wychodzi na wolność i rozpoczyna się gra z byłymi przyjaciółmi.
Akcja książki rozpoczyna się bardzo szybko i na początku byłam trochę skołowana nadmiarem postaci. Jednak w trakcie przesłuchania ich przez policję, bałam się, że bohaterowie pogubią się w zeznaniach, co oznacza, że już się w jakiś sposób do nich przywiązałam. Takie napięcie zostało ze mną aż do ostatnich stron, chociaż uważam, że zakończenie było zbyt ogólnikowo napisane. Bardzo dużo się działo i zabrakło mi dokładniejszych opisów oraz motywów, którymi kierowali się bohaterowie. Mimo, iż fabuła książki przeskakuje w pewnym momencie aż o 20 lat, autorka znakomicie prowadzi czytelnika razem z Megan przez wszystkie te lata, które bohaterka spędziła w więzieniu. Poznajemy więc nie tylko ścieżki, które wybrali w życiu dawni przyjaciele, ale też to, jak układały się ich relacje, ich lęki i marzenia. Niektóre zwroty akcji były całkiem proste do przewidzenia, inne zaś absolutnie niespodziewane."Pakt" to pierwsza książka Sharon Bolton jaką przeczytałam i z chęcią sięgną również po pozostałe. Jeśli szukacie dobrego thrillera, przy którym nawet przez minutę czytania nie będziecie się nudzić, sięgnijcie po tę pozycję, gwarantuję, że spędzicie z nią dobrze czas.
Szóstka przyjaciół– intelektualna elita liceum All Souls, nudzi się w wakacje, czekając na wyniki matur. Wypełnione alkoholem dni płyną powoli jeden po drugim. Tala, Amber, Ksawi, Felix, Dan i Megan wymyślają więc sobie bardzo ryzykowną rozrywkę, która jednego dnia kończy się tragicznie. Aby uniknąć zrujnowania świetlanej przyszłości całej paczce, Megan bierze winę...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-11
2024-02-19
Czternastoletnia Hailie Monet traci w wypadku samochodowym swoją mamę i babcię. jej życie zmienia się w jednej chwili. Dziewczynka dowiaduje się, że ma pięciu starszych braci, z których to najstarszy- Vincent zostaje jej opiekunem prawnym. Hailie przeprowadza się do Stanów Zjednoczonych i zamieszkuje z ledwo poznanym rodzeństwem. Bracia Monet są jednak sceptycznie nastawieni do tej zmiany i robią wszystko, by ukryć swe mroczne tajemnice.Książka, która podbiła Tik Toka. Historia, w której masowo zaczytują się nastolatki. Więc z ciekawości sięgnęłam po nią i ja. Szybko zrozumiałam, że zbliżająca się coraz większymi krokami trzydziestka to nie żart, a ja sięgając po literaturę młodzieżową zachowuję się jak starsza pani, która przyszła popsuć zabawę. Dlaczego uważam, że pierwsza część historii Hailie może być szkodliwa dla nastolatek? Przypomnijmy sobie scenę, w której dziewczyna poszła z Jasonem do kina. Chłopak zaczyna dotykać ją po udzie i całować. Główna bohaterka czuje się z tym dziwnie, nie wie co ma o tym myśleć. Jason nawet pyta, czy jej się to podoba- ona potwierdza. Halo dziewczyny! Jeżeli ktoś Was dotyka i dziwnie się z tym czujecie, to oznacza, że nie jesteście na to gotowe. Albo jesteście, ale nie z tą osobą. Autorko! Dlaczego nie pokazałaś nastolatkom, że mają szanować swoje własne granice? W następnej scenie Hailie spotyka się z przyjaciółkami, opowiada im o randce i radość dziewczyn sprawia, że sama cieszy się z tego, że się całowała. Nie ma już znaczenia, że czuła się wtedy dziwnie. Ważne, że się całowała z chłopakiem... Brak mi słów. To nie jest książka dla dorosłych kobiet, a dla nastolatek, które w większości pewnie pierwsze randki mają jeszcze przed sobą. fajnie by im było pokazać, że jak czują się z czymś niekomfortowo, to należy to zakomunikować. Przejdźmy dalej. Czternastolatka przeżyła ogromną tragedię, jednak autorka chyba kompletnie o tym zapomina. Przypomina sobie w losowych momentach i dopiero wtedy Hailie robi się przykro. Nie jest to więc książka o przeżywaniu żałoby, jak może sugerować opis z tyłu okładki. Nastolatki chodzące z bronią do szkoły? Zrzucanie chłopaka ze schodów, bo zaprosił dziewczynę do kina? Terroryzowanie nastolatki tak, że boi się spojrzeć swojemu bratu w oczy? Bójki przy obiedzie w domu? Przedmiotowe traktowanie kobiet? To wszystko jest na porządku dziennym w domu rodziny Monet. Może i wyjdę w oczach nastolatków na "niefajną", ale to zdecydowanie nie jest książka dla nich. Dorośli machną na to wszystko ręką ze świadomością, że to fikcja. Ale ile dziewczynek zacznie postrzegać świat, relacje czy związki właśnie przez tak popularną "Rodzinę Monet"? Muszę jeszcze poruszyć jeden wątek. Widzę po okładkach książek w księgarniach czy na social mediach, że motywy gangsterskie są teraz bardzo popularne, zwłaszcza w książkach erotycznych. Niegrzeczni chłopcy, którzy są dobrzy tylko dla niej i uratują bohaterkę przed całym światem. Ale powtarzam znowu- ten motyw brzmi jak fantazja dorosłych kobiet i nie powinien być wplatany w książki dla nastolatek. Dla mnie "Rodzina Monet" to jedna wielka katastrofa, która zdecydowanie nie powinna być oznaczona jako kategoria YA.
Czternastoletnia Hailie Monet traci w wypadku samochodowym swoją mamę i babcię. jej życie zmienia się w jednej chwili. Dziewczynka dowiaduje się, że ma pięciu starszych braci, z których to najstarszy- Vincent zostaje jej opiekunem prawnym. Hailie przeprowadza się do Stanów Zjednoczonych i zamieszkuje z ledwo poznanym rodzeństwem. Bracia Monet są jednak sceptycznie...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-08
Kasia może odziedziczyć spory majątek po swojej babci, musi jednak spełnić jeden warunek – urodzić dziecko, w ciągu maksymalnie pięciu lat od śmierci przodkini. Następnie musi wykonać testy genetyczne potwierdzające,iż potomek faktycznie jest jej i męża. Kasia i Darek niestety nie byli w stanie (mimo wszelkich starań) spełnić tego warunku, z czasem wręcz oddalając się od siebie. A jak wiadomo– między miłością a nienawiścią linia jest bardzo cienka. Małżonkowie już ją przekroczyli i oboje chcą zrealizować inny plan, by odziedziczyć fortunę. Nie tylko oni czyhają nawzajem na swoje życie– gdy minie pięć lat od śmierci babki Kasi, a Donkowie nie spełnią warunków– majątek przejdzie na pewną amerykańską parafię. Rozpoczyna się więc zarówno walka z czasem, jak i na śmierć jej życie. Dość specyficzne, lekko absurdalne poczucie humoru Pana Alka Rogozińskiego było mi już wcześniej znane. Sięgając więc po książkę "Jak cię zabić, kochanie?" oczekiwałam historii w podobnym tonie i taką też otrzymałam. Małżeństwo Donków przedstawia, jak niestety wygląda rzeczywistość wielu związków, w których partnerzy mają siebie dosyć. W książce nie mogło jednak zabraknąć absurdu, więc z odpowiednią motywacją, Kasia i Darek postanawiają się zabić. Znaczy siebie nawzajem, bo czego się nie zrobi dla majątku? Mimo dość kreatywnych pomysłów głównej bohaterki, akcję rozkręcają dwie "zakonnice", które próbują pomóc amerykańskiej parafii zdobyć spadek. Jako, że tym dwóm kobietom daleko do bycia świętymi, a w wydarzenia miesza się również znany z innych książek szef gangu – Tygrys Złocisty, możecie spodziewać się doprawdy szybkiej akcji i wybuchowych scen. A jeśli do tych małżeńsko-gangsterskich porachunków dodamy ogrom humoru i żartów sytuacyjnych, oraz odrobinkę pikanterii – mamy już przepis na lekką zabawną i wciągającą komedię kryminalną. Taka właśnie jest "Jak cię zabić, kochanie?", którą polecam z całego serduszka :)
Kasia może odziedziczyć spory majątek po swojej babci, musi jednak spełnić jeden warunek – urodzić dziecko, w ciągu maksymalnie pięciu lat od śmierci przodkini. Następnie musi wykonać testy genetyczne potwierdzające,iż potomek faktycznie jest jej i męża. Kasia i Darek niestety nie byli w stanie (mimo wszelkich starań) spełnić tego warunku, z czasem wręcz oddalając się od...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-14
2024-01-06
2024-02-02
Pasażerowie pociągu sypialnego zmierzającego z Londynu do Fortu William w Szkocji, chcą tylko dotrzeć do swoich rodzin na Boże Narodzenie. Z wyjątkiem osoby, która zamierzała zabić. Gdy dochodzi do wykolejenia się pociągu na pustkowiu w zamieci śnieżnej, była policjantka– Roz, znajduje zwłoki w jednym z zamkniętych przedziałów. Podróżni muszą czekać kilkanaście godzin na pomoc, ze świadomością, że jedno z nich jest mordercą. Roz próbuje przeprowadzić swoje mini śledztwo, by zapobiec potencjalnym kolejnym zbrodniom.
Książka "Morderstwo w świątecznym ekspresie" oznaczona jest jako kryminał czy thriller. Wątek morderstwa, mimo kilku zbrodni, schodzi jednak na dalszy plan. Opisana głównie z perspektywy Roz historia porusza bardziej wątek traumy po gwałcie czy porodzie, opisuje błędy popełnione przez rodziców, niż skupia się wokół prowadzonego śledztwa. Dobrze, że autorka zwraca uwagę na to, jak czują się ofiary po zaznaniu przemocy seksualnej, jak często takie przestępstwa mają miejsce i jak ważna w leczeniu traumy jest rozmowa o tym co się wydarzyło. Zabrakło mi jednak mocnego nacisku na to, jak potrzebna po gwałcie jest terapia i rozmowa z policją. Te formy pomocy zostały przez autorkę zmarginalizowane. Roz, dręczona skutkiem takiego przestępstwa sprzed trzydziestu lat, nie prowadzi teraz rzetelnego śledztwa. Ostrzegam więc osoby wrażliwe przed ściągnięciem po tę lekturę. W książce znajdziemy też, tak jak w pierwszej powieści Alexandry Benedict, wątki relacji nieheteronormatywnych oraz osób niebinarnych. Zostały one potraktowane całkowicie normalnie, z uwzględnieniem przez tłumacza form neutralnych. Bardzo mnie to cieszy i czekam, aż w naszym społeczeństwie takie podejście do osób nieheteronormatywnych czy niebinarnych będzie na porządku dziennym. Kwestia samej zbrodni w recenzowanej przeze mnie historii jest na tyle nieistotna, że nie będę się do niej odnosić poza tym, że zagadka nie była super skomplikowana. Czy książka jest tragiczna? Nie, ale sięgając po nią pamiętajcie, że jest o czymś innym niż wykreowana została w mediach.
Pasażerowie pociągu sypialnego zmierzającego z Londynu do Fortu William w Szkocji, chcą tylko dotrzeć do swoich rodzin na Boże Narodzenie. Z wyjątkiem osoby, która zamierzała zabić. Gdy dochodzi do wykolejenia się pociągu na pustkowiu w zamieci śnieżnej, była policjantka– Roz, znajduje zwłoki w jednym z zamkniętych przedziałów. Podróżni muszą czekać kilkanaście godzin na...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-01
"Tu leżakują kłamstwa, szpunt wbito na zawszeLub póki zmarzłe grona nie zapłaczą winemDo serwowania z letnio-słodkim żalem. Wszakże,Ja już nie mogę czekać. Mój czas dawno minął."
Minęło dwadzieścia jeden lat od tragicznej śmierci Mariany w Endgame House, Jej córka- Lily Armitage dostała zaproszenie na doroczną Gwiazdkową Grę. Tym razem stawka jest dużo wyższa niż w poprzednich latach. Zwycięzca dostanie bowiem akt własności do rodzinnej posiadłości. Zmarła ciotka Lilliana nie tylko przed śmiercią zdążyła zorganizować ostatnią edycję gry i przygotować zaufane osoby do poprowadzenia jej, ale obiecała też ujawnić Lily tajemnicę śmierci Mariany. W momencie pojawienia się dziewczyny wraz z kuzynostwem w Endgame, rozpoczyna się dwunastodniowa gra- zabawa, której uczestnicy są w stanie zabić, by zdobyć akt notarialny.Opis i okładka książki od razu przywiodły mi na myśl zarówno dzieła i styl Agathy Christie, jak i "Siedem śmierci Evelyn Hardcastle", której autorem jest Stuart Turton. Duża posiadłość, skomplikowana intryga, morderstwa i bohaterowie odcięci od świata. Podobieństwa do wspomnianych przeze mnie książek są doskonale widoczne, jednak nie są przesadzone. Spodobał mi się pomysł Alexandry Benedict na fabułę, chociaż momentami nie zgadzały mi się pewne szczegóły. Zagadki w formie sonetów były niezrozumiałe. Cieszę się, że Lily tłumaczyła o co w nich chodzi, jednak jako czytelniczka spodziewałam się bardziej uniwersalnych zagadek. Akcja nie trzyma od razu w napięciu, zagęszcza się wraz z każdym kolejnym dniem Gwiazdkowej Gry. Całą książkę czyta się bardzo lekko i przyjemnie, sama nie zauważyłam nawet, jak przewracałam kolejne strony. Dla mnie rozwiązanie zagadki nie było tak oczywiste, jak widziałam w recenzjach kilku innych czytelników. Duży plus dla autorki za wplecenie wątków LGBT, jednak momentami zabieg ten był przeprowadzony trochę na siłę. Kończąc recenzję chciałam zwrócić jeszcze Waszą uwagę na prześliczną okładkę. "Świąteczna mordercza gra" może nie dosięga do dzieł Królowej Kryminałów, jednak jak na debiut, jest to bardzo fajna książka, zdecydowanie warta uwagi :)
"Tu leżakują kłamstwa, szpunt wbito na zawszeLub póki zmarzłe grona nie zapłaczą winemDo serwowania z letnio-słodkim żalem. Wszakże,Ja już nie mogę czekać. Mój czas dawno minął."
Minęło dwadzieścia jeden lat od tragicznej śmierci Mariany w Endgame House, Jej córka- Lily Armitage dostała zaproszenie na doroczną Gwiazdkową Grę. Tym razem stawka jest dużo wyższa niż w...
2024-01-02
2023-12-14
Zastanawialiście się kiedyś nad tym, kto dba o puste domy i mieszkania, gdy właściciel nie ma nikogo do pomocy? Miśka i Noldi właśnie w ten sposób zarabiają na życie– są lokatorami do wynajęcia. Podczas dłuższej nieobecności mieszkańców, za odpowiednią opłatą, zamieszkują w wolnym lokum i dbają o niego oraz pilnują posiadłości. Właśnie otrzymują zlecenie, by zaopiekować się góralskim domkiem, oraz przyjrzeć dwóm starszym paniom, mieszkającym tuż obok. Bella i Nina nie są jednak typowymi staruszkami i w ramach rozrywki postanawiają urozmaicić Miśce i Noldiemu pobyt 😊 Wszystko komplikuje się, gdy na posesji pojawiają się zwłoki, a domostwo zaczyna rzucać nożami.
Chwilę musiałam się zastanowić, w jakiej jeszcze przeczytanej przeze mnie książce występuje wątek pilnowania cudzego mieszkania. W końcu nadeszło olśnienie –" Zamknij wszystkie drzwi" autorstwa Riley Sager. Tu jednak historia jest zgoła inna, lecz również intrygująca. Iwona Banach przygotowała dla czytelników lekką i zabawną historię kryminalną z bardzo ciekawymi, wyrazistymi postaciami. Obie staruszki – Bella i Nina, od razu skradły moje serce. Są całkowitym przeciwieństwem stereotypowych osób w tym wieku. Miśkę również polubiłam od początku książki. Abstrahując od samego imienia (kto mnie zna, ten wie, że w gronie najbliższych też jestem "Miśka"), to bardzo konkretna, odważna i rozsądna dziewczyna. Wielokrotnie musi uspokajać i doprowadzać do pionu Noldiego – osiłka, który zapewnia jej względne bezpieczeństwo jedynie swoim wyglądem. Akcja książki rozkręca się już od pierwszych stron i zapewnia czytelnikom zarówno śmiech, jak i niepokój w momentach, w których prym wiedzie wątek kryminalny. Sama zagadka nie jest trywialna, ja się nie domyślałam o co w tym wszystkim chodzi. Jeśli szukacie lekkiej historii, przy której z uśmiechem na twarzy miło spędzicie czas, to "Lokator do wynajęcia" jest idealną pozycją 😊
Zastanawialiście się kiedyś nad tym, kto dba o puste domy i mieszkania, gdy właściciel nie ma nikogo do pomocy? Miśka i Noldi właśnie w ten sposób zarabiają na życie– są lokatorami do wynajęcia. Podczas dłuższej nieobecności mieszkańców, za odpowiednią opłatą, zamieszkują w wolnym lokum i dbają o niego oraz pilnują posiadłości. Właśnie otrzymują zlecenie, by zaopiekować się...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-09
Georgia wiedzie spokojne życie. Może niezbyt szczęśliwe, jednak stabilne. Emocji dostarcza jej ekscentryczna szefowa- Bianca, która wyznacza dziewczynie zupełnie inne zadania, niż wynika to z jej zakresu obowiązków. Na Georgię i jej rodzinę, jak grom z jasnego nieba, spada wiadomość o chorobie jej siostry. Amy ma zdiagnozowane stwardnienie rozsiane, które zaczyna bardzo utrudniać życie tej aktywnej, odważne i pełnej energii bohaterce. Chora dziewczyna miała spisaną listę rzeczy, które chciałaby wykonać przed swoimi trzydziestymi urodzinami. Niezdolna do ich realizacji, prosi Georgię o odhaczanie kolejnych punktów z listy.Niestety książka "Lista, która zmieniła moje życie" nie spełniła moich oczekiwań. Czytałam opinie, że jest ona podobna do "Współlokatorów" Beth O'Leary. Może właśnie z tego powodu miałam wysokie oczekiwanie wobec książki Olivii Beirne.
Fabuła była całkowicie przewidywalna, drobne plot twisty niestety bardzo szybko były wyjaśniane. Książka mnie nie zaintrygowała, nie wzbudzała we mnie żadnych pozytywnych emocji. negatywne za to dostarczała mi główna bohaterka. Georgia ma dwadzieścia parę lat, niby wyprowadziła się z domu rodzinnego, jednak sceny, w których zmieniała pościel, jej podejście do ścielenia łóżka, czystości czy gotowania spowodowały, że zastanawiałam się, czy dziewczyna nie ma jednak lat dziesięciu. Jeśli dodamy do tego awantury, które robiła obcej osobie, mamy przepis na katastrofę.
Ani fabuła, ani bohaterowie nie spowodowali tego, by historia chociaż na moment mnie zainteresowała. Żarty sytuacyjne również mnie nie bawiły. Dla mnie czytanie tej książko było całkowitą stratą czasu.
Georgia wiedzie spokojne życie. Może niezbyt szczęśliwe, jednak stabilne. Emocji dostarcza jej ekscentryczna szefowa- Bianca, która wyznacza dziewczynie zupełnie inne zadania, niż wynika to z jej zakresu obowiązków. Na Georgię i jej rodzinę, jak grom z jasnego nieba, spada wiadomość o chorobie jej siostry. Amy ma zdiagnozowane stwardnienie rozsiane, które zaczyna bardzo...
więcej mniej Pokaż mimo to
Emilia i Vittoria pochodzą ze starego sycylijskiego rodu wiedźm. Na co dzień pomagają rodzicom w tawernie, jednak babka – Nonna, szkoli bliźniaczki z magii i ostrzega je przed Nikczemnymi. Krótko po osiemnastych urodzinach, Vittoria zostaje brutalnie zamordowana i okaleczona. Emilia zrobi wszystko, by pomścić siostrę. Nawet jeśli wytropienie mordercy będzie wymagało współpracy z jednym z najgorszych demonów – samym Księciem Piekła – Panem Gniewu.
"Rozumiałam już, że zawsze znajdą się tacy, którzy będą próbowali mnie pokonać, wmawiać mi, kim jestem albo jaka ich zdaniem powinnam się stać. Ludzie często używają słów jak oręża. Jednakże by broń ta miała moc, musiałam słuchać ich, zamiast zaufać sobie."
Cała trylogia ma tak piękne okładki, że nie mogłam oprzeć się książkom. Podobno nie ocenia się w ten sposób literatury, ale zazwyczaj intuicja w tym zakresie mnie nie myli. Jak było tym razem? "Królestwo Nikczemnych " oznaczone jest jako fantastyka, ja bym wspomniała jeszcze o szeroko rozwiniętym wątku kryminalnym. Spotkamy tutaj wiedźmy, demony, wampiry czy wilkołaki, ale również mamy grasującego mordercę, bestialsko pozbawiającego życia młode dziewczyny. Książka jest pełna magii i chyba autorka rzuciła na mnie zaklęcie, ponieważ czytałam jak oczarowana. Przyznaję, początek mi się lekko dłużył i nie była to lektura, w której nieświadomie przewracałam strony, jednak świat przedstawiony i fabuła bardzo mnie intrygowały. Również przedstawione postaci zostały przedstawione postaci zostały opisane w taki sposób, że szybko zżyłam się z bohaterami. Bardzo podobało mi się również stopniowe budowanie relacji Emilii i Pana Grzechu. Dzięki niemu rozumiałam, co kierowało głównymi postaciami. Sam Książę Piekła jest tak intrygującym demonem, że mogę się założyć iż niejedna czytelniczka chciałaby poznać go bliżej. Zakończenia kompletnie się nie spodziewałam i od razu sięgam po kolejną część.
Emilia i Vittoria pochodzą ze starego sycylijskiego rodu wiedźm. Na co dzień pomagają rodzicom w tawernie, jednak babka – Nonna, szkoli bliźniaczki z magii i ostrzega je przed Nikczemnymi. Krótko po osiemnastych urodzinach, Vittoria zostaje brutalnie zamordowana i okaleczona. Emilia zrobi wszystko, by pomścić siostrę. Nawet jeśli wytropienie mordercy będzie wymagało...
więcej Pokaż mimo to