Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Ech... co by tu napisać o tej książce.
Zacznijmy od tego, że męczyłem ja pół roku. Nie dlatego, że jest zła. Jest niemiłosiernie rozwleczona.
Zaczyna się intrygująco, można było pomyśleć, że jedno morderstwo prowadzi do skomplikowanej intrygi, która zagraża bezpieczeństwu całemu świata.
Nie. Bez spoilerów, ale nie.
Kiedyś czytałem, że autor nie powinien pomagać bohaterowi, nie powinno być łutów szczęścia - niech bohater wykaże się umiejętnościami, a szczęście mu nie sprzyja.
Tutaj całe rozwiązanie zagrożenia i intrygi opiera się na tym, że w swojej karierze bohater kiedyś gdzieś był, coś robił i ostatecznie jakimś dzikiem łutem szczęścia spotyka ludzi, którzy są związani ze sprawą, którą akurat prowadzi.

Książka ma 1000 stron, z czego rzeczywista akcja zaczyna się w połowie. Niemal połowa książki to jedna wielka retrospekcja pokazująca życie dwóch niejako bohaterów. Szkoda tylko, że nie ma żadnego wynagrodzenia z tego, że je poznalismy...
Jasne, ugruntowuje to niektóre poczynania, czy pogłębia profil postaci, jednak koniec końców, cały ten background nie ma znaczenia.

Pomimo ciekawego punktu wyjścia, pewnie sporej dawki researchu autor wykłada się na jakichś pierdołach, które sprawiają, że miałem podczas czytania "lol, co to za pierdoły". Proces wywoływania zdjęcia opisany jak hakowanie pentagonu - prosze bardzo, tylko, że to przekracza granice, w której wierzę, że ta historia mogłaby sie wydarzyć.

Ta książka to świetny pomysł, ale też jeden wielki, zmarnowany potencjał. Rozwiązanie zagadki jest naiwne, rozczarowujące wręcz.

Nie polecam.

Ech... co by tu napisać o tej książce.
Zacznijmy od tego, że męczyłem ja pół roku. Nie dlatego, że jest zła. Jest niemiłosiernie rozwleczona.
Zaczyna się intrygująco, można było pomyśleć, że jedno morderstwo prowadzi do skomplikowanej intrygi, która zagraża bezpieczeństwu całemu świata.
Nie. Bez spoilerów, ale nie.
Kiedyś czytałem, że autor nie powinien pomagać bohaterowi,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Całkiem przyjemne czytadło pokazujące jak bezmyślni i krótkowzroczni w swoich działaniach potrafią być ludzie.
Lekkie, krótkie i dające do myślenia.

Całkiem przyjemne czytadło pokazujące jak bezmyślni i krótkowzroczni w swoich działaniach potrafią być ludzie.
Lekkie, krótkie i dające do myślenia.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czytając biografię Steve'a Jobsa miałem mocny dysonans pomiędzy tym czego oczekiwałem, a co trafiło w moje ręce.
W dużej części to historia Apple i produktów tego giganta, gdzie co jakiś czas przewija się osoba Steve'a i jego wkład. Po przemyśleniu tematu jednak dochodzę do wniosku, że autor chciał pokazać, że Apple w dużej mierze, to był Steve Jobs. Jego osobowość wylewała się z każdego zakamarka tej firmy, z każdego wypuszczanego przez nich produktu, niezależnie od tego, czy był to kit czy hit.
Steve'a jest w tej książce bardzo mało - skrawki jego życia dostajemy na początku i przy jakichś ważnych zmianach w jego życiu, ale np. narodziny jego dzieci zostały kompletnie pominięte. Po prostu, w którymś momencie się pojawiają nabierając na znaczeniu.
Oczywiście to pokazuje, że dla Steve'a firma miała większe znaczenia niż rodzina czy inne relacje społeczne.
Zaskoczony jestem samą osobą Jobsa, a właściwie obrazem jego osobowości - nie spodziewałem się charyzmatycznego, ale zarazem płaczliwego dupka, wrażliwego, ale chamskiego, który potrafił oczarować cały świat. Wydaje się, że autor niczego nie chciał ukrywać, pokazał wszelkie skazy na charakterze, ale też pasję i uwagę jaką Jobs poświęcał swoim produktom.

Jest to fantastyczna książka, z którą warto byłoby się zapoznać.

Czytając biografię Steve'a Jobsa miałem mocny dysonans pomiędzy tym czego oczekiwałem, a co trafiło w moje ręce.
W dużej części to historia Apple i produktów tego giganta, gdzie co jakiś czas przewija się osoba Steve'a i jego wkład. Po przemyśleniu tematu jednak dochodzę do wniosku, że autor chciał pokazać, że Apple w dużej mierze, to był Steve Jobs. Jego osobowość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Szóstka Wron jest książką... dziwną. Z jednej strony mamy tutaj niemożliwy do wykonania skok, z drugiej zestaw niepasujących do siebie postaci i wysoka stawkę. Brzmi dobrze, prawda?
Niestety ostatecznie wychodzi coś... nijakiego. Książka kończy się cliffhangerem, ale w ogóle nie jestem zainteresowany kolejna częścią. Dlaczego?
Bohaterowie są... niesympatyczni. Każdy ma swoje problemy, swoją skazę na psychice i bagaż doświadczeń, który w trakcie fabuły jest eksplorowany we flashbackach. Nawet jeśli ich przeszłość i droga do obecnego miejsca w fabule jest ciekawa, to ich relacje są powierzchowne i banalne.
Styl obserwowania akcji jest pretekstem do tego żeby przesłonić czytelnikowi wizje. Przeskoki między postaciami nie mają specjalnego celu poza zmiana perspektywy widzenia, poza momentami gdzie ścieżki bohaterów się rozdzielają miałem poczucie, że są mocno bezcelowe.
No i to zakończenie. Historia jest mocno hermetyczna i zwrot akcji jest zwyczajnie słabo napisany. Bez emocji, bez sensu.

Jestem zaskoczony tak wysoką oceną tej książki.

Szóstka Wron jest książką... dziwną. Z jednej strony mamy tutaj niemożliwy do wykonania skok, z drugiej zestaw niepasujących do siebie postaci i wysoka stawkę. Brzmi dobrze, prawda?
Niestety ostatecznie wychodzi coś... nijakiego. Książka kończy się cliffhangerem, ale w ogóle nie jestem zainteresowany kolejna częścią. Dlaczego?
Bohaterowie są... niesympatyczni. Każdy ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trochę ciężko mi oceniać kolejny tom cyklu Piekary.
Z jednej strony skok jakościowy w stosunku do t.2 jest astronomiczny. Da się to czytać z zainteresowaniem, a kolejne informacje są całkiem sensownie dawkowane.
Z drugiej strony... powieść nie broni się samodzielnie. Ilość informacji, które są potrzebne, żeby ogarnąć akcje i się nią cieszyć jest zbyt duża. W dodatku wspominki Piekary są monotonne, powtarzające się i cyklicznie takie same. Tak jakby dane postaci można było opisywać zawsze tylko dwoma tymi samymi zdaniami.
Wciąż jest to lepsza książka niż poprzednia, i jak do t.3 siadałem ze zrezygnowaniem po przemęczeniu się z t.2, tak do t.4 znowu zasiądę z zainteresowaniem, w końcu może kiedyś usłyszę koniec tej historii.

Trochę ciężko mi oceniać kolejny tom cyklu Piekary.
Z jednej strony skok jakościowy w stosunku do t.2 jest astronomiczny. Da się to czytać z zainteresowaniem, a kolejne informacje są całkiem sensownie dawkowane.
Z drugiej strony... powieść nie broni się samodzielnie. Ilość informacji, które są potrzebne, żeby ogarnąć akcje i się nią cieszyć jest zbyt duża. W dodatku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zastanawiam się co mogę powiedzieć o tej książce. Jest dobra. Nie rewelacyjna, ale jest w niej coś urzekającego.
Pomimo tego, że bohaterowie to Mary Sue i Gary Stu, którym pomimo dotkliwych porażek wszystko się udaje i są niemal bez wad to śledziłem z zaangażowaniem ich losy. Chciałbym zostać zaskoczony, ale książka jest tak napisana, że zakończenie można odgadnąć w okolicy drugiego rozdziału (oczywiście bez mankamentów, które sprawiają, że książkę czyta się z takim zaangażowaniem).
Sanderson sprawił, że ten dziwny świat, nietuzinkowa magia ożyły na stronach jego pierwszej wydanej książki. Nie dziwi mnie, że zebrał tylu fanów, bo stworzył nietuzinkowe postacie, którym chce się kibicować, a nikt nie jest tu też jednoznacznie zły. Dobre, polecam.

Zastanawiam się co mogę powiedzieć o tej książce. Jest dobra. Nie rewelacyjna, ale jest w niej coś urzekającego.
Pomimo tego, że bohaterowie to Mary Sue i Gary Stu, którym pomimo dotkliwych porażek wszystko się udaje i są niemal bez wad to śledziłem z zaangażowaniem ich losy. Chciałbym zostać zaskoczony, ale książka jest tak napisana, że zakończenie można odgadnąć w okolicy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Historia pszczół" jest... trudna.
Przez początek książki było mi ciężko przebrnąć. Oderwana od naszej rzeczywistości opowieść Tao, przyziemność George'a, czy wyniosłość Williama nie zachęcały mnie do brnięcia dalej w tę historię.
Wiedziałem, że coś jednak stoi za tymi historiami, że pomimo tytułowych pszczół jest coś jeszcze. Są postacie powoli ożywające na kartach książki i ich dramaty nierozerwalnie związane z tymi małymi owadami, których istnienie może przesądzić o istnieniu ludzkości.
Początkowo jak już wspomniałem miałem bardzo mieszane odczucia, narracja była dziwna przez co ciężko mi było brnąć dalej. W pewnym momencie jednak poznałem się z bohaterami, ich emocje przelewane na kolejne strony powieści sprawiły, że się z nimi zaprzyjaźniłem, że zacząłem przejmować się ich losem i tragediami. Zacząłem im kibicować.
To dobra książka, warta przeczytania, nie tylko z uwagi na bohaterów, ale też ze względu na przekaz jaki za sobą niesie i wizją przyszłości, która nas czeka gdy zabraknie naszych małych pszczelich przyjaciół.

"Historia pszczół" jest... trudna.
Przez początek książki było mi ciężko przebrnąć. Oderwana od naszej rzeczywistości opowieść Tao, przyziemność George'a, czy wyniosłość Williama nie zachęcały mnie do brnięcia dalej w tę historię.
Wiedziałem, że coś jednak stoi za tymi historiami, że pomimo tytułowych pszczół jest coś jeszcze. Są postacie powoli ożywające na kartach książki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Płomień i Kryż tom 1 kupił mnie z miejsca. Odejście od cynicznego Mordimera na rzecz dewoty Arnolda i podążanie za wątkami Wewnętrznego Kręgu było tym czego potrzebował ten cykl. Spory wkład w research tamtego okresu też dodawał kolorytu książcę.
Co z tego zostało w drugim tomie? W sumie to nic. Z interesującego Arnolda zostały popłuczyny, Wewnętrzny Krąg jest... dziwny i nieciekawy, a celu w tym wszystkim nie ma. Pierwszy tom był poznawaniem Inkwizytorium z perspektywy kogoś innego niż Mordimer, nowe elementy świata przedstawionego były wprowadzone w sposób intrygujący i były odkrywane krok po kroku. Tutaj zdają się być podłożem pod kolejne tomy (3 już opublikowany, 4 zapowiedzniany).
Dialogi są wtórne, opisy zbyt długie, wewnętrzne monologi bohatera męczące. Z intrygującej powieści zostało niewiele. Po tylu latach oczekiwania jestem zwyczajnie rozczarowany taką różnicą w stylu i treści powieści.

Płomień i Kryż tom 1 kupił mnie z miejsca. Odejście od cynicznego Mordimera na rzecz dewoty Arnolda i podążanie za wątkami Wewnętrznego Kręgu było tym czego potrzebował ten cykl. Spory wkład w research tamtego okresu też dodawał kolorytu książcę.
Co z tego zostało w drugim tomie? W sumie to nic. Z interesującego Arnolda zostały popłuczyny, Wewnętrzny Krąg jest... dziwny i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Gra o tron" była niesamowita podróżą przez różnorodne charakterologicznie postaci w czasie wojny. Głównymi bohaterami tej opowieści zdecydowanie byli Starkowie, jednak po piętach deptali im Daenerys z Tyrionem.

"Starcie Królów" do tej miłej gromady dorzuca niestety kolejne postaci z antypatycznym Theonem na czele. To własnie stanowi problem tej książki.
Emocjonujący konflikt zarysowany na końcu pierwszej książki nie jest doprowadzony do jakiegokolwiek finału. Tytułowe starcie królów to mała bitwa, którą czyta się niemal bez emocji. Kolejne postaci miotają się z miejsca na miejsce by dotrzeć z punktu A do B, a my mamy świadomość, że to ledwie początek ich podróży.

Największym problemem tej książki jest to, że nie ma tu komu kibicować. Dlaczego? Bo bohaterowie obecnie nie robią nic w czym można by im było kibicować. Przygoda Aryi jest interesująca, ale jest to zaledwie krótki przystanek w podróży. Najbardziej interesujące sa rozgrywki Tyriona, jednak suma summarum też niespecjalnie prowadzą do jakiegoś wyjątkowego rozwoju sytuacji.

Czytając pierwszą część prozy Martina bohaterowie walczyli i moją uwagę, wiązałem się z nim, była to przygoda, której rozwinięcia nie mogłem się doczekać. "Starcie Królów" ostudziło mój zapał i chociaż mam nadzieję na więcej emocji w kolejnych tomach, tak nie sięgam po kolejną książkę z taką ekscytacją.

"Gra o tron" była niesamowita podróżą przez różnorodne charakterologicznie postaci w czasie wojny. Głównymi bohaterami tej opowieści zdecydowanie byli Starkowie, jednak po piętach deptali im Daenerys z Tyrionem.

"Starcie Królów" do tej miłej gromady dorzuca niestety kolejne postaci z antypatycznym Theonem na czele. To własnie stanowi problem tej książki.
Emocjonujący...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Koń i jego chłopiec" to interesująca książka z perspektywy cyklu. Pierwszy raz wyruszamy poza granice Narnii i poznajemy Kalormen, jego odmienność i obyczaje.

Szasta odbiega od poprzednich bohaterów cyklu i po spotkaniu z antypatycznym Eustachym wypada nad wyraz pozytywnie. Oczywiście nie byłaby to książka Lewisa gdyby bohaterowie się czegoś nie nauczyli w trakcie swojej podróży.

Chociaż miło było wrócić do tego świata po raz kolejny, to nie tylko przygoda nie porwała mnie aż tak jak w pierwszych 3. tomach, ale i mam na temat tej książki zdecydowanie mniej do powiedzenia. O czym to świadczy? Sami oceńcie.

"Koń i jego chłopiec" to interesująca książka z perspektywy cyklu. Pierwszy raz wyruszamy poza granice Narnii i poznajemy Kalormen, jego odmienność i obyczaje.

Szasta odbiega od poprzednich bohaterów cyklu i po spotkaniu z antypatycznym Eustachym wypada nad wyraz pozytywnie. Oczywiście nie byłaby to książka Lewisa gdyby bohaterowie się czegoś nie nauczyli w trakcie swojej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wróciłem do tej książki po 10. latach ze względu na kontynuację i zaskoczyło mnie to jak barwnie i ciekawie Piekara potrafił pisać.
Bohater, którego stworzył autor jest zgoła odmienny od cynicznego, trochę zaszczutego Mordimera. Przekonany o własnych zdolnościach, z intrygującą przeszłością poznaje zakamarki uniwersów, które we wcześniejszych tomach nie były specjalnie eksplorowane.
Opisy epoki, które podsumowane są przypisami są barwne i umiejętnie wkomponowane w tekst.
Wracając do "Płomienia i Krzyża" ponownie zostałem oczarowany przez cykl inkwizytorski. Jasne - jest to cykl opowiadań, które niestety nie potrafią funkcjonować jako samodzielne dzieła, ale czyta się to przyjemnie i dobrze umilają wieczór, szczególnie, że Andreas Lowfell zdecydowanie bardziej zainteresował mnie jako bohater niz Mordimer

Wróciłem do tej książki po 10. latach ze względu na kontynuację i zaskoczyło mnie to jak barwnie i ciekawie Piekara potrafił pisać.
Bohater, którego stworzył autor jest zgoła odmienny od cynicznego, trochę zaszczutego Mordimera. Przekonany o własnych zdolnościach, z intrygującą przeszłością poznaje zakamarki uniwersów, które we wcześniejszych tomach nie były specjalnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciężko mi jednoznacznie ocenić tę książkę. Dlaczego?
Na ponad 1000 stron składających się na te książkę jest sporo dobrego pisarstwa, ale też całkiem niezła ilość kiepskiego. Początkowe rozdziały są czyta się bardzo ciężko, bohaterowie nie angażują swoimi historiami, często ekspozycja wylewa się ze stron, a gdzieniegdzie jej brakuje i o ważnych aspektach świata dowiadujemy się w połowie książki.
To sprawiło, że bardzo, ale to bardzo długo zajęło mi wciągnięcie się w akcje - mimo to wytrwałem. W książce znajdowało się coś angażującego, pewna doza tajemnicy, która sprawiała, że chciałem czytać dalej.
Czy było warto? Z jednej strony tak - końcówka książki jest naprawdę angażująca i akcja mknie na łeb na szyje, żeby rozwiązać kilka wątków. Problemem książki jest jednak to, że jest podwaliną pod coś znacznie większego - 10-tomową sagę, która zdaje się też przeplatać z 30 innymi książkami Sandersona jeśli dobrze wyczytałem na wiki.
Jeśli ktoś lubi czytanie dzieł większych niż życie to na pewno warto. Pozostali pewnie odpadną w połowie drogi lub na jej początku z poczuciem zawiedzenia i brakiem rozwiązań jakiegokolwiek wątku oraz ilością pytań większą niż na początku lektury.

Mimo wszystko szanuje autora za skrupulatną budowę swojego świata, który jest tak oderwany od naszego. Może kiedyś wrócę do lektury kolejnych tomów.

Ciężko mi jednoznacznie ocenić tę książkę. Dlaczego?
Na ponad 1000 stron składających się na te książkę jest sporo dobrego pisarstwa, ale też całkiem niezła ilość kiepskiego. Początkowe rozdziały są czyta się bardzo ciężko, bohaterowie nie angażują swoimi historiami, często ekspozycja wylewa się ze stron, a gdzieniegdzie jej brakuje i o ważnych aspektach świata dowiadujemy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka to wcale nie petarda.
Chociaż czytało mi się to dosyć szybko, to jest to jedynie broszukarka z całym zestawem uprzedzeń Kasi Nosowskiej do życia. Nie śledziłem instagramowej kariery wokalistki, której rezultatem jest ta króciutka książeczka, sięgnąłem jednak po nią zainteresowany bardzo fajnym wywiadem z autorką w radiu.
Co z tego wyszło? Ano nic interesującego. W legimi książka ma zaledwie 103 strony. Znalazło się na nich sporo zabawnych, ale w wiekszości poważnych przemyśleń Nosowskiej nt. życia, jej uprzedzeń przede wszystkim do mężczyzn i trochę żalu do tego, że jej żywot wcale łatwe nie było. Współczuję. Autorce całkiem na poważnie przydałaby się terapia, zresztą sama o tym wspomina w jednym z rozdziałów i z pełną siebie świadomością wybrała, że jednak nie chce rozwiązywać swoich problemów.
Jeśli ktoś chce zabić czas w pociągu to polecam, czyta się szybko. Jednak kilka dni po przeczytaniu po książce nie zostanie w naszej głowie żadnego śladu poza tytułowym "A ja żem jej powiedziała..."

... ale co powiedziałaś, Kaśka?

Ta książka to wcale nie petarda.
Chociaż czytało mi się to dosyć szybko, to jest to jedynie broszukarka z całym zestawem uprzedzeń Kasi Nosowskiej do życia. Nie śledziłem instagramowej kariery wokalistki, której rezultatem jest ta króciutka książeczka, sięgnąłem jednak po nią zainteresowany bardzo fajnym wywiadem z autorką w radiu.
Co z tego wyszło? Ano nic interesującego....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Zbrodnia i kara" czekała na mnie od liceum. W szkole jakoś niespieszno było mi się z nia zapoznać, czym prędzej nadrobiłem utwór gdy wpał mi w ręce.
Niestety czytanie nie sprawiło mi żadnej przyjemności. Nie mogę Dostojewskiemu odmówić zręcznego pióra jednak sama powieść jest daleka od "arcydzieła", którym chrzczą ją tutejsi recenzenci.
Wg. wielu powieść jest wciąż aktualna w dzisiejszych czasach - z mojej perspetywy jest przestarzała na każdym możliwym poziomie. Przez ponad 150 lat zmieniły się nastroje społeczne, język, sposób myślenia. Raskolnikov jest bohaterem, z którym nie da się sympatyzować. Jego poczynania są absurdalne, niezrozumiałe, a postępowania, które w jakiś sposób definiują akcję i dalsze rozterki nie są wcale ugruntowane. Gdzieś na końcu dowiadujemy się o rzeczach, które mogą zmienić nasz pogląd na głównego boahtera, ale miałem wrażenie, że epilog to takie post factum wybielenie go i przekreślenie niejako lekcji i morału, który można by było wynieśc z książki. Tak najpropstszym wnioskiem jest ten, że można zabić, a później odpokutować i żyć dalej... Postacie otaczające Raskolnikova też zresztą nie zachowują się rozsądniej niż on sam - Dunieczka, Sonia, Łużyn czy Swidrygajłow wszyscy cierpią na brak ugruntowania swoich poczynań.

W każdym razie - czuje sie rozczarowany. Nie rozumiem zachwytów nad tą książką i mianowania jej arcydziełem.

"Zbrodnia i kara" czekała na mnie od liceum. W szkole jakoś niespieszno było mi się z nia zapoznać, czym prędzej nadrobiłem utwór gdy wpał mi w ręce.
Niestety czytanie nie sprawiło mi żadnej przyjemności. Nie mogę Dostojewskiemu odmówić zręcznego pióra jednak sama powieść jest daleka od "arcydzieła", którym chrzczą ją tutejsi recenzenci.
Wg. wielu powieść jest wciąż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sapkowski czaruje cztelnika swoją prozą niemal od pierwszych stron. Początek był dla mnie co nieco toporny, jednak z momentem pojawienia się znajomych postaci, dzięki barwnemu językowi autora i jego ciekawym zabiegom stylistycznym książkę czyta się szybko, lekko i przyjemnie.
Historia może nie porywa szczególnie i jest trochę zbyt... zamknięta - nie ma tu miejsca na niedopowiedzenia, wszystkie wątki są ładnie zamknięte, a bohaterowie pod koniec powieści są dokładnie w tym samym stanie co po niej. Wątków tych trzeba dodać jest sporo - sprawa sukcesji tronu, wiedźmińskich mieczy, aguary, czarodziejów z Risbergu. Miejscami można mieć wrażenie, że autor miał pomysł na opowiadania, ale wszystko razem ładnie zszył i powstał z tego "Sezon Burz". Oczywiście nie można mu mieć tego za złe, bo postacie ożywają na kartach powieści i mają swój charakter.
Jeśli ktoś by mnie zapytał czy warto przeczytać "Sezon Burz" jako oddzielną powieść to rzekłbym, że niekoniecznie. Jednak jako powrót do świata poznanego z Sagi i poprzednich tomów opowiadań sprawdza się doskonale.
Zdziwiony jestem bardzo negatywnym odbiorem tej powieści.

Sapkowski czaruje cztelnika swoją prozą niemal od pierwszych stron. Początek był dla mnie co nieco toporny, jednak z momentem pojawienia się znajomych postaci, dzięki barwnemu językowi autora i jego ciekawym zabiegom stylistycznym książkę czyta się szybko, lekko i przyjemnie.
Historia może nie porywa szczególnie i jest trochę zbyt... zamknięta - nie ma tu miejsca na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ciężko mi jednoznacznie ocenić tę książkę.

Z jednej strony jestem zachwycony tym jak trafnie udało się Brunnerowi zarysować współczesny świat. Oczywiście w wielu rzeczach się mylił, jednak sporo wspomnianych w książce elementów przewija się również w naszej rzeczywistości - rasizm, narkotyki, media wpływające na wybory ludzi...

Z drugiej strony książka jest napisana tragicznie - czytałem ją bodajże 9 miesięcy? Poczatkowo zachwycony byłem ideą skupienia się na fabule w rozdziałach "ciągłość()" i przedstawianiem kontekstu czy wprowadzaniem wątków pobocznych w "na zblizeniu()" czy "kontekst()". Ten sposób śledzenia akcji stał się jednak uciążliwy, a główna historia Normana i Donalda początkowo była koszmarnie nieczytelna.

Nie wiem czy kiedyś sięgnę po jakąś inną książkę Brunnera, nie mogę mu odmówić pewnego wizjonerstwa. Książkowy świat nie jest tak odległy od naszego, nie ma tutaj futurystycznych, czy cyber-punkowych wizji. Są za to przyziemni ludzie, problemy czy szaleństwa, o których poczytamy w dzisiejszych gazetach.

Nie mniej jednak książki nie polece - mojego życia nie zmieniła i mogłaby zostać jedynie ciekawostką nt. tego jak kiedyś ktoś widział przyszłość naszego świata.

Ciężko mi jednoznacznie ocenić tę książkę.

Z jednej strony jestem zachwycony tym jak trafnie udało się Brunnerowi zarysować współczesny świat. Oczywiście w wielu rzeczach się mylił, jednak sporo wspomnianych w książce elementów przewija się również w naszej rzeczywistości - rasizm, narkotyki, media wpływające na wybory ludzi...

Z drugiej strony książka jest napisana...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dziwna jest to książka. Kazuo Ishiguro snuje swoją opowieść w wyjątkowo ciekawy sposób. Czas nie jest tu linią, a wydarzenia ułożone są w lekko chaotycnzy sposób, tworzą jednak opowieść kompletną i spójną.
Mam spory problem z oceną tej opowieśći. Z jednej strony stara się poruszyć ciekawy, trudny temat - w końcu jest to w pewien sposób świat alternatywny do naszego. Wykreowany świat, chociaż bardzo szczątkowo zaprezentowany wydaje się ciekawy. Z drugiej strony punkt widzenia, któy obrał autor jest bardzo miałki. Jest to powieść obyczajowa, jednak relacja "miłosna", którą autor chciał zaprezentować jest niesamowicie płytka i nie wzbudza w czytelniku wyjątkowych uczuć. Dużo tu braku zrozumienia, niedopowiedzeń - trochę jak w naszej rzeczywistości. Coś jednak cały czas nie gra. Może to w pewien sposób celowy zabieg? Ja jednak nie byłem w stanie go docenić.
To jedna z tych ksiązek, które czytało się dobrze, nawet byłem zainteresowany gdzie to wszystko zmierza. Po roku jednak, jestem pewien, że nie będę w stanie powiedzieć coś więcej poza "No tak, przeczytałem".

Dziwna jest to książka. Kazuo Ishiguro snuje swoją opowieść w wyjątkowo ciekawy sposób. Czas nie jest tu linią, a wydarzenia ułożone są w lekko chaotycnzy sposób, tworzą jednak opowieść kompletną i spójną.
Mam spory problem z oceną tej opowieśći. Z jednej strony stara się poruszyć ciekawy, trudny temat - w końcu jest to w pewien sposób świat alternatywny do naszego....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Musze przyznać, że Olga Tokarczuk oczarowała mnie swoją książką. Zaczynając ją miałem mgliste wyobrażenie o tym, do czego może mnie doprowadzić ta opowieść. Jakże mnie zaskoczyło, że pozornie jest to książka o niczym, potok słów i myśli wypływających spod pióra autorki.
Niesamowite w tym wszystkim jest jednak to jak wsiąkamy w te opowieść. Autorka swoimi słowami maluje Nową Rudę i losy związanych z nią bohaterów. Wszystkie niepozorne wydarzenia jakoś się ze sobą łączą, a my płyniemy niemal słysząc głos autorki w swojej głowie i słuchając jej dywagacji na temat spokojnego, codziennego życia.
Ta książka ma w sobie wszystko - interesujących bohaterów, spokój i ciepło małomiasteczkowego życia, spełnione i niespełnione marzenia, a na dodatek jest w jakiś sposób czarująca.
Gorąco polecam!

Musze przyznać, że Olga Tokarczuk oczarowała mnie swoją książką. Zaczynając ją miałem mgliste wyobrażenie o tym, do czego może mnie doprowadzić ta opowieść. Jakże mnie zaskoczyło, że pozornie jest to książka o niczym, potok słów i myśli wypływających spod pióra autorki.
Niesamowite w tym wszystkim jest jednak to jak wsiąkamy w te opowieść. Autorka swoimi słowami maluje Nową...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Słyszałem o Sandersonie bardzo dużo dobrego, w związku z czym pierwsza stycznośc z jego prozą jest dla mnie ogromnym zawodem.
Dobry pomysł na głównego bohatera niestety nie wystarczy na pociągnięcie fabuły książki. Opowiadania składające się na te 200+ stron są pretensjonalne, sprawy rozwiązywane przez detektywa niezbyt wyszukane, a ich rozwiązania równie nieemocjonujące. Najgorszą częścią książki są jednak dialogi między bohaterem, a jego aspektami - są niesamowicie sztuczne i nienaturalne. W dodatku same aspekty, są nieciekawe a ich zachowanie jest dalekie od cech, którymi określa je autor.
Mam nadzieje, że inne książki Sandersona są jednak lepsze, tej niekoniecznie polecam.

Słyszałem o Sandersonie bardzo dużo dobrego, w związku z czym pierwsza stycznośc z jego prozą jest dla mnie ogromnym zawodem.
Dobry pomysł na głównego bohatera niestety nie wystarczy na pociągnięcie fabuły książki. Opowiadania składające się na te 200+ stron są pretensjonalne, sprawy rozwiązywane przez detektywa niezbyt wyszukane, a ich rozwiązania równie nieemocjonujące....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Historia małej Chiyo wciąga od pierwszych stron. Jej podróż od małej nieporadnej dziewczynki do jednej z najbardziej znanych gejsz w Gion jest piękną historią pełną uczuć, wyrzeczeń i porażek.

Arthur Golden poza poświęceniem mnóstwa czasu na badania nt. życia gejsz i ich zwyczajów stworzył przekonujący obraz bohaterki, o którą można się troszczyć i jej kibicować. W dodatku nie ma tutaj zbędnych opisów, a w świat gejsz zagłębiamy się wraz z dorastającą Chiyo, poznając powoli panujące zwyczaje i japońskie rytuały.

Książka naprawdę potrafi zachwycić. Niestety zakońćzenie jest moim zdaniem fatalne i zwyczajnie miałem wrażenie, że jest sprzeczne ze stworzonym charakterem bohaterki, jak i nie pasuje do tonu historii. Do tej pory zastanawiam się dlaczego autor wybrał taki, a nie inny koniec dla swojej historii.

Historia małej Chiyo wciąga od pierwszych stron. Jej podróż od małej nieporadnej dziewczynki do jednej z najbardziej znanych gejsz w Gion jest piękną historią pełną uczuć, wyrzeczeń i porażek.

Arthur Golden poza poświęceniem mnóstwa czasu na badania nt. życia gejsz i ich zwyczajów stworzył przekonujący obraz bohaterki, o którą można się troszczyć i jej kibicować. W dodatku...

więcej Pokaż mimo to