rozwińzwiń

Szkielety w kwiatki

Okładka książki Szkielety w kwiatki Maciej Bartosz Kruk
Okładka książki Szkielety w kwiatki
Maciej Bartosz Kruk Wydawnictwo: Planeta Czytelnika fantasy, science fiction
420 str. 7 godz. 0 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Planeta Czytelnika
Data wydania:
2023-09-15
Data 1. wyd. pol.:
2023-09-15
Liczba stron:
420
Czas czytania
7 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367735155
Tagi:
fantastyka science fiction groza groteska fembot inne światy człowieczeństwo relacje moralność uczucia opowiadania maszyny sztuczna inteligencja
Średnia ocen

8,2 8,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Fantastyka - Wydanie Specjalne 3 (28)/2010 Ronald M. Hahn, Desirée Hoese, Frank Hoese, Maciej Bartosz Kruk, Redakcja miesięcznika Fantastyka, Jacek Sobota
Ocena 5,0
Fantastyka - W... Ronald M. Hahn, Des...
Okładka książki Magazyn Fantastyczny 16 (3/2009) Filip Król, Maciej Bartosz Kruk, Kazimierz Kyrcz jr, Piotr Mirski, Marcin Moń, Maciej Musialik, Redakcja pisma Magazyn Fantastyczny, Łukasz Śmigiel, Marcin Szerenos, Henryk Tur, Tomasz Wojtaś, Robert Zaręba
Ocena 6,5
Magazyn Fantas... Filip Król, Maciej ...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,2 / 10
18 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1266
995

Na półkach:

Zawsze przykro mi pisać, że jakaś książka jest w mojej opinii mało interesująca, bo podejrzewam, że wkład włożony w jej napisanie jest każdorazowo naprawdę spory, a autor oddał w trakcie tworzenia całe swoje serce. Niestety czasami nie można inaczej. Tak właśnie jest w tym przypadku - "Szkielety w kwiatki" mocno mnie zawiodły. A liczyłem na dużo więcej, zwłaszcza po bardzo wysokiej średniej na tym portalu. Warto jednak ufać tylko swojemu gustowi...

Zbiory opowiadań mają to to siebie, że często poziom poszczególnych tekstów nie jest równy. Tutaj w przeważającej części jest inaczej, ale niestety nie w pozytywnym znaczeniu. Problemem jest bowiem to, że opowiadania Kruka bardzo rzadko wychodzą ponad przeciętność. Widać, że autor chce, że się stara, jednak bardzo rzadko trafia w mój gust, w moją wrażliwość.

Nie będę opisywał wszystkich składowych "Szkieletów w kwiatki", no nie jest to szczegółowa recenzja. Nie chcę jednak być gołosłowny i rzucać zarzutami bez żadnego uzasadnienia swojej opinii. Za przykład podam sam początek książki.

"Efekt Elizy". Dylematy protagonistki są szyte grubymi nićmi. Motywacja działania fembota wydaje się być zbyt groteskowa, by uwierzyć w wiarygodność psychologiczną poczynań tej postaci. To psuje lekturę.
"Urządzenie do poznawania". Prosty króciak, pozbawiony niestety finezji. Wszystko jak kawa na ławę, puenta łatwa do przewidzenia, bardzo jednowymiarowa i w mojej opinii przerysowana.
"Szkielety w kwiatki". Najdłuższy tekst w zbiorze, ale znowu emocji jak na grzybach. Pomysł interesujący, ale podczas lektury zero emocji.

Później nie było dużo lepiej. Opowiadania albo zupełnie chybiały (Stara Ilona, Pociąg w zaświaty, Kroiciel bułeczek),albo nie potrafiły rozwinąć ciekawego pomysłu (Córeczka tatusia).

Nie jest to zbiór zły, bo trafiły się w nim również opowiadania udane (dwa ostatnie, ze wskazaniem na naprawdę bardzo dobrą "Aurorę" - ach, gdyby taki poziom pojawiał się tu częściej...),ale jest ich za mało, by wywindować tę książkę wyżej poziomu "przeciętny".

Zawsze przykro mi pisać, że jakaś książka jest w mojej opinii mało interesująca, bo podejrzewam, że wkład włożony w jej napisanie jest każdorazowo naprawdę spory, a autor oddał w trakcie tworzenia całe swoje serce. Niestety czasami nie można inaczej. Tak właśnie jest w tym przypadku - "Szkielety w kwiatki" mocno mnie zawiodły. A liczyłem na dużo więcej, zwłaszcza po bardzo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4
4

Na półkach:

Tak jak biorąc książkę do ręki zaczynamy od poznawania jej wyglądu tak pisząc recenzję nie można na wstępie nie powiedzieć ani słowa o tej oto książce jako produkcie. Zanim wyjąłem „Szkielety w kwiatki” z paczkomatu to już wiedziałem, że będzie to pozycja, którą pokocha obiektyw mojego starego smartfonu. I zapewniam Was, że w przeciwieństwie do wielu instagramerek nie trzeba stosować tu żadnych upiększaczy poprawiających wygląd tego dzieła ręki ludzkiej. Kto stoi za tym projektem ? Nie kto inny jak Planeta Czytelnika. Bezsprzecznie oni wiedzą jak to się robi. Każda wydana przez nich pozycja robi robotę na mojej półce. Jakością wykonania przebiła chyba nawet „Gruzy” które również posiadam. Ale sukcesu okładkowego nie byłoby oczywiście bez udziału Shred Perspectives Works. Ogromne gratulacje po raz kolejny.

Przejdźmy jednak do tego co się dzieje wewnątrz i czym nas uraczył autor Maciej Kruk. Nie ukrywam, że mi jako niezbyt doświadczonemu czytelnikowi zajęło trochę więcej czasu pojednanie się z treścią zaserwowaną przez Macieja. Po przeczytaniu całości jeszcze dwukrotnie musiałem przerobić wstęp, bo nie do końca byłem pewien tego co przeczytałem i jakie towarzyszyły mi odczucia. Ale ku mojej uciesze okazało się, że chyba wszystko jest ze mną w porządku.

Czym są więc tytułowe Szkielety w kwiatki ? Tu autor z odpowiedzią przychodzi bardzo szybko, bo jeszcze zanim przeczytamy pierwszy rozdział tej jak to nazwę „wariacji” dowiadujemy się, że są to po prostu ludzie bądź maszyny o dobrych sercach. Słowa „wariacja” i „absurd” mógłbym chyba używać w tej recenzji przy niemal każdym rozdziale tej książki. A zaczyna się z pozoru niewinnie od wydawać by się mogło „lekkiego” w rozumowaniu opowiadania „Efekt Elizy” i odwiecznym pytaniu na temat samoświadomości maszyn i ich koegzystowaniu wspólnie z ludźmi. Temat życia w jednym ekosystemie przez maszyny i ludzi zostaje wyczerpany w tytułowym opowiadaniu „Szkielety w kwiatki”. Autor kategorycznie nie pozostawia w nim wątpliwości, że taki układ nie ma szans na szczęśliwe zakończenie. Tytułowe opowiadanie to najdłuższy z dwunastu rozdziałów tej książki. Miłośnicy literatury obozowej w przekładzie fantastycznym będą mieli wspaniałą ucztę czytając to co serwuje nam Maciej Kruk.

Debiutujący na rynku pisarz pochyla się również nad wieloma aspektami społecznymi trapiącymi bądź niszczącymi dzisiejszą ludzkość. Mamy wiele sytuacji przedstawiających wyzbycie się naszego gatunku z ludzkich odruchów i zachowań. Motyw rodzicielstwa a raczej jego próby dość mocno nieudolnej, jest tu aż nad wyraz rzucający się w oczy. Po drugiej stronie barykady często jest dziecko, które przegrywa w tej nierównej walce z wygodnictwem życiowym, pędem do sukcesu okupionym jak najmniejszym wysiłkiem, bez jakichkolwiek wyrzeczeń i kompromisów. Tu ponownie trzeba wspomnieć o „Efekcie Elizy” i chyba przede wszystkim opowiadaniu „Córeczka tatusia”. To bardzo mocne i poruszające opowiadanie. Historia, w której dziecko jest problemem a rodzina jest dla plebsu, ma bardzo szybkie i drastyczne rozwiązanie.

Pisarz porusza również motyw katharsis, wewnętrznego oczyszczenia, pojednania się z samym sobą i próbą zadośćuczynienia za grzechy i występki z przeszłości. Wspomnę tu tylko o opowiadaniach „Diabeł Piotrek”, „Aurora” czy „Wiewiórki wyłapano”. Wspaniale, że autor potrafi czerpać ze znanych motywów i przekładać je na swój sposób i swoją historię. W opowiadaniu „ Szkielety w kwiatki” rzuca się w oczy nawiązanie do naszej historii z okresu drugiej wojny światowej i mała fascynacja do ekranizacji serii „Terminatora” Jamesa Camerona.

A teraz wyobraźcie sobie sytuację, w której śni Wam się coś niedorzecznego, absurdalnego i niewyobrażalnego i próbujecie to później spisać lub opowiedzieć drugiej osobie. Pewnie nie jednemu przysporzyłoby to ogrom trudności. Mam mocne podejrzenia, że Maciej Bartosz Kruk to zrobił. Wstał któregoś ranka, być może to nawet był niedzielny, ciężki jak cholera poranek, wziął kartkę, długopis i nabazgrał to co nieświadomie wlazło mu do jego umysłu. Wizją na szczęście a dla niektórych na nieszczęście podzielił się z nami w opowiadaniu „Pociąg w zaświaty” i „Wiewiórki wyłapano”. Opowiadanie zapowiadające się na ciekawą historię kryminalną obfituje w ociekające obrazy krwawych tortur, bogaty wachlarz kar cielesnych i śmierci na tysiące sposobów. Przedstawiony w nim upiorny sierociniec w Połomkach to wizualizacja wprost wyciągnięta z najmroczniejszych obrazów Zdzisława Beksińskiego. Opiekujące ( zapewniam, że nie zaznaliście do tej pory takiej opieki ) się dziećmi zakonnice jawią się nam jak postaci wyjęte z teledysku „Personal Jesus” Marilyna Mansona. Całość okraście klimatem z obu części „Silent Hill” i już będziecie mogli powiedzieć, że jesteście gotowi na wertowanie tych naprawdę wymagających kart tego opowiadania.

Czy mogę zatem polecić Wam tą liczącą ponad czterysta stron i kosztującą w wersji premium 59.90 PLN książkę wydawnictwa Planeta Czytelnika ? Wizualnie tak. Pod względem treści natomiast zdecydowanie to nie jest pozycja dla wszystkich. Jeżeli rozpoczynasz przygodę z książką, czytaniem i nie wiesz czego spodziewać się po fantastyce, grotesce i elementach grozy w jednym to zacznij od czegoś lżejszego i później wróć po pozycję od Macieja Kruka. Dla osób wiedzących z „czym to się je” to jest naprawdę ciekawy i dobrze napisany debiut, który polecam i czekam co następnego wyplują trzewia umysłu Maćka.

Zdjęcia tej świetnej pozycji zobaczycie na moim fanpage FB " Z Kulturą na Szlaku "

Tak jak biorąc książkę do ręki zaczynamy od poznawania jej wyglądu tak pisząc recenzję nie można na wstępie nie powiedzieć ani słowa o tej oto książce jako produkcie. Zanim wyjąłem „Szkielety w kwiatki” z paczkomatu to już wiedziałem, że będzie to pozycja, którą pokocha obiektyw mojego starego smartfonu. I zapewniam Was, że w przeciwieństwie do wielu instagramerek nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1022
138

Na półkach:

Do tej pory myślałam, że sci-fi to nie do końca moje klimaty , ale fantastyczny debiut już tak ,a do tego przepięknie wydany ,co tu kryć . zachwyciłam się tą okładka ,.Okazało się ,ze wnętrze też jest bardzo interesujące 🔥🔥🔥
Mamy tu futurystyczne opowiadania w klimacie grozy ,gdy technologia i sztuczna inteligencja odgrywa coraz większą role na świecie. Maszyny zaczynają nas zastępować tam gdzie nie powinny 🙈🙈🙈 relacje międzyludzkie ulegają erozji ,czy w takim świecie możliwa jest jeszcze miłość 🤔czy maszyny zechcą przejąć władze nad światem ,a może nadal będziemy im potrzebni 🤔
Szczególnie duże wrażenie zrobiło na mnie opowiadanie tytułowe -połączenie futuryzmu i motywów z drugiej wojny światowej ,z kolei tekst Córeczka Tatusia sprawił ,ze włos zjeżył mi się ze strachu na całym ciele 🙈😱🙈 zresztą w zasadzie każdy z tych tekstów jest po prostu bardzo ciekawy ( np zakochana lodówka , pociąg w zaświaty ) i zmusza do refleksji nad człowieczeństwem . Myślę ,że to jedna z tych książek ,które się będzie zawsze pamiętać 🔥💪🔥a przy tym też doskonale napisana , bez cienia nudy i moralizowania . Gratuluję autorowi tak błyskotliwego debiutu , z pewnością to kandydatka do mojej topki roku ,a ocena nie może być inna niż 10/10 🤍🤍🤍💙💙💙 i kto by pomyślał ,że będę się zachwycać sci-fi 🙈😂 ale to wydawnictwo skutecznie udowadnia mi , ze warto czasem wyjść ze strefy swojego czytelniczego komfortu 💪

Do tej pory myślałam, że sci-fi to nie do końca moje klimaty , ale fantastyczny debiut już tak ,a do tego przepięknie wydany ,co tu kryć . zachwyciłam się tą okładka ,.Okazało się ,ze wnętrze też jest bardzo interesujące 🔥🔥🔥
Mamy tu futurystyczne opowiadania w klimacie grozy ,gdy technologia i sztuczna inteligencja odgrywa coraz większą role na świecie. Maszyny zaczynają...

więcej Pokaż mimo to

avatar
257
256

Na półkach:

Przyszłość ma wiele możliwych rozwiązań. Jednak czy na którekolwiek jesteśmy gotowi?

Człowieczeństwo i to, w jakim kierunku ono podąża, pozostawia wiele możliwości do interpretacji. Problemy, z którymi, jako ludzie, zmagamy się teraz, niekoniecznie będzie tym samym, z czym będziemy mierzyć się w przyszłości 😶

W zbiorze opowiadań Szkielety w kwiatki, autorstwa Maćka Bartosza Kruka, autor przedstawia nam wiele możliwych rozwiązań, w których zagłębia się w istotę nas samych i tego, jaką wartość mamy, jako ludzie 🙃

Gatunkowo mamy tu spory przekrój, od sci-fi do grozy i kilku innych. Autor nie ogranicza się do jednego schematu, tylko tworzy własne wizję, jedynie wspierając się tym, czym charakteryzuje się damy gatunek 😁

Bolączką tego typu form, jest nierówny poziom tekstów. Przyznam, że tutaj nie było żadnego, który znacząco odstawał by od reszty. Wszystkie czytało mi się dobrze i można odszukać w nich małe smaczki, które świadczą o niewielkiej, lecz ciekawej spójności między tekstami 😊

Maciej udowodnił, że nie ma dla niego żadnych barier. Liczy się przede wszystkim historia i przekaz, a z tym autor poradził sobie bardzo dobrze! Polecam ten zbiór opowiadań każdemu, kto miłuje się w dobrych i wartościowych tekstach 🥰

Przyszłość ma wiele możliwych rozwiązań. Jednak czy na którekolwiek jesteśmy gotowi?

Człowieczeństwo i to, w jakim kierunku ono podąża, pozostawia wiele możliwości do interpretacji. Problemy, z którymi, jako ludzie, zmagamy się teraz, niekoniecznie będzie tym samym, z czym będziemy mierzyć się w przyszłości 😶

W zbiorze opowiadań Szkielety w kwiatki, autorstwa Maćka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
213
211

Na półkach:

Książka nie tylko zachwyciła mnie swoją szatą graficzną, ale też fabułą. Byłam naprawdę miło zaskoczona że ta historia wciągnie mnie do takiego stopnia że nie będą mogła się od niej oderwać. Chodź zachwyciła to mało powiedziane, to najlepsze w tym wszystkim jest to że nie dostaniemy tutaj jedną, nie dwie, a aż dwanaście opowiadań. Każde z nich jest na swój sposób wyjątkowe, tworząc świetnie spójną całość. Jednak dla niektórych może się wydawać specyficzna i dość zagmatwana, ktoś kto nie czyta tego typu książek może się z lekka pogubić. Uważam też że przedstawiona tutaj mieszanka sci-fi, grozy i groteski świetnie ze sobą współgra. Największym zaskoczeniem jest sam autor, bo szczerze nie wyczułam by był to jego debiut, łamie w niej wszelkie prawa schematu i to jest tu właściwie najlepsze, jego wyobraźnia jest tak niewyobrażalnie nieograniczona, że pierwszy raz się spotkałam z tak wybujałą i świetnie przedstawioną kreacja świata surrealistycznego, który wręcz woła czytelnika by ten sam zatopił się w jej świat bez reszty. Miałam wrażenie że od czasu do czasu autor sprawdzał naszą czujność i prowadził nas na manowce, zrobił to w tak umiejętny sposób że serio pogubiłam się. W tym całym chaosie fantastycznego świata, znalazły się opowiadania które zostaną ze mna na dłużej i jestem pewna że tak szybko nie sposób będzie się ich pozbyć z głowy, moje serce zostało roztrzaskane i tak szybko nie zostanie złożone.
Zostawię wam cytaty które myśle że idealnie będą odzwierciedlać sens każdego z opowiadań, o marzeniach, o stracie i śmierci.
„Córeczka tatusia” - „Mrok w tunelu wydawał się coraz głębszy. Gdzie jest to przeklęte światełko, mające przynieść upragniony koniec”.
„Aurora” - „Świat się nie skończył. Kiedyś będę tancerką”, „Szyby trzeszczały, a ich śmiech przebijał się przez koniec świata. Nie przestała tańczyć”.
Natomiast tytułowe „Szkielety w kwiatki” przedstawiały maszyny które, czuły i pragnęły czuć, chcąc upodobnić się do ludzi. I ten ból który czuły walcząc o przetrwanie, serio mogłoby się wydawać że roboty też mają jakieś uczucia

Książka nie tylko zachwyciła mnie swoją szatą graficzną, ale też fabułą. Byłam naprawdę miło zaskoczona że ta historia wciągnie mnie do takiego stopnia że nie będą mogła się od niej oderwać. Chodź zachwyciła to mało powiedziane, to najlepsze w tym wszystkim jest to że nie dostaniemy tutaj jedną, nie dwie, a aż dwanaście opowiadań. Każde z nich jest na swój sposób wyjątkowe,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
274
155

Na półkach:

Gdybyście mieli podać jedno wydawnictwo, od którego książki jesteście gotowi brać w ciemno to które by to było?

Planeta Czytelnika znowu nie zawodzi, ba! Z każdą kolejną książką jakość wydawanych tytułów wspina się coraz wyżej gwarantując czytelnikowi wyjątkowe przeżycia. "Szkielety w kwiatki" Macieja Bartosza Kruka to doskonały zbiór opowiadań, który udowadnia, że po science fiction warto, a nawet trzeba sięgać.

Otrzymujemy dwanaście różnych opowiadań. I jak to w przypadku antologii bywa - zawsze znajdzie się tekst słabszy i tekst lepszy. Nie tym razem. Tutaj każdy jest na równym, wysokim poziomie i przenosi czytelnika w świat, w którym femboty-niańki czy manipulujące światem zewnętrznym lodówki to nic niezwykłego.

Niezwykła jest natomiast wyobraźnia, dzięki której autor przelał te historie na papier. Nie braknie tych rodem z najmroczniejszych snów, w których ochoczo poruszane są tematy na skraju poczucia moralności, i mimo że to wizja świata różniącego się od aktualnego to jednak problemy są dzisiejsze, "nasze". "Szkielety w kwiatki" to zbiór niejednokrotnie zmuszający do zatrzymania się, a nawet cofnięcia w tekście, niekiedy do samego początku, by jeszcze raz przetrawić to co się wydarzyło. Całość zostawia w głowie bałagan, nad którym trzeba pomyśleć, by wszystko ułożyć.

Nie zabraknie groteski, klimatycznej grozy czy mocno pokręconych relacji. Wszystko to podane w sposób unikalny, który zachwyci serwując prawdziwą czytelniczą ucztę.

Gdybyście mieli podać jedno wydawnictwo, od którego książki jesteście gotowi brać w ciemno to które by to było?

Planeta Czytelnika znowu nie zawodzi, ba! Z każdą kolejną książką jakość wydawanych tytułów wspina się coraz wyżej gwarantując czytelnikowi wyjątkowe przeżycia. "Szkielety w kwiatki" Macieja Bartosza Kruka to doskonały zbiór opowiadań, który udowadnia, że po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
484
327

Na półkach:

"Stała przed nią doskonałość, o jakiej zawsze marzyła i wiedziała, że nie będzie jej to dane, bo urodziła się ułomna o człowieczeństwo."

Moi Drodzy
➡️Okładka - @blodekleukocyt odpalił taką petardę, że proszę siadać. Mega zachwyt. A w środku świetne wklejki, ilustracje, zakładka i pocztówka!
➡️Pierwsze o czym wspomnę, to wstęp autorstwa Marty Sobieckiej. Jak Wam powtarzam do bólu - pasjami czytam wstępy i posłowia. I tutaj moja drobna rada - bezwarunkowo przeczytajcie to, co Marta napisała. Zna się na tym. Sama stworzyła znakomite historie fantastyczne. A ten wstęp pozwoli Wam jeszcze lepiej zrozumieć, czym jest ten zbiór. Ale do rzeczy.
➡️"W czarno-białym holu kobieta w purpurowym płaszczu wydawała się zbłąkaną kroplą krwi."
Po tym zdaniu już wiedziałem, że w tym zbiorze się zakocham. Dwa przeciwstawne pojęcia połączone z trzecim, będącym kontrastem do nich obu, do tego poetycka struktura zdania - jestem kupiony. A potem było tylko lepiej.
➡️IMIĘ: Kimiko
MODEL: S-X21
RODZAJ: Fembot klasy S
Ok, nie będę omawiał każdego z opowiadania oddzielnie. Napisałbym drugą książkę. Chociaż przyznam, że mnie korci.
To co mam do powiedzenia zawrę w kilku zdaniach. Wtedy utkwi Wam w pamięci 🙈
➡️Wyobraźnia autora jest absolutnie niczym nieskrępowana. Dostaniecie tu wszystko, co można znaleźć u klasyków takich jak Dick aż po nowoczesną fantastykę. Blurb z okładki nie kłamał ani trochę.
➡️Wszystko to umieszczone w idealnie skrojonych opowiadaniach, o dobrze dobranej długości, często (zawsze) z drugim dnem.
➡️Poruszane są poważne problemy natury moralnej. Często wręcz wstrząsające. Czy to aborcja, czy miłość rodzicielska czy alienacja, obojętność społeczna - pełen wachlarz.
Taka właśnie powinna być prawdziwa, mocna fantastyka. Zaangażowana, z przesłaniem, z tematami pod rozwagę. Nie idzie o puste efekty i głośno, ale krótko brzmiące hałaśliwe strofy wypełniające stronę po stronie. Idzie o człowieka. O jego problemy. O jego świat i świat jego dzieci i przyszłych pokoleń. Tutaj jest to wszystko. Wchodzę w to. Jestem zachwycony.
➡️Bardzo mocne, wyraźne odniesienia do elektrycznych owiec. Do dylematu moralnego dotyczącego androidów. Czy to jeszcze maszyna, skoro myśli, ma ciągi skojarzeń (algorytmy),skoro odczuwa... coś. Coś, co my, ludzie, którzy ją stworzyliśmy - chcielibyśmy kontrolować. Tak jak odkurzacz czy pralkę. Ja po prostu zachwyciłem się już pierwszym opowiadaniem.
➡️Mamy tu do czynienia ze "spełniającymi się marzeniami ludzkości." Marzeniami czasem (często) zamieniającymi się w koszmary. Koszmary skrzętnie wychwycone i przedstawione przez autora. Przedstawione w sposób chwilami wręcz wirtuozerski. Od razu mówię - ja tu nie wyczuwam piętna debiutu. A niektóre z tych opowiadań nie są wcale takie nowe.
➡️Dostaniecie też znakomitą parodię/pastisz konsumpcyjnego społeczeństwa. Wiadomo - temat rzeka. Ale ja i tak chcę dalej mieć to urządzenie do wstawania. I urządzenie do pisania recenzji. I do pracowania. I przybijania stempli. Marcin, jesteś zajebisty.
➡️Społeczna alienacja. Zanik więzi międzyludzkich. Absolutna nieumiejętność nawiązania jakichkolwiek relacji. Czat. Bot. Czat. Bot. Zdrowaipłodna20 gotowa. Ale zaraz, ja nie mam urządzenia do ubierania.. uj. Po temacie.
➡️"Człowieczeństwo okazywało się chaotyczne i przez to bardzo wymagające".
Jak to jest uświadomić sobie, że przewyższasz człowieka w człowieczeństwie. Przekonać się, że ludzie to gatunek ułomny. Że doskonałość, do której się dążyło dziesiątki lat jest kolosem na glinianych nogach. Nielogicznym, nieprzewidywalnym, niestabilnym.
➡️Obraz społeczeństwa nie jest dla nas pochlebny. Powiedziałbym, że jest wręcz przerażający. Skrajne zachowania, schizofreniczne koszmary, zanik człowieczeństwa, upadek wszystkiego. Odczuwam tu ducha apokalipsy.
➡️Tytułowe opowiadanie nieodparcie kojarzy mi się z dramatyczną (w sensie emocjonalnym) wersją "Bajek robotów" Lema. Nic nie poradzę, takie mam odczucia i w mojej opinii jest to najlepsze opowiadanie w zbiorze, nie ujmując niczego pozostałym.
➡️BTW - jest to w ogóle jedno z najlepszych opowiadań s-f, jakie miałem okazję ostatnio czytać. Rozważania o istocie człowieczeństwa, o tym, jaką cywilizacją jesteśmy, do czego jesteśmy zdolni (i niezdolni) w sytuacjach kryzysowych. Świetna alegoria wojny światowej i ostatecznego rozwiązania.
"-Pieprzony złom.
-Nie taki złom, majorze, zapominamy, że sami je stworzyliśmy.
-I chuj nam za to w dupę.
-Nie, to nasz czysty geniusz, namacalny dowód na wyjątkowość ludzkiej rasy.
-Pan chyba też ma to zwarcie, doktorze."
Petarda!
➡️Koszmary roztaczane przez autora są żywą grozą. Zastanawiam się, jak w tak krótkich formach można zawrzeć tak gigantyczny ładunek emocjonalny. Jak można napiętnować w ramach fantastyki każdą dziedzinę człowieczeństwa, każdą sferę humanizmu, każde ludzkie zachowanie. I niestety nie dać nadziei.
➡️"Nie bądź naiwny! Rodzina jest dla plebsu. Oddaj swoje dziecko na przemiał i ciesz się życiem!"
Jeżeli czytaliście opowiadanie "Przedludzie" Dicka, tutaj dostaniecie inną jego wersję. Nie mam słów. Jak pisał Dick, dopóki dziecko nie ma duszy, można je usunąć, bo nie ma prawa do życia. A kiedy pojawia się dusza? A to już ustali państwo czy świat arbitralnie na lat 12. Autor w "Córeczce tatusia" zrobił kolejny krok. To Wami potrząśnie. Mną potrząsnęło. Mocno.
➡️To jest dziwny świat. Świat, w którym nawet diabeł Piotrek nie wie, kim jest i ma depresję. Świat, w którym dwupłeć walczy o swoje prawo do odrobiny intymności. Świat, w którym nawet lodówka może kochać. To takie trochę bizarro jest, powiem Wam. Zwróćcie uwagę na "Wiewiórki wyłapano". Pełna psychodelia i jedno z moich ulubionych, najmocniej odjechanych i makabrycznych opowiadań w tym zbiorze. Ma mnóstwo znaczeń i odcieni. I jest totalnie pokręcone. Koszmar całkowitego szaleńca.
➡️Jest to absolutnie jeden z najlepszych, najmocniejszych zbiorów opowiadań fantastycznych, jakie miałem okazję czytać od dość dawna. I to jest debiut. Dojrzały, mocny, ostry jak szkło. A niektóre z tych opowiadań naprawdę mają już swoje lata.
➡️Przygotujcie się na wstrząs. Przygotujcie się na szkielety w kwiatki. Na nanosekundowy dialog Ojca i Matki. Na maszyny do poznawania. Na przemiał. Na kroiciela bułeczek.
➡️Maciek nie zostawi na Was suchej nitki. Wypruje z Was wszystkie tryby i koła zębate. Sprawi, że spojrzycie inaczej na wszystkie drobne rzeczy, które macie i na które nie zwracacie uwagi, a którymi powinniście, stop, powinniśmy codziennie się cieszyć.
➡️Czyli co, nos mnie nie zawiódł. Planeta mnie nie zawiodła. I autor mnie nie zawiódł. Polecam Wam z pełnym przekonaniem. Brawo!
PS. Byłbym zapomniał - ilustracje w tym zbiorze to obłęd. Trochę już Wam pokazałem w trakcie czytania, a resztę musicie zobaczyć sami. Ekstra!

"Stała przed nią doskonałość, o jakiej zawsze marzyła i wiedziała, że nie będzie jej to dane, bo urodziła się ułomna o człowieczeństwo."

Moi Drodzy
➡️Okładka - @blodekleukocyt odpalił taką petardę, że proszę siadać. Mega zachwyt. A w środku świetne wklejki, ilustracje, zakładka i pocztówka!
➡️Pierwsze o czym wspomnę, to wstęp autorstwa Marty Sobieckiej. Jak Wam powtarzam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
898
251

Na półkach: , ,

Czy to zbiory tekstów jednego Autora, czy antologie wielu twórców - właściwie we wszystkich znajdziemy chociaż jedno opowiadanie (a pisząc "jedno" wchodzę na wyżyny optymizmu),które nam się zwyczajnie nie spodoba. Nie musi być nawet źle napisane, po prostu coś nie zaiskrzy, coś nam zazgrzyta, inne fale, aura, częstotliwość nadawania czy jakkolwiek to nazwiemy i kicha, i klops. I to niczyja wina, po prostu tak już jest, bo różnym ludziom podobają się różne rzeczy i do nikogo nie możemy mieć o to pretensji. Długo szukałem wyjątku od tej reguły, aż w końcu w moje ręce trafiły "Szkielety w kwiatki" - najnowsza publikacja Planety Czytelnika, debiutującego Macieja Bartosza Kruka. Tutaj nie było ani kichy, ani klopsa, a zaiskrzyło od razu i to dwanaście razy.

Dwanaście historii, bo tyle właśnie opowiadań znajdziecie w tym zbiorze, to gatunkowa mieszanka sci-fi, grozy i groteski. Tematyka bardzo różna i zaraz do niej przejdziemy, ale najpierw chciałbym Wam powiedzieć, co pierwsze rzuciło mi się w oczy, co sprawiło, że ciężko było mi się oderwać od tej książki. To na co od razu zwróciłem uwagę, to styl Macieja Bartosza Kruka. Styl, w którym czuć tę lekkość, naturalność w opowiadaniu historii, tę swobodę, jakby pisanie było dla Maćka czymś oczywistym, czymś co robi od dawna. No i w sumie coś w tym jest, bo skoro najstarsze opowiadanie pochodzi z 2005 roku... No, w każdym razie, Stephen King, powiedziałby, że Kruk to dobry rzemieślnik, a skoro chwilowo Stefan jest zajęty, piszę to ja. 😉

No dobra, to teraz pogadajmy sobie o samych opowiadaniach. Dwanaście tekstów, każdy inny, choć niektóre nawiązują do siebie, przez co mamy wrażenie, że całość rozgrywa się w jednym uniwersum. Mamy tu zarówno fembota-nianię, który zalicza odpał, mamy alternatywną wersję rzeczywistości, gdzie II wojna światowa to walka robotów z ludźmi, gdzie ludzie wcale nie są "tymi dobrymi", jest też wizyta w piekle i w odciętym od reszty świata miasteczku i świat, w którym utylizacja niechcianego dziecka jest nie tylko legalna, ale i trendy, znajdzie się też i seryjny morderca, i opowiadanie o końcu świata, i oryginalna wersja Jekylla i Hyde'a...

Nie mogę nie wspomnieć o kilku opowieściach, które z różnych względów wywarły na mnie największe wrażenie. Są wśród nich takie o gabarytach i strukturze bardziej noweli niż opowiadania, a także króciutkie historie, które niosą przesłanie, czy po prostu wbijają w fotel. Do takich tekstów - wstrząsających, szokujących, chwytających za gardło - zaliczyłbym na pewno "Córeczkę tatusia", opowiadającą o ojcu, który po śmierci swojej żony, musi sam zaopiekować się córką. Nie jest mu łatwo, choć swego rodzaju wytrychem okazuje się ostatnia wola zmarłej, w której chce, aby mąż oddał ich dziecko na przemiał. Pisząc "przemiał" mam na myśli dosłownie maszynkę do mielenia mięsa, tylko, że taką dużą, do której łatwo można wrzucić pięciolatkę. Czytając to opowiadanie cały czas towarzyszyło mi poczucie z jednej strony surrealizmu (bo i jak można normalnie i legalnie wrzucić dzieciaka do "niszczarki"),z drugiej zaś uczucie niepewności, co zrobi ojciec.

Surrealizm jest obecny w prawie każdym opowiadaniu, no i zgodnie wymykają się wszelkim schematom. Właśnie to, ta nieschematyczność, zaraz obok stylu Maćka, jest najmocniejszą stroną tego zbioru. Autor nie boi się biec po bandzie, a Jego wyobraźnia, jest niczym trąba powietrzna - wchłania Czytelnika i przenosi do miejsc, tak mocno odklejonego od naszej rzeczywistości, że nie pozostaje nam nic innego, jak tylko zrobić wielkie gały i eksplorować te niesamowite światy wykreowane przez Kruka.

Ot, weźmy chociażby tytułowy tekst "Szkielety w kwiatki", który w moim odczuciu jest bardziej nowelą niż opowiadaniem, ale to jedynie semantyka, więc, powiedzmy: jak zwał, tak zwał, nie jest to aż tak istotne. Mamy tu jakby alternatywną rzeczywistość, równoległy świat, w którym rok 1939 przyniósł wojnę, owszem, ale nie niemieckich nazioli z Polakami, Żydami i jeszcze kilkoma nacjami, a ludzi z robotami. Tutaj obozy koncentracyjne są dla robotów, a robotami przewodzą dwie potężne Sztuczne Inteligencje. Całość ma świetną fabułę, której nie powstydziliby się najwięksi mistrzowie sci-fi.

Moje subiektywne podium zamyka "Aurora", ostatnie opowiadanie w zbiorze "Szkielety w kwiatki", które lekko nawiązuje do "Córeczki tatusia". Jednak to zupełnie inna historia, oryginalna i bardzo kameralna, bo właściwie rozgrywająca się w jednym miejscu - w zwykłym przydrożnym barze, do którego od wielu dni, codziennie, przychodzi pewien tajemniczy gość z urządzeniem przypominającym mały fax. Maciej porusza tu zarówno wątek końca świata, jak i poszukiwania swojej drogi w życiu. Właściwie to drugie ma nawet mocniejszy wydźwięk i jest to smutna, melancholijna nuta.

Rewelacyjnych opowiadań jest tu znacznie więcej, a wszystkie charakteryzuje otoczka odrealnienia, co w moim odczuciu czyni z Maciej Bartosz Kruk, David Lynch polskiej literatury sci-fi. W zbiorze "Szkielety w kwiatki" znajdziecie przemyślane, pokręcone fabuły, które - mówiąc kolokwialnie - "ryją banię" i skłaniają do przemyśleń. Ot, jak choćby "Efekt Elizy", w którym android z biegiem czasu uczy się od swoich właścicieli emocji, a że rodzina w sumie patologiczna, to i fembot zaczyna pewne rzeczy rozumieć opatrznie. Czy "Wiewiórki wyłapano", gdzie główny bohater musi zmierzyć się z przeszłością i koszmarem dzieciństwa w ponurym sierocińcu rządzonym przez sadystyczne zakonnice.

"Szkielety w kwiatki" to rzecz zupełnie inna od wszystkiego, co do tej pory czytałem, a przy tym warta polecenia. Również ze względu na samo wydanie. Planeta Czytelnika zdążyła nas przyzwyczaić do wysokiej jakości swoich książek. Nie inaczej jest w tym przypadku: świetna okładka Dawida Boldysa + ilustracje Łukasza Białka sprawiają, że tę publikację nie tylko dobrze się czyta, ale również ogląda. Ale przede wszystkim to jednak książka do czytania, a Maciej Bartosz Kruk potrafi świetnie opowiadać historie, żonglować gatunkami i bawić się z czytelnikiem. Te dwanaście historii, pisanych przez blisko dwie dekady, to doskonały debiut i początek literackiej drogi. Mam nadzieję, że Maciej zaskoczy nas jeszcze nie jeden raz. Być może w debiucie powieściowym? Trzymam za to kciuki i będę wypatrywał kolejnych dzieł tego Autora, a Was gorąco zachęcam do lektury "Szkieletów w kwiatki".

mroczne-strony.blogspot.com

Czy to zbiory tekstów jednego Autora, czy antologie wielu twórców - właściwie we wszystkich znajdziemy chociaż jedno opowiadanie (a pisząc "jedno" wchodzę na wyżyny optymizmu),które nam się zwyczajnie nie spodoba. Nie musi być nawet źle napisane, po prostu coś nie zaiskrzy, coś nam zazgrzyta, inne fale, aura, częstotliwość nadawania czy jakkolwiek to nazwiemy i kicha, i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
983
431

Na półkach: , ,

"Wyżej, pod sufitem, wisiały na sznurach dziesiątki ludzkich rączek i nóżek. Swobodnie, ledwo zauważalnie kołysały się przez całą długość korytarza."

"To były roboty, ale też ludzie. Szczątki chwycone bez planu, sklejone jakby przez ślepca. Porżnięte na kawałki ciała jednych i drugich, łączone spawami i niechlujnymi wiązaniami drutów, żył i ścięgien. Trzewia chciały się wydostać z nienaturalnych skorup, napinając je, wystając pomiędzy łączeń. Części biologiczne przenikały się z mechanicznymi, a wszystko to wyraźnie działało, bo każdy z okazów wydawał się przytomny."

"Czy to moje wyobrażenie, czy sentyment programisty będącego dobrym ojcem? Czy w tym wszystkim, co pracuje w mojej głowie, gdziekolwiek jestem ja?"

Czasami wydaje mi się, że fantastyka jest jak nieskończenie długi korytarz pełen drzwi. Można poświęcić ogrom czasu na otwieranie jak największej ilości, a mimo to nadal mieć przed sobą szereg jeszcze tych niezbadanych.

Jedną z takich zagadkowych, okutych metalem i pomazanych krwią wejść, są drzwi z nazwiskiem Kruk. Oznaczone znakiem "sci-fi" i dotychczas zupełnie odległe, dziś za sprawą Planety czytelnika, z pełną mocą otworzyły się na moje zmysły.

Najnowsza publikacja Planety to w pewnym znaczeniu słowa kolejny debiut. Używam słów "w pewnym znaczeniu" ponieważ na przestrzeni kilku ostatnich lat było kilka projektów, w których udzielił się Maciek. Autor publikował w "Magazynie fantastycznym" (2009),"Nowej fantastyce" (2010),"Arteriach" (2014) i "Interze" (2017). Nigdy nie byłem na tyle pochłonięty w science- fiction, by móc okazję wcześniej go poznać, lecz wierzę, że są tu czytelnicy, którzy mieli tę przyjemność.

Uważam, że używanie pewnych sformułowań w tekstach to banał i kalka, jednak patrząc na omawiany dziś zbiór można a nawet trzeba używać charakterystycznych chwytów. "Szkielet w kwiatki" to zbiór fenomenalny, zżerający duszę, zmuszający do dalszej lektury, i co najważniejsze taki, po którym nie jest łatwo zasnąć.

Będąc na świeżo po lekturze, jest mi mocno i cholernie wstyd, że zrezygnowałem z możliwości bycia patronem medialnym "Szkieletów w kwiatki'. Mając przed oczami twarde science-fiction, kosmos pełen podróży, statków i laserów odmówiłem tej roli sądząc, że to nie dla mnie, gdzie po lekturze okazało się, że książka idealnie wpisuje się w nadnaturalną narrację moich zainteresowań.

"Szkielety w kwiatki" to coś więcej niż dwanaście opowiadań fantastycznych. Powyższa publikacja, to romans humanistycznego mózgu z inżynierią kosmiczną i coraz bardziej rozwijającą się sztuczną inteligencją. To obszerny (prawie na 400 stron) zapis fascynacji, emocji, pragnień a także obaw nad naszą futurystyczną przyszłością, gorzką teraźniejszością i cała masa skomplikowanych relacji nie tylko między ludźmi.

W swoim zbiorze szanowny Pan Kruk, zabiera nas w podróż do dwunastu zupełnie odległych od siebie wszechświatów. Pokazuje nam wizję biurokratycznego piekła gdzie diabeł czuje dziwne, obce uczucia wobec pokutującej duszy, kreśli przed nami wizję wielkej wojny robotów z ludźmi i obozów koncentracyjnych, w których ludzkość dręczy podatne na ból roboty, zaprasza do światów, w których zwierzęca część ludzi wprawia w błędy rozumowanie androidów, czy w końcu prezentuje sierociniec, który skrywa mroczne tajemnice ludzkiego mięsa.

"Szkielety w kwiatki" to ogrom trudnych relacji, charakterystyczna dominująca natura ludzi oraz dylematy "moralne" coraz większej ilości maszyn. Kruk z wprawą wyżej wspomnianego mózgu humanisty, stawia ciężkie pytania, porusza serca, przelewa na nas emocje, a czasem wręcz szokuje pomysłami.

Zbiór powstawał na przestrzeni lat, jednak wydaje mi się, że jest bardzo mocno wyrównany. Oprócz pojawiających się tu aspektów, warto jeszcze wspomnieć o przewijających się tu relacjach ojca z córką. Maciej, który sam jest ojcem 7 letniej Poli, przelewa na swoje historie całą swoją miłość ojca, obawy a także koszmary, które mogły narodzić się jedynie w głowie kochającego rodzica.

Hołdując ogólnej zasadzie "wszystko ma być szybko, intensywnie i mocno" nie będę pochylał się nad omawianiem każdego opowiadania. Każda z historii to popisowa fantastyka, jednak szczególnie polecam wam tytułowe opowiadanie pt. "Szkielety w kwiatki", historię pt. "Córeczka tatusia", i charakterystycznego "Diabła piotrka".

Pierwsza z reprezentantów zbioru, jest makabryczną historią wojny ludzi z robotami. W opowiadaniu autor przenosi trudny temat II wojny światowej i obozów koncentracyjnych na mocno futurystyczne narzędzia i przedmioty i udowadnia, że roboty mogą też czuć. To jedna z tych historii, gdzie zachwyt zrozumieją dopiero ci, którzy sami przeczytają.

Wspomniana wyżej relacja ojca z córką, atakuje nas z opowiadania pt. "Córeczka tatusia". Szkielet tej historii jest zbudowany na zaskoczeniu, więc nie będę wam go odbierał. Możecie być jednak pewni - mocno się zaskoczycie.

"Diabeł Piotrek" to piekielne opowiadanie o cierpko gorzkim wydźwięku humorystycznym. Maciej kreśli przed nami wizję biurokratycznego piekła, gdzie tortury to jedynie dzienna norma dla pracujących tam diabłów.

Gorąco zachęcam do sprawdzenia. Ten zbiór potrafi zniszczyć głowę i przykleić się do mózgu.

"Wyżej, pod sufitem, wisiały na sznurach dziesiątki ludzkich rączek i nóżek. Swobodnie, ledwo zauważalnie kołysały się przez całą długość korytarza."

"To były roboty, ale też ludzie. Szczątki chwycone bez planu, sklejone jakby przez ślepca. Porżnięte na kawałki ciała jednych i drugich, łączone spawami i niechlujnymi wiązaniami drutów, żył i ścięgien. Trzewia chciały się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1547
519

Na półkach: ,

#współpracabarterowa

"Szkielety w kwiatki" są niczym układ planetarny z dwunastoma planetami S-F poprzeplatanych z grozą, gdzie każda z nich zapewnia podróż do osobliwych światów. Różne perspektywy czasowe, których klamrą spinającą są pogmatwane relacje istot nie tylko o ludzkim obliczu. Światy wykreowane przez Macieja, są tylko pozornie odrębne, istnieją pewne drobne połączenia, które ujrzymy tylko przy wnikliwej lekturze.

Czy lodówka, roboty lub diabeł mogą mieć uczucia? Czy roboty i androidy mogą mieć człowieczeństwo? Czy sztuczna inteligencja może być samoświadoma? Czy złe uczynki ludzi mogą mieć wpływ na działania sztucznej inteligencji? Kto tu kogo powinien się bać? Maszyny ludzi, a może na odwrót? Czy maszyny i ludzie są w stanie egzystować obok siebie na jednej planecie?

Czym jest dobro i zło? Maciej bawi się swoimi czytelnikami i często sprowadza na tak zwane manowce. W wykreowanych przez niego światach systemy wartości są niejednokrotnie odmienne od nam znanych, a co za tym idzie moralne decyzje podejmowane przez bohaterów mogą wydawać nam się zgniłe.

Możemy się poczuć zagubieni w tym niezrozumiałym, przerażającym, otaczającym bohaterów świecie. Tutaj perspektywa człowieka/androida może być nie tylko zaskakująca, ale i odstraszająca i wręcz obrzydliwa.

Autor stawia szereg pytań. Jak miłość i relacje rodzicielskie mogą wyglądać w futurystycznej rodzinie? Nieraz wyłania się z tych historii gorzki obraz zepsutego człowieka. Czy femboty mogą zastąpić rodziców? Czy ludzkie życie będzie miało kiedyś takie samo znaczenie jak obecnie? Na jaką wielką skalę może rozprzestrzenić się nienawiść ludzi do maszyn? Jak bardzo będziemy korzystać z maszyn w relacjach międzyludzkich?

Jestem pod wielkim wrażeniem pokręconej i szalonej wyobraźni autora i tego jak płynnie lawiruje między gatunkami literackimi. Nudy tu nie ma! Jest na tyle różnorodnie, że każdy znajdzie coś dla siebie. To prawdziwy rollercoaster, "Szkielety w kwiaty" to nie tylko science fiction. To także elementy makabry, weird fiction, groteski czy absurdu. Autorowi udało się stworzyć niesamowity klimat, a czasem nawet wrażenie psychodelicznego snu.

Brakuje mi słów, aby oddać wrażenia jakie wywarła na mnie ta książka! Do ilu gorzkich refleksji skłania. Niesamowicie pobudza wyobraźnię. I to nie tylko, zawsze miałam po każdym opowiadaniu wrażenie, przepalenia zwojów mózgowych. I myśli "co ja właśnie przeczytałam?!". Do tego nietuzinkowi bohaterowie i multum odniesień popkulturowych do klasyki sci-fi.

Największe wrażenie wywarło na mnie tytułowe opowiadanie "Szkielety w kwiatki", które śmiało mogłoby być oddzielną, samodzielną historią. WOW! Maszyny czujące ból walczące o przetrwanie... Musicie się sami przekonać! Kolejnym, który zrobiło na mnie przeogromne wrażenie to "Wiewiórki wyłapano", za żadne skarby w życiu bym nie chciała trafić do takiego sierocińca! To zostawia ślad w duszy. W opowiadaniach "Efekt Elizy", "Córeczka tatusia", "Pociąg w Zaświaty", czy "Aurora" autor szarpie nasze struny wrażliwości, wydobywa na wierzch głęboko skrywane w zakamarkach duszy lęki.

Z czymś takim fascynującym i unikalnym jeszcze się nie zetknęłam. Autor z miejsca wleciał na mój radar do śledzenia jego twórczości. Miejsce w tegorocznej topce roku ma zapewnione.
Planeta czytelnika dziękuję za zaufanie!🖤

Katooola patronuje tylko sztosom!💥

#współpracabarterowa

"Szkielety w kwiatki" są niczym układ planetarny z dwunastoma planetami S-F poprzeplatanych z grozą, gdzie każda z nich zapewnia podróż do osobliwych światów. Różne perspektywy czasowe, których klamrą spinającą są pogmatwane relacje istot nie tylko o ludzkim obliczu. Światy wykreowane przez Macieja, są tylko pozornie odrębne, istnieją pewne drobne...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    35
  • Przeczytane
    18
  • Posiadam
    7
  • 2023
    2
  • Ewentualnie
    1
  • Ulubione
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • Do kupienia
    1
  • Premiery 2023
    1
  • Nie posiadam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Szkielety w kwiatki


Podobne książki

Przeczytaj także