Czas zaślepionych Marcin Halski 7,0

ocenił(a) na 78 tyg. temu Nie będzie spoilerem, jak napisze, że książka jest miksem fantasy- scifi - postapo. Te gatunki w pewien sposób często się rymują ze sobą, rezonują wzajemnie na stronach niezliczonych książek. Jak to połączenie wyszło tutaj? Książka ta jest.... dziwna.
W bardziej w pozytywnym niż negatywnym kontekście.
Marcin nie pierwszy raz żagluje różnymi konwencjami. Doświadczenie w żonglerce tu widać, bo przeplatanie z sobą scen i wątków, by tworzyły zjadliwą całość, wydaje się przychodzić autorowi naturalnie.
Dobrą decyzją jest postawienie na bohatera, który jest... mało istotny. Nie jest wybrańcem, co ma ocalić świat. Nie ma cool miecza, stem-punkowej strzelby, fajnej magii. No nic! Zwykły dzieciak porwany przez bieg wydarzeń. Dobry wybór, dzięki którymi zyskujemy ciekawą perspektywę.
Zresztą bohaterów jest gorzej.
Pewien bohater, który z pewnych względów nie podaje swojego imienia , jest tak enigmatyczny, że mało co dowiemy się o nim, jego historii, motywacji po lekturze tej książki. Druga bohaterka pojawia się zbyt późno. Widać tu wysiłki autora, by pokazać jej jak najwięcej, to zwyczajnie ona i jej wątek, są pokrzywdzenie względem reszty, jeśli chodzi o ilość czasu na scenie.
To w czym Marcin jest dobry, co stanowi siłę książki, to portretowanie tego, co dzieje się w głowach bohaterów. Opisywania ich doznać, odczuć, stanów emocjonalnych. W tych momentach jest ukryty prawdziwy horror opowieści, a takich scen jest sporo.
Świat nawiedzany przez plagę, która dotyka wszystkich-coś pięknego. Ładnie to jest skonstruowane. Oczywiście potem dostajemy odpowiedzi na pewne pytania skąd ten świat się wziął. Tu mam niedosyt, chce więcej. I tu już zdradzę, że będę wyczekiwał kontynuacji. Dobrze, że działania świata objawia się nie tylko w obojętności i brutalności jego mieszkańców, ale także, chociażby w architekturze.
Książka jest ewidentnie przeszarżowana. Pewne wątki, pomysły, sceny były pisane bez planu. Autor z pewnością dawał się zaskakiwać powieści-no niby fajnie. Ale widać, że pewne wątki czy postacie był, wprowadzone zbyt późno. Nie raz niektóre tropy i przekazywane nam informacje nie wnoszą nic, do świata i do fabuły. Czasem jest tu za dużo błądzenie po lesie - nie tylko bohaterów, Nas jako czytelników. Na szczęście z racji tego, że książka jest pisana w konwencji 'kina drogi' ta przypadłość rozmywa się. No może, tylko taki malkontentami jak ja dostrzeże ją.
Podsumowując książka, nie będzie Wam się nudzić. Mimo pewnych wad, których można było uniknąć na etapie projektowanie osi fabuły i bohaterów, książkę należy uznać za udaną. Kontynuacja (za którą będę trzymam kciuki) musi odpowiedzieć na pewne pytania o lore. Dać rozłożyć skrzydła innym bohaterem.