rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Czytałem wieku temu, na tyle dawno, że większość smaczków fabuły się zatarła i mogłem na nowo cieszyć się lekturą. Sprawnie napisane, to na pewno, plus duży plus za dobre poczucie humoru. A filmu nie widziałem i nie zamierzam - powieści na pewno nie prześcignął.

Czytałem wieku temu, na tyle dawno, że większość smaczków fabuły się zatarła i mogłem na nowo cieszyć się lekturą. Sprawnie napisane, to na pewno, plus duży plus za dobre poczucie humoru. A filmu nie widziałem i nie zamierzam - powieści na pewno nie prześcignął.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zupełnie nie wiedziałem, czego się spodziewać - książka wpłynęła w prezencie, a że standardowo omijam tylnookładkowe zabawopsujki, to i miałem czytelniczy skok w nieznane. Nieznane okazało się tylko częściowo mi znane (widziałem ekranizację jednego z opowiadań). Niezła wyobraźnia, ciekawe spostrzeżenia, ulubiony utwór - ten o szybkim uczeniu się, a tuż za nim opowiadania o łowcach zwiastowań i o wyłączaniu piękna. Polecam nie tylko miłośnikom science fiction.

Zupełnie nie wiedziałem, czego się spodziewać - książka wpłynęła w prezencie, a że standardowo omijam tylnookładkowe zabawopsujki, to i miałem czytelniczy skok w nieznane. Nieznane okazało się tylko częściowo mi znane (widziałem ekranizację jednego z opowiadań). Niezła wyobraźnia, ciekawe spostrzeżenia, ulubiony utwór - ten o szybkim uczeniu się, a tuż za nim opowiadania o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bussi standardowo wcisnął się do kolejki bez kolejki, a że standardowo wciągający i intrygujący był, to już po dwóch dniach było po sprawie. Fabuła szatańsko surrealistyczna, i choć wiadomo było, że pies nie tam jest pogrzebany, gdzie wydawałoby się, że jest, to radość z czytania i tak była ogromna. Dziękuję bardzo i proszę o jeszcze.

Bussi standardowo wcisnął się do kolejki bez kolejki, a że standardowo wciągający i intrygujący był, to już po dwóch dniach było po sprawie. Fabuła szatańsko surrealistyczna, i choć wiadomo było, że pies nie tam jest pogrzebany, gdzie wydawałoby się, że jest, to radość z czytania i tak była ogromna. Dziękuję bardzo i proszę o jeszcze.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bez zaskoczeń, ale i tak czyta się doskonale, toteż polecam.

Bez zaskoczeń, ale i tak czyta się doskonale, toteż polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Autor już mnie nie zaskakuje tematyką swoich dzieł - ta zdaje się pozostawać niezmienna. Tutaj świetną robotę robią narracja oraz różnorodne łączniki pomiędzy poszczególnymi opowiadaniami. Na pewno jeszcze raz kiedyś po nie sięgnę.

Autor już mnie nie zaskakuje tematyką swoich dzieł - ta zdaje się pozostawać niezmienna. Tutaj świetną robotę robią narracja oraz różnorodne łączniki pomiędzy poszczególnymi opowiadaniami. Na pewno jeszcze raz kiedyś po nie sięgnę.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Reportaż bardzo smutny i dołujący, przejmujący do głębi, pokazujący czarno na białym, jakie to idee wdrożyły bezrefleksyjna kolonizacja, a następnie chrześcijańska działalność misjonarska. Podobała mi się konstrukcja tej książki i różnorodny sposób naświetlania poszczególnych zagadnień. Polecam.

Reportaż bardzo smutny i dołujący, przejmujący do głębi, pokazujący czarno na białym, jakie to idee wdrożyły bezrefleksyjna kolonizacja, a następnie chrześcijańska działalność misjonarska. Podobała mi się konstrukcja tej książki i różnorodny sposób naświetlania poszczególnych zagadnień. Polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Doskonale napisana powieść, taka w starym dobrym stylu niczym Dickens. Autorowi udało się uchwycić grozę momentu dojścia Hitlera do władzy i jednocześnie obnażyć wiele mechanizmów ludzkich zachowań z owych czasów. Wszystkie bez wyjątku zachowują aktualność i mają swoje analogie także w naszych, niewesołych czasach. Świetnie mi się to czytało, bardzo polecam.

Doskonale napisana powieść, taka w starym dobrym stylu niczym Dickens. Autorowi udało się uchwycić grozę momentu dojścia Hitlera do władzy i jednocześnie obnażyć wiele mechanizmów ludzkich zachowań z owych czasów. Wszystkie bez wyjątku zachowują aktualność i mają swoje analogie także w naszych, niewesołych czasach. Świetnie mi się to czytało, bardzo polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta doskonale napisana powieść chudziną nie jest, ale w tym przypadku jest to zaletą (więcej frajdy z lektury). Wesołością nie kipi, wrażliwością ujmuje. Już od pierwszych stron można wyczuć swego rodzaju fatalizm wiszący nad głowami wielu bohaterów, który bynajmniej nie przydaje książce lekkości. Kawał dobrej prozy.

Ta doskonale napisana powieść chudziną nie jest, ale w tym przypadku jest to zaletą (więcej frajdy z lektury). Wesołością nie kipi, wrażliwością ujmuje. Już od pierwszych stron można wyczuć swego rodzaju fatalizm wiszący nad głowami wielu bohaterów, który bynajmniej nie przydaje książce lekkości. Kawał dobrej prozy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Udało się ogarnąć pod postacią audiobooka podczas jednej podróży służbowej. Dużo przewidywalności, ale i dużo przyjemności (ba, nawet małe suspensiki wpadły tu i ówdzie), toteż uczucia mieszane. Najsłabszym momentem była dialogowa łopatologia między bohaterem a pewną panią w pewnej nużąco dłużącej się podróży poza Nowy Jork, a poza tym szło (zbyt) wartko. Świeżaki się nie zrażą, a i weterani być może docenią, choć na pewno będą gderać, że to zbyt prostoliniowe, że można było trzy razy grubiej, że za mało Kinga w Kingu... Pewnie tak, ale w tempie dwie powieści w roku większe nasycenie jest mało prawdopodobne i można się spodziewać, że tak właśnie będą wyglądać kolejne produkty z królewskiej fabryki. O tempora...

Udało się ogarnąć pod postacią audiobooka podczas jednej podróży służbowej. Dużo przewidywalności, ale i dużo przyjemności (ba, nawet małe suspensiki wpadły tu i ówdzie), toteż uczucia mieszane. Najsłabszym momentem była dialogowa łopatologia między bohaterem a pewną panią w pewnej nużąco dłużącej się podróży poza Nowy Jork, a poza tym szło (zbyt) wartko. Świeżaki się nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po zachwycającej "Rdzy" przyszło małe ochłodzenie klimatu. Lekka i przyjemna lektura, owszem, ale ja bym jednak chciał czegoś więcej. Zobaczymy, co będę czuł po "Śladach" i "Dygocie".

Po zachwycającej "Rdzy" przyszło małe ochłodzenie klimatu. Lekka i przyjemna lektura, owszem, ale ja bym jednak chciał czegoś więcej. Zobaczymy, co będę czuł po "Śladach" i "Dygocie".

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Błyskotliwa powieść, przemyślana od początku do końca, z piękną filozofią i pochwałą życia w tle. Są sceny mocne, są i tkliwe. Doskonały finał. Polecam zarówno miłośnikom historycznej gawędy, jak i entuzjastom fizyki. Hodowcom kotów - niekoniecznie, za mało rad praktycznych :)

Błyskotliwa powieść, przemyślana od początku do końca, z piękną filozofią i pochwałą życia w tle. Są sceny mocne, są i tkliwe. Doskonały finał. Polecam zarówno miłośnikom historycznej gawędy, jak i entuzjastom fizyki. Hodowcom kotów - niekoniecznie, za mało rad praktycznych :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Już po kilku stronach czułem się przykuty do książki niczym więzień w kazamatach. Wyborny pomysł na fabułę, rzecz jasna nieziemsko pokręconą i z konkretną dozą nieprawdopodobieństwa, ale co tam fabuła! - jak zawsze jest w akapitach Bussiego coś, co na mnie działa, a mianowicie świetnie oddana psychologia pewnych postaci i ich motywacje, a wszystko to podlane sosem prawdziwego romantyzmu, nostalgiczności i, że się tak wyrażę, szczerości uczuć. W tym przypadku oczywiście prym wiedzie narratorka opowieści. Dodatkowy plusik za The Cure na pokładzie i za świetne strofy otwierające kolejne części książki. Doskonale mi się czytało, bardzo polecam.

Już po kilku stronach czułem się przykuty do książki niczym więzień w kazamatach. Wyborny pomysł na fabułę, rzecz jasna nieziemsko pokręconą i z konkretną dozą nieprawdopodobieństwa, ale co tam fabuła! - jak zawsze jest w akapitach Bussiego coś, co na mnie działa, a mianowicie świetnie oddana psychologia pewnych postaci i ich motywacje, a wszystko to podlane sosem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mało co tak cieszy jak powrót po paru latach do jednej z moich naj... powieści. Pokłady poezji i nostalgii, ale także doskonałego humoru, sam nie wiem, czego tam jest więcej. Zachwycająca rosyjska emigrantka sprzedająca pianina i psująca rodziny, doskonałe wywody o filozofii prowadzenia wojen i trajektoriach, ale nic tak nie łapie za serce jak fragment z kapitanem Skodelem i zapodzianym pieniążkiem w rolach głównych - narracyjnie rzecz ujmując, mistrzostwo świata. Bardzo warto, ulubiona od lat, zatem - do zobaczenia za jakiś czas.

Mało co tak cieszy jak powrót po paru latach do jednej z moich naj... powieści. Pokłady poezji i nostalgii, ale także doskonałego humoru, sam nie wiem, czego tam jest więcej. Zachwycająca rosyjska emigrantka sprzedająca pianina i psująca rodziny, doskonałe wywody o filozofii prowadzenia wojen i trajektoriach, ale nic tak nie łapie za serce jak fragment z kapitanem Skodelem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Opowieść przeczytana po raz n-ty i po raz n-ty przepiękna. W tekście jest ukryty mały odnośnik do "Zamków z piasku" tegoż autora (dziwne, że wcześniej go nie zauważyłem) oraz fantastyczny nowy znak interpunkcyjny (patrz: Delfinów, senor?). A poza tym jest wszystko to, za co się kocha prozę Baricca. Bardzo warto, jeszcze nieraz do niej wrócę.

Opowieść przeczytana po raz n-ty i po raz n-ty przepiękna. W tekście jest ukryty mały odnośnik do "Zamków z piasku" tegoż autora (dziwne, że wcześniej go nie zauważyłem) oraz fantastyczny nowy znak interpunkcyjny (patrz: Delfinów, senor?). A poza tym jest wszystko to, za co się kocha prozę Baricca. Bardzo warto, jeszcze nieraz do niej wrócę.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powiem tak: nie było źle, a wręcz było całkiem dobrze. Fabuła naprawdę solidnie poklejona, a i zagadka niczego sobie, co już samo w sobie jest dużą wartością. Na polszczyznę także nie sposób narzekać, choć jak na mój gust, jest nieco za dużo "gadulstwa". No ale wiadomo, ktoś musi podawać niezbędne informacje, te więc sypią się obficie w co drugim, nawet najbardziej błahym dialogu, co niestety nie przydaje im naturalności. Odczuwałem też mały przesyt ciągłymi dylematami dwumęsko-córkowymi Niny, niewnoszącymi do fabuły niczego oprócz kilkudziesięciu stron objętości - ale jest cykl, to i muszą być łączniki. O laserowej pamięci i błyskotliwości pani komisarz już nie wspominam. Pierwszego tomu nie czytałem i chyba tak już zostanie. Mocna czwórka.

Powiem tak: nie było źle, a wręcz było całkiem dobrze. Fabuła naprawdę solidnie poklejona, a i zagadka niczego sobie, co już samo w sobie jest dużą wartością. Na polszczyznę także nie sposób narzekać, choć jak na mój gust, jest nieco za dużo "gadulstwa". No ale wiadomo, ktoś musi podawać niezbędne informacje, te więc sypią się obficie w co drugim, nawet najbardziej błahym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To był mój pierwszy kontakt z Autorem i powiem krótko: trafił mnie. Rewelacyjny kawałek prozy, doskonała konstrukcja powieści, a i językowo bez zarzutu. Lubię zanurzać się w tak dopracowane światy. Bardzo polecam i - czekam na kuriera, wiadomo z czym.

To był mój pierwszy kontakt z Autorem i powiem krótko: trafił mnie. Rewelacyjny kawałek prozy, doskonała konstrukcja powieści, a i językowo bez zarzutu. Lubię zanurzać się w tak dopracowane światy. Bardzo polecam i - czekam na kuriera, wiadomo z czym.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wygląda na to, że autor postanowił zamknąć (i to dosłownie) upiora z przeszłości, na którego od paru lat nie miał jakiegokolwiek sensownego pomysłu. O ile sama sprawa dolinowych zgonów licho bo licho, ale jakoś tam się trzyma, o tyle żyłki, którymi podwiązano tę historię do przeszłości Martina, są tak beznadziejnie wątłe, że pozostaje tylko westchnąć z irytacją i rezygnacją (patrz: motyw zabójcy). A sposób przedstawienia owych żyłek (patrz: scena "z prymitywną zasadzką, jak w filmie klasy B") wręcz śmieszy do łez swą sztucznością, abstrakcyjnością i krzyczącą chęcią powyjaśniania i pozamykania, czego tylko się da. Trzymam kciuki, że(by) to już (był) koniec cyklu. Bardzo trzymam.

Wygląda na to, że autor postanowił zamknąć (i to dosłownie) upiora z przeszłości, na którego od paru lat nie miał jakiegokolwiek sensownego pomysłu. O ile sama sprawa dolinowych zgonów licho bo licho, ale jakoś tam się trzyma, o tyle żyłki, którymi podwiązano tę historię do przeszłości Martina, są tak beznadziejnie wątłe, że pozostaje tylko westchnąć z irytacją i rezygnacją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Frapująca opowieść, od samego początku wciągająca i niepuszczająca aż do finału. Doskonale dobrany narrator - jego na pół dziennikarski, na pół osobisty styl prezentowania i komentowania wydarzeń to najsilniejsza strona tej książki. O tym, że happy endu nie będzie, dowiadujemy się najrychlej jak tylko się da, co natychmiast dodaje lekturze dodatkowej ciężkości. No i jest sporo ciekawych spostrzeżeń natury ogólnospołecznej. Polecam.

Frapująca opowieść, od samego początku wciągająca i niepuszczająca aż do finału. Doskonale dobrany narrator - jego na pół dziennikarski, na pół osobisty styl prezentowania i komentowania wydarzeń to najsilniejsza strona tej książki. O tym, że happy endu nie będzie, dowiadujemy się najrychlej jak tylko się da, co natychmiast dodaje lekturze dodatkowej ciężkości. No i jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dzieje żydowskiej rodziny na tle epoki. Nie sposób się nudzić, bardzo przyjemnie mi się czytało.

Dzieje żydowskiej rodziny na tle epoki. Nie sposób się nudzić, bardzo przyjemnie mi się czytało.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

I wzruszająca, i dająca do myślenia, i jakże wychowująca, a wszystko to bez pedagogicznego zadęcia. Cieszę się, że wreszcie się za to wziąłem. Treść absolutnie ponadczasowa. Perełka.

I wzruszająca, i dająca do myślenia, i jakże wychowująca, a wszystko to bez pedagogicznego zadęcia. Cieszę się, że wreszcie się za to wziąłem. Treść absolutnie ponadczasowa. Perełka.

Pokaż mimo to