-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2023-08-10
2016-01-12
2015-11
2014-09-09
2015-07-05
2014-11-29
2014-09-08
2014-06-20
Konkretnie i zwięźle, książka idealna na jeden wieczór. Bardzo miło spędziłam czas delektując sie każdą stroną. Realistycznie zbudowane charaktery - pomimo małej ilości stron bohaterów daje sie poznać i polubić. Język jest prosty, ale mimo to książka jest napisana w bardzo błyskotliwy i sprytny sposób. W opisach czy to wyglądu, czy to pomieszczeń aż po uczucia bohatetów autorka przemyca dużo subtelnych szczegółów dzięki czemu miałam wrażenie, że jestem tam razem z bohaterami, widze gdzie są i jestem sobie w stanie wyobrazić co czują. Godna polecenia.
Konkretnie i zwięźle, książka idealna na jeden wieczór. Bardzo miło spędziłam czas delektując sie każdą stroną. Realistycznie zbudowane charaktery - pomimo małej ilości stron bohaterów daje sie poznać i polubić. Język jest prosty, ale mimo to książka jest napisana w bardzo błyskotliwy i sprytny sposób. W opisach czy to wyglądu, czy to pomieszczeń aż po uczucia bohatetów...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-08-23
Najsłabsza z części. Książka pozbawiona romantyzmu. Tutaj znajdziecie tylko seks połączony z dużą nutą meledramatyzmu.
Podobały mi się dwie poprzednie części On Dublin Street i plubiłam styl pisania Samanthy Young, błyskotliwe dialogi i wręcz wylewające się z kartek emocje były naprawde świetnym punktem. W przypadku tej części czułam klimat poprzednich - ale niestety tylko do połowy lektury. Nie polubiłam głównych bohaterów - autorka nie potrafiła sprzedać ani postaci Olivii ani Nate'a, którzy są dla mnie po prostu nudni i niedopracowani. Wystarczy tylko porównać ich do kreacji bohaterów z poprzednich części. Wypadają na ich tle bardzo słabo. Użalanie się nad sobą Olivii było w pewnych momentach wręcz irytujące, a bezbarwność Nate'a pozostawiała wiele do życzenia.
Jednak pierwsza połowa książki była znośna. Kilka śmiesznych scen, kilka lepszych dialogów na tle przyjaźni głównych bohaterów.
Cały czar prysł, powietrze uszło, gdy Nate zaczął dawać Olivii "lekcje". Przerodzenie się tego w poważny związek kompletnie do mnie nie trafiło. Biorąc pod uwagę ekstremalnie-nieromantyczną-fabułę, wcale nie czułam chemii ani żadnego zauroczenia pomiędzy głównymi bohaterami. Wszystko było takie...spłycone. Co więcej, autorka pod koniec książki pakuje tyle melodramatyzmu, który jest nie tylko żenujący ale i męczący. Fabuła jest przewidywalna - mogłam na to przymknąć oko, ale naciągane sytuacje w książce, które nigdy by sie w prawdziwym życiu nie zdarzyły, po prostu raziły w oczy.
Książka nie jest warta przeczytania nawet ze względu na bohaterów z poprzednich części, którzy wystepują w tle. Nie wnosi to nic nowego do całej historii.
Najsłabsza z części. Książka pozbawiona romantyzmu. Tutaj znajdziecie tylko seks połączony z dużą nutą meledramatyzmu.
Podobały mi się dwie poprzednie części On Dublin Street i plubiłam styl pisania Samanthy Young, błyskotliwe dialogi i wręcz wylewające się z kartek emocje były naprawde świetnym punktem. W przypadku tej części czułam klimat poprzednich - ale niestety tylko...
Chyba moje największe rozczarowanie czytelnicze tego roku.
Mam poważne zastrzeżenia jeśli chodzi o kompas moralny tej książki. Jakie niesie ona przesłanie? "Dorośli są źli"? Nie wpadłam na nic innego. Nie jest to powieść drogi, żadnen z bohaterów nie przechodzi żadnej przemiany i nie ewoluuje. Ponadto w tej książce nie ma żadnego odzwierciedlenia dobra - każdy jest zły a biedne dzieci walczą o przetrwanie. Jak trzeba to się nawet zabijają, no bo sytuacja tego wymaga - nie że walczą o jakieś dobro. Walczą tylko i wyłącznie o siebie i swoje jestestwo.
Dochodzi tutaj jeszcze zakończenie, które mnie okropnie zirytowało. Nie jestem czepialska - po prostu nie lubie jak ktoś mi oferuje g*** i mówi że to pachnie. Ruby wymazuje Liamowi wspomnienia, bez jego wiedzy i zgody. Okropnie mnie to wyprowadziło z równowagi dlatego, że przecież wspomnienia zarówno złe i dobre, składają sie na to kim jesteśmy i jak postrzegamy świat. Te wspomnienia to też doświadczenia, które są częścią naszej osobowości. Ruby pozbawiła ich Liama w bezczelny sposób, tak jakby ukradła mu cząstke jego. Co więcej, zrobiła to bez skrupułów. Nie była to ckliwa scena, Ruby sie tym nie przejmowała, po prostu to zrobiła. Bo według niej - zapomnienie w tym wypadku było lekarstwem na wszystko. Wiecie z czym mi sie to skojarzyło? Z tym jak wielu ludzi dzisiaj też korzysta z tego "zapominacza" (bez potrzeby używania mrocznego umysłu) którym jest alkohol, wszelakie używki, telewizja, gry komputerowe i wszystko dzięki czemu uciekamy od życia i problemów. Czy to jest rozwiązanie problemów? Cóż, według bohaterki "Mrocznych Umysłów" tak.
Drodzy rodzice, miejscie na uwadze co czytają wasze dzieci.
Chyba moje największe rozczarowanie czytelnicze tego roku.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMam poważne zastrzeżenia jeśli chodzi o kompas moralny tej książki. Jakie niesie ona przesłanie? "Dorośli są źli"? Nie wpadłam na nic innego. Nie jest to powieść drogi, żadnen z bohaterów nie przechodzi żadnej przemiany i nie ewoluuje. Ponadto w tej książce nie ma żadnego odzwierciedlenia dobra - każdy jest zły a...