Inżynier chemii, pisarz, reżyser, dramaturg, publicysta, autor nowel, powieści obyczajowych oraz dla młodzieży. Członek Związku Literatów Polskich od 1950 r. Ukończył chemię na politechnice w Pradze. Do 1949 r. pracował jako chemik. Główny założyciel amatorskiego zespołu teatralnego Nurt w Nowej Hucie.
To taka książka, którą bardzo trudno ocenić. Z jednej strony porusza bardzo ważny temat - potrzebę młodych dziewczyn bycia zauważoną i adorowaną i starszych mężczyzn, którzy tę potrzebę wykorzystują. Z drugiej strony, autor pisze o tym jakby zbyt lekko i bez jednoznacznie negatywnej oceny takiej sytuacji. Aż do ostatnich stron, kiedy to do czytelnika wreszcie wprost dociera, jak tak naprawdę czuła się Ata - i że w gruncie rzeczy została wykorzystana.
Myślę, że problemem jest tutaj czas powstania książki - została wydana w 1973 roku, a przez ten czas wiele zdążyło się zmienić. Niezmiennie jednak zadziwia, że książka w ogóle została wtedy wydana, zwłaszcza że niemal z każdej strony wylewa się seks, nie tylko heteronormatywny, przede wszystkim nie małżeński. Może jednak nie jesteśmy aż tak zakłamanym i chowającym się za tabu narodem, jak mi się wydawało?
7/10 - moja ocena ALE... jakaś osoba strzeliła jedynkę, więc przy małej ilości czytających i oceniających średnia ocen została niesprawiedliwie zaniżona - zatem to, co mogę zrobić, to dać dychę, po to, żeby tę średnią podwyższyć! :-)
[Jest to ciąg dalszy książki: "Siedem zielonych zeszytów"]
Książka dla dziewczyn - "mówię również do chłopców"... ;-)) (jak mawiała moja licealna łacinnica, zwana w szkole "puellą")
Licealny pamiętnik nastolatki z lat tak zamierzchłych, że... chyba jeszcze niemowlęciem byłem! ;)
Sam środek PRL-u, szarej codzienności powszedniego dnia, a tymczasem... młodzi w tamtych latach bawili się, i przeżywali swoje życie chyba jednak fajniej niż ci obecni. A już z pewnością, z dużo większym wdziękiem rozrabiali i przeżywali swoje pierwsze zauroczenia! :)
Skarbnica zabawnych powiedzonek z tamtych czasów, z których wiele - ponadczasowych... :) A do tego zabawnych, jak i całkiem poważnych wydarzeń z życia młodych ludzi tamtego czasu - obyczajowy róg obfitości. W pewnym sensie, życie i przygody współczesnej młodzieży wypadają przy tym raczej blado...
Właściwie, to można współczuć dzisiejszym rozwydrzonym bachorom i "zagubionym" nastolatkom, bo faktycznie ich świat (wartości, wyobraźni, fantazji) bywa często przygnębiająco ciasny, ubogi i pozbawiony uroku, oparty głównie na gadżetach i materialnych "dopalaczach" wszelkiego rodzaju...
p.s.
Aha, chłopaki mogą czytać spokojnie - szczególnie te starsze roczniki, chcące sobie przypomnieć, jak się kiedyś chodziło na wagary i robiło afery w szkole - całkiem niechcący, niekiedy... :)) by potem kluczyć slalomem uników przed rodzicami i "dyrdziem". A z młodszych, to jedynie pasjonaci historii obyczajów młodzieży, bo takie zwykłe dzisiejsze koleśki, to wymiękną po pierwszej stroniczce - o ile książkę inną niż szkolna (z musu!) w ogóle do ręki biorą... ;-P
Polecam, bo fajne - na wspominki i poprawę humoru w dzisiejszej... kolorowej szarzyźnie. (sic!) :)