-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać442
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
Wiele osób pisze tu, że niby fajne ale wcale nie tak fajne, żeby sięgnąć po kolejną część. Dla mnie na tyle fajne, żeby czekać i się doczekać wznowienia drugiego (na aukcjach chcieli jakieś niefajne - tak, żeby kolejny raz użyć tego słowa - pieniądze).
Dla mnie - dobre, smakowite, wytrawne, krwiste i mięsiste. Zarówno historia, jak i obrazki. Że te wampiry inne są? Że łamią schematy? Chwała za to autorom.
Nigdy nie przepadałem za horrorami, zarówno w kinie, jak i w literaturze. Trochę się to zmieniło ostatnimi czasy, chociaż nie czarujmy się - zbyt stary jestem, żeby się przestraszyć potworów wyrysowanych na kartach komiksów.
Nigdy też nie przepadałem za wampirami, no chyba, że autorstwa Romana Polańskiego. Póki co zmieniło się to po lekturze "Amerykańskiego wampira". Dostajemy odwieczny konflikt starego z nowym, dobra ze złem, oraz złego ze złem... podany w zgrabnie napisanej historii i okraszony dobrymi, nieinfantylnymi ilustracjami.
Ja tam sięgam po kolejny tom.
Wiele osób pisze tu, że niby fajne ale wcale nie tak fajne, żeby sięgnąć po kolejną część. Dla mnie na tyle fajne, żeby czekać i się doczekać wznowienia drugiego (na aukcjach chcieli jakieś niefajne - tak, żeby kolejny raz użyć tego słowa - pieniądze).
Dla mnie - dobre, smakowite, wytrawne, krwiste i mięsiste. Zarówno historia, jak i obrazki. Że te wampiry inne są? Że łamią...
Co prawda jest to portal o czytaniu. Czytanie na ogół łączy się ze składaniem literek. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, żeby czytać obrazki. Przecież, to nie nasz pomysł tylko ludków żyjących kilka tysięcy lat temu.
"Coutoo" świetnie się czyta graficznie. Kadr po kadrze. Andreas rozpisuje całą historię w taki sposób, że można zapomnieć o dymkach ;-) Co się jednak tyczy ich zawartosci, to po prostu dobra opowiastka kryminalna.
Co prawda jest to portal o czytaniu. Czytanie na ogół łączy się ze składaniem literek. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, żeby czytać obrazki. Przecież, to nie nasz pomysł tylko ludków żyjących kilka tysięcy lat temu.
"Coutoo" świetnie się czyta graficznie. Kadr po kadrze. Andreas rozpisuje całą historię w taki sposób, że można zapomnieć o dymkach ;-) Co się jednak tyczy...
Osoby, które poszukują w komiksach odkrywczych myśli psychologicznych i odkrywania Ameryk i nowych pierwiastków, uprasza się o opuszczenie sali. Osoby, które lubią pełnokrwiste teksty obyczajowe mogą pozostać.
Nie jestem i nigdy nie byłem dorastającą dziewczyną, tak jak nie podróżowałem z miejsca na miejsce, które stają się tutaj pretekstem do opowiedzenia kilku historii. Historii o relacjach pomiędzy ludźmi. Myślę, że wiele osób odnajdzie się w którymś z opowiadań i poczuje zażenowanie na samą myśl, że się kiedyś tak wygłupiło. Było? Było. Jednak "Miejsca" są zgrabnie napisanie i narysowane. Warto.
I to polskie wydanie!!! :-)
Osoby, które poszukują w komiksach odkrywczych myśli psychologicznych i odkrywania Ameryk i nowych pierwiastków, uprasza się o opuszczenie sali. Osoby, które lubią pełnokrwiste teksty obyczajowe mogą pozostać.
Nie jestem i nigdy nie byłem dorastającą dziewczyną, tak jak nie podróżowałem z miejsca na miejsce, które stają się tutaj pretekstem do opowiedzenia kilku historii....
Arcydzieło sztuki komiksowej. Uważam, że w tym zdaniu nie ma przesady. Jeden z najciekawszych bohaterów rysowanych historii i jego prawdziwy wróg. W tym komiksie Joker ukazany jest jako Zły, przesiąknięty do szpiku kości szaleństwem. Oczywiście nie czytałem wszystkich komiksów, w których pojawia się ten bohater, jednak zaryzykuję stwierdzenie, że właśnie tutaj Joker staje się najgorszym z łotrów. Kilkanaście plansz bezbłędnie poprowadzonej narracji zarówno w warstwie językowej jak i graficznej.
Arcydzieło sztuki komiksowej. Uważam, że w tym zdaniu nie ma przesady. Jeden z najciekawszych bohaterów rysowanych historii i jego prawdziwy wróg. W tym komiksie Joker ukazany jest jako Zły, przesiąknięty do szpiku kości szaleństwem. Oczywiście nie czytałem wszystkich komiksów, w których pojawia się ten bohater, jednak zaryzykuję stwierdzenie, że właśnie tutaj Joker staje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Konsekwencja. Tym słowem można kreślić twórczość Enkiego Bilala. Odkąd wypracował własny styl ilustracyjny i narracyjny, my czytelnicy wiemy, że biorąc kolejny jego album do ręki możemy spodziewać się książki na najwyższym poziomie. Chociaż w sumie, nie tylko. Film, w którym ten francuski artysta maczał palce "Tykho Moon", też wyglądał jak kadry jego komiksów.
"Animal'z" to w sumie kilkaset obrazów pastelowych, które w trakcie przeglądania układają się w całość. W jedną historię. Szarość, którą Bilal dopracował do perfekcji świetnie podkreśla atmosferę postapokaliptyczną, strachu, niepewności, końca świata(?).
Szczerze polecam. Pozycja droga, jednak, jak na Egmont przystało wydana na wysokim poziomie.
Konsekwencja. Tym słowem można kreślić twórczość Enkiego Bilala. Odkąd wypracował własny styl ilustracyjny i narracyjny, my czytelnicy wiemy, że biorąc kolejny jego album do ręki możemy spodziewać się książki na najwyższym poziomie. Chociaż w sumie, nie tylko. Film, w którym ten francuski artysta maczał palce "Tykho Moon", też wyglądał jak kadry jego komiksów.
"Animal'z" to...
2015-04-15
W końcu piekielny chłopiec trafia do swojego królestwa. Królestwa, które czeka na jego panowanie. Czeka w strachu, kim okaże się ten na poły człowieczy syn...
Mimo mojego uwielbienia dla całej serii o czerwonym diable z odciętymi rogami, najbardziej przypadają mi do gustu te rysowane przez twórcę, czyli Mike'a Mignolę. "Kwadratowa" kreska wymaga od czytelnika przyjrzenia się, co nie pozwala na przekartkowanie komiksu. Trzeba się skupić zarówno na obrazach, jak i na samej treści.
"Hellboy w piekle" zdecydowanie wart jest polecenia, jednak mogą zawieść się ci, którzy cenią tę serię graficzną, przede wszystkim za ziemską walkę głównego bohatera ze złem. Za jego przygody w różnych miejscach Ziemi, gdzie odkrywa charakterystyczne dla danego regionu maszkary, zjawy i Baby Jagi. Natomiast ci, którzy chcą wiedzieć, jak Hellboy odnajdzie się wśród swoich, na pewno się nie zawiodą.
W końcu piekielny chłopiec trafia do swojego królestwa. Królestwa, które czeka na jego panowanie. Czeka w strachu, kim okaże się ten na poły człowieczy syn...
Mimo mojego uwielbienia dla całej serii o czerwonym diable z odciętymi rogami, najbardziej przypadają mi do gustu te rysowane przez twórcę, czyli Mike'a Mignolę. "Kwadratowa" kreska wymaga od czytelnika przyjrzenia...
2015-05-24
To, co najciekawsze w tym komiksie to gęsty od szczegółów rysunek, pozwalający nacieszyć oko futurystycznym światem.
Jest 2058 rok. Świat ludzi i robotów. Świat "Roku 1984", gdzie towarzyszą nam wszędobylskie kamery. Młody, wychowany na farmie chłopak aby wyrwać się ze swojego nudnego życia, wstępuje do szkoły policyjnej. Szkoła znajduje się w "cudownym" miejscu - mieście Monplaisir, do którego zmierzają wszyscy ci, którzy chcą doznać wszelkich możliwych do spełnienia przyjemności. Jedną z nich jest sadystyczna gra, w której udział biorą najgroźniejsi przestępcy oraz młodzi chłopcy, którzy dopiero co stali się policjantami. Co w tym sadystycznego? Otóż, wszędobylski system A.L.I.C.E. pomaga chłopakom do pewnego momentu, żeby zaraz potem zostawić ich na pastwę różnych zwyrodnialców. Akcja policyjna nazywana "grą" jest transmitowana na wszelkich możliwych telebimach i telewizorach wypoczywających w Monplaisir ludzi. Ku uciesze tłuszczy.
Historia, jak na razie (tom 1), specjalnie nie zaskakuje, jednak świat budowany jest konsekwentnie, a to co najciekawsze, choć nie odkrywcze, to doprowadzony do absurdu konsumpcyjny świat przyszłości.
To, co najciekawsze w tym komiksie to gęsty od szczegółów rysunek, pozwalający nacieszyć oko futurystycznym światem.
Jest 2058 rok. Świat ludzi i robotów. Świat "Roku 1984", gdzie towarzyszą nam wszędobylskie kamery. Młody, wychowany na farmie chłopak aby wyrwać się ze swojego nudnego życia, wstępuje do szkoły policyjnej. Szkoła znajduje się w "cudownym" miejscu - mieście...
2015-06-08
Nie pamiętam, kiedy po raz pierwszy spotkałem Kovala i przepiękną Brendę. Nie ma to jednak znaczenia, bo komiks zapadł w pamięć i gdy nadarzyła się okazja, teraz w wieku dobiegającym średniej, zakupiłem zbiorcze wydanie, po to by się radować niezmiernie.
Ten komiks z biegiem lat niczego nie utracił (mam na myśli trzy pierwsze tomy). Międzyplanetarne przygody grubo ciosanego Kovala zdają egzamin i dziś. Gęsta kreska Polcha i te kolory, które rozsadzają mózg ;-)
To co zaważyło na końcowej ocenie, to czwarty tom, który jest niebywale chaotyczny a i rysunek Polcha wygląda, jakby poddany został zabiegom komputerowym - stał się jakiś wygładzony, aż drażniący me delikatne oczęta.
Nie pamiętam, kiedy po raz pierwszy spotkałem Kovala i przepiękną Brendę. Nie ma to jednak znaczenia, bo komiks zapadł w pamięć i gdy nadarzyła się okazja, teraz w wieku dobiegającym średniej, zakupiłem zbiorcze wydanie, po to by się radować niezmiernie.
Ten komiks z biegiem lat niczego nie utracił (mam na myśli trzy pierwsze tomy). Międzyplanetarne przygody grubo ciosanego...
Komiks dla kogoś, kto szuka zwyczajnej historii o życiu codziennym. W sumie dla dojrzałego (żeby nie obrażać samego siebie pisząc "starszego" :>) czytelnika. Dlaczego? Bo prędzej ta pozycja trafi do kogoś, kto przeżył w swoim życiu trochę. Po drugie - prędzej taki człowiek zrozumie z czym walczy główny bohater i zrozumie czego i dlaczego się boi.
Na Gildii dwie osoby bredziły coś o lewicowości przesłania... Być może ja chciałem dojrzeć tylko prostą historię, dopuszczając (jak i w życiu), że są ludzie o innych poglądach politycznych, społecznych? Mimo takich błahostek, na kogo się głosuje przy urnie i jaką filozofię się wyznaje, wygrywa to, że większość podstawowych doświadczeń jest bardzo podobna a losu nie interesują twoje poglądy. Nie ma w tym komiksie propagandy czyli czegoś, co mogło zakwasić całą fabułę.
Podsumowując - historia codziennej walki, którą toczy wielu z nas. Sprawnie napisany tekst z rewelacyjnie skomponowanymi kadrami.
Komiks dla kogoś, kto szuka zwyczajnej historii o życiu codziennym. W sumie dla dojrzałego (żeby nie obrażać samego siebie pisząc "starszego" :>) czytelnika. Dlaczego? Bo prędzej ta pozycja trafi do kogoś, kto przeżył w swoim życiu trochę. Po drugie - prędzej taki człowiek zrozumie z czym walczy główny bohater i zrozumie czego i dlaczego się boi.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNa Gildii dwie osoby...