Karierę rysownika rozpoczął w wieku 14 lat, rysując paski komiksowe do włoskich gazet. Tworzenie prac z których jest najbardziej znany, czyli komiksów erotycznych, zaczął w roku 1969, od serii "Genius". Komiks stał się na tyle popularny, że w kolejnych latach (1971-1973),otrzymał możliwość rysowania następnej serii, tym razem o erotyczno-sensacyjnych przygodach pięknej piratki Jolandy Almavivy. Drzwi do wielkiej kariery stanęły przed nim otworem wraz z opublikowaniem w magazynie "Pilote" opowieści zatytułowanej "King of The Apes" ("Małpi król"),do scenariusza Silverio Pisu (1976). Dzięki sukcesowi tej historii, Manara mógł w końcu "rozwinąć skrzydła". W dwa lata później ukazał się jego samodzielny album, który należy już dziś do klasyki[potrzebne źródło]: "HP i Giuseppe Bergman". Podobnie jak "Małpi król" nie jest to komiks erotyczny, lecz raczej przygodowy. Postać "HP" wzorowana jest na osobie Hugo Pratta, przyjaciela i mistrza Manary. Na początku lat 80. panowie ci nawiązali współpracę, owocem której stały się albumy o kolonizacji obydwu Ameryk: Indiańskie lato i El Gaucho.
W 1983 r. ukazał się kolejny, klasyczny już dzisiaj album komiksowy Manary, zatytułowany Klik. Jest to komiks erotyczny, którego główną bohaterką jest piękna dziennikarka, Klaudia Christiani. Od wydania i sukcesu "Klika" rozpoczęła się dobra passa autora w dziedzinie komiksu erotycznego. Kolejne lata przynosiły dalsze albumy: "Le parfum de l'invisible" ("Zapach niewidzialnego") w 1985, "Candide Caméra" ("Ukryta kamera") w 1988, "Courts Metrages" ("Krótkometrażówki") w 1989.
W 1990 r. pojawił się album Podróż do Tulum, owoc współpracy Manary z filmowcem Federikiem Fellinim. Komiks ten jest adaptacją scenariusza Felliniego, który nigdy nie miał szans zostać zrealizowany w formie filmu fabularnego. W 1992, również we współpracy z Fellinim, powstał album Podróż G. Mastorny, będący podobnie jak Podróż do Tulum, realizacją w postaci komiksu, jednego ze scenariuszy Felliniego.
W 1996 został wydany kolejny autorski komiks Manary, który szybko stał się jednym z najbardziej znanych jego dzieł. Chodzi o "Guliverianę", erotyczną i zabawną parodię klasycznej powieści J. Swifta o przygodach Gulivera. Kolejne lata (1997 i 1998) to okres bardzo owocnej aktywności twórczej artysty. Ukazały się wtedy takie albumy jak: "Fatal randez-vous" ("Fatalne spotkanie"),"Kamasutra", "WWW". W tym czasie Manara zilustrował też album zatytułowany "Afrodyta", będący adaptacją erotycznej noweli Pierre'a Louys.
Jednymi z najnowszych prac Manary są albumy "La Métamorphose de Lucius" ("Metamorfoza Lucjusza", 1999),"Revolution" ("Rewolucja", 2000) i "Piranese – La planéte prison" (Piranese – planeta więzienna). Pierwszy z nich jest adaptacją tekstu z II wieku, stworzonego przez rzymskiego pisarza Apulejusza, drugi to przewrotna satyra na "nowy Olimp", na którym urzędują ludzie z branży telewizyjnej, oderwani od otaczającej rzeczywistości, trzeci natomiast to komiks SF z elementami erotyki.
Obecnie pracuje nad serią historyczno-erotyczną Borgia o rzymskiej rodzinie arystokratów i papieży (scenariusz pisze Alejandro Jodorowsky).
Jednak komiksy to nie wszystko. Obrazu twórczości artysty dopełniają liczne artbooki, jak np. "Women of Manara", portfolia, takie jak "Dolomites Encantedes" czy "Letters from a Portuguese nun" (Listy od portugalskiej zakonnicy),a także działalność w branży reklamowej (reklama Chanel nr 5 z Czerwonym Kapturkiem) i rozrywkowej (okładki do płyt). Stworzył nawet swoją autorską talię kart do tarota.http://www.milomanara.com/
-Nie i jeszcze raz nie! Absolutnie nie ma mowy o zawróceniu! Ja i mój mistrz HP musimy za wszelką cenę podążać dalej.
-Ach prawda, zapomniał...
-Nie i jeszcze raz nie! Absolutnie nie ma mowy o zawróceniu! Ja i mój mistrz HP musimy za wszelką cenę podążać dalej.
-Ach prawda, zapomniałem, że musi pan rozerwać masy pracujące swoimi głupimi przygodami!
Na studiach socjologicznych dane mi było spotkać się z terminem "wiedza potoczna". To najczęstszy rodzaj "wiedzy" z którym się spotykamy. Charakteryzuje ją ogólnikowość, braki precyzji, mały stopień abstrakcyjności, słabe uzasadnienie przekonań, niska zawartość informacyjna. Najwyraźniej Manara 'liznął" nieco informacji o "Kamasutrze" i tantrze, uznając, że będzie to świetny temat do stworzenia komiksu. Wyszło mdło. ALE by oddać sprawiedliwość tej pozycji (he he) rozdzielmy temat fabuły i ilustracji.
Bedzie krótko o fabule. Dno. Naprawdę. Wiem, że w komiksie Manary wcale o fabułę nie chodzi. Jest pretekstem do rysowania rozerotyzowanych (pornograficznych?) sekwencji. No ale zachowajmy chociaż pozory. Trochę bełkot a trochę naciąganych rozwiązań. Kupy się to nie trzyma. Jednak znowu, czy ktoś ogląda porno dla fabuły? No chyba, że jest się Grzegorzem Halamą i potrafi się dać pornofabule drugie życie. To okazja by polecić "Było sobie porno", kto nie zna ten trąba!
Dobra, uporałem się z fabułą (co była jak małe miki) czas na ilustracje. No i tutaj jest dobrze. Milo Manara to mistrz scen erotycznych. Co prawda kobiety en face nie maja nosa... ale przecież nikt na nos nie patrzy. W ilustracjach widać inspiracje "Kamasutrą" i jest to właściwie jedyny element usprawiedliwiający wydanie pieniędzy na ten album. Można do nich bowiem wracać wielokrotnie. Nie koniecznie w pojedynkę. A są i opcje trójkątowe. Pojawia się również słynna świątynia Khajuraho w Indiach. Niestety Manara nie zdecydował się na ilustrowanie jej i poszedł na łatwiznę rozmytego zdjęcia.
Zbierając wszystko razem, to nie jest pozycja (he he) na którą czekał świat. Ma swoje walory i bardziej od fabuły (której w sumie nie ma) bardziej liczy się podejście do materiału edukacyjnego (sic!) w postaci rysunków.
Całkiem możliwe, że najlepszy w cyklu. Owszem jest tu mnóstwo pretekstowej golizny, przygodnego seksu i innych estetycznych rozkoszy, ale są też rozkosze fabularne tj. spójna i sensowna intryga (NARESZCIE!),jest logika i porządek przyczynowo-skutkowy, jest śledztwo, które zajmuje czytelnika, jest zagadka, która znajduje rozwiązanie. A to daje satysfakcję!
Świetna lektura.