-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać1
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2023-05-16
2023-12-10
2023-11-27
2023-11-17
2023-10-25
Jaka to była dziwna książka. Z jednej strony podczas czytania miałam wrażenie, że niby jest ok ale coś mnie w niej uwiera, a z drugiej z każdą kolejną kartką coraz bardziej nie nie mogłam się od niej oderwać.
"Mala" to książka o Marie Tussaud, twórczyni słynnych gabinetów figur woskowych. Historia Marie jest absolutnie fascynująca. Wraz z bohaterką przemierzamy całe jej życie, poznajemy tajniki tworzenia figur woskowych, spotykamy osoby, które miały ogromny wpływ na jej życie, przezywamy horror Rewolucji Francuskiej. Wszystko jest napisane bardzo prostym językiem, a dzięki krótkim rozdziałom prze cala historię po prostu się płynie.
Książka ma niezwykły klimat. Przez czasy i miejsca, w których się dzieje historia i przez wszechobecne figury z wosku jest mroczny, straszny, momentami makabryczny. Również postacie, przez swoją groteskowość tylko go podbijają.
Sama nie wiem co na początku nie opowiadało mi w książce. Cokolwiek to było pod koniec zniknęło zupełnie. Ostatnie kilkadziesiąt stron niesamowicie mnie uderzyły i spowodowały, że powieść podskoczyła o przynajmniej jedna gwiazdkę.
Jeśli lubicie fabularyzowane powieści biograficzne z niesamowitym klimatem to serdecznie polecam.
Jaka to była dziwna książka. Z jednej strony podczas czytania miałam wrażenie, że niby jest ok ale coś mnie w niej uwiera, a z drugiej z każdą kolejną kartką coraz bardziej nie nie mogłam się od niej oderwać.
"Mala" to książka o Marie Tussaud, twórczyni słynnych gabinetów figur woskowych. Historia Marie jest absolutnie fascynująca. Wraz z bohaterką przemierzamy całe jej...
2023-09-19
„Strach pasażerów przed lataniem utrzymuje samolot w powietrzu”. Tym jednym zdaniem Marianna Leky i jej nowa powieść „Smutki wszelkiej maści” mnie kupiły.
Jakiś czas temu czytałam „Sen o okapi” autorki i byłam całkowicie nim zauroczona. Zastanawiałam się czy w nowej książce autorka również stworzy ten cudowny klimat, który tak mnie zachwycił w poprzedniej książce i na szczęście moje obawy okazały się bezzasadne.
„Smutki wszelkiej maści” to powieść z pozoru wydawałaby się chaotyczna, nie spójna i tak naprawdę z ciężką do określenia fabułą. Każdy rozdział jest niby o czymś innym, opowiada o innej osobie, a łączy je tylko osoba narratorki. Jednak z każdym kolejnym rozdziałem coraz wyraźniej widzimy co autorka chciała przekazać w tych historiach. Ukazuje, że każdy człowiek ma swoje małe strachy, które w nim żyją. Jedne wydają się błahe, inne są duże, jednak dla każdej osoby, której dotyczą są ograniczeniami, z którymi muszą żyć i z którymi każdego dnia muszą sobie radzić.
Książka jest napisana absolutnie cudownym językiem. Ma tyle pięknych, mądrych i skłaniających do przemyśleń zdań, że co kilka minut musiałam przerywać czytanie i zastanawiać się nad tym jak prawdziwe jest to o czym pisze autorka.
Wydawałoby się, że książka opowiadająca o smutkach, lękach i traumach powinna być smutna i przygnębiająca. Jednak autorka stworzyła tak ciepły, otulający i ujmujący klimat, że wszystkie lęki bohaterów wydają się bardzo łatwe do pokonania. Wydaje mi się, że książka będzie idealna do czytania podczas zbliżających się jesiennych dni - pod kocykiem, z kubkiem gorącej herbatki w ręki. Chociaż sama w sobie jest tak cieplutka, że czytelnika rozgrzeje sama jej treść.
„Smutki wszelkiej maści” jest książką bardzo podnoszącą na duchu. Pokazuje, że nikt nie jest pozbawiony traum i ograniczeń ale dzięki odpowiednim osobom, które nas otaczają jesteśmy w stanie sobie z nimi poradzić.
Polecam.
„Strach pasażerów przed lataniem utrzymuje samolot w powietrzu”. Tym jednym zdaniem Marianna Leky i jej nowa powieść „Smutki wszelkiej maści” mnie kupiły.
Jakiś czas temu czytałam „Sen o okapi” autorki i byłam całkowicie nim zauroczona. Zastanawiałam się czy w nowej książce autorka również stworzy ten cudowny klimat, który tak mnie zachwycił w poprzedniej książce i na...
2023-08-31
2023-08-25
Po przeczytaniu „Sycylijskich lwów” dowiedziałam się, że powieść jest oparta na faktach. Nigdy wcześniej nie słyszałam o rodzinie Floriów i nie miałam pojęcia jak fascynująca historia za nią stoi . Z tym większym smutkiem słuchało mi się drugiej części dylogii pt. „Zimowe lwy” . Czytanie o tym jak próżność, lekkoduszność i pycha może zniszczyć najpotężniejszą rodzinę na Sycylii i jedna z najznakomitszych we Włoszech, naprawdę było bardzo przykre.
W pierwszej części dowiadywaliśmy się jak trzy pokolenia Floriów dochodzą do swojej fortuny, jak walczą o to, żeby stać się szanowaną rodziną i spełniać swoje marzenia. W „Zimie lwów” obserwujemy całkowity upadek potęgi. Wystarczyło jedno słabe ogniwo, które myślało, że to co odziedziczyło było dane na zawsze. Momentami, aż niewiarygodne wydawało się, że można stracić tak ogromne pieniądze. Rodzina Floriów działała w najróżniejszych dziedzinach handlu i produkcji. Od wyrobu wina Marsala począwszy, poprzez wydobywanie pereł, a na budowie statków skończywszy. Wystarczyło kilka nieprzemyślanych decyzji i wiara w to, że jest się nieomylnym i samowystarczalnym żeby wszystko przepadło.
Fascynująca była dla mnie postać Franki Florio żony Ignacia, która w swoich czasach była absolutną ikoną i jest kwintesencją Belle Epoque. Wszystkie kobiety chciały być jak ona –silną, piękną, nowoczesną, bajecznie bogatą. Jednak w życiu prywatnych była nieszczęśliwa, nagminnie zdradza i przeszła kilka tragedii rodzinnych. Najbardziej przejęłam się losami tej postaci i zafascynowała mnie na tyle, że od skończenia książki łapię się na tym, że zdarza mi się o niej myśleć.
Jedynym minusem obu książek był dla mnie ogrom postaci o tych samych imionach. Momentami już naprawdę nie wiedziałam, o którym Vincenso czy Ignasio była mowa albo, której Julii czy Giusseppiny dotyczyła dana sytuacja.
Podsumowując, „Sycylijskie lwy” i „Zima lwów” to niezwykła saga rodzinna wspaniale pokazująca jak ciężka praca i wizjonerstwo mogą spełnić marzenia ale, że zawsze trzeba pamiętać jak niewiele trzeba, żeby to wszystko utracić.
Polecam.
Po przeczytaniu „Sycylijskich lwów” dowiedziałam się, że powieść jest oparta na faktach. Nigdy wcześniej nie słyszałam o rodzinie Floriów i nie miałam pojęcia jak fascynująca historia za nią stoi . Z tym większym smutkiem słuchało mi się drugiej części dylogii pt. „Zimowe lwy” . Czytanie o tym jak próżność, lekkoduszność i pycha może zniszczyć najpotężniejszą rodzinę na...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-08-21
"Oliva Denaro" - ta niepozorna książeczka tak mnie przeorała emocjonalnie, że nie mogę przestać o niej myśleć.
Książka przedstawia historię 15letniej Olivy. Skromnej dziewczyny z ubogiej rodziny, której od dziecka wpajane wartości jakimi powinna się kierować każda przyzwoita dziewczyna i kobieta.
Dużo mnie kosztuje czytanie książek o takiej tematyce, gdyż moje ciśnienie zahacza o bardzo wysokie wartości. W głowie mi się nie mieściło to o czym czytałam. Jak chore przekonania i prawa obowiązywały na Sycylii jeszcze w latach 60tych XX wieku. Dziewczyna nie powinna się uśmiechać gdyż kusiła tym mężczyznę, nie powinna się na nich spojrzeć, nie powinna tańczyć, śpiewać, powinna być skromna, nie powinna chodzić sama po ulicach, nie powinna pracować ani chodzić szkoły bo kto będzie chciał za mądra kobietę.
Ale najbardziej porąbanym prawem było tzw. "naprawiane małżeństwo". Mężczyzna mógł legalnie porwać kobietę, zgwałcić ją ale jeśli po wszystkim chciał się z nią ożenić to nie było tematu, gdyż został przywrócony jej honor, a poza tym przecież nie można zgwałcić żony. Kobieta oczywiście nie miała nic do powiedzenia, co więcej musiała być wdzięczna, że mężczyzna po wszystkim ją chciał. To "prawo" obowiązywało do 1981!
Książka jest inspirowana historią Franki Violi, dziewczyny, której sprzeciw wobec "naprawianego małżeństwa" rozpoczął lawinę zmian w sycylijskim prawie. Tym głośniej wybrzmiewają opisywane w powieści wydarzenia.
Książka jest napisana w bardzo przystępny sposób, dzięki krótkim rozdziałom czyta się ja bardzo szybko, ale treść w niej zawarta jest przerażająco smutna i z dzisiejszej perspektywy wręcz nieprawdopodobna i szokująca.
"Oliva Denaro" - ta niepozorna książeczka tak mnie przeorała emocjonalnie, że nie mogę przestać o niej myśleć.
Książka przedstawia historię 15letniej Olivy. Skromnej dziewczyny z ubogiej rodziny, której od dziecka wpajane wartości jakimi powinna się kierować każda przyzwoita dziewczyna i kobieta.
Dużo mnie kosztuje czytanie książek o takiej tematyce, gdyż moje ciśnienie...
2023-08-11
"Inna dusza" to moja trzecia książka Łukasza Orbitowskiego i z każdą kolejną autor wspina się coraz wyżej w rankingu moich ulubionych pisarzy.
Książka jest wstrząsająca, smutna, przejmująca i sprawia, że po jej skończeniu nie można przestać o niej myśleć. Autor świetnie oddaje klimat lat ‘90tych jednak nie są one kolorowe i beztroskie, a brudne, pełne zła, przemocy i smutku .
Pomimo tego, że główny wątek dotyczy zbrodni popełnionej przez jednego z bohaterów, to dla mnie najbardziej przejmujące były rozdziały dotyczące Krzyśka – nastolatka żyjącego z ojcem alkoholikiem. Czułam przeogromne współczucie i smutek czytając jego historię. Tym bardziej, że autor w bardzo naturalistyczny i sugestywny sposób opisywał stany upojenia alkoholowego ojca chłopaka oraz warunki w jakich żyje i wychowuje się.
Pan Orbitowski w bardzo ciekawy sposób skonstruował narrację książki. Historię Krzyśka poznajemy z jego perspektywy, natomiast wątki Jędrka przedstawiane są w trzeciej osobie. Zabieg ten sprawia, że nie wiemy co kieruje i jakie są motywy Jędrka, które popychają go do popełnienia tak brutalnych zbrodni. W ogóle Jędrek jako postać była dla mnie przerażająca. Poznając go z perspektywy czytelnika widzimy, że jest z nim coś nie tak. Jest skryty, małomówny, miewa zmienne nastroje, bywa miły ale w taki dziwny nachalny sposób. Jednak myślę, że w realnym życiu z łatwością poprzez swoje niektóre zachowania byłby w stanie zdobyć zaufanie innych i wykorzystywać to.
Wcześniej nie słyszałam o zabójstwach z Bydgoszczy, więc po skończeniu książki przeczytałam kilka artykułów na ten temat. Sprawiło to, że książka uderzyła mnie z jeszcze większą siłą i myślę, że przez długi czas o niej nie zapomnę.
Bardzo polecam.
"Inna dusza" to moja trzecia książka Łukasza Orbitowskiego i z każdą kolejną autor wspina się coraz wyżej w rankingu moich ulubionych pisarzy.
Książka jest wstrząsająca, smutna, przejmująca i sprawia, że po jej skończeniu nie można przestać o niej myśleć. Autor świetnie oddaje klimat lat ‘90tych jednak nie są one kolorowe i beztroskie, a brudne, pełne zła, przemocy i smutku...
2023-08-03
2023-07-26
Po książkę sięgnęłam z ciekawości, bo ostatnio było o niej dość głośno. Standardowo, jak w przypadku wszystkich rozdmuchanych i nachalnie promowanych na booktubie i na bookstagramie premier, zawiodłam się. Książka nie zrobiła na mnie absolutnie żadnego wrażenia. Była mi zupełnie obojętna. Przegadana, nudna, naiwna, mało wiarygodna, a sam punkt kulminacyjny bardzo naciągany i mało realny. Do tego irytujący bohaterowie.
Po książkę sięgnęłam z ciekawości, bo ostatnio było o niej dość głośno. Standardowo, jak w przypadku wszystkich rozdmuchanych i nachalnie promowanych na booktubie i na bookstagramie premier, zawiodłam się. Książka nie zrobiła na mnie absolutnie żadnego wrażenia. Była mi zupełnie obojętna. Przegadana, nudna, naiwna, mało wiarygodna, a sam punkt kulminacyjny bardzo...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-07-10
2023-06-30
2023-06-18
2023-06-12
2023-05-31
2023-05-26
2023-05-20
W końcu się zmobilizowałam i przesłuchałam jeden z najgłośniejszych klasyków świata – „Lolitę” Wlodymira Nabokova. Chyba każdy w miarę ogarnięty człowiek, chociaż ze słyszenia wie o czym jest Lolita. Przy ocenie nie sugerowałam się głównym wątkiem powieści, bo gdybym nie chciała czytać o takim temacie to bym się za powieść nie brała, chociaż nie powiem, miałam kilka momentów przy, których mnie odrzucało.
O książce czytałam naprawdę skrajne opinie. Jednych zachwycała, innych oburzała. Dla mnie była na poziomie: może być, jest ok ale spodziewałam się czegoś lepszego.
Pierwszą połową książki byłam zainteresowana zdecydowanie bardziej niż drugą. Poznawałam bohaterów, coś się cały czas działo, historia była naprawdę wciągająca, nawet język był dużo przyjemniejszy. W drugiej część to wszystko siadło. Miałam wrażenie, że w kółko czytam o tym samym. Książka zamieniła się w powieść drogi, gdzie bohaterowie ciągle gdzieś jechali, zatrzymywali się w jakim miasteczku, gdzie po jakimś czasie znów ruszali w dalszą drogę. Nawet sama akcja zwieńczająca fabułę, nie zrobiło na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia. Książkę słuchałam w audiobooku, ale gdybym miała ją czytać to jestem pewna, że ciężko byłoby mi przebrnąć przez drugą część książki.
Bardzo dużym plusem powieści są bohaterowie. Tam każdy jest jakiś, każdy ma swój charakter i na żadną z postaci nie można zostać obojętnym. Ciekawą osobą był główny bohater powieści Humbert Humbert. Autor bardzo dobrze przedstawił jego rys psychologiczny. Poznajemy historię jego skłonności, widzimy jak manipuluje Lolitą ale jednocześnie gdzieś w tym wszystkim jest widoczne jego uczucie do niej. Podobnie jest z postacią Lolity, poznajemy ja jako kokieteryjną dziewczynkę i dobrą manipulatorkę, ale z czasem okazuje się, że jest to po prostu skrzywdzone dziecko szukające miłości.
Muszę przyznać jedno, książka jest napisana przepięknym językiem. Kilkukrotnie zastanawiałam się, jak można w tak cudowny i lekki sposób pisać o takim temacie. Niektóre metafory, porównania były absolutnie przepiękne.
Po zakończeniu książki doszłam do wniosku, że główną przyczyną tak dużej popularności książki jest jej kontrowersyjny temat. Mam wrażenie, że gdyby była to historia po prostu kobiety i mężczyzny i jakieś ich zakazanej relacji to nie odbiłaby się większym echem. Całą reklamę zrobił jej temat. Nie zmienia to faktu, że warto się zapoznać z „Lolitą” i wyrobić sobie własną opinię na jej temat.
W końcu się zmobilizowałam i przesłuchałam jeden z najgłośniejszych klasyków świata – „Lolitę” Wlodymira Nabokova. Chyba każdy w miarę ogarnięty człowiek, chociaż ze słyszenia wie o czym jest Lolita. Przy ocenie nie sugerowałam się głównym wątkiem powieści, bo gdybym nie chciała czytać o takim temacie to bym się za powieść nie brała, chociaż nie powiem, miałam kilka...
więcej Pokaż mimo to