-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
-
Artykuły„Dwie splecione korony”: mroczna baśń Rachel GilligSonia Miniewicz1
-
ArtykułyZbliżają się Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie! Oto najważniejsze informacjeLubimyCzytać2
-
ArtykułyUrban fantasy „Antykwariat pod Salamandrą”, czyli nowy cykl Adama PrzechrztyMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2023-07-26
2014-01-25
2014-02-05
2014-02-15
2013-11-24
2013-11-18
2013-07-04
2013-05-22
2013-03-20
Do tej pory Philippę Gregory kojarzyłam tylko z powieści historycznych. Uwielbiam jej książki, których akcja dzieje się podczas panowania dynastii Tudorów, dlatego z ciekawości sięgnęłam po książkę autorki, będącą całkowitym przeciwieństwem jej dotychczasowej twórczości.
Książka jest wstrząsająca. Od pierwszych stron czuje się, że wydarzy się coś strasznego. Na pewno jest dramatem a można ją nawet uznać za thriller.
„Dom cudzych marzeń” pokazuje co robi z człowiekiem życie pod ciągłą presją najbliższych. Jak niszczy ciągłe bycie krytykowanym i niedocenianym.
Najbardziej negatywną postacią książki zdecydowanie jest Elizabeth. Teściowa Ruth uważała się za chodzący ideał i jest święcie przekonana że słuszne jest tylko to co ona za takie uważa. Nie lepiej przedstawiony jest Partick, męż Ruth. Jest wbitym w pychę i rozpieszczonym przez matkę mężczyzną dla którego najważniejsza jest jej opinia i byłby najszczęśliwszy gdyby jego małżonka była taka jak jego rodzicielka.
ciąg dalszy: http://czytoholiczka.blogspot.com/2013/04/dom-cudzych-marzen-philippa-gregory.html
Do tej pory Philippę Gregory kojarzyłam tylko z powieści historycznych. Uwielbiam jej książki, których akcja dzieje się podczas panowania dynastii Tudorów, dlatego z ciekawości sięgnęłam po książkę autorki, będącą całkowitym przeciwieństwem jej dotychczasowej twórczości.
Książka jest wstrząsająca. Od pierwszych stron czuje się, że wydarzy się coś strasznego. Na pewno jest...
2013-03-04
Rzadko sięgam po romanse. Nie jestem szczególną fanką tego typu literatury. Naiwnej, przesłodzonej i z góry przewidywalnej. Ale że od pewnego czasu lubię czytać powieści historyczne zainteresowała mnie książka Nicoli Cornick „Skandalista”.
Bena Hawksmoorea zna cały Londyn. Gównie jest znany ze tego, że jest nieślubnym synem hrabiego i ze skandali, które wywołuje na każdym kroku. Ponadto jest uwodzicielem kobiet, które mają do niego słabość. Jednak Ben zapewnia że nigdy nie ożeni się z miłości lecz jeśli już się zdecyduje na taki krok, uczyni to tylko dla majątku swojej wybranki. Natomiast Catherine Fenton jest panienką z dobrego domu, zaręczoną z mężczyzną, którego wybrał dla niej ojciec i którego szczerze nienawidzi. Los sprawia, że pewnego dnia Ben i Kate się spotykają. Ponieważ spotkanie następuje w szczególnych okolicznościach Ben najpierw bierze Kate za kurtyzanę lecz gdy dowiaduje się, że jest jedną z najzamożniejszych spadkobierczyń Londynu, postanawia porosić ją o rękę. Nie doceniał jednak panny Fenton bo okazuje się, że nie jest ona taka jak większość dam, z jakimi miął do tej pory do czynienia.
Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie. Autorka ma bardzo lekkie pióro dzięki czemu przeczytałam ją bardzo szybko.
Mimo tego, że można się było domyśleć jak zakończą się losy Kate i Bena, to autorka potrafiła zainteresować mnie opowiadaną historią. W ciekawy sposób połączyła powieść historyczną, romans i lekki kryminał co spowodowało, że książkę czytałam się z zaciekawieniem i momentami naprawdę zostałam zaskoczona.
ciąg dalszy: http://czytoholiczka.blogspot.com/2013/03/skandalista-nicola-cornick.html
Rzadko sięgam po romanse. Nie jestem szczególną fanką tego typu literatury. Naiwnej, przesłodzonej i z góry przewidywalnej. Ale że od pewnego czasu lubię czytać powieści historyczne zainteresowała mnie książka Nicoli Cornick „Skandalista”.
Bena Hawksmoorea zna cały Londyn. Gównie jest znany ze tego, że jest nieślubnym synem hrabiego i ze skandali, które wywołuje na każdym...
2013-02-27
Po przeczytaniu dwóch poprzednich części trylogii Katarzyny Bereniki Miszczuk nie mogłam za długo czekać z sięgnięciem po ostatnią część przygód Wiktorii. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to jak zakończyła się „Ja, anielica”.
W ostatniej części Wiktoria trafia do Tartaru. Miejsca, w którym przebywają dusze największych zbrodniarzy świata. Nikt nie wie jak tam jest bo ani diabły ani anioły nie mają tam wstępu. Kto trafi tam raz pozostaje na wieczność, ponieważ nie ma stamtąd ucieczki. To znaczy nie ma teoretycznie, gdyż jak na Wiktorię przystało ona znajdzie sposób. A pomagać jej w tym będzie diabeł Beleth, który dla ratowania ukochanej jest w stanie pozbyć się nawet Łaski Bożej i zostać ifrytem. Jednak jak zawsze, gdzie Wiktoria i Beleth tam kłopoty. Tym razem uciekając z Tartaru przyczyniają się do uwolnienia Elżbiety Batory, która chce zawładnąć Niebem, Piekłem i Ziemną.
Czytając „Ja, potępiona” przeszła mi przez głowę myśl, że gdyby pani Miszczuk mieszkała w Ameryce czy w Anglii to prawdopodobnie jej trylogia o przygodach Wiktorii Biankowskiej stałaby się międzynarodowym bestsellerem. Posiada ona wszystkie cechy aby zdobyć ten tytuł a od niektórych zagranicznych serii okrzykniętych bestsellerami, jest dużo lepsza.
ciąg dalszy: http://czytoholiczka.blogspot.com/2013/02/ja-potepiona-katarzyna-berenika-miszczuk.html
Po przeczytaniu dwóch poprzednich części trylogii Katarzyny Bereniki Miszczuk nie mogłam za długo czekać z sięgnięciem po ostatnią część przygód Wiktorii. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to jak zakończyła się „Ja, anielica”.
W ostatniej części Wiktoria trafia do Tartaru. Miejsca, w którym przebywają dusze największych zbrodniarzy świata. Nikt nie wie jak tam jest bo ani diabły...
2013-02-22
Nie spodziewałam się, że książka zrobi na mnie tak wielkie wrażenie i że da mi tyle do myślenia. A skończyło się na tym, że nie mogłam wyrzucić jej z głowy przez kilka ostatnich dni.
Książka pokazuje jak ważna w życiu młodego człowieka jest miłość i akceptacja. Do czego może doprowadzić izolacja i brak zrozumienia. Siostry Lisbon targnęły się na swoje życie gdyż nie otrzymały od nikogo pomocy, której tak bardzo potrzebowały. Były niezrozumiałe zarówno przez rówieśników jak i rodziców. Ich próby samobójcze były przejawem buntu, którym chciały udowodnić, że mimo wszechobecnym zakazom postąpią po swojemu i zgodnie z własną wolą.
ciąg dalszy: http://czytoholiczka.blogspot.com/2013/02/przeklenstwa-niewinnosci-jeffrey.html
Nie spodziewałam się, że książka zrobi na mnie tak wielkie wrażenie i że da mi tyle do myślenia. A skończyło się na tym, że nie mogłam wyrzucić jej z głowy przez kilka ostatnich dni.
Książka pokazuje jak ważna w życiu młodego człowieka jest miłość i akceptacja. Do czego może doprowadzić izolacja i brak zrozumienia. Siostry Lisbon targnęły się na swoje życie gdyż nie...
2013-02-19
Od kilku lat chciałam przeczytać tą książkę. Czytałam o niej, że to jakiś niesamowity thriller, który do końca trzyma w napięciu i że nie można dojść do siebie po jej przeczytaniu. Niestety, książkę bardzo ciężko dostać. Nakład jest wyczerpany a na allegro jej ceny dochodzą do 100 złotych. Na szczęście, w końcu udało mi się ją znaleźć w formie e-booka i od razu zabrałam się za czytanie.
Didi Wood jest w ostatnim stadium ciąży. Za kilka dni ma termin porodu swojego trzeciego dziecka. Będąc na zakupach w centrum handlowym zostaje zaczepiona przez młodego mężczyznę a następnie przez niego porwana. W międzyczasie mąż Didi – Rich czeka na nią w restauracji gdzie umówili się na lunch. Zaniepokojony tym, że żona nie zjawia się w umówionym miejscu zawiadamia policję. Zaczyna się wyścig z czasem podczas, którego Didi i Rich przeżyją najkoszmarniejsze jedenaście godzin swojego życia.
Sama nie wiem co sądzić o tej książce. Pomysł był fajny i można było z niego zrobić naprawdę trzymający w napięciu thriller ale chyba wykonanie trochę zawiodło. Książka po prostu została słabo napisana. Aż nie chce się wierzyć, że zaledwie dwa lata później autorka napisała „Jeźdźca miedzianego”, którego styl i język biją na głowę „Jedenaście godzin”.
ciąg dalszy: http://czytoholiczka.blogspot.com/2013/02/jedenascie-godzin-paullina-simons.html
Od kilku lat chciałam przeczytać tą książkę. Czytałam o niej, że to jakiś niesamowity thriller, który do końca trzyma w napięciu i że nie można dojść do siebie po jej przeczytaniu. Niestety, książkę bardzo ciężko dostać. Nakład jest wyczerpany a na allegro jej ceny dochodzą do 100 złotych. Na szczęście, w końcu udało mi się ją znaleźć w formie e-booka i od razu zabrałam się...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-02-17
Od pewnego czasu wpadały mi w oczy recenzje wychwalające pod niebiosa serię Jarosława Grzędowicza „Pan Lodowego Ogrodu”. W końcu i ja uległam i postanowiłam dowiedzieć się o co tyle krzyku.
Vuko Drakkainen – Nocny Wędrowiec, zostaje wysłany z misją ratowniczą w kosmos, na planetę Midgaard. Ma sprowadzić na Ziemię naukowców, którzy wyruszyli z misją badawczą dwa lata wcześniej i do tej pory nie wrócili. Vuko zostaje odpowiednio przygotowany do tej wyprawy. Wczepiono mu cyfral, dzięki, któremu posiadł znajomość języków i obyczajów, potrafi walczyć, nie odczuwa przerażenia i widzi w ciemnościach. Został też, odpowiednio ucharakteryzowany aby nie wyróżniać się na tle mieszkańców. Jednak po przybyciu na Midgaard okazuje się, że nawet doskonałe przygotowanie nie zawsze jest gwarancją powodzenia misji. Drakkainen trafił bowiem, na czas wojny bogów, podczas której dzieją się dziwne rzeczy. Pojawia się magiczna mgła a nadprzyrodzone zjawiska są na porządku dziennym. W dodatku, po dotarciu do stacji badawczej okazuje się, ze dwóch naukowców, których miał uratować, już nie żyją a po pozostałej czwórce ślad zaginął..
Książka zainteresowała mnie od pierwszych stron. Czytało ją się bardzo łatwo i płynnie. Nawet nie zauważyłam kiedy doszłam do połowy opowiadania a później już było z górki. Język jakim jest napisana jest bardzo przyswajalny, ironiczny i dowcipny. To właśnie dzięki niemu książkę czytało mi się z taką łatwością.
Narracja prowadzona jest w pierwszej i trzeciej osobie. Ja wolałam czytać fragmenty, przedstawiane przez Vuko gdyż obfitowały one w dużo dawkę ironii i humoru. Natomiast, dzięki narracji trzecioosobowej, mogłam zobaczyć szerszy obraz rozgrywanych się wydarzeń.
ciąg dalszy: http://czytoholiczka.blogspot.com/2013/02/pan-lodowego-ogrodu-tom-i-jarosaw.html
Od pewnego czasu wpadały mi w oczy recenzje wychwalające pod niebiosa serię Jarosława Grzędowicza „Pan Lodowego Ogrodu”. W końcu i ja uległam i postanowiłam dowiedzieć się o co tyle krzyku.
Vuko Drakkainen – Nocny Wędrowiec, zostaje wysłany z misją ratowniczą w kosmos, na planetę Midgaard. Ma sprowadzić na Ziemię naukowców, którzy wyruszyli z misją badawczą dwa lata...
2013-02-13
Po słabych wrażeniach po przeczytaniu „Dotyku Crossa” miałam nie czytać kolejnej części cyklu
i pewnie by tak było, gdyby nie nadarzyła się okazja do pożyczenie najnowszej książki od koleżanki.
Książka zaczyna się w momencie gdzie skończyła się pierwsza część i w zasadzie nie różni się ona bardzo od „Dotyku Crossa”. Eva nadal irytująca i sama nie wiedząca czego chce, Gideon obsesyjnie kontrolujący i unikający mówienia o swojej przeszłości, oboje próbują pogodzić się z traumami z dzieciństwa i do tego wszystkiego spora dawka seksu.
Nie jestem w stanie polubić bohaterów tej serii. Eva ciągle marudząca, chcąca prowadzić rozmowy, z których nic nie wynika bo wystarczy że Gideon się na nią spojrzy, a ona od razu się na niego rzuca. Cross zachowuje się jakby Eva była jego własnością nie mającą prawa do własnego zdania. Ciągle ją strofuje, ucisza i przerywa jej gdy zaczyna mówić coś co mu się nie podoba. Nic jej nie tłumaczy, nie odzywa się całe dnie po czym jest zdziwiony że ta ma do niego o to pretensję.No i jeszcze Cory, przyjaciel Evy, który myśli tylko jedną częścią ciała i nie jest to głowa.
ciąg dalszy: http://czytoholiczka.blogspot.com/2013/02/pomien-crossa-sylvia-june-day.html
Po słabych wrażeniach po przeczytaniu „Dotyku Crossa” miałam nie czytać kolejnej części cyklu
i pewnie by tak było, gdyby nie nadarzyła się okazja do pożyczenie najnowszej książki od koleżanki.
Książka zaczyna się w momencie gdzie skończyła się pierwsza część i w zasadzie nie różni się ona bardzo od „Dotyku Crossa”. Eva nadal irytująca i sama nie wiedząca czego chce,...
2013-02-07
Zarwałam ostatnią noc bo nie mogłam się oderwać od ostatniej części trylogii Arturiańskiej Bernarda Corwella. Gdy skończyłam, przez jakiś czas nie mogłam usnąć bo w głowie mi buzowało od wrażeń po lekturze oraz z żalu, że to już koniec i że musiałam pożegnać się z bohaterami cyklu.
„Excalibur” podobnie jak dwie poprzednie części był fenomenalny! Nie zabrakło w nim miłości, wzruszeń, brutalnych walk, pogańskich obrządków i magii. Było także wiele niespodziewanych zwrotów akcji i napięć. Otrzymaliśmy też idealne zakończenie serii. Wszystkie wątki zostały zamknięte, odpowiedzi na wszystkie pytanie otrzymane i historia każdego bohatera opowiedziana.
Zwłaszcza przypadło mi do gustu zamknięcie historii Derfla i Artura. W przypadku pierwszego zostało dokładnie pokazane czemu z żołnierza i poganina stał się chrześcijańskim mnichem podległym znienawidzonemu biskupowi Sansunowi. Artur natomiast otrzymał trochę magiczne zamknięcie życia ale według mnie idealnie pasowało ono do legendarnego bohatera, którego dzieje do dziś owiane są tajemnicą.
ciąg dalszy: http://czytoholiczka.blogspot.com/2013/02/excalibur-bernard-cornwell.html
Zarwałam ostatnią noc bo nie mogłam się oderwać od ostatniej części trylogii Arturiańskiej Bernarda Corwella. Gdy skończyłam, przez jakiś czas nie mogłam usnąć bo w głowie mi buzowało od wrażeń po lekturze oraz z żalu, że to już koniec i że musiałam pożegnać się z bohaterami cyklu.
„Excalibur” podobnie jak dwie poprzednie części był fenomenalny! Nie zabrakło w nim...
2013-01-18
„Zimowego monarchę” umieściłam na liście najlepszych książek, które przeczytałam w zeszłym roku, dlatego moje oczekiwania co do drugiej części trylogii były bardzo wysokie. Bałam się, że po wspaniałej pierwszej części dostanę słabszy drugi tom. Na szczęście moje obawy były bezpodstawne gdyż „Nieprzyjaciel Boga” okazał się nawet lepszy od poprzedniego tomu.
Drugi tom serii Bernarda Cornwell jest rewelacyjny! Poznajemy w nim dalsze losy Artura, Derfla, Ginewry i Lancelota. Tak jak w pierwszej części są bitwy, romanse i wiara w dawnych bogów oraz cała masa niesamowitych przygód jakie przeżywają bohaterowie. Poznajemy także wątki znane z legend o królu Arturze, jak przymierze Okrągłego Stołu czy Camelot.
W tej części bardzo dużo miejsca autor poświęca konfliktowi chrześcijan z poganami. Wyznawcy Boga szykują się na ponowne przyjście Chrystusa na Ziemię i w tym celu starają się nawrócić wszystkich na swoją wiarę. Dosyć kontrowersyjny jest sposób ukazania przez autora chrześcijan. Nie są tak jak w większości powieści napiętnowani lecz są stroną która napiętnuje. Są fanatykami, którzy uważają ze jedyną słuszną religią jest ta wyznawana prze nich i są w stanie posunąć się do wszystkiego, aby pozbyć się wyznawców dawnych bogów. Stroną napiętnowaną są poganie, którzy na każdym kroku są szykanowani, obrażani i zastraszani. A praktyki religijne stosowane przez chrześcijan są co najmniej zastanawiające.
W tej części trylogii występuje więcej wątków romantycznych. Prócz Artura i Ginewry, których historia została przedstawiona w poprzedniej części w tej poznajemy cudowną miłość Derfla i księżniczki Ceinwyn oraz tragiczne w skutkach losy Tristana i Izoldy.
ciąg dlaszy: http://czytoholiczka.blogspot.com/2013/01/nieprzyjaciel-boga-bernard-cornwell.html
„Zimowego monarchę” umieściłam na liście najlepszych książek, które przeczytałam w zeszłym roku, dlatego moje oczekiwania co do drugiej części trylogii były bardzo wysokie. Bałam się, że po wspaniałej pierwszej części dostanę słabszy drugi tom. Na szczęście moje obawy były bezpodstawne gdyż „Nieprzyjaciel Boga” okazał się nawet lepszy od poprzedniego tomu.
Drugi tom serii...
2012-12-30
Nigdy szczególnie nie interesowałam się historią. Oczywiście znam najważniejsze daty i wydarzenia z Polski i ze świata ale żeby się nią fascynować to nie bardzo. Dlatego jestem zaskoczona, że od pewnego czasu tak bardzo ciągnie mnie do powieści historycznych.
„Caryca” przedstawia historię Marty Skowrońskiej. Chłopki, która została pierwszą carową Rosji – Katarzyną I. Martę poznajemy jako prostą młodą dziewczynę, żyjącą w biedzie i nie mającą żadnych perspektyw na przyszłość. Autorka krok po kroku opisuje jej niesamowite losy. Zaczynając od momentu zabrania jej z rodzinnej wsi przez rosyjskiego kupca jako swoją służącą aż po moment koronacji na carową Rosji i śmierć Piotra I.
Historia Marty jest niezwykła. Podczas czytania sprawdzałam w Internecie fakty z życia Katarzyny I gdyż nie chciało mi się wierzyć, że opisane wydarzenia są prawdziwe.
ciąg dalszy:http://czytoholiczka.blogspot.com/2012/12/caryca-ellen-alpsten.html
Nigdy szczególnie nie interesowałam się historią. Oczywiście znam najważniejsze daty i wydarzenia z Polski i ze świata ale żeby się nią fascynować to nie bardzo. Dlatego jestem zaskoczona, że od pewnego czasu tak bardzo ciągnie mnie do powieści historycznych.
„Caryca” przedstawia historię Marty Skowrońskiej. Chłopki, która została pierwszą carową Rosji – Katarzyną I....
Po książkę sięgnęłam z ciekawości, bo ostatnio było o niej dość głośno. Standardowo, jak w przypadku wszystkich rozdmuchanych i nachalnie promowanych na booktubie i na bookstagramie premier, zawiodłam się. Książka nie zrobiła na mnie absolutnie żadnego wrażenia. Była mi zupełnie obojętna. Przegadana, nudna, naiwna, mało wiarygodna, a sam punkt kulminacyjny bardzo naciągany i mało realny. Do tego irytujący bohaterowie.
Po książkę sięgnęłam z ciekawości, bo ostatnio było o niej dość głośno. Standardowo, jak w przypadku wszystkich rozdmuchanych i nachalnie promowanych na booktubie i na bookstagramie premier, zawiodłam się. Książka nie zrobiła na mnie absolutnie żadnego wrażenia. Była mi zupełnie obojętna. Przegadana, nudna, naiwna, mało wiarygodna, a sam punkt kulminacyjny bardzo...
więcej Pokaż mimo to