-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać1
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2019-06-13
2018-01
2018-08
2019-02
Ogólnie jestem bardzo wdzięczny Panu Martinowi, że umila oczekiwanie na Winds of Winter innymi pozycjami z uniwersum, ale byłbym wdzięczny gdyby wreszcie zlitował się i zabrał za robotę nad tym, na co wszyscy czekają!
Co do książek to oczywiście bardzo dobre. Tym bardziej, że pozwalają znowu wrócić do Westeros. Widać, ze autor miał od dawna pomysł na to co działo się za czasów dynastii Targaryenów, a nie wymyślał to na potrzeby tych książek. Widać to tym bardziej, jeśli po ich przeczytaniu rozpocznie się przygodę z Sagą Lodu i Ognia na nowo :-)
Ogólnie jestem bardzo wdzięczny Panu Martinowi, że umila oczekiwanie na Winds of Winter innymi pozycjami z uniwersum, ale byłbym wdzięczny gdyby wreszcie zlitował się i zabrał za robotę nad tym, na co wszyscy czekają!
Co do książek to oczywiście bardzo dobre. Tym bardziej, że pozwalają znowu wrócić do Westeros. Widać, ze autor miał od dawna pomysł na to co działo się za...
2018-10
2018-11
2017-10-22
Prześwietna książka! Dowód na to, że aby zrobić dobre s-f nie trzeba wcale angażować zielonych ludków. Największą pracę wykonuje w tej książce humor, który pozwala na swobodne przebrnięcie przez kolejne rejestry marsjańskiego poradnika przetrwana, wypełnione techniczną gadką. Można by spodziewać się, że to się nie sprawdzi, ale jednak pomysł na książkę w postaci logów w pamięci komputera, w których bohater opisuje codzienne zmagania z Marsem, przeplatane informacjami o tym co dzieje się na Ziemi i na pokładzie Hermesa jest strzałem w dziesiątkę. Świetnie bawiłem się w trakcie czytania i polecam wszystkim tę pozycję!
Prześwietna książka! Dowód na to, że aby zrobić dobre s-f nie trzeba wcale angażować zielonych ludków. Największą pracę wykonuje w tej książce humor, który pozwala na swobodne przebrnięcie przez kolejne rejestry marsjańskiego poradnika przetrwana, wypełnione techniczną gadką. Można by spodziewać się, że to się nie sprawdzi, ale jednak pomysł na książkę w postaci logów w...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-01
Lepiej, dużo lepiej niż w Pierwszym Prawie Magii. Autor nakreśla coraz bardziej wyraziste charaktery głównych bohaterów, co cieszy zwłaszcza jeśli przebrnęło się przez bezbarwność Czarnej Kompanii lub beznadzieję Władcy Wilków. Widać, postęp w rzemiośle pisarskim oraz, że świat rozwija się wraz z autorem. Nadal jednak nie mogłem pozbyć się uczucia, że książka trąci trochę infantylnością. Patrząc przez pryzmat wyznawców/sług/popychadeł obawiam się również, że główny oponent - Opiekun - nie jest najbystrzejszą istotą w zaświatach. Trochę przesadzona robi się również ilość przepowiedni/proroctw/talentów, które dotyczą Richarda. Nie chcę wróżyć z fusów, ale zaczynam podejrzewać, że w którejś z książek okaże się, że jest ludzkim wcieleniem Stwórcy. Wrócę do tego komentarza jeśli tak będzie :-)
Mam również nadzieję, że zmieni się trochę schemat książki bo obecny nie powala: sielanka -> nagły wstrząs, rychły koniec świata -> okazuje się, że z tym końcem świata to nikomu się nie spieszy i właściwie wszyscy na wszystko mają czas -> Richard odkrywa swoją nową super moc -> ostatnie 20 stron to lot na smoku, zabicie Rahla Posępnego, tulenie z Khalan.
Może się wydawać, że wylałem wiadro pomyj, ale wcale nie. Książka mimo, że koło 900 stron przyjemnie się czyta. Nie jest to może Gra o Tron, ale nie jest to też jakaś żenująca pozycja, która wyciska łzy nad drzewem, które poświęcono by je wydrukować. Warto przeczytać!
Lepiej, dużo lepiej niż w Pierwszym Prawie Magii. Autor nakreśla coraz bardziej wyraziste charaktery głównych bohaterów, co cieszy zwłaszcza jeśli przebrnęło się przez bezbarwność Czarnej Kompanii lub beznadzieję Władcy Wilków. Widać, postęp w rzemiośle pisarskim oraz, że świat rozwija się wraz z autorem. Nadal jednak nie mogłem pozbyć się uczucia, że książka trąci trochę...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-09-03
Po książkę sięgnąłem trochę z desperacji. Miałem zamiar odpocząć jakiś czas od fantastyki, ponieważ ostatnimi czasy wszystkie tytuły fantasy, po które sięgałem przynosiły mi wielkie rozczarowanie. Z dużą obawą więc udałem się do sklepu i uznałem, że zakupię ową książkę z głęboką nadzieją, że drzewa, które przerobiono na stronice tej książki nie zostało ścięte na darmo. No i... Może radość i euforia nie zawładnęły moim sercem, ale książka na pewno nie była rozczarowaniem. Owszem z początku wydawała mi się dosyć infantylna, ale miewała przebłyski i uznałem, że może autor musi okrzepnąć, nabrać wprawy, co faktycznie z czasem zaczęło się objawiać. Ostatecznie książka nie powala, ale też nie rozczarowuje. Jest w niej sporo ciekawych pomysłów i zwrotów akcji. Może za dużo było "zbiegów okoliczności" jak dla mnie, ale przymknąwszy na to oko książka cieszyła i ciekawiła. Na pewno skuszę się na kolejną część i mam nadzieje, że rozwój autora będzie w niej kontynuowany.
Po książkę sięgnąłem trochę z desperacji. Miałem zamiar odpocząć jakiś czas od fantastyki, ponieważ ostatnimi czasy wszystkie tytuły fantasy, po które sięgałem przynosiły mi wielkie rozczarowanie. Z dużą obawą więc udałem się do sklepu i uznałem, że zakupię ową książkę z głęboką nadzieją, że drzewa, które przerobiono na stronice tej książki nie zostało ścięte na darmo. No...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-06-05
Chciałoby się powiedzieć szybka, łatwa i przyjemna, ale niestety przez tą brydżową nomenklaturę miewałem uczucie zniecierpliwienia. Nie wiem też czy to tylko moje odczucie, czy może książka była w tym duchu napisana, ale miałem dziwne uczucie, że czytam jakiś rodzaj komedii, w stylu Gangu Olsena. Może przez to, że śmierć pana Shaitana była tak nagła, niespodziewana no i... absurdalna, że nie chwyciłem powagi sytuacji, przez co całość ostatecznie wydała mi się taką trochę parodią. Może przez to nie udzieliła mi się też atmosfera, nie czułem, że jest jakaś mroczna tajemnica do odkrycia. Nadal jednak lektura była przyjemna, ponieważ autorka skutecznie wywiodła mnie w pole.
Chciałoby się powiedzieć szybka, łatwa i przyjemna, ale niestety przez tą brydżową nomenklaturę miewałem uczucie zniecierpliwienia. Nie wiem też czy to tylko moje odczucie, czy może książka była w tym duchu napisana, ale miałem dziwne uczucie, że czytam jakiś rodzaj komedii, w stylu Gangu Olsena. Może przez to, że śmierć pana Shaitana była tak nagła, niespodziewana no i......
więcej mniej Pokaż mimo to2017-05-25
UWAGA SPOILERY
Jest to trzecia książka pana Nesbo, po którą sięgnąłem i przyznam szczerze, że przygody Harrego Hola zaczynają wydawać mi się dosyć schematyczne. Zawsze jakaś panienka, zawsze jakieś problemy w otwartym prowadzeniu śledztwa, zawsze jakiś dołek, podczas którego leje się gęsto Jim Beam, a potem nagłe olśnienie i szybkie porzucenie alkoholu. Może gdyby te książki czytać w dłuższych odstępach czasu, to nie byłoby takie uwierające.
W tej książce zauważyłem też takie koło ratunkowe, które rzucił sobie pan Nesbo w postaci wyszukiwarki Google w wersji NSA. W sumie nasuwa mi się tylko jedno pytanie - czemu Harry nie korzystał z tego wcześniej? Domyślam się, że autor nie bardzo miał pomysł jak pchnąć sprawę do przodu, bo faktycznie pojawiały się same pytania i żadnych odpowiedzi, i aby za dużo nie ujawniać musiał wykreować takie sprytne narzędzie.
Niemniej książka całkiem dobra, są zwroty akcji, czytelnik bywa zaskoczony, na koniec już może trochę się autor zagalopował, ale i tak nie wyszło to najgorzej.
UWAGA SPOILERY
Jest to trzecia książka pana Nesbo, po którą sięgnąłem i przyznam szczerze, że przygody Harrego Hola zaczynają wydawać mi się dosyć schematyczne. Zawsze jakaś panienka, zawsze jakieś problemy w otwartym prowadzeniu śledztwa, zawsze jakiś dołek, podczas którego leje się gęsto Jim Beam, a potem nagłe olśnienie i szybkie porzucenie alkoholu. Może gdyby te...
2017-04-17
Książka całkiem "przyjemna". Czyta się szybko i chętnie typuje się ostatecznego winnego, szukając na kolejnych stronach dowodów na jego winę, co moim zdaniem w zabawie z kryminałami jest najfajniejsze. I może to jest też trochę problem tej książki, że ostatecznie dała niewielką szansę wytypować prawidłowo, ale to kto przeczyta sam się przekona. W porównaniu do Karaluchów, którymi zapoznałem się z panem Nesbo, postacie są dużo bardzie wyraziste i charakterystyczne. Rzadko miałem wrażenie, że oto kolejna postać, która zamiast z szuflady zatytułowanej "indywidualność" została pobrana z szuflady "pospolity". Duży plus również za smaczki związane z kulturą australijską i aborygeńską. Mam nadzieje, że nie były to zmyślone motywy ;-)
Książka całkiem "przyjemna". Czyta się szybko i chętnie typuje się ostatecznego winnego, szukając na kolejnych stronach dowodów na jego winę, co moim zdaniem w zabawie z kryminałami jest najfajniejsze. I może to jest też trochę problem tej książki, że ostatecznie dała niewielką szansę wytypować prawidłowo, ale to kto przeczyta sam się przekona. W porównaniu do Karaluchów,...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-03
Bardzo fajna książka, która dowodzi, że życie pisze najlepsze scenariusze. Książka przybliża najbardziej spektakularne sukcesy jak i porażki Mossadu, oraz pozwala nam dostrzec jak naprawdę wygląda światowa polityka, która dzieje się poza światłami jupiterów. Czyta się szybko i z zaciekawieniem.
Bardzo fajna książka, która dowodzi, że życie pisze najlepsze scenariusze. Książka przybliża najbardziej spektakularne sukcesy jak i porażki Mossadu, oraz pozwala nam dostrzec jak naprawdę wygląda światowa polityka, która dzieje się poza światłami jupiterów. Czyta się szybko i z zaciekawieniem.
Pokaż mimo to2017-02
Zawsze przyjemnie wraca się do Azeroth, nawet jeśli scenarzyści gry odwalili większość roboty, a jedynym wysiłkiem autora było obszerniejsze opisanie wydarzeń. Jest to jednak raczej książka dla fanów, którzy znają uniwersum niż dla przypadkowego czytelnika.
Zawsze przyjemnie wraca się do Azeroth, nawet jeśli scenarzyści gry odwalili większość roboty, a jedynym wysiłkiem autora było obszerniejsze opisanie wydarzeń. Jest to jednak raczej książka dla fanów, którzy znają uniwersum niż dla przypadkowego czytelnika.
Pokaż mimo to2016
Całkiem przyjemna książeczka, szybko się czyta, a intryga dostatecznie wyrafinowana. Zdarzają się jednak też wątki, pobudki i skutki dosyć rozmyte, przez co niejasne. Ciekawie została przedstawiona Tajlandia jako Sodoma naszych czasów. Jedyny mój zarzut jaki mogę mieć to do postaci. Może to tylko moje wrażenie, ale wszystkie wydały mi się... takie same. Może poza pewnymi elementami jak siorbanie, dobra kondycja, czy osobliwa choroba, to ogólnie niewiele cech pozwalało na odróżnienie od siebie bohaterów. No może złoczyńca odróżniał się na tle reszty. Generalnie jednak, książkę da się przyjemnie przeczytać.
Całkiem przyjemna książeczka, szybko się czyta, a intryga dostatecznie wyrafinowana. Zdarzają się jednak też wątki, pobudki i skutki dosyć rozmyte, przez co niejasne. Ciekawie została przedstawiona Tajlandia jako Sodoma naszych czasów. Jedyny mój zarzut jaki mogę mieć to do postaci. Może to tylko moje wrażenie, ale wszystkie wydały mi się... takie same. Może poza pewnymi...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książkę znalazłem u ojca na półce i mimo, że lat ma już ładnych kilka, to jakością przewyższa większość współczesnych książek, zwłaszcza fantasy, które zalały rynek niczym fala tsunami. Człowiek teraz brodzi w tym bagnie i tylko z rzadka uda się dorwać coś co chętnie doczyta do końca.
Ratunkiem mogą być powieści historyczne z lat 70. i 80. Ta na pewno jest godna polecenia, zwłaszcza jeśli ktoś chce poznać trochę historii w formie przygody. Książka nie jest długa, ma zaledwie 300 stron, czyta się szybko i przyjemnie, dlatego to rozrywka na jedno lub dwa popołudnia. Polecam :-)
Książkę znalazłem u ojca na półce i mimo, że lat ma już ładnych kilka, to jakością przewyższa większość współczesnych książek, zwłaszcza fantasy, które zalały rynek niczym fala tsunami. Człowiek teraz brodzi w tym bagnie i tylko z rzadka uda się dorwać coś co chętnie doczyta do końca.
więcej Pokaż mimo toRatunkiem mogą być powieści historyczne z lat 70. i 80. Ta na pewno jest godna...