Dr Michael Bar-Zohar ( hebr. : מיכאל בר - זהר , urodzony 30 stycznia 1938) jest izraelski historyk , pisarz i polityk. Jego World War II -era klasyczna i dzieła fabularne zostały opublikowane w języku angielskim , francuskim , hebrajskim i innych językach. Był również członkiem Knesetu imieniu Wyrównanie i Partii Pracy w 1980 i na początku 1990. Urodzony w Bułgarii , Bar-Zohar wyemigrował do Izraela w 1948 roku. Uczęszczał do szkoły w Wysokiej He Tel Awiwie i studiował ekonomię i stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie . Studiował również w Instytucie Nauk Politycznych na Uniwersytecie w Paryżu , gdzie uzyskał tytuł doktora.
Został redaktorem nauka dla Davar , tygodnik w 1958 roku, ale pozostawił tę pracę w roku następnym. W latach 1960 i 1964 pisał dla LaMerhav , izraelskiej gazety w Paryżu . W 1967 roku został rzecznikiem izraelskiego Ministerstwa Obrony , a później wykładał na Uniwersytecie w Hajfie w latach 1970 i 1973.
Zwięzła i przystępnie napisana opowieść o wojnach i innych akcjach wojskowych Izraela. Napisana całkowicie z punktu widzenia armii, więc bardzo jednostronna i pozbawiona niuansów. Zawiera jednak dużo informacji historycznych na stosunkowo niewielu stronach. Można więc w krótkim czasie dowiedzieć się sporo o konflikcie izraelsko-palestyńskim.
Podczas ostatnich zimowych wieczorów sięgałam po "Amazonki Mosadu". W książce zadbano o chronologię wydarzeń, ciekawie i wielowymiarowo opisano role fascynujących kobiet w tajnych misjach od samych początków funkcjonowana izraelskich służb wywiadowczych. Każdą z opisanych bohaterek można... trzeba uznać za legendę! W Mosadzie nazywa się je "wojowniczkami", podczas gdy "agentki" to osoby współpracujące z zewnatrz.
Szczególnie zapadł mi w pamięć, a nawet chwycił za serce, rozdział poświęcony Jehudit Nisijahu, która w 1960 roku jako pierwsza wojowniczka Mosadu dołączyła do zespołu operacyjnego z rangą i odpowiedzialnością dorównując mężczyznom. Ta tylko z wyglądu niepozorna kobieta, brała udział w najsłynniejszej akcji izraelskich służb, a było to uprowadzenie Adolfa Eichmana z Argentyny.
Względem "Amazonek Mosadu" miałam spore oczekiwania, ale to co przeczytałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Poza mniej lub bardziej szczegółowymi opisami misji niemożliwych z udziałem wojowniczek płci żeńskiej, ze stron książki wyłaniają się portrety prawdziwych kobiet, z krwi i kości, budzących nieskończenie wiele emocji.