-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński8
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać459
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2014-11-05
2015-02-01
Powieść Martina to prawdopodobnie najlepsza książka, jaką kiedykolwiek przeczytałam. Niesamowite fantasy w tolkienowskim stylu wprawiło mnie w istny obłęd. Ta historia skradła moje serce już od pierwszych stron. Nie nudził mnie ani jeden fragment, nie ma w tej książce niczego, co mogłoby mi się nie spodobać. Wojny, królewskie intrygi z dodatkiem mojego ukochanego, ironicznego humoru - jeśli szukacie lektury, która wzbudzi w was 102894810 emocji, to zdecydowanie sięgnijcie po Grę o Tron.
Powieść Martina to prawdopodobnie najlepsza książka, jaką kiedykolwiek przeczytałam. Niesamowite fantasy w tolkienowskim stylu wprawiło mnie w istny obłęd. Ta historia skradła moje serce już od pierwszych stron. Nie nudził mnie ani jeden fragment, nie ma w tej książce niczego, co mogłoby mi się nie spodobać. Wojny, królewskie intrygi z dodatkiem mojego ukochanego,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Obaw przed przeczytaniem "Idź, postaw wartownika" z mojej strony było mnóstwo, bo przez internet przewijało się ogrom raczej średnich opinii na temat tego dzieła, wiele osób również żałowało przeczytania owej lektury. I szczerze powiem wam, iż nie dziwię się, że są osoby, które wolałaby usunąć z pamięci wszystko to, co Harper Lee zrobiła na początku, bo przecież to "Idź, postaw wartownika" powstało jako pierwsze, a "Zabić drozda" to efekt jego licznych przeróbek. Radziłabym jednak najpierw przeczytać "Zabić drozda", a dopiero potem "Idź, postaw wartownika", gdyż taka kolejność (to strasznie masochistyczne, wiem) przyniesie o wiele większy ból. Inaczej tego nazwać nie potrafię, ta książka po prostu boli, ponieważ jej bohaterów się kocha i ciężko jest pogodzić się z tym, co przyniósł im los. Dlatego sięgając po tę powieść najlepiej od razu nastawić się na to, że Harper Lee cios za ciosem łamać nam będzie serce.
,,Przyjaciele, Jean Louise, potrzebują cię najbardziej wtedy, gdy są w błędzie. Nie jesteś im potrzebna, gdy racja znajduje się po ich stronie."
"Idź, postaw wartownika" to kompletnie inne ukazanie wykreowanych przez Lee postaci oraz samego Maycomb, które przeszło ogromną przemianę. Typowy rasizm, choć ciągle czyha się po kątach, nie jest teraz na pierwszym planie - to polityka gra główne skrzypce. Główny konflikt przejawia się tu pomiędzy zwolennikami nadania Murzynom pełni praw obywatelskich, a przeciwnikami. I uwierzcie mi, że wasze początkowe poglądy podczas lektury zostaną wystawione na próbę, bo sensowne argumenty, co zaskakujące, moim zdaniem były po obu stronach.
A jednak, pomimo tego, iż nie mogłam się pogodzić z całym tym złem, które spotkało Jean Louise, Atticusa, Jema, Calpurnię, zakochałam się w "Idź, postaw wartownika" i nie żałuję, że ją przeczytałam. To właśnie ona umacnia wszystkie wartości, jakie chciała przekazać nam autorka, a także jej niezwykły talent. I warto było czekać 55 lat na premierę kontynuacji losów Skaut Finch, bo okazała się ona równie fenomenalna, co "Zabić drozda", za to dojrzalsza i trudniejsza. Jean Louise została poddana wręcz torturom, musiała zmierzyć się z bolesną rzeczywistością i zacząć prawdziwie widzieć świat, który ją otacza. Zrozumiała, że nie poradzi sobie bez wartownika, jakim jest sumienie, że to nim powinna się kierować. Dojrzała na tyle, by stwierdzić, iż wieczne poleganie na autorytecie ojca nie jest dobre, a to odmieniło ja całkowicie.
,,Nie odróżniasz kolorów, Jean Louise. Zawsze tak było i zawsze będzie. Dostrzegasz tylko niektóre różnice dzielące ludzi: w wyglądzie, w inteligencji, w charakterze i tak dalej. Nikt cię jednak nie nauczył spoglądania na nich jako członków tej czy innej rasy, a dziś, gdy rasa to temat dnia, nadal nie potrafisz myśleć takimi kategoriami. Widzisz po prostu ludzi."
Cała gama bohaterów okazała się kompletnie nieidealna, wręcz pełna ówczesnych wad. Otwarte zakończenie jak najbardziej zadowala. To dzieło na pewno dołączy niedługo do wszystkich klasyków literatury, nie wyobrażam sobie innego wyjścia. Ciągła walka bieli z czernią złości i szokuje, poddaje w wątpliwość wszystkie wcześniejsze opinie pojawiające się na kartach książek Lee. Choć Atticus przeszedł na rasistowską stronę, ciężko mi było nie zgodzić się z nim chociażby w tej kwestii: na tak ważną rzecz jak obywatelstwo każdy powinien sobie zasłużyć.
Harper Lee, jak mogłaś nas zostawić ze świadomością, iż nie dowiemy się niczego więcej?
,,- Teraz zrobię to, co każda młoda, świeża, biała, chrześcijańska dziewica z Południa powinna uczynić, gdy czuje się niedysponowana.
- Co takiego?
- Położę się do łóżka."
Obaw przed przeczytaniem "Idź, postaw wartownika" z mojej strony było mnóstwo, bo przez internet przewijało się ogrom raczej średnich opinii na temat tego dzieła, wiele osób również żałowało przeczytania owej lektury. I szczerze powiem wam, iż nie dziwię się, że są osoby, które wolałaby usunąć z pamięci wszystko to, co Harper Lee zrobiła na początku, bo przecież to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-08-11
„Dar Julii” to trzeci tom jednej z moich ulubionych serii, a mianowicie Dotyku Julii, autorstwa Tahereh Mafi. Z przejęciem wyczekiwałam momentu, w którym wezmę tę pozycję w swoje czytelnicze łapki, i zapoznam się z intrygującym zakończeniem serii. Możliwość zepsucia ostatniego tomu przerażała mnie tak bardzo, że lekturę tą czytałam z trzęsącymi się rękoma i zabieganym wzrokiem. Czy jednak się zawiodłam? Przeczytajcie sami.
,,Bo prawda jest tak nieznośna, że olałabym, by podarował mi kłamstwo." (str. 14)
Julia, będąca pod opieką Warnera, goi rany przeszłości. Jej życie przewraca się do góry nogami, kiedy dowiaduje się, że wszyscy jej bliscy nie żyją. Jednocześnie odkrywa tajemnice dotyczące Aarona i jego rodziny. Zaczyna rozumieć, że tylko ona zdoła pokonać Komitet Odnowy. Czy uda jej się uratować świat?
,,- Jeżeli chcesz przeżyć, nie możesz nie zwracać uwagi na otoczenie. Nie możesz liczyć na to, że kiedyś ktoś się tobą zaopiekuje. Nie możesz zakładać, że inni zrobią wszystko jak należy." (str. 71)
„Dotyk Julii” bardzo mi się podobał, „Sekret Julii” spodobał mi się trochę mniej, ze względu na ciągłe narzekanie Julci. Tymczasem „Dar Julii” to zupełnie co innego. Mnóstwo tajemnic i niewiarygodna ilość emocji, które przelewają się z kartek prosto do naszego serca. To już nie są przygotowania czy marzenia o lepszym świecie. To na zabój prawdziwa wojna.
W ostatnim tomie serii bohaterowie bardzo wydorośleli. Julia zaczęła realistycznie patrzeć na świat. Nie jest już tą samą skrytą, płaczliwą i samolubną dziewczynką. Jest prawdziwą, świadomą swoich walorów i mocy kobietą która wie, czego chce od życia. Warner zaczyna otwierać się na ludzi, zaskakuje wszystkich swoją empatią i chęcią pomocy rebeliantom z nieistniejącego już Punktu Omega. W „Darze Julii” czytelnicy poznają wreszcie prawdziwą naturę Adama, która, na nieszczęście, nie przyniesie żadnych dobrych rezultatów.
,,Jesteśmy jak otwarcie i zamknięcie cudzysłowu, jak cudze słowa dożywotnio na siebie skazane. Więźniowie życia, którego żadne z nas nie wybrało.
Może pora już wydostać się na wolność." (str. 284)
Jestem wstrząśnięta tym, że to już praktycznie koniec moich przygód z tą serią. Pozostał mi jeszcze dodatek do serii, z którego mam zamiar czerpać garściami, co średnio mi wyszło w tej lekturze – skończyłam ją, niestety, ale w dwa dni. Ilość cytatów z tej książki przekracza wszelką możliwość. Styl pisania Tahereh Mafi nadal zaskakuje, nadal zakleszcza nas w żelaznym uścisku i nie chce wypuścić. Mam tylko nadzieję, że będę miała jeszcze okazję zapoznać się z jakąś książką tej autorki, bo pisze ona niepowtarzalnie oryginalnym językiem.
,,Słowa, myślę sobie, są takie nieprzewidywalne.
Żaden pistolet, miecz, armia ani król nie mogą się mierzyć z potęgą jednego zdania. Miecze mogą ranić i zabijać. Słowa zagnieżdżają się w naszych ciałach i pasożytują w nich jak robactwo. Niesiemy je z sobą w przyszłość, nie mogąc się od nich uwolnić." (str. 119)
„Dar Julii” zabiera nas w ciąg dalszy niesamowitej historii o przyjaźni, miłości oraz okrucieństwie ludzi u władzy. Nie bez powodu podbiła serca tysięcy czytelników na świecie. Ma przepiękną szatę graficzną i fenomenalny dystopijny styl.
Na koniec chciałam tylko podziękować Tahereh Mafi za tę zniewalającą historię, zabawnych, odważnych i wrażliwych bohaterów oraz za to, że tak ogromnie miło spędziłam czas na czytaniu tej serii. Wszystkim gorąco polecam!
,,Muszę zburzyć mury, które sama wybudowałam." (str. 221)
„Dar Julii” to trzeci tom jednej z moich ulubionych serii, a mianowicie Dotyku Julii, autorstwa Tahereh Mafi. Z przejęciem wyczekiwałam momentu, w którym wezmę tę pozycję w swoje czytelnicze łapki, i zapoznam się z intrygującym zakończeniem serii. Możliwość zepsucia ostatniego tomu przerażała mnie tak bardzo, że lekturę tą czytałam z trzęsącymi się rękoma i zabieganym...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to