Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Dobrze się zapowiadała, ale rozczarowała. Mogłaby być o połowę krótsza, z korzyścią dla osób ją czytających. Scen niewnoszących dosłownie niczego jest sporo, tłumaczyć to tylko może założenie, że mało stron=słaby kryminał. Bohaterowie są totalnie papierowi, opisywani przez dosłownie jedną cechę - ktoś uwielbia Boba Dylana, ktoś czuje się niedoceniany w pracy, inny bardzo, ale to bardzo kocha swoją rodzinę, a kolejna postać bardzo chce mieć dziecko. Zresztą cały ten wątek z opisami o tym jak to kobiecie tyka zegar, jak hormony szaleją, jak nic nie może się równać z urodzeniem dziecka, brzmi jakby się urwał z powieści z lat 60. albo i wcześniejszej.

Dobrze się zapowiadała, ale rozczarowała. Mogłaby być o połowę krótsza, z korzyścią dla osób ją czytających. Scen niewnoszących dosłownie niczego jest sporo, tłumaczyć to tylko może założenie, że mało stron=słaby kryminał. Bohaterowie są totalnie papierowi, opisywani przez dosłownie jedną cechę - ktoś uwielbia Boba Dylana, ktoś czuje się niedoceniany w pracy, inny bardzo,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kobiety w tej książce są opisane mniej łaskawie niż zwierzęta - to głupie, brzydkie obiekty seksualne. Wydawca nowej edycji, dostępnej też jako ebook, hołduje temu serwując też paskudną seksistowską okładkę. Dlatego na półkę wolę dodać stare wydanie, by nowej nie musieć więcej oglądać.
Niektóre fragmenty są doprawdy obrzydliwe, a szkoda, bo miejscami, gdzie autor porzucał na chwilę opisywanie kobiet, czytało się nawet przyjemnie. Nie wiem, czy dam radę sięgnąć po drugi tom.

Kobiety w tej książce są opisane mniej łaskawie niż zwierzęta - to głupie, brzydkie obiekty seksualne. Wydawca nowej edycji, dostępnej też jako ebook, hołduje temu serwując też paskudną seksistowską okładkę. Dlatego na półkę wolę dodać stare wydanie, by nowej nie musieć więcej oglądać.
Niektóre fragmenty są doprawdy obrzydliwe, a szkoda, bo miejscami, gdzie autor porzucał...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Twardoch robi remake Twardocha, szczególnie Dracha. Rozczarowanie, bo chciałabym przeczytać coś nowego. I te uproszczenia i powtórzenia - tłumaczenie w kolejnym zadaniu, tego co było napisane po śląsku i niemiecku, na polski. Męczące to było. Nie wiem, czy to zabieg redakcyjny, czy autorski. Ale wcześniej autor raczej nie brał jeńców, wtrącenia po śląsku nie miały nawet przypisów. Tu są i przepisy i powtórki w treści po polsku.

Twardoch robi remake Twardocha, szczególnie Dracha. Rozczarowanie, bo chciałabym przeczytać coś nowego. I te uproszczenia i powtórzenia - tłumaczenie w kolejnym zadaniu, tego co było napisane po śląsku i niemiecku, na polski. Męczące to było. Nie wiem, czy to zabieg redakcyjny, czy autorski. Ale wcześniej autor raczej nie brał jeńców, wtrącenia po śląsku nie miały nawet...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niektórzy chyba wolą reportaże, w których autor nawet, jeśli nie ma o tym pojęcia, zmyśli i napisze, co bohaterka zjadła na śniadanie 17 września o 9.27, co wtedy myślała i co myślał jej sąsiad. Do tego dobrze, jest jeśli autor podzieli się swoją opinią o bohaterce, by czytelnik inaczej będzie zagubiony i nie będzie potrafił wyrobić sobie swojej. :-)
Mnie przezroczystość autora i jego mrówcza praca nad źródłami się podobały.

Niektórzy chyba wolą reportaże, w których autor nawet, jeśli nie ma o tym pojęcia, zmyśli i napisze, co bohaterka zjadła na śniadanie 17 września o 9.27, co wtedy myślała i co myślał jej sąsiad. Do tego dobrze, jest jeśli autor podzieli się swoją opinią o bohaterce, by czytelnik inaczej będzie zagubiony i nie będzie potrafił wyrobić sobie swojej. :-)
Mnie przezroczystość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To książka, którą powinno się podrzucać wszystkim tym, którzy gdy po latach, na jaw wychodzą gwałty i molestowanie, pytają z niedowierzaniem ,,Po tylu latach? Dopiero sobie przypomniała?". Bardzo dobrze pokazuje, jak trudno ujawaniać takie historie i dlaczego ofiary milczą lub nie są słuchane przez lata. To książka, która udowadnia, po co istnieć powinno niezależne dziennikarstwo - niezależne od władzy, korporacji i kolesiostwa.
Farrow niestrudzenie dążył do ujawnienia afery Harvey'a Weinstaina, którego pozycja w Hollywood latami pozwoliła mu gwałcić i molestować aktorki, współpracowniczki i wszystkie inne kobiety, którym jedno jego słowo mogło zniszczyć całą karierę.
Gdy w końcu doszło do publikacji reportażu Farrowa, okazało się, że to w sumie dopiero początek. Jedna z wiadomości, którą otrzymał zaraz po opublikowaniu reportażu, brzmiała ,,Wśród nas jest więcej takich Harveyów." Szybko się o tym przekonał.
Książkę czyta się szybko i niczym dobry thriller. Opisy prób ukręcenia łba sprawie, zamiatania pod dywan, szpiegowania, zwodzenia sprawiały, że z emocjami przewracałam kolejne strony, ,,kibicując" jakbym czytała fikcję.
Ronan Farrow nie stroni też od pisania o kulisach swojej pracy (btw. jestem pod wrażeniem stylu pracy redakcji i wydawnictw, w których są zatrudniane specjalne osoby, które po reportażyście jeszcze weryfikują fakty i źródła, to chyba w Polsce egzotyczne podejście), wątpliwościach i momentach, gdy praca nad tą historią odbijała się na jego życiu osobistym i gdy wracała do niego historia jego siostry.
Jedyne, czego mi czasem brakowało, to wzbogacenie książki polskimi przypisami od tłumacza. Chwilami wydawało mi się, że wszystkie konteksty nie są w pełni zrozumiałe, jeśli ktoś nie orientuje się świetnie w amerykańskim światku medialnym.

To książka, którą powinno się podrzucać wszystkim tym, którzy gdy po latach, na jaw wychodzą gwałty i molestowanie, pytają z niedowierzaniem ,,Po tylu latach? Dopiero sobie przypomniała?". Bardzo dobrze pokazuje, jak trudno ujawaniać takie historie i dlaczego ofiary milczą lub nie są słuchane przez lata. To książka, która udowadnia, po co istnieć powinno niezależne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo dobrze się zapowiadało. Ten początek o matce autorki jak z Almodovara! Historie głównych bohaterek też były z potencjałem, mam wrażenie, że brakuje podobnych, ale jednak poczułam jakieś rozczarowanie na końcu. Czegoś było za mało, a autorki za dużo, a pointa (dla mnie to ostatnia scena z matką) była za prosta. A może po prostu nie godziłam się na tak proste podsumowanie historii bohaterek i ogólnie losu kobiet.

Bardzo dobrze się zapowiadało. Ten początek o matce autorki jak z Almodovara! Historie głównych bohaterek też były z potencjałem, mam wrażenie, że brakuje podobnych, ale jednak poczułam jakieś rozczarowanie na końcu. Czegoś było za mało, a autorki za dużo, a pointa (dla mnie to ostatnia scena z matką) była za prosta. A może po prostu nie godziłam się na tak proste...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Klarowny i zwięzły poradnik dla początkujących. Byłam lekko sceptyczna, ale autorce udało się mnie podtrzymać w przekonaniu, że joga to dobry pomysł dla mnie.

Klarowny i zwięzły poradnik dla początkujących. Byłam lekko sceptyczna, ale autorce udało się mnie podtrzymać w przekonaniu, że joga to dobry pomysł dla mnie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Długo zwlekałam z przeczytaniem ,,Mężczyźni objaśniają mi świat'' Rebeki Solnit. Bałam się chyba, że to książka wyłącznie na temat tytułowy (ważny, ale znajomy na tyle, że nie czułam bym musiała jeszcze o tym więcej czytać). Tymczasem jest tam tyle inspirujących wątków i ciekawych spostrzeżeń! I mimo wszystko, w tej książce jest mnóstwo nadziei - zdefiniowanej w bardzo bliski mi sposób, bez mamienia, hurraoptymizmu i klepania po pleckach. I te zdjęcia Any Teresy Fernandez! ❤️

Długo zwlekałam z przeczytaniem ,,Mężczyźni objaśniają mi świat'' Rebeki Solnit. Bałam się chyba, że to książka wyłącznie na temat tytułowy (ważny, ale znajomy na tyle, że nie czułam bym musiała jeszcze o tym więcej czytać). Tymczasem jest tam tyle inspirujących wątków i ciekawych spostrzeżeń! I mimo wszystko, w tej książce jest mnóstwo nadziei - zdefiniowanej w bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Interesująca i inspirująca książka z niepotrzebnie przesadzoną i całkowicie nieadekwatną okładką. (Choć miny pasażerów, gdy czytałam ją w komunikacji miejskiej, zdradzały czasem zaintrygowanie lub zastanawianie się, czy przypadkiem nie jestem sławna z materiałów produkcji Wiadomości TVP 😀). Bolton czasem przewrotnie, czasem łopatologicznie, bez zbędnych dygresji, ale zawsze z przykładami z historii i ze swojej pracy w Citizens UK, odpowiada na wiele pytań, które często sobie zadaję.Wy pewnie też, podpisując kolejną petycję i idąc na kolejny protest. Dlaczego protesty są nieskuteczne? Co można jeszcze zrobić? Dlaczego Beatlesi nie mieli racji? Jak działać skutecznie? Jak znaleźć czas? Gdzie szukać sojuszników? Jak uporządkować sobie to o co walczymy? Jak przy tym zadbać o siebie? Warto przeczytać i korzystać. Wydawnictwo Muza, łaknę takich książek więcej!

Interesująca i inspirująca książka z niepotrzebnie przesadzoną i całkowicie nieadekwatną okładką. (Choć miny pasażerów, gdy czytałam ją w komunikacji miejskiej, zdradzały czasem zaintrygowanie lub zastanawianie się, czy przypadkiem nie jestem sławna z materiałów produkcji Wiadomości TVP 😀). Bolton czasem przewrotnie, czasem łopatologicznie, bez zbędnych dygresji, ale zawsze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Gdyby autor książki chwilami nie starał się być na siłę dowcipny i darowałby sobie wkręty i suche żarciki typu ,,uwaga dla milenialsów: domy to te wielkie ceglane rzeczy, na których kupno nigdy nie będzie was stać" (beczka śmiechu, hłe, hłe), to czytałoby się o wiele przyjemniej. Do tego dochodzą błędy typu mylenie kryminalistyki z kryminologią, nie wiem, czy to nie kwestia słabego tłumaczenia.
Mimo to polecam, warto poczytać o tym jakie głupie błędy ludzkość popełniała w swojej pysze przez lata naszej cywilizacji i jakie niestety pewnie wciąż będziemy popełniać, aż spieprzymy wszystko.

Gdyby autor książki chwilami nie starał się być na siłę dowcipny i darowałby sobie wkręty i suche żarciki typu ,,uwaga dla milenialsów: domy to te wielkie ceglane rzeczy, na których kupno nigdy nie będzie was stać" (beczka śmiechu, hłe, hłe), to czytałoby się o wiele przyjemniej. Do tego dochodzą błędy typu mylenie kryminalistyki z kryminologią, nie wiem, czy to nie kwestia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przyjemna, lekka książka na trudny temat. Aż ma się ochotę podrzucać ją przyjaciółkom i koleżankom - chyba dokładnie o to chodziło autorce.

Przyjemna, lekka książka na trudny temat. Aż ma się ochotę podrzucać ją przyjaciółkom i koleżankom - chyba dokładnie o to chodziło autorce.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Aż chce się przygarnąć kota. A właściwie co najmniej sześć. :)

Aż chce się przygarnąć kota. A właściwie co najmniej sześć. :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Drogi autorze,
wiem, że sprzedałeś mnóstwo książek. Jedna nawet mi się podobała.
Zdradzę Ci jednak sekret. Ludzie nie prowadzą dialogów w ten sposób, że jedna osoba mówi na długość pięciu stron, a druga nie wtrąca się ani słowem. A jako czytelniczka jestem ciekawa, co robi słuchacz - czy zemdlał, czy patrzy wymownie w sufit? Zastanawia mnie też, co robi osoba wygłaszająca dialog zamieniający się w monolog. Czy zasycha jej w gardle, może sięga po wodę?

Mam poczucie zmarnowanego potencjału tej książki. Był pomysł, hotel z historią, splatające się losy bohaterów i nie wyszło. ,,Streszczenie"dalszych losów bohaterów na końcu to też słabo wyglądający zabieg.

Drogi autorze,
wiem, że sprzedałeś mnóstwo książek. Jedna nawet mi się podobała.
Zdradzę Ci jednak sekret. Ludzie nie prowadzą dialogów w ten sposób, że jedna osoba mówi na długość pięciu stron, a druga nie wtrąca się ani słowem. A jako czytelniczka jestem ciekawa, co robi słuchacz - czy zemdlał, czy patrzy wymownie w sufit? Zastanawia mnie też, co robi osoba wygłaszająca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zaintrygował mnie desperacki apel autora, który udostępnił książkę za darmo w internecie. "Prawnicy próbują zablokować wydanie mojej najlepszej powieści, którą pisałem przez 11 miesięcy. Dlaczego? Mogę tylko podejrzewać, że zbierając do niej dokumentację, natrafiłem na coś, na co nie miałem trafić." Chciałam sprawdzić, czy to słaby marketing, czy autor na prawdę mógł się o coś otrzeć.
Czy rzeczywiście? Autor żongluje sprawami, które znamy z gazet - porwania, zaginięcia. Czytając pierwsze z brzegu artykuły, które wyjdą na hasło ,,porwania dla okupu w Polsce", znajdziemy historie czy nawet frazy pojawiające się w powieści. Jest też ta, którą żyło pół Polski - zaginięcia Iwony Wieczorek. (Co budzi mój lekki niesmak, czytając zastanawiałam się co czuje jej matka, wiedząc, że jej tragedię wykorzystuje ktoś w fabule. Oczywiście nazwisko jest inne, ale wszyscy wiemy o co chodzi.)
Wracając do fabuły. Wciągająca, ale nie z tych, które nie dadzą Wam zasnąć, jeśli nie skończycie czytać. Przyzwoita, ale nie zaskakująca. Autor posługuje się schematem, jeśli usilnie chce skierować na kogoś podejrzenia, to ... (nie będę spojlerować, zauważycie po kilku rozdziałach). Brakuje głębszych portretów postaci, brak też tła społecznego.
Zabijecie czas, pozastanawiacie, ile w tym wszystkim prawdy, ale nie polecicie innym z wypiekami na twarzy. Jeśli to według autora jego najlepsza książka, to nie jestem pewna, czy sięgnę po wcześniejsze.
Widać, że książka nie przeszła korekty i redakcji (znów cytując autora:(,,Redakcja: zabroniono Korekta: niedozwolono" - patos na pierwszej stronie o mało mnie nie zniechęcił). Zdarzają się literówki, błędy językowe - czasem nie wiedziałam, czy autor próbuje oddać realia nieidealnej polszczyzny policjantów, czy sam ma problem z "dwutysięcznym dziesiątym". Niektóre wątki można by skrócić, inne lepiej naświetlić. Tragedii jednak nie ma (czasem są gorsze przypadki po niby starannym wydaniu), nie utrudnia to bardzo odbioru.
Ach i plus za wyjście z akcją z oklepanej Warszawy, umieszczenie akcji na Kaszubach i podkreślanie uroków pomorskiego krajobrazu.
A co do samej tajemnicy, na którym miał trafić autor. Dziwi mnie, że nie odezwał się w nim instynkt dziennikarza śledczego, jeśli rzeczywiście na coś trafił. Ale może woli pisać średnie thrillery.

Zaintrygował mnie desperacki apel autora, który udostępnił książkę za darmo w internecie. "Prawnicy próbują zablokować wydanie mojej najlepszej powieści, którą pisałem przez 11 miesięcy. Dlaczego? Mogę tylko podejrzewać, że zbierając do niej dokumentację, natrafiłem na coś, na co nie miałem trafić." Chciałam sprawdzić, czy to słaby marketing, czy autor na prawdę mógł się o...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Artur Rojek. Inaczej Aleksandra Klich, Artur Rojek
Ocena 7,2
Artur Rojek. I... Aleksandra Klich, A...

Na półkach: , ,

Uwielbiam twórczość Artura Rojka, jego wrażliwość i to co zrobił dla polskiej muzyki. Książka, a właściwie dłuższy wywiad, nawet nieaspirujący do miana rzeki, to 320 stron duża czcionką i interlinią, ze stroną tytułową dla każdego rozdziału. Od 250 strony mamy teksty piosenek i zdjęcia. Ostatni rozdział to zestawienie jego ulubionych płyt.
Rozumiem ideę ładnego, albumowego wydania, ale pozostaję z wrażeniem, że ktoś trochę na siłę chciał wypełnić solidną, twardą okładkę. To duży kontrast w stosunku do niedawno przeczytanej ,,Idę tam gdzie idę" Kazika - zapisanej maczkiem, prawie bez marginesów, a również napisanej w formie wywiadu.
Zostaje duży niedosyt. Pewne Kazik i Rojek to inny typ osobowości, ale mam poczucie, że można było się dowiedzieć trochę więcej. Bo Artur Rojek mówi ważne i interesujące rzeczy - o tym jak chłopak z Mysłowic doszedł do miejsca, w którym jest teraz, o historii Myslovitz, dzieli się inspirującymi obserwacjami na relacje między ludźmi i otaczającą nas rzeczywistość.
Co okropnie irytujące, prowadząca wywiad wydaje się starać robić wrażenie swoją elokwencją i co rusz powołuje się na tezy psychologów (np. Zimbardo i Masłowski) lub co gorsza dzieli się swoimi poglądami. W efekcie często jej pytania są dłuższe niż odpowiedzi bohatera książki. Nie, jakbym chciała dowiedzieć się więcej o pani Klich, to nie kupowałbym książki z Arturem Rojkiem na okładce.
Mam nadzieję, że powstanie jeszcze pozycja, z której dowiemy się więcej o byłym liderze Myslovitz. Ta na pytanie, które pojawia się na okładce (,,Kim jest Artur Rojek?") nie potrafi odpowiedzieć.

Uwielbiam twórczość Artura Rojka, jego wrażliwość i to co zrobił dla polskiej muzyki. Książka, a właściwie dłuższy wywiad, nawet nieaspirujący do miana rzeki, to 320 stron duża czcionką i interlinią, ze stroną tytułową dla każdego rozdziału. Od 250 strony mamy teksty piosenek i zdjęcia. Ostatni rozdział to zestawienie jego ulubionych płyt.
Rozumiem ideę ładnego, albumowego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Profesor Vetulani z właściwą sobie erudycją, a czasem i humorem w przystępnym dla laików języku przybliża jak działa ten tajemniczy i naprawdę fascynujący organ jakim jest ludzki mózg. Dotyka kwestii intrygujących, związanych z naszym codziennym życiem, których podłoża często sobie nie uświadamiamy.

Ocenę obniżam za pobieżną korektę i marną redakcję. Książka składa się z różnych artykułów, które można było było zredagować tak, by pewne kwestie nawet tak samo sformułowane nie powtarzały się co kilka stron w różnych esejach. A już totalnym żartem z czytelnika był fragment, gdy akapit na pół strony poprzedzał ten sam akapit. Szkoda merytorycznej zawartości i wstyd dla wydawnictwa. Chyba że były to ćwiczenia na sprawdzanie naszej pamięci, o której obszernie pisze autor.

Profesor Vetulani z właściwą sobie erudycją, a czasem i humorem w przystępnym dla laików języku przybliża jak działa ten tajemniczy i naprawdę fascynujący organ jakim jest ludzki mózg. Dotyka kwestii intrygujących, związanych z naszym codziennym życiem, których podłoża często sobie nie uświadamiamy.

Ocenę obniżam za pobieżną korektę i marną redakcję. Książka składa się z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dla psychofanów Kinga jak najbardziej. Jednak jeśli ktoś nie jest ciekawy przygód laryngologicznych z dzieciństwa pisarza i innych, często jeszcze mniej ciekawych, wspomnień, niech trzyma się od tej książki z daleka.
Poszukujący tylko i wyłączne wskazówek warsztatowych mogą zacząć czytać od strony 92. Tak, od połowy książki.

Dla psychofanów Kinga jak najbardziej. Jednak jeśli ktoś nie jest ciekawy przygód laryngologicznych z dzieciństwa pisarza i innych, często jeszcze mniej ciekawych, wspomnień, niech trzyma się od tej książki z daleka.
Poszukujący tylko i wyłączne wskazówek warsztatowych mogą zacząć czytać od strony 92. Tak, od połowy książki.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Rewelacja. Już dawno nie trafiło mi się nic równie pasjonującego i choć porównywalnego z reportażami Mariusza Szczygła.
Czechy są tak blisko, a tak mało mówi się u nas o ich historii. Tak podobnej, a innej. ,,Gottland'' to też świetne przybliżenie absurdu i terroru komunizmu dla osób, które tak ja, znają je tylko z opowiadań.
Choć między wierszami jest też i o Polsce, nie mogłam się pozbyć uczucia jak bardzo brak mi podobnej książki o naszym kraju. Może jakiś Czech podejmie się wyzwania? :)

Rewelacja. Już dawno nie trafiło mi się nic równie pasjonującego i choć porównywalnego z reportażami Mariusza Szczygła.
Czechy są tak blisko, a tak mało mówi się u nas o ich historii. Tak podobnej, a innej. ,,Gottland'' to też świetne przybliżenie absurdu i terroru komunizmu dla osób, które tak ja, znają je tylko z opowiadań.
Choć między wierszami jest też i o Polsce, nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po pełnych zachwytów recenzjach czegoś mi brakowało.
Ciężko było z początku przekonać się do trochę papierowych postaci, które wyróżniały się tylko stopniem odstręczania czytelnika i których życie przez wiele stron nie cechowało się niczym, co można było uznać za szczególnie interesujące. (Gwara, nieciekawie, niesympatyczni bohaterowie - pierwsze skojarzenie ,,Chłopi'' 2.0;-) )
Koncept narratora był ciekawy przez pierwsze 20 stron, potem już tylko męczył. Powtarzanie co rusz o tym, że wszyscy wrócimy do ziemi, coelhizmy typu ,,Czy to ma jakieś znaczenie? Żadnego i ogromne, jak wszystko'' również mnie nie przekonały.
Miałam wrażenie, że autor miał duże ambicje, ale coś po drodze poszło nie tak. Gdyby nie żywo oddane tło historyczne, oceniłabym jeszcze niżej.

Po pełnych zachwytów recenzjach czegoś mi brakowało.
Ciężko było z początku przekonać się do trochę papierowych postaci, które wyróżniały się tylko stopniem odstręczania czytelnika i których życie przez wiele stron nie cechowało się niczym, co można było uznać za szczególnie interesujące. (Gwara, nieciekawie, niesympatyczni bohaterowie - pierwsze skojarzenie ,,Chłopi''...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nudno i schematyczne. Rozumiem, że tomik tematyczny, ale ile można czytać o seksie w różnych konfiguracjach i romansach z widoczkami w tle. Opowiadania zlewalają się w jedną masę, bohaterki mają różne imiona i status społeczny, ale wciąż te same rozterki.
Nie lubię zostawiać niedoczytanych książek, ale tu po ponad połowie przekartkowałam resztę i uznałam, że szkoda mojego czasu.
Po znanym nazwisku, na dodatek literaturoznawczyni, spodziewałam się więcej.

Nudno i schematyczne. Rozumiem, że tomik tematyczny, ale ile można czytać o seksie w różnych konfiguracjach i romansach z widoczkami w tle. Opowiadania zlewalają się w jedną masę, bohaterki mają różne imiona i status społeczny, ale wciąż te same rozterki.
Nie lubię zostawiać niedoczytanych książek, ale tu po ponad połowie przekartkowałam resztę i uznałam, że szkoda mojego...

więcej Pokaż mimo to