Był już księgarzem, wydawcą, redaktorem i recenzentem. W 2008 roku założył wydawnictwo Abiekt.pl specjalizujące się w literaturze gejowskiej i lesbijskiej. W latach 2012–2019 kierował założonym przez siebie Wydawnictwem Komiksowym. Publikuje na blogu (Zdaniem Szota) i w prasie. Miłośnik archiwów, bibliotek, kwerend i długich spacerów z psem.
Ależ ta książka mnie rozczarowała. A właściwie nie książka tylko autor. Jak można było napisać o tak niebanalnej i nietuzinkowej postaci tak nijaką publikację? Napisać o tym, że to zmarnowany potencjał to nie napisać nic.
Zofia Sadowska – jak podają źródła - była w Imperium Rosyjskim pierwszą polską lekarką z doktoratem. A do tego dodać trzeba: bizneswoman, społeczniczka, filantropka, naukowiec, fanka motoryzacji, feministka, automobilistka biorąca udział w wyścigach samochodowych. Kobieta, która zdecydowanie wyprzedzała swój czas, kobieta o śmiałych, czasem radykalnych poglądach, odważna, szczera, ambitna, która nie bała się przeciwstawić męskiemu spojrzeniu na świat, która nie dała się zamknąć klamrami żadnego stereotypu, która śmiało wyłamywała drzwi zamykane jej przed nosem tylko dlatego, że była kobietą. A mimo to najbardziej znana była ze skandalu obyczajowego jaki wywołała jej orientacja, mianowicie Zofia Sadowska była lesbijką. A tego ówczesna Polska, z ówczesnymi brukowcami darować jej nie mogła, wieszając na niej psy, odżegnując od czci i wiary, krytykując jawnie i ukrycie i zarzucając, że szarga wszelkie możliwe świętości. Sadowska urosła do swoistego kuriozum wytykanego palcami, w którym nikt nie umiał i nie chciał zobaczyć po prostu człowieka.
I to wszystko Wojciech Szot przedstawił w jałowy, beznamiętny i nudny sposób. Jako biografia jest to jakiś wybrakowany twór, pełen cytatów, cytatami bowiem czytelnik jest w „Pannie doktór Sadowskiej”. Paradoksalnie – to cytowane fragmenty są tu najlepsze. Bo kiedy autor sili się na coś od siebie wypada to nijako, blado i bez żadnego polotu.
Nie polecam.
KRYTYK, który tak surowo ocenia polskich autorów sam ma tak słabą ocenę wystawioną od .... czytelników. Czy potrafi pisać? To pytanie retoryczne, potrafi tylko krytykować i PRZEPISYWAĆ cudze zdania jak ktoś już słusznie wspomniał. Sięgnęłam z ciekawości, ale jak wszyscy dobrze wiemy ciekawość to często pierwszy krok do literackiego piekiełka. Nie polecam