-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik235
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2024-04-30
2024-01-09
Co mogę powiedzieć... Książka nie traci na aktualności, choć to przerażające.
Co mogę powiedzieć... Książka nie traci na aktualności, choć to przerażające.
Pokaż mimo to2023-12-29
soon full review
________
Przyznaję, że była to dla mnie lektura bardzo długa - po odlożeniu pewnego razu miałam mały problem z powróceniem do historii.
Kiedy jednak już mi się udało, wkręciłam się mocno! Historia z jednej strony nam znana - dwójka nastolatków wyrusza, by stawiać czoło niebezpieczeństwom, ale wszystko to w konwencji, której dotąd nie znałam. Jak pisze sama autorka, inspirowała się ona kulturą, wierzeniami czy mitologią całego kontynentu afrykańskiego, nawiązując do idei panafrykanizmu.
soon full review
________
Przyznaję, że była to dla mnie lektura bardzo długa - po odlożeniu pewnego razu miałam mały problem z powróceniem do historii.
Kiedy jednak już mi się udało, wkręciłam się mocno! Historia z jednej strony nam znana - dwójka nastolatków wyrusza, by stawiać czoło niebezpieczeństwom, ale wszystko to w konwencji, której dotąd nie znałam. Jak pisze sama...
2023-09-04
2023-08-13
2023-07-31
uwielbiam!! 🧡
takiej książki z motywem slow-burn w wydaniu sportowym potrzebowałam
uwielbiam!! 🧡
takiej książki z motywem slow-burn w wydaniu sportowym potrzebowałam
2023-07-10
bardzo udany powrót po latach do Zwiadowców! wciąż uwielbiam ten świat
bardzo udany powrót po latach do Zwiadowców! wciąż uwielbiam ten świat
Pokaż mimo to2023-02-05
Koniecznie sięgnę po więcej, bo Şafak zaczarowała mnie swoją historią!
Koniecznie sięgnę po więcej, bo Şafak zaczarowała mnie swoją historią!
Pokaż mimo to2023-01-08
2022-07-04
Naprawdę jest to świetna lektura! Do tego bardzo spodobało mi się to, jak prowadzono narrację - przeplatanie teraźniejszości wspomnieniami z poprzednich wakacji wprowadzało trochę więcej akcji, ale i przede wszystkim poszerzało kontekst. No i muszę przyznać, że książkę czytało się dobrze pod względem językowym - tutaj zarówno zasługa autorki (EH), jak i tłumaczki, Aleksandry Weksej.
Naprawdę jest to świetna lektura! Do tego bardzo spodobało mi się to, jak prowadzono narrację - przeplatanie teraźniejszości wspomnieniami z poprzednich wakacji wprowadzało trochę więcej akcji, ale i przede wszystkim poszerzało kontekst. No i muszę przyznać, że książkę czytało się dobrze pod względem językowym - tutaj zarówno zasługa autorki (EH), jak i tłumaczki,...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-06-12
2022-04-15
Nie skłamię, jeśli powiem, że poznałam już trochę książek Samanthy Young. Za każdym razem, gdy przystępuję do lektury jej kolejnej historii, zdaję sobie sprawę, że z każdą kolejną może być coraz bardziej schematycznie. Co więcej – czasem nawet tego skrycie oczekuję! Niewiele jest bowiem autorek, które swoimi opowieściami potrafią mnie tak zainteresować – oraz zatrzymać – jak czyni to Young. „Jutro będziesz mój” rozpoczyna nowy cykl (aktualnie trylogię) opowiadający o rodzinie Adairów – dobrze znanej, (nie)lubianej, ale przynajmniej prawdziwie szkockiej krwi.
Jak się szybko okazuje, na pierwszym planie nie figuruje jedynie wspomniana wyżej rodzina. Na całe szczęście opowieść snuje się również wokół Robyn – byłej policjantki, która to pojawia się w Szkocji, by – w wielkim skrócie – powrócić do swoich korzeni. Drogi Robyn oraz Lachlana Adaira przecinają się w posiadłości Ardnoch, która jest „bezpieczną przystanią sławnych i bogatych” oraz miejscem pracy jest ojca. Nie potrzeba dalszych wyjaśnień – akcja potoczyć się może w wiadomym kierunku, biorąc pod uwagę gatunek książki, jakim jest romans. Zaskoczeniem jednak dla niektórych stanie się połączenie go z wątkiem suspensu, który, na moje oko, całkiem dobrze wpasował się w tę opowieść. Przede wszystkim sprawiał, że emocji w trakcie lektury przybywało, do tego były one zróżnicowane – nie obchodzi czytelnika wówczas sam romans między głównymi bohaterami, a również to, co dzieje się wokół tego, w tym przypadku na terenie posiadłości.
Oprócz podwójnej gatunkowej ekspozycji, „Jutro będziesz mój” oferuje czytelnikom narrację z perspektyw dwójki głównych bohaterów: Robyn oraz Lachlana. Nie jest to nic dziwnego – często trafiam na takie historie. To, co wyróżnia dokładnie tę jedną, spędza mi jednak sen z powiek, bowiem kiedy czytamy rozdziały z perspektywy byłej policjantki, poznajemy dosłownie jej narrację – pisaną w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Sytuacja ulega zmianie, gdy stery przejmuje Lachlan, a właściwie jest to narrator, który snuje opowieść „z boku” – narracja przeistacza się w trzecioosobową. Ktoś może zauważyć, że to czepialstwo, ale… ten zabieg wpłynął trochę na komfort lektury, czuję się więc zobowiązana, by o tym napomknąć. Nie mam potwierdzenia, czy jest to kwestia polskiego przekładu (za które odpowiadają Kaja Gucio oraz Aldona Możdżyńska), czy oryginał również zawiera taką wersję – nie rozstrzygam więc, po czyjej stronie leży decyzja o takim zabiegu. Równie dobrze mogło być to świadome posunięcie ze strony autorki. Niemniej jednak historia poprowadzona została właśnie w taki sposób.
Jeszcze jeden element tej historii zasługuje na wyróżnienie: przedstawienie relacji córki z ojcem. Znaczną część fabuły poświęcono tej kwestii, bo jest to dla głównej bohaterki niezwykle ważne. Co więcej, temat ten jest również pretekstem do rozpoczęcia całej opowieści. Dlatego też bardzo cieszy mnie, że ta relacja nie została skreślona w późniejszej części książki i dalej zajmowała istotne miejsce w całej historii.
Podsumowując, „Jutro będziesz mój” to opowieść o miłości wielowymiarowej, połączona z nutką suspensu wprowadzającą do historii dreszczyk emocji. Jeśli znacie i lubicie lektury Samanthy Young, być może spodoba się Wam i ta pozycja. Choć nawet jeśli jeszcze nie znacie – warto zacząć nawet od tej książki.
Nie skłamię, jeśli powiem, że poznałam już trochę książek Samanthy Young. Za każdym razem, gdy przystępuję do lektury jej kolejnej historii, zdaję sobie sprawę, że z każdą kolejną może być coraz bardziej schematycznie. Co więcej – czasem nawet tego skrycie oczekuję! Niewiele jest bowiem autorek, które swoimi opowieściami potrafią mnie tak zainteresować – oraz zatrzymać –...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nie ma co ukrywać, szykuje się niezły młodzieżowy serial, ale nie ma wysoko zawieszonej poprzeczki przez pierwowzór - książkę.
Nie ma co ukrywać, szykuje się niezły młodzieżowy serial, ale nie ma wysoko zawieszonej poprzeczki przez pierwowzór - książkę.
Pokaż mimo to