rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ktoś już trafnie napisał. Przerost formy nad treścią.

Ktoś już trafnie napisał. Przerost formy nad treścią.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ogólnie to szkoda mi zmarnowanego potencjału tej książki. Jeśli już czytelnik przyzwyczaja się do bohaterów, to powieść się kończy. Tak wybitne postacie jak ''Konfucjusz'' zasługiwały na więcej czasu w całej fabule. Ich dokonania zostały spłycone do kilku zdań i jazda dalej z akcją. Koniec jest niczym Paulo Coelho, ale brakuje jednak błyskotliwej refleksji. Jest to płaskie przekazanie prawd życiowych bez głębszej analizy. Rozumiem debiut, ale naprawdę znacznie większa ilość pracy mogłaby naprawdę zaowocować książką, która na świecie odniosłaby znaczny sukces.

Muszę też jednak stwierdzić, że pomysł mi bardzo przypadł do gustu. Końcówka jednak to trochę żart. Bo pamiętając poprzednie wydarzenia rodzeństwo stanie się parą. Oni się znali. Wiedzieli, że są rodzeństwem, a mieli razem zaludniać planetę dla dobra ludzkości? To tak jakby stwierdzić, że cywilizacja od początku jest zepsuta i chora. Nie podoba mi się. Bez sensu. Metafizyczne i niesmaczne to było. Takie ziarenko ziela angielskiego w ostatniej łyżce zupy.
Mimo, że było smacznie to niesmak pozostaje.

Dodatkowym minusem jest to, że rodzeństwo pochodzi z dawnych czasów, można przypuszczać, że sprzed początku starożytnej cywilizacji. Udają się w przyszłość, a tam bum. Wiedzą doskonale co to sztuczna inteligencja, doskonale rozumieją osoby, które mają kilka doktoratów z zakresu biologii czy technologii. Szkoda, bo wystarczyło popracować dłużej. Niestety plagą naszych czasów jest wydawanie jak leci wszystkiego.

Ogólnie to szkoda mi zmarnowanego potencjału tej książki. Jeśli już czytelnik przyzwyczaja się do bohaterów, to powieść się kończy. Tak wybitne postacie jak ''Konfucjusz'' zasługiwały na więcej czasu w całej fabule. Ich dokonania zostały spłycone do kilku zdań i jazda dalej z akcją. Koniec jest niczym Paulo Coelho, ale brakuje jednak błyskotliwej refleksji. Jest to płaskie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Najpiękniejsze baśnie Hans Christian Andersen, Jacob Grimm, Wilhelm Grimm
Ocena 7,5
Najpiękniejsze... Hans Christian Ande...

Na półkach:

Kilka baśni zaskoczyło mnie, ponieważ pierwszy raz o nich słyszałam (Niebieski pas, Pięć ziarenek grochu). Pozostałe baśnie przeredagowane tak, by trafiały do najmłodszych czytelników, jednak wydaje mi się, że miejscami aż za bardzo uproszczone. Szata graficzna to oczywiście najlepsza strona tego wydania. Pani Ola Krzanowska zyskała nową fankę. Bardzo obszerne wydanie dla najmłodszych czytelników.

Kilka baśni zaskoczyło mnie, ponieważ pierwszy raz o nich słyszałam (Niebieski pas, Pięć ziarenek grochu). Pozostałe baśnie przeredagowane tak, by trafiały do najmłodszych czytelników, jednak wydaje mi się, że miejscami aż za bardzo uproszczone. Szata graficzna to oczywiście najlepsza strona tego wydania. Pani Ola Krzanowska zyskała nową fankę. Bardzo obszerne wydanie dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta…

Nie wiem, na ile moja ocena jest jeszcze tu potrzebna, ale postanowiłam ją jednak zostawić. Należę do osób, które omijały tą książkę przez 13 lat darząc szczerą nienawiścią szumu i ogromnej reklamy jaką za sobą niosła. Lubiłam natomiast filmy. Ich klimat i muzyka są jedyne w swoim rodzaju i nikt tego nie może negować. W końcu postanowiłam się przekonać jak jest to w książce wszystko ukazane i dlaczego Pani Meyer była tak kontrowersyjną gwiazdą w okresie mojej wczesnej młodości.

Na pewno na plus jest ukazanie postaci wampira jako melancholijnego pół-bożka. Ma to ciekawy wydźwięk filozoficzny. Gdzie? Otóż na pewno można się zastanowić, dlaczego Edward w sposób tak drastyczny podchodzi do swojej znajomości z Bellą. Możemy zauważyć również, że mimo ich egzystencji w zgodzie z ludźmi, bądź traktowanie ich jak jedzenie prowadzi do nieuchronnej pustki, której nie jest w stanie nic wypełnić. Czy miłość będzie w stanie zapewnić im wewnętrzny spokój zawsze? Te pytania same się nasuwają i to na pewno na plus dla autorki, bo złe książki nie są w stanie otworzyć ciekawej debaty. Pytania rodzą kolejne i mamy tu fantastyczną nić porozumienia między narratorem, a czytelnikiem.

Bella na pewno ma ciekawszy charakter w książce. Niestety filmowa wersja Belli jest płaska i brak jej zadziorności i nieco roztrzepania postaci, które na kartach powieści są urocze, a w filmie…

Mimo wszystko nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jest tu jednak wiele naciąganych sytuacji na korzyść naszej głównej bohaterki. Jej przejścia są w pełni chronione przez doskonałego wampira nie dając jej za bardzo pola do popisu. Nie chcę wnosić spoileru do mojej wypowiedzi, ale nawet jeśli to zmienia się w ostatniej części, to jednak nie znika wątpliwość w niezwykłość Belli. Na te chwilę nie przywiązuje się do tej części mojej wypowiedzi, bo jednak mówię to z perspektywy znajomości jedynie sagi filmowej. Uwielbiam jednak w jaki sposób Edward idealizuje Bellę, przez co my sami wierzymy, że ma ona jednak w sobie więcej niż inne kobiety.

Tu pojawia się wątek tego, że Bella wydaje się być stworzona do życia wśród nieśmiertelnych. Swoboda z jaką wchodzi do ich świata jest zaraźliwa i my sami wierzymy w to, że jest to naturalne. Z tego właśnie bierze się miłość fanów sagi, którzy żyją tą powieścią i jest ona dla nich jak oddech. To część, która w nich się zakorzeniła i wyrobiła obraz mrocznej, acz nieco przerysowanej historii, która jednak końcowo wydaje się niezwykle naturalna i realistyczna.

No i minus, którym jest ślepe oddanie bohaterki i naszego bohatera. Tak moi drodzy. Nie tylko Bella wydaje się być naiwna, ale i Edward nie zostawia nas z idealnym obrazem swojej osoby. To piękne, jak popadają w uścisk miłości nagle i niespodziewanie, ale jednak wymagamy od wieloletniego wampira czegoś więcej niż tylko fascynacji zapachem. Wiem, czytałam i dotarło do mnie, że taka osobą zdarza się u wampirów rzadko, ale jednak wydaje mi się to trochę za mało, by oddać za nią nieśmiertelne życie. Ratuje to tylko w miarę obszerne dialogi, gdzie Bella fascynuje naszego wampira swoją otwartością na jego świat.

No i najważniejsza dla mnie kwestia. Kto pamięta team Edward i team Jacob? No to ja jestem z tych co mają osobną kategorię, czyli team Jasper. I ten filmowy i ten książkowy to anioł i jest na pewno bardzo fascynującą postacią. Poza wiadomą aparycją przyciąga nas bo jego moc nie robi otwarcie wrażenia, ale pozostawia po sobie dość znaczne ślady w fabule.

Na pewno jest to przednia rozrywka niepotrzebnie idealizowana, ale nie brak w niej zachęty do dyskusji na temat postaci i ich działań. Jesteśmy w stanie wyciągnąć z tej książki wiele i na pewno jest to historia, która zapada w pamięć. Nie żałuje, że zostawiłam ją na 13 lat. Mogłam na nią spojrzeć z dystansu, bez otoczki mojej dziecinności i ociekających zachętami reklam.

Ta…

Nie wiem, na ile moja ocena jest jeszcze tu potrzebna, ale postanowiłam ją jednak zostawić. Należę do osób, które omijały tą książkę przez 13 lat darząc szczerą nienawiścią szumu i ogromnej reklamy jaką za sobą niosła. Lubiłam natomiast filmy. Ich klimat i muzyka są jedyne w swoim rodzaju i nikt tego nie może negować. W końcu postanowiłam się przekonać jak jest to w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szkoda, bo samo wydanie tomiku robi piorunujące wrażenie (od faktury papieru, bądź kolorystyki po piękne i precyzyjne rysunki). Forma przerosła treść, która jest zbyt banalna i oczywista. Tak naprawdę dwa wiersze i listy mnie zachwyciły, a reszta była tylko zlepkom instagramowych bełkotów dobrych do udostępniania w relacjach. Moja ocena i tak jest dość wysoka, ale wydanie jest zachwycające oraz widać potencjał na lepszą pracę w przyszłości.

Szkoda, bo samo wydanie tomiku robi piorunujące wrażenie (od faktury papieru, bądź kolorystyki po piękne i precyzyjne rysunki). Forma przerosła treść, która jest zbyt banalna i oczywista. Tak naprawdę dwa wiersze i listy mnie zachwyciły, a reszta była tylko zlepkom instagramowych bełkotów dobrych do udostępniania w relacjach. Moja ocena i tak jest dość wysoka, ale wydanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Te dwa jedynie za ciekawy gust muzyczny autorki i nic poza tym. Jakby dodała całą playlistę na koniec to byłoby przynajmniej trzy. Cała reszta to chłam razem z okładką. Plus za to, że szybko się czyta, bo jakiś inteligent postanowił po trzy puste strony zostawić przed każdym rozdziałem. Pytanie na co? Na notatki?
Główna postać to jakaś karykatura mordercy. Kobiety w tym ''dziele''to jakieś pseudo femme fatale z uzależnionym od mężczyzn podejściem do życia. Czy pani Tatiana ma osobowość, albo przynajmniej wie, czym ona jest? Bo pozbawiła jej zupełnie swoich postaci. Fabuła ta szokuje jak woda z kranu. Każda osoba choć trochę oczytana potraktowała książkę jak żart, bo to jawne kpienie sobie z czytelnika i rzucanie mu mięcha w twarz. Bulwersujące w tej książce są porównania używane co rozdział, przy różnych postaciach. Szkoda mi papieru jaki zużyto na te smarki literackie.

Te dwa jedynie za ciekawy gust muzyczny autorki i nic poza tym. Jakby dodała całą playlistę na koniec to byłoby przynajmniej trzy. Cała reszta to chłam razem z okładką. Plus za to, że szybko się czyta, bo jakiś inteligent postanowił po trzy puste strony zostawić przed każdym rozdziałem. Pytanie na co? Na notatki?
Główna postać to jakaś karykatura mordercy. Kobiety w tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trudno mi uwierzyć, że ta sama osoba stworzyła jedną z ważniejszych książek mojego życia, czyli Makbeta. W ''Makbecie'' doskonale ukazał nam zespół stresu pourazowego, który uważany jest za wynalazek XXI wieku. W tym momencie zaczęłam wierzyć w uwielbienie jakim darzy go wiele osób na świecie. Dzisiaj poznałam jego najsławniejsze dzieło, czyli ''Romea i Julię'' co mnie zdruzgotało. Bardziej bezsensownych walk i tak płytkiej miłości dawno nie widziałam w literaturze. Po prostu dramat w złym tego słowa znaczeniu.

Trudno mi uwierzyć, że ta sama osoba stworzyła jedną z ważniejszych książek mojego życia, czyli Makbeta. W ''Makbecie'' doskonale ukazał nam zespół stresu pourazowego, który uważany jest za wynalazek XXI wieku. W tym momencie zaczęłam wierzyć w uwielbienie jakim darzy go wiele osób na świecie. Dzisiaj poznałam jego najsławniejsze dzieło, czyli ''Romea i Julię'' co mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opowiem jakie wrażenia wywarła nie mnie powieść Lisy See, amerykanki chińskiego pochodzenia, która żarliwe poszukuje swoich korzeni i czuć to w jej powieściach.

Powieść ''Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz'' opowiada przede wszystkim o związku laotong i piśmie nu shu. Laotong to związek kobiecy zawarty w młodym wieku, aby dziewczęta zyskiwały doskonałą powierniczkę w swoich radościach i smutkach. Idealne zestawienie znaków, czy proporcji umysłów ułatwiało dziewczynką nawiązanie więzi wyjątkowej, która cechować miała się czystą i niezaprzeczalną miłością. Pismo nu shu, które stanowiło kobiecy fundament i możliwość porozumiewania się jedynie między kobietami pozwalało mocniej zespajać laotong. Taki oto związek śledzimy na kartach książki między Kwiatem Śniegu i Lilią. Jedna to znak rewolucji, a druga jest przykładem Chinki idealnej w okresie panowania cesarstwa.Ich historia to trudy codzienności, aranżowane małżeństwa, radość i tragedie macierzyństwa.

Wyłania się tu obraz kobiety spętanej konwenansami i męskim światem. Kryteria piękna w kulturze chińskiej tamtego okresu pozwalają nam dojrzeć ciężką drogę jaką przechodziły wtedy kobiety do uczenia siebie doskonałymi matkami i żonami. Kobiety między sobą tworzyły hierarchie i w jej ramach oceniały siebie nawzajem. Ich rola w życiu mężczyzn i wartość mierzona wielkością stopy to jedynie początek ścieżki pełnej bólu i cierpienia. Niezwykłe jak wiele kobiet znajdowało w sobie samozaparcie by dążyć do celów postawionych im jeszcze przed urodzeniem.

Autorka fantastycznie ukazała realia tamtych czasów i kobiecą rolę w dawnych Chinach. Można zauważyć wiele niuansów które zachowały się w kulturze chińskiej do dzisiaj (np. ogromny szacunek do rodziców i ich zdania). Akcja toczy się jednostajnie i jest nastawiona na uczucia bohaterów i ich ciężkie relacje między sobą więc nie polecam ludziom niecierpliwym i szukającym płytkich wrażeń. Jeśli natomiast ktoś lubi poznawać inne kultury i szuka powieści realnie niezwykłych, dostarczających wrażeń emocjonalnych to jest to książka idealna.

Zapraszam na bloga: https://zakreconydruk.blogspot.com/2018/09/sekretny-wachlarz-i-jego-sowa.html

Opowiem jakie wrażenia wywarła nie mnie powieść Lisy See, amerykanki chińskiego pochodzenia, która żarliwe poszukuje swoich korzeni i czuć to w jej powieściach.

Powieść ''Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz'' opowiada przede wszystkim o związku laotong i piśmie nu shu. Laotong to związek kobiecy zawarty w młodym wieku, aby dziewczęta zyskiwały doskonałą powierniczkę w swoich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

''Otwieram sen
za jego ciężką bramą
nic nigdy nie jest
takie samo

Otwieram sen
już serce mocniej bije
Umieram
Żyję''

Daj się porwać historii życia na pozór prostej, która odkrywa się wraz z kolejnymi wierszami. Zakochałam się od pierwszych słów w wrażliwości i talencie autorki do wyrażania każdych ulotnych uczuć zamkniętych w metaforach. Zostaje ze mną na stałe i będę często zaglądać w trudnych momentach.

''Otwieram sen
za jego ciężką bramą
nic nigdy nie jest
takie samo

Otwieram sen
już serce mocniej bije
Umieram
Żyję''

Daj się porwać historii życia na pozór prostej, która odkrywa się wraz z kolejnymi wierszami. Zakochałam się od pierwszych słów w wrażliwości i talencie autorki do wyrażania każdych ulotnych uczuć zamkniętych w metaforach. Zostaje ze mną na stałe i będę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Coming out. Z czym kojarzy wam się takie hasło? Do mnie dalej nie dociera dlaczego kojarzone jest tylko z osobami o odmiennej orientacji seksualnej od heteroseksualizmu. Czy heteroseksualne osoby nie mają tajemnic? Takie które mają dla nich wielką wartość i chcą aby inni je poznali i zaakceptowali ich takimi jacy są? Dlatego dzisiaj o książce trochę przełomowej dla mnie i trochę ważnej. ''Twój Simon'' pojawił się na rynku czytelniczym w 2015 roku. W Polsce w 2016 roku poznaliśmy Simona w naszej wersji językowej, a w roku 2018 jego historia zmartwychwstała dzięki ekranizacji. Pluje sobie w brodę, że poznałam powieść dzięki filmowi (od razu informuje bez wstydu o fascynacji Nickiem Robinsonem). I tu zlewają się dwa środki przekazu, które warto potraktować jako dwa osobne twory, bo dość od siebie się różnią. Z góry informuję, że recenzja zawiera parę spojlerów, ale moim zdaniem nie wpływają za bardzo na odbiór tej fantastycznej książki.

Poznajemy tytułowego Simona i jego wielką tajemnicę. Od razu z mostu informuje czytelnika o tym, że jest gejem. Nie wie tylko o tym jego rodzina oraz całe otoczenie. Bez zbędnego dramatyzmu wprowadza nas w swoje życie, które w pewnym momencie przewraca się do góry nogami. Wiadomości, które wymienia z tajemniczym i intrygującym chłopaku o przezwisku ''Blue'' wpadają w niepowołane ręce. I tu pojawia się zagrożenie, że ktoś może odkryć sekret Simona i zrazić do niego Blue, który staje się kimś ważnym w jego życiu.

Prosta i romantyczna historia? I tu się kryje ta moc. Nikt nie jest przesadnie nieśmiały czy odważny. Każda postać ma swój charakter i tworzy tło dla ważnej części tej powieści, a mianowicie ukazanie nam czym jest ''coming out'', jakie ma znaczenie i kogo dotyczy. Prości nastolatkowie o pięknych marzeniach, którzy muszą radzić sobie z sferą miłosną na swój własny sposób. Simon to tak urocza i wspaniała postać, ze nie sposób go nie pokochać od pierwszych stron. I ta wszechogarniająca akceptacja! Może to trochę wyidealizowanie świata, ale daje to nadzieje na naprawdę piękny i ludzki świat. Być po prostu człowiekiem. Sama bywam zazdrosna czy cyniczna, ale staram się żyć słowami ''zrobić coś, aby świat był choć trochę lepszy''. Bądź miły dla osoby której nie lubisz, bądź zaakceptuj kogoś bez względu na wszystko.

Tyle emocji i rozważań wywołuje w człowieku ta książka i sądzę, że to dobrze.To właśnie temu powinny służyć książki. Poznajmy świat w którym żyjemy, aby lepiej go rozumieć. Każdy z nas ma swoje tajemnicę. Ja też mam ich wiele i chciałabym o nich opowiedzieć, ale z jakiegoś powodu nie mogę. Właśnie dlatego powieść ta jest mi tak bliska.

Fabuła jest naprawdę lekka i szybko mija jeśli poświęcamy cały swój czas na czytanie. Przyznam, że czytałam po kawałku, aby dłużej zostać z Simonem. Nie ukrywam, że oddałabym wiele za takiego przyjaciela, albo jego przyjaciele:Nick, Lea i Abby. Aura tej rozumiejącej się paczki rozbroiła mnie na kawałki. M moich słuchawkach ''OneRepublic'' doskonale się wtapiała w sytuacje. Teraz też chcę koszulkę jak Simon! Również uwielbiam muzykę i oglądanie mojej playlisty to jak obdzieranie mnie z warstw duszy (przeczytaj książkę, a zrozumiesz o czym mówię :D )

Teraz część porównania książki i filmu. Żeby za bardzo nie zdradzać powiem o momencie który pokochałam w książce, a który w filmie był taki sobie i na odwrót. Przy oglądaniu filmu popłakałam się (i kto oglądał ten musiał się przynajmniej wzruszyć jeśli ma serce) przy scenie gdy Simon rozmawia z ojcem o orientacji. Josh Duhamel bezbłędnie zagrał ojca pełnego wyrzutów sumienia, który nie zauważył tak ważnej sprawy w życiu swojego syna. W książce ojciec Simona jest również niesamowity, ale trochę autorka zapomniała o jego uczuciach oraz o relacji z jego reakcji. W filmie zdecydowanie za mało jest Blue, a książka jest cała nim przesiąknięta i to mailami jego i Simona czytelnik żyje. Ich relacja się rozkręca i napina sytuacje dookoła nich. Ważny element, którego w filmie poskąpiono. Oceniam film i książkę osobno, bo jednak mają własny charakter i swoje własne mocne elementy.

Zapraszam na bloga: https://zakreconydruk.blogspot.com/2018/07/coming-out-jak-wyjsc-z-szafy-bez-haasu.html

Coming out. Z czym kojarzy wam się takie hasło? Do mnie dalej nie dociera dlaczego kojarzone jest tylko z osobami o odmiennej orientacji seksualnej od heteroseksualizmu. Czy heteroseksualne osoby nie mają tajemnic? Takie które mają dla nich wielką wartość i chcą aby inni je poznali i zaakceptowali ich takimi jacy są? Dlatego dzisiaj o książce trochę przełomowej dla mnie i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzisiaj o autorze, który towarzyszył mi na początku mojej drogi z nałogowym czytaniem. Wszystko się dopiero zaczynało, kupowałam wiele książek z promocji, ponieważ wtedy jeszcze nie zarabiałam na siebie. Wtedy upolowałam książkę pana Taichi Yamady za 5,90 w sieci Matras, która była jeszcze wtedy jedną z czołowych księgarni. Książka ''Obcy'' oczarowała mnie wtedy historią dwóch światów i balansujących pomiędzy nimi bohaterów. Sposób zestawienia ze sobą fantazji i rzeczywistości oraz styl pisania pana Yamady przypadły mi na tyle do gustu, że postanowiłam sięgnąć po kolejną książkę z jego dorobku.

Historia opowiada nam o życiu Kasamy Tsune, który pracuje w biurze ds. emigracji. Jego życie toczy się wokół pracy i nadchodzącego ślubu z dziewczyną, którą wybrał z prostego powodu. Ponieważ, jest stabilnym wyborem. Wszystko wydaje się układać, jednak życie Kasamy nie do końca jest szczęśliwe, mimo, że twierdzi inaczej. W trakcie akcji zatrzymania Filipińczyka Kasama pod wpływem obezwładniającego, nieznanego mu odczucia puszcza go wolno. Wkrótce kontaktuje się z nim tajemniczy głos, który przejmuje kontrolę nad jego życiem i odkrywa przed nim prawdziwe znaczenie szczęścia i smutku. Aby udowodnić sobie, że głos, który go nawiedza nie jest jedynie jego wymysłem Kasama opowiada mu o głęboko skrywanej tajemnicy związanej z jego pobytem w Stanach Zjednoczonych.

Opowieść na pewno wyjątkowa, styl pisania pana Yamady na tyle przyciąga uwagę, że nawet jakbym czytała działanie ciągnika rolniczego w jego wydaniu, to byłabym tym zainteresowana. Odkrywany krok po kroku finał przyciąga nas do książki i nie pozwala się od niej oderwać, jednak ogólnie jestem nieco rozczarowana. Problemy egzystencjalne głównego bohatera trochę zaburzyły nam wyjątkowość tajemnicy, której autor poświęcił tyle czasu w powieści. Finał również nie jest na tyle mocny, jak to było w książce ''Obcy'' i pozostawia lekki niedosyt. Jednak Całość czytało się bardzo dobrze, historia też niczego sobie i uznam, że to co mi się nie podoba, jest związane z finałem jakiego nie oczekiwałam od tego pisarza. Nie jest to powieść mojego życia i daleko tutaj do misternie utkanej siatki uczuć Murakamiego, ale czyta się swobodnie i z przyjemnością.

Zapraszam na bloga: https://zakreconydruk.blogspot.com/2018/05/jawa-czy-sen-gos-wzywajacy-z-oddali.html

Dzisiaj o autorze, który towarzyszył mi na początku mojej drogi z nałogowym czytaniem. Wszystko się dopiero zaczynało, kupowałam wiele książek z promocji, ponieważ wtedy jeszcze nie zarabiałam na siebie. Wtedy upolowałam książkę pana Taichi Yamady za 5,90 w sieci Matras, która była jeszcze wtedy jedną z czołowych księgarni. Książka ''Obcy'' oczarowała mnie wtedy historią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzisiaj nie będę głęboko wchodzić w sens omawianej przeze mnie książki, bo go nie ma. Wszystko zostało wyłożone na talerz i zaserwowane z mdłym jak surowa brukselka filmem. Nicholas Sparks to autor, którego nazwisko pojawia się tu i ówdzie, ponieważ popularne stały się ekranizacje jego książek z plejadą gwiazd w rolach głównych. Zachciałam poznać powód jego sławy i sięgnęłam po jedną z bardziej znanych pozycji w jego dorobku. Cy czegoś oczekiwałam? Może tego prostego piękna, które daje powieść obyczajowa. Gdy brak dobrej fabuły (co tu widać od razu), to oczekuję dobrych postaci, bądź dialogów. Jestem szczerze zawiedziona, że nic nie przykuło mojej uwagi, a jedynie zraziło do papki tworzonej przez pana Sparksa.

Historia prosta.Chłopak Noah i dziewczyna Allie, którzy pewnego ciepłego lata zakochują się w sobie. Ich związek jednak szybko się kończy, lecz oboje nie zapominają o gorącym uczuciu, które ich łączyło. Po latach spotykają się znów jednak życie ponownie ich rozdziela.

Miałam okazje czytać lepsze Harlequiny od tych flaków z olejem. Gdy przypomnę sobie ostatnio oglądany film ''Hiroszima, moja miłość'' i dialogi w tym filmie, to dochodzę do wniosku, że w godzinę i trzydzieści minut można za pomocą słów wyrazić istotę miłości. Bajeczka pana Sparksa jedynie toruje utarte szlaki i w dodatku w kiepski sposób. Język pisany pozostawia wiele do życzenia. Ktoś wpadł na genialny pomysł by rozciągnąć tekst i powiększyć litery, aby nadać temu bublowi większej treści. Niewypał. Nawet dramat związany z chorobą nie uratował nijakości tej książki.

Zapraszam na bloga: https://zakreconydruk.blogspot.com/2018/04/nawet-o-chorobie-alzheimera-mozna-zle.html

Dzisiaj nie będę głęboko wchodzić w sens omawianej przeze mnie książki, bo go nie ma. Wszystko zostało wyłożone na talerz i zaserwowane z mdłym jak surowa brukselka filmem. Nicholas Sparks to autor, którego nazwisko pojawia się tu i ówdzie, ponieważ popularne stały się ekranizacje jego książek z plejadą gwiazd w rolach głównych. Zachciałam poznać powód jego sławy i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z przyjemnością zrecenzuję opowieść, która parę lat temu zafascynowała mnie i pozwoliła poznać miłość wychodzącą poza bariery uprzedzeń i stereotypów. Mamy do czynienia z mieszanką realnych zdarzeń i wyobraźni dziecka doświadczającego wyniszczającego uczucia. Wszystko dzieje się szybko i serca naszych bohaterów ożywają i umierają w jednej chwili.

Książka za którą się zabrałam nie jet pierwszą historią dojrzałego Chińczyka i młodziutkiej Francuzki, a jest nią powieść Marguerite Duras ''Kochanek''. Przerabiana przeze mnie historia to ten sam wątek spisany przez autorkę na nowo w 1991 roku na wieść o śmierci "Chińczyka".

Dla mnie ta opowieść jest piękna jak jej postacie. Serce biło mi równie mocno podczas lektury jak w momencie, gdy zobaczył ją stojącą na pomoście w zwiewnej białej sukience, czarnych pantoflach, filcowym kapeluszu i z przesadnie umalowanymi ustami.

Fabuła zaczyna się od poznania naszej bohaterki i jej życia w Indochinach lat 30. Piękna młodziutka dziewczyna poszukuje swojego miejsca w świecie. Jej splątane myśli wirują wśród internatu i rodziny cierpiącej z powodu starszego brata i problemów finansowych. Gdzieś w tym nudnym rozgardiaszu życia bohaterka spotyka pięknego i bogatego Chińczyka w którym fascynuję ją jego zainteresowanie nią. Oboje doświadczają miłości nagłej, palącej oraz jednocześnie delikatnej i niepewnej. Wyblakłe emocje zostały spisane na papier i nie zostały zapomniane.

Piękno tej opowieści kryje się w prostocie z jaką oddali się sobie nawzajem i skomplikowanemu cierpieniu obojga bohaterów. Miłość tych dwoje z góry skazana jest na rozłąkę, jednak nie odstrasza ich to w wspólnym celebrowaniu każdej możliwej minuty. Spotkałam się z recenzjami mówiącymi o perwersji starszego ''Chińczyka'' i szybko rozwiniętej seksualności znudzonego ''Dziecka''. Analizując opowieść możemy doszukać się jednak w niej pewnych zniekształceń. Ma na to wpływ dorosły już wiek autorki w momencie spisywania powieści i wyobraźnia dziewczynki, która ochoczo idealizuje głównego bohatera. Chodzi o sposób postrzegania miłości przez dziewczynę. Momentami wydaje się być osobą zdecydowanie bardziej doświadczoną od swojego kochanka. Nieco zaburza to rzeczywistą relację bohaterów, ale równocześnie podkreśla ponadczasowość ich uczucia. Namiętność wychodzi poza wszelkie bariery i działa zniewalająco na zmysły czytelnika. W pewnym momencie zatapiałam się na tyle w lekturę, że dostrzegałam w kątach pokoju ocienione ściany garsoniery. Seksualność jest opisana w subtelny sposób ukazując dogłębnie różnice w obu postaciach i ich piękno. Każde przytoczone porównanie zachwyca i dodaje wdzięku narracji. Książka ostatecznie jest historią obezwładniająco smutną i zmuszającą do refleksji. Platoniczne uczucie przetrwało wiele lat i trwać będzie póki istnieją egzemplarze książek. Chcę więcej takich pozycji w swojej biblioteczce.

Książka ''Kochanek'' została zekranizowana w 1992 roku. Widać w filmie pełnie smutku z jakim zmaga się autorka po utracie ukochanego. Jest to zwieńczenie jej osiągnięć. To co odróżnia film od książki, to czar z jakim książka nas porywa ponad otaczającą rzeczywistość. I książka i film mają w sobie wiele do zaoferowania. Doskonale dobrani aktorzy do bohaterów powieści.

Zapraszam na bloga: https://zakreconydruk.blogspot.com/2018/04/miosc-bez-ograniczen-lamant-de-la-chine.html

Z przyjemnością zrecenzuję opowieść, która parę lat temu zafascynowała mnie i pozwoliła poznać miłość wychodzącą poza bariery uprzedzeń i stereotypów. Mamy do czynienia z mieszanką realnych zdarzeń i wyobraźni dziecka doświadczającego wyniszczającego uczucia. Wszystko dzieje się szybko i serca naszych bohaterów ożywają i umierają w jednej chwili.

Książka za którą się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla mnie, czyli osoby nieobeznanej z historią wojny koreańskiej i świata północy to świetny wstęp do tych tematów. Na pewno sięgnę po książki z których zapożyczone są informację i zagłębię się w szczegóły panowania pseudo dynastii Kimów. Temat od niedawna mnie interesuje i taka dawka faktów na pewno rozjaśniła mi obraz państwa ''spod klosza''.

Dla mnie, czyli osoby nieobeznanej z historią wojny koreańskiej i świata północy to świetny wstęp do tych tematów. Na pewno sięgnę po książki z których zapożyczone są informację i zagłębię się w szczegóły panowania pseudo dynastii Kimów. Temat od niedawna mnie interesuje i taka dawka faktów na pewno rozjaśniła mi obraz państwa ''spod klosza''.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Cóż mogę powiedzieć na temat tej książki? Jest to na pewno poradnik życia oparty o filozofię chińską, który ma za zadanie zmusić nas do przewartościowania swojego życia, odnalezienia źródła prawdziwego szczęścia poznając równowagę między wszechświatem, a człowiekiem. Książka nie uczy niczego nowego, nie wskazuje nowych dróg, a jedynie powiela schemat o którym często zapominamy w pogoni za karierą i pieniędzmi. Jedyny zarzut jaki mam to powtarzanie się autora w pewnych kwestiach. Ma się wrażenie, że mowa o jednym i tym samym w każdym rozdziale (chodzi tu raczej o stałym przypominaniu poprzednich myśli dla zrozumienia innych). Warto sięgnąć po taką pozycję, by czasem pomyśleć nad tym ile znaczy dla nas życie i jak wiele radości z niego czerpiemy oraz czy nie warto czegoś zmienić. Przechodzimy płynnie przez rozdziały i poznajemy autora oraz jego opinie na temat tak ważnych w filozofii chińskiej konfucjanizmu i taoizmu. Zaboli to może osobę wychowaną w wierze katolickiej, ale ta książka jest jedynie kolejnym mocnym dowodem na to ile katolicyzm posiada własnych filozofii, a ile zapożyczył z innych religii. Mówię o tym dlatego, że często spotykam się z opinią, że religia katolicka jest jedyną słuszną i pierwotną. Czy dlatego, że jest najliczniejsza posiada tylko własne, stworzone przez siebie myśli? Dlatego warto sięgać po literaturę traktującą o innych religiach. Uczy to szerszej perspektywy na świat i zmienia nasze myślenie całkowicie.

Zapraszam na bloga: http://zakreconydruk.blogspot.com/2018/04/co-jest-wazne-w-zyciu.html

Cóż mogę powiedzieć na temat tej książki? Jest to na pewno poradnik życia oparty o filozofię chińską, który ma za zadanie zmusić nas do przewartościowania swojego życia, odnalezienia źródła prawdziwego szczęścia poznając równowagę między wszechświatem, a człowiekiem. Książka nie uczy niczego nowego, nie wskazuje nowych dróg, a jedynie powiela schemat o którym często...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W ten zimowy czas po długiej przerwie w czytaniu (i niewypale z książką ''Kompleks Boga'' o której nie chcę wam truć) zabrałam się za lekturę dość niezwykłą. Zachęcił mnie do niej artykuł o Korei Północnej i jej systemie karnym. Wspomniano w nim o ciężkim wyroku nałożonym na amerykańskiego turystę za kradzież plakatu propagandowego. Za te przestępstwo skazano go na piętnaście lat ciężkich robót. Chłopak zmarł w szpitalu w Ohio, gdzie trafił po tym jak w stanie śpiączki został "zwolniony" z niewoli w Korei Północnej. Nie doczekał wolności. Mnie osobiście oburzyła kara wyznaczona za ten czyn. Tyle lat za kradzież plakatu!? Dla nas (ludzi wolnych), którzy znają pojęcia jak: wolność słowa i moralność społeczna jest nie do pomyślenia, aby wyrok ten był w jakikolwiek sposób adekwatny do wyrządzonego czynu. Na ile wielopokoleniowy system Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej jest do cna wyłuskany ze zwyczajnej etyczności, praworządności, czy uczciwości wobec obywateli? Reportaż autorstwa Suki Kim odpowiada na to pytanie od podszewki pokazując nam kraj działający w własnym tempie, odciętym od reszty świata.

Od razu uderza w nas zatrzymanie czasu jakie nastąpiło w mieście, które odwiedziła nasza bohaterka. W Pjongjang czas upływa zupełnie inaczej, wszystko dzieje się na swoich zasadach, a dokładniej mówiąc w oparciu o regulamin prawidłowego postępowania. By uchronić się przed konsekwencjami, należy zachować szczególną ostrożność. Suki Kim prowadzi nas przez swoje życie, od lat młodzieńczych w których dowiaduje się o ucieczce jej matki na południową stronę Korei i czasy, gdy rozpoczęła naukę w prestiżowej uczelni, która została oparta o program nauki studentów w języku angielskim przez nauczycieli z zagranicy. Pisarka poznaje mentalność młodych Koreańczyków i ich sposób postrzegania świata, zniekształcony przez propagandę państwową. Śledzimy drogę naszej bohaterki i jej życie codzienne w odizolowanym od reszty świata państwie. Pod przykrywką chrześcijańskiej misjonarki stara się zrozumieć dlaczego upodlający człowieka system w tym kraju jest tak żywo praktykowany i akceptowany. Młodzi ludzie, których nauki się podejmuje są do cna przesiąknięci nienawiścią do Ameryki i Japonii oraz od wczesnych lat wpajany jest im ciągły stres związany z stanem gotowości do walki. Każdy, bez wyjątku oddaje się swoim czynnościom w trosce o dobro kraju i Wielkiego Przywódcy. Wszechogarniająca obecność Kim Ir Sena i jego następców sprawia, że ludzie czują się z nimi zjednoczeni i przytłoczeni. Każdy jest świadom, że jest obserwowany i każde potknięcie słowne, czy dosłowne jest odnotowywane i wykorzystywane w odpowiednim momencie.

Tak pokrótce wygląda reportaż dziennikarki Suki Kim. Dla mnie jako laika w temacie Korei Północnej (choć ogromnego fana Korei Południowej) książka dostarczyła wiele informacji. Autorka stosując delikatny nacisk poznała i pokazała nam sposób myślenia zamożnych młodych ludzi KLDR. Dodatkowo ukazała nam typowe życie codzienne kogoś, kto czynnie pracuje w tym kraju i typowe rozrywki zorganizowane dla obcokrajowców. Na pewno nie jest to obraz całej Korei Północnej, ale jego istotna część, ponieważ wielu z tych młodych mężczyzn w przyszłości zajmie ważne stanowiska i będzie czynnie uczestniczyć w rozwijaniu się KLDR.

Zapraszam na bloga: https://zakreconydruk.blogspot.com/2018/01/korea-ponocna-inaczej-anty-atlantyda.html

W ten zimowy czas po długiej przerwie w czytaniu (i niewypale z książką ''Kompleks Boga'' o której nie chcę wam truć) zabrałam się za lekturę dość niezwykłą. Zachęcił mnie do niej artykuł o Korei Północnej i jej systemie karnym. Wspomniano w nim o ciężkim wyroku nałożonym na amerykańskiego turystę za kradzież plakatu propagandowego. Za te przestępstwo skazano go na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W wigilijny wieczór rozpoczęłam powieść koreańskiej autorki Pyun Hye-Young o tajemniczym tytule ''Popiół i czerwień'' opublikowanej w Polsce dzięki wydawnictwu ''Kwiaty Orientu''. Zaczynamy dość nietypowo, a mianowicie wpadamy w środek życia głównego bohatera, którego tożsamość nam jest nieznana. Wylatuje on do kraju (określony jako kraj C.) w którym trwa kwarantanna związana z groźną chorobą objawiającą się jak typowa grypa. Ma tam rozpocząć pracę, która dla jego współpracowników jest powodem do zazdrości. Wszyscy odsuwają się od niego, jedna nasz bohater traktuje to jako nowy start. Na miejscu Wyłuskany z tłumu przez inspektorów bohater zostaje oznaczony przez kontrolerów tajemniczym czerwonym stemplem w swoim paszporcie i jest wypuszczony po ogólnej kontroli stanu zdrowia. Czując ulgę po pomyślnie przebytym badaniu udaje się do miejsca zamieszkania przygotowanego przez firmę farmaceutyczną w której ma rozpocząć pracę. Dzielnica, gdzie znajduje się jego mieszkanie jest zaniedbana, oblężona przez góry śmieci tworzących okropny fetor i trujące gazy w powietrzu. Niezrażony tym bohater wprowadza się do nowego mieszkania i cierpliwie wyczekuje wiadomości z pracy. Jego sytuacja z chwili na chwilę się pogarsza, na ulicach zostaje rozpylony środek dezynfekujący, który pogarsza stan zdrowia mężczyzny. W końcu granice miasta zostają zamknięte, ponieważ wśród ludzi znajduje się osoba zainfekowana.

Czytelnik od początku do końca nie wie z kim ma do czynienia. Czy bohaterowi współczuć, czy może potępić za całkowitą alienację? Powieść z kartki na kartkę przytłacza nas bezdusznością i samotnością bohatera spowodowaną barierą językową, chorobą i uprzedzonym nastawieniem mieszkańców obcego państwa. Machina państwa jaka nam się objawia pokazuje nam skutki podjętych decyzji i utwierdza nas w tym, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Do czego zmierzam? Powieść Pyun Hye-Young wprowadza nas w świat doskonale nam znany, gdzie rządzi polityka, pieniądze i samolubstwo ludzi. Te znane nam pojęcia jednak dostarczają nie mało emocji i z zacięciem obserwujemy jak zmodernizowane społeczeństwo oddziałuje na bohatera i jego życie. Analizujemy razem z postacią jej małżeństwo, jego powolny rozpad i brutalność mieszającą się z trywialnymi powodami. Mężczyzna sam nie jest pewien dlaczego prowadził takie, a nie inne życie przed wyjazdem, dlaczego był ze swoją żoną i czego tak naprawdę chciał od życia.

Ktoś może założyć ''Hej! To ta książka jest w sumie o życiu, co w niej ciekawego?'', a jest ona wręcz (wybaczcie słownictwo) cholernie interesująca. Analiza działania człowieka w nowoczesnym państwie rządzonym przez elity społeczne. Autorka popełniła książkę świetną w swoim rodzaju.

Powoli i dyskretnie wchodzimy do głowy naszego bohatera (prawdopodobnie Koreańczyka w średnim wieku). Od razu zauważamy różnicę kulturową w zachowaniu. Jeśli nie jesteśmy przyzwyczajeni do azjatyckiej literatury, może nas zaskoczyć szczerość obcych dla naszej postaci osób, jego poddanie się krytyce współpracowników oraz jego wycofanie. To nam pokazuje typowe myślenie przeciętnego mieszkańca Korei (no wiadomo, że Południowej). Możemy obserwować jaki wpływ ma tam na ludzi system w którym dorastają (Dla ciekawskich: W Korei Południowej jest tak wysokie parcie w szkole, że dzieci popełniają samobójstwa już w przedszkolach. Sądzę, że ta ciekawostka świetnie tłumaczy potulną postawę bohatera wobec niedogodności jakie go spotkały). Ludzie tam od najmłodszych lat są przygotowywani do najgorszych sytuacji jakie mogą ich spotkać i hartowani na walkę o podbój rynku pracy, który rządzi się ogromnymi sumami pieniędzy (Korea Południowa jest na czternastym miejscu według PKB).

Poznajemy życie mężczyzny, jego lęki i wady. Wchodzimy do najciemniejszych zakamarków jego umysłu, a jego mroczność przytłacza nas i nie pozwala oderwać się od książki. Wyjątkowe jest i na pewno kluczowe w książce porównanie egzystencji szczura do upadku ludzkiego. Daje nam to niesamowicie dramatyczny punkt widzenia osoby wyzbywającej się człowieczeństwa na rzecz przetrwania.

Na pewno powieść pomimo jednostajnej akcji dostarcza nie małych wrażeń. W świetny sposób autorka zainspirowała się literaturą europejską (bezsprzeczne skojarzenie z Franzem Kafką). Zmusza nas do zastanowienia się nad postępowaniem ludzi w ekstremalnych sytuacjach i pokazuje zachowanie ludzi wychowanych w kulturze azjatyckiej. Absurd mieszający się z codziennością. Książka wyjątkowa, wymagająca od czytelnika stałej chęci wchodzenia w sytuacje upokarzające i bolesne dla bohatera.

Zapraszam na bloga: https://zakreconydruk.blogspot.com/2018/01/kim-jest-bohater-i-gdzie-rozgrywa-sie.html

W wigilijny wieczór rozpoczęłam powieść koreańskiej autorki Pyun Hye-Young o tajemniczym tytule ''Popiół i czerwień'' opublikowanej w Polsce dzięki wydawnictwu ''Kwiaty Orientu''. Zaczynamy dość nietypowo, a mianowicie wpadamy w środek życia głównego bohatera, którego tożsamość nam jest nieznana. Wylatuje on do kraju (określony jako kraj C.) w którym trwa kwarantanna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka o której dzisiaj napiszę została mi polecona przez osobę niezwykłą. Jest to kobieta, która między innymi ukształtowała mój gust literacki i nauczyła mnie rozpoznawania dobrej literatury. Pani Monika należy do tych aniołów, które stają na naszej drodze i wskazują nam kierunek do szczęścia o którym nic nie wiemy i poznajemy je w przyszłości odkrywając świat. Osoba ta z oddaniem mówi o książkach i mam nadzieję, że nie tylko ja chłonę jej wiedzę i zapał. Ta bibliotekarka, moje guru włożyła w moje łapki coś, co pozwoliło mi zapomnieć o pracy, deszczu na dworze i nadchodzącej zimie. Trzymajcie się mocno, bo ta kompozycja nie pozwoli wam zasnąć. Mocne ''Incendio'' rozpali waszą duszę i najmroczniejsze instynkty.

Bohaterką główną powieści ''Igrając z ogniem'' jest Julia Ansdell, skrzypaczka, która kocha swoją pracę i rodzinę. Podczas wizyty we Włoszech napotyka małą i przytulną księgarnię na której witrynie znajdują się niezwykłe dla Juli nuty cygańskie zebrane w jednej książce. Po zakupie odkrywa, że w środku znajduję się tajemnicza kartka, nie pasująca do zbioru. Znajdują się na niej nuty utwory, który od razu zapada Juli w pamięć i ma ochotę go jak najprędzej zagrać. Wróciwszy z pobytu tuż po przywitaniu się z rodziną wykonuje utwór, który sprawia jej nie lada problem. Tajemniczy utwór zagrany przez Julie wyzwala w jej córce dziwne i mroczne zachowanie. Julia odkrywa związek pomiędzy utworem, a diametralną zmianą jej córki i powraca do Włoszech, by poznać historię kompozytora ''Incendio''.

Opis całkowicie mnie nie przygotował na to, co znajdę w środku. Od pierwszy stron nie pokochałam tej opowieści. Do połowy książki spodziewałam się thrillera o zabarwieniu fantastycznym. Jak to dobrze, że się myliłam i powieść jest tak samo realna jak po części historia w niej opowiedziana. Nie chcę wam zniszczyć tej niesamowitej lektury, ale muszę powiedzieć, że wątek wojny i Mussoliniego jest zdecydowanie szerzej opisany, niż mogło się wydawać. Autorka Tess Gerritsen zainspirowała się pewnym fragmentem z historii Wenecji lat 40. XX wieku. Wątek ten w genialny i zawiły sposób splata się z losem Julie, która należy do czasów obecnych. Wierzcie mi na słowo, to co znajdziecie w tej książce to piękna historia i której nie do końca informuje nas opis, ani okładka. Ja czuję się zaskoczona, a nie zdarza mi się to nazbyt często. Ostatnie kartki przepłakałam zszokowana i gotowa poznać historię na bazie której autorka stworzyła tę powieść.

Zapraszam na bloga: https://zakreconydruk.blogspot.com/2017/10/incendio-ogien-i-jego-konsekwencje.html

Książka o której dzisiaj napiszę została mi polecona przez osobę niezwykłą. Jest to kobieta, która między innymi ukształtowała mój gust literacki i nauczyła mnie rozpoznawania dobrej literatury. Pani Monika należy do tych aniołów, które stają na naszej drodze i wskazują nam kierunek do szczęścia o którym nic nie wiemy i poznajemy je w przyszłości odkrywając świat. Osoba ta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wpadła w moje serce książka wyjątkowa. Od jakiegoś czasu dostaję (od pewnej podopiecznej mojej mamy) dużo starych książek. Pomiędzy powieściami politycznymi i podręcznikami medycznymi sprzed 40 lat znalazła się cienka nowela sławy rosyjskiej literatury, Michaiła Bułhakowa. Zaczęłam lekturę nie spodziewając się niczego wybitnego. Jak bardzo się pomyliłam w swoim osądzie. Co najważniejsze, wszystko jej pokazane z perspektywy psa. Nieciekawe? A co jeśli powiem, że książka jest pisana z perspektywy psa, któremu został przeszczepiony ludzki mózg i jest zwolennikiem władzy sowieckiej? Taka mieszanka musiała się udać i udała się brawurowo. Dzięki światu za takich artystów jak Bułhakow.

I od czego zaczyna się historia? Mamy naszego bohatera, czyli psiego mieszkańca ulic Moskwy. Każdy dzień jego życia to walka o przetrwanie. Zostajemy wrzuceni w wir zdarzeń. Nasz bohater zostaje oblany wrzątkiem przez kuchennego. Na jego boku powstaje poważna rana, która przybliża go do nieuchronnej śmierci. Mamy krótką retrospekcję z życia psa i odczucia z nim związane. Gdy jesteśmy już pewni, że nasz bohater umiera, nagle pojawia się główny bohater, czyli profesor Preobrażeński. Przygarnia psa i dba o niego wzbudzając w zwierzęciu uczucia szacunku i oddania. Wszytko po to, aby przeprowadzić na zwierzęciu zabieg. Profesor przeszczepuje psu mózg alkoholika i degenerata. Uczłowieczony pies staje się działaczem, zachowuje się jak prawy aktywista nowego ustroju i doprowadza nieomal do obłędu profesora Preobrażeńskiego, który próbował zrobić z niego człowieka.

Zwierzę zmienia się w człowieka, ale tym samym zyskuje najgorsze ludzkie przywary. Na granicy bestialstwa chłonie niebezpieczną wiedzę stając się osobnikiem nie do niezniesienia. Utwór w sposób zawoalowany podejmuje krytykę rewolucji proletariackiej. Już od samego początku uderza w nas przemiana dokonana przemocą i z udziałem terroru. Stan dyktatury proletariatu miał być przejściowy, a po jego zaprowadzeniu wszystkie klasy miały być zniesione (co w rzeczywistości nigdy nie nastąpiło. Mowa o tym w prawie całym utworze i ewidentnie pokazuje nam autor jakie miał zdanie w tej sprawie. Fabuła przeskakuje od przerażających do groteskowych obrazów tworząc u czytelnika nieprzyjemne uczucie zaskoczenia i przestrachu (wspaniały i rzadki efekt!). Okładka, której jestem posiadaczką nie nastawiała na nic, a jednak po lekturze widzimy jak doskonale ukazuje ona jednego z naszych bohaterów, czyli psa Szarika, lub towarzysza Szarikowa. Piszę jako całkowity laik twórczości Bułhakowa, ponieważ od wielu lat zabieram się za ''Mistrza i Małgorzatę'' i nie potrafię zacząć. Ta nowela trafiła o mnie przypadkiem i okazał się być całkowicie w moim guście, ale co najważniejsze zaskoczyła mnie, a to już nie często się zdarza. Zakochałam się w tym mrocznym i bezwzględnym obrazie Rosji, tuż po rewolucji. Przemówiła do mnie tematyka i nie ukrywam, że książka daje również do myślenia. Tak moi drodzy, znajdziemy tu masę przemyśleń na temat życia i człowieczeństwa.

Nie wyobrażam sobie akcji toczącej się w innym miejscu, niż Rosja. Nie chodzi tu absolutnie o alkoholizm bohatera, a o zderzenie się dwóch światów. Burżuazja i klasa robotnicza tylko w tym kraju zderza się tak widocznie i przenika się. Widzimy, że obie strony diametralnie się różnią, ale dzieli je również niezwykle cienka granica.

Lektura wspaniała, niezwykle pouczająca. Zachęcam każdego, nawet gorących przeciwników literatury rosyjskiej do poznania wybitnego twórcy jakim jest Michaił Bułhakow. On jeden tak dobrze tłumaczy nam życie w Rosji i jej mankamenty polityczne.

Zapraszam na bloga: http://zakreconydruk.blogspot.com/2017/10/co-sie-kryje-w-psim-sercu.html

Wpadła w moje serce książka wyjątkowa. Od jakiegoś czasu dostaję (od pewnej podopiecznej mojej mamy) dużo starych książek. Pomiędzy powieściami politycznymi i podręcznikami medycznymi sprzed 40 lat znalazła się cienka nowela sławy rosyjskiej literatury, Michaiła Bułhakowa. Zaczęłam lekturę nie spodziewając się niczego wybitnego. Jak bardzo się pomyliłam w swoim osądzie. Co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgnęłam po książkę dla młodych czytelników. Dowiedziałam się o niej z mojej przedostatniej lektury o której nie wspomniałam na blogu. W powieści ''Pandora'', której autorem jest Mike Carey, jedna z postaci wspomniała o książce ''Wodne dzieci'' Charlesa Kingsleya w kontekście zapomnianych książek dla dzieci. Założyłam sobie w tym roku poznanie wszelakiej klasyki, czy to poważnej literatury, czy lekkich tworów dla spragnionych małych umysłów. Powieść została pierwszy raz wydana w 1862-63 roku w odcinkach dla Macmillan's Magazine, w całości w 1863. Książka od razu stała się niezwykle popularna i szybko zdobyła status jednej z najlepszych powieści dla dzieci. Czy i ja doceniłam ponadczasowość i wyjątkową fabułę? Od razu powiem, że trzeba mieć otwarty umysł przed lekturą, ponieważ ''Wodne Dzieci'', to bajkowy do cna klimat. Wyobraźnia autora jest nieograniczona i nie każdego porwą dziwne morskie stwory i świat widziany oczami dziecka.

Mały Tom odkąd pamięta pracuje jako pomocnik kominiarza. Jedyne marzenie jakie posiada, to być takim samym człowiekiem jak jego nauczyciel: mieć pieniądze na nowe ubrania oraz piwo i pastwić się nad nowymi uczniami tak jak jego nauczyciel pastwi się nad nim. Tom jest przyzwyczajony do takiego życia i nie widzi w nim nic złego do czasu nowego zlecenia dla jego nauczyciela. Odwiedzają oni dom bogatego hrabiego. Tom przez przypadek czyszcząc komin wpada do niezwykle czystego pokoju zamieszkanego przez śliczną białą dziewczynkę. To właśnie wtedy Tom postanawia przeciwstawić się wiecznemu brudowi, którym jest oblepiony. Do pokoju wpada niańka dziewczynki i Tom ucieka w popłochu. Wszyscy zamieszkujący dom hrabiego wraz z jego nauczycielem zaczynają gonić Toma, ponieważ myślą, że coś ukradł. Tom ucieka i dostaje się do małej wioski. Pomaga mu starsza kobieta. Tom właśnie tam zrozumie, że musi zmyć z siebie brud jeśli chce przebywać wśród ludzi i uda się na rzekę. Tam zostaje porwany przez wróżki i staje się wodnym dzieckiem bez wspomnień o życiu człowieczym.

Opowieść pełna metafor i życiowych rad. Nie brak tu widocznych, czy bardziej ukrytych w fabule morałów dobrych dla młodego czytelnika. Powiem wam jak ja zinterpretowałam całą książkę. Wodne dzieci to duchy, morze to czyściec. Muszą nauczyć się czym jest dobro, a czym zło, by poznać tajemnicę dorosłości i trafić do nieba, którym jest szczęśliwe i poprawne życie. Piekło to dno morza, trafiają tam źli i świadomi swoich wad ludzie. Wróżka każe ich tak samo, jak oni czynili innym. Na pewno lektura warta uwagi. Jestem już za bardzo zafascynowana trudnymi i mocnymi lekturami, by dać się ponieść bajce dla dzieci. Trochę mnie uśpiła, gdy czytałam do poduszki, ale było warto się przemóc. Zapamiętam ją i zakupię, gdy będę miała własne pociechy. Polecam ją ze względu na jej moc dydaktyczną i moralną.

Zapraszam na bloga: https://zakreconydruk.blogspot.com/2017/09/gdzie-kryja-sie-wodne-dzieci.html

Sięgnęłam po książkę dla młodych czytelników. Dowiedziałam się o niej z mojej przedostatniej lektury o której nie wspomniałam na blogu. W powieści ''Pandora'', której autorem jest Mike Carey, jedna z postaci wspomniała o książce ''Wodne dzieci'' Charlesa Kingsleya w kontekście zapomnianych książek dla dzieci. Założyłam sobie w tym roku poznanie wszelakiej klasyki, czy to...

więcej Pokaż mimo to