-
Artykuły
Plenerowa kawiarnia i czytelnia wydawnictwa W.A.B. i Lubaszki przy Centrum Nauki KopernikLubimyCzytać2 -
Artykuły
W świecie miłości i marzeń – Zuzanna Kulik i jej „Mała Charlie”LubimyCzytać4 -
Artykuły
Zaczytane wakacje, czyli książki na lato w promocyjnych cenachLubimyCzytać2 -
Artykuły
Ma 62 lata, jest bezdomnym rzymianinem, pochodzi z Polski i właśnie podbija włoską scenę literackąAnna Sierant7
Biblioteczka
2023-07-10
2023-06-19
Moja 5-letnia Przylepka zachwycona.... Warto byc czasem dzielnym i odkleic sie od mamy. Ciepla, dodajaca odwagi historia dla maluchow, ktore sie boja.
Moja 5-letnia Przylepka zachwycona.... Warto byc czasem dzielnym i odkleic sie od mamy. Ciepla, dodajaca odwagi historia dla maluchow, ktore sie boja.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-08-10
Nie spodziewalam sie, że książka napisana przez informatyka tak mnie zachwyci. Owszem, to z pewnością również zasługa ludzi, którzy pracowali nad redakcją i pomagali autorowi podczas jej pisania. Jednak nie forma jest tu najważniejsza a przekaz. Ilość informacji, podanych przystępnie, o tym w jaki sposob jestesmy inwigilowani, niewątpliwie dała mi do myślenia i jednocześnie przeraziła, że każde słowo, które właśnie teraz piszę, trafia również do wywiadu amerykanskiego. To niby ogólnie akceptowana przez nas informacja, bo przecież od 2013 roku wszyscy wiemy, że jesteśmy śledzeni, a jednak ta książka czyni nas czułym i na to, aby jak najmniej informacji podawać dobrowolnie na portalach społecznościowych czy stronach nieszyfrowanych. Nie będę zdradzała za wiele bo chciałabym bardzo, abyście sami przesledzili w jaki sposob Edward Snowden dotarł do informacji, które później ujawnił. Wzruszyła mnie ogromnie ta historia. Czytało mi sie ją jak powieść, a jednocześnie ta myśl z tyłu głowy, że to zdarzyło się naprawdę, powodowala, ze odbierało mi mowę. Chciałabym, ażeby takich bystrych, inteligentnych ludzi, którzy działają też w interesie innych, było więcej. Chciałabym, aby Ci, którzy decydują mieli choć cień zasad moralnych i skromności Edwarda, aby nie kłamali i nie oszukiwali... Jestem idealistką? No jestem, ale Snowden też jest!!! Warto go słychać i czytać! I oczywiście zrobić coś, abyśmy zachowali swoja prywatność bo mamy do tego prawo!
Nie spodziewalam sie, że książka napisana przez informatyka tak mnie zachwyci. Owszem, to z pewnością również zasługa ludzi, którzy pracowali nad redakcją i pomagali autorowi podczas jej pisania. Jednak nie forma jest tu najważniejsza a przekaz. Ilość informacji, podanych przystępnie, o tym w jaki sposob jestesmy inwigilowani, niewątpliwie dała mi do myślenia i jednocześnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-11-20
Wracając do lektury "Madame" po niemal 20-tu latach obawiałam się nieco, czy aby znowu mnie zachwyci? Pamiętałam pobieżny zarys fabuły i emocje jakie mi towarzyszyły podczas lektury. Cieszę się niezmiernie, że zdecydowałam się powrócić do tej historii. Dla mnie to po prostu opowieść, która w niespotykany wręcz sposób podnosi mnie na duchu. Często się uśmiechałam i kibicowałam bohaterowi. Nie bez znaczenia pozostają również odniesienia do czasów PRL i refleksje, dotyczące sposobu działania Rosji. Poza tym błyskotliwy bohater i liczne nawiązania do tekstów kultury. Czego chcieć więcej?
Wracając do lektury "Madame" po niemal 20-tu latach obawiałam się nieco, czy aby znowu mnie zachwyci? Pamiętałam pobieżny zarys fabuły i emocje jakie mi towarzyszyły podczas lektury. Cieszę się niezmiernie, że zdecydowałam się powrócić do tej historii. Dla mnie to po prostu opowieść, która w niespotykany wręcz sposób podnosi mnie na duchu. Często się uśmiechałam i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-06-03
2023-06-02
2023-05-16
Jakże ja uwielbiam tę kobietę...
80 stron własnej biografii, niejeden celebryta ma przynajmniej 300 stron.
Mam wiele przemyśleń, ale nie wiem czy wzruszenie pozwoli mi zebrać myśli. Marzę, aby choć kilka procent ludzi na Ziemi było podobnych do niej i do Piotra Curie. Na pewno jest kilka takich jednostek. Taką przynajmniej żywię nadzieję...
"Zwięzłość to siostra talentu " pisał Czechow i bardzo dbał, aby usuwać zbędne fragmenty w swoich tekstach. Autobiografia Marii Skłodowskiej - Curie jest bardzo krótka i zapewne nie powstałaby gdyby nie Kobiety z Ameryki, które okazały się być dla Noblistki bardzo hojne. Ta książka to podziękowanie dla nich, a przy okazji przeciekawa, szczera i ujmująca opowieść o życiu i pracy wyjątkowej kobiety, wyjątkowego człowieka jakich mało. Skromnego. Do bólu pracowitego i wytrwałego, i cierpliwego. Oddanego ludziom, krajowi i nauce. Za mało mówimy o Marii Curie. Nade wszystko jednak nie o gadanie tu idzie a o pracę. Gdybyśmy zamiast paplać po prostu zabrali się do roboty. Zamiast produkować niepotrzebnie świstki pracowali skutecznie, aby pomagać i wspierać tych, którzy chorują. Chciałabym, aby były podręczniki i filmiki z wykładów Marii i Piotra. Ile mogliby zrobić gdyby mieli pieniądze... Oczywiście, że polecam, zwłaszcza dla Tych, którzy nic o Marii nie czytali. Jest też audiobook. A dla tych, którzy chcieliby więcej i z ust córki to polecam książkę Ewy Curie. Warto wiedzieć 😉.
Jakże ja uwielbiam tę kobietę...
80 stron własnej biografii, niejeden celebryta ma przynajmniej 300 stron.
Mam wiele przemyśleń, ale nie wiem czy wzruszenie pozwoli mi zebrać myśli. Marzę, aby choć kilka procent ludzi na Ziemi było podobnych do niej i do Piotra Curie. Na pewno jest kilka takich jednostek. Taką przynajmniej żywię nadzieję...
"Zwięzłość to siostra talentu...
1991-08-20
Ksiazka - sentyment. To ona jako pierwsza sprawila, ze mialam ochote opowiadac o niej wszystkim wokol. Tylko nikt nie chcial sluchac. To byla moja lektura, chyba w 4-tej klasie i bardzo dobrze. Pamietam caly wachlarz emocji, ktory towarzyszyl lekturze. Kosmos przezyc. To dzieki takim opowiesciom, mimo usilnych prob otoczenia, nigdy nie porzucilam ksiazek. To, co one potrafia, to magia! Nie przeszkadzalo mi nawet to, ze bohaterami sa chlopcy! A to w tym wieku moze niektorym dziewczynkom przeszkadzac.
Ksiazka - sentyment. To ona jako pierwsza sprawila, ze mialam ochote opowiadac o niej wszystkim wokol. Tylko nikt nie chcial sluchac. To byla moja lektura, chyba w 4-tej klasie i bardzo dobrze. Pamietam caly wachlarz emocji, ktory towarzyszyl lekturze. Kosmos przezyc. To dzieki takim opowiesciom, mimo usilnych prob otoczenia, nigdy nie porzucilam ksiazek. To, co one...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-03-01
2022-11-08
Pisanie - Virginia Woolf ciekawe o tym opowiada. Niemalże wszystkie eseje, mimo że niektóre odległe od siebie tematycznie, są dla mnie inspiracją. Autorka pociąga czytelnika w różne tematy, porywa i mobilizuje. Nawet o śmierci potrafi mówić w pogodny sposób, opisując swoje zdumienie, a może nawet zachwyt, śmiercią. Odniosłam wrażenie jakby zachwyt był dla Virginii Woolf źródłem krystalicznie czystej wody, z którego autorka czerpie wszelkie siły witalne. Kategoryczna w sądach jest jednocześnie łaskawa i przesycona czułością. Niewiele pisze o samej czułości, ale w każdym zdaniu można ją poczuć a to o wiele więcej niż odmienianie słów przez przypadki. Słuchałam audiobooka i słysząc delikatny, przytłumiony głos Marii Seweryn, czułam każdym nerwem to jak wrażliwą kobietą była Virginia Woolf. Niektóre zdania przypominały poezję i uwodziły malowniczymi porównaniami. Faktów jednak i wiedzy, dotyczącej literatury wiktoriańskiej czy na przykład postaci Montaigne'a, nie brakowało. Autorka przygląda się kobietom, ich roli, pracy zawodowej a nade wszystko trudnościom i możliwościom wykonywania pracy twórczej. Postanowiłam, że będę wracała do "Esejów wybranych", ale w sercu kryje się żal, że z 700-set esejów wybrano tylko kilkadziesiąt. Może ukażą się kiedyś inne? Chciałabym...
Pisanie - Virginia Woolf ciekawe o tym opowiada. Niemalże wszystkie eseje, mimo że niektóre odległe od siebie tematycznie, są dla mnie inspiracją. Autorka pociąga czytelnika w różne tematy, porywa i mobilizuje. Nawet o śmierci potrafi mówić w pogodny sposób, opisując swoje zdumienie, a może nawet zachwyt, śmiercią. Odniosłam wrażenie jakby zachwyt był dla Virginii Woolf...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-11-03
Książka dla dzieci od 6 roku życia. Pierwsza z serii. Czytam znowu, tym razem z młodszą córką i zdumiewa mnie jak prosta a jednocześnie piękna jest to opowieść. Zazwyczaj właśnie to, co proste, a jednocześnie prawdziwe, jest naprawdę piękne. Nie ma tu poezji ani wydumanego przesłania. Jest za to ciepło i rodzina, która uczy swoje dzieci jak cieszyć się z faktu, że ma się wokół siebie innych ludzi, a nie dobra materialne. Gdyby to była lektura, dzieci może polubiłyby czytanie, a przy okazji wyrosły na szczęśliwych, wartościowych i wrażliwszych na krzywdę innych, ludzi. Cudo!
Książka dla dzieci od 6 roku życia. Pierwsza z serii. Czytam znowu, tym razem z młodszą córką i zdumiewa mnie jak prosta a jednocześnie piękna jest to opowieść. Zazwyczaj właśnie to, co proste, a jednocześnie prawdziwe, jest naprawdę piękne. Nie ma tu poezji ani wydumanego przesłania. Jest za to ciepło i rodzina, która uczy swoje dzieci jak cieszyć się z faktu, że ma się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-01-09
Czy można napisać książkę czysta miłością?
Nie, nie mowie o miłości kochanków, bo o tej Ewa Curie wspomina zaledwie i to nie swoimi słowami.
Miłość rodzicielska, tak często trudna i pełna wzajemnych pretensji, w tej książce obecna jest w każdym zdaniu. Jak wielkiej empatii i miłości bezwarunkowej potrzeba, aby stworzyć taki obraz człowieka, kobiety (obraz, w którym niektórzy dopatrują się nawet hagiografii...) pełen głębokiego zrozumienia i wyczucia. Maria bez wad? Nie zgadzam się z tym zarzutem. Była uparta, bystra, obrzydliwie pracowita i skąpa. Nie wystarczy, aby traktować Marię jak kobietę, człowieka z krwi i kości??? Myślę, ze wystarczy, ale czy ona była kobieta i człowiekiem, których pełno wokół nas???
Dostała dwie Nagrody Nobla, jedną z mężem i Becquerelem (o którym nigdy wczesniej nie słyszałam) i to tylko dzięki uporowi Pierra bo wtedy kobieta była gdzieś pomiędzy zwierzęciem a człowiekiem.
Pierwsza połowa była usłana w dużej mierze listami i troszkę miałam przesyt, ale doskonale rozumiem jak ważny był ten obraz Noblistki dla wydźwięku całej książki.
Płakałam trzy razy. Raz krótko bo dzwonek do drzwi przerwał lekturę. Kolejne razy ciągnęły się zawodząco przez kilkanaście kolejnych stron. Jeśli jesteście wrażliwcami, jak ja, może wam się to przytrafić.
Nie sposób oddać słowami jaka była to kobieta! Ja nie potrafię, ale obiecuję wam, że córka Marii, Ewa, napisała wspaniałą opowieść o życiu i pracy swojej mamy. Jakie szczęście mieli ludzie, którzy ją poznali. Jakie szczęście miałam ja, że ta książka została wznowiona... Płaczę też teraz kiedy pomyślę jak bardzo chciałabym poznać kogoś podobnego, kto gotów byłby poświęcić tak wiele dla nauki i drugiego człowieka.
Czy można napisać książkę czysta miłością?
Nie, nie mowie o miłości kochanków, bo o tej Ewa Curie wspomina zaledwie i to nie swoimi słowami.
Miłość rodzicielska, tak często trudna i pełna wzajemnych pretensji, w tej książce obecna jest w każdym zdaniu. Jak wielkiej empatii i miłości bezwarunkowej potrzeba, aby stworzyć taki obraz człowieka, kobiety (obraz, w którym...
2022-07-04
Ukochana. Dla kochających książki. Przepiękna opowieść o sile marzeń. Uwielbiamy.
Ukochana. Dla kochających książki. Przepiękna opowieść o sile marzeń. Uwielbiamy.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-09-17
2020-04-20
Fascynująca i wybitna postać. Nikt nie zaraził mnie miłością do fizyki. Richard mógłby pokazać mi jak po prostu ją rozumieć i pokochać. Może językowo ta książka nie jest mistrzostwem świata, ale czytało mi się świetnie i pochłonęłam w dwa dni tylko dlatego, żeby nie skończyło się za szybko. Zamawiam druga część. Szkoda, ze nie miałam takiego profesora od fizyki. Choć może to i dobrze bo zakochałabym się bez pamięci.... Cudny, nieskończenie fascynujący człowiek. Polecam gorąco, nie tylko kobietom i nie tylko fascynującym się językiem i literatura, również mężczyznom. Mój mąż inżynier, połknął przede mną i, wciąż wraca do tej książki w rozmowach. Jeszcze raz polecam i idę zamówić drugą część.
Fascynująca i wybitna postać. Nikt nie zaraził mnie miłością do fizyki. Richard mógłby pokazać mi jak po prostu ją rozumieć i pokochać. Może językowo ta książka nie jest mistrzostwem świata, ale czytało mi się świetnie i pochłonęłam w dwa dni tylko dlatego, żeby nie skończyło się za szybko. Zamawiam druga część. Szkoda, ze nie miałam takiego profesora od fizyki. Choć może...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-01-22
O czym sa ksiazki Remarque'a, wie kazdy, kto przeczytal choc jedna. O wojnie, milosci, nienawisci, zazdrosci, niesprawiedliwosci... Sposob, w jaki autor przeplata smutek z radoscia, ktora jest sam fakt, ze zyjemy, zdumiewa mnie nieprzerwanie. Czulosc z jaka opowiada o tym, co w zyciu jest naprawde istotne i miliony mysli, ktore przetaczaja sie przez moja glowe gdy czytam o zyciu podczas wojny i straconym pokoleniu, nie pozwalaja mi skupic sie na zyciu tu i teraz. A przeciez zdaje sie, ze wlasnie tego mnie uczy. Czy jednak potrzebna jest wojna, abysmy zrozumieli sprawy najwazniejsze? ; abysmy nauczyli sie odrozniac to co wazne, od tego co blahe?
Czytajcie klasykow, zwlaszcza teraz... Taki cytat:
"Jedyne, czego bym pragnal w zyciu, to myslec, co chce, i robic, co chce. Ale od czasu do czasu, gdy rzadza nami mesjasze, stanowi to znacznie wieksze przestepstwo niz morderstwo."
Czytajcie...
O czym sa ksiazki Remarque'a, wie kazdy, kto przeczytal choc jedna. O wojnie, milosci, nienawisci, zazdrosci, niesprawiedliwosci... Sposob, w jaki autor przeplata smutek z radoscia, ktora jest sam fakt, ze zyjemy, zdumiewa mnie nieprzerwanie. Czulosc z jaka opowiada o tym, co w zyciu jest naprawde istotne i miliony mysli, ktore przetaczaja sie przez moja glowe gdy czytam o...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-10-10
Uwielbiam Alessandro, więc co bym nie napisała możecie mi nie uwierzyć 😉 Mało tekstu a sporo treści. Cudo 😆
Uwielbiam Alessandro, więc co bym nie napisała możecie mi nie uwierzyć 😉 Mało tekstu a sporo treści. Cudo 😆
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-09-08
2021-09-15
2018-05-15
Niewielka ksiazeczka o wielkim i bardzo skromnym czlowieku. Przez kilka dni z rzedu czytalam ja znajomym i rodzinie. Kupuje na prezent nawet nieczytajacym bo ma tylko 176 stron. Zabawna i ciekawa a momentami smutna i powazna jak sam Pan Profesor!
Niewielka ksiazeczka o wielkim i bardzo skromnym czlowieku. Przez kilka dni z rzedu czytalam ja znajomym i rodzinie. Kupuje na prezent nawet nieczytajacym bo ma tylko 176 stron. Zabawna i ciekawa a momentami smutna i powazna jak sam Pan Profesor!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jak napisał Stanisław Jerzy Lec żeby być sobą, trzeba być kimś.
Miesiąc spędziłam w towarzystwie Witolda (ogromnie spodobało mi się to imię), który przede wszystkim chciał być sobą. I wcale nie mam dość. Po pierwsze pragnę przerwy, aby nie przeczytać ciągiem wszystkiego, co Gombrowicz stworzył. Bo cóż mi wtedy zostanie? Po drugie Witoldo wpędził mnie w dziwny nastrój, który nie pozwala mi pracować jak dawniej. Trzeba mi zatem oddechu, czasu na zebranie myśli, aby oswoić się z przemyśleniami i refleksjami tworów mistrza. Mistrza? Owszem, a jednocześnie kogoś dziwnie bliskiego. Szczerego, autentycznego, intymnego, ironicznego... znaczy dowcipnego.
Chyba nie potrafię, a może nie chcę, opisać tego, co zobaczyłam w "Dzienniku". Cieszę się jednak, że sięgnęłam po niego przed "Kosmosem", a właściwie podczas. Witoldo był "nieco" rozczarowany faktem, że niewielu poznało się na jego sztuce. Czy coś w tym dziwnego? Czy można się temu dziwić? Czy będąc na emigracji nie zasługiwał na odrobinę uwagi w literackim światku ojczyźnianym? Czy czuł się samotnie? Czy był trochę wariatem? Któż z nas nim nie jest? Czy lubił stawiać pytania? Czy ja też to uwielbiam? Czy tylko to mnie z nim połączyło? Czy zrozumiałam każdą myśl, na której skupił się autor? Czy to ważne? Czy zacznę się bardziej buntować?
Oswoiłam się z faktem, że czasem brakowało mi kontekstu. Inni, jemu współcześni, też nie rozumieli, choć nie potrafili się do tego przyznać. Zamiast tego krytykowali to, co pisał i jak pisał. Nie o innych tu jednak idzie, a o mnie. Skupiałam się zatem przez miesiąc, jak Witoldo, na sobie. Nie tylko, nie wciąż, ale jednak. Czułam, i czuję nadal, dziwny związek z WITOLDOGOM, mimo że on w Argentynie, Paryżu, Berlinie, Santiago... A ja? To nieistotne. Ja też w żukach i patykach...
Jak napisał Stanisław Jerzy Lec żeby być sobą, trzeba być kimś.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMiesiąc spędziłam w towarzystwie Witolda (ogromnie spodobało mi się to imię), który przede wszystkim chciał być sobą. I wcale nie mam dość. Po pierwsze pragnę przerwy, aby nie przeczytać ciągiem wszystkiego, co Gombrowicz stworzył. Bo cóż mi wtedy zostanie? Po drugie Witoldo wpędził mnie w dziwny nastrój,...