-
ArtykułyCzytamy w weekend. 20 września 2024LubimyCzytać276
-
Artykuły„Niektórzy chcą postępować właściwie, a inni nie” – rozmowa z autorką powieści „Prawda czy wyzwanie”BarbaraDorosz1
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Śnieżka musi umrzeć“ Nele NeuhausLubimyCzytać15
-
ArtykułyKonkurs: Wygraj bilety na film „Rzeczy niezbędne” z Katarzyną Warnke i Dagmarą DomińczykLubimyCzytać5
Biblioteczka
2017-12-14
Już od samego początku, wiedziałam, że to będzie niełatwa do napisania recenzja.
Przemoc w związku jest to coś, czego nigdy nie zaakceptuję. Miłość nie może być mierzona ilością uderzeń czy siniaków. I te mylne przekonanie, jak bije to kocha, lub, że on nie chciał. Ja sobie zasłużyłam. Płakać mi się chce i złość mnie bierze, gdy słyszę takie historie.
Kruchość porcelany jest dramatem psychologicznym. Jako osoba studiująca pracę socjalną, dużo bardziej rozumiem odczucia i rozterki głównej bohaterki Zuzanny. Uczono Nas tego, uczulano na takie sytuacje, zachowania i reakcje obronne ofiary przemocy. Osoby, która nawet o tym nie wie, że broniąc swojego kata, żyjąc z nim, tkwiąc w tej patowej sytuacji staje się współuzależniona. Dla osoby z zewnątrz sprawa jest prosta, uderzył, wyzywa, znęca się ? – to odejdź od niego, na co czekasz ? Co tu jeszcze robisz ? Osoba będąca w środku tego dramatu, wierzy, że oprawca się zmieni, miał gorszy dzień, miał do tego prawo. Do tego dochodzi jeszcze poczucie niskiej wartości, przekonanie, że na miłość trzeba sobie zasłużyć: ,, Poczucie bezpieczeństwa i poczucie, że jest się kochanym- nigdy tego w sobie nie miałam. Od zawsze próbowałam się pod kogoś podczepić, zasłużyć na wszystko. Nie było we mnie przekonania, że po prostu warto mnie kochać, bo jestem fajną, wartościową dziewczyną, dobrym człowiekiem, uważałam natomiast, że na każdy uśmiech, gest akceptacji, ciepłe słowo- muszę zapracować”.
Zuzanna mimo trudnej emocjonalnie sytuacji rodzinnej, stara się żyć normalnie. Chodzi do pracy, zajmuje się kilkuletnią córką. Społeczeństwo odbiera ją jako kobietę pewną siebie, z poczuciem humoru. Jest to tylko kamuflaż, bardzo skuteczny. Nieliczni wiedzą jak jest naprawdę, ale nie chcą się mieszać. Wiedzą, też, że to Zuzanna musi podjąć decyzje, bo to jej życie.
Chociaż Zuzanna nie wie czy jest szczęśliwa, uważa, że ma kontrole nad swoim życiem. Przyzwyczaja się do humorów męża, a brak miłości i poczucia bezpieczeństwa rekompensuje sobie, wymyślając kochanka, który śpi pod jej łóżkiem. Ten wyimaginowany mężczyzna pozwala kobiecie przetrwać trudne chwile i upokorzenia jakie doświadcza ze strony męża. Ten motyw początkowo mnie denerwował, ale z czasem zrozumiałam sens istnienia wymyślonego kochanka. ,,Bo dla kobiety najważniejsza w życiu jest MIŁOŚĆ. Musi słyszeć, że ktoś ją kocha, po prostu po to , by żyć.” Wiadomo, że lepsza byłaby prawdziwa, w realu tu i teraz.
Kruchość Porcelany nie jest tylko opowieścią, o silnej kobiecie zmagającej się z przemocą domową. Zuzanna opowiedziała swoją historię nie po aby się pożalić jak jej ciężko, nie ona jedna doświadczyła przemocy. Jej historia ma motywować do zmian, do walki o siebie. Do działania wtedy gdy jeszcze można coś zrobić ze swoim życiem. U bohaterki głównym bodźcem prowadzącym do zmiany czegoś w życiu było stanięcie twarzą w twarz w obliczu poważnej choroby. Nadszedł czas aby krytycznie przyjrzeć się swojemu życiu i przewartościować go. ,, W obliczu śmierci wszystkie problemy kurczą się do rozmiaru ziarnka maku, a wszystko co dotąd wydawało się ważne, staje się po prostu nieistotne”.
Powieść jest apelem aby nie marnować swojego życia, jest ono za krótkie aby się wahać, zwlekać. Czasem szczęście jest tuż za rogiem, a czekając na dogodny moment możemy je przegapić.
Już od samego początku, wiedziałam, że to będzie niełatwa do napisania recenzja.
Przemoc w związku jest to coś, czego nigdy nie zaakceptuję. Miłość nie może być mierzona ilością uderzeń czy siniaków. I te mylne przekonanie, jak bije to kocha, lub, że on nie chciał. Ja sobie zasłużyłam. Płakać mi się chce i złość mnie bierze, gdy słyszę takie historie.
Kruchość porcelany...
2017-11
Bohaterką powieści jest Ania. Trzydziestoparoletnia singielka, przebojowa, energiczna, bezpośrednia. Jednym zdaniem- fajna babka. Świetna przyjaciółka, córka, dobry pracownik. Jedynie w relacjach z facetami nie wychodzi jej najlepiej. Poprzedni partnerzy byli tylko na chwile lub chodziło im tylko o seks, lub byli nudni do granic możliwości. Anka jak na singielkę przystało, przyzwyczaiła się do tego. Ukrywa swoje marzenia o księciu z bajki rzucając się w wir pracy, lub ramiona swojego szefa Jacka.
Tak to już w życiu bywa, że w pewnym momencie dotychczasowe życie może okazać się niewystarczające, zmieniają się oczekiwania, plany, priorytety. Zastanawiamy się nad własnym życiem, nad tym jak ono wygląda obecnie i czy chcemy aby nadal było takie za pięć czy dziesięć lat ? Rodzą się pytania co w moim życiu jest najważniejsze ? Co powinno być na pierwszym miejscu ? Anna zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że lata lecą, a ona tkwi zawieszona w próżni. Nie ma stałego partnera, podczas gdy jej przyjaciółki od lat są mężatkami mają niejedno dziecko. Mama ponownie wyszła za mąż. A ona po pracy jest skazana na samotność. Na puste mieszkanie, samotne świętowanie sukcesów. Co prawda lubi swoje towarzystwo, ale jak tak dalej pójdzie, to jej życie będzie puste, nie zostawi nic po sobie, a na starość nawet nikt nie poda jej szklanki wody.
W Annie zaczyna rodzić się instynkt przedłużenia ,,gatunku”, zabezpieczenia na starość. A także instynkt macierzyński. Zaczyna myśleć, o tym, że chciałaby mieć kogoś do kochania, taką małą istotkę, której mogłaby powiedzieć, że kocha ją nad życie i jest jej całym światem. Mama namawia ją na zabieg in vitro i samotne macierzyństwo, Anna z kolei zastanawia się czy byłaby w stanie pokochać Jacka, własnego szefa i czy on byłby w stanie dać jej to czego pragnie- dziecka i poczucie bezpieczeństwa.
Aby poukładać sobie te kwestie, Anna postanawia w ramach urlopu wyjechać na samotną wycieczkę do Wietnamu. Tam z dala od domu, chce odpocząć, zastanowić się nad własnym życiem, nabrać dystansu do problemów, które zostawiła w Polsce.
Autorka bardzo ciekawie opisała toczące się życie w Wietnamie, kulturę, malownicze krajobrazy. Nie brak wietnamskich legend, sentencji czy potraw.
,,Ósmy cud świata” jest opowieścią, o szukaniu swojego szczęścia w życiu. Gdy my możemy je przeoczyć, to przeznaczenie będzie nad nami czuwać. Niebywałe i zaskakujące jest to, że czasem bardzo często spotykamy osobę, która jest nam przeznaczona, nawet o tym nie wiedząc. A los w odpowiednim momencie krzyżuje dwie drogi łącząc ją w jedną.
Bohaterką powieści jest Ania. Trzydziestoparoletnia singielka, przebojowa, energiczna, bezpośrednia. Jednym zdaniem- fajna babka. Świetna przyjaciółka, córka, dobry pracownik. Jedynie w relacjach z facetami nie wychodzi jej najlepiej. Poprzedni partnerzy byli tylko na chwile lub chodziło im tylko o seks, lub byli nudni do granic możliwości. Anka jak na singielkę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-11-06
Pensjonat Marzeń, to kontynuacja powieści Szkoły Żon. Ukazane są dalsze losy czterech głównych bohaterek: Jadwigi, Juli, Misi i Marty. Bardzo się cieszę, że powstał drugi tom. Byłam najbardziej ciekawa jak potoczy się życie Jagody po powrocie z pensjonatu a także kibicowałam mocno aby w końcu Michalinie ułożyło się życie, w którym bardzo szybko trochę się pogubiła mając zaledwie niecałe 20 lat. Dziewczyny podczas kilkutygodniowego pobytu w pensjonacie zżyły się ze sobą, i nawet po zakończeniu turnusu utrzymują ze sobą kontakt.
Jako byłe pensjonariuszki i Szkoły Żon, podejmują się powierzonego przez Ewelinę zadania- pomogą jej otworzyć drugi taki pensjonat na pomorzu. Tym razem ośrodek zyskał nazwę Pensjonat Marzeń.
,,Pensjonat Marzeń- jak to śmiały się z dziewczynami. Czyli miejsce, gdzie marzenia się spełniają.”
Każda z dziewczyn, mimo życiowych rozterek, jest mocno zaangażowana w nowy projekt, mający pomóc innym kobietom spełnić swoje marzenia, odnaleźć siebie, odnaleźć miłość. A można to zrobić w każdym wieku, Jagoda dała temu przykład, poznając przypadkowo Andrzeja, który tak bardzo różnił się od jej męża. Widział w niej kobietę i bratnią duszę. ,, Czuła się szczęśliwa. Nie chciała niczego sobie wyobrażać, ale była prawdziwą kobietą. A kobiety z krwi i kości, nieważne, czy mają lat siedemnaście, czy pięćdziesiąt cztery, tak samo marzą i wyobraźnia tak samo maluje im piękne, obiecujące i wywołujące nieco przyśpieszony oddech obrazy.”
Bardzo polubiłam styl pisania Magdaleny Witkiewicz. Pisze o kobieciej przyjaźni, solidarności, wsparciu. Sprawiała, że bardzo polubiłam główne bohaterki i trudno było mi się z nimi rozstać. Stworzyła bohaterki, z którymi każdy czytający w dowolnym wieku może utożsamić się do jednej z nich. Jagody, kobiety dojrzałej po pięćdziesiątce, Marty, mężatki po trzydziestce z dwójką dzieci, Julą młodą rozwódką czy Michaliną, młodą dziewczyną, która rozpoczyna start w dorosłym życiu.
Wzruszające jest to, i budujące, że dziewczyny w każdej chwili mogą na siebie liczyć. Wspierać się w trudnych chwilach, pomóc podjąć dobre decyzje.
Pensjonat Marzeń, to kontynuacja powieści Szkoły Żon. Ukazane są dalsze losy czterech głównych bohaterek: Jadwigi, Juli, Misi i Marty. Bardzo się cieszę, że powstał drugi tom. Byłam najbardziej ciekawa jak potoczy się życie Jagody po powrocie z pensjonatu a także kibicowałam mocno aby w końcu Michalinie ułożyło się życie, w którym bardzo szybko trochę się pogubiła mając...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-11-06
Druga część Leśnej Trylogii trzyma w napięciu od samego początku,niemalże od pierwszych stron powieści. Ma to związek z emocjonującym zakończeniem Leśnej Polany, gdzie Gabriela przepada jak kamień w wodę. Nic dziwnego, że przyjaciele są roztrzęsieni, gdyż zły człowiek, kat, bezwzględna bestia żyje i ma się dobrze, i w każdej chwili może zaatakować, gdy tylko nadarzy się okazja. Nic tak bardzo nie może złamać drugiego człowieka jak cierpienie czy śmierć osoby, którą kocha się nad życie. Zarówno Wiktor jak i Antoni mają tego świadomość, że jeśli Kuchta będzie chciał ich skrzywdzić to Gabrysia jest najlepszym celem. Zniknięcie dziewczyny wprowadza nerwową atmosferę, co pociąga za sobą poważne konsekwencje. Braciom Prado puszczają nerwy, popadają w konflikt z prawem a pan Antoni, schorowany tato Gabrieli trafia do szpitala. Reszta przyjaciół odchodzi od zmysłów, zamartwia się o dziewczynę.
W drugiej części Leśnej Trylogii nie brak emocji, zaskakujących zwrotów akcji. Powieść czyta się z wypiekami na twarzy, myśląc co jeszcze się wydarzy? A dzieje się dużo !!! Bohaterowie pragną być szczęśliwi, walczą o swoje szczęście, pokonując przeszkody i przeciwności losu. Nie jest to proste, los doświadcza ich na każdym kroku.
Powieść wzrusza,mocno wciąga i nie jest przewidywalna.
Druga część Leśnej Trylogii trzyma w napięciu od samego początku,niemalże od pierwszych stron powieści. Ma to związek z emocjonującym zakończeniem Leśnej Polany, gdzie Gabriela przepada jak kamień w wodę. Nic dziwnego, że przyjaciele są roztrzęsieni, gdyż zły człowiek, kat, bezwzględna bestia żyje i ma się dobrze, i w każdej chwili może zaatakować, gdy tylko nadarzy się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-11-12
Błękitne sny to ostatnia część leśnej trylogii. Bardzo ciężko było rozstać się z bohaterami, śledząc ich losy od samego początku. Większość akcji w tej części dzieje się w szpitalu, ale nie ma tu miejsca na nudę, ależ skąd, bo zło przecież nie śpi. Czyha nawet w szpitalu, a niewyjaśnione sprawy zaczynają się piętrzyć,a dawno zapomniane demony opuszczają szafę.
,,Trzy przyjaciółki i trzej bracia...trzy historie, które pisało życie. Każde z ich los traktował bezlitośnie", ale mając u boku wspaniałych przyjaciół, można wyjść na prostą, poukładać sobie życie na nowo.
Błękitne sny ukazują jak wielką wartość ma miłość i przyjaźń, a okazana dobroć wraca. Nigdy nie wiadomo kiedy będziemy potrzebować pomocy, świadomość, że ktoś jest obok nas jest bardzo budująca.,,Nie oszczędzimy ani sobie, ani najbliższym cierpienia. Możemy jedynie być przy tych, których kochamy, wspierać ich, przejąć część bólu na siebie. To niewiele, ale czasem bardzo dużo."
Powieść jest bardzo wzruszająca, ale przyprawia też o szybsze bicie serca i ciary na plecach. Do drzwi bohaterów puka przeszłość, która ma swoje odbicie i znaczenie w teraźniejszości. Przeszłość z którą muszą uporać się bracia Prado, aby otworzyć się na miłość i szczęście, na które w końcu mają szanse.
Czytając ostatnią już część, bardzo kibicowałam całej szóstce przyjaciół, aby los w końcu do nich się uśmiechnął. Na koniec bardzo się wzruszyłam.
Błękitne sny to ostatnia część leśnej trylogii. Bardzo ciężko było rozstać się z bohaterami, śledząc ich losy od samego początku. Większość akcji w tej części dzieje się w szpitalu, ale nie ma tu miejsca na nudę, ależ skąd, bo zło przecież nie śpi. Czyha nawet w szpitalu, a niewyjaśnione sprawy zaczynają się piętrzyć,a dawno zapomniane demony opuszczają szafę.
,,Trzy...
2017-05
Jest to wciągająca opowieść z pogranicza psychologii. Rozpoczyna się całkiem niewinne, wręcz zabawnie. Dorian, wiedzie szczęśliwe uporządkowane życie. Ma piękną, kochająca żonę, dziecko, dobrą pracę ( zarobkowo), własne cztery kąty i kredyt do spłacenia. Narratorem jest mężczyzna, który żywo, zabawnie opowiada o swoim życiu, choć nie jest ono jak sam zaznacza ekscytujące, czy nieprzewidywalne. W życie bohatera wplotła się rutyna. Dorian rano przed pracą leżał w łóżku, rozmyślając o życiu, następnie zamykał okno w sypiali i szedł do łazienki wykonywać jak każdego dnia poranną toaletę. A potem czekał aż żona zawoła go na śniadanie. Któregoś dnia wszystko zaczęło się zmieniać. Dorian zaczął doświadczać wizji, deja vi. Najpierw w domu, potem w pracy. Z coraz większą częstotliwością doświadczał tych zdarzeń, uznał, że doznaje ich na skutek przemęczenia w pracy, lub przyjmowania leków na ból głowy. Starał się je ignorować, wypocząć. Czarę przelała wizja śmierci jego żony w czerwonej sukience. To co zobaczył nie dawało mu spokoju. Chcąc chronić żonę, Dorian zaczął co raz bardziej popadać w obłęd. Obłęd czerwonej sukienki w której zostaje zamordowana jego żona.
Im bardziej zagłębiałam się w historię Doriana, to sama już nie wiedziałam co jest prawdą, a co fikcją, urojeniem bohatera. Wydarzenia z głównym bohaterem, i to jak zakończy się sprawa czerwonej sukienki wciągnęła mnie do reszty. Mężczyzna skupiony na chęci chronienia żony, ukochanej osoby, zatraca się w swym obłędzie, nie do końca wiedząc co robi. Jak postąpić właściwie. Co zrobić aby straszna wizja się nie zakończyła się tak tragicznie ? Czy wystarczy poprosić żonę aby wyrzuciła czerwoną sukienkę ? Czy potrzebne są bardziej doraźne środki, śledzenie napastnika walka wręcz ? O ile jest z kim ?
Sugerując się tytułem i okładką, zakładałam, że powieść, będzie gorącym romansem, jednak mamy tu do czynienia z innym obłędem, z ciekawą, nietuzinkową historią. Jedynym minusem są przekleństwa. Trochę ich za dużo. Ogólne to nie lubię wulgaryzmów w książkach, na okazyjne przymykam oko.
Jest to wciągająca opowieść z pogranicza psychologii. Rozpoczyna się całkiem niewinne, wręcz zabawnie. Dorian, wiedzie szczęśliwe uporządkowane życie. Ma piękną, kochająca żonę, dziecko, dobrą pracę ( zarobkowo), własne cztery kąty i kredyt do spłacenia. Narratorem jest mężczyzna, który żywo, zabawnie opowiada o swoim życiu, choć nie jest ono jak sam zaznacza ekscytujące,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-05
Jest to pełna ciepła i emocji opowieść o życiu. Klaudia, kobieta po czterdziestce, przyjeżdża do Polski zająć się mamą, która wymaga opieki po złamaniu nogi. Tak naprawdę jest to tylko pretekst, aby choć na chwilę odpocząć od rodziny, wziąć głębszy oddech. Klaudia od samego początku przeprowadzki do Anglii nie była w pełni zadowolona. Nie czuła się tam dobrze. Życie na emigracji było dla niej trudne, w przeciwieństwie do jej męża. Piotr znał dobrze język, miał zapewnioną pracę. Klaudia musiała odnaleźć się w obcym państwie. Latami żyła stłamszona, pod dyktando męża, zajmując się domem i dziećmi. Z czasem zaczęła prowadzić własną firmę sprzątającą, co tylko dodatkowo budziło pogardę Piotra w stosunku do niej. Nie przystoi przecież, aby jego żona, poważnego bankowca, zajmowała się sprzątaniem, już lepiej aby nic nie robiła. Do tego doszły zdrady Piotra, które przez lata Klaudia tolerowała. Aż w końcu powiedziała pas, i postanowiła wrócić do kraju, aby zaopiekować się chorą matką, i mieć czas zastanowić się nad własnym życiem. Uznała, że i tak nie jest już rodzinie niezbędna do życia. Piotr jest w stanie sam się sobą zająć tak jak nastoletnie już dzieci Kasia i Mateusz. Nie raz i od nich usłyszała, że jest nadopiekuńcza, że wtrąca się w ich życie.
Przyjazd kobiety do Polski, nie był beztroskim urlopem jak mogłoby się wydawać. Ponowne spotkanie z matką, ujawnia przed Klaudią dawno skrywane rodzinne sekrety. Staruszka wręcza córce pamiętnik Sary. Była ona ciotką Klaudii, która w rodzinie nie cieszyła się dobrą opinią. Była uważana, za osobę nieodpowiedzialną tak zwanym niebieskim ptakiem, a także miała problem z alkoholem. Straciła życie dość młodo, w wyniku wypadku w domu.
Klaudia na czas pobytu u matki zagłębia się w lekturę pamiętnika, w wyniku czego jej obecna sytuacja życiowa się zmienia. Nie może zrozumieć dlaczego kobieta przez tyle lat skrywała przed nią bolesne, rodzinne prawdy. Czy da się wybaczyć tłumaczenie, że to dla Twojego dobra ? Uznałam, że tak będzie lepiej ? Czy oprócz bolesnych kart z pamiętnika Sary, staruszka zataiła coś jeszcze ? Czy gdyby Klaudia wiedziała wcześniej to co wyczytała z zeszytu ciotki jej życie potoczyłoby się inaczej ?
Książka jest sentymentalna, pełna wspomnień. Niekiedy przewidywalna. Trochę denerwowały mnie przejścia w czasie. Raz wydarzenia były z czasów teraźniejszych, po czym pojawiały się wspomnienia a to Klaudii, a to jej mamy.
Jest to pełna ciepła i emocji opowieść o życiu. Klaudia, kobieta po czterdziestce, przyjeżdża do Polski zająć się mamą, która wymaga opieki po złamaniu nogi. Tak naprawdę jest to tylko pretekst, aby choć na chwilę odpocząć od rodziny, wziąć głębszy oddech. Klaudia od samego początku przeprowadzki do Anglii nie była w pełni zadowolona. Nie czuła się tam dobrze. Życie na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-05
,,Wybaczenie” jest ostatnią częścią trylogii z serii Łatwopalni. Jak dla mnie jest to najlepsza część. Pełna emocji, dreszczyku adrenaliny i wielkiej siły przebaczenia. Jednak aby dobrze się ją czytało, należy przeczytać pierwsze dwie części, w których zapoznajemy się z historią głównych bohaterów.
Bohaterowie są bardzo sympatyczni, zyskują przy bliższym poznaniu, ciężko oderwać się od lektury. Monika z Jarkiem stanowią zgodną, kochającą się parę z małym dzieckiem. Ich życie mimo wielu trudów, ułożyło się, nie są jednak tylko zapatrzeni w siebie i swoje szczęście, pragną też aby ich przyjaciele także zaznali spokoju i szczęścia w życiu. Nim to nastąpi, to muszą oni pogodzić się z przeszłością. Dojrzeć do przebaczenia bliźniemu i sobie, bo bez tego tak naprawdę nie da się ruszyć dalej. Nie zawsze jest to łatwe, o czym bohaterowie niejednokrotnie się przekonają. Jak Grzegorz ma wybaczyć byłej żonie, tyle zła jakie wyrządziła jemu, Monicie czy ich synkowi Antosiowi ? Albo Berni, w momencie gdy jego była żona zjawia się z 16-letnią dziewczyną, która jest jego córką, a o której on nie miał pojęcia ? Czy Milena- nastolatka przebaczy ojcu, ze nie było go w jej życiu ? Z tymi i podobnymi rozterkami muszą zmierzyć się główni bohaterowie. Odrzucić dumę, urazy z przeszłości i skupić się na tym co tu i teraz.
W pierwszych częściach mocno kibicowałam Monice i Jarkowi aby zaznali szczęścia we dwoje. W ostatniej części byłam ciekawa co przyniesie los Sylwii i Berniemu a także czy Grzegorz, początkowo czarny charakter ułoży sobie na nowo życie z policjantką Dorotą. Obydwoje po przejściach rodzinnych, mają się ku sobie. Szczere rozmowy, dzieci w podobnym wieku, zbliżają ich do siebie.
Cała trylogia jest świetną, wzruszająca historią o miłości, która może zrodzić się w różnych okolicznościach, być lekarstwem na chorobę duszy, ukojeniem i wsparciem w problemach a także wielką namiętnością. Ukazuje, że prawdziwa przyjaźń to skarb, który trzeba pielęgnować. Przyjaciele są czasem jak rodzina, rodzina, którą wybieramy sobie sami.
Ostatnia część podobała mi się najbardziej, bohaterowie są pewniejsi siebie, nastawieni na walkę o swoje życie i szczęście u boku kochanej osoby. Wybaczenie pomaga osiągnąć pełnię szczęścia, otworzyć się na ludzi i miłość. Wybaczenie nie sprawi, że zapomnimy o bólu i wydarzeniach sprzed lat. Pozwoli spojrzeć na wszystko inaczej, łagodniej z ukojeniem.
,,Wybaczenie” jest ostatnią częścią trylogii z serii Łatwopalni. Jak dla mnie jest to najlepsza część. Pełna emocji, dreszczyku adrenaliny i wielkiej siły przebaczenia. Jednak aby dobrze się ją czytało, należy przeczytać pierwsze dwie części, w których zapoznajemy się z historią głównych bohaterów.
Bohaterowie są bardzo sympatyczni, zyskują przy bliższym poznaniu, ciężko...
2017-05-06
Świetna książka, wspaniała opowieść. Z początku przewidywalna, ale zakończenie rzuca na kolana. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca po skończeniu lektury. Historia Lou i Willa długo na długo zostanie mi w pamięci i w sercu.
Świetna książka, wspaniała opowieść. Z początku przewidywalna, ale zakończenie rzuca na kolana. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca po skończeniu lektury. Historia Lou i Willa długo na długo zostanie mi w pamięci i w sercu.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-04-28
2017-04-25
świetna pełna emocji opowieść o miłości, dylematach związanych z poważną chorobą. Historia Haddie i Beckketa bawi, ale także porusza do łez. Książką jest karuzelą uczuć. Dobrze się czyta, zabawne, pełne napięcia seksualnego dialogi. Scen takich też nie brakuje. A także niesie przesłanie, do kobiet. Trzeba dbać o siebie, o swoje zdrowie, badać się. Życie jest cenne i mamy je tylko jedno. ,,Czas jest cenny, marnuj go mądrze"
świetna pełna emocji opowieść o miłości, dylematach związanych z poważną chorobą. Historia Haddie i Beckketa bawi, ale także porusza do łez. Książką jest karuzelą uczuć. Dobrze się czyta, zabawne, pełne napięcia seksualnego dialogi. Scen takich też nie brakuje. A także niesie przesłanie, do kobiet. Trzeba dbać o siebie, o swoje zdrowie, badać się. Życie jest cenne i mamy je...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-04-14
2017-04-03
Jest to powieść obyczajowa, wzruszająca, pełna emocji. Nie przypuszczam, że tak bardzo mnie pochłonie. Autorka porusza bardzo ważny temat, jakim jest żałoba, poczucie straty i pokuta za swoje czyny.
Jarek, główny bohater powieści, obwinia się za śmierć swojej żony, i synka, gdyż w ten felerny dzień on prowadził samochód. Nie może pogodzić się ze śmiercią najbliższych, co noc śni ten sam koszmar- tragiczny wypadek. Mężczyzna pogrążony w wielkim smutku i żalu, godzi się z życiem, nie chce nic czuć, gdyż sądzi, że nie zasługuje na to. Nie ma takiego prawa, byłaby to zdrada przeciwko jego zmarłej tragicznie żonie i dziecku. Chcąc uwolnić się od smutnych spojrzeń znajomych mu osób, udaje się na tułaczkę po kraju. Na wyprawę wyrusza na motorze, zatrzymuje się w różnych miejscowościach, na chwilę, malując obrazy na zlecenie. ,,Tak. Musi ruszać dalej. Uporczywe, swędzące, niedające się niczym pokonać przeświadczenie, że już nigdy nie zazna spokoju, ciszy, wytchnienia, że życie nomady jest mu pisane, że droga to jego jedyny przyjaciel. Droga donikąd, bo przecież nigdy nie osiągnie celu, to przeświadczenie pchało go do przodu i sprawiało, że niemal od trzech lat podróżował po Polsce”. Na swojej drodze spotyka Monikę, skromną, cichą nauczycielkę języka polskiego, wynajmuje pokój u jej rodzicielki, gdyż w okolicy podejmuje zlecenie. Od samego początku para ma się ku sobie, choć bronią się przed tym uczuciem. Mężczyzna, nie chce angażować się w nowy związek, obarczać swoim bagażem życiowym Moniki. Ona, przed laty upokorzona przez chłopaka, jest niepewna siebie, zamknięta w swojej skorupie, w której czuje się bezpiecznie i nie chce z niej wychodzić, otwierać się na nieznane. Powoli docierają do siebie, pożądanie bierze górę, kontakt fizyczny, sprawia że stają innymi ludźmi. Ufają sobie. choć boją się tego co między nimi się rodzi, poddają się uczuciu. Monia nie może uwierzyć w to, że jej życie może zmienić się na lepsze, Jarek dzięki Monice, wyrywa się stopniowo ze stanu apatii. Obydwoje są ludźmi po przejściach, z burzliwą przeszłością. Dobrze wiedzą, nim zaczną nowy etap w swoim życiu, muszą uporać się z demonami przeszłości. Nie jest to łatwe, szczególnie w przypadku Jarka. Niewypłakane łzy, skrywany głęboko w sobie żal i poczucie winy, mocno odciska na nim piętno.
Powieść ukazuje, że ogrom złych emocji, żalu, złości, smutku ma wpływ na dalsze życie. Szczera rozmowa, wyrzucenie z siebie żalu, smutku, jest potrzebnym oczyszczeniem. Zamykanie się w sobie na świat, na bliskie osoby nie jest dobrym rozwiązaniem. Dużym wybawieniem jest dać sobie pomóc, pozwolić dotrzeć do siebie.
Nie można dusić w sobie emocji, pozwolić aby zawładnęły naszym życiem. Życie mamy tylko jedno….
Jest to powieść obyczajowa, wzruszająca, pełna emocji. Nie przypuszczam, że tak bardzo mnie pochłonie. Autorka porusza bardzo ważny temat, jakim jest żałoba, poczucie straty i pokuta za swoje czyny.
Jarek, główny bohater powieści, obwinia się za śmierć swojej żony, i synka, gdyż w ten felerny dzień on prowadził samochód. Nie może pogodzić się ze śmiercią najbliższych, co...
2017-03-12
Twórczość Katarzyny Michalak jest mi znana, przeczytałam większość jej książek. Pełnych uczuć, emocji, dobrego zakończenia. Gra o Ferrin, różni się gatunkowo od pozostałych książek autorki. Mamy tutaj do czynienia z powieścią z gatunku fantastyki. Gra o Ferrin otwiera pięciotomową serię o fantastycznej krainie ( Ferrin), w której dobro walczy ze złem, a miłość przeplata się z nienawiścią.
Akcja rozpoczyna się, w momencie, gdy Karolina ( lekarz pogotowia), po śmierci swojej siostry bliźniaczki, której nie zdążyła poznać , przenosi się do świata równoległego, który bardzo się różni od świata, który zna. Są tam magiczne postacie w tym elfy, czarodziejki i toczy się wojna, w której okazuje się, że dziewczyna ma do odegrania kluczową rolę. Tu gdzie się znalazła, za sprawą magicznego amuletu, danego jej przez ciotkę, nie jest już Karoliną, lecz Anaelą- leczącą. Włada mocą miłości i uleczaniem rannych, czego nie jest świadoma. Ogólnie na początku niczego nie jest świadoma. Nie wie gdzie tak naprawdę jest , początkowo nie może uwierzyć, że istnieje jakiś inny świat poza tym, który zna. Te wszystkie rytuały, które poznała dzięki ciotce czy rekwizyty które posiadała, uznawała, za fajną zabawę, możliwość oderwania się od szarej rzeczywistości, pracy, wypadków, śmierci, które ze względu na wykonywaną pracę towarzyszyły jej na porządku dziennym.
Karolina wraz z przybyciem do nieziemskiej krainy, doświadcza różnorodnych perypetii, czasem zabawnych, niekiedy przyprawiających o szybsze bicie serca. Próbuje odnaleźć się w tej rzeczywistości, poznając przyjaciół i wrogów.
Ferrin zachwyca swoją różnorodnością krain i postaci. W Ferrin trzeba się wczytać, i lubić klimat powieści fantastycznych. Niestety to nie mój gatunek, choć bardzo chciałam zachwycić się Ferrinem, przeżyć wraz z Anealą nieprawdopodobną podróż, to nie byłam w stanie. Męczyłam się przy pierwszej części, więc kolejne sobie odpuściłam. Może kiedyś do nich wrócę. Wielość krain, postaci, historii, sprawiało, że gubiłam się w tym co czytam.
Dostrzegam też lekkie podobieństwo do Władcy Pierścieni, w postaciach, podróżach do różnych krain.
Po książkę sięgnęłam, bo jak wspomniałam, lubię twórczość pani Kasi. Jednak fantastyka nawet spod jej ,,pióra”, nie przekonała mnie do tego gatunku. Co nie oznacza, że książka czy cała seria nie jest godna uwagi. Jest- dla fanów powieści fantastycznych z pewnością tak.
Twórczość Katarzyny Michalak jest mi znana, przeczytałam większość jej książek. Pełnych uczuć, emocji, dobrego zakończenia. Gra o Ferrin, różni się gatunkowo od pozostałych książek autorki. Mamy tutaj do czynienia z powieścią z gatunku fantastyki. Gra o Ferrin otwiera pięciotomową serię o fantastycznej krainie ( Ferrin), w której dobro walczy ze złem, a miłość przeplata się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-03-22
,,Anielska Przystań” to pełna ciepła opowieść o miłości, przyjaźni, i życiu. Ukazuje, że szczęście i miłość może przyjść do Nas w każdym momencie. Żeby tak się stało, trzeba otworzyć się na życie, czerpać z niego garściami, być przekonanym o swojej wartości. Należy zakładać, że los ma nam coś dobrego do zaoferowania, myśleć pozytywnie, aby się w tym utwierdzić. Jak samych siebie przekonamy o swojej wartości, to społeczeństwo też będzie Nas tak odbierać, że jesteśmy czegoś warci.: ,,Najpierw trzeba zacząć od przekonania siebie, że jesteś czegoś warta. Trzeba się doceniać i znać swoją wartość. Rozwijać talenty i pracować z pasją. Pomagają w tym proste afirmacje, np. Przyciągam do siebie potrzebnych mi ludzi w życiu i biznesie”
Poznając historię Alicji , możemy przekonać się, że pozytywne myślenie, bycie w zgodzie z Bogiem i samym sobą, sprawia, że nasze życie staje się lepsze. Ala, kobieta przed pięćdziesiątką, wybiera się sama na wakacje nad morze. Nie układa jej się z Adamem, mąż sam zaproponował, aby się rozstali na jakiś czas. Alicja, na początku poznaje Izę, młodą kobietę w zaawansowanej ciąży, smutną, samą, gdyż ojciec dziecka nie poczuwa się do obowiązku i zerwał z dziewczyną kontakt. Między kobietami, mimo różnicy wieku, szybko nawiązała się nić porozumienia. Postanowiły obydwie zacząć nowe, lepsze życie. Punktem zaczepienia stała się kawiarnia Mewa, w której Iza przed laty pracowała, a teraz jest do wynajęcia. Początkowo Alicja nie była do tego biznesu przekonana, i zatrzymała się nad morzem na chwilę jako letniczka. Spodobało mi się określenie Izy na temat kawiarni z czym się zgadzam: ,, Tu nie chodzi tylko o parzenie kawy, a o ten klimat oraz ludzi, którzy przychodzą do kawiarni. Czas się w takim miejscu zatrzymuje, ludzie są dla siebie mili i uprzejmi, bo przychodzą do kawiarni, żeby spotkać przyjaciół, posiedzieć czasami sam na sam ze swoimi myślami.”
Wracając do Ali, całe życie była u boku męża, zajmowała się domem, dostosowywała do pracującego partnera. Z zawodu jest bibliotekarką, ale nigdy nie pracowała w zawodzie. Wierzy w opatrzność Aniołów, rozmawia z nimi, posiada anielskiego tarota. Przy Adamie nie wcielała wiedzy z kart w życie, z uwagi na pobłażliwą reakcję męża.
Na ,,urlopie” otworzyła się na życie, wsłuchała w siebie i w to co miały jej do przekazania Anioły. Przy wsparciu nowo poznanych życzliwych ludzi, samodzielnym podejmowaniu decyzji, Alicja zaczyna wierzyć, że jej życie może wyglądać inaczej. Odkrywa, że jest indywidualną osobą, a nie tylko dodatkiem do męża. ,,Dziękuję za wszystko, czego doznałam w tym mijającym roku. Dziękuję za to, że odnalazłam sens mojego życia: sens istnienia.”
Historia Alicji ukazuje, że miłość można spotkać w każdym wieku. To co zdaje się, nam, że jest miłością, może być czasem mylne. Życie to także ciągły czas wyborów i decyzji. Niezależnie od tego jakiego dokonamy wyboru, ważne jest, aby ktoś zawsze stał obok i nas wspierał, bezinteresownie z miłości.
Poznając na kartach powieści Alę i jej przyjaciół, uwidacznia się powiedzenie, że miłość dodaje skrzydeł, że otaczając się życzliwymi ludźmi wokół siebie, możemy wszystko. Problemy i zmartwienia stają się mniejsze, łatwiejsze do pokonania. ,,Proszę o miłość , bo ona dodaje nam skrzydeł, ujmuje lat i nadaje sens naszemu życiu.”
Książka jest przesłaniem, że życie jest tylko jedno i warto przeżyć je w pełni i być szczęśliwym. A gdy, nie czujemy się dobrze w tym miejscu, miejscu, gdzie akurat jesteśmy, to czas zmienić coś w naszym życiu. I nie należy bać się zmian, z anielską pomocą, z naszym zaangażowaniem wszystko może się udać.
,,Anielska Przystań” to pełna ciepła opowieść o miłości, przyjaźni, i życiu. Ukazuje, że szczęście i miłość może przyjść do Nas w każdym momencie. Żeby tak się stało, trzeba otworzyć się na życie, czerpać z niego garściami, być przekonanym o swojej wartości. Należy zakładać, że los ma nam coś dobrego do zaoferowania, myśleć pozytywnie, aby się w tym utwierdzić. Jak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-03-15
Zielone jabłuszko jest to pełna humoru i ironii opowieść o życiu mieszkańców w czasach PRL-u i jego absurdach. Fabuła jest bardzo odległa od współczesnych czasów, ale i tak bawi, śmieszy, czasem porusza. Lata osiemdziesiąte , to nie moje czasy, znam je tylko z opowiadań rodziców czy dziadków. Czytając Zielone jabłuszko, często kiwałam głową , przypominając sobie, że o tym słyszałam od rodziców. O kolejkach i zakupach na kartki, butach Relaksach, i wielu innych rzeczach, które ciężko sobie wyobrazić, że tak było, ale było i ludzie pamiętają. ,,Kraj, gdzie liczba mnoga od wyrazu ,,człowiek” to ,,kolejka” i gdzie nie można sięgnąć dna, tylko dlatego, że już dawno ktoś je ukradł i sprzedał na części. To kraj, gdzie ludzi traktuje się jak bezmyślne bydło, któremu można wcisnąć każdą blagę i najgorszą paszę. Któremu można wmówić, że białe jest czarne a kryzys oznacza sukces”.
Ujmujące jest to, że ludzie, żyjąc w tak dziwnych, niepewnych czasach, w dobie kryzysu , są pełni optymizmu, pogodni. Starając się żyć, ciesząc się z tego co mają.
Opowieść jest pisana w formie pamiętnika. Narratorką jest licealistka Ania Kropelka mieszkająca w wielopokoleniowej rodzinie. Jako jedna z nielicznych mieszkańców Bajklandii , nie chce wyjeżdżać z kraju, choć zagranica ma więcej do zaoferowania, przysłowiowy raj, dobrobyt. Ma to związek z jej mamą, która opuściła kraj, obiecując, że wróci na Wigilię, lecz obietnicy nie dotrzymała.
Ani , skromnej , wrażliwej dobrej dziewczynie, dobrze jest wśród najbliższych. ,, Po prostu cholernie się boję, że stracę nawet to co mam. Babcię i resztę gromady, swoją ulicę, lamenty Drożdzakowej, sprzeczki z księdzem Antonim, wygłupy z Bolkiem. Swoje małe marzenia zamienię na błyszczące zagraniczne. Ale najbardziej się boję, że złapię chorobę dolarową, bo młody organizm szybciej chłonie zagraniczne zarazki. Że przestanę widzieć inne kolory poza zielenią. I w pogoni za kapustą zapomnę o bliskich. Zapomnę nawet, że ich kiedykolwiek kochałam. Tak jak mama.”
Ania opisuje też dużo wydarzeń, które mają miejsce w szkole, na lekcjach, przerwach. Pojawiają się zapomnienie mundurki i tarcze ( kiedyś obowiązkowe), dyscyplina i porządek na przerwie. Wśród uczniów są też równi i równiejsi, wszystko zależy od tego czym zajmują się rodzicie i co mogą zaoferować dyrektorowi, żeby ich dziecko przeszło spokojnie do następnej klasy lub dostało dobrą ocenę . Wystarczyła dobra kawa z Peweksu lub inne profity.
Książka napisana jest żywym zabawnym językiem- w stylu autorki. Powieść nie jest obszerna, ale nie jest też lekka. Występujący humor, miał na celu oddać absurd tych minionych czasów. Zielone jabłuszko ukazuje jak ludzie radzili sobie z tym dziwnym ustrojem, w życiu codziennym i młodzież w szkole.
Zielone jabłuszko jest to pełna humoru i ironii opowieść o życiu mieszkańców w czasach PRL-u i jego absurdach. Fabuła jest bardzo odległa od współczesnych czasów, ale i tak bawi, śmieszy, czasem porusza. Lata osiemdziesiąte , to nie moje czasy, znam je tylko z opowiadań rodziców czy dziadków. Czytając Zielone jabłuszko, często kiwałam głową , przypominając sobie, że o...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-03-08
Rewelacyjna, pełna wiary i nadziei historia. Opowiada o małym chłopcu, który podczas ciężkiej operacji ( zagrażającej życiu) odwiedził Niebo. Jego wspomnienia zaczynają się niewinnie, od tego że Anioły śpiewały mu kołysankę, lub to, że siedział u Jezusa na kolanach. Z czasem Collton ujawnia co raz więcej szczegółów ze swej ,,podróży". Podpytywany przez rodzica- pastora Todda przypomina sobie coraz więcej. Jego słowa, opisy to co rzekomo widział, wywierają wrażenie, zapierają dech. Po przeczytaniu tej pozycji,naprawdę może zmienić się nasz pogląd na życie wieczne. Książka jest autentyczną historią rodziny Burpo. Nie można wierzyć bezgranicznie we wszytko co jest napisane, mimo to książka podnosi na duchu. Dodaje wiary, przynosi ukojenie po stracie bliskiej osoby. Collton w swoim świadectwie zapewnia, że w Niebie spotkamy swoich bliskich, tych którzy byli nam bardzo bliscy, a także krewnych, których nie mieliśmy szansy poznać na ziemi.
Książkę czyta się przyjemnie, skłania do refleksji nad życiem Niebem, wiarą.
Rewelacyjna, pełna wiary i nadziei historia. Opowiada o małym chłopcu, który podczas ciężkiej operacji ( zagrażającej życiu) odwiedził Niebo. Jego wspomnienia zaczynają się niewinnie, od tego że Anioły śpiewały mu kołysankę, lub to, że siedział u Jezusa na kolanach. Z czasem Collton ujawnia co raz więcej szczegółów ze swej ,,podróży". Podpytywany przez rodzica- pastora...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Wciągająca, pełna ciepła opowieść o życiu, w którym każda decyzja ma swoje konsekwencje i wpływ na dalsze losy - nasze i naszych bliskich. Opowieść o sile miłości, która sprawia, że życie nabiera sensu, nawet wtedy gdy los nie sprzyja i nie wszystko idzie po naszej myśli.
Główną bohaterką powieści jest Zosia Krasnopolska, młoda dziewczyna, który dziedziczy w spadku powojenną willę pod Łodzią, w Rudzie Pabianickiej. Poznaje tam mieszkańców, a także historię domu, który odziedziczyła. Wprowadzając się do starego domu, dziewczyna chce przemyśleć swoje życie, poukładać je na nowo. I tutaj w Rudzie Pabianickiej głównie toczy się akcja. Dziewczyna poznaje Szymona, który z czasem staje się jej bliski. Służy pomocą, wsparciem a także towarzystwem. Sąsiedzi obydwoje wspierają się, wychodzą naprzeciw problemom, od których nie da się uciec. Mogą sobie ufać i na liczyć na siebie.
Zosia poznając pana Andrzeja, starszego mieszkańca Rudy, poznaje historię willi i jego mieszkańców. Opowieść starca przenosi Nas, w odległe międzywojenne czasy. Dawna historia mieszkańców willi i wioseczki jest bardzo ujmująca. Przedstawia miłość młodziutkiej Anny do dużo starszego od niej Henryka, pierwszego właściciela odziedziczonego przez dziewczynę dworku. Była to piękna miłość, która przyszła niespodziewanie. Jednak nie wszyscy życzyli parze szczęścia. Tak to już jest, że gdy komuś się powodzi, znajdzie się ktoś, kto nie potrafi się z tym pogodzić. Jak potoczyły się dalsze losy Anny i Henryka tego nie zdradzę, tak samo jak pan Andrzej nie opowiedział całej historii Zosi od razu. Jest to historia, o której nie sposób szybko zapomnieć.
,Powieść ukazuje, że ludzie, którzy Nas otaczają mają wpływ na nasze życie, wybory, decyzje. Czasem przypadkowa znajomość, może dużo zmienić w naszym życiu. ,, Wtedy dopiero dostrzegłam, że życie to przede wszystkim relacje między ludźmi. I nasza przyszłość zależy od tego , obok kogo właśnie stoimy.”
Wciągająca, pełna ciepła opowieść o życiu, w którym każda decyzja ma swoje konsekwencje i wpływ na dalsze losy - nasze i naszych bliskich. Opowieść o sile miłości, która sprawia, że życie nabiera sensu, nawet wtedy gdy los nie sprzyja i nie wszystko idzie po naszej myśli.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toGłówną bohaterką powieści jest Zosia Krasnopolska, młoda dziewczyna, który dziedziczy w spadku...