-
ArtykułySiedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać2
-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać468
Biblioteczka
Kolejna przygoda z Nesbo, kolejna bardzo udana. Z czytaniem zeszło mi długo jak na mnie, bo 5-6 dni, ale po prostu wtedy miałam brak czasu, a że książka wymaga skupienia. Dlatego czytałam wtedy, gdy miałam czas, by się skupić po prostu. Niemniej, mimo że mi się zeszło trochę, to książka rewelacyjna, wszystko jest w niej na swoim miejscu.
Współczesność przeplata się w niej z czasami II wojny światowej, najwięcej odwołań do czasu wojny mamy na początku książki, potem jest więcej współczesności, ale oczywiście nadal są odwołania. Nesbo dawkuje nam informacje mistrzowsko, nic nie jest takie jakie mogłoby się wydawać. Do tego w tej książce poznaje piękną Rakel, którą znamy też z dalszych części.
Ja czytałam trochę nie po kolei, bo nie zawsze miałam możliwość czytać w kolejności, więc dopiero teraz poznałam okoliczności ich poznania się. Bardzo podobał mi się też ten wątek. Warto czytać uważnie, bo moim zdaniem jest wiele postaci, wydarzeń, więc można się pogubić. Przyznam się, że ja się trochę gubiłam, a niektóre fragmenty musiałam czytać wolniej, zastanawiając się nad nimi, układając to sobie w głowie. Jest to zaleta moim zdaniem, pokazuje kunszt Nesbo, intrygę, która jest skomplikowana, trzeba mieć wielki talent, by coś takiego wymyślić. Wydarzenia rozpoczyna zabójstwo starego hitlerowca w pobliżu miejsca, gdzie zbierają się neonaziści. Wiadomo też, że do Norwegii przemycono snajperski karabin Marklin, a kto za tym stoi zaskoczyło mnie. Jeszcze bardziej zaskoczyły mnie dalsze wydarzenia, gdzie nowych tropów było dużo, zwrotów akcji też, więc zakończenie, rozwiązanie zagadki bardzo mnie zaskoczyło, w życiu nie spodziewałam się czegoś takiego. Mogę mówić niby tylko za siebie, ale wydaje mi się, że wielu czytelników to bardzo zaskoczy, jest to naprawdę misternie skonstruowane, ciężko odgadnąć moim zdaniem kto za tym stoi, a jeszcze ciężej dlaczego to robi.
Nie brakuje w książce też psychologii, co było dla mnie kolejną niewątpliwą zaletą. Wątek psychologiczny jest przekonujący i mrozi krew w żyłach, pokazuje jak jedno tragiczne wydarzenie może pociągnąć za sobą kolejne, a człowiek może stracić nad tym kontrolę. Nesbo skonstruował bohaterów niezwykle wiarygodnych. Dodatkowo autor karty odkrywa przed nami powoli, dlatego tym bardziej ciężko domyślić się, co wydarzy się dalej. Do tego dużo humoru, jak zwykle Harry Hole walczący z pociągiem do alkoholu poznający Rakel i jej syna, poznajemy też jego przyjaciółkę Ellen, która również jest bardzo ciekawą postacią.
Morderca jest tutaj bardzo sprytny, jak pisałam wiarygodny co jest dla mnie ogromną zaletą. Powieść ma zdecydowanie klimat i trzyma w napięciu. Akcja bardzo ciekawa i wartka, fragmenty pochodzące z 1944 roku, czyli czasów II wojny światowej są tak samo bardzo wiarygodne, ciekawo przedstawione, a niedopowiedzenia sprawiają, że lektura książki jest jeszcze ciekawsza i bardziej tajemnicza. Początkowo chciałam dać książce 8/10, bardzo mi się podobała, ale jeszcze nie było mega zaskoczenia itp., wydawało mi się, że może będzie bardzo ciekawie, ale „zwyczajnie”, ale potem już pod koniec dostałam od Nesbo obuchem w głowę, tak mnie to zaskoczyło, że oniemiałam z wrażenia.
Autor jakby wcześniej może nieco zwolnił akcję, myślimy, że nic wielkiego się już nie wydarzy, a tu „BUM”. Świetnie! Dlatego teraz wiem, że moja ocena to 9/10, jedna gwiazdka mniej dlatego, że nieco zabrakło mi w zakończeniu, np. tego, że jeden z wątków w książce nie wyjaśnił się, a liczyłam na to. Poza tym rewelacja, tylko gwiazdka mniej od „Policji” Nesbo, której dałam maksymalną notę- 10/10. A tymczasem zostało mi już do przeczytania tylko 3 książki autora i mam nadzieję, że niedługo wyda kolejną, bym potem miała co czytać :) Uwielbiam Nesbo, nie mogę się doczekać jego kolejnych pozycji, które z ogromną chęcią przeczytam. „Czerwone gardło” jest fenomenalne, pasjonujący kryminał, górna półka zdecydowanie. Bardzo zachwyciła mnie ta książkę, jak zresztą każda jego książka- może bez „Człowieka nietoperza”, który dla mnie był dobry, ale nie aż tak rewelacyjny, jeszcze nie ideał, ale to debiut, więc zrozumiałe.
No, ale z pozycji na pozycję Nesbo coraz bardziej genialny, a najnowsza pozycja „Policja”, to jak już pisałam dla mnie 10/10, majstersztyk. Polecam gorąco tę książkę, resztę Nesbo jak najbardziej też.
Kolejna przygoda z Nesbo, kolejna bardzo udana. Z czytaniem zeszło mi długo jak na mnie, bo 5-6 dni, ale po prostu wtedy miałam brak czasu, a że książka wymaga skupienia. Dlatego czytałam wtedy, gdy miałam czas, by się skupić po prostu. Niemniej, mimo że mi się zeszło trochę, to książka rewelacyjna, wszystko jest w niej na swoim miejscu.
Współczesność przeplata się w niej...
W przypadku tej książki Picoult najpierw obejrzałam film, tak wtedy wyszło. Co mogę powiedzieć o książce? Jest jeszcze piękniejsza, bardzo poruszająca, dotykająca jak to zawsze u Picoult bardzo ważnych życiowych tematów, pobudzająca czytelnika do niezliczonych refleksji. Za to uwielbiam autorkę. Tutaj najwięcej mamy dylematów moralnych, pt. czy moralne jest urodzić dziecko i od urodzenia wykorzystywać jego organizm do ratowania życia starszej córki. Gdy dziewczynka jest nastolatką zaczyna się ku temu buntować. Wydaje się, że męczą jej to, że cały czas musi ratować Kate niepytana o zgodę. Jest to wręcz oczywiste, to przecież duże obciążenie dla dziecka, nastolatki i jak ma się czuć spychana ciągle na dalszy plan? Prawda jednak o motywach dziewczyny jest trochę inna i dosyć zaskakująca. Widać siostrzaną miłość, a także obok tego załamaną matkę, która za wszelką cenę chce uratować życie córki. Gdzie są jednak granice? Te pytania zadaje ta książka i w piękny sposób opowiada całą historię nam Jodi Picoult, z wielkim wyczuciem i z perspektywy wielu osób, dzięki czemu możemy poznać ich emocje, obawy. Rewelacyjna pozycja, dla mnie obecnie najlepsza obok "Dziewiętnastu minut", 9/10. Bardzo polecam, warto, a wręcz trzeba przeczytać!
W przypadku tej książki Picoult najpierw obejrzałam film, tak wtedy wyszło. Co mogę powiedzieć o książce? Jest jeszcze piękniejsza, bardzo poruszająca, dotykająca jak to zawsze u Picoult bardzo ważnych życiowych tematów, pobudzająca czytelnika do niezliczonych refleksji. Za to uwielbiam autorkę. Tutaj najwięcej mamy dylematów moralnych, pt. czy moralne jest urodzić dziecko...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Na początku byłam zaskoczona rozmiarami książki. Nie boję się grubych książek, ale spodziewałam się czegoś mniejszego, a tu prawie 650 stron w twardej oprawie, więc grubość przez oprawę jeszcze spotęgowana. Potężna książka więc, nie polecam zatem brać do komunikacji miejskiej, może być Wam ciężko. Co do wrażeń, to u mnie one nie mają już nic wspólnego z grubością książki, bo często czytam różne czy to thrillery czy obyczajowe itp takich rozmiarów.
"Zaginiona dziewczyna" jak widnieje informacja na okładce została okrzyknięta thrillerem roku 2012. Czy słusznie? Myślę, że tak. Zgadzam się też z cytatem Financial Times: "Autorka na nowo odkrywa małżeństwo jako baśń o cynicznej symbiozie. Przeczytaj i pozostań singlem!" Dodam też, że to pierwsza moja książka tej autorki, ale na pewno nie ostatnia.
Czego dotyczy fabuła? Oczywiście krótko: Nick i Amy Dunne są małżeństwem od 5 lat i właśnie w 5 rocznicę ślubu Amy znika i nikt nie wie co się z nią stało. Podejrzenia padają na męża. Zwłaszcza, że on jak się okazuje ukrywa parę rzeczy.
Książka od razu mnie przyciągnęła, jak śledzicie mój profil i biblioteczkę, to wiecie, że uwielbiam thrillery i czytam je w dużych ilościach. Lubię wszelkie thrillery, ale te, które jak tutaj dotyczą zaginięć pasjonują mnie chyba jeszcze bardziej, nutka tajemnicy, napięcie, które nie opuszcza do końca książki to jest to. W tej książce raz czytamy zapiski Nicka przeplatane zapiskami Amy. Oboje przedstawieni są w bardzo wiarygodny sposób. Przez pierwsze ileś stron tylko nie wkręciłam się, gdyż Amy czasami drażniła mnie swoją "gadaniną". Sama należę do gaduł, ale ona tutaj chyba jeszcze bardziej przesadzała i początkowo mnie to męczyło. Potem już dałam się wciągnąć i było o wiele lepiej. No i przepadłam, wprawdzie czytałam parę dni, ale to właśnie znowu, bo trochę brak czasu.
Cały czas jednak myślałam o tej książce, rozmyślając co będzie dalej. Książka jest fascynująca, a język, którym posługuje się autorka moim zdaniem jest świetny. W akcję wpleciona jest też dawka humoru. Jest napięcie, ciekawość co będzie dalej, dobrze skonstruowana intryga, pokomplikowana w takim pozytywnym sensie, ciekawy obraz małżeństwa, którego do końca nie jesteśmy pewni. Amy i Nick mogli wydawać się parą idealną, tak pewnie o sobie myśleli jak się poznali i jakiś czas potem, co jednak okaże się potem, to przeczytajcie sami. Zwrotów akcji jest sporo i też są ciekawe. Nick i Amy są "z krwi i kości", wielowymiarowi i takie same jest ich małżeństwo. Faktycznie, może na jakiś czas odechcieć się związków po lekturze tej książki. Co do dalszych wydarzeń, to mnie zaskoczyły, może nie tak bardzo jakoś, bo pewnych rzeczy trochę się domyśliłam, ale ogólnie zaskoczenie było. Autorka świetnie napisała tę książkę, pomysłowości zdecydowanie jej nie zabrakło, pewne zdarzenia jak pisałam przewidziałam, ale niektóre nie, więc nie wszystkiego się domyśliłam. Po nitce do kłębka dochodzimy do naprawdę przerażającej prawdy, mrożącego krew w żyłach zakończenia tej historii.
No i ogólnie książka jest tak ciekawa, to i bez zaskoczenia broniłaby się sama, tak uważam. A zakończenie- och, zwala z nóg, jest.. jakby to nazwać... przygnębiające. Tak, przygnębiające to chyba dobre słowo. Chętnie bym napisała coś jeszcze, ale wtedy zdradziłabym zbyt wiele. Na pewno jednak czytanie tej książki zapewniło mi wiele emocji i pomijając nudniejsze momenty na początku, gdy moim zdaniem Amy przesadzała z gadaniem, co w tym wydaniu bywało nudne, to poza tym książka bardzo dobra. Dajcie się porwać tej pasjonującej akcji, naprawdę warto, a jak już Was porwie jak mnie, to ciężko będzie się oderwać. Po tej lekturze jest też wiele refleksji, np o tym jak można inteligencję wykorzystać do niecnych celów. Myślę, że w jakimś stopniu autorka pokazała jak wygląda wiele związków, wiadomo, nie w każdym jest aż tak jak tu, ale pewne cechy się przeplatają i są widoczne. Moja ocena 8/10, gorąco polecam i jak pisałam na pewno sięgnę po inne książki tej autorki.
Na początku byłam zaskoczona rozmiarami książki. Nie boję się grubych książek, ale spodziewałam się czegoś mniejszego, a tu prawie 650 stron w twardej oprawie, więc grubość przez oprawę jeszcze spotęgowana. Potężna książka więc, nie polecam zatem brać do komunikacji miejskiej, może być Wam ciężko. Co do wrażeń, to u mnie one nie mają już nic wspólnego z grubością książki,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Tę książkę wypożyczyłam z biblioteki. Zainteresował mnie opis, okładka też ładna, ale z drugiej strony dosyć zwyczajna, taką ma wiele książek, więc i nie spodziewałam się podświadomie jakoś niczego wspaniałego. Myślałam, że ot, książka jakich wiele, ale że można przeczytać. A tu takie zaskoczenie! Pod niepozorną okładką, taką jak ma wiele książek kryje się moim zdaniem wyjątkowa książka. Po przeczytaniu jej wiem, że nie ma wiele książek takich jak ta, teraz już wiem, że nie jest to książka jakich wiele. Poznajemy młodą kobietę Jennifer, która chciała odebrać sobie życie. Lekarze i jej ojciec są za przymusową terapią, ale jej babcia Gabby przekonuje ich, że najlepiej będzie jej u niej. Postanawia walczyć o dobro swojej wnuczki, by ta na nowo mogła cieszyć się życiem. Dowiadujemy się więcej o Jennifer, o tym co przeszła, o stracie matki i niezrozumieniu ze strony ojca, który zakładał nową rodzinę. Gdy myśli, że już nikt jej nie zrozumie, nie dostanie ciepła pojawia się Gabhy,czyli kochająca babcia. Babcia, która zwykle chce dla swoich wnucząt jak najlepiej, babcia ciepła, serdeczna, taka właśnie jest też tutaj babcia Jennifer. Autorka pisze o ważnych problemach lekkim piórem, po prostu bardzo umiejętnie, jest to książka dająca nadzieję, ale nie banalna. Bardzo mądra moim zdaniem. Gabby, czyli babcia Jennifer przez następne dni pokazuje swojej wnuczce jak piękne jest życie. Jak się później dowiadujemy Gabby jest przykładem kobiety, która bardzo wiele przeszła, ale mimo tego miała w sobie wolę życia, brania z niego co najlepsze, doceniania każdego dnia.
Wielu z nas zapomina o tym w codziennym biegu, podczas gdy życie nie doświadczyło nas pewnie tak boleśnie jak tę staruszkę. Właśnie jestem pełna podziwu dla starszych często ludzi, którzy tak wiele przeszli i mają mimo tego tak wiele optymizmu. Czasem takie doświadczenia bardzo wzmacniają. Autorka w niebanalny sposób, z wielkim wyczuciem, bez moralizowania pokazuje nam czytelnikom też to piękno życia, te małe dary, które warto każdego dnia zauważyć. To od nas przecież zależy jak będziemy patrzeć na otaczający nas świat, warto sobie zdać z tego sprawę. Książka krzepi, przekazuje same ważne wartości w piękny sposób, wiele pozycji tego też brakuje, ale nie pamiętam kiedy jakaś poruszyła mnie tak jak ta, musiało to być bardzo dawno temu. Po prostu książka wyjątkowa. Świetna na jesienno-zimowe wieczory, ja dodaję recenzję z opóźnieniem, ale czytałam ją na jesieni. Na pewno autorka jeszcze pokazuje jak nieocenione jest wsparcie bliskich osób w trudnych chwilach, a takiej wspaniałej osoby jak Gabyy to życzę sobie i każdemu z Was. No i nieważne czy to będzie babcia czy ktoś inny, ale taka bliska osoba jest bardzo ważna. Do tego w książce jest wiele humoru, którego prowodyrką jest też babcia Gabby, nie sposób się nie uśmiechnąć.
Nie mogłam się nadziwić zwłaszcza już pod koniec jak babcia poświęciła się dla Jennifer, jak bardzo ją kochała i chciała ją pomóc, w moich oczach wtedy już raz po raz pojawiły się łzy wzruszenia. A koniec książki ryczałam już jak bóbr, bardzo piękny i wzruszający moment. Po zamknięciu książki byłam oniemiała z wrażenia i wiedziałam, że sama teraz zacznę częściej zauważać takie codzienne dary jak w książce opisała je Gabby. Bardzo wartościowa pozycja, teraz dołączy niewątpliwie do moich ulubionych. Polecam, daje masę pozytywnej energii, przekazuje tyle ważnych prawd i może do Was też tak trafi, zapewni tyle wspaniałych emocji co mi. Bardzo polecam, wiele można z tej książki wyciągnąć i myślę, że wiele z Was spędzi z nią tak samo cudowne chwile, przeczytajcie!
Tę książkę wypożyczyłam z biblioteki. Zainteresował mnie opis, okładka też ładna, ale z drugiej strony dosyć zwyczajna, taką ma wiele książek, więc i nie spodziewałam się podświadomie jakoś niczego wspaniałego. Myślałam, że ot, książka jakich wiele, ale że można przeczytać. A tu takie zaskoczenie! Pod niepozorną okładką, taką jak ma wiele książek kryje się moim zdaniem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Książek Fielding już kilka czytałam i bardzo lubię. Jestem jej fanką, dodałam więc do ulubionych :) Ma książki gorsze moim zdaniem, ale i tak każda z nich tak wciąga mnie w wir wydarzeń, że nie mogę się oderwać. Większość z nich jednak uważam raczej za dobre i warte przeczytania, dlatego zdecydowanie jestem jej fanką. Oprócz tego bardzo lubię wszelkie thrillery, a te psychologiczne jeszcze bardziej. Ludzka psychika jest fascynująca i pogłębione sylwetki bohaterów są tym co uwielbiam.
Książka "Teraz ją widzisz" jest właśnie taką psychologiczną powieścią z elementami sensacji. Poznajemy 50 letnią Marcy, której życie wywróciło się do góry nogami, gdy dowiedziała się o prawdopodobnym samobójstwie córki. Ciała jednak nie znaleziono, więc matka cały czas wierzy, że córka może żyć. Tragedia ta kładzie się cieniem na jej życie małżeńskie z Peterem, który znużony jej zachowaniem odchodzi do innej kobiety. Wydarzenia książki dzieją się w Irlandii, gdzie główna bohaterka wyjeżdża na 25 rocznicę swojego ślubu. Jedzie bez męża, chociaż nie są już razem, ale wszystko jest opłacone, więc woli nie rezygnować z wyjazdu. Dowiadujemy się wtedy wiele o malowniczej Irlandii. Może faktycznie miejscami trochę za dużo mówili o tej Irlandii, a nie wszystko mnie interesowało, ale te krótkie fragmenty przeskakiwałam, dla mnie więc to niewielki problem. Większość jednak mnie interesowało, wszystko opisane było zgrabnie, lekko, aż poczułam klimat Irlandii, aż chciałam tam być. Potem też parę rzeczy o Irlandii np Kamień Elokwencji wyszukałam w Internecie, by dowiedzieć się więcej.
Tak że ciekawie, ciekawie, będę aż musiała odwiedzić tę Irlandia, wydaje się naprawdę piękna i malownicza. Ok, ale pomijając to, właśnie na wycieczce Marcy ma wrażenie, że widzi Devon. Tym razem wydaje się o tym naprawdę przekonana. Zaczyna podejrzewać, że córka upozorowała swoje samobójstwo i wyjechała np pod zmienioną tożsamością, by ułożyć życie z dala od swojej rodziny. Marcy czuje, że nie może się mylić, jest o tym wręcz przekonana. My sami zaczynamy z nią śledztwo co mogło się wydarzyć, niecierpliwiąc się, gdy sprawy się komplikują. Bowiem jest wiele osób, które wcale nie mają czystych intencji, a Fielding tak kreuje ich sylwetki, że sami nie możemy być pewni komu ufać. Czy ufać tajemniczemu Liamowi np czy może Vicowi? Bohaterka też tego nie wie, zwłaszcza, że dochodzi do paru wydarzeń, które pokazują jej, że ktoś nie chce, by więcej się w to mieszała. Co dalej? Język książki jest lekki, sporo dialogów i cały czas coś ciekawego się dzieje. Nie mogłam się oderwać, przeczytałam naraz w jakieś 3 godziny. Bardzo podoba mi się kreacja Marcy, dla mnie jest wiarygodna.
Matka, która cierpi zrobi wszystko, by dowiedzieć się prawdy o swoim dziecku. Jest zdeterminowana i nie boi się ośmieszenia, bo ma tylko jeden cel- dojść co się wydarzyło. Poznajemy też jej przeszłość jako dziecka, która oględnie mówiąc nie była usłana różami. Pozostawiło to spory wpływ na dalsze jej życie i na wychowanie jej córki. Nie potrafiła do końca poradzić sobie z tym brzemieniem, które ze sobą niosła. Nie dziwię się, sporo przeszła jako dziecko, powinna być otoczona opieką, a było zupełnie na odwrót. To również książka o wyrzutach sumienia, które sprawiają, że nie potrafimy odnaleźć wewnętrznego spokoju, a na pewno nie dotąd, póki nie poznamy prawdy, o tym, że prawda czasem bardzo boli, ale każdy chce mimo tego ją poznać. Autorka zgrabnie wplata przeszłość do teraźniejszości, powoli układając puzzle w tej układance. Bardzo lubię taki zabieg, wtedy książka faktycznie nabiera jeszcze bardziej psychologicznego rysu.
Jak wiele jest w stanie poswięcić Marcy, by dowiedzieć się prawdy? Zakończenie jest dość nieprzewidywalne, moim zdaniem trzyma też w napięciu. Do końca nie jesteśmy pewni co się wydarzy, a Fielding bazuje napięcie tak, że nie możemy doczekać się rozwiązania, tak samo jak matka, która chce się dowiedzieć co z jej córką. Całą książkę czytało mi się po prostu świetnie, wszystko inne poszło w dal, gdy ją czytałam. Tematyka jest po prostu ciekawa, łatwo się wczuć. Klimat zbudowany rewelacyjnie jak dla mnie. Jedyne co mogłabym się przyczepić, to może wątek Vica i głównej bohaterki, który mogła autorka moim zdaniem ciekawiej poprowadzić i może chwilami trochę za dużo było o Irlandii tak jak już wyżej pisałam, ale i tak bez tragedii, było ok. Moja ocena to 8/10 i serdecznie polecam przeczytać tę książkę. Jest świetna, łatwo wczuć się w emocje głównej bohaterki i ogólnie jest bardzo ciekawa oraz warta przeczytania.
Książek Fielding już kilka czytałam i bardzo lubię. Jestem jej fanką, dodałam więc do ulubionych :) Ma książki gorsze moim zdaniem, ale i tak każda z nich tak wciąga mnie w wir wydarzeń, że nie mogę się oderwać. Większość z nich jednak uważam raczej za dobre i warte przeczytania, dlatego zdecydowanie jestem jej fanką. Oprócz tego bardzo lubię wszelkie thrillery, a te...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jeśli macie ochotę sięgnąć po prawdziwie mrożący krew w żyłach thriller psychologiczny, to koniecznie przeczytajcie tę książkę. Ja jestem wielbicielką thrillerów wszelkiej maści, ale te psychologiczne chyba podobają mi się najbardziej, psychika ludzka i jej zawiłości myślę, że przerażają mnie najbardziej.
Krótki opis książki:
"Czy młoda paryżanka Sophie cierpi na chorobę psychiczną i stopniowo popada w obłęd, czy też ktoś umiejętnie i nie przebierając w środkach usiłuje jej to wmówić?
Utrzymana w atmosferze narastającego zagrożenia opowieść o zemście i jej cenie"
Sophie jest osobą spełnioną zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym. Jednak od pewnego czasu jej spokój zakłócają drobne, lecz przykre incydenty: gubi klucze, książki, zapomina, gdzie zaparkowała samochód, mylą jej się godziny spotkań. A potem jest jeszcze gorzej.
No i na tym poprzestanę z opisu.
Ta książka jest po prostu rewelacyjna. Jak to w świetnym thrillerze psychologicznym ma miejsce często zastanawiałam się podczas czytania czy nie zwariowałam razem z autorką. Autor pisze w sposób bardzo ciekawy, opisuje emocje bohaterki z ogromną zręcznością, niczym wirtuoz ludzkiej duszy- tak bym to ujęła. Dozuje informację o bohaterce powoli, na początku miałam wrażenie chaosu, ale to normalne, książka jest psychologiczna i ma człowiekiem "zakręcić". Postać głównej bohaterki jest bardzo ciekawa, bardzo dopracowana. Gdy powoli dowiadujemy się ile przeszła w życiu zaczynamy rozumieć jej zachowanie. Dlatego podczas, gdy początkowo wydawała mi się może lekko niesympatyczna, to potem polubiłam ją. Zwłaszcza, gdy w toku fabuły wyjaśniły się pewne sprawy.
Autor świetnie opisuje też poczucie obłędu, braku kontroli nad swoim życiem. Zgadzam się z poprzednikami, że ucieczka bohaterki jest opisana bardzo dokładnie, sugestywnie i realnie, nie jest absolutnie potraktowana po macoszemu, co jest kolejnym ogromnym plusem. Dzięki temu bardzo dobrze możemy moim zdaniem wczuć się w akcję książki. Fabuła jest ciekawa, intryguje, wciąga od pierwszej strony. Druga część książki jest dziennikiem, zawiera krótsze i dłuższe zapiski, które naprawdę mrożą krew w żyłach. Wcześniej było już przerażająco, atmosfera niepokoju, a teraz zaczyna się jazda bez trzymanki. Nie raz otwierałam usta z zaskoczenia i właśnie z przerażenia, zatrzymywałam się, by przetrawić i ułożyć w głowie to co przeczytałam. Lemaitre sięga do najgłębszych lęków człowieka, tworzy bardzo ciekawą historię, która prawdziwie przeraża właśnie. Czytałam, czytałam, bardzo szybko i zachłannie.
Dalej książka też mocno zaskakuje, nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Zakończenie też bardzo dobre. Całość więc nie mogę ocenić jedynie jako rewelację, książkę, która jest jak już pisałam prawdziwie przerażająca, wspaniała, wciągająca, a wszelkie pochwały i nagrody w stosunku do niej jak najbardziej zasłużone. Dawno nie czytałam tak dobrego thriller psychologicznego. Jest wiele dobrych, ale nie tak wiele już rewelacyjnych jak ten. Mam nadzieję, że i Was zachęciłam do przeczytania do tej książki i będziecie mogli spędzić równie emocjonujące chwile z tą książką jak ja. Liczę, że i Wam tak się spodoba, ale wierzcie mi, napisana jest świetnie, a emocje bohaterów, psychika ich bardzo dobrze nakreślone. Na pewno sięgnę po inne książki tego autora, a tymczasem bardzo Wam ten psychologiczny thriller polecam!
Jeśli macie ochotę sięgnąć po prawdziwie mrożący krew w żyłach thriller psychologiczny, to koniecznie przeczytajcie tę książkę. Ja jestem wielbicielką thrillerów wszelkiej maści, ale te psychologiczne chyba podobają mi się najbardziej, psychika ludzka i jej zawiłości myślę, że przerażają mnie najbardziej.
Krótki opis książki:
"Czy młoda paryżanka Sophie cierpi na chorobę...
Przeczytałam już parę książek Marthy Grimes i jestem pod wrażeniem. To akurat jej debiut jak czytałam, a dla mnie na razie chyba najlepsza jej książka, choć te co czytałam oczywiście też bardzo mi się podobają.
Autorka bardzo dobrze buduje klimat małego angielskiego miasteczka, co pojawia się w wielu jej powieściach. Mimo zbrodni można się rozkoszować tym klimatem, opisy domów, pubów i innych są niezwykle barwne i nie nudzą moim zdaniem, są po prostu elementem tego wyjątkowego dla mnie klimatu.
Postacie są bardzo barwne, z zaletami i przywarami, nie ma tam raczej osób nieskazitelnie dobrych, czyli wręcz sztucznych czy do szpiku koście złych. Ludzie są po prostu wielowymiarowi, można się z nimi zżyć czytając książkę. Do tego humor, który serwuje nam autorka bardzo przypadł mi do gustu, ironiczny chwilami, świetnie dopełnia całość. W tej części poznajemy Melreosa Planta i jego ciotkę, która zgryźliwymi uwagami doprowadza go nieraz do szewskiej pasji, a mnie do salwy śmiechu. Jest detektyw, którego postać może akurat niczym nie zaskakuje, ale budzi moją dużą sympatię. Do tego oczywiście zagadkowe morderstwa, które burzą ład tej małej społeczności, a to, że to małe miasteczko nadaje tym bardziej klimatu. Wiadomo, każdy podejrzewa każdego i widać, że małe miasteczko też może skrywać tajemnice. W ciekawie brzmiących zabawnych nazwach pubów też może ktoś dokonać morderstwa.
To kryminał, gdzie śledczy standardową chyba procedurą przepytuje dokładnie mieszkańców miasteczka, ale nie jest moim zdaniem z tego powodu nudno. Razem z nim zagłębiamy się w ten świat. Zagadka jest moim zdaniem bardzo dobrze skonstruowana, jest wielu podejrzanych, różne tropy i niepewność do końca. A umysł pracuje na najwyższych obrotach. To kto za tym stoi zaskoczyło mnie dosyć jak w innych książkach Grimes. Jednak najważniejsze, że jest świetny klimat, ciekawa zagadka, interesujący bohaterowie, a książka moim zdaniem dzięki temu wszystkiemu rewelacyjna. Moja ocena 9/10, polecam zwłaszcza na te jesienne, zimowe wieczory z kubkiem herbaty w dłoni, bo takie klimatyczne książki myślę czyta się wtedy najlepiej, można poczuć ten klimat wręcz namacalnie.
Przeczytałam już parę książek Marthy Grimes i jestem pod wrażeniem. To akurat jej debiut jak czytałam, a dla mnie na razie chyba najlepsza jej książka, choć te co czytałam oczywiście też bardzo mi się podobają.
Autorka bardzo dobrze buduje klimat małego angielskiego miasteczka, co pojawia się w wielu jej powieściach. Mimo zbrodni można się rozkoszować tym klimatem, opisy...
Książkę "Potem" Rosamund Lupton przeczytałam 2 dni temu, a emocje po jej przeczytaniu są we mnie żywe i na długo będą. Przyciągnął mnie jej opis, bardzo ciekawy oraz jak wiele z Was: estetyczna, wpadająca od razu w oko okładka. To moja pierwsza książka tej autorki, ale wiedziałam, że muszę przeczytać.
Główną bohaterką jest Grace, którą poznajemy w bardzo dramatycznych okolicznościach. W prywatnej szkole, do której uczęszczają jej dzieci wybucha pożar. Przerażona bohaterka wbiega do szkoły czym prędzej. Wie, że znajduje się tam jej nastoletnia córka Jenny. Jej jedynym celem jest uratować ją, za wszelką cenę. Nie liczy się nic innego. W końcu znajduje ją, ale pożar jest tak silny, że nie mają siły wyjść z budynku. Ratują je służby ratunkowe, na szczęście okazuje się, że przeżyły. Jest tylko jeden szkopuł: wylądowały na intensywnej terapii i są w śpiączce. Jak niedługo się okazuje, doznają wyjścia z ciała, co nazywamy OBE. Ich dusze spotykają się w szpitalu, nikt inny rzecz jasna ich nie widzi. Rozmawiają o tym wszystkim, razem zastanawiają się jak mogło dojść do pożaru. W tym momencie wiadomo już, że było to celowe, pozostaje pytanie: kto to zrobił i dlaczego?
Akcja jest dość wartka, a język bardzo plastyczny, obrazowy, działający na wyobraźnię. Dalej poznajemy np synka Grace, jej męża oraz jego siostrę policjantkę. Widzimy jej śledztwo, rozmowy z ludźmi, które mają na celu pomóc w wyjaśnieniu zagadki. Poznajemy też przyjaciółkę Grace z córką, która ucierpiała, ale na szczęście nie była w śpiączce oraz inne postacie. Wszyscy są podejrzani i autorka rzuca cień podejrzenia praktycznie na każdego. Sprawia to, że sami czytając nie wiemy kto mógł za tym stać. Ja jednak uważam, że to bardziej thriller psychologiczny niż kryminał, dlatego czytając skupiałam się bardziej na emocjach niż na tropienie podpalacza. Oczywiście interesowało mnie kto to zrobił, ale jednak bardziej wczuwałam się w emocje, emocje matki, córki i innych postaci niż "tropiłam" sprawcę. Dlatego to kim okazał się sprawca zaskoczyło mnie, nie spodziewałam się, że chodzi o tę osobę, motywów też nie.Autorka intrygę kryminalną też napisała dobrze i wiarygodne. Co rusz są nowe tropy w sprawie.
Ogólnie całą książkę czytało mi się bardzo dobrze, oprócz niektórych fragmentów w środku mniej więcej, które wydały mi się zbędne i wtedy byłam lekko znużona i parę razy miałam wrażenie, że język był toporny. Za to odejmuję 2 gwiazdki. Może to wina tłumacza, ale czasem przeszkadzało. Ogólnie jednak język bardzo dobry, gorszy taki- toporny wydał mi się tylko w paru fragmentach.
Moim zdaniem to opowieść o sile rodzicielskiej miłości, ale też miłość siostry do brata i ogólnie o tym jak silne są więzi łączące rodzinę. Postać męża Grace także bardzo mi się podobała, była dla mnie bardzo wiarygodna. Podobało mi się z jaką zaciętością walczył o życie swoich obu kobiet, byłam pełna podziwu dla jego optymizmu i miłości do nich. Reszta postaci też była dla mnie wiarygodna. Nie mam jeszcze dzieci, ale jestem wręcz pewna, że na miejscu Grace postąpiłabym tak samo. Miłość matki do dziecka to piękna miłość, bezwarunkowa, to chronienie słabszej istoty, która będzie dla nas dzieckiem nawet, gdy dorośnie. Gdy chodzi o dobro dziecka zapominamy o egoizmie, liczy się tylko ono. A pod koniec i ogólnie zakończenie sprawiło, że ryczałam jak bóbr. Płakałam tak, jakby dotyczyło mnie to samej, nie mogąc tego powstrzymać nawet na sekundę.
To co dzieje się pod koniec jest piękne i bardzo wzruszające, a także niezwykle pouczające. Miałam wrażenie, że rozpadam się na tysiąc kawałków, dobrze opisuje to cytat Guardiana: "Zadaje ogłuszający cios emocjonalny". Tak, to właśnie czułam, bardzo podziałało to na moje emocje. Autorka pokazała nam trudne wybory, to, że więzi rodzinne są najważniejsze i nic nie jest w stanie ich zastąpić. Dają nam prawdziwą mądrość i dają najwięcej. Bardzo polecam tę książkę, na pewno pobudza do refleksji i ja owszem, jestem bardzo wrażliwa, więc prawie zawsze płaczę na książkach/filmach o smutnej tematyce. No, ale sądzę też, że ta książka jest tak wzruszająca, że zapłaczą na niej nawet najbardziej zatwardziałe serca. Nie wahajcie się, jest zdecydowanie warta przeczytania.
To świetny thriller psychologiczny, który w świetny sposób pokazuje jak jedno wydarzenie może zmienić praktycznie wszystko, ale nie zmieni jedno: miłości, która łączy kochającą się rodzinę. Książka trzyma w napięciu, wyciska łzy, wzbudza wiele różnorodnych emocji i jest bardzo dobrze napisana. Myślę, że te rzeczy sprawiają, że to najlepsza rekomendacja, by ją przeczytać. Ogólnie jest to książka, o której można bardzo dużo napisać, dlatego właśnie tak się rozpisałam w mojej recenzji. Polecam serdecznie, warto ją przeczytać.
A i szybko, bo szybko, ale już po tej jednej książce wiem, że to jedna z moich ulubionych autorek. Dlatego dodaję do ulubionych i na pewno niedługo wezmę się za "Siostrę" Lupton. Mam nadzieję, że napisze też więcej książek.
Książkę "Potem" Rosamund Lupton przeczytałam 2 dni temu, a emocje po jej przeczytaniu są we mnie żywe i na długo będą. Przyciągnął mnie jej opis, bardzo ciekawy oraz jak wiele z Was: estetyczna, wpadająca od razu w oko okładka. To moja pierwsza książka tej autorki, ale wiedziałam, że muszę przeczytać.
Główną bohaterką jest Grace, którą poznajemy w bardzo dramatycznych...
Joy Fielding uwielbiam i trochę jej książek już przeczytałam. Trochę jeszcze przede mną, no i dobrze, bo ciągle mi mało. Autorka tworzy historie, które mnie porywają niczym tsunami, chcę więcej i więcej.
W książce "Patrz jak Jane ucieka" opowiada historię kobiety, która pewnego dnia na ulicy zapomina kim jest. Nic nie pamięta ze swojego życia. Dostrzega jedynie krew na swojej sukience i około miliona dolarów w kieszeni. To napawa ją lękiem. Nic dziwnego, każdy z nas na jej miejscu bałby się. Nie wiesz kim jesteś i obawiasz się w tym momencie najgorszego. Nie wiesz komu masz ufać. Z tymi wszystkimi problemami będzie musiała zmierzyć się bohaterka. Nieco później bohaterka idzie do hotelu i myśli co zrobić. Następnie zgłasza się do szpitala, gdzie rozpoznana jest przez pewną pielęgniarkę i spotyka mężczyznę podającego się za jej męża. Idzie więc z nim do domu, chociaż nic nie pamięta. Wtedy akcja nabiera tempa coraz bardziej i boimy się coraz bardziej, ja cały czas czułam się jakbym była Jane wystraszoną, nie wiedzącą co się wokół niej dzieje. Dlatego też z napięciem wertowałam kolejne strony z nadzieją, że bohaterka wkrótce odzyska choć trochę pamięci i odczuje psychiczny spokój. Kreacja Jane jest po prostu świetna, po prostu bałam się jak nie wiem razem z nią. Brawo pani Fielding!
Inne postaci też są ciekawe, a intryga bardzo dobrze skonstruowana. Z każdą stroną coraz bardziej nie wiedziałam co mam myśleć. Tropów jest wiele, akcja zakręcona, a zakończenie mnie zaskoczyło. Może spodziewałam się trochę kto za tym stoi, ale motywów i tego co za tym dokładnie stoi nie domyśliłam się. Tak że niezłe zaskoczenie. Bardzo dobry pomysł autorki. Pokazuje jak niektórzy są strasznie wyrachowani, a przy tym bardzo inteligentni, co ułatwia im zrobić złe rzeczy. Genialna książka, zdecydowanie polecam. Ode mnie ocena 9/10, rewelacja!
Joy Fielding uwielbiam i trochę jej książek już przeczytałam. Trochę jeszcze przede mną, no i dobrze, bo ciągle mi mało. Autorka tworzy historie, które mnie porywają niczym tsunami, chcę więcej i więcej.
W książce "Patrz jak Jane ucieka" opowiada historię kobiety, która pewnego dnia na ulicy zapomina kim jest. Nic nie pamięta ze swojego życia. Dostrzega jedynie krew na...
Ta książka niezwykle mnie poruszyła. Zaczęłam czytać i przy niej zarwałam sporo nocy. Nie mogłam się oderwać, czytałam z wypiekami na twarzy, z dreszczem ciekawości co będzie dalej. Kibicowałam głównym bohaterom, bardzo też smuciła mnie niesprawiedliwość jaka ich dotknęła. Jest to historia wielkiej miłości, jaką poznajemy w retrospekcjach. Opowiada ją staruszka Isabelle czarnoskórej przyjaciółce fryzjerce w drodze na pogrzeb. Historia ta jest smutna, ale też pokazuje jak bardzo można kogoś kochać. Ludzi, którzy się kochają tak naprawdę nie da się rozdzielić tak do końca, a przynajmniej nie da się zgasić ich uczuć.
Historia Isabelle jest bardzo ciekawa i świetnie działa na wyobraźnię. Pokazuje niesprawiedliwy, okrutny świat, w którym czarnoskórzy nic nie znaczą, mogą pomagać jedynie w sprawach domowych białym, tak jak niewolnicy. Jednak bliższe relacje nie są mile widziane.
Isabelle jest dziewczyną o wielkim moim zdaniem sercu, która nie godzi się na takie traktowanie czarnoskórych. Nie obchodzi ją ich kolor skóry, traktuje ich po prostu na równi. Ta historia to prawdziwy wyciskacz łez, dawno nie płakałam tak jak tutaj, pouczająca, ale też miażdżąca, czytając miałam ochotę coś zrobić, przemówić pewnym osobom do rozumu. Emocje były po prostu ogromne. Historia, która dzieje się w teraźniejszości też jest ciekawa, bardzo zręcznie pokazana przyjaźń dwóch kobiet. Mimo że dzieli ich duża różnica wieku, to bardzo dobrze się dogadują. O kolorze skóry nie wspominam, bo teraz to nie jest taki wielki problem, oczywiście dla niektórych nadal, ale na pewno nie taki jak kiedyś.
Dorrie jest fryzjerką Isabelle, jadą razem na pogrzeb. Isabelle jest jednak tajemnicza i nie wyjawia od razu czyj to pogrzeb, tylko opowiada swojej przyjaciółce powoli historię swojego życia.
A zakończenie, tzn któryś z ostatnich rozdziałów jest też niezłym zaskoczeniem i jeszcze bardziej wycisnęło to moje łzy. Dawno tak dużo nie płakałam. Dla mnie to książka idealna, zdecydowanie warta przeczytania. Nie ma żadnych minusów dla mnie.
Dla mnie to książka podobna klimatem do filmu "Wożąc panią Daisy", ale jeszcze lepsza. Porównują do "Pamiętnika" i też się zgodzę, bo historia miłosna tutaj jest przepiękna moim zdaniem. Wspominają też o "Służących"- tu muszę nadrobić i przeczytać tę książkę, a potem obejrzę film.
Ode mnie maksimum dla tej książki, 10/10. Polecam gorąco.
Ta książka niezwykle mnie poruszyła. Zaczęłam czytać i przy niej zarwałam sporo nocy. Nie mogłam się oderwać, czytałam z wypiekami na twarzy, z dreszczem ciekawości co będzie dalej. Kibicowałam głównym bohaterom, bardzo też smuciła mnie niesprawiedliwość jaka ich dotknęła. Jest to historia wielkiej miłości, jaką poznajemy w retrospekcjach. Opowiada ją staruszka Isabelle...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Przeczytałam bardzo wiele kryminałów, thrillerów itp, uwielbiam je, możecie mi wierzyć, ale dawno żaden nie zachwycił mnie tak jak ten. Do tego ani przez chwilę nie domyśliłam się kto za tym wszystkim stoi. To debiut autora, a Carter pisze jak wytrawny pisarz moim zdaniem, coś niewiarygodnego!
Nie ma przewidywalności, nie ma przestojów, czytając czułam, że nie ma ani jednego zbędnego fragmentu, wszystko w tym kryminale jest do głębi przemyślane, tak czuję. Do tego świetni bohaterowie, którzy pokazują blaski i cienie pracy policjanta, sama czułam ciarki myśląc, że miałabym codziennie jak oni przeżywać coś takiego, dawno bym zwariowała na ich miejscu.
A opisy zbrodni naprawdę brutalne, przygotujcie się na palpitacje serca, ja je czułam, do tego ciarki na plecach, strach, napięcie- to wszystko czułam czytając tę książkę. Dawno żaden kryminał nie dał mi takich przeżyć. Jedną gwiazdkę odejmuję tylko za to, że faktycznie zakończenie, choć bardzo nieprzewidywalne i ani chwili się nie domyśliłam, ale faktycznie może wydawać się trochę naciągane. Poza tym jednak nie mam żadnych zastrzeżeń i mimo lekko naciąganego zakończenia, gdy tylko dowiedziałam się, kto za tym stoi to poczułam jeszcze większe ciarki. Musze przyznać, że morderca tutaj jest bardzo sprytny, dawno też nie spotkałam się z aż tak nieprzewidywalnym mordercą, co jest kolejnym ogromnym plusem.
Na końcu książki też czułam przerażenie, bo tam również morderca jest bardzo dobrze wykreowany, budzi strach. Zresztą, przekonajcie się sami, nie chcę zdradzić zbyt wiele. Mamy tutaj też światek prostytutek, ludzi prowadzących tajemne życie, więc wątki poboczne też są ciekawe i bardzo dopracowane. Dialogi w tym kryminale są odpowiednio wyważone: nie jest ich ani za dużo, ani za mało, żaden z nich nie jest wodolejstwem moim zdaniem (co rzadko zdarza się jak zauważyłam w innych książkach), dialogi są po prostu naturalne i bardzo dobrze a to trzymają w napięciu, a to chwilami starają się humorem rozładować atmosferę.
Obaj policjanci są bardzo ciekawymi postaciami, czasem śledztwo w kryminałach opisane jest tak, że mnie to chwilami mnie nudziło, a tutaj nie czułam tego ani chwili. Śledztwo jest bardzo ciekawe, a policjanci nie popełniają oczywistych błędów jak w innych książkach, gdzie łapiesz się za głowę i myślisz "Jeju, i on jest detektywem"? Nie, tutaj tak nie jest, oboje śledczych jest bardzo inteligentnych, dodatkowo jeden z nich zna się sporo na psychologii, dużo wie o ludziach, więc w większości jest bardzo przenikliwy i potrafi trafnie ocenić drugą osobę po chwili spotkania z nią. Jest to dla mnie niebywałe i czytając jak analizuje psychologicznie innych ludzi byłam w szoku, że można aż tak trafnie kogoś ocenić. Tak że bardzo ciekawa z niego postać.
Rozdziały są krótkie i każdy kolejny wciąga, że czujesz się przyspawany do tej książki- dosłownie, często mnie wciąga ciekawa lektura, ale ta pochłonęła mnie naprawdę jak żadna inna. Przeczytałam ją w parę godzinach praktycznie bez przerwy.
Poza tym akcja w książce jest ogólnie dosyć nieszablonowa, cały czas coś się dzieje, a motyw zabójstw jest bardzo tajemniczy, ja nie odgadłam ani motywu ani tego kto jest mordercą, jest to moim zdaniem naprawdę trudne, by to odgadnąć! Zanurzcie się w tym kryminale, ja już teraz jestem pewna, że sięgnę po kolejne książki autora jak najszybciej! Przerażający, nietuzinkowy, zachwycający kryminał, na długo nie pozwala zasnąć. Jest to świetna książka może też dlatego, że jej autor studiował psychologię i zaburzenia kryminalne, dzięki czemu kryminał jest tak dopracowany i myślę, że w postaci policjanta Roberta Huntera jest dużo z autora, pewnie stąd autor tak dużo wie i tak dużo pisze o psychologii- bo zna to z doświadczenia. Świetnie panie Carter. To po prostu rewelacyjny kryminał. Gorąco polecam.
Przeczytałam bardzo wiele kryminałów, thrillerów itp, uwielbiam je, możecie mi wierzyć, ale dawno żaden nie zachwycił mnie tak jak ten. Do tego ani przez chwilę nie domyśliłam się kto za tym wszystkim stoi. To debiut autora, a Carter pisze jak wytrawny pisarz moim zdaniem, coś niewiarygodnego!
Nie ma przewidywalności, nie ma przestojów, czytając czułam, że nie ma ani...
Druga książka Bolton i jeszcze lepsza moim zdaniem od poprzedniczki. Zasiadłam, przeczytałam w dwa wieczory, a gdybym miała więcej czasu wtedy, to przeczytałabym w jeden wieczór. Bardzo wciągająca, nie sposób się oderwać i to już od samego początku. Fabuła nietuzinkowa, bardzo oryginalna, przerażająca sama w sobie. A wykonanie? Ono jak dla mnie rewelacyjne: od początku poczucie zagrożenia, narastające napięcie. Mamy oto studentki, które odbierają sobie życie. Jest to niepokojące, gdyż tych samobójstw jest nadzwyczaj wiele i są to dziwne samobójstwa. Joesbury i policja od razu czują, że za tym może kryć się coś więcej. Tylko co? Właśnie tutaj wkracza Licey Flint, która jako Laura Forrow ma udawać studentkę na uczelni.
Zaczyna się bardzo ciekawa akcja, rozdziały są krótkie i bardzo ciekawe. Są też retrospekcje, które mieszają w głowie, ale też pobudzają nasz umysł do układania w głowie, co mogło się stać. Ciężko ogarnąć kto miałby motyw i dlaczego to robił. Ja do końca nie wiedziałam kto za tym stoi, pewne moje przypuszczenia się sprawdziły, ale i tak byłam nieźle zaskoczona. No, ale co najważniejsze, to dla mnie klimat i to, że cały czas czułam napięcie, często miałam też ciarki. Nie chcę spojlerować, dlatego mogę po prostu napisać, że to co dzieje się w tej książce jest przerażające, to jak do tego dochodzi też napawa zgrozą. Odsłonięte są ludzkie lęki, a każda z postaci jakieś ma, jest to bardzo ciekawie napisane. Do tego wiele można dowiedzieć się o środkach halucynogennych, o samobójstwach w ogóle, co było dla mnie ciekawe, przedstawione w przystępny sposób. Każdą stronę chłonęłam jak gąbka. To kryminał, o którym będę bardzo długo pamiętać, zdecydowanie jeden z najlepszych moim zdaniem.
Byłoby 10/10, ale jednak w zakończeniu za mało motywów wyjaśnili, przez co tutaj mały minus, ale i tak 9/10, rewelacja, a autorka już jest w moich ulubionych, w zasadzie była już od "Ulubionych rzeczy", ale wolałam przeczytać jeszcze jedną książkę i wtedy to zaznaczyć. "Ulubione rzeczy" były według mnie świetne- 8/10, ale "Karuzela samobójczyń" jest moim zdaniem jeszcze lepsza, pani Bolton z książka na książkę jak dla mnie coraz lepsza, aż strach czy z następną książkę z wrażenia nie dostanę zawału :) Naprawdę, gorąco polecam.
Druga książka Bolton i jeszcze lepsza moim zdaniem od poprzedniczki. Zasiadłam, przeczytałam w dwa wieczory, a gdybym miała więcej czasu wtedy, to przeczytałabym w jeden wieczór. Bardzo wciągająca, nie sposób się oderwać i to już od samego początku. Fabuła nietuzinkowa, bardzo oryginalna, przerażająca sama w sobie. A wykonanie? Ono jak dla mnie rewelacyjne: od początku...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Kolejna książka jednej z moich ulubionych pisarek. To właśnie Joy Fielding w swoich książkach sprawia, że czuję się jakbym każdą z tych postaci znała osobiście i razem z nimi przeżywała zarówno szczęśliwe chwile ich życia jak i rodzinne dramaty. Tę książkę dorwałam w bibliotece. Mały format, ładna dla oczu okładka, fabuła no i nazwisko Joy Fielding, którą jak piszę uwielbiam gwarantowało mi kilka godzin wspaniałej lektury. No i tak właśnie było, dla mnie jest to wręcz najlepsza książka autorki. Poruszyła mnie niesamowicie, wciągnęła maksymalnie, że czytałam, czytałam, będąc po prostu w tamtym świecie. Bohaterki są dla mnie jak żywe, ze swoimi problemami i cechami charakteru nakreślone dokładnie, po prostu z dużą precyzją. Autorka zaczyna od dnia, gdy się poznały. Miały już wtedy mężów i małe dzieci. Tak zaczęła się ich przyjaźń, a gdy książka się kończy to mijają od tej chwili 23 lata.
Mają wgląd w dużą część życia tych kobiet, poznajemy ich dramaty, a ich jest sporo. Dla mnie jednak to dobrze, skłoniło mnie to do wielu refleksji. Lubię książki takie jak ta, które wywołują wiele emocji, przekazują tak wiele życiowych prawd. Najbardziej współczułam Chris, tak wiele przeszła i jak widać do końca książki nie ułożyło jej się w życiu tak do końca. A zresztą, to musicie przeczytać. Vicky zaś to prawniczka, która nie wyznaje wyłączności seksualnej i twierdzi, że kocha męża, ale nie przeszkadza jej w to w znajdowaniu sobie coraz to nowych kochanków, którzy jak twierdzi dopiero w pełni zaspokajają jej potrzeby seksualne. Susan to chyba jedyna z nich, której małżeństwo faktycznie choćby do pewnego momentu można uznać za udane. Są z mężem od czasu liceum, dobrze się dogadują i czują ze sobą. I ich nie ominą jakieś problemy, rutyna małżeńska, ale to jeszcze nie jest problem nie do przeskoczenia i zdarza się w dobrych małżeństwach też.
Ciekawą postacią jest też Barbara cierpiąca po tym jak mąż zostawił ją dla innej kobiety. Barbara to kobieta, która nie wierzy w siebie, mówi o sobie, że jest gruba, że nikt na nią nie spojrzy. Możliwe, że bierze się to z tego, że była kiedyś miss i nadal uważa, że musi spełniać pewne standardy. Oczywiście jest to też wynikiem jej perfekcjonizmu w tym względzie, kompleksów, po prostu nie jest kobietą zadowoloną z siebie. Podejrzewam, że to jedna z osób, które są piękne, ale ciągle wyszukują w sobie wady. Dlatego też wykonuje sobie operacje plastyczne. Oprócz tego jest bardzo związana z Chris, szczególnie właśnie z nią. Fielding pokazuje też nam ciekawe relacje matki z dziećmi, okres buntu u nastolatek. Co do prologu, to zgadzam się z poprzednikami, że trochę za wiele zdradza. Ogólnie jednak książkę uważam no po prostu za genialną. Serio, dawno żadna aż tak mną nie poruszyła i tak mocno do mnie trafiła. Po prostu czuję, że ta książka będzie jedną z tych, które zostaną we mnie na długo.
A zakończenie to już w ogóle dla mnie wyciskacz łez. Jednym słowem niesamowicie mnie poruszyła ta książka, a autorka moim zdaniem z niesamowitym wyczuciem oddała problemy bohaterek, ich emocje, pokazała brutalne, ale nie raz prawdziwe życie, co nie znaczy, że nie ma dobrych związków, że zawsze jest źle, jednak autorka chciała pokazać to pod takim kątem. No i to jest dla mnie dobre w tej książce, nie ma lukru, tylko brutalna rzeczywistość w życiu tych kobiet, gdzie przecież życie niektórych na świecie tak właśnie wygląda. A ja mogę z tego wyciągnąć wiele refleksji.
Do tego świetny styl autorki, realistycznie oddane wydarzenia, dialogi i bohaterowie jak żywi, co sprawia, że ta pozycja jest dla mnie idealna - dlatego daję maksimum gwiazdek, 10/10. Książka raz mnie wzruszała, raz dostarczała innych emocji jak np złość, gniew, ale przez cały czas nie mogłam się oderwać.Jestem zachwycona tą książką. Bardzo, bardzo polecam.
Kolejna książka jednej z moich ulubionych pisarek. To właśnie Joy Fielding w swoich książkach sprawia, że czuję się jakbym każdą z tych postaci znała osobiście i razem z nimi przeżywała zarówno szczęśliwe chwile ich życia jak i rodzinne dramaty. Tę książkę dorwałam w bibliotece. Mały format, ładna dla oczu okładka, fabuła no i nazwisko Joy Fielding, którą jak piszę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jasmin i Staszek. Wydawać by się mogło, że nierozłączna para, razem od dzieciństwa, większość czasu już wtedy spędzali wspólnie, gdy zajmowała się nimi obojga matka Jasmin. Matka Staszka nadrabiała wtedy studia. Od początku prawie przysięgli sobie miłość, to, że będą razem, przy Staszku Jasmin czuła się najpiękniejszą dziewczyną na świecie. Razem przeżyli swój pierwszy raz, zachłannie chcąc więcej i więcej. Wydawać by się mogło para idealna. No, ale jak wszyscy wiemy- nie ma idealnych par. Potem kontakt im się rozluźnił, gdy on przeprowadził się z matką i jej partnerem do Słupska. Potem znowu byli razem, zamieszkali i zaczęła dopadać ich proza życia. W końcu rachunki same się nie opłacą, a samym uczuciem nie da się żyć. Nie było już tak kolorowo. Pewnego dnia Staszek wychodzi do pracy i znika... Nie wraca do domu, chociaż wszystko wskazuje na to, że miał do niego wrócić, gdyż wszystkie jego rzeczy nadal są w domu. Odtąd Jasmin, policja (po 48 godzinach) nie ustają w poszukiwaniach chłopaka.
Autorka przeplata teraźniejszość z przeszłością, co daje dobry opis relacji Jasmin i Staszka, odkrywa parę ich tajemnic, a jedną szczególnie dla nich wstydliwą i ciążącą na ich teraźniejszości. Książka jest pełna emocji, nie mogłam przestać czytać aż nie dotarłam do końca. Chłonęłam każde słowo, każde zdanie, każde zdanie tutaj ma wrażenie, wszystko co napisała autorka jest moim zdaniem przemyślane. Każde zdanie przepełnione jest też emocjami, ja czułam duże napięcie czytając tę książkę, byłam kolejną osobą, która bardzo chce poznać prawdę o zaginięciu Staszka. Czułam się, jakbym była na ich miejscu i przerażała mnie to, istotnie to musi być coś potwornego, gdy bliska osoba jest zaginiona, mijają godziny, dni, a nadal nie można jej znaleźć. A niestety, nie znajduje się wiele osób, tak jakby przepadły jak kamień w wodę, tak jakby nie było już po nich żadnego śladu. Jest to bardzo dziwne i niezwykle przerażające, ciarki mam tylko czytając o czymś takim, wolę sobie nie wyobrażać więc co bym czuła, gdybym sama była na miejscu osoby, której zaginął ktoś bliski.
Poznajemy Jasmin pełną determinacji, by poznać prawdę, Jasmin, dla której Staszek jest pierwszą i największą miłością. To z nim chciała przejść dalej przez życie, nigdy nie sądziła na pewno, że coś takiego ją spotka. Książka oprócz tego stawia ważne pytania i nie da się moim zdaniem zapomnieć o niej, w chwili przeczytania jej. Ja nadal mam tysiąc myśli po niej i nadal nie jestem pewna zakończenia, co tutaj jest dla mnie małym minusem, bo wolałabym znać prawdę, dowiedzieć się jakie jest zakończenie. Wydaje mi się jednak, że autorka zrobiła tak celowo, byśmy poczuli to co rodziny zaginionych, którzy bywa, że i nigdy lub przez wiele lat nie poznają prawdy. Zawsze powtarzają, że wolą już wiedzieć, że jest ciało, że nasz bliski nie żyje niż żyć w niewiedzy. Niewiedza bowiem sprawia, że tak naprawdę cały czas jest nadzieja i cały czas człowiek cierpi, a gdyby chociażby znaleźli ciało martwego im bliskiego, to mógłby przeżyć żałobę i żyć na nowo, a gdy tego nie ma i żadnych wieści o bliskim, to bardzo jest trudne na nowo ułożyć swoje życie.
Autorka też pokazuje, że często wydaje nam się, że znamy kogoś, a niekoniecznie tak jest, chociaż trudno nam przyjąć tę prawdę. Nie wszystkie złożone obietnice można pokryć. Młodzi ludzie często nie wiedzą jeszcze czego chcą, czasem mylą miłość z czymś innym. Warto po lekturze książki też o tym pomyśleć. Książka jak dla mnie rewelacyjna, świetna, czytałam jednym tchem nie odrywając się od niej, jedyny minus to dla mnie to zakończenie, dlatego 9 a nie 10 gwiazdek. Niemniej, jest to moim zdaniem wspaniała powieść, której czytaniu towarzyszy wiele emocji, a po zamknięciu jej nie sposób o niej zapomnieć, bo pytania, które zadaje ta książka na pewno jeszcze długo będą huczeć w naszej głowie. Na pewno sięgnę też po inne książki Małgorzaty Wardy.Bardzo polecam tę książkę, zdecydowanie warto ją przeczytać.
Jasmin i Staszek. Wydawać by się mogło, że nierozłączna para, razem od dzieciństwa, większość czasu już wtedy spędzali wspólnie, gdy zajmowała się nimi obojga matka Jasmin. Matka Staszka nadrabiała wtedy studia. Od początku prawie przysięgli sobie miłość, to, że będą razem, przy Staszku Jasmin czuła się najpiękniejszą dziewczyną na świecie. Razem przeżyli swój pierwszy raz,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Siedemnastoletni Peter Houghton przez lata był obiektem szykan rówieśników. Porzuciła go nawet najlepsza przyjaciółka, Josie Cormier, na rzecz grupy najpopularniejszych dzieciaków w szkole, które należały do najzagorzalszych prześladowców Petera. W końcu dochodzi do przesilenia - jeden szczególny akt okrucieństwa popycha Petera do czynu, który zmieni życie wielu mieszkańców jego rodzinnego miasteczka. Dziewiętnaście minut zemsty Petera wpłynie znacząco na życie - także zawodowe - sędzi Alex Cormier, której córka, Josie, znalazła się w samym centrum dramatycznych wydarzeń; natomiast Lacy i Lewis Houghton, rodzice nastolatka, niemal dosłownie znajdą się w kręgu piekła. "
To opis książki, nie pozwala jednak on oddać tego ile zawarte jest w niej, jak wiele można z niej wynieść dla samego siebie. Na początku poznajemy Josie i jej mamę, potem jesteśmy świadkami masakry w szkole. Jeszcze dalej autorka opowiada nam wydarzenia sprzed 17 lat. Prowadzi je wszystkie bardzo zgrabnie, sprawia, że od książki nie sposób się oderwać. Za każdym razem myślałam sobie "Jeszcze tylko jeden rozdział", a jednak czytałam dalej i dalej. Poznajemy chłopaka, który zabił 10 rówieśników, potem poznajemy jego życie od maleńkiego. Dowiadujemy się jak bardzo został skrzywdzony przez rówieśników, nigdy nie doczekał się akceptacji, zawsze był z boku, wyszydzany, kopany. Stał się obiektem drwin całej szkoły. Poznajemy też jego rodziców, w domu też nie miał łatwo, żył w cieniu swojego brata, który był oczkiem w głowie i szkolną gwiazdą. Starszy brat- wydaje się, że powinien chociaż postarać się zapewnić bezpieczeństwo, niestety on też stał się dręczycielem, kimś kogo Peter po prostu się bał i od kogo czuł się cały czas gorszy.
Książka pokazuje jak dręczenie wpływa na psychikę człowieka. Niektórym wydaje się, że to "żarty", że nie ma co dramatyzować, ale założę się, że gdyby sami to przeżyli, to myśleli by inaczej. Łatwo tak mówić z perspektywy kogoś, kto ma znajomych i kto jest "katem", a nie "ofiarą". Problem moim zdaniem istnieje, ja sama byłam ofiarą dręczenia w szkole, może nie takiego jak Peter, ale też wyśmiewano mnie, prawie całą podstawówkę przesiedziałam sama w ławce. W liceum też praktycznie cały czas siedziałam sama. Miałam tam 2 koleżanki już na szczęście, ale one siedziały razem, więc w większości siedziałam sama, bo inni też traktowali mnie jak jakiegoś wyrzutka. Wiecie, sama nie wiem czemu tak było, koleżanka mówi, że może dlatego, że byłam nieśmiałą osobą, a nie jak klasowe "gwiazdy" i niektórzy nad takimi się pastwią. Jestem też wrażliwą osobą i myślę, że to też miało wpływ, tak jakby w szkołach nastąpił deficyt wrażliwości, dlatego inni uważali mnie za osobę gorszą, bo inną- wrażliwą, a im tej wrażliwości, którą ja mam brakowało. Niestety... Teraz mam parę koleżanek, nieduże, ale miłe grono, ale nie oszukujmy się, takie zdarzenia zostają w psychice na zawsze. Warto, by tę książkę przeczytał każdy, jeśli choć jedna osoba wtedy zastanowi się i przestanie np kogoś dręczyć, to już jest sukces.
To, że ktoś jest inny nie znaczy gorszy- wiem banał, ale wydaje mi się, że wiele osób tak naprawdę nie zdaje sobie z tego sprawy. Nie musimy kogoś lubić, ale nie dręczmy, to naprawdę pozostawia ślad w psychice i na pewno sami nie chcielibyśmy czegoś takiego doświadczyć, więc w myśl zasady "Nie czyń drugiemu co Tobie niemiłe, nie czyńmy tego". Książka Picoult zawiera sobie retrospekcji, na początku można się pogubić, ale potem już wczułam się i nie było problemu. Ta nie jest pisana z perspektywy innych osób, ale to jej moim zdaniem nic nie odbiera. Mamy Josie, która nie chciała odstawać od reszty, więc odepchnęła od siebie Petera, mamy chłopaków, którzy najbardziej upodobali sobie upokarzać go. Mamy też toksyczny moim zdaniem związek Josie, w którym tkwi bardziej dlatego, że chce czuć się kochana, a nie dlatego, że sama kocha. Inne wątki, czyli wątek matki Josie też ciekawe, chociaż, nie wiem czemu, za bardzo nie potrafiłam się wczuć w postać matki Josie, czyli Alex. Tutaj podobnie jak "W imię miłości" mamy kobietę pracującą na wysokim stanowisku, tutaj Alex, tam Ninę, obie "bizneswoman", których wydaje się, że nie można złamać, a jednak. Jodi pokazuje, że niezależnie od tego czym zajmujemy się w życiu, to jeśli spotyka nas coś strasznego, to zawsze to odczujemy i nie ma sensu tego trzymać w sobie.
Picoult pokazuje też opieszałość nauczycieli, którzy powinni stwarzać bezpieczne miejsce dla uczniów, a co robią? Lekceważą to, że Peter jest dręczony. Odwołam się znowu do tego jak ja byłam wyśmiewana, wiem, trochę dziwne, że prywata, ale to pozwala mi coś zauważać. Ze swojego doświadczenia wydaje mi się, że nauczyciele przede wszystkim nie wiedzą jak postępować w przypadku gnębienia uczniów, co jest moim zdaniem błędem- powinni ich tego uczyć, bo problem istnieje, a nauczyciele powinni umieć nad tym zapanować. A tymczasem zazwyczaj załamują ręce. Co jeszcze chciałam napisać? Książka jest gruba, ale jak pisałam wciągająca, praktycznie żaden fragment nie wywołał we mnie znużenia, a zakończenie jest całkiem zaskakujące.
Cieszę się, że w tej części powrócił policjant Patrick. Zawsze najgorsze jest to, że tego wszystkiego można by uniknąć. Nie usprawiedliwiam Petera, ale ja również rozumiem go, rozumiem co go do tego popchnęło, rozumiem, że na ten moment nie widział, że to jest złe. Zrobił źle, wiadomo, tragedia dla rodzin, ale trzeba pamiętać o najważniejszym: tragedii można było uniknąć, dlatego nie zamykajmy oczu na dręczenie kogokolwiek, nie bagatelizujmy tego, bo to zostawia ranę w psychice, możemy tej osobie pomóc i zareagować. No i młodzi uczniowie, którzy dręczą też może zastanowią się po tej książce, może chociaż przez chwilę postawią się w sytuacji osoby dręczonej i zrozumieją jak wiele zła jej wyrządzają.
Książka ogólnie wzbudziła we mnie ogrom emocji, poruszyła do głębi, wzruszyła mnie, a potem wywołała masę przemyśleń. Ma wiele wątków, więc naprawdę można myśleć o niej wiele dni i na wiele sposobów. Napisana jest moim zdaniem bardzo dobrze, Picoult bardzo dobrze wczuła się w osobę dręczoną i świetnie opisała mechanizm dręczenia. Ta książka jest moim zdaniem genialna, nie mam jej nic do zarzucenia, dlatego daję maksimum gwiazdek- 10. Z tych co przeczytałam książek Picoult to jak dla mnie najlepsza jej powieść, taka, którą będę pamiętać bardzo długo i Wy- jeśli też przeczytacie zachęceni np moją recenzją pewnie też jej nie zapomnicie. Serdecznie polecam.
"Siedemnastoletni Peter Houghton przez lata był obiektem szykan rówieśników. Porzuciła go nawet najlepsza przyjaciółka, Josie Cormier, na rzecz grupy najpopularniejszych dzieciaków w szkole, które należały do najzagorzalszych prześladowców Petera. W końcu dochodzi do przesilenia - jeden szczególny akt okrucieństwa popycha Petera do czynu, który zmieni życie wielu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Gdy byłam ostatnio w księgarni i mogłam sobie kupić jakąś książkę, to wiedziałam, że będzie to książka Nessera. Uwielbiam go i to ogromna przyjemność dla mnie mieć jego pozycje na półce, dla mnie są tak rewelacyjne, że z ogromną przyjemnością wrócę do nich nie raz. Jego książek przeczytałam już sporo, ale na szczęście jeszcze kilka mi zostało. Patrząc na półkę w księgarni przyznaję, że miałam nie lada dylemat, którą wybrać, bo mogłam teraz tylko jedną. W końcu wybór padł właśnie na "Sprawę Munstera", opis bardzo mnie przyciągnął, okładka też.
Sprawa dotyczy zabójstwa ok 70 letniego emeryta, który po świętowaniu z trójką przyjaciół wygranej w lotto zostaje w swoim domu zabity nożem , jak wspomina autor nożem do mięsa. Jak pewnie wiele osób z Was wie to duży nóż, więc staruszek tym bardziej nie miał specjalnie szans obrony. Sprawa wydaje się prosta, ale jak to u Nessera wszystko ma swoje dno, do którego powoli dochodzimy.
W tej sprawie śledczym jest właśnie Munster, van Veeteren zaś jest na zasłużonym urlopie. Sprawa ta jak się okazuje wcale nie jest taka prosta, większych dowodów brak, rodzina i żona zabitego milczą, właściwie okazuje się, że ich życie było mało ciekawe, nie mieli za bardzo przyjaciół, wrogów wydaje się też nie. To krótko o fabule. A co o książce? Jak ja tęskniłam za stylem Nessera, owszem wolę nieco jego serię o Barbarottim, ale i ta bardzo mi się podoba i tutaj znowu mamy zagadkę, bardzo ciekawą moim zdaniem, która głęboko skrywa motywy i powoli je przed nami odkrywa. Na razie jest dla mnie jedną z lepszych z cyklu o van Veeteranie (owszem, tu jest na urlopie, ale jednak) oprócz świetnego też dla mnie "Punktu Borkmana". Takie niby mało znaczące sprawy jak dla mnie często okazują się o wiele ciekawsze, sięgają głęboko do natury człowieka i jego psychologii, co bardzo mi się podoba.
Munstera poznałam chyba dopiero w tej książce i jego życie prywatne też jest moim zdaniem ciekawe, czasem zachowuje się ze swoimi rozważaniami i fascynacją koleżanką z pracy dla mnie jak nastolatek, ale nie przeszkadza mi to jakoś szczególnie. U Ewy Moreno też się sporo dzieje, bardzo ją polubiłam, mądra kobieta z niej, taka ludzka właśnie, że tak powiem. Oboje prowadzą śledztwo, błądzą po omacku, bo sprawa jest bardzo niejasna. Klimat jest niesamowity, niby spokojny, ale wiemy, że to tylko pozory. Jakby nie patrzeć zostało popełnione morderstwo. Przez całą książkę mój umysł pracował myślę, że na najwyższych obrotach, a nawet na chwilę odłożona książka domagała się ode mnie dalszego myślenia i próby rozwiązania zagadki. Prawdziwy trening dla szarych komórek. A książka bardzo mnie wciągnęła. Relacje w rodzinie Leverkunów - rodzina zabitego też są ciekawe, wydaje się, że wcale ich nie ma, ale od początku zastanawia dlaczego, co sprawiło, że rodzina ta jest tak odizolowana, milcząca. Zastanawiają też reakcje żony i nic dziwnego. Oczywiście tropem jest też wygrana mężczyzn w totolotka i do końca nie wiedziałam, mimo właśnie intensywnego myślenia kto zabił staruszka. Po ponad połowie książki miałam już więcej podejrzeń co do tego co mniej więcej mogło się wydarzyć, ale to tak mgliście. Potem już lepiej, ale nie byłam pewna. Właściwie trochę domyśliłam się potem motywów, ale pewności nie miałam. Nie domyśliłam się za to kto za tym stoi, dlatego to na ostatniej stronie mocno mnie zaskoczyło. Niemniej książka jest rewelacyjna i ten fakt lekkiego domyślenia się motywów ani trochę dla mnie tego nie zmienia. Ostatnie strony przyniosły mi najwięcej zaskoczenia.
Jak pisałam z cyklu van Veteerena ta książka obok "Punktu Borkmana" jest teraz dla mnie najlepsza. Oprócz te o Barbarottim, które szczególnie uwielbiam. Zakończenie oprócz tego, że zaskakujące bardzo mi się podobało. Odsłania emocje bohaterów, ich motywy, a przy tym daje pstryczka w nos na ostatniej stronie, że jednak się myliśmy. Genialne! Po raz kolejny Nesser swoją książką zabrał mnie w wspaniałą podróż do zakamarków ludzkiego umysłu, powoli, bym nabierała czytając coraz większego "apetytu". Książka jest rewelacyjna, moja ocena 9/10, więc baaardzo wysoka i zdecydowanie ją polecam. A ja dalej będę czytać kolejne książki Nessera i oczywiście czekać na kolejne, bo po prostu jego i jego kryminały uwielbiam. Książka genialna, wędruje do moich ulubionych.
Gdy byłam ostatnio w księgarni i mogłam sobie kupić jakąś książkę, to wiedziałam, że będzie to książka Nessera. Uwielbiam go i to ogromna przyjemność dla mnie mieć jego pozycje na półce, dla mnie są tak rewelacyjne, że z ogromną przyjemnością wrócę do nich nie raz. Jego książek przeczytałam już sporo, ale na szczęście jeszcze kilka mi zostało. Patrząc na półkę w księgarni...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Potem" tej autorki już czytałam, bardzo mi się podobało, teraz przyszła kolej na "Siostrę".
Fabuła dotyczy zagadki śmierci siostry Beatrice- Tess. Ta zupełnie inna od niej dziewczyna została znaleziona w pewnej toalecie i wszystko wskazuje na samobójstwo. Beatrice jednak czuje, że to siostra nie mogła odebrać sobie życia, było ono dla niej najwyższą wartością. Ponadto łączyła je tak silna więź, że po prostu w to nie wierzy. Policja ma inne zdanie, zwłaszcza, że Tess przeżyła niedawno pewne traumatyczne wydarzenie...
Książka wciągnęła mnie bez reszty, od samego początku. Pisana jest w formie listu/pamiętnika przez Beatrice do zmarłej Tess. Prowadzi ona swoje własne dochodzenie, by dowiedzieć się prawdy o śmierci siostry. Ponadto dużo pisze o ich relacji, jest to bardzo intymna książka o wyjątkowości siostrzanej miłości. Były zupełne różne, ale łączyła ich prawdziwa miłość, skoczyłyby za sobą w ogień. Miały tylko siebie i mamę, gdyż ich mały brat Leo zmarł przed laty. To wydarzenie naznaczyło cieniem całą ich rodzinę.
Gdy matka i Beatrice dowiadują się, że Tess nie żyje od tej pory mają tylko siebie. Rosamund Lupton napisała tę książkę z wielką dozą empatii i wrażliwości, podobnie jak w "Potem" mocno się tutaj wzruszyłam, płakałam tylko pod koniec, ale już wcześniej wewnętrznie czułam duży smutek, wczułam się bardzo dobrze w sytuację Beatrice, chociaż sama nie mam takich bardzo dobrych relacji z siostrą, ale to już na inny temat.
Książka jest świetna jako psychologiczna, jako opowieść o siostrzanej miłości, ale także jako thriller, gdyż akcja i fabuła są ciekawy, podejrzanych wiele, tropy są mylące, zwroty akcji ciekawe, a to kto za tym stoi nieźle mnie zaskoczyło. Motyw także był dla mnie sporym zaskoczeniem. To również opowieść, gdzie w tle pojawia się przemoc wobec kobiety, obsesja na punkcie drugiej osoby, stalking. To w końcu opowieść o dwóch różnych siostrach, które różne, ale świetnie się uzupełniały i każda z nich mogła się od siebie sporo nauczyć. Radość życia i ryzykanctwo sprawiły, że Tess była bardziej narażona na wpadnięcie w niebezpieczne sytuacje. Beatrice zaś była osobą aż nazbyt poukładaną, obawiającą się każdego, nawet najmniejszego ryzyka.
Postaci są niezwykle ludzkie, można się z nimi utożsamić bez względu na to czy sami byliśmy w tak trudnych sytuacjach życiowych czy nie, bez względu też na to czy rozumiemy wszystkie ich poczynania czy może nie. Ich charaktery są złożone, wyraziste. Porusza przedstawiona w tej powieści pazerność ludzka, chciwość, dążenie do celu egoistyczne, bez względu na to jakim kosztem- to też tutaj mamy. Czytając czułam ogromne emocje i długo we mnie będą przypominając jaka świetna to książka. Ode mnie ocena 9/10, jest dla mnie nawet o gwiazdkę lepsza od "Potem". Już po "Potem" dodałam autorkę do ulubionych, a teraz tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że była to słuszna decyzja. Na razie nie ma więcej książek autorki, dlatego niecierpliwie będę czekała na więcej, mam nadzieję, że napiszę niejedną jeszcze książkę, którą tak samo jak tymi dwoma będę mogła się rozkoszować, gdzie każde zdanie do mnie trafiało.
Przeczytałam ją praktycznie naraz, w parę godzin i nie mogłam się oderwać. Można wiele wynieść z tej książki, jest bardzo ciekawa i pasjonująca. Wzruszająca, wyzwala naprawdę wiele emocji. Zakończenie jest dla mnie rewelacyjne, rozpłakałam się przy nim jak dziecko, podobnie było w zakończeniu "Potem", też wywołało we mnie ogromne wzruszenie. Ta pozycja porusza, pokazuję więź sióstr, której naprawdę nie zniszczy nawet śmierć i dążenie do prawdy.Widzimy jak wspaniała może być relacja nawet tak różnych osób, że może w niej panować szczerość i wtedy faktycznie możemy powiedzieć, że kogoś znamy, że jest nam bardzo bliski. Styl pisarki też bardzo mi pasuje, chłonę każde słowo, każde zdanie, pisze moim zdaniem bardzo dobrze. Gorąco i zdecydowanie polecam tę książkę!
"Potem" tej autorki już czytałam, bardzo mi się podobało, teraz przyszła kolej na "Siostrę".
Fabuła dotyczy zagadki śmierci siostry Beatrice- Tess. Ta zupełnie inna od niej dziewczyna została znaleziona w pewnej toalecie i wszystko wskazuje na samobójstwo. Beatrice jednak czuje, że to siostra nie mogła odebrać sobie życia, było ono dla niej najwyższą wartością. Ponadto...
To pierwsza moja książka tej autorki. Jednak spotkanie bardzo udane i sięgnę po kolejne jej kryminały. Cała akcja rozgrywa się w Londynie, co tutaj moim zdaniem jest smaczkiem, bo Londyn przedstawiony dość ciekawie. Mamy tutaj brutalne morderstwa, które mogą przyprawić o zawrót głowy. Nie są opisane przesadnie drastycznie, ale właśnie tak wystarczająco, by się wczuć. Język jest sprawny, tam gdzie trzeba bardzo plastyczny, dobrze dobrany, co moim zdaniem sprawia, że książkę czyta się szybko. Akcja jest dosyć szybka, ciągle coś się dzieje, zaletą jest to, że sporo faktów mnie po drodze zaskoczyło. Są też zwroty akcji, też niezłe i dosyć zaskakujące.
Policjanci widać, że są zajęci śledztwem, a nie sprawami osobistymi głównie, jak to dzieje się w wielu powieściach tego typu. Wątki osobiste też są, ale nie ma ich wiele, więc raczej nikt nie poczuje przesytu. Chociaż przyznam, że według mnie mogliby trochę więcej napisać o paru osobach, byłoby wtedy jeszcze ciekawiej. Książkę czytało mi się bardzo sprawnie, fabuła jest zagadkowa i bardzo ciekawa, tak samo zagadkowa jest Kuba Rozpruwacz, którego nigdy nie złapano. Nie mogłam się wprost oderwać od tego kryminału i bardzo szybko go przeczytałam.
Jedyną wadą jest dla mnie to, że pod koniec książki zrobiło się dla mnie trochę przewidywalnie, więc zakończenie już potem mnie tak bardzo nie zaskoczyło, chociaż przyznaję, było ciekawe. Także, trochę jak dla mnie książka kuleje pod koniec, gdyby nie to, to dałabym nawet 9 lub 10 gwiazdek, bo przyznaję, w pierwszej części wcale nie spodziewałam się takiego zakończenia. Dlatego dla mnie książka jest dobra prawie cała, tylko pod koniec trochę się "psuje".
Niemniej, daję 8 gwiazdek, bo jest to moim zdaniem bardzo dobry kryminał i na pewno sięgnę po dalsze książki tej brytyjskiej autorki. A Wam go gorąco polecam, bo jest to bardzo udany debiut i mimo drobnych wad jest moim zdaniem świetny i wart przeczytania, zwłaszcza jeśli jesteście takimi fanami gatunku jak ja.
To pierwsza moja książka tej autorki. Jednak spotkanie bardzo udane i sięgnę po kolejne jej kryminały. Cała akcja rozgrywa się w Londynie, co tutaj moim zdaniem jest smaczkiem, bo Londyn przedstawiony dość ciekawie. Mamy tutaj brutalne morderstwa, które mogą przyprawić o zawrót głowy. Nie są opisane przesadnie drastycznie, ale właśnie tak wystarczająco, by się wczuć. Język...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Camilla Lackberg to autorka, której pewnie większości z Was nie trzeba przedstawiać. Jej nazwisko jest bardzo znane, a powieści chętnie czytane. Ja na razie przeczytałam: "Kaznodzieję", "Fabrykantkę aniołków", "Syrenkę" oraz teraz "Niemieckiego bękarta"- w takiej oto dziwnej kolejności. "Kaznodzieję" przeczytałam już 2 lata temu i podobał mi się, aczkolwiek nie wywarł na mnie ogromnego wrażenia. Dlatego zabrałam się do innych książek i przez prawie 2 lata nie czytałam nic Camilli. Potem prawie 2 lata później, jak czytałam "Fabrykantkę aniołków", to muszę przyznać, ta książka podobała mi się o wiele bardziej, aż do "Syrenki" i obecnie "Niemieckiego bękarta", które bardzo mi się podobały, ale "Niemiecki bękart" najbardziej, dlatego jest u mnie w czołówce książek Lakcberg teraz.
Dlaczego książka wzbudziła taki mój zachwyt?
Pisana jest obecnie i w czasach wojny, co bardzo lubię. Lubię, gdyż pozwala nam się to przenieść do dalszych czasów, potem zobaczyć jak wpłynęło na teraźniejszość, a tutaj też dowiedzieć się więcej o historii, w tym przypadku Szwecji. O samej wojnie nie ma bardzo wiele, ale czegoś o tym jak wojna wpłynęła na Szwecję można się dowiedzieć, co jest dla mnie niezwykle cenne. Czasy wojny poznajemy z pamiętnika matki Eriki, która ta postanawia przeczytać. Wiemy tyle, że matka Eriki zginęła w wypadku i że zawsze wobec córek była chłodną osobą, skąpiąca tego, czego najbardziej potrzebowały- matczynej miłości. W pamiętnikach Erika powoli poznaje prawdę o wydarzeniach z przeszłości. Oprócz tego znajduje też hitlerowski medal i jeszcze coś, czego może lepiej nie zdradzę. Oprócz tego rozgrywają się morderstwa, które jak szybko widać mogą mieć z tym jakiś wpływ.
W pamiętniku poznajemy życie Elsy- matki Eriki i jej przyjaciół, widzimy ich doświadczających swoich pierwszych miłości itp.Nie brakuje też pokazania ciężkich momentów dla tych ludzi np Axela i Erika (a o co chodzi to już sami doczytacie), trudnych relacji rodzinnych, poczucia wyobcowania, bycia gorszym. Widzimy tutaj jak łatwo faworyzując jedno dziecko zepchnąć na boczny tor drugie, sprawiając, że będzie czuło się nic nie warte. Oprócz tego, w teraźniejszości jest Patrick, który wziął urlop tacierzyński, Mallberg, który zdobywa najwierniejszego przyjaciela oraz poznaje kogoś, pokazując nam przy tym swoim bardziej ludzkie oblicze. Jest wiele zabawnych dialogów. Jest też Paula i jej partnerka, Martin przejmujący się swoją swoją przyszłą rolą taty, Anna układająca życie z Danem. W poprzednich książkach Camilli wątki osobiste trochę mi przeszkadzały. Nie mam nic do takich wątkach w kryminałach, często bardzo je lubię np u Hakana Nessera, ale u niej mnie drażniły, były jakoś kiepsko przeprowadzone jak dla mnie. Inaczej jest w tej książce. Tutaj te wątki mi nie przeszkadzały, wręcz ciekawiły mnie. Sama postać Eriki też mnie czasem drażniła, a w ten części jakoś nie. Poza tym książka mnie wciągnęła, ma blisko 600 stron, ale przeczytałam w 2 wieczory. Gdy zaczęłam ją czytać ciężko było się już oderwać. Rozwiązania zagadki nieco się domyśliłam, tzn domyśliłam się kto może za tym stać, czyli za morderstwami. Nie domyśliłam się jednak tego, co stało się przed laty, to było dla mnie dość zaskakujące. Pewna scena pod koniec napełniła mnie sporym smutkiem, wzruszyłam się.
Uważam, że książka pokazuje też jak przez ciężkie wydarzenia można zamknąć się na życie, stłumić swoje uczucia. Pokazuje też, jak czasem coś niezależnego od nas wystawia nam łatkę w oczach innych, nietolerancję ludzi, tego jak ciężko zapomnieć nawet po długim czasie o pewnych sprawach. Camilla Lackberg stworzyła moim zdaniem w tej książce bardzo ciekawą historię, taką od której ciężko będzie się oderwać pewnie nie tylko osobom, które lubią zagadki sprzed lat i historię. Dla mnie jest to książka rewelacyjna, po "Kaznodziei" nie miałam specjalnie ochoty na więcej książek Lackberg, a teraz mam i jestem pewna, że nadrobię i niedługo przeczytam resztę jej pozycji. Teraz już wiem, że po jednej pozycji czy dwóch nie warto się zrażać, bo często potem autor nabiera wprawy i może zaskoczyć nas znakomitą książką, tak jak teraz mnie. Gorąco polecam!
Camilla Lackberg to autorka, której pewnie większości z Was nie trzeba przedstawiać. Jej nazwisko jest bardzo znane, a powieści chętnie czytane. Ja na razie przeczytałam: "Kaznodzieję", "Fabrykantkę aniołków", "Syrenkę" oraz teraz "Niemieckiego bękarta"- w takiej oto dziwnej kolejności. "Kaznodzieję" przeczytałam już 2 lata temu i podobał mi się, aczkolwiek nie wywarł na...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to