-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2021-03
2019
2019
2019
2021-01-29
2021-01-31
Porządne opracowanie historii polskiej kolei, wraz ze szczegółową analizą, kto, gdzie i jakim działaniem zawinił, że nasze pociągi jeżdżą jak jeżdżą. Przy niektórych rozdziałach ilość przedstawianych faktów jest przytłaczająca, lekko mnie męczyła, jednak myślę, że dla osoby zainteresowanej tematem nie będzie stanowiła takiego problemu. Polecam zarówno laikom (jednak sugeruję omijanie co bardziej analitycznych części), jak i mikolom.
Porządne opracowanie historii polskiej kolei, wraz ze szczegółową analizą, kto, gdzie i jakim działaniem zawinił, że nasze pociągi jeżdżą jak jeżdżą. Przy niektórych rozdziałach ilość przedstawianych faktów jest przytłaczająca, lekko mnie męczyła, jednak myślę, że dla osoby zainteresowanej tematem nie będzie stanowiła takiego problemu. Polecam zarówno laikom (jednak...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-01-22
2020-01-25
Ale gówno xD
Sama koncepcja historii, która jest opisana w blurpie, dawała szansę na dobrą lekturę, niestety prócz grafiki na okładce nie mogę wypisać żadnych innych plusów tego dzieła.
W książce denerwuje dosłownie wszystko, począwszy od głównej bohaterki - Tesy, młodej dziewczyny, której nie da się polubić czy zrozumieć i z każdym słowem nienawidzi się jej jeszcze bardziej, przechodząc przez postać kolejnego bohatera - wykładowcy akademickiego, który utrzymuje chore relacje ze swoimi studentami - daje im w mordę, wszczyna bójkę, ostatecznie zakochuje się w swojej podopiecznej, a jednocześnie naszej bohaterce i robi z niej tucznika xD, kończąc na samej historii, która okazuje się być żałosna i przewidywalna do bólu. Rozdziały są kończone wymuszonymi cliffhangerami, których rozwinięcie odgadłby przeciętny przedszkolak.
Do całości gwoździem do trumny był język, jakim jest wytworzony 'Hashtag' (bo biorąc pod uwagę częstotliwość wydawania książek przez Mroza, o twórczym pisaniu nie może być mowy xD). W tekście występuje O L B R Z Y M I A ilość wyrazów zakończonych na -wszy - co chwilę któryś z bohaterów coś zrobiwszy, zobaczywszy, powiedziawszy, dostawszy, wykurwiwszy, pojebawszy └[⚆ᴥ⚆]┘. Wszystkiego dopełnia irytująca szczegółowość w nazwach i cechach przedmiotów, o których mowa w tym tworze - na okładce powinien być dopisek o lokowaniu produktów gorszym niż w Klanie. Oprócz tego wszystkiego bohaterowie na siłę starają się mówić nowoczesnym, chyba młodzieżowym językiem, więc każdą wzmiankę o Wykopie czy określenie odjaniepawlić trzeba rozchodzić ( ಠ_ಠ).
To było moje pierwsze zetknięcie z czymś od Mroza i podejrzewam że ostatnie - gorszego gówna nie czytałem już dawno xD.
Ale gówno xD
Sama koncepcja historii, która jest opisana w blurpie, dawała szansę na dobrą lekturę, niestety prócz grafiki na okładce nie mogę wypisać żadnych innych plusów tego dzieła.
W książce denerwuje dosłownie wszystko, począwszy od głównej bohaterki - Tesy, młodej dziewczyny, której nie da się polubić czy zrozumieć i z każdym słowem nienawidzi się jej jeszcze...
Książka wydana kilka lat temu, więc czytając miałem poczucie, że opisywane sposoby jak kraść mogą nie być już aktualne. Nie zważając jednak na możliwą przestarzałość przepisów prawa i biorąc pod uwagę same metody, jak przebiegały opisywane wyłudzenia, kradzieże czy machloje, da się z lektury wynieść sporo informacji o tym, jak się bronić i czego się wystrzegać, głównie samemu prowadząc biznes lub zawierając kontrakty. Bo o tym, wbrew sugestywnemu i kontrowersyjnemu tytułowi, jest w dużej mierze ta książka - na podstawie przykładów autor ostrzega, jak bronić się przed szeroko rozumianymi 'złodziejami' - w tym z systemem urzędnictwa.
Czyta się średnio i nierówno, jednak może to wynikać z mojej nieznajomości tematu - przez operowanie terminami prawnymi czy dotyczącymi spółek, nie zawsze byłem w stanie od razu dojść do tego, o co chodziło autorowi. Książka jest długa, ale każdy rozdział jest odpowiednio opisany, więc można wracać do odpowiednich części lub czytać wyrywkowo w razie potrzeby. Co do wartości treści też mam poczucie, że jest ona napakowana wartościowymi informacjami.
Książkę mogę polecić głównie przedsiębiorcom i osobom, które nie chcą dać się pożreć urzędowej (i nie tylko) machinie.
Książka wydana kilka lat temu, więc czytając miałem poczucie, że opisywane sposoby jak kraść mogą nie być już aktualne. Nie zważając jednak na możliwą przestarzałość przepisów prawa i biorąc pod uwagę same metody, jak przebiegały opisywane wyłudzenia, kradzieże czy machloje, da się z lektury wynieść sporo informacji o tym, jak się bronić i czego się wystrzegać, głównie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka trochę o wszystkim, trochę o niczym. Trochę o zajebistości Tesli i Muska, trochę o porażkach konkurencyjnych samochodów elektrycznych.
Nie potrafiłem nie odnieść wrażenia, że autor wypowiadając się o Tesli robi to w samych superlatywach, wspomina głównie jej sukcesy, a o porażkach pisze płytko, wyjaśniając że tak naprawdę sytuacja nie była taka straszna, bo przyszedł Elon i wszystko uratował. Pisząc natomiast o innych markach, McKenzie omawia je w kontekście przegranych w stosunku do Tesli.
Odnosząc się do założenia postawionego w tytule, po przeczytaniu nie jestem w stanie określić, jaka jest na nie odpowiedź, w jaki sposób rzeczywiście Tesla zakończy erę ropy naftowej. Zabrakło treściwego podsumowania tematu, trzeba zbierać szczątki informacji o działaniach Tesli w kierunku odejścia od ropy po każdym rozdziale, żeby utwierdzić się w przekonaniu, które sugeruje autor.
Książka wydawała mi się stronnicza, a w swojej treści nudna. Nie polecam.
Książka trochę o wszystkim, trochę o niczym. Trochę o zajebistości Tesli i Muska, trochę o porażkach konkurencyjnych samochodów elektrycznych.
więcej Pokaż mimo toNie potrafiłem nie odnieść wrażenia, że autor wypowiadając się o Tesli robi to w samych superlatywach, wspomina głównie jej sukcesy, a o porażkach pisze płytko, wyjaśniając że tak naprawdę sytuacja nie była taka straszna, bo...