-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
-
ArtykułyDostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3
-
ArtykułyMagda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1
-
ArtykułyLos zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2014-03-12
Strych Tesli to jedna z tych książek, które naprawdę trafiły w mój gust. Przyjemnie czytało mi się każdą kolejną stronę, a im bliżej końca tym z większym zapałem. Z resztą już sama garażowa wyprzedaż bohatera książki miała w sobie coś, co zatrzymało mnie z tą lekturą i nie pozwoliło odejść, nim nie skończyłem. Hmm, czyżby ta lampa zadziałała wtedy również na mnie?
Strych Tesli to jedna z tych książek, które naprawdę trafiły w mój gust. Przyjemnie czytało mi się każdą kolejną stronę, a im bliżej końca tym z większym zapałem. Z resztą już sama garażowa wyprzedaż bohatera książki miała w sobie coś, co zatrzymało mnie z tą lekturą i nie pozwoliło odejść, nim nie skończyłem. Hmm, czyżby ta lampa zadziałała wtedy również na mnie?
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-02-04
Ale się przemęczyłem czytając tą książkę.. Miało być super a wyszło tak sobie. Ciągnęło się jak flaki z olejem.. I te dialogi Tarasa w ogóle nie do zrozumienia! No co za pomysł by tak tłumaczyć.. G***o z tego rozumiałem.. To już "Ołowiany świt" był o wiele lepszy, a "Ślepa plama" miała być przecież najlepsza książka ze świata Stalkera..
Ale się przemęczyłem czytając tą książkę.. Miało być super a wyszło tak sobie. Ciągnęło się jak flaki z olejem.. I te dialogi Tarasa w ogóle nie do zrozumienia! No co za pomysł by tak tłumaczyć.. G***o z tego rozumiałem.. To już "Ołowiany świt" był o wiele lepszy, a "Ślepa plama" miała być przecież najlepsza książka ze świata Stalkera..
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-12-08
Cienioryt. Zachęcony opiniami zabrałem się za czytanie tej książki. I po przeczytaniu około dwustu stron myślałem, że jednak tym razem mi się nie udało i wybrałem książkę, która mnie nie porywa. Nie porywała. Czytałem długo, bo co kilka stron odkładałem, by wrócić po kilku dniach i zrobić podobnie. Do czasu, kiedy wszystko się rozpędziło. A rozpędzało się powoli i momentami nużąco. Jednak później pozmieniało się wiele i Cienioryt stał się naprawdę interesującą, głęboką powieścią, którą za jakiś czas przeczytam pewnie kolejny raz.
Cienioryt. Zachęcony opiniami zabrałem się za czytanie tej książki. I po przeczytaniu około dwustu stron myślałem, że jednak tym razem mi się nie udało i wybrałem książkę, która mnie nie porywa. Nie porywała. Czytałem długo, bo co kilka stron odkładałem, by wrócić po kilku dniach i zrobić podobnie. Do czasu, kiedy wszystko się rozpędziło. A rozpędzało się powoli i momentami...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-11-07
Nie był rycerzem, choć był mistrzem miecza.
Nie był czarodziejem, choć znał arkana magii.
Nie chciał zbawić świata, a dla wielu był bohaterem.
Miał być pozbawiony wszelkiego uczucia, by dobrze wykonywać swój fach. Lecz ktoś spartaczył robotę, bo czuł. Biło w nim serce pełne uczuć. Smutku, żalu, gniewu, momentami nienawiści. Ale też radości i szczęścia. Biło w nim serce, które kochało. Szczerze i prawdziwie. Które czuło strach w obawie o najbliższych.
Był mutantem, a wielokrotnie był bardziej ludzki, niż niejeden człowiek.
Miał zabijać jak maszyna, a nie potrafił tego robić z zimną krwią.
Za najbliższymi poszedł na kraniec świata, chociaż nie wiedział co go tam czeka.
„Parszywy odmieniec”, a mimo to miał prawdziwych przyjaciół, którzy byli z nim aż do śmierci.
Nigdy nie uronił ni jednej łzy, choć momentami dusza krzyczała z rozpaczy.
Taki był, Geralt z Rivii. Wiedźmin.
Mój bohater.
Tak opisać mogę mojego bohatera, którego spotkałem kiedyś, a który został po dziś. Bohatera, który był, który żył w opowieści, którą uważałem za zakończoną. Dlatego gdy przyszedł sezon burz, zacząłem go czytać z wielkimi obawami..
Lecz już po kilkunastu stronach, ze spokojem mogłem powiedzieć "Witaj. Witaj stary przyjacielu." Mimo długiej przerwy dostałem z pod pióra autora to samo, za co uwielbiałem sagę. Z ciekawością pochłania się kolejne strony. Nie jest to kontynuacja "zakończonej sagi", sezon burz możemy postawić obok "Ostatniego życzenia" i "Miecza przeznaczenia".
Czytałem tą książkę z największą przyjemnością, taką samą wręcz, jaką czułem przy pierwszym spotkaniu z naszym Wiedźminem. Wiedźminem do którego wielokrotnie wracałem, i wracał będę. A epilog, czytałem z "gęsią skórką", szczególnie niektóre akapity, one wręcz wywołały u mnie mnóstwo uczuć na raz z lekkim poruszeniem włącznie. Epilog, który uświadomił mi, że pewnego dnia spotkam jeszcze mojego bohatera.
Aguila.
Nie był rycerzem, choć był mistrzem miecza.
Nie był czarodziejem, choć znał arkana magii.
Nie chciał zbawić świata, a dla wielu był bohaterem.
Miał być pozbawiony wszelkiego uczucia, by dobrze wykonywać swój fach. Lecz ktoś spartaczył robotę, bo czuł. Biło w nim serce pełne uczuć. Smutku, żalu, gniewu, momentami nienawiści. Ale też radości i szczęścia. Biło w nim serce,...
2013-11-02
Niektóre opowiadania świetne, inne mniej lecz żadne poniżej dobrego.
Niektóre opowiadania świetne, inne mniej lecz żadne poniżej dobrego.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka fajna, ale przechodziłem to grając w grę. Jednak tu było inaczej, w książce wiemy kiedy Altair jest zły, co czuje, w grze tego nie było. Natomiast starość asasyna to już coś czego w produkcji Ubisoftu nie uświadczyliśmy, więc tu otwarcie mówię - super.
Książka fajna, ale przechodziłem to grając w grę. Jednak tu było inaczej, w książce wiemy kiedy Altair jest zły, co czuje, w grze tego nie było. Natomiast starość asasyna to już coś czego w produkcji Ubisoftu nie uświadczyliśmy, więc tu otwarcie mówię - super.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Drugi brzeg, tak samo jak Ołowiany świt bardzo przypadł mi do gustu. Bardziej nawet, niż poprzedniczka z tego względu, że przez większość opowieści to my jesteśmy jedynymi kompanami bohatera w jego podróży. Bardzo dobrze się czyta, czuć klimat i tchnienie Zony. Czekam na kolejne książki tego cyklu.
Drugi brzeg, tak samo jak Ołowiany świt bardzo przypadł mi do gustu. Bardziej nawet, niż poprzedniczka z tego względu, że przez większość opowieści to my jesteśmy jedynymi kompanami bohatera w jego podróży. Bardzo dobrze się czyta, czuć klimat i tchnienie Zony. Czekam na kolejne książki tego cyklu.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to