Polski pisarz, scenarzysta, dziennikarz telewizyjny i radiowy. Z wykształcenia psycholog. Pracował jako prowadzący i DJ w Radiu "Solidarność", "ESKA", Radiu "Zet". W latach 90. był wydawcą, producentem i prowadzącym w TVP między innymi takich programów jak "Kawa czy Herbata", "Żyć Bezpieczniej", "Rhytmiks". Od 2003 roku poświęcił się wyłącznie pisarstwu. Jest autorem książek sensacyjnych i thrillerów z pogranicza polityki, psychologii i fantastyki. Napisał powieści political fiction: Zygzak (2003),Marika (2005),thriller z elementami science fiction - Japońskie Cięcie (2004),sensacyjno - psychologiczny Serwal (2006). W 2008 roku powstał Kapłan (wyd. luty 2008) - odważna, pierwsza na polskim rynku próba połączenia tzw. hipotetycznego science- fiction ze współczesną prozą sensacyjną. Na początku 2009 roku autor wydał Obławę (2009) - powieść wyraźnie odwołującą się do czasów rządów Lecha i Jarosława Kaczyńskich w Polsce. Mimo, iż w "posłowiu" czytamy, że książkę należy traktować jako fikcję literacką, Obława wyraźnie poddaje pod dyskusję metody polityczne wówczas stosowane, na zmianę krytykując je, wyśmiewając, a czasem traktując jako pretekst do tworzenia atrakcyjnych fabularnie wątków. W październiku 2009 roku została opublikowana Niepamięć (2009) - najbardziej ezoteryczna, a jednocześnie eklektyczna gatunkowo powieść autora. W tym psychologicznym thrillerze pisarz podejmuje temat relatywizmu w myśleniu na temat okrucieństwa, zabijania, „dobrych” lub „złych” śmierci,a także egzystencjalnych lęków, poczucia sensu i codziennych motywacji bądź ich braku. Łatwo rozpoznawalny styl Kotowskiego łączy w sobie szacunek do tradycji mistrzów thrillera (John Grisham),powieści fantastycznej (Philip K. Dick),political fiction (Tom Clancy) z nowoczesną, pełną dystansu, autoironii i poczucia humoru próbą przewrotnego połączenia wszystkich tych gatunków w nowy typ powieści rozrywkowej. Sam autor, uprawiany przez siebie gatunek nazywa - thrillerem hipotetycznym i tak to wyjaśnia: "Nasza historia - ta najdawniejsza, ale i także czasy współczesne - mają czarne dziury, o których mało lub w ogóle nic nie wiemy. Wypełniam je teorią, która wydaje mi się najbardziej prawdopodobna i opowiadam czytelnikowi tę historię". Członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Dwukrotnie nominowany do Nagrody Wielkiego Kalibru.http://www.krzysztofkotowski.pl/
Przywiązanie to według wielu hinduskich filozofów podstawowy grzech. Trzeba kochać, uczyć się, doceniać, ale nigdy nie wolno doprowadzać do ...
Przywiązanie to według wielu hinduskich filozofów podstawowy grzech. Trzeba kochać, uczyć się, doceniać, ale nigdy nie wolno doprowadzać do przywiązania.
Kapłan" to opowieść o młodym, byłym duchownym Krzysztofie Lorent. Jest on przekonany, że jego życie powiązane jest z Tacjadesem, urzędnikiem królewskim na Krecie sprzed 4 tysięcy lat i z Devirkiem, wikingiem żyjącym w X wieku. Lorent zna ich przeżycia i wspomnienia, włada 60 językami, a jego tajemnice zna organizacja Aurelitów. Okazuje się, że ich pojawienie się wiąże się z wieloma niebezpiecznymi sytuacjami, a powstrzymać ich może legendarny "Kapłan Wiedzy".
Trzeba przyznać, że Kotowski umiejętnie tworzy rozbudowaną fabułę i szybkie zwroty akcji. Cała powieść naszpikowana jest wieloma wątkami, w szczególności takimi, które można sklasyfikować przede wszystkim jako historyczne. Nie jestem fanką takiej ilości wątków i przyznam szczerze, że nieraz się zgubiłam. Ale jestem pewna, że skoncentrowany i lubiący takie książki czytelnik doceni starannie zbudowane historię, które fascynują.
Wątki historyczne nie tylko napędzają akcje dziejącą się w teraźniejszości, ale dostarczają nam sporo wiedzy na temat tamtych czasów. Bardzo cenię takie umiejętne wprowadzanie terminów historycznych, które autorowi wyszło świetnie, ale mam wrażenie, że w dialogach historycznych nie do końca został oddany język tamtych ludzi. Nie jest to oczywiście proste, ponieważ musi być też to zrozumiałe dla czytelnika, no ale liczyłam na trochę inny klimat 😃
"Kapłan" to powieść świetnie zbudowana, z wieloma wątkami i interesującymi postaciami, które zdecydowanie można uznać za oryginalne.
Świetna opowieść o tych, o których mówi się mało. Zwykle są niewidoczni i mocno oddaleni od celu. Jednak są i dla oddziałów szturmowych, które bezpośrednio zmagają się z wrogiem, ta świadomość, że ktoś nad nimi czuwa jest na wagę złota. Snajperzy to nie tylko ci, którzy likwidują wrogów z dużego dystansu. To przede wszystkim jednostki, których zadania polegają na obserwacji i ocenie sytuacji na polu walki. Bez względu czy jest to Kosowo, Irak, Afganistan czy wiele innych miejsc gdzie ich obecność jak dotąd była niezbędna.
W kilku innych książkach o jednostce GROM, często przytaczany jest ten sam obrazek. Jednostka JW2305 jako nowy element Polskich Sił Zbrojnych musiała wykazać się w 1993 roku przed ówczesnym generałem na uroczystości w Rembertowie. Generała wówczas nie przekonały strzały oddane jednocześnie przez snajperów z trzech różnych pozycji, tworząc na tarczy jedną przestrzelinę. Wyśmiał wówczas dowódcę Sławomira Petelickiego i zarzucił mu manipulację. Petelicki podjął rękawicę i pozwolił generałowi narysować na planszy swój dowolny punkt. Gdy ten to uczynił, dowódca wyznaczył konkretnych snajperów, którzy mieli cel w zasięgu wzroku i wydał rozkaz. Od tego momentu GROM przestał być jedynie mrzonką o super jednostce. W jednym momencie stał się jednostką gotową do współpracy z najlepszymi na świecie, a jednym ze strzelających był autor tej książki.
Karol Soyka prowadzi czytelnika po kilku misjach, w których brał udział jako snajper GROM-u, a raczej postać, którą wykreował, bo jak zapowiada na wstępie zmienił dane wszystkich żołnierzy, tym samym swoje. W ten sposób, jak tłumaczy, mógł pozwolić sobie na większą swobodę podczas opisywania starć nie narażając się na kontakty z poważnymi panami ze służb bezpieczeństwa narodowego. W rezultacie otrzymujemy ciekawą opowieść o polskich snajperach opowiedzianą przez narratora, który potrafi bardzo dokładnie przywołać minione wydarzenia. Zna się na rzeczy i pewnie co bardziej dociekliwy, doszuka się w tej historii wielu powiązań z historiami opartymi na prawdziwych nazwiskach.
Krótko, bo zaledwie dwieście stron ale dla pocieszenia, to druga książka Karola Soyki, bo "Cel za horyzontem" gdzieś mi po drodze umknęła, więc grzechem byłoby nie nadrobić zaległości. Dla tych, którzy nie znają tych opowieści, proponuję zachować kolejność, bo w tej, znajdziemy kilka odniesień do poprzedniej książki. Nie wpływa to w żaden sposób na treść, ale kolejność to przecież kolejność.
Ponadprogramowo cytat, jakże uniwersalny.
„Lęk bierze się z niedostatków wiedzy. Zawsze tak było i będzie. Ludzie boją się tego, czego nie znają, natomiast wiedza cholernie dużo zmienia. Gdybyś zawsze wiedział, co cię spotka, co będzie jutro, czy wrócisz w jednym kawałku, nigdy niczego byś się nie bał. Ale my jesteśmy żołnierzami i ta niepewność jest naszym chlebem powszednim. I to jest w porządku. Ale co do pozostałych rzeczy, takich jak angielski, taktyka, zachowanie w terenie - wiedza jest decydująca. Wiesz, kiedy zyskasz pewność siebie? Kiedy będziesz wypełniony tą wiedzą po uszy i - co ważniejsze - kiedy zdasz sobie sprawę z tego, że ją masz. To cała tajemnica."