-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel16
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2023-10-02
2023-09-29
Ta książka – to dwie wielkie ściemy.
Ściema pierwsza:
VONNEGUT – wydrukowano na okładce wielkimi literami, a niżej tytuł „Zlituj się nad czytelnikiem. Zasady twórczego pisania”. Myślałem, że to książka Vonneguta, do tej pory w Polsce niewydana. Dopiero gdy zacząłem czytać wstęp zwróciłem uwagę, że na okładce, malutkim drukiem umieszczone poniżej Vonneguta drugie nazwisko: Suzanne McConnell. To ona jest autorką książki, w której wedle zaleceń amerykańskiego wydawcy, miało się znaleźć 60% tekstów Vonneguta. Nie wiem, nie liczyłem, może tak jest, ale jeśli nawet więcej niż połowę książki zajmują cytaty, to na pewno, nie wszystkie dotyczą one, tak jak sugeruje tytuł, zasad twórczego pisania.
Ściema druga:
Teksty Vonneguta o pisaniu zajmują może 10% książki, i trzeba się przebijać przez morze słów, żeby je wyłowić. Reszta - to fragmenty powieści autora plus uwagi autorki na ich temat. Jeśli nie ma się tych książek na świeżo przeczytanych, bez znajomości kontekstu – są mało użyteczne. Trudno się domyślić, o co chodzi i wydają się mało zajmujące.
Nie polecam. Lepiej poczytać Vonneguta bez pomocy pani McConnell.
Ta książka – to dwie wielkie ściemy.
Ściema pierwsza:
VONNEGUT – wydrukowano na okładce wielkimi literami, a niżej tytuł „Zlituj się nad czytelnikiem. Zasady twórczego pisania”. Myślałem, że to książka Vonneguta, do tej pory w Polsce niewydana. Dopiero gdy zacząłem czytać wstęp zwróciłem uwagę, że na okładce, malutkim drukiem umieszczone poniżej Vonneguta drugie nazwisko:...
Czarny kryminał, dla tych, którzy lubią wymagające historie z detektywami - twardzielami w rolach głównych. Wielowątkowa opowieść, w której każdy element pełni swoją rolę, więc nie wolno jej połykać w pośpiechu. Do tego dylemat moralny: czy ścigać mordercę, który właściwie "wymierza sprawiedliwość" eliminując "ludzkie chwasty"? Mocna rzecz, która zostanie w głowie trochę dłużej niż "zwykły" kryminał.
Czarny kryminał, dla tych, którzy lubią wymagające historie z detektywami - twardzielami w rolach głównych. Wielowątkowa opowieść, w której każdy element pełni swoją rolę, więc nie wolno jej połykać w pośpiechu. Do tego dylemat moralny: czy ścigać mordercę, który właściwie "wymierza sprawiedliwość" eliminując "ludzkie chwasty"? Mocna rzecz, która zostanie w głowie trochę...
więcej mniej Pokaż mimo toA mnie się podoba. Jest przygoda, jest zagadka, jest moc ;-) Szkoda, że prawdziwy Rafael gdzieś może i jest, ale nie wiadomo czy, i nie wiadomo gdzie.
A mnie się podoba. Jest przygoda, jest zagadka, jest moc ;-) Szkoda, że prawdziwy Rafael gdzieś może i jest, ale nie wiadomo czy, i nie wiadomo gdzie.
Pokaż mimo to
Halo? Jest tam ktoś z maturą? Takie książki wygrywają plebiscyty czytelnicze? A mówi się, że małolaty nie czytają. Czytają i głosują, no chyba, że człowiek im starszy, tym głupszy.
Okropnie naiwna historia w stylu szkolnego wypracowania. Ale to chyba dzisiaj jakaś norma.
Halo? Jest tam ktoś z maturą? Takie książki wygrywają plebiscyty czytelnicze? A mówi się, że małolaty nie czytają. Czytają i głosują, no chyba, że człowiek im starszy, tym głupszy.
Okropnie naiwna historia w stylu szkolnego wypracowania. Ale to chyba dzisiaj jakaś norma.
Język z podstawówki. Tylko dla wielbicieli szkolnych wypracowań, którzy jeszcze upierają się, żeby za to płacić. Mnie szkoda pieniędzy. Kończę na darmowym fragmencie.
Język z podstawówki. Tylko dla wielbicieli szkolnych wypracowań, którzy jeszcze upierają się, żeby za to płacić. Mnie szkoda pieniędzy. Kończę na darmowym fragmencie.
Pokaż mimo toMój "Numer 1" wśród książek Vargasa Llosy. Wymaga skupienia i cierpliwości, więc nie dla każdego. Ale warto. Naprawdę warto.
Mój "Numer 1" wśród książek Vargasa Llosy. Wymaga skupienia i cierpliwości, więc nie dla każdego. Ale warto. Naprawdę warto.
Pokaż mimo toWymiękłem po trzech godzinach słuchania. Akcja nie posuwa się do przodu, przez cały czas nawiązania do poprzednich części, nie wiem po co, może inni czytelnicy mają sklerozę. Nic mnie nie zmusi do doczytania tego nudziarstwa do końca. Do tego jeszcze jedną z prowadzących śledztwo jest "sierżantka". Oby tylko nie była zbyt zdolna (na razie nie wygląda) i nie awansowała, bo poruczniczki, kapitanki, półkowniczki i generałki mógłbym nie zdzierżyć.
Wymiękłem po trzech godzinach słuchania. Akcja nie posuwa się do przodu, przez cały czas nawiązania do poprzednich części, nie wiem po co, może inni czytelnicy mają sklerozę. Nic mnie nie zmusi do doczytania tego nudziarstwa do końca. Do tego jeszcze jedną z prowadzących śledztwo jest "sierżantka". Oby tylko nie była zbyt zdolna (na razie nie wygląda) i nie awansowała, bo...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-08-09
To skandal, że prawicowi politycy w tej książce są tacy niesympatyczni i dwulicowi. Że ci nieprawicowi też – to jeszcze ujdzie, ale przecież ludzie rządzący tym krajem, to samo złoto! Tak się dla nas poświęcają, a my nie potrafimy tego docenić.
To skandal, że ktoś może się domagać, aby zgwałcona kobieta mogła decydować, czy chce urodzić dziecko gwałciciela, czy je usunąć. Od tego jest państwo! To posłowie – nasi przedstawiciele stanowią prawo, a my mamy je przestrzegać. I, oczywiście, żadne ugrupowanie w tym kraju nie domaga się całkowitego zakazu aborcji. To tylko wymysł tych babek z piorunami w klapach.
To niedopuszczalne, aby policjanci tak dali sobą manipulować. Nasza władza nie popełnia błędów!
To niemożliwe, żeby Słońce Naszego Narodu tak dało się okpić. I to komu! Król Słońce jest nieomylny. Bardziej niż papież.
No i zakończenie w książce nie może być amoralne. Domagamy się samych happy endów! I wszystkie kryminały mają być pisane tak samo: trup, śledztwo i ukaranie sprawcy. Precz z wolnością w kreowaniu fikcji literackiej.
Jeżeli zgadzacie się z tym, co wyżej napisałem – nie czytajcie tej książki. Dostaniecie niestrawności. Jeżeli jednak inaczej postrzegacie polską rzeczywistość i szukacie błyskotliwego kryminału, który daleko odbiega od sztampy, pełnego zwrotów akcji i nieoczekiwanych rozwiązań – ta książka jest dla was.
Dla was! Już wy wiecie, do kogo mówię.
To skandal, że prawicowi politycy w tej książce są tacy niesympatyczni i dwulicowi. Że ci nieprawicowi też – to jeszcze ujdzie, ale przecież ludzie rządzący tym krajem, to samo złoto! Tak się dla nas poświęcają, a my nie potrafimy tego docenić.
To skandal, że ktoś może się domagać, aby zgwałcona kobieta mogła decydować, czy chce urodzić dziecko gwałciciela, czy je usunąć....
Żyjemy w szklanej bańce. Justyna Kopińska otwiera nam oczy na Polskę, której nie znamy, a nawet nigdy nie przypuszczalibyśmy, że taka również jest. Opisane sytuacje wydają się czasami nieprawdopodobne, budzą opór - nie, to nie mogło wydarzyć się naprawdę, to jakieś bajki. A jednak - to prawda. Autorka tak solidnie udokumentowała swoje teksty, że wierzę w każde jej słowo. To jest Polska. I to jest najbardziej przerażające.
Jeżeli chcecie tkwić w waszych szklanych bańkach, nie musicie czytać tej książki. Jeżeli ciekawi was, jak wygląda świat inny, niż wasz - to pozycja obowiązkowa.
Żyjemy w szklanej bańce. Justyna Kopińska otwiera nam oczy na Polskę, której nie znamy, a nawet nigdy nie przypuszczalibyśmy, że taka również jest. Opisane sytuacje wydają się czasami nieprawdopodobne, budzą opór - nie, to nie mogło wydarzyć się naprawdę, to jakieś bajki. A jednak - to prawda. Autorka tak solidnie udokumentowała swoje teksty, że wierzę w każde jej słowo. To...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-03
Nudna, przegadana, kiczowata, pretensjonalna opowieść o pustym życiu grupki studentów, których losy nic a nic mnie nie obchodzą.
Poprzestałem na pierwszej części, bo doczytałem w recenzjach, że dalej ma być jak u Dostojewskiego, rozważania o zbrodni i karze. Tego już bym nie zdzierżył. Pretensjonalność umaczana w dostojewszczyźnie - to tylko dla masochistów.
Nudna, przegadana, kiczowata, pretensjonalna opowieść o pustym życiu grupki studentów, których losy nic a nic mnie nie obchodzą.
Poprzestałem na pierwszej części, bo doczytałem w recenzjach, że dalej ma być jak u Dostojewskiego, rozważania o zbrodni i karze. Tego już bym nie zdzierżył. Pretensjonalność umaczana w dostojewszczyźnie - to tylko dla masochistów.
Życie, samo życie i jeszcze raz życie. Niby nic, niby zapis dnia codziennego, niby niewiele się dzieje, a tyle treści!
Prawdziwa literatura!
Życie, samo życie i jeszcze raz życie. Niby nic, niby zapis dnia codziennego, niby niewiele się dzieje, a tyle treści!
Prawdziwa literatura!
2018-03-17
Daję tej książce maksa, może trochę na wyrost, ale jeśli ktoś ma prawo oceniać książkę na jedną gwiazdkę tylko dlatego, że nie trafiła w jego gusta, to równie dobrze ja mogę dać gwiazdek dziesięć, kiedy trafiła.
Jeżeli gustujecie w literaturze ambitnej, trudnej i przygnębiającej, nie czytajcie „Szpilek za milion”. „Zakręcona komedia kryminalna” stoi jak byk na różowej okładce, więc czego się można spodziewać? Jest lekko, łatwo i przyjemnie. Dostajemy dokładnie to, co obiecano, a jeżeli ktoś nie ma poczucia humoru, nie czuje absurdalnego dowcipu i nie dostrzega sarkazmu, to już naprawdę jego problem.
Polecam tę książkę z trzech powodów.
Po pierwsze autorka przekonała mnie do siebie już poprzednią powieścią – „Łyżeczką”. To było mocne przeżycie, wzbudzające emocje, skrajnie odmienne od tych w „Szpilkach za milion”, więc tym bardziej szacun dla autorki, że potrafiła tamten czarny, ponury klimat tym razem zamienić w różowy.
Po drugie – dawno nie czytałem powieści rozrywkowej z tak zręcznie i logicznie poprowadzoną kryminalną intrygą. Każdy wątek jest potrzebny i zapięty na ostatni guzik.
Po trzecie – z powodu przewrotnego zakończenia. Już wydaje się, że koniec, że wszystko jasne, a tu nagle dostajemy prztyczka w nos. Nic nie dzieje się tak, jak można się było spodziewać. A potem jeszcze jedna volta , która sprawia, że świat robi się nagle jaśniejszy.
Nie ma lepszej metody na poprawę humoru niż wzbudzenie przekonania, że dobro zwycięża. Oczywiście czasami.
Daję tej książce maksa, może trochę na wyrost, ale jeśli ktoś ma prawo oceniać książkę na jedną gwiazdkę tylko dlatego, że nie trafiła w jego gusta, to równie dobrze ja mogę dać gwiazdek dziesięć, kiedy trafiła.
Jeżeli gustujecie w literaturze ambitnej, trudnej i przygnębiającej, nie czytajcie „Szpilek za milion”. „Zakręcona komedia kryminalna” stoi jak byk na różowej...
2014-10-29
Szkoda, że mój poprzednik w wyrażaniu opinii nie dosłuchał do Ksawerego Szlenkiera, może by zmienił zdanie :-)
A poważnie - to oczywiście nie jest kryminał, tylko powieść obyczajowa, ale za to naprawdę "krwista".
Piszę opinie tylko wtedy, jak coś mnie wkurzy albo zachwyci. O książkach średnich nie warto się rozwodzić. O "Łyżeczce" nie mogłem przestać myśleć przez kilka dni. Nie wiem, czy jest to "wielka" literatura, ale na prawdę nie będziecie żałować, gdy przeczytacie.
Szkoda, że mój poprzednik w wyrażaniu opinii nie dosłuchał do Ksawerego Szlenkiera, może by zmienił zdanie :-)
A poważnie - to oczywiście nie jest kryminał, tylko powieść obyczajowa, ale za to naprawdę "krwista".
Piszę opinie tylko wtedy, jak coś mnie wkurzy albo zachwyci. O książkach średnich nie warto się rozwodzić. O "Łyżeczce" nie mogłem przestać myśleć przez kilka...
2014-01-02
Przepraszam moich entuzjastycznych poprzedników, ale zupełnie się z nimi nie zgadzam i znowu tylko dlatego piszę. Zadziwiające, a nawet przerażające; o książkach dobrych albo tylko poprawnych nie chce mi się pisać wcale. A "Kłamca" jest książką... nie chce używać wytartych epitetów. Jest dowodem na to, że pisać każdy może.
Autor wpakował tak wiele grzybków w barszcz i użył tak wiele wyświechtanych klisz ze wszystkich możliwych powieści sensacyjnych , że się zrobiła grzybowa z muchomorów sromotnikowych. Sekta psychopatycznych morderców, dzielny dziennikarz, którego chcą wrobić, piękna pani naukowiec znająca się na Biblii i historii powszechnej lepiej niż Indiana Jones i Robert Langdon razem wzięci, ambitny policjant, który nie odpuszcza, gdy paskudne ABW zabiera mu sprawę i dzięki temu ratuje świat, zaginiony w czasie wojny obraz Rafaela, politycy PRLu ze swoimi tajemnicami, nawet próba wyjaśnienia sprawy morderstwa Jaroszewiczów, a na koniec jeszcze próba zamachu na papieża. Wystarczy?
Naprawdę, nie musicie czytać tych bzdur, wystarczy, że ja to zrobiłem w Waszym imieniu, drodzy czytelnicy.
Przepraszam moich entuzjastycznych poprzedników, ale zupełnie się z nimi nie zgadzam i znowu tylko dlatego piszę. Zadziwiające, a nawet przerażające; o książkach dobrych albo tylko poprawnych nie chce mi się pisać wcale. A "Kłamca" jest książką... nie chce używać wytartych epitetów. Jest dowodem na to, że pisać każdy może.
Autor wpakował tak wiele grzybków w barszcz i użył...
Zabierałem się i zabierałem do tej książki, ale może i dobrze, że trwało to tak długo. Teraz nie muszę przynajmniej czekać na kontynuację, na którą natychmiast po zakończeniu czytania nabrałem ochoty. Jak miło, że drugi tom już jest!
Jako niegdysiejszy wielbiciel Pana Samochodzika, obawiałem się konfrontacji moich oczekiwań z tym, co zaproponowała autorka, która w jednym z wywiadów również zadeklarowała się jako wielbicielka tegoż.
Filmowej wersji „Pana Samochodzika i templariuszy” Netflixa nie dało się oglądać. Następcy Nienackiego, kontynuujący serię po śmierci autora, także nie dorównali pierwowzorowi. Izabeli Szylko się udało. Chociaż stworzyła historię zupełnie oryginalną, z kompletnie odmiennymi bohaterami, to jednak klimat i duch powieści jest ten sam. Otrzymałem właśnie to, czego się spodziewałem: ciekawą zagadkę z solidną, oczywiście jak na potrzeby powieści przygodowej, dawką w historii, szybką akcję (nie ma chwili na nudę) i barwne postaci, które wzbudziły moją sympatię. Dodatkowo, w bonusie, dostajemy dużo humoru, którego akurat Nienackiemu trochę brakowało.
„Poszukiwacze siódmej księgi” – to super relaksująca opowieść dla wielbicieli przygody, niezależnie od wieku. Odradzam ponurakom, intelektualnym eksperymentatorom i zwolennikom książek o psychopatycznych mordercach.
Zabierałem się i zabierałem do tej książki, ale może i dobrze, że trwało to tak długo. Teraz nie muszę przynajmniej czekać na kontynuację, na którą natychmiast po zakończeniu czytania nabrałem ochoty. Jak miło, że drugi tom już jest!
więcej Pokaż mimo toJako niegdysiejszy wielbiciel Pana Samochodzika, obawiałem się konfrontacji moich oczekiwań z tym, co zaproponowała autorka, która w jednym z...