-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1140
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać366
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
2023-12-28
2023-12-05
2023-12-02
Thorgal i Kolan muszą zmierzyć się z przeszłością starszego bohatera, który stanie przed trudnym wyborem, zniszczyć swoją przeszłość czy pomóc eskimoskim plemionom. Wokół mnóstwo gonitw, pojedynków oraz wspomnień. Gdyby czytać tą historię zupełnie osobno, poza serią, dostaniemy fajną przygodę, pełną atrakcji oraz intrygującego tła. Jednak biorąc pod uwagę, że jest część sagi, sprawa już nie jest taka wesoła. W poprzedniej części już potraktowano kilku bohaterów zupełnie dowolnie. Tutaj, czytając jej Thorgal nawołuje do walki, i to nie w obronie jakichkolwiek ideałów czy istot, poczułem się bardzo niepewnie. A sentymentalne wyciągane z lodowej przeszłości Slivii to już taki tani chwyt, gdy brakuje pomysłów, a czymś trzeba przykuć uwagę. Dużo tu takich atrakcji. Graficznie również widać pośpiech i brak koncentracji. Czyżby terminy goniły?
Na plus muszę zaznaczyć wykorzystanie tytułowych Tupilaki. Nie wiem, na ile to jest wierne względem wierzeń ludów dalekiej północy, ale robi wrażenie pod względem fabularnym, jak i graficznym.
Thorgal i Kolan muszą zmierzyć się z przeszłością starszego bohatera, który stanie przed trudnym wyborem, zniszczyć swoją przeszłość czy pomóc eskimoskim plemionom. Wokół mnóstwo gonitw, pojedynków oraz wspomnień. Gdyby czytać tą historię zupełnie osobno, poza serią, dostaniemy fajną przygodę, pełną atrakcji oraz intrygującego tła. Jednak biorąc pod uwagę, że jest część...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-27
2023-11-24
Młodzieńcze lata Thorgala nabierają rozpędu. Nasz bohater zostaje Aaricię na pewnej wyspie, a sam wyrusza pomóc Swenowi odbić gród. Trup ściele się gęsto, intryga goni intrygę, widzimy zalążki szaleństwa oraz zemsty. Dużo tego, może za dużo, całość nie wygląda jak napisana na kolanie, ale chcę być taka "za bardzo". Pomimo kilku odważnych decyzji, całość jest zbyt zachowawcza i nie czuć w ogóle stawki. Przecież i tak wiemy, że Thorgal przeżyje, to żaden spoiler. Graficznie jest bardzo dobrze, jednak tym razem żadnym kadrem mnie nie porwali.
Młodzieńcze lata Thorgala nabierają rozpędu. Nasz bohater zostaje Aaricię na pewnej wyspie, a sam wyrusza pomóc Swenowi odbić gród. Trup ściele się gęsto, intryga goni intrygę, widzimy zalążki szaleństwa oraz zemsty. Dużo tego, może za dużo, całość nie wygląda jak napisana na kolanie, ale chcę być taka "za bardzo". Pomimo kilku odważnych decyzji, całość jest zbyt...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-05
Le Carre w debiutanckiej powieści wykazał się niebywałą odwagą, tworząc swojego głównego bohatera, Smileya. Jest on opisywany najczęściej jako tłusty, nieatrakcyjny, odpychający szary obywatel. Jego siłą był umysł, analiza i dedukcja, łączenie kropek. Czyli taka podstawa pracy szpiegowskiej, wbrew opiniom oraz filmom z Jamesem Bondem.
W tej niedługiej książeczce musi zmierzyć się z tajemnicą morderstwa pracownika wywiadu, z którym dzień przed jego śmiercią przeprowadził rozmowę weryfikacyjną. Mnóstwo pytań, trochę odpowiedzi, poszlaki sugerujące nowe pytania, niebezpieczni przeciwnicy. Tak się rodzą legendy.
Autora znałem już wcześniej. Pomimo szczegółowego opisywania działań wywiadowczych, potrafił wtłoczyć na karty swoich książek dość życia, by obdzielić jeszcze ze dwa tytuły. Był to więc kolejny autor, którego chciałem poznać bliżej, od podstaw. Pierwsze kroki Smileya są początkowo nieśmiałe, dość niezgrabne. Trzeba nawiązać nowe kontakty, przecierać nowe szlaki. Podejmować trudne decyzje. I to wszystko tutaj jest. Podane w lekkim sosie powieści beletrystycznej.
W zasadzie książka ta jest dobrym początkiem przygody z pisarstwem le Carre'ego, gdyż pokazuje właśnie to, że nawet trudne sprawy można opisywać w sposób czytelny i jednocześnie pasjonujący, szczegółowy i nie nudzić. W późniejszych swoich tytułach nieraz się rozpędza, wprowadzając obfite opisy pracy wywiadowczej, czym mógł odrzucić niejednego czytelnika. Ta jednak jest dobrym przykładem szybkiej i przyjemnej lektury.
+ Postać Smileya, szybka akcja,
- nie wszystkie opisy są barwne, zakręcone tłumaczenie na koniec, chociaż logiczne
Le Carre w debiutanckiej powieści wykazał się niebywałą odwagą, tworząc swojego głównego bohatera, Smileya. Jest on opisywany najczęściej jako tłusty, nieatrakcyjny, odpychający szary obywatel. Jego siłą był umysł, analiza i dedukcja, łączenie kropek. Czyli taka podstawa pracy szpiegowskiej, wbrew opiniom oraz filmom z Jamesem Bondem.
W tej niedługiej książeczce musi...
2023-11-07
Thorgal z Aaricią oraz wikingami pod wodzą Swena, uciekają przed Sinozębym i lądują na wyspie, gdzie czekają na nich szkielety, jaskinie i zatrute źródła. Oczywiście, atrakcji będzie jeszcze więcej, ale nie mogę ich przecież zdradzić. A kilka z nich naprawdę robi wrażenie, zarówno od względem scenopisarskim, jak i rysunkowym. Całościowo jest to jednak wciąż prosta przygodowa historia z próbą moralizatorskiego przesłania. Graficznie na plus, zwłaszcza za pewną wizję. Może przyprawić o ciary.
Thorgal z Aaricią oraz wikingami pod wodzą Swena, uciekają przed Sinozębym i lądują na wyspie, gdzie czekają na nich szkielety, jaskinie i zatrute źródła. Oczywiście, atrakcji będzie jeszcze więcej, ale nie mogę ich przecież zdradzić. A kilka z nich naprawdę robi wrażenie, zarówno od względem scenopisarskim, jak i rysunkowym. Całościowo jest to jednak wciąż prosta...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-24
Koniec kosmicznej sagi o niezwyciężonych wojownikach przynosi jednak lekkie rozczarowanie. Wątek robotów zamyka się dość intrygująco, ostatni wielki pojedynek Ostatniego Metabarona ma swoją moc, wizja Wszy zaskakuje (brawo Gimenez), jednak ostatnie pociągnięcie zostawia niedosyt, finał jest trochę hollywoodzki, a trochę naciągany.
Koniec kosmicznej sagi o niezwyciężonych wojownikach przynosi jednak lekkie rozczarowanie. Wątek robotów zamyka się dość intrygująco, ostatni wielki pojedynek Ostatniego Metabarona ma swoją moc, wizja Wszy zaskakuje (brawo Gimenez), jednak ostatnie pociągnięcie zostawia niedosyt, finał jest trochę hollywoodzki, a trochę naciągany.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-19
Mają rozmach, dranie. Jodorovsky, od strony historii, niszczy wszystko, co tylko się da i w zaskakujące sposoby. Gimenez szaleje tworząc obrazy apokalipsy na wielu poziomach i wielu wymiarach. A wszystko to za miliony miliony kublarów. Tak, trochę ich ponosi fantazja, ocierając się chwilami o śmieszność. Jednak zmiany tempa ratują komiks, dając sprawa frajdę czytelnikowi. I wyjątkowo roboty nie są zbyt drażniące
Mają rozmach, dranie. Jodorovsky, od strony historii, niszczy wszystko, co tylko się da i w zaskakujące sposoby. Gimenez szaleje tworząc obrazy apokalipsy na wielu poziomach i wielu wymiarach. A wszystko to za miliony miliony kublarów. Tak, trochę ich ponosi fantazja, ocierając się chwilami o śmieszność. Jednak zmiany tempa ratują komiks, dając sprawa frajdę czytelnikowi. I...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-19
2023-10-03
Alef. Od czegoś trzeba zacząć. Ponieważ w Tybil rządzi gnoza oraz Urząd Bezpieczeństwa, najlepiej być uczniem Uniwersytetu oraz córką jednego z profesorów. Sofja Kluk zostaje jednak postawiona w dość nieręcznej sytuacji, gdy jej ojciec zostaje uznany za zaginionego podczas swojej podróży na północne rubieże kraju, podczas swojej entomologicznej podróży. Trafia pod opiekę czarodziejki Maji Ułudy, tam zaczyna poznawać kolejne odcienie szarości świata, zarówno te na poziomie społecznym, jak emocjonalnym . A tych odcieni jest całe mnóstwo.
Po historii o Jakóbie Szli czekałem na następny tytuł Radka Raka. Gdzieś mi umknęły Pełnia światła oraz Małe zwierzęta, za to Agla wbiegła w zasięg moich oczu z impetem asteroidy rodem z Armageddonu. Sam pomysł, opis, który krążył w postach i informacjach, był intrygujący, ale niepokojący. Kolejne fantasy typu Young Adult? Nastoletnia bohaterka mogłaby poprowadzić historię w tym kierunku, unikam tych klimatów, więc się trochę obawiałem. Ale zaufałem autorowi.
Co otrzymałem? Zaskakująco rozbudowaną opowieść o zderzeniu z dorosłością, któremu zostaje poddana Sofja, gdy stopniowo traci swoją pozycję, potem lokum, a nawet niewinność (nie, nie chodzi mi o dziewictwo). Wszystko to w onirycznym klimacie miasta Tybil, które od razu narzuca skojarzenia z Krakowem, oraz innych miejsc, które również czarują i atakują czytelnika mrokiem. Tutaj mała niespodzianka: świat w książce nie opiera się tylko na magii, mamy tutaj również dobrze opisany system polityczny, sugerujący pewne konotacje z naszymi wschodnimi sąsiadami. Nad wszystkim z kolei wisi cień oraz mrok nocy. A także demony, których się nie powinno wywoływać bez wsparcia oraz pełnej wiedzy.
Dostajemy również naprawdę ciekawie napisane postaci. Główna bohaterka jest dość schematyczna w tych klimatach: niesforna, niezależna, zadziorna, ale to wszystko ulega zmianom, gdy jej status zostaje sprowadzony do poziomu nizin społecznych. Oczywiście, nie jest to poważny zarzut, ciężko tutaj stworzyć bohatera o zupełnie nowych cechach, a na dodatek oprzeć na nim cała opowieść. Początkowe schematy dość szybko zostają odsunięte na dalszy plan, a Sofja na okazję się wykazać w nowych sytuacjach. A dalszy plan to również całe mnóstwo intrygujących postaci, z prawdziwym asem z rękawa: Plotyn Wernyhora, nie dość , że rak, to jeszcze kat. Bardzo barwna osobowość, nie bez wad, ale stworzona po to, by ją lubić. Mam nadzieję, że jeszcze jakimś cudem wróci do historii.
A już w ogóle czapki z głów dla autora za pracę włożoną w stworzenie tego świata. Pomieszanie magii i przemysłem to nie jest coś nowego, ale zarazem nie uciekł Rak w stronę steampunku. Wszelkie opisy scenek rodzajowych dają nam świat pełen niuansów skierowanych do naszego uniwersum, a zarazem jest bardzo samodzielny. Tak bardzo, że intryguje jak wygląda reszta globu, bo mamy tylko wizję rodzinnego kraju Sofji, reszta jest tylko drobnymi wzmiankami. A apetyt rośnie.
W książce nie brakuje również, uwielbianych przeze mnie, soczystych scen, gdy trzeba wziąć sprawiedliwość w swoje ręce ewentualnie zmierzyć się z demonem. Są dobrze napisane, wyraziste oraz satysfakcjonujące. Niestety, dla mnie, Radek Rak równie wyraziście zabrał za opisywanie uczuć naszej bohaterki. Owszem, jej ból i strata są zrozumiałe, jednak ten ukłon w stronę czytelników innego typu niż moja skromna osoba, był niepotrzebny. Na pewno wielu fanom się spodobał, mnie męczył. Przy czy był mniej męczący niż rozważania moralne Kvothe’a z Kronik królobójcy. Zawsze jest jaśniejsza strona.
+ stworzony świat, Plotyn Wernyhora, otoczka historyczno-społeczna
- wątek uczuciowy
Alef. Od czegoś trzeba zacząć. Ponieważ w Tybil rządzi gnoza oraz Urząd Bezpieczeństwa, najlepiej być uczniem Uniwersytetu oraz córką jednego z profesorów. Sofja Kluk zostaje jednak postawiona w dość nieręcznej sytuacji, gdy jej ojciec zostaje uznany za zaginionego podczas swojej podróży na północne rubieże kraju, podczas swojej entomologicznej podróży. Trafia pod opiekę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-05
Lokomotywa pod dowództwem Jodorovsky'ego oraz palacza Gimeneza pędzi przez kosmiczne bezdroża. Z lekka infantylne roboty w dalszym ciągu przybliżają czytelnikom historię klanu Metabaronów. Ponownie Wielka polityka, ogromne uczucia, trudne decyzje. Ilustracje wciąż na wysokim od poziomie, mniej w nich chaosu, więcej planowanego nieporządku. I wciąż gdzieś tam w tle ta nieszczęsna poezja. Ale trzeba przyznać Stalogłowemu, że zagrywka, którą ratował planetę ukochanej była prosta, ale w tej prostocie - genialna.
Lokomotywa pod dowództwem Jodorovsky'ego oraz palacza Gimeneza pędzi przez kosmiczne bezdroża. Z lekka infantylne roboty w dalszym ciągu przybliżają czytelnikom historię klanu Metabaronów. Ponownie Wielka polityka, ogromne uczucia, trudne decyzje. Ilustracje wciąż na wysokim od poziomie, mniej w nich chaosu, więcej planowanego nieporządku. I wciąż gdzieś tam w tle ta...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-05
Podróż po przodkach ostatniego Metabarona nabiera rozpędu. Czego tu nie ma: gry polityczne, skomplikowane związki rodzinne, poświęcenie, poszukiwanie miłości, zabawy cybernetyką. Wszystko to okraszone górnolotnymi monologami, gdyż na scenie pojawia się poezja. Tak, tandem Jodorovsky-Gimenez szaleje, ale chwilami potrafi przyprawić o zawrót głowy, zwłaszcza na planszach dwustronicowych.
Podróż po przodkach ostatniego Metabarona nabiera rozpędu. Czego tu nie ma: gry polityczne, skomplikowane związki rodzinne, poświęcenie, poszukiwanie miłości, zabawy cybernetyką. Wszystko to okraszone górnolotnymi monologami, gdyż na scenie pojawia się poezja. Tak, tandem Jodorovsky-Gimenez szaleje, ale chwilami potrafi przyprawić o zawrót głowy, zwłaszcza na planszach...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-03
2023-10-03
2023-09-29
2023-09-28
Saga o Metabaronach nabiera rozmachu, tak, to jest już prawdziwa space opera. Dramaty rodzinę, problemy natury etycznej, polityczne dylematy. Jodorovsky naprawdę sięga po broń ciężką i jej nie żałuje. Nie oszczędza Aghnara, na żadnym poziomie, uderza go z każdej możliwej strony, chwilami na granicy dobrego smaku, ale potrafi zaprzeć dech w piersiach. Co do strony graficznej - Gimenez nie bawi się już w eksperymenty, za to pozwala sobie na mocne sceny (spotkanie z wiedźmami-dziwkami robi wrażenie), a później wcale nie jest gorzej. Geneza potomka Aghnara zrobiłaby wrażenie na niejednym twardzielu. A tytułowa bohaterka będzie chyba ikoną serii. Kolejny dowód na nie branie jeńców przez Jodorovsky'ego
Saga o Metabaronach nabiera rozmachu, tak, to jest już prawdziwa space opera. Dramaty rodzinę, problemy natury etycznej, polityczne dylematy. Jodorovsky naprawdę sięga po broń ciężką i jej nie żałuje. Nie oszczędza Aghnara, na żadnym poziomie, uderza go z każdej możliwej strony, chwilami na granicy dobrego smaku, ale potrafi zaprzeć dech w piersiach. Co do strony graficznej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-09-25
Jodorovsky rozpędza się w swojej wizji świata przyszłości. Klan Metabaronów musi zmierzyć się z przeszłością Honoraty , która będzie miała bezpośredni wpływ na losy rodu. Chyba w tej części zaczyna również pokazywać w jakim kierunku poszłaby jego wersja Diuny. Bene Geserit pewnie nie byłyby aż tak paskudne Szabda-Ud, ale już tutaj widać skalę możliwości autora, a odwagi by mu na pewno nie zabrakło. Graficznie wciąż bardzo dobrze, choć kilka razy Gimenez mnie negatywnie zaskoczył, zwłaszcza rysując zamienne na twarzach bohaterów. Poziom poprawny, mnożymy zagrożenia i wrogów, ale pamiętajmy, to jest saga o kosmicznych wojownikach
Jodorovsky rozpędza się w swojej wizji świata przyszłości. Klan Metabaronów musi zmierzyć się z przeszłością Honoraty , która będzie miała bezpośredni wpływ na losy rodu. Chyba w tej części zaczyna również pokazywać w jakim kierunku poszłaby jego wersja Diuny. Bene Geserit pewnie nie byłyby aż tak paskudne Szabda-Ud, ale już tutaj widać skalę możliwości autora, a odwagi by...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-09-24
Autor tej książeczki, Tomasz Piątek, aktualne jest bardziej kojarzony z tytułami atakującymi PiS, zaczynał jednak od prostych artykułów. Jego pierwszy wydrukowany materiał to właśnie tytułowa Heroina. Książka, która chyba miała być naszą rodzimą odpowiedzią na Ćpuna Burroughsa, jest jedynie próbą ukazania tematu w naszym świetle. Jest tak samo surowa, bezpośrednia, agresywna, ale jest jednak strasznie chaotyczna. Wyjaśnienie tego bałaganu nie zmienia faktu, że jest to, mimo wszystko, chaos, częściowo planowany, ale całkowicie nie wciągający.
Pisana w pierwszej osobie historia stara się szokować czytelnika surowymi wizjami narkomanii, bezczelnymi metodami, którymi sami nałogowcy oszukują wszystkich naokoło, a zwłaszcza samych siebie. Szczególnie irytujące jest nieustanne powtarzanie, że przecież nasz narrator radzi sobie z nałogiem doskonale i może go rzucić w każdej chwili. Nawet jeśli tak sobie wmawiają, jak wszyscy nałogowcy, powtarzanie tego co drugi akapit męczy. Według tej książki narkomani są wszędzie, na każdym poziomie społecznym, niekonicznie zażywają heroinę, ale jednak spotykamy ich na każdym kroku. Myślę jednak, że większym problemem dla naszego społeczeństwa jest alkoholizm, nie dość, że historycznie traktowany pobłażliwie, to jeszcze traktowany jako element narodowy. Narkomania jest problemem, jednak łatwiejszym do stygmatyzacji, bo przyszedł do nas z tego zepsutego Zachodu. Alkohol jest z nami od zawsze, i jest w sumie łączony z naszą nacją, niestety.
Autor we wstępie zwraca uwagę, że opisuje problemu jako tego zła, które towarzyszy życiu nałogowca. Faktycznie, za każdym razem narrator czuje się świetnie, świat jest wspaniały, nie ma żadnych problemów. Owszem, jest w tym coś nowego, jednak nie wiem jakby to miało odstraszyć potencjalnego młodego człowieka, które będzie wyznawcą tezy „wszystko jest dla ludzi”. Dlaczego miałby zrezygnować z czegoś, co mu polepszy odbiór świata, nawet kosztem uzależnienia? Całość wypada mało wiarygodnie, może i jest podparta osobistymi doświadczeniami, ale przez ten chaos wręcz odrzuca. Może to po prostu wina pierwszego dzieła, a może po prostu autor nie czuję się w tym temacie?
+ próba ukazania świata pełnego ćpunów
- chaos narracyjny, nijakość sytuacji, często umniejszana przez równie nijakich bohaterów
Autor tej książeczki, Tomasz Piątek, aktualne jest bardziej kojarzony z tytułami atakującymi PiS, zaczynał jednak od prostych artykułów. Jego pierwszy wydrukowany materiał to właśnie tytułowa Heroina. Książka, która chyba miała być naszą rodzimą odpowiedzią na Ćpuna Burroughsa, jest jedynie próbą ukazania tematu w naszym świetle. Jest tak samo surowa, bezpośrednia,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Zbiory opowiadań, czyli teoretycznie zbiór tego, co powinno być najlepsze. wychodzi raz lepiej , raz gorzej. tutaj miałem uczucie podobne, ja z twórczością Jakuba Bielawskiego, pojedyncze opowiadania mają moc, intensywny przekaz. Zebrane w jedną całość nagle są niczym Superman przed kryptonitem, wyglądają okazale, ale już moc uciekła. bardzo podobał mi się rozrzut w opowiadaniach, są klimaty satanistyczne, oniryczne, lovecraftowskie, są teorie spisków, Wikingowie, sama śmierć. Całość naprawdę ładnie wygląda, ale traci rozpęd przed wyskokiem, a w zasadzie za każdym tytułem rozpoczyna się nowy rozmach i następne przygotowania do skoku. Zawsze poprawnego, muszę przyznać. I może właśnie to bogactwo motywów i inspiracji sprawia, że pełny obraz sprawia wrażenie patchworku, chaotycznej zbieraniny świetnych kawałków, które się ze sobą gryzą. Ale ja zawsze marudzę przy zbiorach opowiadań. A te są fajne, tylko może lepiej je dawkować.
+ mnogość inspiracji, ciekawy oniryczny kawałek
- filozoficzne dywagacje, bogactwo urodzaju ;)
Zbiory opowiadań, czyli teoretycznie zbiór tego, co powinno być najlepsze. wychodzi raz lepiej , raz gorzej. tutaj miałem uczucie podobne, ja z twórczością Jakuba Bielawskiego, pojedyncze opowiadania mają moc, intensywny przekaz. Zebrane w jedną całość nagle są niczym Superman przed kryptonitem, wyglądają okazale, ale już moc uciekła. bardzo podobał mi się rozrzut w...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to