Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 lipca 2024LubimyCzytać263
- ArtykułyPowstaje nowa „Lalka”! Co wiemy o ekranizacji powieści Prusa?Konrad Wrzesiński70
- ArtykułyPowiedz mi, gdzie jedziesz na wakacje, a powiem ci, co czytać: idealne książki na latoAnna Sierant17
- ArtykułyZadaj pytanie Marii Strzeleckiej, laureatce Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jean Ray
Źródło: sandipointe.com
Znany jako: Raymundus Joannes De Kremer
6
6,4/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, horror
Urodzony: 08.07.1887Zmarły: 17.09.1964
Dwujęzyczny belgijski klasyk noweli i powieści niesamowitej, dziennikarz; pisał po francusku i flamandzku - dla dorosłych i dla dzieci. Pierwszy zbiór opowiadań: Les Contes du whisky (1925; popr. 1946). Najważniejsza powieść: Malpertuis (1943),sfilmowana przez Harry'ego Kümela w 1971 roku (wystąpił w nim Orson Welles). W filmie na podstawie innej znanej jego powieści, La Cité de l'Indicible Peur (1943),wyreżyserowanym przez Jean-Pierre'a Mocky'ego, zagrał główną rolę słynny komik Bourvil (La Grande frousse, 1964).
W latach 1933-1940 napisał cykl ponad stu opowieści detektywistyczno-fantastycznych HARRY DICKSON, z których prawie wszystkie zostały wydane w Polsce w serii zeszytów przez Republikę w Łodzi. Po wojnie ukazało się w Polsce zaledwie kilka opowiadań Raya w antologiach fantastyki grozy i w Przekroju.
W latach 1933-1940 napisał cykl ponad stu opowieści detektywistyczno-fantastycznych HARRY DICKSON, z których prawie wszystkie zostały wydane w Polsce w serii zeszytów przez Republikę w Łodzi. Po wojnie ukazało się w Polsce zaledwie kilka opowiadań Raya w antologiach fantastyki grozy i w Przekroju.
6,4/10średnia ocena książek autora
172 przeczytało książki autora
478 chce przeczytać książki autora
3fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Malpertuis Jean Ray
6,8
"Malpertuis" to największe pisarskie dokonanie Jeana Raya, tak przynajmniej mówią mi mądrzy ludzie, którzy na literaturze się znają. Cóż z tego, skoro nie dane mi było poznać innych dzieł tegoż autora, bo nie jest to nazwisko goszczące na listach książek pożądanych przez polskich wydawców. Pozostaje mi wierzyć na słowo i powiedzieć, że abstrahując od całego dorobku Jeana Raya, to "Malpertuis" dostarczył mi dobrej zabawy na kilka wieczorów.
Muszę powołać się tutaj na kilka dzieł popkultury i wprzódy powiem, że dane mi było poznać rodzinkę, która jak nic spokrewniona jest ze słynnymi Addamsami. Koszmarne zbiorowisko, taksydermista z lubością wypychający nie tylko zwierzęta, trzy stare panny, z których jedna ewidentnie jest nimfomanką i z zapałem dobiera się zarówno do podstarzałego erotomana jak i do bardzo młodego chłopaka, obu na równi obdarzając swoimi wątpliwymi wdziękami. Mamy ciotkę – harpię, tajemnicze dziewczę o olśniewającej urodzie i cokolwiek psychopatycznej osobowości, wreszcie jest wuj Kasawiusz, sprawca całego zamieszania, bogacz, cynik i okrutnik. Jakby tego było mało główną rolę odgrywać będzie bardzo tajemniczy, stosownie mroczny oraz przerażający dom – tytułowy Malpertuis, w którego zakamarkach czai się groza oraz dziwaczny poszukiwacz światła, Lampernis. Ta cudaczna menażeria liczy jeszcze kilku pomniejszych osobników, równie osobliwych, co reszta.
Wujek Kasawiusz na łożu śmierci przytomnie zauważa, że "gdzie padlina, tam zawsze zlecą się sępy", z diaboliczną radością pozostawiając swój majątek w rękach chciwej rodzinki, z informacją, że ostatni który przeżyje dostąpi zaszczytu posiadania na własność mitycznych pieniędzy i okropnego domu. Od tego zaczyna się historia, która pędzi na łeb na szyję, bo rzecz jasna spadkobiercy długim żywotem cieszyć się nie będą.
"Malpertuis" pisany był jako powieść grozy, jednakowoż po wszystkich filmowych i powieściowych nawiedzonych domach, czytelnik współczesny raczej się uśmiechnie pod nosem, aniżeli przerazi czytając o grozie ukrytej w starej, brzydkiej kamienicy. Nie zdradzę co się w niej zagnieździło, bo rozwiązanie zagadki jest tyleż zaskakujące, co zabawne. Jean Ray miał wyobraźnie, co się zowie.
Recenzenci wskazują na źródła grozy tak w tej powieści, jak i w całej twórczości Jeana Raya, pisząc o światach równoległych, teoriach Einsteina, mrocznej historii belgijskiej kolonizacji Konga, wreszcie nudzie codziennego życia w dostatku i bez zmartwień, jakie było udziałem Belgów, dla tropicieli literackich zagadek te tropy będą wielce ciekawe i inspirujące, zresztą "Malpertuis" oferuje w swojej strukturze spotkanie nie tylko z horrorem, ale też z powieścią detektywistyczną, pamiętnikarską, z pastiszem, z powieścią szkatułkową. Choć nie straszy i trąci myszką, to w warstwie językowej "Malpertuis" jest piękny i wymagający, autor z lubością używa słów i wyrażeń często niezrozumiałych dla dzisiejszych odbiorców. Nie wiem czy dla kogoś będzie to literatura porywająca, dla mnie było ciekawie i zabawnie, przeczytałam z przyjemnością i nie czuję rozczarowania, zaś zakończenie zaskoczyło mnie, bo oto miałam do czynienia z czymś, co określiłabym jako "Percy Jackson" dla dorosłych. Zainteresowanym polecam mini recenzję Marcina Sendeckiego w "Magazynie Książki" nr 1/luty/2021 oraz artykuł "Dom grozy z lamusa" w "Nowej Fantastyce" nr 5/2021, pod którym podpisali się Agnieszka Haska i Jerzy Stachowicz.
Malpertuis Jean Ray
6,8
Dziwna i nierówna to książka. Miejscami ciekawi, miejscami nieco przynudza, nie tworzy też raczej atmosfery grozy, choć jest tu trochę szaleństwa i jakiś też klimat, tylko ciężko określić jaki. Brakuje tej historii jakiegoś wątku, który po prostu byłby wciągający. Zdecydowanie najmocniejszą stroną jest warsztat, język którym posługuje się autor zachęca do czytania, bo sam w sobie jest swoistą przyjemnością. Myślę, że niemała tu zasługa tłumacza i chyba należy chylić mu czoła, bo wydaje się, że to jego debiut w przekładzie powieści.
Fabuła jest dość oryginalna, ale to wszystko za mało, żeby się zachwycać.
Dziwnym zabiegiem wydawcy jest to, że część treści (kiedy główny narrator wprowadza nas do kolejnych części powieści) jest napisana jasnoszarym tekstem - czytałem ebooka i te fragmenty to była katorga, zwłaszcza przy zgaszonym świetle - na szczęście to około 10% tekstu, a książka i tak jest dość krótka.
Nie mogę jednoznacznie polecić, ale jako ciekawostkę można przeczytać.