-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać3
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2014-10-26
2014-10-25
2014-10-24
2014-10-22
2014-10-21
2014-10-15
2014-10-12
2014-09-25
2014-09-14
2014-08-26
2014-09-09
2014-09-10
2014-09-10
2014-07-14
Postanowiłam ponownie sięgnąć po gatunek New Adult, który jakiś czas temu bardzo przypadł mi do gustu, bo opowiada historię ludzi takich jak ja, z którymi niekiedy mogę się utożsamić, i których problemy i postępowanie rozumiem. "Buntownik" Jay Crownover, która zarzeka się, że na pewno jest kobietą, już kiedyś przykuł moją uwagę, więc gdy nadarzyła się ku temu okazja, postanowiłam go przeczytać.
A jest to historia Shaw Landon, dziewczyny pochodzącej z zamożnego domu, której rodzice wybierają przyszłość. Shaw przed laty zaprzyjaźniła się z rodziną Archerów, których bardziej traktowała jak rodzinę niż Landonów. Do ich domu przyprowadził ją Remy Archer, z którym od tej pory zawsze była kojarzona i uważano ją za jego dziewczynę. Natomiast Shaw zafascynowała się jego bratem bliźniakiem, niepokornym, niegrzecznym i nierozumianym Rulem, co bardzo starannie przed nim ukrywała. Teraz, gdy Remy nie żyje, Rule jest jeszcze bardziej nieakceptowany przez rodzinę, a Shaw postanawia się do niego zbliżyć.
Jay Crownover posługuje się raczej marniutkim, bardzo prostym językiem. Prawdopodobnie powinno być to pewnym ułatwieniem w czytaniu, ale nie czułam się z tym dobrze, dlatego nieprędko sięgnę po inne jej książki. Natomiast historia Shaw i Rule'a jest całkiem przyjemna.
Postanowiłam ponownie sięgnąć po gatunek New Adult, który jakiś czas temu bardzo przypadł mi do gustu, bo opowiada historię ludzi takich jak ja, z którymi niekiedy mogę się utożsamić, i których problemy i postępowanie rozumiem. "Buntownik" Jay Crownover, która zarzeka się, że na pewno jest kobietą, już kiedyś przykuł moją uwagę, więc gdy nadarzyła się ku temu okazja,...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-09-06
2014-04-27
"Tylko ty" i Jasinda Wilder to moje kolejne spotkanie z gatunkiem New Adult, które ostatnim razem niezmiernie mi się podobało. Tym razem siedem gwiazdek, mniej niż przy "Zaczekaj na mnie", gdyż książka J. Lynn totalnie mnie zaskoczyła i zachwyciła, natomiast "Tylko ty" zasługuje na ocenę taką, jaką daję książką, które lubię, które mi się podobały, ale niekoniecznie przeczytałabym jeszcze raz.
Kiedyś zastanawiałam się jak bym się czuła, gdyby bezpowrotnie odszedł ode mnie ktoś, kogo kocham. Dochodziłam do różnych wniosków, ale historia opowiedziana w "Tylko ty" była dla mnie historią wstrząsającą. Pierwszą wielką miłością Nell był jej najlepszy przyjaciel z dzieciństwa - Kyle. Kwiatki, serduszka i wszelakie słodkości i czułości towarzyszyły im w związku. Lecz pewnego dnia Kyle ginie, przygnieciony przez drzewo. Przez dwa lata Nell stara się dusić ból po stracie swojej pierwszej miłości. Nie dopuszcza do siebie żałoby, trzyma wszystkie emocje w sobie, nie pozwalając im wypłynąć wraz z łzami żalu, tęsknoty i rozdzierającego duszę bólu. Leczy je jedynie alkoholem i samookaleczaniem. Pojawiający się na jej nowojorskiej drodze życia Colton - starszy brat Kyla, również doświadczony przez życie, równie mocno zniszczony i skrzywdzony przez nie - próbuje pokazać Nell sposoby walki z duchami.
Wstrząsający obrazek osoby cierpiącej z powodu utraty miłości, a jednocześnie piękna historia ludzi, którzy uczą się żyć od nowa. Książka przeczytana prawie jednym tchem - przegrała z potrzebą snu.
Bardzo polecam!
"Tylko ty" i Jasinda Wilder to moje kolejne spotkanie z gatunkiem New Adult, które ostatnim razem niezmiernie mi się podobało. Tym razem siedem gwiazdek, mniej niż przy "Zaczekaj na mnie", gdyż książka J. Lynn totalnie mnie zaskoczyła i zachwyciła, natomiast "Tylko ty" zasługuje na ocenę taką, jaką daję książką, które lubię, które mi się podobały, ale niekoniecznie...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-09-01
2014-09-15
2014-09-17
2014-08-24
Nie raz zawiodłam się na książkach, które kochają wszyscy i akutualnie są jakimiś wielkimi hitami. "Hopeless" jest właśnie taką powieścią, którą czyta wiele ludzi i niemal wszyscy się nią zachwycają. Słyszałam o tej książce, oczywiście, jak mogłabym nie, ale tak naprawdę do jej lektury nie przekonały żadne pochlebne recenzje i opinie czytelników, tylko wypowiedź czytelniczki, której ona się nie podobała, a przynajmniej nie spełniła zapewnianych oczekiwań. Pomyślałam, że przydałaby mi się książka, na którą mogłabym pomarudzić, no i w ten sposób jestem już po lekturze "Hopeless". Prawda jest taka, że nic nie poszło zgodnie z planem.
Sky jest siedemnastoletnią niemal osiemnastoletnią dziewczyną, która właśnie ma rozpocząć naukę w szkole (dotychczas uczyła się w domu). Mieszka z matką Karen, która adoptowała ją, gdy miała kilka lat. Jest stanowczą przeciwniczką nowości technologicznych, więc Sky nie ma telefonu komórkowego, dostępu do internetu, a nawet telewizora. Pewnego dnia spotyka chłopaka, który wygląda, jakby rozpoznał w niej kogoś znajomego. Od tej pory spotyka go regularnie: w szkole, podczas biegania, a nawet u siebie w domu. Sky czuje, że zaczyna się w niej budzić uczucie, które dotychczas było jej obce. Holder ma jednak problemy, które kryją się pod wytatuowanym napisem HOPELESS.
Muszę przyznać, że historia była ciekawa na tyle, że porzuciłam wszystkie dotychczasowe zajęcia, co pewnie odbije mi się w najbliższej przyszłości. Jednak było warto, bo zapamiętam "Hopeless" przynajmniej przez jakiś czas. Tak, wyznaję, że pod koniec się wyruszyłam, jestem straszną beksą...
Polecam!
Nie raz zawiodłam się na książkach, które kochają wszyscy i akutualnie są jakimiś wielkimi hitami. "Hopeless" jest właśnie taką powieścią, którą czyta wiele ludzi i niemal wszyscy się nią zachwycają. Słyszałam o tej książce, oczywiście, jak mogłabym nie, ale tak naprawdę do jej lektury nie przekonały żadne pochlebne recenzje i opinie czytelników, tylko wypowiedź...
więcej Pokaż mimo to