-
Artykuły
Weź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Piękne życie” Virginie GrimaldiLubimyCzytać6 -
Artykuły
„A co innego miał powiedzieć?”. Powieść rosyjskiego pisarza wycofana po poparciu PutinaKonrad Wrzesiński22 -
Artykuły
„Johnny Panika i Biblia Snów“: 32 opowiadania Sylvii Plath w końcu w polskim przekładzieLubimyCzytać4 -
Artykuły
Pustkę wypełnić opowieścią. Maciej Sieńczyk i „Spotkanie po latach”Konrad Wrzesiński1
Biblioteczka
2023-03-21
2022-03-16
Bliżej young niż adult. Anka trochę wkurzała, ale może to taki wiek 😉 Nastka za to super 😀 Elementy mitologii słowiańskiej też na plus.
Taka całkiem ok. Ale żeby mnie mocno zachęciła do autorki to nie. Jak coś "wpadnie" to pewnie przeczytam, ale szukać nie będę.
Bliżej young niż adult. Anka trochę wkurzała, ale może to taki wiek 😉 Nastka za to super 😀 Elementy mitologii słowiańskiej też na plus.
Taka całkiem ok. Ale żeby mnie mocno zachęciła do autorki to nie. Jak coś "wpadnie" to pewnie przeczytam, ale szukać nie będę.
2022-01-11
Postaram się nie przeklinać. Mogą występować spoilery, ale nikt nie powinien tego czytać więc może to i dobrze.
Zaczęło się w porządku. Może to nieładnie śmiać się ze zidiociałej starszej pani, ale postać fikcyjna, komedia miała byc to się śmieję. Realizmu w tej książce nie ma za grosz - od kiedy policjant przyjmujący randomowe zgłoszenie jest wysyłany do niego? Albo jest operatorem albo pracuje w terenie, tym bardziej w wielkiej Warszawie, może w jakiejś małej mieścinie jeszcze by się to dało obronić. Staruszka młotkiem i lewarkiem wyważająca drzwi też mi się średnio widziała. Ale jak już ustaliliśmy - komedia, ma być śmiesznie, realistycznie nie musi.
I starałam się trzymać tej komedii, bo jeśli spojrzeć realnie, to bohaterka to apodyktyczna stara jędza.
Intryga jest żadna, szybko się można połapać, nawet tożsamości szefa się domyślałam.
Ok 40% już mnie nieco wkurzało, ale jeszcze się trochę śmiałam z idiotyzmów.
Akcja z taksówką przechyliła szalę na niekorzyść, autor mógł sobie darować, naprawdę.
Były jakieś próby uczłowieczania staruszki, biadoliła że już nie nadąża za światem. Ale biorąc całokształt - za mało, za późno, nie przekonuje mnie.
Jedno co się zdziwiłam to że Henryk jednak żyje, pewnie też już jej nie mógł znieść i poszedł w długą nad morze - tylko skoro żył, to dlaczego ona miała podpisywać sprzedaż kamienicy jego rodziny?
I jeszcze porwanie - ok, gdyby policjant jednak okazał się kompetentny, zrobił nalot i ją uratował - ok, niech będzie. Ale jak ona poszła PORYWACZOWI OMLET SMAŻYĆ to mało co nie rzuciłam telefonem. Potem poszła jeszcze zęby myć. Porwana, pobita. Zęby. Czujecie to? I skorzystała z wypasionej wanny przy okazji.. To nawet nie jest absurd, to jest brak szacunku do czytelnika.
Ale spokojnie... wdech..wydech.. jestem na 70%, dam radę.
Cieżko było ale dotrwałam do końca. Który też mnie (głęboki wdech, miałam nie przeklinać) bardzo zdenerwował. Szef nie dostaje nawet pogrożenia palcem od naszej bohaterki i mamy bardzo silną sugestię że policja go nie wytropi. No brawo.
Miało być śmiesznie, ale to nie moje poczucie humoru 🙁 Chciałam coś lekkiego, a nie pamiętam kiedy ostatnio tak mnie książka zdenerwowała.
Oceniam 0/10 ale musiałam dać 1 żeby się wyświetlała ocena
Postaram się nie przeklinać. Mogą występować spoilery, ale nikt nie powinien tego czytać więc może to i dobrze.
Zaczęło się w porządku. Może to nieładnie śmiać się ze zidiociałej starszej pani, ale postać fikcyjna, komedia miała byc to się śmieję. Realizmu w tej książce nie ma za grosz - od kiedy policjant przyjmujący randomowe zgłoszenie jest wysyłany do niego? Albo jest...
2021-09-04
Brzmiało zachęcająco - chorowita dziewczyna z naszego świata zostaje ściągnięta do równoległego świata, gdzie rządzi magia a nauka jest tępiona. Ściągneła ją jej alter-ego, Lilian - najpotężniejsza czarownica w Salem. I ten świat jest interesujący. Ale jak mnie wnerwiali bohaterowie.. Obie Lily i Lillian są uparte i myślą że wiedzą lepiej. Do tego oczywiście Lily w innym świecie okazuje się również potężną czarownicą (no w końcu są tą samą osobą) i uczy się wszystkiego niemal bez wysiłku. Tylko siostra - Julia wzbudziła moją sympatię (w obu wersjach), ale to trochę mało żeby kontynuować serię. A jak już postanowiłam że nie czytam kolejnych to poszukałam info co się dzieje dalej, i było generalnie to czego się spodziewałam, także tym bardziej cieszę się z decyzji.
Podsumowując, chciałam czegoś lekkiego i przyjemnego a wymęczyłam, nie polecam.
Podsumowując, chciałam czegoś lekkiego i przyjemnego a wymęczyłam, nie polecam.
Brzmiało zachęcająco - chorowita dziewczyna z naszego świata zostaje ściągnięta do równoległego świata, gdzie rządzi magia a nauka jest tępiona. Ściągneła ją jej alter-ego, Lilian - najpotężniejsza czarownica w Salem. I ten świat jest interesujący. Ale jak mnie wnerwiali bohaterowie.. Obie Lily i Lillian są uparte i myślą że wiedzą lepiej. Do tego oczywiście Lily w innym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-05-25
Cały czas miałam wrażenie że nic się nie dzieje, nudziła mnie starsznie. Postaci były płytkie, ich "charaktery" można opisać kilkoma słowami.
Ogólnie brakowało mi bardzo jakiejś głębi. Poruszane problemy z tożsamością, rasą, są według mnie potraktowane "po łebkach", bardzo informacyjnie, można się tylko domyślać motywacji i przeżyć wewnętrznych bohaterek (i nielicznych bohaterów).
Cały czas miałam wrażenie że nic się nie dzieje, nudziła mnie starsznie. Postaci były płytkie, ich "charaktery" można opisać kilkoma słowami.
Ogólnie brakowało mi bardzo jakiejś głębi. Poruszane problemy z tożsamością, rasą, są według mnie potraktowane "po łebkach", bardzo informacyjnie, można się tylko domyślać motywacji i przeżyć wewnętrznych bohaterek (i nielicznych...
2020-07-05
Ciągnie się i ciągnie.. strasznie wolno mi się ją czytało, nie przykuwała uwagi na długo i ciężko było do niej wracać. Żaden z bohaterów nie wzbudza sympatii, nie kibicowałam nikomu, jedynie Ronnie wzbudza we mnie współczucie a Nancy po prostu jest. Liczyłam na coś lepszego - sama historia jest ok, może gdyby książkę porządnie skrócić oceniłabym ją lepiej.
Irytujące kobiety - w zasadzie wszystkie mnie wkurzały poza niezbyt rozgarnientą Ronnie i nudną panią detektyw.
Ciągnie się i ciągnie.. strasznie wolno mi się ją czytało, nie przykuwała uwagi na długo i ciężko było do niej wracać. Żaden z bohaterów nie wzbudza sympatii, nie kibicowałam nikomu, jedynie Ronnie wzbudza we mnie współczucie a Nancy po prostu jest. Liczyłam na coś lepszego - sama historia jest ok, może gdyby książkę porządnie skrócić oceniłabym ją lepiej.
Irytujące...
2013
Być może miałam zbyt duże oczekiwania.. Książka może nie była zła, ale nie była też na tyle dobra, żebym przeczytała kolejne części.
W kategorii irytujących kobiet - Swietłana.
Być może miałam zbyt duże oczekiwania.. Książka może nie była zła, ale nie była też na tyle dobra, żebym przeczytała kolejne części.
W kategorii irytujących kobiet - Swietłana.
2020-07-05
Jak dla mnie za dużo kobiet... ;)
A ci nieliczni mężczyźni... szkoda słów.
Nie podobała mi się, ale dla radykalnych feministek, jak najbardziej polecam! ;)
Irytujące kobiety - wszystkie.
Jak dla mnie za dużo kobiet... ;)
A ci nieliczni mężczyźni... szkoda słów.
Nie podobała mi się, ale dla radykalnych feministek, jak najbardziej polecam! ;)
Irytujące kobiety - wszystkie.
2015-01-28
Bardzo fajna :)
Podoba mi się sposób snucia opowieści - Kvothe opowiada o sobie, swoimi słowami - chociaż czasem napomknie coś o przyszłych wydarzeniach, generalnie dostajemy tyle tylko informacji, ile on miał w danej chwili, jednocześnie mając świadomośc, że gdzieś w przyszłości, może już niedługo, wydarzy się coś strasznego, co sprawi że Kvothe praktycznie czeka na śmierć prowadząc bar w zabitej dechami wiosce.. (*) Uwielbiam (a zarazem nienawidzę) to, że Kvothe niekoniecznie jest najbardziej wiarygodnym narratorem. Daje to cudowną niepewność: czy to naprawdę tak było? czy nic nie pominął? może o czymś nie wiedział? jeśli nie wiedział, czy się dowie, a dzięki temu my? a może uda się jakoś bokiem dowiedzieć czegoś o czym on nie ma pojęcia i kibicować mu i podpowiadać i denerwować kiedy popełni błąd...
Patrząc szerzej - przedstawiony świat jest ciekawy - ma własną historię, religię, mity i opowieści. Co prawda nie wszyztko dane jest nam poznać, jesteśmy ograniczeni przez Kvothe do tego, co on uzna za istotne dla swojej opowieści, jak również przez jego publiczność - nie będzie przecież przytaczał rzeczy powszechnie wiadomych dla przeciętnego mieszkańca tego świata - ale jak dla mnie to tylko dodaje uroku.
(*) jedocześnie bardzo się obawiam, ale też bardzo liczę, że tą "tragedią" będzie śmierć Denny. Liczę, ponieważ strasznie mnie ona drażni, nie do końca potrafię powiedzieć czemu.. Jest przedstawiona jako postać, której powinnam współczuć (w końcu trudne ma życie), ma być tajemnicza, dzika, nieokiełznana ("wild thing") ale dla mnie jest poprostu irytująca. Kompletnie nie rozumiem dlaczego Kvothe tak za nią szaleje, poza tym, że jest po prostu nastoletnim, zauroczonym chłopcem. Mam nadzieję, że to jak ją idealizuje, jest dowodem że ją bezpowrotnie stracił, przez szczęnięce uczucie postawił na piedestale, i tu dochodzimy do mojej obawy - bardzo bym nie chciała, żeby się okazało, że to głównie z powodu jej utraty Kvothe jest taki smutny i zrezygnowany. Pierwsza miłość, pierwszą miłością, nawet niech będzie jego "łan tru luw" (nienienienienie!), ale żeby z takiego powodu zaszywać się na zadupiu i pogrążać w depresji? Ogarnij się chłopie, to fantasy nie romansidło! ;) (tym bardziej że praktycznie każda inna napotkana przez niego dziewczyna jest bardziej interesująca...)
tl;dr: ogólnie jest fajnie, ale Dennie życzę jak najszybszej śmierci ;)
Bardzo fajna :)
Podoba mi się sposób snucia opowieści - Kvothe opowiada o sobie, swoimi słowami - chociaż czasem napomknie coś o przyszłych wydarzeniach, generalnie dostajemy tyle tylko informacji, ile on miał w danej chwili, jednocześnie mając świadomośc, że gdzieś w przyszłości, może już niedługo, wydarzy się coś strasznego, co sprawi że Kvothe praktycznie czeka na śmierć...
Wpadł mi w ręce serial - całkiem spoko, to pomyślałam sobie: "ciekawe jak książki".
LIPA! Książkowa Elena jest pustogłową blond barbie! Przykład? Zaraz na początku książki, pierwsze spotkanie zdaje się ze Stefano, a Elena co? "OMG! Jakie ciacho! Ale ale.. nie obejrzał się za mną, DLACZEGO?! Przecież jestem super-ładna i mega-popularna! BUUUU"
Przeczytałam jeszcze trochę, ale nie zanosiło się żeby miało jej przybyć rozumu, i nie dotrwałam do końca.
Irytująca kobieta - któżby inny? Elena!
Wpadł mi w ręce serial - całkiem spoko, to pomyślałam sobie: "ciekawe jak książki".
LIPA! Książkowa Elena jest pustogłową blond barbie! Przykład? Zaraz na początku książki, pierwsze spotkanie zdaje się ze Stefano, a Elena co? "OMG! Jakie ciacho! Ale ale.. nie obejrzał się za mną, DLACZEGO?! Przecież jestem super-ładna i mega-popularna! BUUUU"
Przeczytałam jeszcze trochę,...
Potworność! Znaczy książka dobra, poruszająca etc etc, ale nie znoszę takiej ciężkiej i smutnej tematyki.
Nigdy więcej, bo chyba nie dałabym rady.
Irytująca kobieta - ta główna bohaterka, nie pamiętam imienia, czytałam to dość dawno. Pamiętam jednak, że nie lubiłam jej i bardziej kibicowałam chłopakowi (Smółka? czy jakoś tak). Z tego co pamiętam ona miała dominującą osobowość i to ona jego wciągnęła w narkotyki, i o ile sama się w końcu wyrwała, on nie dał rady. Ehh..
Potworność! Znaczy książka dobra, poruszająca etc etc, ale nie znoszę takiej ciężkiej i smutnej tematyki.
Nigdy więcej, bo chyba nie dałabym rady.
Irytująca kobieta - ta główna bohaterka, nie pamiętam imienia, czytałam to dość dawno. Pamiętam jednak, że nie lubiłam jej i bardziej kibicowałam chłopakowi (Smółka? czy jakoś tak). Z tego co pamiętam ona miała dominującą...
Trzeci tom to porażka - od pewnego momentu (mniej więcej w połowie?) zerkałam tylko na co którąś stronę i na zakończenie, które jak się spodziewałam, nie przypadło mi do gustu.
Irytująca kobieta - Sonea.
Trzeci tom to porażka - od pewnego momentu (mniej więcej w połowie?) zerkałam tylko na co którąś stronę i na zakończenie, które jak się spodziewałam, nie przypadło mi do gustu.
Irytująca kobieta - Sonea.
Irytująca kobieta - humm.. nie pamiętam imienia, ta "super-hiper ideał", nie sposób jej nie rozpoznać.
Irytująca kobieta - humm.. nie pamiętam imienia, ta "super-hiper ideał", nie sposób jej nie rozpoznać.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Nie dałam rady. Koniec z tą serią.
Irytująca kobieta - Achaja.
Nie dałam rady. Koniec z tą serią.
Irytująca kobieta - Achaja.
Ogólnie rzecz biorąc, nie była najgorsza, ale..
Irytująca kobieta - Achaja.
Ogólnie rzecz biorąc, nie była najgorsza, ale..
Irytująca kobieta - Achaja.
Niestety intuicja która dotychczas powstrzymywała mnie przed sięgnięciem po Dorę się nie myliła - to nie dla mnie 🙁
Nie przepadam za pierwszoosobową narracją więc to już minus zaraz na starcie. Dalej okazalo się że nie przepadam też za główną bohaterką, irytowała mnie. Dialogi brzmią dla mnie nienaturalnie, za dużo warczenia Dory, wypowiedzi któe "prawie" brzmią jak oneliner i wszelkich aniołków, diabełków etc. Nie pomaga też że wszystkie istoty magiczne to chodzący zbiór stereotypów, żadnych niuansów ani oryginalności. Nie licząc oczywiście Dory która jest oczywiście wyjątkowa. Miałam też nadzieję na więcej "wiedźmy w normalnym świecie", może jakich zaklęć pomocnych w śledztwach - a tu raczej zwykłe śledztwo w magicznej sprawie. Nie zanosi się też żeby w kolejnych tomach miało być inaczej. Trochę jestem ciekawa ile tomów zanim prześpi się z Mironem i Joshuą (i jakie obejście znajdzie na tego drugiego) ale nie na tyle żeby czytać dalej.
Niestety intuicja która dotychczas powstrzymywała mnie przed sięgnięciem po Dorę się nie myliła - to nie dla mnie 🙁
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie przepadam za pierwszoosobową narracją więc to już minus zaraz na starcie. Dalej okazalo się że nie przepadam też za główną bohaterką, irytowała mnie. Dialogi brzmią dla mnie nienaturalnie, za dużo warczenia Dory, wypowiedzi któe "prawie" brzmią jak...