Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Spodziewałam się czegoś podobnego do "Muskając aksamit", ale opowieść o intrygującym dworku okazała się thrillerem.

Spodziewałam się czegoś podobnego do "Muskając aksamit", ale opowieść o intrygującym dworku okazała się thrillerem.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawa, autentyczna. Niemal słychać jak sączy się z niej muzyka ;)

Ciekawa, autentyczna. Niemal słychać jak sączy się z niej muzyka ;)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna książka tego autora (i nie ostatnia, jaką się tu pojawi) poruszająca tematy, o których się nie mówi zbyt czesto: bdsm, rozstania, traumy, alkoholizm, molestowanie i wpływ tej mieszanki na rodzinę.
Trzyma w napięciu, chwilami wkurza, ale nie można się od niej uderwac.
Książka na 3 godziny 😉

Kolejna książka tego autora (i nie ostatnia, jaką się tu pojawi) poruszająca tematy, o których się nie mówi zbyt czesto: bdsm, rozstania, traumy, alkoholizm, molestowanie i wpływ tej mieszanki na rodzinę.
Trzyma w napięciu, chwilami wkurza, ale nie można się od niej uderwac.
Książka na 3 godziny 😉

Pokaż mimo to


Na półkach:

Co może połączyć zupełnie różne osoby? Atlas. Malutkie dziecko jednej z bohaterek książki. "filar wspólnego świata trzech zupełnie różnych osobowości".
Wbrew pozorom ta książka nie jest romansem. Pierwsze skrzypce gra głęboka przyjaźń między kobietami i zagadka budowania relacji, niekonwencjonalna rodzina, fascynujące literaturoznawstwo.
Autorkę uwielbiam za książkę "Tak to już jest". W "Atlasie..." mnie nie zawiodła.

Co może połączyć zupełnie różne osoby? Atlas. Malutkie dziecko jednej z bohaterek książki. "filar wspólnego świata trzech zupełnie różnych osobowości".
Wbrew pozorom ta książka nie jest romansem. Pierwsze skrzypce gra głęboka przyjaźń między kobietami i zagadka budowania relacji, niekonwencjonalna rodzina, fascynujące literaturoznawstwo.
Autorkę uwielbiam za książkę "Tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W opisie książki jest napisane, że autor w wieku 15 lat stał się narkomanem a z pomocą przyszedł mu psychiatra, który namówił go do napisania o swoich przeżyciach. "Sara" to opowieść o dziecku wychowanym w środowisku prostytutek, alfonsów.
Trudno się czyta taką książkę. Jeszcze trudniej wyobrazić sobie, co się dzieje w głowie dziecka, które chce zwrócić na siebie uwagę swojej matki, poczuć jej miłość...

W opisie książki jest napisane, że autor w wieku 15 lat stał się narkomanem a z pomocą przyszedł mu psychiatra, który namówił go do napisania o swoich przeżyciach. "Sara" to opowieść o dziecku wychowanym w środowisku prostytutek, alfonsów.
Trudno się czyta taką książkę. Jeszcze trudniej wyobrazić sobie, co się dzieje w głowie dziecka, które chce zwrócić na siebie uwagę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Długo czytałam tą książkę bo wiele rzeczy musiałam w sobie przemielić a to wymagało czasu. Gdybym miała krótko opowiedzieć o czym jest ta książka, odpowiedziałabym, że o białym niewolnictwie w Polsce, 100 lat temu.
Autorką wykonała ogrom pracy. Cieszę się, że mam ją na półce.

Długo czytałam tą książkę bo wiele rzeczy musiałam w sobie przemielić a to wymagało czasu. Gdybym miała krótko opowiedzieć o czym jest ta książka, odpowiedziałabym, że o białym niewolnictwie w Polsce, 100 lat temu.
Autorką wykonała ogrom pracy. Cieszę się, że mam ją na półce.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To książka przedstawiająca walkę matki o zdrowie i bezpieczeństwo córki.
18letnia Trina, cierpi na chorobę maniakalno-depresyjną (dzisiaj nazwalibyśmy ją chorobą afektywną dwubiegunową). Matka Triny, Keri jest rozwiedzioną córką alkoholiczki. Książka jest przede wszystkim o Keri, która jako narratorka pokazuje swój świat: pragnienia, tęsknoty, marzenia. Zmaga się z potężnym demonem, nie tylko manią córki ale i odrzuceniem przez matkę, męża.
To też opowieść o kiepskiej pozycji Czarnoskórych w Ameryce. Alternatywnych sposobach leczenia, nieprzewidywalności losów. O akceptacji i miłości.
W moim odczuciu książka jest technicznie bardzo dobrze napisana. Niestety przesiewając treść przez własne doświadczenia trudno mi wyobrazić sobie prawdziwość tak rozpaczliwej walki matki o córkę. Abstrakcja. Nie znam takich matek, chociaż znam sporo osób, które takiej troski mogłyby doświadczyć.
Jestem również zaskoczona jednostronnością w ksiazce: ok, to opowieść z perspektywy matki, ale córka, o którą przecież chodzi jest w niej przedstawiona "sucho", bez głębi.
Natomiast sporą wartością jest wplecenie wątku społecznego w kontekście koloru skóry i mechanizmu procedur, systemów, programów pomocy dla osób chorych i ich rodzin.
Podsumowujac: polecam, ale nie jakoś żarliwie.

To książka przedstawiająca walkę matki o zdrowie i bezpieczeństwo córki.
18letnia Trina, cierpi na chorobę maniakalno-depresyjną (dzisiaj nazwalibyśmy ją chorobą afektywną dwubiegunową). Matka Triny, Keri jest rozwiedzioną córką alkoholiczki. Książka jest przede wszystkim o Keri, która jako narratorka pokazuje swój świat: pragnienia, tęsknoty, marzenia. Zmaga się z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nigdy nie słyszałam o S. Waters, i pewnie bym nie usłyszała, gdyby mi jej nie pożyczyła dziewczyna mojego brata, za co bardzo dziękuję!
Książka jest świetna! Klimat końca XIX wieku, nieśmiałe a zarazem śmiałe sceny, Anglia w swoich skrajnościach, przekrój społeczny...
Powieść jest w jakby wyciągnięta z epoki romantyzmu i następującym po nim pozytywizmu. Taką wersję romantyzmu bardzo lubię 🤭 a wątki socjalistyczne w powieściach zawsze tak pięknie brzmią (za co uwielbiałam tą epokę, "Lalka" czy późniejsza powieść "Ludzie bezdomni")... Może trochę poleciałam z tymi nurtami, ale ciężko nie polecieć 😁
Bardzo lubię łączyć sobie historyjki w różne zbiory i myślę, że gdyby sparować tą książkę z czymś z naszego paletka byłaby to "Panna doktór Sadowska", non-fiction. A poza to może coś z "Nędzników" 😂
Dziękuję za uwagę i zachęcam do czytania.
Tymczasem ja zamawiam resztę książek S. Waters... 😎

Nigdy nie słyszałam o S. Waters, i pewnie bym nie usłyszała, gdyby mi jej nie pożyczyła dziewczyna mojego brata, za co bardzo dziękuję!
Książka jest świetna! Klimat końca XIX wieku, nieśmiałe a zarazem śmiałe sceny, Anglia w swoich skrajnościach, przekrój społeczny...
Powieść jest w jakby wyciągnięta z epoki romantyzmu i następującym po nim pozytywizmu. Taką wersję...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Już sama okładka sprawia, że książka staje się przedmiotem artystycznym. Papierowa, gładka, przyjemna. Można ją macać na okrągło 😎
Autorkę znam z kilku rock'n'rollowych piosenek, m. in. "Because the night". Nazywana jest też matką chrzestną punk rocka.
Tytułowy poniedziałek to dzień tygodnia, w którym urodziła się Pattie i jej przyjaciel, Robert Mapplethorpe. Ich losy splotły się w Nowym Yorku, w 1967 roku.
Oboje byli zagubionymi, dopiero wzrastającymi artystami. Ich drogi wiodły w inne strony, ale oboje napędzali się w twórczych realizacjach. Pattie przede wszystkim pisała wiersze, później piosenki i rysowała (raczej z tych rysunków nie zasłynęła) a Robert prócz rysunków tworzył instalacje artystyczne, koraliki, aż w końcu zajął się fotografią, która wzniosła go na wyżyny sławy.
Oboje przemieszczali się od poddaszy NY po hotel Chelsea, wspólnego studia po osobne mieszkania. Byli nierozłączni. Kochankowie, przyjaciele, pokrewne duszę. Ich miłość i fascynacja nie słabła, nawet gdy Robert odkrył, że pociągają go mężczyźni i ciemne korytarze obrazobórczych wizji. Realizował zdjęcia, które nawet w "naszych" czasach są kontrowersyjne.
Atmosfera końca lat 60 i początek 70 to przede wszystkim poezja, muzyka i sztuka: Andy Warhol i jego Fabryka, Jimmy Hendrix, Jim Morrison, Jenis Joplin i kupa innych ludzi, których nie znam. Barwne opisy strojów (na równi z opisem instalacji artystycznych Roberta), antykwariaty, księgarnie, wiersze poetów i teksty piosenek, rysunki, twórcze wykorzystanie najmniejszego koralika, światło i cień. To wszystko sprawia, że chce się jednocześnie czytać i tworzyć własne małe dzieła.
"Poniedzialkowe dzieci" to chyba najbardziej inspirująca książka jaką czytałam (może prócz "Wielkiej magii" Elisabeth Gilbert czy "Droga artysty" Julii Cameron). Czytałam ją wolno, by czerpać z niej jak najwięcej. Zapamiętać klimat, przesiąknąć nim, zachować na później.
Zdecydiwanie polecam.

Już sama okładka sprawia, że książka staje się przedmiotem artystycznym. Papierowa, gładka, przyjemna. Można ją macać na okrągło 😎
Autorkę znam z kilku rock'n'rollowych piosenek, m. in. "Because the night". Nazywana jest też matką chrzestną punk rocka.
Tytułowy poniedziałek to dzień tygodnia, w którym urodziła się Pattie i jej przyjaciel, Robert Mapplethorpe. Ich losy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zwykle mam gotowe podsumowanie książki, gdy połączę kropki i znajdę główny motyw powieści. I tutaj też tak bylo: zostało mi jakieś 100 stron albo mniej i w myślach układam zdania. A potem "jeeeb".
I zapominam o tym co przez 200 stron wyłaniało mi się tak dobitnie. A to, co jest na końcu jest tak zupełnie, totalnie inne niż się spodziewam, że brakuje mi słów.
Nie spoilerując, napisze tylko, że tym motywem jest tchórzostwo. Na każdym kroku bohaterowie mierzą się z czymś co wprawia ich w tak wielki lęk, że są zdolni zrobić wszystko by uniknąć bólu, odrzucenia, zdegradowania pozycji.
Może właśnie taka wizja społeczeństwa ma być specjalnie nakreślona? Strach jest potężną machiną, która wywołać może skrajne zachowania. Uległość czy agresję?
Marcel Moss to taki przekocur thrillerów. Jak coś pisze to robi z takim przytupem, jadąc na maksa, bez żadnych hamulców. Można go za to uwielbiać ale może też zniechęcać. Zazwyczaj dzieje się i jedno, i drugie. W tej książce ściga się z Żulczykiem 😉 chociaż "Czarne słońca" mają więcej krwawych opisów. Takich, po których niektórzy czytelnicy z odrazą rzucaja książkę w kąt.
W "Wszyscy muszą zginąć" widzimy świat, jaki mamy za oknem. Maseczki na twarzach, skaczących sobie do oczu polityków, front "narodowy" i "lewactwo", nagonka na lgbt i teorie znane z "main kampf". W tym wszystkim jest młodzież, która lawiruje między swoją rzeczywistością a pragnieniami. I nikt im nie pomaga...

Zwykle mam gotowe podsumowanie książki, gdy połączę kropki i znajdę główny motyw powieści. I tutaj też tak bylo: zostało mi jakieś 100 stron albo mniej i w myślach układam zdania. A potem "jeeeb".
I zapominam o tym co przez 200 stron wyłaniało mi się tak dobitnie. A to, co jest na końcu jest tak zupełnie, totalnie inne niż się spodziewam, że brakuje mi słów.
Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To zdecydowanie jedna z lepszych książek z bardzo dobrym zakończeniem. A wiadomo jak to z tymi zakończeniami u Kinga 😉
Billy Summers to płatny zabójca, były marines. Poznajemy go, gdy dostaje propozycji zlecenia. To ma być ostatnie zlecenie i zasłużona emerytura. Jednak historia lubi się komplikować i tak właśnie się dzieje.
Ogólnie - książka bardzo mi się podoba, polecam bardzo i cieszę się, że tym razem wydał coś, co nie jest krótkie i z dużej czcionki a nawet zrobił parę wycieczek - m.in w stronę Hotelu Panorama jak i pandemii, która miała się dopiero rozpocząć oraz Trumpa, za którym delikatnie mówiąc King nie przepada.

To zdecydowanie jedna z lepszych książek z bardzo dobrym zakończeniem. A wiadomo jak to z tymi zakończeniami u Kinga 😉
Billy Summers to płatny zabójca, były marines. Poznajemy go, gdy dostaje propozycji zlecenia. To ma być ostatnie zlecenie i zasłużona emerytura. Jednak historia lubi się komplikować i tak właśnie się dzieje.
Ogólnie - książka bardzo mi się podoba, polecam...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Cymanowski chłód Stefan Darda, Magdalena Witkiewicz
Ocena 6,6
Cymanowski chłód Stefan Darda, Magda...

Na półkach:

To drugi tom "Cymanowskiego młyna". Podoba mi się klimat kaszubskiej wsi, galeria ciekawych postaci. Niestety kompletnie nieprawdopodobne wydarzenia rzucają cień na historię. Tak, wiem, że to "horror/thriller/obyczajówka", ale spodziewam się po Dardzie dużo więcej. Czytałam pozostałe książki i tam już można się dopatrzyć odwołań do wierzeń, kulturoznawstwa, atmosfery niedopowiedzeń, lepszej topografii.
Takie słabe 4/10 bo okładka jest ładna 😉

To drugi tom "Cymanowskiego młyna". Podoba mi się klimat kaszubskiej wsi, galeria ciekawych postaci. Niestety kompletnie nieprawdopodobne wydarzenia rzucają cień na historię. Tak, wiem, że to "horror/thriller/obyczajówka", ale spodziewam się po Dardzie dużo więcej. Czytałam pozostałe książki i tam już można się dopatrzyć odwołań do wierzeń, kulturoznawstwa, atmosfery...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Klasyka gatunku. Pewnie wszyscy znają, choćby z opowieści. Napisana w 1931 roku. Cały czas jestem w szoku, jak bardzo wyobraźnia autora posunęła się, po części wybiegając w przód a po części fantazjowaniu. W nowym, wspaniałym świecie najważniejsza jest stabilność, szczęśliwość i warunkowanie. Na jakiekolwiek przykrości najlepsza jest soma (narkotyk rozdawany na każdym kroku) a słowo "matka" powoduje zażenowanie. Świat, w którym dzieci są wybutlowane a związki nie do pomyślenia, bo przecież "każdy jest dla każdego".
Spodziewałam się buntu, oddziałów szturmowych i ogólnego rozpierdolu a dostałam rozprawkę filozoficzną. W takiej antyutopii nic się już nie da zrobić. Można zażyć somy i nie myśleć za wiele.
Autor w dość oryginalny sposób zestawia ze sobą porządek świata oparty na wysoko rozwiniętej cywilizacji i odejściu od wszystkiego, co powoduje cierpienie (nawet starość wyeliminowano, sztuka została sprowadzona do przyjemnych dla zmysłów gniotów reprezentujących "nic" a różnice międzyludzkie do kast odpowiednio warunkowanych) a światem jednostki, niezrozumiałego, o niewyobrażalnie romantyczno-religijnych wyobrażeniach na temat miłości, świata ogólnie, wypaczony Szekspirem i mixem różnych religii, jakie na przestrzeni czasu zdążyły się w Rezerwatach nieurodzaju i Dzikich wykształcić.
Ciekawa wizja. Niepokojąca. Nierealna. Jak na sci-fi przystało.

Klasyka gatunku. Pewnie wszyscy znają, choćby z opowieści. Napisana w 1931 roku. Cały czas jestem w szoku, jak bardzo wyobraźnia autora posunęła się, po części wybiegając w przód a po części fantazjowaniu. W nowym, wspaniałym świecie najważniejsza jest stabilność, szczęśliwość i warunkowanie. Na jakiekolwiek przykrości najlepsza jest soma (narkotyk rozdawany na każdym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgnęłam po tą książkę bo to hiszpański thriller i pod względem detali hiszpańskich (opis Madrytu, Barcelony, architektury i historii) książka była super. Opisy, reakcje bohaterów, tempo i suspens - bardzo dobra. Ale więcej nie będę czytać tego typu książek - o porwaniach dzieci, w ogóle o udziale dzieci w thrillerach, kryminałach itd. Chromolę to. Pół nocy nie mogłam spać analizując prawdopodobieństwo opisanych wydarzeń i wściekając się na chore pomysły autorów.
To już nie na moje matczyne serce.

Sięgnęłam po tą książkę bo to hiszpański thriller i pod względem detali hiszpańskich (opis Madrytu, Barcelony, architektury i historii) książka była super. Opisy, reakcje bohaterów, tempo i suspens - bardzo dobra. Ale więcej nie będę czytać tego typu książek - o porwaniach dzieci, w ogóle o udziale dzieci w thrillerach, kryminałach itd. Chromolę to. Pół nocy nie mogłam spać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opowieść dzieli się na dwie narracje. Zaginiona dziewczynka i jej matka. Pierwsza opowiada co się wydarzyło, gdzie teraz jest. Druga przeżywa swój najgorszy dzień w życiu.
Wszystko to krąży w okół kobiecej seksualności. Gabinet ginekologiczny. Burdel, gdzie nieletnie są maskotkami bogatych panów.
Autorka w swojej książce posuwa się dalej: prócz konkretnej historii opisuje genezę zjawiska. Rozbiera ją na czynniki najbardziej wpływające na prostytucję. Kolonializm seksualności, handel ludźmi. Wini patriarchat, wskazuje chciwość, nadmierna kontrolę tego, czego mężczyźni nie posiadają.
Przecież znamy to tysięcy lat. Nawet dziś. A może zwłaszcza dziś. Porwania, gwałty, morderstwa, odbieranie praw, znakowanie, piętnowanie,...

Opowieść dzieli się na dwie narracje. Zaginiona dziewczynka i jej matka. Pierwsza opowiada co się wydarzyło, gdzie teraz jest. Druga przeżywa swój najgorszy dzień w życiu.
Wszystko to krąży w okół kobiecej seksualności. Gabinet ginekologiczny. Burdel, gdzie nieletnie są maskotkami bogatych panów.
Autorka w swojej książce posuwa się dalej: prócz konkretnej historii opisuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Okładka wygląda świetnie. Twarda oprawa, można powiedzieć, że objętość przedstawia się obiecująco. A potem otwiera się i tu proszę sobie wyobrazić moje pełne rozczarowania pufnięcie. Takie pufff, jaki przekręt. Jak mi teraz smutno 😉
Duża czcionka, grube kartki (okej, pewnie dobrej jakości, no ale halo!) interlinia chyba 1,4. Całość zamknęła się w 382 stronach ale w wersji standardowej pewnie by miało ledwo 250. Gdzie ten wielki mistrzu książek, które mogą posłużyć za narzędzie zbrodni?!
Dobra, dam już spokój formie, skupiając się na treści. Jest świetna. Naprawdę. (tym bardziej bolo, że taka krótka). Główny bohater osadzony jest w naszych czasach i trochę inaczej się czyta tak aktualna historię, co jest miłym zaskoczeniem (zapadły mi w pamięć opowiadania Kinga, gdzie akcja toczy się na wigwizdowiu w pip dawno i z muzyką country-rockowo-niewiele-mi-mowiacą). A tu, proszę bardzo: Nowy York. Autor pozwala sobie na drobne żarciki, co podnosi na duchu - oby jeszcze długo żył, bo jak widać pióro trzyma świetnie.
Warto było czekać dwa lata na nową powieść.
Bohater jest zwykłym dzieciakiem, dorasta. Żyje sobie spokojnie z mamą, która jest agentką literacką. Wyróżnia go to, że rozmawia że zmarłymi. A oni zapytani o coś, nie mogą kłamać.
Nie jestem jednak pewna czy końcówka wyczerpała temat. Brakuje mi czegoś. A może właśnie tak jest dobrze. Każdy pewnie sam sobie musi zinterpretować ostatni rozdział.

Okładka wygląda świetnie. Twarda oprawa, można powiedzieć, że objętość przedstawia się obiecująco. A potem otwiera się i tu proszę sobie wyobrazić moje pełne rozczarowania pufnięcie. Takie pufff, jaki przekręt. Jak mi teraz smutno 😉
Duża czcionka, grube kartki (okej, pewnie dobrej jakości, no ale halo!) interlinia chyba 1,4. Całość zamknęła się w 382 stronach ale w wersji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wiele lat temu oglądałam "Salę samobójców" i uznałam, że to przełomowy, na polskim gruncie, film dotykający wielu problemów nastolatków. Potem posypały się kolejne tytuły, książki, NETFLIX i m. In "Trzynaście powodów" (książka lepsza). I w końcu zaczęto głośno mówić o tym, co dotąd siedziało w szafach wielu rodzin. Zaciśnięte dotąd usta w końcu mogły odetchnać. Nie jesteśmy sami.
I to jedna z takich książek, w których można zobaczyć coś, co jest znajome. Wypierane. Może spotkalo to Twoja koleżankę? Może Ciebie?
Bohaterowie są tylko nastolatkami. Dorośli w tej książce są równie zagubieni. Nic ich nie różni...

Wiele lat temu oglądałam "Salę samobójców" i uznałam, że to przełomowy, na polskim gruncie, film dotykający wielu problemów nastolatków. Potem posypały się kolejne tytuły, książki, NETFLIX i m. In "Trzynaście powodów" (książka lepsza). I w końcu zaczęto głośno mówić o tym, co dotąd siedziało w szafach wielu rodzin. Zaciśnięte dotąd usta w końcu mogły odetchnać. Nie jesteśmy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia, jaką poznajemy dzięki głównej bohaterce i jednocześnie narratorce przywidzi na myśl "Atlas chmur" i wątek sci-fi. Między wierszami możemy jednak unieść się wyżej - konfrontując wydarzenia z życia trójki przyjaciół z kolejami losu. Nie wybiegając jednak z rozszyfrowaniem każdego wydarzenia, trzeba powiedzieć, że opowieść jest kolejka górska: gdy w nią wsiadasz masz swoje wyobrażenia na temat przejażdżki a kiedy w trakcie drogi odkrywasz, że jednak nie podoba Ci się co czujesz to i tak jest za późno i nie możesz wyskoczyć. A historia nie jest łatwa. Poznajemy dzieciaki, które wychowują się w ośrodku - szkole - internacie, gdzie nacisk kładzie się na kreatywność, rozwijanie wrażliwości, inteligencję. Dzieci wydają się nie przystosowane do świata, jaki znamy. Są odizolowane. Po osiągnięciu pewnego wieku wyjeżdżają na farmy by "nauczyć się sobie radzić" a następnie na kursy. Idylliczny obrazek doskonałego obywatela. Niestety prawda okazuje się zupełnie inna, los przygotował dla nich zupełnie inną rolę. Książka porusza mnie przede wszystkim akceptacją stanu rzeczy. W moim własnym sercu wzbiera ogromna niezgoda, bunt i bezradność, która nie ma ujścia - bohaterowie spokojnie oddają się swojemu losowi... Dlatego właśnie uknułam swoją teorię - książka jest, moim zdaniem, o życiu, o bezwzględnych kolejach losu, nieuchronności końca, bezsensie walki z nim.
Przygnębiająca wizja. Doskonała książka. Nic dziwnego, że zgarnęła tyle nagród.

Historia, jaką poznajemy dzięki głównej bohaterce i jednocześnie narratorce przywidzi na myśl "Atlas chmur" i wątek sci-fi. Między wierszami możemy jednak unieść się wyżej - konfrontując wydarzenia z życia trójki przyjaciół z kolejami losu. Nie wybiegając jednak z rozszyfrowaniem każdego wydarzenia, trzeba powiedzieć, że opowieść jest kolejka górska: gdy w nią wsiadasz masz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam mieszane uczucia po przeczytaniu tej książki. Mieszkam w Polsce, rasizm jest w naszym kraju tak oczywisty jak to, że mleko bierze się ze sklepu. Niby wszyscy wiemy, że się mylimy a jednak to ze sklepu je bierzemy a nie od krowy. Z rasizmem jest podobnie i pewnie też na to chce zwrócić uwagę autorka zbioru esejów. Rasizm dla białego człowieka jest zakorzeniony. Możemy sobie wmawiać (jako biali, wg autorki), że jesteśmy przeciwko rasizmowi ale pozwalamy na rasizm strukturalny, na obojętność, która wg niej jest gorsza niż jawna niechęć, agresja. Wynika z tego, że gówno wiemy, w dupie byliśmy i niewiele możemy zrobić. Dlatego mam mieszane uczucia, bo chociaż proponuje jakieś aktywności w tym zakresie to dość jednoznacznie twierdzi, że to czarni mają najwięcej do powiedzenia a rasizm jest problemem białych.
Dla mnie wartością są przykłady, które oddziałowuja najlepiej a nie przemyślenia autorki. Rozumiem o czym pisze, ale nie pozostawia możliwości dyskusji, ale przecież tytuł determinuje...

Mam mieszane uczucia po przeczytaniu tej książki. Mieszkam w Polsce, rasizm jest w naszym kraju tak oczywisty jak to, że mleko bierze się ze sklepu. Niby wszyscy wiemy, że się mylimy a jednak to ze sklepu je bierzemy a nie od krowy. Z rasizmem jest podobnie i pewnie też na to chce zwrócić uwagę autorka zbioru esejów. Rasizm dla białego człowieka jest zakorzeniony. Możemy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"kiedy była porządną dziewczyną" Philip Roth
Kolejna książka, którą "połknęłam" w jeden wieczór (i 30min drugiego).
Cieszę się, że trafiłam na tego autora. Umie opowiadać historie. W książce "kiedy..." splata że sobą losy ludzi i ich korzenie, nie da się ich już rozpłatać. To też zapis rodzinnych sekretów, ciężaru winy, nienawiści i rozczarowania.
Smaczku dodaje atmosfera powojenna, amerykańska. Mistrzowskie dialogi, pełne emocji, soczyste sceny.
Dobra robota, panie Roth. Właśnie zyskał Pan fankę swojej prozy.

"kiedy była porządną dziewczyną" Philip Roth
Kolejna książka, którą "połknęłam" w jeden wieczór (i 30min drugiego).
Cieszę się, że trafiłam na tego autora. Umie opowiadać historie. W książce "kiedy..." splata że sobą losy ludzi i ich korzenie, nie da się ich już rozpłatać. To też zapis rodzinnych sekretów, ciężaru winy, nienawiści i rozczarowania.
Smaczku dodaje atmosfera...

więcej Pokaż mimo to