Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Zawsze chciałam wiedzieć, jakim stylem jest napisany Harry Potter, ale, mówiąc szczerze, zawiodłam się. Książka jest napisana bardzo prostym, mało ambitnym czy barwnym stylem. Zdaję sobie sprawę z tego, że jest ona przeznaczona głównie dla dzieci, ale... czy to jest usprawiedliwienie?
Muszę przyznać, że czytając ,,Harrego Pottera i Kamień Filozoficzny" nie czułam magicznej atmosfery, która towarzyszyła mi podczas oglądania filmu. Czuję, że czegoś w tej książce zabrakło... A przecież sam pomysł, choćby najoryginalniejszy na świecie, nie wystarcza, by zadowolić wymagającego czytelnika, jakim ja jestem. :D
Szkoda też, że najciekawsze momenty są mało akcentowane i krótkie, przez co (przynajmniej w moim przypadku) rzadko czułam jakiekolwiek napięcie.
Ale poza tym jest wiele zwrotów akcji i można nieźle się ,,nagłówkować" nad ,,Harrym Potterem". A moment ze Zwierciadłem Ain Eingarp w dwunastym rozdziale... po prostu najlepszy. I daje do myślenia.
Przyznam, że nigdy nie ekscytowałam się Harrym Potterem i nie ciągnęło mnie do książki, ale za namową fanów tej serii dałam jej szansę i po nią sięgnęłam. Teraz moja opinia się potwierdziła... Niestety nie jestem zachwycona serią HP, a jednak sięgnę po kolejne części z nadzieją, że będzie tylko lepiej. ♥
Gdyby nie mądre cytaty i Zwierciadło Ain Eingarp moja ocena byłaby o wiele gorsza...
7,5 ~ 8 / 10

Zawsze chciałam wiedzieć, jakim stylem jest napisany Harry Potter, ale, mówiąc szczerze, zawiodłam się. Książka jest napisana bardzo prostym, mało ambitnym czy barwnym stylem. Zdaję sobie sprawę z tego, że jest ona przeznaczona głównie dla dzieci, ale... czy to jest usprawiedliwienie?
Muszę przyznać, że czytając ,,Harrego Pottera i Kamień Filozoficzny" nie czułam magicznej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wobec książki ,,Numery: Czas uciekać" spodziewałam się czegoś zupełnie nowego, oryginalnego - patrząc na okładkę i czytając opis na tyle książki, który zupełnie nie oddał prawdziwej historii głównej bohaterki, wyobrażałam sobie uciekającą, zagubioną, bezbronną dziewczynę. Uciekającą przed policją, która pragnie od niej informacji. Skąd zna daty śmierci innych ludzi.
Tak naprawdę wszystko potoczyło się inaczej. Jem jest buntowniczą piętnastolatką - mimo młodego wieku już pali papierosy i klnie jak szewc, zachowuje się trochę jak pępek świata i nie budzi sympatii przeciętnego czytelnika (a czasem wręcz odwrotnie - budzi niechęć). Przyznam, że nie polubiłam Jem nawet przez chwilę. Zdaję sobie sprawę, że jej życie nie było łatwe, ale jej zachowanie burzy i odrzuca.
W każdym razie Jem wraz z przyjacielem Pająkiem jest świadkiem wybuchu London Eye. Jem od początku wiedziała, co się wydarzy - daty śmierci ludzi zebranych pod kołem obserwacyjnym, które widziała, gdy spojrzała im w oczy, były takie same. Policja ściga obojga nastolatków, podejrzewając ich o współpracę z terrorystami, którzy prawdopodobnie podłożyli bombę. Oprócz tego Pająk ma własnych wrogów, którzy również chcą go dopaść w swoje ręce.
Oprócz tego książka jest napisana w banalny sposób - zero przenośni, zero metafor, zero porównań, zero czegokolwiek, co wprowadziłoby nas w refleksyjny stan. Autorka najwyraźniej starała się ująć przemyślenia Jem w młodzieńczy sposób - od czasu do czasu pisze slangiem, używa słów, które są ,,modne" wśród młodych, zbuntowanych osób. Na marne - prawdopodobnie Jem miała wyjść na wyluzowaną, a to co mówi, brzmi nienaturalnie. Dodatkowo wiele scen jest dość... obrzydliwych.
Nie mam pojęcia, ile razy ktoś w tej książce wymiotował, ile razy komuś ,,smarki pociekły z nosa". Gdyby tego było mało, w oborze, w której odpoczywali, krowy miały sraczkę. I na dodatek Jem uprawia seks na sianie z gościem, który jeszcze przed chwilą odstraszał ją ziejącym od niego smrodem i przylegającym do niego brudem (przypominam, że bohaterka ma 15 lat).
Mimo to w książce są ciekawsze momenty, a końcówka jest zaskakująca. Myślę, że sięgnę po kolejną część, głównie z powodu płynnego, choć nie do końca ambitnego stylu pisania autorki, dzięki któremu książkę czyta się bardzo szybko.

Wobec książki ,,Numery: Czas uciekać" spodziewałam się czegoś zupełnie nowego, oryginalnego - patrząc na okładkę i czytając opis na tyle książki, który zupełnie nie oddał prawdziwej historii głównej bohaterki, wyobrażałam sobie uciekającą, zagubioną, bezbronną dziewczynę. Uciekającą przed policją, która pragnie od niej informacji. Skąd zna daty śmierci innych ludzi.
Tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Poprzedni tom ,,Deklaracji" był moim zdaniem o wiele ciekawszy - być może dlatego, że dopiero wprowadzał nas w świat przerażającej i brutalnej przyszłości.
W pierwszym tomie fabuła skupiała się w większości na Annie - teraz jednak większość książki jest poświęcona Peterowi, który niechętnie decyduje się podjąć pracę w Pincent Pharma, by nie wydawać się podejrzanym w oczach Władz. Wkrótce jednak wszystko zaczyna się komplikować... Pojawia się również nowa postać. Chce pomóc Podziemiu, a w szczególności Peterowi - o którym wie niemal wszystko, choć nigdy nie zamienili słowa - i tajemniczej rudowłosej dziewczynie, nadmiarze.
,,W sieci" rozwija się bardzo powoli. Być może to sprawiło, że odłożyłam książkę na jakiś czas i wróciłam do niej po niecałym miesiącu. Tak naprawdę lektura staje się ciekawa i o wartkiej akcji dopiero pod koniec. Wychodzą na jaw TAJEMNICE, mają miejsce ZWROTY AKCJI.
Mimo wszystko książkę czyta się szybko ze względu na PŁYNNY STYL PISANIA AUTORKI, NIEDŁUGIE ROZDZIAŁY oraz DUŻY DRUK. ,,W sieci" wypełniona jest jednak wieloma scenami, opisami i dialogami, które są zupełnie zbędne i niepotrzebne. To właśnie one wydłużają lekturę, ale nie jest to na tyle nieznośne, by kusiło do zrezygnowania z dotrwania do ostatniej strony.
FABUŁA jest niezwykle oryginalna i ciekawa. Mogłoby być jednak jeszcze więcej zwrotów akcji i wydarzeń, które sprawiłyby, że nie odłożylibyśmy książki, dopóki nie dobrnęlibyśmy do samego końca. Również zakończenie mogłoby być bardziej motywujące do sięgnięcia po ,,Jutro" - ostatni tom tej wyjątkowej trylogii.

Poprzedni tom ,,Deklaracji" był moim zdaniem o wiele ciekawszy - być może dlatego, że dopiero wprowadzał nas w świat przerażającej i brutalnej przyszłości.
W pierwszym tomie fabuła skupiała się w większości na Annie - teraz jednak większość książki jest poświęcona Peterowi, który niechętnie decyduje się podjąć pracę w Pincent Pharma, by nie wydawać się podejrzanym w oczach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To była najlepsza książka mojego dzieciństwa... Jedna z pierwszych książek, po które sięgnęłam z własnej woli jako małe dziecko. Tyle wspomnień... :) Cudowna.

To była najlepsza książka mojego dzieciństwa... Jedna z pierwszych książek, po które sięgnęłam z własnej woli jako małe dziecko. Tyle wspomnień... :) Cudowna.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Sam pomysł na książkę jest bardzo dobry, ale moim zdaniem taką cudowną historię można by było opowiedzieć nieco inaczej...
Tak jak zapowiada opis, książka jest bezpretensjonalna i lekka, napisana w łatwy sposób. Czyta się ją szybko i płynnie. Jest przesycona nie tylko humorem, ale i typowo amerykańskim akcentem, co nieraz irytuje mnie w powieściach o tak ambitnych fabułach. Chciałabym, by ,,P.S. Kocham Cię" nie była napisana tak prostym stylem, by nieco bardziej motywowała nas do przemyśleń.
Niezmiernie irytujący i nawet nieco, ośmielę się powiedzieć, żenujący był sposób zachowania głównych bohaterek - przyjaciółek koło trzydziestki - które mimo dorosłego wieku zachowują się jakby nadal były nastolatkami. W zasadzie cały czas chodziły na różnego rodzaju imprezy, kupowały sobie nowe ciuchy (zauważyłam nawet, że takie, które nie do końca pasują dorosłej kobiecie...), a oprócz zabawy i zakupów w zasadzie nie miały jakichkolwiek pasji czy zainteresowań. Z tego właśnie powodu cieszyłam się, że Holly nie zdążyła urodzić dzieci - o czym niemal marzyła, zanim jej małżonek umarł, bo nie nadawałaby się w żadnym stopniu na matkę. Jednocześnie czuję, że te... ,,marzenia" były jak głupia zachcianka u dziecka.
Główna bohaterka - Holly - bardzo przeżywa stratę swojego męża. Jakimś cudem jednak ma wystarczająco dużo pieniędzy by, nie pracując, opłacić czynsz, kupić jedzenie i dodatkowo jeździć na zakupy, wakacje i do nocnych klubów. A kiedy już nadchodzi pora, by w końcu wziąć się do pracy, okazuje się, że zupełnie nic jej nie pasuje. W pewnym fragmencie książki wymienia parę zawodów wraz z powodami, dlaczego nie może, a w zasadzie NIE CHCE podjąć się takich prac. Niektóre powody były śmiechu warte. Przykładowo nie chciała być pielęgniarką ze względu na nietwarzowe uniformy.
Główna bohaterka Holly nie panuje nad własnymi emocjami, a taką umiejętność powinna mieć już dawno opanowaną w jej wieku. W jednej chwili płacze w łazience, bo boi się publicznych wystąpień - w drugiej jej urocza koleżanka jest obok i po zaledwie kilku słowach tamta już z uśmiechem wybiega z kibla, pędzi na scenę, po czym znowu zwija się ze wstydu, po czym znowu jest z siebie dumna i mega-szczęśliwa, po czym stwierdza, że to był najgorszy wieczór życia, po czym tysiąc razy jeszcze zmienia zdanie, po czym ja mam ochotę odłożyć tę książkę, ale powstrzymuję się z jednego powodu.
Jestem ciekawa co Gerry napisał w ostatnim liście.
Wiadomość jednak okazuje się... bardzo przewidywalna.
Zakończenie jednak nie do końca - ale ewidentnie jest najlepszą częścią tej książki...
Gdyby ,,P.S. Kocham Cię" nie była napisana w tak prosty, nieambitny sposób, i gdyby bohaterki nie zachowywały się jak nastolatki w okresie buntu, moja ocena byłaby niewątpliwie wyższa... TO MOGŁO BYĆ LEPSZE.
Jestem nieco zawiedziona stylem napisania, ale na pewno nie pomysłem na fabułę. Ale chyba sam pomysł to za mało...
5/10
Polecam dla niewymagających czytelników, którym spodobałaby się nieudana podróbka Bridgit Jones

Sam pomysł na książkę jest bardzo dobry, ale moim zdaniem taką cudowną historię można by było opowiedzieć nieco inaczej...
Tak jak zapowiada opis, książka jest bezpretensjonalna i lekka, napisana w łatwy sposób. Czyta się ją szybko i płynnie. Jest przesycona nie tylko humorem, ale i typowo amerykańskim akcentem, co nieraz irytuje mnie w powieściach o tak ambitnych fabułach....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pomysł na książkę sam w sobie dobry. Zachęcająca okładka i obiecujący opis na odwrocie. Zapowiadała się świetna lektura.
I tak było (do pewnego czasu). Na początku jesteśmy zafascynowani. Czekamy, aż akcja się rozwinie. To jednak się nie dzieje. Większość książki stanowią przemyślenia bohaterki - Julii - która, powiedzmy szczerze, rozpacza i użala się nad sobą. Rzeczywiście, nie może nikogo dotknąć, a jej rodzice ją odrzucili. Ale postać ta nie poradziłaby sobie sama. Jest jakby... sierotą. Na dodatek jest niezdecydowana, non stop zmienia zdanie (wiele sentencji jest przekreślonych, tak jakby chciała je wypowiedzieć, ale zrezygnowała). Rzeczywiście, jest to dość oryginalny pomysł, ale wkrótce staje się męczący. W wielu zdaniach nie jest stosowana interpunkcja, być może by podkreślić dynamikę i prędkość, z jaką jej myśli przelatują przez jej umysł.
Mam wrażenie, że autorka nieco przesadziła z porównywaniami i metaforami. W jednej chwili bohaterka jest koniem, biorącym udział w zawodach, innym razem stopionym metalem, który spływa po ciele chłopaka, którego kocha, a za chwilę kamieniem albo jeszcze czymś innym. Niepotrzebne dopowiedzenia tego typu przedłużają książkę i z czasem nużą czytelnika - przestają być interesujące i nie robią na nas wrażenia już po kilku rozdziałach, które TONĄ w metaforach.
Jednak książkę czyta się bardzo szybko, prawdopodobnie ze względu na niewielką długość rozdziałów. Kończy się ona pod znakiem zapytania, by dać nam znać o kontynuacji, do której warto (lub nie) sięgnąć. Szczerze mówiąc, zakończenie nie zachęca wyjątkowo do dalszego czytania, ale i tak jestem zainteresowana, co wydarzy się dalej, bo tak naprawdę prawdziwa akcja jest prawdopodobnie (mam nadzieję) przed nami. Postaram się przeczytać kolejny tom z nadzieją, że będzie tylko lepiej.
Szkoda, bo książkę o takiej tematyce i z takim niczego sobie pomysłem, można by było napisać ciekawiej. Gdyby akcja rozgrywała się prędzej, ,,Dotyk Julii" na pewno zaskarbiłby sobie o wiele więcej fanów. :)

Pomysł na książkę sam w sobie dobry. Zachęcająca okładka i obiecujący opis na odwrocie. Zapowiadała się świetna lektura.
I tak było (do pewnego czasu). Na początku jesteśmy zafascynowani. Czekamy, aż akcja się rozwinie. To jednak się nie dzieje. Większość książki stanowią przemyślenia bohaterki - Julii - która, powiedzmy szczerze, rozpacza i użala się nad sobą....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak można oceniać książkę tak genialną, bezbłędną i wpływającą na uczucia czytelnika w tak potężny sposób? Jak można oceniać książkę, która sprawia, że płaczemy i śmiejemy się jednocześnie? Jak możemy oceniać wspaniałą i pełną uroku ,,Złodziejkę Książek"?
Nie da się.
Książka jest idealna, w pełni zasługuję na wszystkie z możliwych gwiazdek. Czyta się ją bardzo szybko. Zdaje się, że w powieści nie ma nic, do czego możemy się przyczepić.
Mnóstwo wspaniałych, ale delikatnych, a nie męczących i nużących, metafor i porównań. Autor doskonale dobiera historię życia Liesel w słowa.
Oryginalna, wciągająca fabuła, przepełniona uczuciem, miłością, przyjaźnią, niespełnionymi pragnieniami, rzeczywistością i prawdą, prawdą, PRAWDĄ.
Ale również śmiercią, która jest narratorem i przełamuje wszelkie przesądy i zabobony. Nie, nie ma kosy i nie skrywa twarzy za czarnym kapturem. I ma serce.
To nie śmierć odbiera życie, tylko ludzie.

Jak można oceniać książkę tak genialną, bezbłędną i wpływającą na uczucia czytelnika w tak potężny sposób? Jak można oceniać książkę, która sprawia, że płaczemy i śmiejemy się jednocześnie? Jak możemy oceniać wspaniałą i pełną uroku ,,Złodziejkę Książek"?
Nie da się.
Książka jest idealna, w pełni zasługuję na wszystkie z możliwych gwiazdek. Czyta się ją bardzo szybko. Zdaje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka zaczynała się dosyć... normalnie. Główny bohater, Miles, postanowił zmienić coś w swoim dotychczas nudnym i zwykłym życiu i przenieść się do szkoły z internatem. Tam poznaje nowe osoby, które mają na niego zły wpływ (pierwszy raz sięga po papierosy, alkohol, itd.).
Przez jakiś czas wydawało mi się, że książka jest pusta (przez sporą część powieści bohaterowie głównie piją i palą, ewentualnie gadają o seksie i tematach jemu pobocznych). Mimo to nie zastanawiałam się nad odłożeniem jej na bok. Było w niej coś pociągającego. I to COŚ było również w sposobie dobierania słów przez autora, który doskonale wczuł się w rolę głównego bohatera.
Książka wypełniona po brzegi komizmem, co niewątpliwie dodaje jej uroku. Na przemian płaczemy i śmiejemy się. Czyta się szybko i z przyjemnością. Nie nudziłam się nawet przez moment. Nawet przez moment nie zmuszałam się, by czytać dalej.
A na samym końcu wychodzi na jaw, że książka jednak nie jest taka pusta...
Nienawidzę, kiedy bohaterowie książki łatwo ulegają wpływom innych, podejmują pochopne decyzje i czasem zachowują się tak, jakby nie potrafili myśleć. Ale równoważy to fakt, 1. kocham, kiedy autor w zasadzie nie pisze o niczym nadzwyczajnym, ale pisze tak, że chcemy czytać o tym, jak bohater rano zwlekał się z łóżka i o tym, że (ZNOWU) jadł bufrido na obiad, 2. że kocham, kiedy książka obrazuje prawdziwe życie bez tzw. słodzenia. I ,,Szukając Alaski" właśnie to pokazało. Dostajemy od niej prosto w twarz, kiedy PO punkcie kulminacyjnym, który obrócił życia postaci do góry nogami, nadal żyją oni swoim normalnym życiem, nie rezygnując z labiryntu, jakim ono jest. Bo cóż innego mogą zrobić, jeśli nie żyć i nie pozostać sobą do końca?
Książka ma niesamowity urok. Przyzwyczajamy się do bohaterów i czujemy się jednym z nich, tak, jakbyśmy należeli do ich paczki, rozumieli ich i czuli to, co oni. Stają się oni naszymi przyjaciółmi, którzy uczą nas jak żyć i po co żyć, i że w sumie życie nie jest takie złe...

Książka zaczynała się dosyć... normalnie. Główny bohater, Miles, postanowił zmienić coś w swoim dotychczas nudnym i zwykłym życiu i przenieść się do szkoły z internatem. Tam poznaje nowe osoby, które mają na niego zły wpływ (pierwszy raz sięga po papierosy, alkohol, itd.).
Przez jakiś czas wydawało mi się, że książka jest pusta (przez sporą część powieści bohaterowie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zaczynała się dosyć przeciętnie.
Dziewczyna poznaje młodego mężczyznę na lotnisku i pół godziny później już leży odurzona narkotykami w jego bagażniku. Porywacz, Tyler, wywozi ją na australijską pustynię, gdzie samodzielnie zbudował dom w samym środku pustkowia. Tak jak zdradza nam sam opis na tylnej części okładki - coś zaczyna między nimi iskrzyć. Wychodzą na jaw różne tajemnice z przeszłości - ich wspólnej przeszłości.
Nie będę spoilerować. Powiem tylko, że książka kończy się może nie tak jakby chciał każdy z nas, ale tak, jakby prawdopodobnie zakończyła się w rzeczywistości. Nie jest to bajka z happy endem - a przynajmniej nie happy endem dla każdej z postaci.
Fakt, że książka nie jest przesadzona, jest ogromnym plusem. Można nawet dodać, że jest bardzo dosłowna - nie słodzi, ale opisuje wszystko tak, jak jest (albo tak, jak by było). Nie dobiera delikatnych słów do niedelikatnych spraw.
Skłania do refleksji. Po skończeniu lektury trudno o niej zapomnieć.
Moim zdaniem w książce jest za mało zwrotów akcji, za mało dreszczyku, a przecież jest to książka o porwaniu. Jest dość spokojna jak na taką tematykę, co ma zarówno plusy, jak i minusy.
Dość sporo opisów - odgłosów, krajobrazu, przemyśleń.
Na początku pomyślałam, że nie dam większej oceny od 6 lub 7. Teraz, po dotarciu do końca, zastanawiam się między 8 a 9. Zdecydowałam się na 9 głównie dlatego, że najbardziej spodobało mi się zakończenie, jak również, bo fabuła ogólnie rzecz biorąc była oryginalna i wciągająca. Starałam się przymknąć oko na dłużące się fragmenty.
Polecam. :)

Zaczynała się dosyć przeciętnie.
Dziewczyna poznaje młodego mężczyznę na lotnisku i pół godziny później już leży odurzona narkotykami w jego bagażniku. Porywacz, Tyler, wywozi ją na australijską pustynię, gdzie samodzielnie zbudował dom w samym środku pustkowia. Tak jak zdradza nam sam opis na tylnej części okładki - coś zaczyna między nimi iskrzyć. Wychodzą na jaw różne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie zamierzam się szczegółowo rozpisywać na temat fabuły. Powiem krótko. Pomysł niezwykle oryginalny. Szybko się czyta. A chyba największą zaletą tej książki jest fakt, że trudniej znaleźć inną o podobnej treści - a moim zdaniem najgorsze co może być, to kiedy jedna powieść nie różni się od drugiej i wiele książek dotyka tych samych tematów. ,,Deklaracja" nie należy do takich utworów, więc polecam. Trudno jednak mnie całkowicie zadowolić, jeśli chodzi o książki - jestem dość wymagającym czytelnikiem. Wedle moich poglądów czegoś zabrakło w ,,Deklaracji", między innymi bardziej szczegółowych opisów głównych postaci. Książka opowiada rzeczy straszne, ale w zbyt... grzeczny sposób. I nie tylko ze względu na to, że bohaterka uważa warunki, w jakich żyła za całkowicie normalne. Chyba najokropniejszą postacią występującą w powieści jest Margaret Pincent, która niewątpliwie dopuszcza się do czynów strasznych, będąc gotowa nawet do zabójstwa wielu niewinnych osób, mszcząc się za to, co jej zgotował w przeszłości los. Mimo to jej potworne działania i postępki są opisywane dość... zwykle. Wolałabym, by autorka nieco się z nami przekomarzała i potrzymała nas dłużej w napięciu, dodała więcej niespodziewanych zwrotów akcji, które sprawiłyby, że nie moglibyśmy przestać myśleć o tej książce do końca dnia, a może nawet dłużej. Po skończeniu lektury nie czułam tego, czego oczekiwałam, że będę czuć... Za mało uczuć. Ta książka nie ma wyraźnej natury, wyraźnego charakteru, który mógłby mnie zauroczyć.
Jednak już sama oryginalna fabuła oznacza ogromny plus w ocenie ,,Deklaracji". Dodatkowo powieść obrazuje, że wieczne życie na Ziemi to nie jest coś, o czym warto marzyć.

Nie zamierzam się szczegółowo rozpisywać na temat fabuły. Powiem krótko. Pomysł niezwykle oryginalny. Szybko się czyta. A chyba największą zaletą tej książki jest fakt, że trudniej znaleźć inną o podobnej treści - a moim zdaniem najgorsze co może być, to kiedy jedna powieść nie różni się od drugiej i wiele książek dotyka tych samych tematów. ,,Deklaracja" nie należy do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zapowiadała się bardzo ciekawie, jednak tak naprawdę akcja rozpoczyna się dopiero pod koniec książki.
Przez całą lekturę poznajemy głównie prywatne życie głównej bohaterki i dowiadujemy się o zaledwie paru nadzwyczajnych rzeczach, które miały w nim miejsce. Najbardziej interesujące i tajemnicze są ostatnie strony. Książka tak naprawdę kończy się na niczym, więc postaram się sięgnąć po drugą część, ale mam nadzieję, że w kolejnym tomie akcja się rozkręci i będzie się więcej dziać.
"Dziewięć żyć Chloe King" czyta się szybko i łatwo, ale pierwsza część nie jest wyjątkowa. A czy w ciągu dalszym autorka mnie zaskoczy - się okaże. :)

Zapowiadała się bardzo ciekawie, jednak tak naprawdę akcja rozpoczyna się dopiero pod koniec książki.
Przez całą lekturę poznajemy głównie prywatne życie głównej bohaterki i dowiadujemy się o zaledwie paru nadzwyczajnych rzeczach, które miały w nim miejsce. Najbardziej interesujące i tajemnicze są ostatnie strony. Książka tak naprawdę kończy się na niczym, więc postaram się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Super książka. :) Pomysł niezły. To, na co czekamy od początku jest dopiero pod koniec książki, ale warto czekać. Opowiadanie nieco się czasem dłuży, ale sprawia to też, że chcemy czytać dalej, by się dowiedzieć, jak to się skończy. A kończy się zaskakująco. Mimo to były też niedociągnięcia...
Zazwyczaj w młodzieżowych książkach jest taka postać, w której czytelniczki się zakochują, i tutaj może być nią Tucker.
Polecam. ♥

Super książka. :) Pomysł niezły. To, na co czekamy od początku jest dopiero pod koniec książki, ale warto czekać. Opowiadanie nieco się czasem dłuży, ale sprawia to też, że chcemy czytać dalej, by się dowiedzieć, jak to się skończy. A kończy się zaskakująco. Mimo to były też niedociągnięcia...
Zazwyczaj w młodzieżowych książkach jest taka postać, w której czytelniczki się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dobra książka. Wprawdzie nieco się dłużyła, ale były również ciekawsze momenty. Chwilami książka mnie zaskakiwała, kiedy indziej dało się przewidzieć ciąg dalszy.
Z każdym rozdziałem byłam coraz bardziej przygnębiona. Główna bohaterka była bardzo dobrym człowiekiem, źle potraktowanym przez los.
Ukazuje niesprawiedliwość dzisiejszego świata.

Dobra książka. Wprawdzie nieco się dłużyła, ale były również ciekawsze momenty. Chwilami książka mnie zaskakiwała, kiedy indziej dało się przewidzieć ciąg dalszy.
Z każdym rozdziałem byłam coraz bardziej przygnębiona. Główna bohaterka była bardzo dobrym człowiekiem, źle potraktowanym przez los.
Ukazuje niesprawiedliwość dzisiejszego świata.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Arcydzieło.
Jestem wielką fanką Wiedźmina. Oglądałam serial, grałam we wszystkie gry, które ukazały się do tej pory, wraz z wersjami rozszerzonymi i dodatkami. Jedną książkę mam już za sobą.
I była cudowna. :) Geralt w jeszcze lepszej ,,wersji" niż w serialu i grach. Widać w nim człowieka. Nadal siedzi w nim człowiek.
Polecam. To TRZEBA przeczytać.

Arcydzieło.
Jestem wielką fanką Wiedźmina. Oglądałam serial, grałam we wszystkie gry, które ukazały się do tej pory, wraz z wersjami rozszerzonymi i dodatkami. Jedną książkę mam już za sobą.
I była cudowna. :) Geralt w jeszcze lepszej ,,wersji" niż w serialu i grach. Widać w nim człowieka. Nadal siedzi w nim człowiek.
Polecam. To TRZEBA przeczytać.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dziwna książka. W ogóle trudno się połapać o co chodzi. Wypożyczyłam ją na wczasach i po prostu ją odstawiłam po 150 stronach... A zapowiadała się bardzo ciekawie. Na początku każdego rozdziału cytaty z Alicji w Krainie Czarów. Zawiodła mnie ta książka.

Bardzo dziwna książka. W ogóle trudno się połapać o co chodzi. Wypożyczyłam ją na wczasach i po prostu ją odstawiłam po 150 stronach... A zapowiadała się bardzo ciekawie. Na początku każdego rozdziału cytaty z Alicji w Krainie Czarów. Zawiodła mnie ta książka.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ocena tej książki jest zdecydowanie zbyt niska!
Po przeczytaniu ,,Żelaznego Króla" od razu sięgnęłam po ,,Żelazną Córkę". Druga część nie okazała się gorsza! Była wręcz wspaniała!
Polecam tę książkę wszystkim nastolatkom!
Jest pełna emocji, magiczna, tajemnicza, taka... idealna.
Musicie to przeczytać!
Szkoda, że kolejne części nie zostały przetłumaczone na polski, bo bym je przeczytała jednym tchem. :( Myślę, że byłby też z tego fajny film.

Ocena tej książki jest zdecydowanie zbyt niska!
Po przeczytaniu ,,Żelaznego Króla" od razu sięgnęłam po ,,Żelazną Córkę". Druga część nie okazała się gorsza! Była wręcz wspaniała!
Polecam tę książkę wszystkim nastolatkom!
Jest pełna emocji, magiczna, tajemnicza, taka... idealna.
Musicie to przeczytać!
Szkoda, że kolejne części nie zostały przetłumaczone na polski, bo bym je...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Najlepsza książka jaką w życiu czytałam.
Wciągająca.
Magiczna.
Zaskakująca.
Większość czytelniczek od razu zapała miłością do bohaterów takich jak Puk i Ash. Będą wstrzymywać oddech w momentach, kiedy wszystko ma w końcu wyjść na jaw. Będą piszczeć, a w ich głowie podczas czytania będą pojawiać się pytania ,,Co będzie dalej?" i własne scenariusze. ♥
Kocham tę książkę! Od razu po przeczytaniu czułam się niesamowicie, wciąż myślałam o tej opowieści i oczywiście o zimowym księciu, który jednak nie ma zupełnie serca z lodu, ale chce, by wszyscy tak myśleli.
Pełna emocji książka!
I na szczęście ma dużo kolejnych części, a na nieszczęście oprócz tej przetłumaczona na polski język została tylko ,,Żelazna Córka"...

Najlepsza książka jaką w życiu czytałam.
Wciągająca.
Magiczna.
Zaskakująca.
Większość czytelniczek od razu zapała miłością do bohaterów takich jak Puk i Ash. Będą wstrzymywać oddech w momentach, kiedy wszystko ma w końcu wyjść na jaw. Będą piszczeć, a w ich głowie podczas czytania będą pojawiać się pytania ,,Co będzie dalej?" i własne scenariusze. ♥
Kocham tę książkę! Od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To była bardzo... hm... niezwykła książka. Zaskakująca, wciągająca, tajemnicza, ze specyficznym klimatem. Chociaż jest to książka dla dzieci to przyjemnie mi się ją czytało, nawet jeśli już rok temu sięgałam do młodzieżowych. Polecam.

To była bardzo... hm... niezwykła książka. Zaskakująca, wciągająca, tajemnicza, ze specyficznym klimatem. Chociaż jest to książka dla dzieci to przyjemnie mi się ją czytało, nawet jeśli już rok temu sięgałam do młodzieżowych. Polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pamiętam jak byłam chora i smutna, fatalnie się czułam i wygramoliłam tę książkę z szafy. Zaczęłam czytać i szczerze powiedziawszy w mojej głowie przeplatały się uczucia - to rozbawienie, to wzruszenie... Opowieść pełna emocji... Od czasu do czasu bardzo smutna. Moim zdaniem najlepsze dzieło tego autora.
Śliczne. Polecam. :)

Pamiętam jak byłam chora i smutna, fatalnie się czułam i wygramoliłam tę książkę z szafy. Zaczęłam czytać i szczerze powiedziawszy w mojej głowie przeplatały się uczucia - to rozbawienie, to wzruszenie... Opowieść pełna emocji... Od czasu do czasu bardzo smutna. Moim zdaniem najlepsze dzieło tego autora.
Śliczne. Polecam. :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czytałam ją już chyba z dwa czy trzy lata temu na wsi, pamiętam, że mnie rozbawiła. :) Taka lekka... Polecam.

Czytałam ją już chyba z dwa czy trzy lata temu na wsi, pamiętam, że mnie rozbawiła. :) Taka lekka... Polecam.

Pokaż mimo to