-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2024-01
2023
Po świetnej „Jawie” Mateusz Lubach wraca z nową książką, w której zabiera nas w przyszłość. Mowa tu o tytule „Spęd” wydanym nakładem Wydawnictwa Nocą, z premierą datowaną na 6 grudnia 2023 roku.
Przenosimy się do Wrocławia do roku 2060, który, choć to teoretycznie niewielka odległość czasowa, różni się od świata nam znanego dość znacząco. To miejsce, w którym w chwili śmierci człowiek odradza się na nowo, w zupełnie nowym ciele, pamiętając o tym co wydarzyło się za poprzedniego życia. Brzmi pięknie, niczym życie wieczne i ratunek dla osób, które boją się śmierci. Prawda? Może i tak, ale pod warunkiem, że nikt do systemu za to odpowiedzialnego, nie wpuści wirusa, który unicestwia niemal całą pamięć. Niemal, bo ocaleje ledwie 3%. Tylko że ten niewielki procent ocalałych traci wszelkie wspomnienia o wydarzeniach z życia poprzedniego. To system IBM, któremu po tragicznych wydarzeniach ludzkość boi się zawierzyć swoje istnienia.
Po dekadzie od wydarzenia Wrocławska Delegatura Komendy Głównej Policji ponownie otwiera dochodzenie w sprawie, a do rozwiązania wyznacza dwoje śledczych – Adama i Tię.
Książka ta to 555 stron pełnych chaosu w świecie, w którym przeludnienie stało się okrutnym faktem, a robacze białko coraz powszechniej wykorzystywane w produkcji jedzenia, całkowicie martwy humanitaryzm, sny będące prawdziwym tematem rzeką nie są niczym niezwykłym. Przyszłość wykreowana w książce nie jest aż tak odległa, a autor świetnie wykorzystując znane nam wydarzenia stworzył świat realistyczny i wiarygodny, choć niesamowity. Polska przyszłości Mateusza Lubacha jest światem przerażającym, wywołującym ciarki i niepewność, a jednocześnie czytając niejednokrotnie złapiecie się na myśli, że to wszystko może się przecież wydarzyć. I to właśnie to potęguje odczuwane emocje.
Sam fakt wykorzystania właśnie naszego kraju, zamiast kolejnej Ameryki, w fabule to ruch wart zauważenia i docenienia, bo to niestety rzadko się w tego typu literaturze, czy nawet filmach, dzieje. Wizja przyszłości, elementy fantastyki czy science fiction to jedno, jednak Mateusz Lubach sprawnie dokłada do swojej powieści lekki obyczaj i sporo wątków kryminalnych, robiąc mieszankę interesującą i, co ważne, wciągającą. Choć początkowo dość ciężko było mi się w treść wgryźć to jednak z czasem, wraz z postępem fabularnym, wkręciłam się na tyle, że nie potrafiłam książki odłożyć choć na chwilę. Dostałam to, czego mogłam się spodziewać po świetnej „Jawie”.
Jasne, pojawią się wątki, elementy i tematy, dobrze znane z innych tego typu dzieł literackich, autor ten jednak podszedł do nich na świeżo, po swojemu, dzięki czemu ostatecznie w ręce czytelnika na pewno nie wpadnie nic oklepanego czy nudnego. Przeciwnie, po „Spęd” sięgnąć warto.
Bohaterowie wykreowani bez udziwniania. Są naturalni, wiarygodni, nieidealni, popełniają błędy, co przybliża ich do czytelnika na tyle, że ten bez problemu się zżyje łapiąc nić zrozumienia. A także sympatii. Słowa uznania na pewno należą się autorowi za poruszenie bardzo istotnych dla naszego świata tematów, a sama wizja przyszłości to rzecz, z której warto wyciągnąć wnioski i nauki.
Słowem podsumowania, nie jest to kolejna bezwartościowa książka, która nic nie wnosi. Wiele podane jest wprost, ale równie wiele można wyczytać pomiędzy wierszami, sama historia natomiast zostanie w czytelniku na dłużej.
Mateusz Lubach w swoim „Spędzie” stworzył świat niesamowity i wiarygodny jednocześnie. Do tego dorzucił ciekawych, barwnych bohaterów i interesujące wątki fabularne. Polecam każdemu.
Po świetnej „Jawie” Mateusz Lubach wraca z nową książką, w której zabiera nas w przyszłość. Mowa tu o tytule „Spęd” wydanym nakładem Wydawnictwa Nocą, z premierą datowaną na 6 grudnia 2023 roku.
Przenosimy się do Wrocławia do roku 2060, który, choć to teoretycznie niewielka odległość czasowa, różni się od świata nam znanego dość znacząco. To miejsce, w którym w chwili...
2023
„Wrzące Bory” Urszuli Sarnowskiej to książka wydana nakładem wydawnictwa Abyssos, z premierą datowaną na 31 października 2023. Autorka ochoczo czerpie z wiary, legend i mitów słowiańskich, które wykorzystuje w swojej powieści.
Towarzyszymy Nataszy, dziewczynie niezwykle samotnej, która właśnie straciła rodziców w wypadku i kompletnie nie ma pomysłu na to, co ze sobą zrobić. Przestraszona, zagubiona w końcu postanawia wybrać się do odziedziczonego domu we Wrzących Borach, by choć na chwilę zmienić otoczenie. W ramach wakacji. Na miejscu okaże się, że jej początkowy odbiór przez czytelnika jest niezwykle mylny. Owszem, jest samotna i zagubiona, od samego początku widać jak bardzo potrzebuje ciepła i zdrowych relacji, jednak za tym wszystkim kryje się fajna, przebojowa dziewczyna, która wie co myśli i to wygłasza. Jest bohaterką, z którą bardzo łatwo się zżyć, gdyż jej emocje i charakter są bardzo naturalne. W Nataszy drzemie coś tajemniczego a jej sny okażą się zwiastunem ogromnych zmian... natomiast ze stresem walczy poprzez rozwiązywanie zadań chemicznych, co uważam za naprawdę oryginalne.
W drodze do domu we Wrzących Borach, Natasza spotyka tajemniczą starszą panią Niedomirę, która mimo początkowej niepewności, wydaje jej się postacią nastawioną pokojowo. Po kilku dniach odwiedza staruszkę w jej domu, gdzie zostaje ugoszczona niczym w odwiedzinach u własnej babci. Otrzymuje upragnioną troskę, opiekę i ciepło.
Okaże się również, że nasza główna bohaterka sama w sporym domu nie będzie mieszkała, gdyż na miejscu zastaje... kota. Ale czy to faktycznie taki zwykły mruczek? Wkrótce Nataszę zaczną nawiedzać dziwne sny, koszmary wręcz. Na tyle realne, że każdorazowo po przebudzeniu dziewczyna jest roztrzęsiona, a w końcu towarzyszyć jej zacznie strach przed snem.
Nie da się ukryć, że powieści z motywem słowiańskim muszą charakteryzować się wyjątkowym, niepowtarzalnym klimatem. Myślę też, że rodzimowierstwo doskonale kojarzy się z zapachem lasu, ziół, magią, a także fascynuje swą niewątpliwą różnorodnością i bogactwem. Wszystko to Urszula Sarnowska w swej powieści zgrabnie umieściła. Zauważalna jest również wiedza, którą autorka dysponuje i ochoczo dzieli się z czytelnikiem. To, co bardzo mi się tutaj spodobało to chociażby przemycanie interesujących informacji dotyczących roślin i ziół. Autorka niejednokrotnie wplata w swój tekst informacje o ich właściwościach, czy sposobach wykorzystania. Wszystko przekazane ciekawie i przystępnie, bez nudnego, często zniechęcającego, naukowego bełkotu.
Dialogi są proste a jednocześnie bardzo naturalne, takie jakie toczą się między wieloma z nas na co dzień. To dodaje bohaterom wiarygodności, ułatwiając zżycie się z nimi. Nie zabraknie słownych przekomarzanek, w których autorka wykorzystuje świetne poczucie humoru.
Bohaterowie są mocną stroną powieści. Jest ich całkiem sporo i każdy jest barwny, charakterny, a przede wszystkim swoje do historii wnosi. Fabularnie też jest ciekawie. Rzecz wciąga, wydarzenie goni wydarzenie, a i nie raz coś czytelnika zaskoczy. Autorka, oczywiście, nie zapomniała o tym by co jakiś czas wywołać ciarki.
Podsumowując: „Wrzące Bory” to powieść, w której nie zabraknie wiedźm, magii, stworów, fragmentów słowiańskich legend, czy interesującej wiedzy podanej zrozumiale. Urszula Sarnowska wykonała ogrom świetnej pracy, a książka niewątpliwie nada się dla każdego. Bez problemu odnajdą się nawet ci, którzy w książkach z motywem słowiańskim nie siedzą głęboko.
„Wrzące Bory” Urszuli Sarnowskiej to książka wydana nakładem wydawnictwa Abyssos, z premierą datowaną na 31 października 2023. Autorka ochoczo czerpie z wiary, legend i mitów słowiańskich, które wykorzystuje w swojej powieści.
Towarzyszymy Nataszy, dziewczynie niezwykle samotnej, która właśnie straciła rodziców w wypadku i kompletnie nie ma pomysłu na to, co ze sobą...
2022
2023
2023-10-21
Książka "Szarlatan i Hermafrodyta" Bartosza Ejzaka, wydana nakładem wydawnictwa Abyssos, ukazała się w czerwcu 2021. W tym roku powieść doczekała się odświeżenia i dodruku.
To treść niełatwa, wymagająca skupienia a jednocześnie przyjemnie łechtająca najgłębsze zakamarki duszy czytelnika.
To opowieść o Tszczycach i jego nadwyraz intrygujących mieszkańcach, nad którymi wisi niebezpieczeństwo. Ze szczególną uwagą przyjrzymy się rodzeństwu: Izabeli, zdradzającej objawy obłąkania, oraz Mariuszowi, a także Piotrowi Zgorzelskiemu, któremu jako jedynemu w miasteczku udało się uzyskać przychylność Saszy - hermafrodyty, przez co nie cieszy się sympatią reszty mieszkańców. W dodatku zawarł pakt z diabłem.
Książkę rozpoczynamy rzuceni w rytuały pachnące gotykiem, a z każdą kolejną stroną jest tylko mroczniej i dziwniej. Bartosz Ejzak to autor pełen nie tylko doskonałej wyobraźni i umiejętności perfekcyjnego kreowania historii niezwykłej, w której z powodzeniem można wiele wyczytać między wierszami. To również, albo i zwłaszcza, doskonała manipulacja słowem. Wyjątkowy język, którym się posługuje to miód dla duszy każdego kto potrzebuje z literaturą obcować na samych wyżynach. Przez tekst, który stworzył płynie się z prawdziwą przyjemnością chcąc więcej z każdą kolejną stroną.
Podczas lektury warto się niejednokrotnie zatrzymać, by pomyśleć nad treścią i ją sobie w głowie ułożyć. Książka, choć krótka, nie jest na raz, a szybkie czytanie może okazać się zgubne, natomiast skupienie się na tekście przyniesie ogrom wysnutych z treści wniosków.
Nie zabraknie okultyzmu, symboliki, szaleństwa, mroku, delikatnego mrowienia w karku wywołango grozą kryjącą się w zakamarkach tekstu, niepewności... obecne jest ukazanie degeneracji świata i człowieka.
Mocno polecam, jednak warto pamiętać, że "Szarlatan i Hermafrodyta" to dzieło, w którym nie każdy się odnajdzie.
Książka "Szarlatan i Hermafrodyta" Bartosza Ejzaka, wydana nakładem wydawnictwa Abyssos, ukazała się w czerwcu 2021. W tym roku powieść doczekała się odświeżenia i dodruku.
To treść niełatwa, wymagająca skupienia a jednocześnie przyjemnie łechtająca najgłębsze zakamarki duszy czytelnika.
To opowieść o Tszczycach i jego nadwyraz intrygujących mieszkańcach, nad którymi wisi...
2023-08-02
Często sięgacie po debiuty? Za co je lubicie?
🍂🍂
Ależ nie mogłam się doczekać aż opowiem Wam więcej o "Półmroku"! Naprawdę życzę, każdemu autorowi i każdej autorce takiego debiutu jak ten Kasi Staniszewskiej, bo to jest prawdziwa perła wśród książek z gatunku fantasy.
Eriena, półsierota, wychowana przez mistrza Elhana Artamanda z Zakonu Czuwania, który zaopiekował się nią po śmierci matki, gdy ojca ogarnął szał pragnienia zemsty, musi stawić czoła światu opanowanemu przez mężczyzn za murami Zakonu, gdzie stara się dorównać im siłą czy odwagą. Wkrótce okaże się że dziewczyna obdarzona jest niezwykłą mocą. Jasne, to świat pełen magii, ale nawet w nim to czym obdarzona jest główna bohaterka jest niezwykłe.
To historia o zemście, bardzo trudnych relacjach, trudnej miłości, pełna intryg i zdrad.
Autorka stworzyła świat piękny, oryginalny i niezwykle rozbudowany a jednocześnie przerażający w swym okrucieństwie i bezwzględności. To świat pełen mroku i dusznej atmosfery, w którym na szczęście nie zabrakło doskonałego, autorskiego poczucia humoru.
Staniszewska posługuje się językiem przyjemnym, lekkim, niewulgarnym, co pomimo licznych zawiłości w fabule sprawia że powieść czyta się bardzo szybko, a wręcz dosłownie pochłania, a przy tym jest zrozumiała. Nie zabraknie tu momentów, które wzbudzą cały wachlarz uczuć i emocji: od przerażenia, poprzez obrzydzenie, aż po smutek.
Bohaterowie są rozbudowani, każdy ma swoją, unikatową przeszłość i nietuzinkowy chatakter. Nie ma tu miejsca na postaci jedynie czarne lub białe, czy powtarzalne.
🍂🍂
"Półmrok" to idealna książka dla każdego, kto lubuje się w szeroko pojętej fantastyce, pełna jest dobrze znanych motywów a jednocześnie są one wykorzystane tak, że jest doskonałym powiewem świeżości, który pochłonie Was na długie, niezapomniane godziny.
Ogromnie dziękuję wydawnictwu i autorce za ogrom zaufania i możliwość opieki nad powieścią.
Kasi natomiast gratuluję startu w tym niewdzięcznym świecie z tak doskonale dopracowaną perłą!
@wydawnictwo_abyssos @k.staniszewska_autorka
#patronatrudej
Często sięgacie po debiuty? Za co je lubicie?
🍂🍂
Ależ nie mogłam się doczekać aż opowiem Wam więcej o "Półmroku"! Naprawdę życzę, każdemu autorowi i każdej autorce takiego debiutu jak ten Kasi Staniszewskiej, bo to jest prawdziwa perła wśród książek z gatunku fantasy.
Eriena, półsierota, wychowana przez mistrza Elhana Artamanda z Zakonu Czuwania, który zaopiekował się...
2023-09-03
"Pożoga" to trzeci tom trylogii "Kwiat Datury" Kamili Goszczyńskiej. Książka, podobnie jak poprzednie części, została wydana samodzielnie przez autorkę a całość niezmiennie możecie zakupić na stronie Samowydawców: samowydawcy.pl. Seria dostępna również na Legimi.
🍃🍃
Przenosimy się z powrotem do przepięknej Wereldy, by śledzić dalsze losy krainy i elfki Amber. Dokonują się ogromne zmiany, nasza główna bohaterka zostaje uwięziona, a w tle niezmiennie czai się wojna. Mag Yef wciąż niszczy porządek świata, łamie święte prawa, a kraina elfów, krasnoludów i ludzi jest zagrożona jak jeszcze nigdy dotąd, natomiast Amber będzie musiała zmierzyć się ze swoim przeznaczeniem.
W "Pożodze" doskonale widać znaczną poprawę warsztatu autorki, a jednocześnie nadal jest bardzo lekko dzięki czemu seria do ostatniej kropki trzeciego tomu idealnie nada się na rozluźnienie po ciężkim dniu. Moim zdaniem to najlepsza część tego cyklu.
To cegła, owszem, ale gwarantuję, że ledwo zaczniecie i już będziecie na ostatnich stronach. Treść czyta się niezwykle szybko, a dzięki licznym zawiłościom, zwrotom akcji, dynamicznym bitwom i ciągle czającej się za najmniejszym krzaczkiem niepewności książkę bardzo ciężko jest odłożyć nawet na chwilę. W dodatku bohaterowie wciąż się rozwijają i są świetnie napisani dzięki czemu ich losy śledzi się z nieskrywaną ochotą. Przyznam, że musiałam odchorować, gdy już skończyłam... na szczęście zakończenie pozostawia furtkę do tego by tworzyć tę powieść dalej. Takie zabiegi w ulubionych seriach lubię!
Kamila Goszczyńska, zgrabnie łącząc sporo motywów doskonale znanych fantasolubom, stworzyła historię, w której nie ma miejsca na nudę, a treść doskonale gra na całym wachlarzu emocji czytelnika. Czająca się wojna wzbudza strach i niepewność, jednak w tym całym zamieszaniu nie brakło miejsca na wzruszenia, zabawne dialogi i przekomarzanki bohaterów, czy nawet bardzo przyjemny wątek romantyczny.
Szczerze polecam każdemu, kto potrzebuje przyjemnej, lekkiej historii pełnej elfów i krasnoludów, przy której można dobrze odpocząć, natomiast autorce dziękuję za możliwość objęcia tego tomu patronatem. 💚
🍃🍃
#PatronatRudej
@kamilagoszczynskapisarka @samowydawcypl
"Pożoga" to trzeci tom trylogii "Kwiat Datury" Kamili Goszczyńskiej. Książka, podobnie jak poprzednie części, została wydana samodzielnie przez autorkę a całość niezmiennie możecie zakupić na stronie Samowydawców: samowydawcy.pl. Seria dostępna również na Legimi.
🍃🍃
Przenosimy się z powrotem do przepięknej Wereldy, by śledzić dalsze losy krainy i elfki Amber. Dokonują się...
2023-08-24
"Wieczysta przysięga", będąca kontynuacją "Black Star" jest książką, którą bez problemu, ze zrozumieniem, można czytać bez zachowania właściwej kolejności, oczywiście warto poznać obie części, by całość fajnie się klarowała.
Powieść wyszła spod pióra Karoliny Salwowskiej i jest potwierdzeniem doskonałych umiejętności autorki do tworzenia naprawdę fajnego, wchłaniającego bez reszty świata. Przenosimy się do Londynu, ale nie tego dość dobrze nam znanego, bowiem ten to dwa różne oblicza: Londyn zwykły, pełen ludzi, a także ten drugi pełen legend, mieszczący się za tajemnym przejściem. Ale to nie wszystko, bowiem jest jeszcze miasto pod miastem, miejsce paskudne, pełne śmieci, brudu i ścieków. To właśnie tam żyją trolle czy ogry.
Poznajemy młodego wilkołaka, Blue Lamiera, będącego pozornie zwykłym nastolatkiem w okresie dojrzewania, który zmaga się z normalnymi dla każdego dziecka w tym wieku problemami. Mamy też ojca Blue, detektywa, który zajmuje się tajemnicą niewyjaśnionych morderstw. Poznajemy całe mnóstwo zupełnie nowych bohaterów, jednak ci, grający pierwsze skrzypce w "Black Star" też oczywiście są obecni, a ich losy zgrabnie się zazębiają.
"Wieczysta przysięga", jest jeszcze lepsza niż tom poprzedni, warsztat pisarski autorki wyraźnie się rozwinął a przez tekst płynie się z jeszcze większą przyjemnością. Książka jest pełna zwrotów, jest wielowątkowa i jest doskonałą lekturą do podsunięcia młodzieży.
Przyznam, że czytając czułam się tak jak niegdyś, za czasów nastoletnich i dzieciństwa, gdy odkrywałam kolejne tomy serii z młodym czarodziejem Harrym Potterem. Serio, wspominam ten czas z nieskrywaną przyjemnością, serię kocham do dziś a to co stworzyła Karolina Salwowska jest idealne do tego, by poczuć te emocje i uczucia jeszcze raz.
W dalszym ciągu jestem fanką Hayan. Serio, uwielbiam ją za jej siłę, upór i charakter. Jednak nie tylko ją, bowiem bohaterowie to bardzo mocny element tej serii.
Ogromnie polecam Waszej uwadze!
Za egzemplarz i zaszczyt patronatu nad "Wieczystą przysięgą" dziękuję autorce. Na bank będę do tej serii wracać jeszcze nie raz, jestem po drugim czytaniu i ani chwili nie żałuję.
"Wieczysta przysięga", będąca kontynuacją "Black Star" jest książką, którą bez problemu, ze zrozumieniem, można czytać bez zachowania właściwej kolejności, oczywiście warto poznać obie części, by całość fajnie się klarowała.
Powieść wyszła spod pióra Karoliny Salwowskiej i jest potwierdzeniem doskonałych umiejętności autorki do tworzenia naprawdę fajnego, wchłaniającego...
2023-05-18
Często sięgacie po romanse?
Ja nie, z resztą nie będę ukrywać, że fanką owego gatunku nie jestem, jednak czasem powędrować w tę stronę ze swojej strefy komfortu lubię. Tym sposobem trafiłam na książki Aliny Duchnowskiej. Dla mnie autorka jest mistrzynią wrażliwości, kreowania emocji i tworzenia relacji między bohaterami. Nie są to kolejne romansidła jakich pełno, wyróżniają się bowiem przekazem i wielowątkowością. Ja zaś sięgam po nie z nieskrywaną przyjemnością i pewnością, że książka będzie na najwyższym poziomie, pochłonie mnie i zachwyci.
W "Wilczych Szeptach" wraz z paczką znajomych przenosimy się w góry. Wśród towarzystwa napotykamy rudą Likę. Niedługo później dowiadujemy się że z planów pięknie spędzonego czasu na górskich szlakach trzeba zrezygnować, a w okolicy, w której paczka się zatrzymała dzieją się rzeczy przedziwne... niedługo później okaże się, że walka o przetrwanie to dopiero początek.
Trzeci raz już Alina potwierdza swój pisarski talent i tworzy książkę niezwykłą. Już od pierwszych stron mamy to co szczególnie w książkach autorki cenię, poruszone zostają tematy trudne i niezwykle ważne: osobowość narcystyczna i to jak okrutnie wpływa na osoby wokół, brak pewności siebie, przemoc seksualna i psychiczna... a to dopiero początek i sama historia lekka jest jedynie z pozoru, bowiem nawet na długo po przeczytaniu zostanie w głowie i skłoni do przemyśleń.
Autorka tworzy bohaterów tak, że pomimo otoczki baśniowego świata są czytelnikowi ogromnie bliscy (rudą Likę ukochałam całym sercem!), wręcz bez trudu można się z nimi utożsamić i zżyć po to by z ochotą śledzić ich losy do ostatniej kropki.
Bo nie da się ukryć, że "Wilcze szepty" to książka, która czyta się właściwie sama.
Fantastyczny świat i genialna leśna otoczka to jedno, jednak to co prawdopodobnie najbardziej w książce urzeka to relacje bohaterów, które ogrzeją nawet najbardziej lodowate serce.
"Wilcze szepty" to piękna książka, z cudowną główną bohaterką, ogromnie warta polecenia każdemu.
Ogromnie dziękuję autorce za możliwość ukochania wilczków jak należy i wzięcia ich pod swoje patronackie skrzydła. Czuję dumę i zaszczyt!
Często sięgacie po romanse?
Ja nie, z resztą nie będę ukrywać, że fanką owego gatunku nie jestem, jednak czasem powędrować w tę stronę ze swojej strefy komfortu lubię. Tym sposobem trafiłam na książki Aliny Duchnowskiej. Dla mnie autorka jest mistrzynią wrażliwości, kreowania emocji i tworzenia relacji między bohaterami. Nie są to kolejne romansidła jakich pełno,...
2023-06-16
Gdy tylko doszły mnie wieści, że jeden z moich ulubionych ludzi świata literatury wydaje książkę dla dzieci, w dodatku z pięcioletnim synem, to oczywistym było, że nie przejdę obok tego faktu obojętnie.
Tym sposobem pod moje patronackie skrzydełka trafiła "Zamki i Roboty", czyli urocza książeczka, idealna do ukochania. Na wstępie zaznaczę, że śmiało można ją czytać najmłodszym, jak i z powodzeniem podsunąć ciut starszym do samodzielnego czytania, a nawet najstarszym (takim 30+ chociażby).
"Zamki i roboty" to cztery niezwykłe opowieści z głównym udziałem uroczej pingwinki. To historie z morałem, przekazem, uczące emocji i pozytywnych zachowań, ale też opowiastki pełne fajnego humoru. Oczywiście jest kolorowo, a uroczych, przykuwających dziecięce oko ilustracji nie zabraknie.
To co szczególnie ważne to to, że autorzy nie zapomnieli o przekazie, że emocje są niezwykle ważne i na pewno nie należy się ich wstydzić, należy również o nich rozmawiać. Aby tylko z szacunkiem.
Język jest leciutki, zrozumiały, kolorowy, świetnie dostosowany do docelowego odbiorcy.
"Zamki i roboty" wydane zostały 25 maja roku bieżącego, tradycyjnym dla Mateusza sposobem - samowydaniem. To około 130 stron świetnej zabawy z morałem.
Książka do zamówienia w księgarni Samowydawców.
🧩https://samowydawcy.pl/
Oczywiście z podpisami obu autorów!
Ogromne podziękowania za egzemplarz i możliwość patronatu nad tą cudownością! 💚
Gdy tylko doszły mnie wieści, że jeden z moich ulubionych ludzi świata literatury wydaje książkę dla dzieci, w dodatku z pięcioletnim synem, to oczywistym było, że nie przejdę obok tego faktu obojętnie.
Tym sposobem pod moje patronackie skrzydełka trafiła "Zamki i Roboty", czyli urocza książeczka, idealna do ukochania. Na wstępie zaznaczę, że śmiało można ją czytać...
2023-06-14
Nie będę ukrywać, że cykl "Krwiopijcy" ukochałam całym sercem i szczerze polecam go każdemu.
"Cyjan" to bezpośrednia kontynuacja "Delirium" a jednocześnie książka zupełnie inna.
Już prolog dostarcza czytelnikowi mnóstwa emocji: zaczyna się wydarzeniami, które wyprowadzają z równowagi, po to by za chwilę wywołać ciarki przerażenia. Potem jest już tylko lepiej, a poziom powieści, a co za tym idzie całego cyklu, rośnie z każdą kolejną stroną. I pozostaje czuć tylko wdzięczność, że książkę śmiało można określić cegiełką.
Przenosimy się z podbieszczadzkiej mieściny do Lublina a potem samej stolicy, gdzie towarzyszymy głównemu bohaterowi w poszukiwaniu swojego ja i odpowiedzi na dręczące pytania. Przy okazji zahaczymy o gangi motocyklowe i kolejne krwawe jatki.
"Cyjan" to książka bardziej brutalna, bardziej krwawa niż poprzedniczka, czytelnik dostaje tu o wiele więcej mroku i wydarzeń przyspieszajacych bicie serca. Mam wrażenie, że "Delirium" to był tylko taki wstęp i nieco rozgrzewki a tu jest prawdziwa, doskonała jazda bez trzymanki, która nie bierze jeńców. Wampiry są wampirami, nie są wykastrowane z cech negatywnych (choć oczywiście pozytywnych też im nie brak), są niebezpieczne, bezwzględne, mają interesujące charaktery. Są takie jakie być powinny, są złożone i nigdy nie wiadomo co siedzi im w głowach.
Ogromnie podoba mi się tutaj motyw tożsamości, pochodzenia i przeszłości Konrada: owiany niewiadomą aż do ostatnich stron.
Językowo... no nie będę ukrywać, że tu jestem prawdziwie zachwycona, ponieważ autor pięknie buduje długie zdania posługując się ładnym słownictwem. Wiadomo, wulgaryzmy też są, jednak są one całkowicie uzasadnione i mocno na miejscu. W końcu zostajemy wrzuceni w stado wampirów a nie wróżek ociekających cukrem.
Przy pełni zachwytu nad częścią pierwszą muszę przyznać że tom drugi podobał mi się o wiele bardziej. I mimo że to książki zupełnie różne to jednak doskonale się uzupełniają a wydarzenia są spójne.
Czekając na więcej, ogromnie dziękuję Planecie Czytelnika za egzemplarz, natomiast autorowi za fenomenalną historię. Logo na takich książkach to prawdziwy zaszczyt! 🖤
Nie będę ukrywać, że cykl "Krwiopijcy" ukochałam całym sercem i szczerze polecam go każdemu.
"Cyjan" to bezpośrednia kontynuacja "Delirium" a jednocześnie książka zupełnie inna.
Już prolog dostarcza czytelnikowi mnóstwa emocji: zaczyna się wydarzeniami, które wyprowadzają z równowagi, po to by za chwilę wywołać ciarki przerażenia. Potem jest już tylko lepiej, a poziom...
2023-05-04
Science fiction, cyberpunk... to coś, czego wciąż na polskim rynku brakuje. Gatunki mocno niedocenione, po które często się nie sięga. Na szczęście miesiąc temu na rynku pojawiła się książka "DICE" Agaty Suchockiej, która jest w stanie przekonać nawet najbardziej opornego i skutecznie ten temat odczarować.
Światem rządzi sztuczna inteligencja. To rzeczywistość, w której na próżno szukać dobrze znanego nam jedzenia, zwierzaków jako domowych pupili, czy chociażby widoku na kolorowe niebo podczas zachodów słońca. Wydaje się, że to świat piękny, w końcu został odkryty środek na wieczną młodość i wieczne piękno a społeczeństwo wreszcie może karmić swoją próżność. W tym wszystkim jest on, tytułowy Dice, zmagający się z próbą zrozumienia własnej tożsamości. Bohater przemyślany i dopracowany, którego bardzo łatwo polubić od samego początku.
Książka ta to wizja przyszłość, jednak sporo już się wydarzyło, natomiast reszta wbrew pozorom nie jest nierealna. Tym sposobem czytelnik przemierzając kolejne strony będzie czuł niepokój i niepewność. Zdarzy się, że na chwilę się zatrzyma by pomyśleć, a gdy już będzie bliski rozwiązania... okaże się, że to jednak niekoniecznie ta droga. "DICE" wciąga od samego początku, napisany jest lekko i zrozumiale, na tyle że nawet kompletny laik gatunku doskonale się odnajdzie. Autorka dość często nawiązuje do najróżniejszych uciech erotycznych, nie jest to nachalne ale jest. Niektórym może się nie spodobać, ja jednak dostrzegłam tu perfekcyjne obrazowanie ludzkiej próżności. Według mnie - świetny zabieg, mówiący o społeczeństwie naprawdę wiele.
Właśnie tego potrzebowałam od momentu pojawienia się w moim życiu "Ghost in the Shell". Widać tutaj inspirację, co należy mocno docenić, a moje oczekiwania zostały w pełni zaspokojone, tym bardziej, że przez książkę przemawia ogromna pasja.
Wreszcie docieramy do zakończenia. Nieczęsto są satysfakcjonujące, jednak tutaj... totalny sztos. Pozostaje mi jedynie pogratulować świetnej książki i czuć wdzięczność, że trafiła w moje ręce.
Mocno polecam!
Science fiction, cyberpunk... to coś, czego wciąż na polskim rynku brakuje. Gatunki mocno niedocenione, po które często się nie sięga. Na szczęście miesiąc temu na rynku pojawiła się książka "DICE" Agaty Suchockiej, która jest w stanie przekonać nawet najbardziej opornego i skutecznie ten temat odczarować.
Światem rządzi sztuczna inteligencja. To rzeczywistość, w której na...
2023-04-30
2022-12-29
Zastanawiacie się czasem, co się stanie gdy autor kojarzony z książkami pod dorosłego czytelnika napisze coś przeznaczonego dla około 10-latków? Sięgacie po autorów, których książki są różnorodne a nie w jedynie jednym gatunku?
"Wielkie porwanie małych superbohaterów" autorstwa @michal.biarda.autor to książka z założenia dla dzieci, jednak ja, stara, 32-letnia, lubująca się w mrocznej fantastyce i książkach o mordowaniu, z których flaki wręcz się wylewają... no przepadłam.
Zdarza mi się sięgnąć po książki dla młodszych czytelników, często je bardzo chwalę, ten tytuł zaś pochłonął mnie w swe sidła i absolutnie wypuścić nie chciał. Co się naśmiałam to moje, bowiem autor cudownie buduje elementy komediowe (już się nie mogę doczekać aż sięgnę po Grażynkę i Króliki!). Jednak, co też bardzo ważne w książce dla dzieciaków, jest tutaj przekaz. I to nie jakiś taki byle jaki, naiwny, wymuszony, tylko taki, który nawet człowiek dorosły powinien wziąć sobie do serca. Mało tego, te wartościowe rzeczy są przedstawione w sposób niezwykle dziecku przyjazny i, wierzcie mi, gdy taki mały człowiek to przeczyta... będzie zachwycony.
Myślę że każdy rodzic, który chce zarazić swoją pociechę czytaniem powinien po tę książkę sięgnąć. Ona nie nudzi, na każdej stronie coś się dzieje, są supermoce, bohaterowie, jest wszystko czego trzeba by zainteresować małego (i dużego) czytelnika. Nie wolno też zapominać o cudownych ilustracjach, które są pełnostronicowe, kolorowe i absolutnie przykuwające oko. I jest ich dużo!
Dodatkowym atutem dla mnie jest to, że to książka wydana samodzielnie przez autora, a co za tym idzie kupując ją właśnie autora wspieracie. A warto nadmienić, że @michal.biarda.autor wykonał ogrom pracy i włożył całe mnóstwo serca w tę powieść.
Polecam młodym, dorosłym, starym... każdemu!
No i gluty. Są gluty więc jest super. W ogóle wielki szacun dla autora za ten motyw. Przecież to jest idealne! 🤩
Zastanawiacie się czasem, co się stanie gdy autor kojarzony z książkami pod dorosłego czytelnika napisze coś przeznaczonego dla około 10-latków? Sięgacie po autorów, których książki są różnorodne a nie w jedynie jednym gatunku?
"Wielkie porwanie małych superbohaterów" autorstwa @michal.biarda.autor to książka z założenia dla dzieci, jednak ja, stara, 32-letnia, lubująca...
2023-01-15
Gdyby jeszcze nie tak dawno ktoś mi powiedział, że będę się zaczytywała w romansie mafijnym to bym w życiu nie uwierzyła. A tu oba tomy przeczytałam dwa razy! Piekło zamarzło? No ale to tylko świadczy o jakości tego co pisze Agnieszka Kotuńska. Autorka debiutowała genialną fantastyką "Laiko Medis" po to by za chwilę dać swoim czytelnikom zupełnie inną serię książek - "Nieposkromioną". I okazuje się, że w obu, całkowicie skrajnych, tematach odnajduje się świetnie a z tomu na tom jakość jest coraz wyższa.
W drugim tomie ponownie śledzimy losy Victorii, będącej tym razem daleko od Slade'a. Kobieta została wrzucona w niezwykle trudną, wręcz zagrażającą życiu misję. Oczywiście wszystko pokomplikuje się jeszcze bardziej niż zakładano...
Ponownie jak w części pierwszej autorka funduje swoim czytelnikom ogrom odczuwanych emocji, porywającą historię, masę najróżniejszych wątków i kolejnych interesujących bohaterów. Jestem po uszy zauroczona piórem autorki, która ma niezwykłą lekkość do tworzenia historii zawiłych, niekoniecznie łatwych, wciągających i zaskakujących z każdą stroną.
Uwielbiam Victorię. Nie jest kolejną głupiutką bohaterką jakich pełno. Jest nietuzinkowa, a odwagi do podejmowania kolejnych trudnych potyczek, niekiedy z samym życiem, jej nie brakuje.
Wejście do nieusłanego różami życia Victorii to dla mnie każdorazowo świetna przygoda. Ogrom przyjemności sprawia mi obserwacja jak ta dziewczyna się rozwija, jak przezwycięża kolejne przeciwności losu, za każdym razem łechtając odpowiednie struny emocji. Nie raz zdarzylo mi się zaśmiać, zapłakać lub wkurzyć, a kibicowanie głównej bohaterce to rzecz przychodząca zupełnie naturalnie.
Z wypiekami na twarzy czekam na to, co Agnieszka zaserwuje nam w kolejnych tomach. Z tego miejsca ogromnie gratuluję i dziękuję za kolejną dawkę zaufania. 💜
Premiera książki papierowej już za 4 dni, jednak już teraz możecie sobie poczytać na legimi, do czego oczywiście zachęcam.
Gdyby jeszcze nie tak dawno ktoś mi powiedział, że będę się zaczytywała w romansie mafijnym to bym w życiu nie uwierzyła. A tu oba tomy przeczytałam dwa razy! Piekło zamarzło? No ale to tylko świadczy o jakości tego co pisze Agnieszka Kotuńska. Autorka debiutowała genialną fantastyką "Laiko Medis" po to by za chwilę dać swoim czytelnikom zupełnie inną serię książek -...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-02-17
Książka, która wciąga bez opamiętania, sprawia że zapomina się o całym świecie. Taka, która na każdej stronie naładowana jest emocjami, niewiadomymi i całym mnóstwem napięcia. Taka, podczas czytania której czuć mrowienie na karku.
Taka właśnie jest "Chelsea. Początek".
Holly Martin żyje spokojnie własnym życiem. Do czasu gdy w małym miasteczku Westford bez śladu przepada piątka nastolatków, natomiast jej siostra popełnia samobójstwo. Holly rozpoczyna własne śledztwo, a wkrótce okazuje się że czasem kłamstwo to zbawienie a ludzie jej bliscy mają od groma rzeczy do ukrycia.
Rozdziały podzielone są na podrozdziały, w których przedstawiona jest perspektywa różnych bohaterów, co jest dobrym zabiegiem ponieważ ułatwia poznanie ich sylwetki i pozwala na szerszy pogląd na to co się dzieje. Natomiast sam fakt osadzenia historii w małym miasteczku podsyca dreszczyk towarzyszący czytelnikowi.
Bohaterowie są interesujący, to pozornie zwykli ludzie, jednak gdy przyjrzymy im się bliżej okaże się, że każde ma cały bagaż doświadczeń, od groma problemów i tajemnic.
Ogromnym atutem historii jest to, że autorka porusza liczne trudne tematy, między innymi problem alkoholizmu i to jakie może nieść ze sobą konsekwencje. Dzieje się tutaj naprawdę dużo, a jednocześnie każde wydarzenie ma olbrzymi sens dla całości. Autorka doskonale odnajduje się w wielowątkowości a jej lekkość pióra powoduje że i czytelnik się nie gubi, choć jest zaskakiwany na niemal każdym kroku. To historia mocno dopracowana, wręcz dopieszczona.
Warto też wspomnieć o wątku romantycznym. Jest nienachalny, a poruszany pomiędzy okrutnymi wydarzeniami pozwala na chwilę odpoczynku, a nawet relaksu. Takie, mimo wszystko, światełko w tunelu.
Podobało mi się, i to bardzo. Autorka stworzyła cudowną, mroczną historię, która porwała mnie i zafundowała ogrom cudownie spędzonego czasu. Polecam każdemu, kto lubi thrillery i historie nieoczywiste.
Jestem niezwykle dumna z opieki nad tym cudem i mocno gratuluję autorce! 💙
Książka, która wciąga bez opamiętania, sprawia że zapomina się o całym świecie. Taka, która na każdej stronie naładowana jest emocjami, niewiadomymi i całym mnóstwem napięcia. Taka, podczas czytania której czuć mrowienie na karku.
Taka właśnie jest "Chelsea. Początek".
Holly Martin żyje spokojnie własnym życiem. Do czasu gdy w małym miasteczku Westford bez śladu przepada...
2023-04-23
Książka roku? Zdecydowanie tak.
"Dar Anomalii" to książka, która wyszła spod niezwykłego pióra Pawła Zbroszczyka, natomiast wydaniem zajęło się nowiuśkie i mocno obiecujące wydawnictwo Elfickie. Premiera książki zapowiedziana jest na 16 maja i w tym momencie trwa przedsprzedaż na empik.com i na stronie wydawnictwa.
To fenomenalne high fantasy, w którym nic nie jest oczywiste. Mamy skrzydlatego parkanina i najzwyklejszego w świecie człowieka, którzy przez pewne wydarzenia są zmuszeni by połączyć siły. Ale nie tak zwyczajnie, że podchodzą, zbijają piątkę albo żółwika i wio w świat. Nie, tutaj czytelnicy dostali coś znacznie lepszego!
Całość książki niekłamanie zachwyca. Autor ma bardzo lekkie pióro, którym niejednokrotnie zachwyca, a podczas czytania czytelnika zaskoczy nie raz. Plot twisty, wciągająca fabuła, magia, próby, piękny świat (a właściwie światy) pełne okrucieństwa i mroku - właśnie to w tej książce znajdziecie.
Fabuła gna od samego początku, tu nie ma miejsca na to by choć na chwilę usiąść i odpocząć a bohaterowie co chwila muszą zmagać się z kolejnymi trudnościami. Z każdym kolejnym wątkiem okazuje się, że ten poprzedni to właściwie była cisza przed burzą, która za chwilę jeszcze się rozkręci, by za chwilę sypnął grad zaskoczenia.
Na słowa uznania zasługuje kreacja bohaterów, którzy są barwni, niezwykli i jednocześnie tacy jak każdy z nas. Na tyle, że śmiało można się z nimi utożsamić i polubić, a później ochoczo przebywać na kartach powieści. Nie są sztucznie wyidealizowani, mają swoje wady, problemy, przeszłość, która w jakiś sposób ich ukształtowała.
Kolejna rzecz to dialogi. W tym całym okrutnym, kolorowym i jednocześnie ponurym świecie nie braknie naturalnych dialogów, które dodają wiarygodności. Niekiedy pojawi się język potoczny w wypowiedziach, co jest świetnym zabiegiem. Plus za to, że nie jest jedynie poważnie a dialogi niekiedy potrafią rozbawić.
Opisy. Myślę że one spodobają się nawet tym, którzy ich nie lubią. Są bardzo obrazowe, przemyślane, dopracowane i pięknie wizualizują świat w głowie czytelnika, dzięki czemu ten czuje się jakby w tym wszystkim uczestniczył a nie był jedynie obserwatorem. W książce nie znajdziecie zbędnego przeciągania, świat jest żywy, rządzi się swoimi prawami.
To taka książka z recenzją co do której mam ogromny problem. Chciałabym Wam po prostu napisać "bierzcie, czytajcie", bo czasem jest tak, że podoba się strasznie ale potem bardzo ciężko ubrać to w słowa. A jednocześnie najchętniej pisałabym o niej kilometrowe teksty.
Ode mnie ogromny plus za to, że nie ma tu na siłę wepchanego wątku romantycznego!
Polecam, warto zamówić i zagłębić się w ten świat.
Książka roku? Zdecydowanie tak.
"Dar Anomalii" to książka, która wyszła spod niezwykłego pióra Pawła Zbroszczyka, natomiast wydaniem zajęło się nowiuśkie i mocno obiecujące wydawnictwo Elfickie. Premiera książki zapowiedziana jest na 16 maja i w tym momencie trwa przedsprzedaż na empik.com i na stronie wydawnictwa.
To fenomenalne high fantasy, w którym nic nie jest...
2023-04-27
A może wycieczka po Azji?
Bardzo lubię, gdy historia w książkach ocieka wręcz klimatem chińskim lub koreańskim, nie będę ukrywać, że to dla mnie światy niezwykle fascynujące. I gdy otrzymuję takiego "Wujaszka" do rąk to oczekiwania mam wysokie a jednocześnie już na starcie jestem usatysfakcjonowana, bo mam wrażenie, że w Polsce rzadko sięga się do tych kultur, a jeśli już to nie jest to tak dopracowane jak tu.
Jeżeli tak jak ja lubicie, to z niekłamanym zachwytem zapraszam Was do zapoznania się z książką "Brudne sprawki wujaszka Hana" Aleksandry Bednarskiej. Książka ukazała się 5 kwietnia nakładem Planety Czytelnika, czyli obecnie najbardziej interesującego wydawnictwa w Polsce. Już samo to jest obietnicą czegoś niesamowitego.
Książka ta to zbiór opowiadań, z których każde się ze sobą łączy w jedną sensowną całość a jednocześnie każde się wyróżnia przez co nie sposób wybrać to najlepsze. W pierwszym autorka przybliża nam tytułowego Hana, który okazuje się być niezwykle interesującym bohaterem, później natomiast, nawet jeśli oficjalnie się nie zawsze pojawia, to i tak czuć jego obecność. Poznajemy tutaj również świat, w który przyjdzie nam się zagłębić. Dzięki tym zabiegom od początku czytelnik wie gdzie jest i o co tu chodzi.
Wspomniany świat jest niezwykle barwny, interesujący... dokładnie taki jak Chiny czy Korea.
Książka ta to tak właściwie zbiór opowieści o życiu i śmierci. Takie właśnie treści w horrorach lubię: nieoczywiste, zaskakujące. Takie, które budzą ciarki w odpowiednich momentach w sposób subtelny, nienachalny. W tytule tym nie brakuje absurdu, który w efekcie niesie ze sobą mądre przesłanki, a niektórych może skłonić do przemyśleń.
Ta książka jest świetna! Mam wręcz ochotę napisać Wam po prostu "bierzcie, czytajcie" zamiast się rozdrabniać... więc po prostu czytajcie. Rzecz zamówicie na stronie wydawnictwa, nie pożałujecie.
A może wycieczka po Azji?
Bardzo lubię, gdy historia w książkach ocieka wręcz klimatem chińskim lub koreańskim, nie będę ukrywać, że to dla mnie światy niezwykle fascynujące. I gdy otrzymuję takiego "Wujaszka" do rąk to oczekiwania mam wysokie a jednocześnie już na starcie jestem usatysfakcjonowana, bo mam wrażenie, że w Polsce rzadko sięga się do tych kultur, a jeśli już...
„Czarne Serce. Zdrada” Sylwii Gudyki to rzecz dla mnie wyjątkowa. To jak ta książka powstawała było mi dane obserwować od samego początku – od pomysłu, a nawet wydarzeń, które były inspiracją, poprzez tworzenie okładki, czy betaczytanie aż po finał, w którym dostałam do rąk produkt końcowy będący pełnoprawną książką z gatunku fantasy. Rzecz wydana została przez autorkę samodzielnie, z premierą datowaną na 25 lutego 2024. To tom pierwszy otwierający trzytomowy cykl „Jaskółka”.
Czy da się, będąc książkowym influ, przejść na drogę autorsko-pisarską, w dodatku niezależną? Okazuje się, że tak i Sylwia jest tego doskonałym przykładem, bowiem jej książka to rzecz dopracowana, dopieszczona, pełna smaczków, która po prostu bardzo dobrze się czyta. To klasyczna fantastyka, w której znajdziecie motywy zemsty, zdrady, magię, a jednocześnie wzbogacona o tematykę życiową. Autorka zainspirowała się wydarzeniami, które miały miejsce i, dodając im fantastycznego podkręcenia, stworzyła fabułę, w którą się z ochotą wsiąka.
Lunara swoje przeszła. Jej życie to tak naprawdę w większości bardzo brutalne i bezwzględne szkolenie w Zakonie Burz na zabójczynię, w miejscu, w którym raczej nikt znaleźć by się nie chciał. Piszę o szkoleniu a to tak naprawdę tresowanie, które ma stworzyć maszynę niezdolną do refleksji, emocji czy przemyśleń, dla której przyszłość to jedynie bezwzględne mordowanie, litry krwi i życie, którego nie życzy się nawet największemu wrogowi. Ba, już sama droga, którą trzeba do tego punktu przejść jedyne co może zafundować to całą masę traum. Lunara postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i uciec, a następnie podjąć zemstę. Tym sposobem zaczyna się ostra jazda bez trzymanki.
Historia głównej bohaterki pokazuje, że życie można i trzeba wziąć we własne ręce. I choćby wszystko wokół miało się walić to jednak warto to przejść. Sama Lunara to osobowość silna, która pomimo paskudnych przeżyć wciąż walczy o swoje. Niestety, to co działo się w jej przeszłości to nie koniec, bowiem autorka przygotowała kolejne niespodzianki , na zdradzie jedynie zaczynając. Oczywiście nasza wojowniczka to nie wszystko. W Zakonie Burz szkolą się jeszcze inne dziewczyny, które określają siebie mianem sióstr. To, z resztą, nie tylko nazewnictwo, a ich relacja to prawdziwa siostrzana przyjaźń, która przetrwa wszelkie przeciwności.
To, co w „Czarnym Sercu” istotne to to, że każda z bohaterek jest ważna. Nawet drugo- i trzecioplanowe postaci wnoszą do powieści wiele, mają swoje przeżycia, rozbudowaną historię i niepowtarzalne charaktery. Ich postępowanie, podobnie jak Lunary, często okaże się moralnie wątpliwe, jednak zawsze każda z podejmowanych decyzji będzie uzasadniona przeszłością i daną sytuacją. Nic nie dzieje się tutaj bez powodu. Nie raz wspominałam, że bohaterowie to dla mnie jeden z najważniejszych, o ile nie najważniejszy, elementów książki i Sylwia Gudyka test przeszła na piątkę z plusem. Jedyne czego bym chciała to troszkę więcej postaci męskich, bo po kreacji Bruna można zauważyć, że autorka tworzy je z pazurem. Oczywiście, wspomniany jest typem, z którym się nie polubię, nie raz chciałam rzucić książką przez jego decyzje, natomiast to świadczy tylko i wyłącznie o talencie pisarskim, i jak najbardziej moje odczucia były tymi pożądanymi. Jest masa emocji, które podkręca realizm. Bo owszem, to jest fantastyka, jednak wiele wydarzeń jest z życia wziętych, wszystko to mogło lub może przydarzyć się wielu z nas. To podkręca odczucia.
Język jakim Sylwia Gudyka się posługuje jest bardzo lekki, przyjemny. Nie jest ani poetycki, ani wulgarny, jest współczesny, dzięki czemu łatwo zrozumieć „co autorka miała na myśli”. Dzięki lekkości książkę czyta się bardzo szybko, choć zdarzą się momenty, w których warto się na chwilę zatrzymać w celu przemyślenia. „Czarne Serce” to rzecz po brzegi wypchana trudną tematyką, niekiedy ocierającą się wręcz o tabu, z tego też powodu raczej nie powinny jej czytać osoby zbyt młode. Znajdą się tutaj sceny erotyczne, również gwałt. Wszystko to opisane niezwykle obrazowo i dobrze. Erotyka w żaden sposób się nie narzuca , nie jest wymuszona ani wciśnięta na siłę, nie odrzuca. Gwałt natomiast... No musi wzbudzać skrajne emocje, niestety.
W powieści znajdą się wątki romantyczne, jednak uprzedzam że nie jest to klasyczne romantasy i na pewno nie da się tej książki postawić obok innych przedstawicielek podgatunku. Tego typu relacje faktycznie się przewijają, jednak nie są one narzucające się, nie przysłaniają całości fabularnej, ani nie są w żaden sposób wymuszone. Są przedstawione raczej jako zalążek do czegoś większego. To po prostu coś, co można, a nawet trzeba, potraktować jako jeden z motywów popychających bohaterów do działania w ten a nie inny sposób.
Pierwszy tom cyklu to też niesamowity pokaz tego, jak może wyglądać książka. Treść to jedno, ale dodatkowe doznania fundują przepiękna okładka, niezwykle dopracowana mapka i przyjemne dla oka ilustracje, które można znaleźć w środku. To nie wszystko, książkę wzbogaca przepiękny merch, w tym mnogość kolorowych zakładek inspirowanych treścią czy pięknie pachnące świeczki. Autorka zadbała o najmniejszy detal.
Całość to bardzo udany literacki debiut, po który warto sięgnąć. Tom pierwszy cyklu to zapowiedź czegoś niezwykłego w nurcie new adult, swoista świeżość a także obietnica trylogii, która zachwyci niejednego czytelnika i niejedną czytelniczkę. Samą autorkę natomiast warto śledzić, obawiam się, że możemy być świadkami czegoś niezwykłego, a Sylwia Gudyka jest wschodząca gwiazdą rynku literackiego. I ja mocno trzymam za to kciuki.
Polecam „Czarne Serce” każdemu, kto lubuje się w fantastyce i szuka emocji, nie bojąc się trudniejszych wątków.
Książkę zamówicie pod linkiem:
https://www.sylwiagudykawrites.pl/
Warto się jednak pospieszyć, gdyż pierwszy nakład jest na mocnym wykończeniu.
„Czarne Serce. Zdrada” Sylwii Gudyki to rzecz dla mnie wyjątkowa. To jak ta książka powstawała było mi dane obserwować od samego początku – od pomysłu, a nawet wydarzeń, które były inspiracją, poprzez tworzenie okładki, czy betaczytanie aż po finał, w którym dostałam do rąk produkt końcowy będący pełnoprawną książką z gatunku fantasy. Rzecz wydana została przez autorkę...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to