-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
Anna Drozd mieszka w pięknej willi na odludziu Solca, gdzie przed kilkoma laty przeprowadziła się z miasta, żeby uciec od wydarzeń, które ją skrzywdziły i złamały serce. Pracuje w bibliotece, żyje spokojnie i samotnie razem ze swoim psem Dantem. Podczas jednego ze spacerów jej życie wywraca się do góry nogami, cała sielanka i beztroska znika. Dante przynosi jej makabryczne znalezisko - zakrwawiony palec! Podczas przeszukiwania lasu policja odnajduje zwłoki starszego mężczyzny, który umarł w zagadkowych okolicznościach, a odnaleziony palec znika. Anna postanawia rozwiązać zagadkę, pomaga jej w tym jeden policjant - Wiktor Gryka. Jak potoczą się ich losy?
Czyta się błyskawicznie, bo historia niesamowicie wciąga. Otworzyłam książkę i nie potrafiłam się oderwać, choćby po to, bo zrobić herbatę. Dante na tropie zdecydowanie wygrywa naprawdę dobrym wątkiem kryminalny. Książka zaskakiwała mnie na każdym kroku, nie mogłam jej odłożyć - tak byłam zaciekawiona dalszym rozwojem wypadków. Zakończenie bardzo mnie usatysfakcjonowało - nawet przez chwilę nie podejrzewałam, że właśnie ta postać jest odpowiedzialna za wszystkie tajemnicze wydarzenia, które miały miejsce w Solcu. Nigdy nie czytałam zbyt wielu kryminałów, ale dzięki tej pozycji naprawdę polubiłam ten gatunek literacki. Chyba częściej będę po niego sięgać.
Obok świetnie prowadzonej zagadki kryminalnej, mamy wątek miłosny, który średnio przypadł mi do gustu. Z jednej strony nie był zbyt przesłodzony, ale z drugiej bardzo(i to bardzo!) mnie irytował. Jakoś nie mogłam się przekonać do tego romansu, a tym bardziej do głównej bohaterki. Tutaj poziom mojej irytacji czasami wskakiwał na najwyższy poziom. No, ale była bibliotekarką i właśnie dlatego czuję do niej jakąś nutę sympatii.
O pierwszej książce Agnieszki Olejnik - Zabłądziłam - było głośno rok temu. Bardzo entuzjastyczne recenzje zachęciły mnie do poznania tej książki, więc od kilku miesięcy stoi już u mnie na półce, niestety jeszcze nie przeczytana. Muszę to jednak jak najszybciej zmienić, bo Agnieszka Olejnik w swojej powieści kryminalnej sprawdziła się na medal!
Jest to jedna z najciekawszych pozycji, jakie miałam okazję przeczytać - dlatego serdecznie polecam. Myślę, że jeśli przymknie się oko na kiepski romans, to gwarantuję dobrą zabawę z Dantem!
Anna Drozd mieszka w pięknej willi na odludziu Solca, gdzie przed kilkoma laty przeprowadziła się z miasta, żeby uciec od wydarzeń, które ją skrzywdziły i złamały serce. Pracuje w bibliotece, żyje spokojnie i samotnie razem ze swoim psem Dantem. Podczas jednego ze spacerów jej życie wywraca się do góry nogami, cała sielanka i beztroska znika. Dante przynosi jej makabryczne...
więcej mniej Pokaż mimo to
Ona zna cię najdłużej ze wszystkich ludzi na świecie. Jako pierwsza dowiedziała się o Twoim istnieniu, przez dziewięć miesięcy nosiła Cię pod sercem, później rodziła Cię w bólach. Była przy Tobie od zawsze - gdy stawiałeś pierwszy krok, gdy uczyłeś się składać pierwsze słowa, w pierwszym dni szkoły, gdy dorastałeś. Dziś też jest i kocha Cię miłością największą!
"Policzcie godziny, które mogliście spędzić ze swoimi matkami.
Uskłada się z nich całe życie. "
Chick był prawdziwym synkiem swojego taty. Zapatrzony w niego jak w obrazek, robił wszystko, co mu kazał. Ale pewnego dnia potkało go rozczarowanie, ponieważ pewnego dnia zostawił Chicka, razem z młodszą siostrą i mamą. Próbując odnaleźć się w nowej sytuacji staje się synkiem mamy - odważnej i zabawnej, powtarzającej mu w kółko, że jest mądry i każącej czytać mu jedną książkę tygodniowo. Niejednokrotnie nie stawał po jej stronie i rzucał jej kłody pod nogi. Dziś jest dorosłym mężczyzną, a jego mama nie żyje od 8 lat. Dziś nie ma nic, uważa się za pijaka, życiowego nieudacznika. Udaje się rodzinnej miejscowości. I wtedy zdarza się coś niezwykłego - ma szansę przeżyć jeszcze jeden dzień ze swoją mamą. I zmienić swoje życie.
Gdy byłam mała, moja Mama nauczyła mnie krótkiego wierszyka - Nie patrz na piękno, lecz serce człowieka, bo serce zostaje, a piękno ucieka. Myślę, że pierwsza część tego zdania doskonale opisuje tę książkę - bo nie została napisana idealnie, ma kilka drobnych mankamentów - nie do końca przypadło mi do gustu pióro autora. Ale za to serce tej książeczki, jej przesłanie, jest czymś niezwykle pięknym. Pokazuje, że nie ma na tym świecie nic silniejszego od miłości Matki.
Kreacja głównego bohatera jest naprawdę czymś niezwykły, gdyś Mitch Albom stworzył Chicka, jako osobę przestawiającą ciebie i mnie. Udało mi się to szalenie dobrze i tak prawdziwie. W tym miejscu jestem pełna podziwu dla autora.
Jeszcze jeden dzień momentami czyta się troszkę opornie, ale mimo to trudno ją odłożyć. Tak jakby książka miała niewidzialną dłoń, która mocno trzyma Twoją. A ta dłoń należy do Twojej mamy.
Gdybym miała w kilku słowach napisać, o czym jest ta książka, napisałabym, że to hymn pochwalny o miłości matczynej. Tej miłości bez granic, bezinteresownej, kruszącej wszystkie mury i przekraczającej wszelkie bariery: cierpliwości troski, wieku, pokoleń. Tej miłości, która nie gaśnie nigdy.
Jest to pozycja niezwykle ważna i wartościowa, historia Chicka jest nie tylko niezwykła, ale i szokująca. I przede wszystkim warta poznania. Ta książka potrafi zdziałać cuda. Tak jak matczyna miłość!
Ona zna cię najdłużej ze wszystkich ludzi na świecie. Jako pierwsza dowiedziała się o Twoim istnieniu, przez dziewięć miesięcy nosiła Cię pod sercem, później rodziła Cię w bólach. Była przy Tobie od zawsze - gdy stawiałeś pierwszy krok, gdy uczyłeś się składać pierwsze słowa, w pierwszym dni szkoły, gdy dorastałeś. Dziś też jest i kocha Cię miłością największą!
"Policzcie...
Kosmos fascynuje mnie od zawsze. Uwielbiam patrzeć w gwieździste niebo, które jest dla mnie takie pełne nadziei i pomaga mi zapomnieć o wszystkim. Ta cisza, gwiazdy, ogrom przestrzeni. Gdy patrzę w głąb nieba czuję, że jestem tym, to nieskończone, potężne i piękne. Mogę godzinami siedzieć w oknie i gapić się w gwiazdy. Następnego dnia jestem nieprzytomna, ale to się wytnie. Trudne życie niepoprawnego romantyka... Gdy niebo jest wyjątkowo piękne szukam byle pretekstu, żeby wieczorem wyjść z domu. Chodzę wtedy środkiem ulicy z zadartą głową. Kilka razy, gdy szłam chodnikiem, zdarzyło mi się zaliczyć bardzo bliskie spotkanie ze słupem, ale to też się wytnie. Gdy któregoś dnia nie ma ich na niebie czuję wielką pustkę i tęsknotę. Te piękne, małe kryształki rozsypane na granatowej przestrzeni są niesamowite, najcudowniejsze na całym świecie, pełne mocy i nadziei. Jeśli też kochacie czasem spojrzeć w głąb nieba to koniecznie sięgnijcie po Niezbędnik obserwatorów gwiazd.
Finley, nazywany przez szkolnym kolegów Białym Królikiem, nie ma matki, a jego dziadek nie ma nóg. Mieszka w nieciekawej okolicy, w której nie można czuć się bezpiecznie. Tak więc, idealnego życia to on nie ma. Żyje tylko dla koszykówki i Erin, z którą, notabene, tworzą naprawdę cudowną parę. Marzy, żeby jak najszybciej opuścić swoje miasto. Pewnego dnia trener prosi chłopaka o nietypową przysługę, która będzie wymagać od niego wielkiej odpowiedzialności i milczenia. Czy dzięki temu Finley otrzyma swój bilet do Hogwartu - lepszego życia?
Przeczytałam kilka recenzji tej książki i w jednej było napisane, że "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" definiuje życie. Nie pamiętam, gdzie to przeczytałam. Zapamiętałam jedynie te słowa i długo zastanawiałam się, co to może znaczyć. Gdy wreszcie otworzyłam tę książkę nie musiałam długo szukać odpowiedzi. Niezbędnik obserwatorów gwiazd zdecydowanie jest wspaniałą opowieścią o życiu, która całkowicie wypełnia czytelnika nadzieją i optymizmem. Opowiada o radości i smutku, miłości i tęsknocie, prawdziwej pasji, sile przyjaźni o tym, że trzeba mieć cele i nigdy, przenigdy się nie poddawać. Tak, ta książka zdecydowanie definiuje życie...
"Niezbędnik obserwatorów gwiazd" jest kosmosem emocji. Dosłownie. Emocjami przeładowany jest każdy rozdział, każda strona, każda linijka, słowo, przecinek i kropka. Mnóstwo miłości i strachu. I szaleństwa. W tej książce znajdziemy odpowiedź na pytanie, czym są emocje. Niezbędnik obserwatorów gwiazd nie definiuje tylko życia. Ta powieść definiuje także emocje.
Bohaterowie są genialni. Tacy niezwyczajnie zwyczajnie. Numer 21 niejednokrotnie wywołał uśmiech na mojej twarzy. Kocham w nim to, że miał nierówno pod sufitem - to było tak niesamowicie urocze. Zresztą każda postać Niezbędnika... jest na swój sposób urocza - Dziadek z różańcem babci, Erin oraz milczący Finley i ich piękne uczucie. Oni są tacy realistyczni i zwyczajni. I to wcale nie jest złe, bo zwykli ludzie są najlepsi na świecie!
Wisienką na torcie "Niezbędnika obserwatorów gwiazd" są liczne porównania do "Harry'ego Pottera". To było świetne. Ogólnie cała powieść została napisana z genialnym dystansem do świata oraz z wielkim poczuciem humoru. Oby więcej takich książek!
Dzięki książce dostałam swój bilet do Hogwartu. W tej podróży będę musiała zmierzyć się z życiem i pokazać ludziom na ile mnie stać, aż wreszcie wyjdę z pociągu na peron szczęścia. Zanim mi się to uda będę musiała kilka razy zamilknąć, ale zawsze będę mogła wtedy spojrzeć w gwiazdy, żeby odnaleźć nadzieję...
Polecam, polecam, polecam!
Kosmos fascynuje mnie od zawsze. Uwielbiam patrzeć w gwieździste niebo, które jest dla mnie takie pełne nadziei i pomaga mi zapomnieć o wszystkim. Ta cisza, gwiazdy, ogrom przestrzeni. Gdy patrzę w głąb nieba czuję, że jestem tym, to nieskończone, potężne i piękne. Mogę godzinami siedzieć w oknie i gapić się w gwiazdy. Następnego dnia jestem nieprzytomna, ale to się wytnie....
więcej mniej Pokaż mimo to
W wielu aspektach życia jestem pełna sprzeczności. Tak właśnie jest w przypadku piłki nożnej. Zazwyczaj jestem okropnym ignorantem i nie tylko nie oglądam meczów, ale nawet nie interesują mnie wyniki. Jednak sytuacja całkiem się zmienia, jeśli mówimy o FC Barcelonie.
Tej drużyny nie muszę chyba nikomu przedstawiać. FC Barcelona jest najlepszych zespołem na świecie, którego ja ukochałam sobie najbardziej.
Graham Hunter, który z hiszpańską piłką nożną związany jest od 1982 roku, stworzył naprawdę świetne źródło informacji o niezastąpionej FC Barcelonie. Dołączył sporo zdjęć i zaserwował wiele interesujących ciekawostek.
Książka porusza chyba każdy aspekt życia Barcy. Jest dużo historii, czyli tego co naprawdę lubię - Graham Hunter pisze o drodze tej drużyny na sam szczyt. I to tak, że nie sposób się oderwać! Możemy też wniknąć w umysł trenera i poznać tajemnice szatni Barcelony.
Na koniec mogę powiedzieć tylko, że jeśli jesteście fanami Barcelony to koniecznie musicie zapoznać się z tą pozycją. Nie pożałujecie!
W wielu aspektach życia jestem pełna sprzeczności. Tak właśnie jest w przypadku piłki nożnej. Zazwyczaj jestem okropnym ignorantem i nie tylko nie oglądam meczów, ale nawet nie interesują mnie wyniki. Jednak sytuacja całkiem się zmienia, jeśli mówimy o FC Barcelonie.
Tej drużyny nie muszę chyba nikomu przedstawiać. FC Barcelona jest najlepszych zespołem na świecie, którego...
Zorkownia.
Zapiski wolontariuszki hospicjum.
Zapiski matki, która straciła maleńką córeczkę.
Wstępnych podsumowań tych zapisków czas zacząć:
- moje serce jest jakieś takie inne,
- moja dusza jest jakaś taka inna,
- nigdy nie czytałam czegoś napisanego z taką prostotą,
- i chyba zrozumiałam, że wielkość ubrana jest w prostotę to nie tylko słowa,
- życie w hospicjum pokazało mi jak bardzo nie zwracam uwagi na czas, że tak często traktuję go, jakby go nie było. A przecież każda chwila jest taka ważna.
- była to dla mnie lekcja pokory, odwagi i miłości.
Zorkownia jest pełna miłości, prostoty, mądrości, ciepła, uśmiechu.
Mimo to czytanie tej książki boli.
Szalenie boli.
Bo ból, bo cierpienie, bo umieranie.
A ja po prostu jestem pełna podziwu dla Pani Agnieszki.
Za jej mądrość, miłość, odwagę.
I za to, że o najtrudniejszym pisze z taką prostotą. Tak jak być powinno.
Czytając zadawałam sobie tylko jedno pytanie:
Pani Agnieszko, co też Pani najlepszego robi z moim sercem?
Zorkownia.
więcej Pokaż mimo toZapiski wolontariuszki hospicjum.
Zapiski matki, która straciła maleńką córeczkę.
Wstępnych podsumowań tych zapisków czas zacząć:
- moje serce jest jakieś takie inne,
- moja dusza jest jakaś taka inna,
- nigdy nie czytałam czegoś napisanego z taką prostotą,
- i chyba zrozumiałam, że wielkość ubrana jest w prostotę to nie tylko słowa,
- życie w hospicjum...