Barça. Za kulisami najlepszej drużyny świata Graham Hunter 7,6

Mini - "encyklopedia" wiedzy o jednej z najlepszych klubowych drużyn świata. Do tego nierzadko grającej taki futbol, że ręce same składają się do oklasków...
Olbrzymie znaczenie dla przyszłej historii Barcy miały wczesne lata 70-te zeszłego wieku. Wtedy to do katalońskiego klubu zawitał Johan Cryuff. Fenomenalny Holender, jeden z najlepszych graczy, jaki kiedykolwiek biegał z piłką po światowych boiskach - odchodził właśnie z Ajaxu Amsterdam. Miał przejść do Realu Madryt, ale transfer był dopinany trochę "za plecami" samego zainteresowanego. Więc ten ostatni - znany już z mocnego, a także kapryśnego charakteru - postanowił zagrać wszystkim na nosie. I ostatecznie zasilił FC Barcelonę...
W stolicy Katalonii Cryuff, wespół z rodakami - trenerem Michelsem oraz boiskowym kompanem, Neeskensem - wprowadzali nowy (totalny) model futbolu. Gdzie każdy gracz potrafił zagrać na dowolnej (no, oprócz bramki) pozycji, bez osłabiania potencjału drużyny. A sam pomysł na grę był taki, by samemu ją kreować, a nie czekać na to, co wymyśli przeciwnik. Posiadanie piłki było więc w tym wszystkim kluczowe...
Różnie to na początku wyglądało, jeśli chodzi o wyniki. Ale ofensywny, ładny dla oka styl gry zjednywał coraz to większe rzesze fanów. A po latach, gdy po zawieszeniu piłkarskich butów na kołku - Cruyff został trenerem Barcelony - jego pomysł na futbol wprowadzono do wszystkich grup wiekowych Barcy. Od tych najmłodszych włącznie...
Oczywiście sam pomysł, choćby i był najlepszy, niewiele będzie znaczył (nie tylko w sporcie, zresztą) bez odpowiednich wykonawców. Ale ci w stolicy Katalonii - byli na ogół (co najmniej) "niczego sobie". Bo w barwach Barcy na zielonej murawie błyszczały - na przestrzeni lat - największe gwiazdy światowej piłki. O "pionierach" z Holandii już wspomniałem, później pojawiali się kolejni giganci futbolu. Tacy, jak fenomenalny snajper z Austrii - Hans Krankl. Czy błyskotliwy Duńczyk Laudrup. Albo duet wspaniałych napastników - Stoiczkow i Romario, będący postrachem każdej praktycznie defensywy. W ich ślady poszli później Kluivert i Rivaldo...
Czasy Ronaldinho, u boku którego piłkarsko "dorastali" najbardziej znani wychowankowie Barcy - Xavi i Iniesta - są już na tyle współczesne, że prawie każdy je pamięta. Podobnie jak i "erę Messiego"...
Ostatnimi czasy "Duma Katalonii" nie miała może najlepszej passy. Jednak po zatrudnieniu człowieka z "barcelońskim DNA w sercu" - Xaviego, na stanowisku trenera - wszystko zdaje się wracać na właściwe tory. Czyli grę Barcelony znowu ogląda się z przyjemnością...