-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2024-05-29
2024-05-29
Tak naprawdę bez IV rozbioru Polski i wspólnej granicy niemiecko-sowieckiej nigdy nie byłoby tego wszystkiego, do czego później doszło. Los Polski podzieliły później kraje bałtyckie - Litwa, Łotwa, Estonia, rumuńska Besarabia. Jedynie Finlandia przeciwstawiła się czerwonym „wyzwolicielom”.
Słowa uznania należą się autorowi za rzetelną, obszerną i uważną analizę sytuacji Polski we wrześniu 1939 roku, jak też później. Konsekwencje podziału pomiędzy III Rzeszę i Sowietów, Katyń, niszczenie narodu polskiego przez jednych, jak też przez drugich.
Zabrakło jednak określonego spojrzenia wstecz i tego wszystkiego, co działo się w Europie na długo przed 1939 rokiem. To bez wątpienia nakreśliłoby jeszcze dobitniej wizerunek Hitlera, ale też Stalina. (...)
https://bit.ly/1001ksiazek
Tak naprawdę bez IV rozbioru Polski i wspólnej granicy niemiecko-sowieckiej nigdy nie byłoby tego wszystkiego, do czego później doszło. Los Polski podzieliły później kraje bałtyckie - Litwa, Łotwa, Estonia, rumuńska Besarabia. Jedynie Finlandia przeciwstawiła się czerwonym „wyzwolicielom”.
Słowa uznania należą się autorowi za rzetelną, obszerną i uważną analizę sytuacji...
2024-05-04
Ta niekonwencjonalna forma przekazu, ta wyjątkowa ze wszech miar forma narracji, ta świadomość kilku bytów mentalnych w jedynym ciele, to nie zdarza się często, to zdarza się od wielkiego dzwonu, to wreszcie sprawia, że jest to powieść dobra, doskonała, czy wręcz wybitna. I nie są to słowa na wyrost, bo nie potrzeba ich wiele, aby ciemne, mroczne macki zaczęły nas obłapiać powodując dziwne, bliżej nieokreślone uczucie osaczenia.
Są różne stany emocji, intensywności myśli, pragnień i doznań. Tutaj ten stan trudnym jest tak do końca do zdefiniowana, określenia i pokazania. Tutaj również odwieczna trauma ciążąca nad miasteczkiem zaczyna jeszcze bardziej przygniatać i dusić, gdy giną trzy starsze kobiety, a na światło dzienne wychodzi jedno złowieszcze słowo – I N S T Y T U T. (...)
https://bit.ly/1001ksiazek
Ta niekonwencjonalna forma przekazu, ta wyjątkowa ze wszech miar forma narracji, ta świadomość kilku bytów mentalnych w jedynym ciele, to nie zdarza się często, to zdarza się od wielkiego dzwonu, to wreszcie sprawia, że jest to powieść dobra, doskonała, czy wręcz wybitna. I nie są to słowa na wyrost, bo nie potrzeba ich wiele, aby ciemne, mroczne macki zaczęły nas obłapiać...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-04
Krystyna Skarbek, Elżbieta Zawacka, te dwa nazwiska są dosyć znane i o tych paniach zapewne jesteśmy w stanie coś powiedzieć. Coś słyszeliśmy, coś przeczytaliśmy, coś gdzieś nam wpadło w oko.
Ale jakże wiele jest tych bezimiennych bohaterek okresu ostatniej wojny i czasów powojennych. Młodych dziewczyn, którym okoliczności i wydarzenia historyczne bardzo szybko odebrały wiek młodzieńcy, niewinność, ambitne plany na przyszłość. Niewiarygodnie szybko musiały podejmować życiowe decyzje, od których zależało życie nie tylko ich, bo to nie było najważniejsze, ale życie bliskich, rodziny, kolegów z organizacji, w których walczyły.
Łukasz Modelski w swojej książce „Dziewczyny wojenne“ dokonał czegoś niezwykłego. Dotarł do wielu bezimiennych bohaterek, do młodych dziewczyn okresu wojny i zebrał wyjątkowe, szczere, dosadne, szczegółowe, interesujące wspomnienia i relacje. Wysłuchał wspomnień kobiet, które u kresu swego życia sięgnęły w przeszłość z odwagą wracając do chwil trudnych, dramatycznych, do chwil bólu, cierpienia, terroru, do działań Niemców, Rosjan, ale też Polaków. Nadał bezimiennym bohaterkom imiona i nazwiska, podkreślił doniosłość ich dokonań. Ostatecznie pokazał sylwetki jedenastu z nich, zróżnicowane pod względem pochodzenia, wykształcenia, miejsca zamieszkania i działania w czasie wojny. (...)
https://bit.ly/1001ksiazek
Krystyna Skarbek, Elżbieta Zawacka, te dwa nazwiska są dosyć znane i o tych paniach zapewne jesteśmy w stanie coś powiedzieć. Coś słyszeliśmy, coś przeczytaliśmy, coś gdzieś nam wpadło w oko.
Ale jakże wiele jest tych bezimiennych bohaterek okresu ostatniej wojny i czasów powojennych. Młodych dziewczyn, którym okoliczności i wydarzenia historyczne bardzo szybko odebrały...
2024-04-30
Czterdzieści pięć stron to jakby nic, a jednak książka ta już roztopiła moje serce. Lektura trwa, Paryż swym magnetyzmem przyciąga, a także Roma, która kusi i onieśmiela...
Proza, która z lekkością spada na powieki z każdą kolejną stroną tworząc wizję pragnienia i spełnienia, oczekiwania na to, co nastąpi dalej. Jak rozwinie się nić, która prowadzi Tante Romy ku przeznaczeniu. Proza Kate Furnivall ma w sobie magię, której trudno się oprzeć, słowa malujące historię jasnych dni wiodących Paryż ku ciemnej, okupacyjnej nocy. Czas ma tu szczególny wymiar, a jedno zdarzenie z przeszłości na zawsze odciśnie swoje piętno na życiu sióstr, szczególnie tej jednej.
Czterdzieści pięć stron to jakby nic, a jednak książka ta już roztopiła moje serce. Lektura trwa, Paryż swym magnetyzmem przyciąga, a także Roma, która kusi i onieśmiela...
Proza, która z lekkością spada na powieki z każdą kolejną stroną tworząc wizję pragnienia i spełnienia, oczekiwania na to, co nastąpi dalej. Jak rozwinie się nić, która prowadzi Tante Romy ku...
2016-06-20
Zanim przetną się ich drogi zarówno Milena, jak i Franz, dojrzewają mentalnie do tego, co się ma w przyszłości wydarzyć. Ona, otwarta na świat, inteligentna, młoda dziewczyna obdarzona wyjątkowym głosem wymykająca się wszelkim konwenansom żydowskiej kultury i on, dojrzewający mężczyzna w duchu narodowego socjalizmu z piętnem cierpienia wyniesionym z rodziny bardzo wcześnie naznaczonej tragicznym w skutkach jarzmem wojny. Jedno dotkliwe zdarzenie z okresu młodzieńczego całkowicie zachwiało jego wiarę w Boga i ludzi, a jedynym „wybawieniem” z opresji miała okazać się zaszczytna służba w szeregach SS. W określonym miejscu i czasie pojawił się wybór, który nie dawał żadnego wyboru: front wschodni lub służba w obozie koncentracyjnym. Decyzja była prosta, jednak tylko pozornie.
Wojciech Dutka nie pozostawił w tej książce niczego przypadkowi, ale dobrze i rzetelnie odrobił swoje zadanie domowe zanim zaczął pisać „Czerń i purpurę“. W szczególny sposób tworzy ramy do swojej wyjątkowej opowieści, aby stopniowo wypełnić je tak pięknym, ale i bolesnym obrazem, który dotyka do żywego. Milena nie zdaje sobie sprawy, że w tym samym transporcie, pierwszym, kobiecym transporcie skierowanym do Oświęcimia jedzie też Luna, kobieta, z którą łączy ją uczucie. Kobieta, która po aresztowaniu Mileny nie ma nic do stracenia poza własnym życiem. Ale co to za życie, skoro nie ma już obok niej ukochanej. (...)
https://bit.ly/1001ksiazek
Zanim przetną się ich drogi zarówno Milena, jak i Franz, dojrzewają mentalnie do tego, co się ma w przyszłości wydarzyć. Ona, otwarta na świat, inteligentna, młoda dziewczyna obdarzona wyjątkowym głosem wymykająca się wszelkim konwenansom żydowskiej kultury i on, dojrzewający mężczyzna w duchu narodowego socjalizmu z piętnem cierpienia wyniesionym z rodziny bardzo wcześnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-28
W morzu lektur, w oceanie nieskończonych emocji ta jedna, a dosyć niedawno druga, dusza wypełniona po same brzegi, świadomość, że coś, co jeszcze trwa za chwilę może się skończyć i pozostanie niedosyt, równie głęboki, jak Wielki Kanion.
Dlatego nie potrzebowałem wiele, kilka stron „Wyprzedaży snów“ wystarczyło, aby poruszyło się coś we mnie, aby wszystko, co było wokół było nieistotne. Emocje szybko wzięły górę. Emocje, które dzięki autorce, dzięki jej wrażliwości przemieniły słowa w szczególną w swej materii opowieść. (...)
https://bit.ly/1001ksiazek
W morzu lektur, w oceanie nieskończonych emocji ta jedna, a dosyć niedawno druga, dusza wypełniona po same brzegi, świadomość, że coś, co jeszcze trwa za chwilę może się skończyć i pozostanie niedosyt, równie głęboki, jak Wielki Kanion.
Dlatego nie potrzebowałem wiele, kilka stron „Wyprzedaży snów“ wystarczyło, aby poruszyło się coś we mnie, aby wszystko, co było wokół...
2024-04-28
Życie Gabrielle ‘Coco’ Chanel napędzała praca. Od najmłodszych lat bardzo dużo czytała, co zresztą pięknie pokazane jest przez autora w książce. Jej ciągły głód wiedzy, odkrywania nowego, uciekania od monotonii klasztornego życia. Poszukiwania inspiracji w pierwszych ściegach, które już tam się pojawiały i pozwalały zrozumieć otaczającym ją siostrom, że to dziecko ma talent.
Nie mam żadnych wątpliwości, że książka „Mademoiselle Chanel“ jest najlepszą w dorobku autora. Podarował nam powieść, którą się czyta jednocząc się myślami z wyjątkową bohaterką i z jej perspektywy obserwując zmiany zachodzące wokół niej w świecie. Zmiany w modzie, stylu, ale i polityce. Wybuch I wojny światowej, krótki okres pokoju i chwilę później kataklizm II wojny światowej. (...)
https://bit.ly/1001ksiazek
Życie Gabrielle ‘Coco’ Chanel napędzała praca. Od najmłodszych lat bardzo dużo czytała, co zresztą pięknie pokazane jest przez autora w książce. Jej ciągły głód wiedzy, odkrywania nowego, uciekania od monotonii klasztornego życia. Poszukiwania inspiracji w pierwszych ściegach, które już tam się pojawiały i pozwalały zrozumieć otaczającym ją siostrom, że to dziecko ma...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-02-24
Wystarczyło kilka stron, wystarczyło mgnienie oka, seria szybkich ujęć w aparacie, aby uświadomić sobie, że pozornie poukładane życie Kristin w określonym miejscu i czasie zmieni się nie do poznania. A wydawać by się mogło, że jeden niepozorny mail nie stanowi jeszcze przyczyny problemu. Mail może nie, ale załącznik już tak. Czujne oko fotografa nie pozostawia złudzeń, co do tego, że ktoś wie, co robi, bo robi to w bardzo profesjonalny sposób. „Odsłona 1” nie budziła jeszcze niepokoju, choć już nad głową Kristin zaczynało nieśmiało mrugać małe, czerwone światełko. (...)
https://bit.ly/1001ksiazek
Wystarczyło kilka stron, wystarczyło mgnienie oka, seria szybkich ujęć w aparacie, aby uświadomić sobie, że pozornie poukładane życie Kristin w określonym miejscu i czasie zmieni się nie do poznania. A wydawać by się mogło, że jeden niepozorny mail nie stanowi jeszcze przyczyny problemu. Mail może nie, ale załącznik już tak. Czujne oko fotografa nie pozostawia złudzeń, co...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-09-20
Kilka słów napisanych na gorąco w trakcie lektury nie zmieniły mojego spojrzenia na „Stulecie Winnych“ już po jej zakończeniu, a wręcz pogłębiły i wzmocniły moje odczucia. Czytając część pierwszą rodzinnej sagi Winnych, już wtedy miałem wrażenie, że za sprawą autorki spotka nas coś miłego, coś dobrego, coś jedynego w swoim rodzaju. Tak, jak miało to miejsce w pierwszej odsłonie, tak również teraz historia pisze trudne i skomplikowane losy Winnych, rodziny, która z biegiem lat bardzo się rozrosła. Tutaj Mania i Ania biorą ciężar opowieści na swoje barki, tutaj ponownie na świat przychodzą bliźniaczki narodzone w chwili ciężkiej próby, kiedy Polska ponownie grabiona jest przez jednych, jak też drugich. „Złych Niemców i jeszcze gorszych Ruskich“, jak to swego czasu ująłem.
Wybuch wojny sprawia, że Winni, choć niewinni tego, co dzieje się wokół nich walczą wszędzie tam, gdzie rzuci ich los, Kasia i Basia dorastają pod okiem mamy, cioci, ale też przy wsparciu dziadka Stanisława i prababci Broni. Bo to ona przez lata była opoką, na której ród Winnych rósł w siłę i starał się żyć w jedności. Nie bez znaczenia jest też pojawienie się małej Ewy, Michała, Ryszarda i wielu innych zupełnie nowych postaci. (...)
https://bit.ly/1001ksiazek
Kilka słów napisanych na gorąco w trakcie lektury nie zmieniły mojego spojrzenia na „Stulecie Winnych“ już po jej zakończeniu, a wręcz pogłębiły i wzmocniły moje odczucia. Czytając część pierwszą rodzinnej sagi Winnych, już wtedy miałem wrażenie, że za sprawą autorki spotka nas coś miłego, coś dobrego, coś jedynego w swoim rodzaju. Tak, jak miało to miejsce w pierwszej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-12
Spalona stodoła i zlepki z torów, niby nic ich nie łączy, a łączy je znacznie więcej, niż moglibyśmy zdawać sobie z tego sprawę. Na przestrzeni dekad świat przemielił miliony istnień w kurz i proch. Zamknięty w sobie wnuczek i jego babcia z bolesnym piętnem na duszy. Teraźniejszość domykająca się w przeszłości i ona sama z biegiem czasu mająca wpływ na przyszłość. Historia, która nie ma początku i końca też nie ma, jednak gdy dotrzemy w lekturze do ostatniej strony chwilę później będziemy skłonni zacząć czytać od początku. (...)
https://bit.ly/1001ksiazek
Spalona stodoła i zlepki z torów, niby nic ich nie łączy, a łączy je znacznie więcej, niż moglibyśmy zdawać sobie z tego sprawę. Na przestrzeni dekad świat przemielił miliony istnień w kurz i proch. Zamknięty w sobie wnuczek i jego babcia z bolesnym piętnem na duszy. Teraźniejszość domykająca się w przeszłości i ona sama z biegiem czasu mająca wpływ na przyszłość. Historia,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-02-23
Z książkami, „Tak blisko...“ i „Tak krucho...“ jest tak, jak z yin i yang. Choć można poznać tylko jedną, to jednak obie tworzą doskonałą, dopełniającą się całość. Miałem wrażenie, że po „Morzu spokoju“ i „Hopeless“ nic już w tej materii nie będzie w stanie mnie zaskoczyć. Stało się inaczej i chwała za to Tammarze Webber, bo to, czego dokonała jest warte każdej ceny.
Szukam sposobu, aby opowiadając o jednej opowiedzieć o obu. Szukam też sposobu, aby pisząc o obu dotknąć tylko jednej. Jakkolwiek postąpię po raz pierwszy pisząc o jednej opowiem o obu. Dosyć niedawno dane mi było czytać podobne literackie rozwiązanie i choć mi się podobało tutaj wypadło to lepiej, ciekawiej. Tutaj emocje szybko przelały się przez czarę wypełniając i przepełniając duszę nadmiarem uczuć i doznań. (...)
Pełny tekst recenzji dostępny w linku:
https://internetowacela.blogspot.com/2018/11/tammara-webber-tak-blisko.html
Z książkami, „Tak blisko...“ i „Tak krucho...“ jest tak, jak z yin i yang. Choć można poznać tylko jedną, to jednak obie tworzą doskonałą, dopełniającą się całość. Miałem wrażenie, że po „Morzu spokoju“ i „Hopeless“ nic już w tej materii nie będzie w stanie mnie zaskoczyć. Stało się inaczej i chwała za to Tammarze Webber, bo to, czego dokonała jest warte każdej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-08-10
Istotą wspomnianego arcydzieła jest odnalezienie punktu odniesienia, który w opowiadanej historii stanowi o jej wyjątkowości. Jeden niepozorny dzień z życia dwóch jedenastolatek miał odmienić je na zawsze. Choć tak naprawdę dowiadujemy się o tym wszystkim z pewnym opóźnieniem.
Godziny przenikają lata, zdarzenie z przeszłości zaczyna bardzo powoli przenikać życie dwóch dorosłych kobiet. Przyznać się muszę sięgając po jedno z moich ulubionych stwierdzeń, że nie potrzebowałem wiele, aby rozsmakować się w tej szczególnej opowieści. Sztuką jest dobierać tak słowa, aby wewnętrzna świadomość rosła w nas jak balon. Emocje, którym trudno się oprzeć, pragnienia, aby odkrywana historia nigdy się nie skończyła.
Z retrospektywnych kadrów przebija przynajmniej stopniowo historia, która bawi i przynosi uśmiech. Jade i Bel nic nie łączy, wszystko je dzieli, a jednak los sprawił, że tego jednego dnia pojawiła się między nimi Chloe. Czy w ten sposób los się dla nich dopełnił, czy też stało się coś, czego żadna z nich nigdy nie mogła i nigdy nie była w stanie przewidzieć? (...)
https://bit.ly/1001ksiazek
Istotą wspomnianego arcydzieła jest odnalezienie punktu odniesienia, który w opowiadanej historii stanowi o jej wyjątkowości. Jeden niepozorny dzień z życia dwóch jedenastolatek miał odmienić je na zawsze. Choć tak naprawdę dowiadujemy się o tym wszystkim z pewnym opóźnieniem.
Godziny przenikają lata, zdarzenie z przeszłości zaczyna bardzo powoli przenikać życie dwóch...
2024-04-18
Miesiąc działań wojennych na wschodzie w ciągłym natarciu w stronę Leningradu. Miesiąc walki, ale też sielanki, którą z notatek Sandra odkryć można na prawie każdej stronie. Wróg nie zniknął tak szybko, jakby mogło się wydawać, jednak postępy w natarciu są znaczące. Lato roku 1941 było dla wielu żołnierzy niemieckich latem dumy i chwały. I tylko zaskakuje w tych zapiskach wizerunek Czarnej Madonny z Częstochowy odkryty przypadkiem przez Sandera w rosyjskiej chałupie.
Sander... Wcześniej panowie Suworow, Sołonin i Sajer.
Rosjanie piszący otwarcie o klęsce, chaosie, stratach liczonych w miliony zabitych i wziętych do niewoli, niezliczonej ilości sprzętu pozostawianej w trakcie panicznej ucieczki przed nacierającym wrogiem. Książki Suworowa i Sołonina wypełniają białe plamy w historii Wielkiej Wojny Ojczyznianej jak przyjęło się nazywać ten okres działań wojennych na wschodzie.
Guy Sajer w przeciwieństwie do Sandera był żołnierzem piechoty. Służył w Wehrmachcie. - To, czego dotknął, co poznał, czego doświadczył, z czym się mierzył, z czym walczył i gdzie walczył, gdzie odkrywał swoją pierwszą i mam wrażenie jedyną młodzieńczą miłość, wszystko to zamyka się w tej opowieści słowem, które porusza na samym początku i aż do końca nie pozostawia obojętnym na to, co wraz z młodym niemieckim żołnierzem oglądamy, dotykamy i przeżywamy. Bezmiar bólu, cierpienia dotykający również tych, którzy ten bezmiar wywołali, choć tacy jak Guy Sajer byli tylko mięsem armatnim, w przypadku bohatera z doborowej dywizji GrossDeutschland.
Spojrzenie Sajera przytoczone we fragmencie nie jest bez znaczenia dla tego wszystkiego, czym dzieli się finalnie z odbiorcą Friedrich Sander. Myślę, że pisząc to wszystko nie brał pod uwagę, że kiedyś ktoś będzie to czytał. Beztroskie lata przed wybuchem wojny, gloria chwały na jej początku, również po przekroczeniu granicy rosyjskiej. Wszystko, co najgorsze miało dopiero nastąpić...
Potem, potem, potem... Jestem dalej, niż bliżej, jestem bliżej, niż dalej, jednak im bliżej jestem tej książki mój aplauz dla niej stopniowo spada.
To „potem“ nie jest bez znaczenia dla kontekstu całości dzieła, sposobu przekazu, prowadzonej narracji, tego, czym i jak się tym dzieli Sander. Monotonia działań bojowych pierwszych miesięcy kampanii wschodniej i stopniowego okrążenia Leningradu odbija się na kartach prowadzonego dziennika. Potem było śniadanie, później była kolacja, potem nie spaliśmy zbyt długo, bo najpierw była plaga komarów bardziej uciążliwych, niż walczący o swoje Rosjanie, a później były chłodne sierpniowe noce.
I to, co było szczególnym aspektem tej kampanii - stosunek atakujących do broniących się był odwrotnie proporcjonalny do tego, co na ogół działo się na innych frontach i w innych wojnach.
„Na naszym przyczółku spoczywa wielu poległych. Przy głównym punkcie opatrunkowym w Wołowie pochowano na cmentarzu ponad stu żołnierzy. Z drugiej strony przed naszymi pozycjami leżą tysiące martwych Rosjan.“
Nie dotarłem do końca tej historii. Dwieście pięćdziesiąt stron wystarczyło aż nadto, aby zatrzymać się we wspomnieniach Sandera nie odkrywając w nich tego, co pierwotnie miałem chęć poznać i zobaczyć. I tylko daje do myślenia los zagnionionych w prochach historii licznych zdjęć autora, które byłby zapewne ciekawym dopełnieniem jego wspomnień.
Miesiąc działań wojennych na wschodzie w ciągłym natarciu w stronę Leningradu. Miesiąc walki, ale też sielanki, którą z notatek Sandra odkryć można na prawie każdej stronie. Wróg nie zniknął tak szybko, jakby mogło się wydawać, jednak postępy w natarciu są znaczące. Lato roku 1941 było dla wielu żołnierzy niemieckich latem dumy i chwały. I tylko zaskakuje w tych zapiskach...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-17
Coś kiedyś bardzo głęboko poruszyło mnie w tej książce. I choć bardzo sobie cenię „Złotą skórę“ to jednak „Zimowy wiatr...“ pozostaje moją ulubioną, wybitną, wręcz doskonałą powieścią Carli Montero.
Coś kiedyś bardzo głęboko poruszyło mnie w tej książce. I choć bardzo sobie cenię „Złotą skórę“ to jednak „Zimowy wiatr...“ pozostaje moją ulubioną, wybitną, wręcz doskonałą powieścią Carli Montero.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-06-15
W życiu nie ma przypadków, są sytuacje, które pojawiają się przed nami, co jakiś czas. Są obietnice, które sprawiają, że czasem wbrew swojej woli postępujemy tak, a nie inaczej, są zdarzenia, które dzieją się, czy tego chcemy, czy nie i są ludzie, którzy nagle, w najmniej spodziewanym momencie pojawiają się na naszej drodze. I jest Jane, która choć niczego nie planowała została postawiona przed faktem dokonanym dzięki obietnicy złożonej cioci Magnolii i pojawieniu się na jej drodze Kiran Thrash, bajecznie bogatej córki Octaviana Thrasha IV. Wspólnym mianownikiem obu zaistniałych czynników był dom tego ostatniego, do którego jego córka zaprosiła Jane na wiosenną galę. Od tego momentu nic i nigdy nie było już takie samo.
W całej literackiej galaktyce trudno szukać określonego wzorca, czy może punktu odniesienia dla tego, co stworzyła i czym się podzieliła z odbiorcą autorka. Zaczynając od szczególnego pod każdym względem spisu treści po kolejne rozdziały, z których każdy stanowi jakby odrębną całość, a jednak są elementami większej materii. Parasolki, zaskakująca i jakże oryginalna pasja Jane i tylko one wędrują z Jane do przedziwnego i pełnego zagadek „Tu Reviens“. (...)
https://bit.ly/1001ksiazek
W życiu nie ma przypadków, są sytuacje, które pojawiają się przed nami, co jakiś czas. Są obietnice, które sprawiają, że czasem wbrew swojej woli postępujemy tak, a nie inaczej, są zdarzenia, które dzieją się, czy tego chcemy, czy nie i są ludzie, którzy nagle, w najmniej spodziewanym momencie pojawiają się na naszej drodze. I jest Jane, która choć niczego nie planowała...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-09-25
Ta niewielkich rozmiarów książka ukrywa w sobie wyjątkowe i zaskakujące pod wieloma względami kompendium wiedzy o działaniach ruchu oporu w Poznaniu, mieście będącym integralnym częścią III Rzeszy.
15 rozdziałów naświetla mniej lub bardziej śmiałe akcje dywersyjne, sylwetki ludzi, którzy bez względu na okoliczności i fakt, że w przeważającej większości mieszkali w nim Niemcy, już od początku wojny organizowali struktury państwa podziemnego. Wielu z nich przepłaciło to życiem wcześniej trafiając do katowni Gestapo w poznańskim Forcie VII i Domu Żołnierza. (...)
https://bit.ly/1001ksiazek
Ta niewielkich rozmiarów książka ukrywa w sobie wyjątkowe i zaskakujące pod wieloma względami kompendium wiedzy o działaniach ruchu oporu w Poznaniu, mieście będącym integralnym częścią III Rzeszy.
15 rozdziałów naświetla mniej lub bardziej śmiałe akcje dywersyjne, sylwetki ludzi, którzy bez względu na okoliczności i fakt, że w przeważającej większości mieszkali w nim...
2015-08-15
O akcji w Mogadiszu wspominam nie bez powodu. Przede wszystkim, dlatego, że żołnierz dostając określone zadanie wykonuje je, bo taki dostaje rozkaz. Bez zastanawiania się nad tym, co jest słuszne, a co nie. To wszystko ma istotne znaczenie, kiedy przyjrzymy się bliżej temu, co działo się w Iraku i co tak naprawdę robiła tam polska armia w pierwszej dekadzie XXI wieku. Temat Afganistanu nie jest bez znaczenia, ale nie jest myślą przewodnią tej książki, stąd pozostanie na marginesie wydarzeń.
Piotr Głuchowski i Marcin Górka, autorzy „Karbali“, podarowali nam dzieło niezwykłe, niesamowite, odważne i szczere do bólu. Bez pójścia na skróty opisali stopniowo, krok po kroku tamte realia przełamując tabu, jakie nad Irakiem zawisło przez wiele długich lat.
Czternasta rocznica tragedii WTC przypadająca za trzy dni w istotny sposób zbiega się z premierą filmu, „Karbala“, którego powstanie jest konsekwencją upartego przełamywania tabu i tego wszystkiego, co działo się w Iraku w trakcie stacjonowania tam polskiego kontyngentu, którego zakres działań zmieniał się z każdą kolejną zmianą. O ile film skupia się w dużej mierze na obronie City Hall w pierwszych dniach kwietnia 2004 roku, to sama książka dzięki doskonałemu opracowaniu autorów pokazuje temat misji stabilizacyjnych znacznie szerzej.
Ich celem jest wspieranie działań lokalnych władz w transformacjach ustrojowych, tworzeniu się prawowitego rządu, pomocy przy odbudowaniu i podnoszeniu państwa z ruin. Jednak, o czym się nie mówiło w polskich mediach w pierwszej dekadzie XXI wieku poza informacjami o ofiarach w polskim kontyngencie, misje stabilizacyjne miały swój zupełnie odrębny wymiar. (...)
https://bit.ly/1001ksiazek
O akcji w Mogadiszu wspominam nie bez powodu. Przede wszystkim, dlatego, że żołnierz dostając określone zadanie wykonuje je, bo taki dostaje rozkaz. Bez zastanawiania się nad tym, co jest słuszne, a co nie. To wszystko ma istotne znaczenie, kiedy przyjrzymy się bliżej temu, co działo się w Iraku i co tak naprawdę robiła tam polska armia w pierwszej dekadzie XXI wieku. Temat...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-07-07
Jak kształtowała się świadomość młodej sanitariuszki, która walcząc z jednym wrogiem miała już pewność, że walczyć też będzie z drugim? Choć jej jedyną bronią była jej apteczka - lista leków, które miała kupić dla oddziału była jedynym dowodem rzeczowym w jej sprawie. Świstek papieru miał moc odebrania bardzo młodego życia, choć nie on sam oczywiście.
Masa pytań, które można sobie stawiać, a tak naprawdę, jakże niewiele odpowiedzi, choć książka Luizy Łuniewskiej na część z nich stara się odpowiedzieć. I przyznać trzeba, że robi to w bardzo interesujący sposób.
Nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak wiele się działo w jej życiu, szczególnie w momencie, gdy jego dowódcą został major Zygmunt Szendzielarz, ps. „Łupaszka”. Jej myśli, pragnienia, jej wyjątkowa czystość umysłu, ale i radość życia. 3 września 1939 roku skończyło dopiero 11 lat. W 1943 roku sanitariuszka „Inka” została zaprzysiężona w szeregach AK. W roku największego rozkwitu największej podziemnej formacji okupowanej Europy. A jednak nie potrzeba było wiele czasu, aby widmo czerwonej zarazy nieuchronnie zbliżyło się do granic umęczonej Ojczyzny, jak walec, niszcząc wszystko na swojej drodze. (...)
https://bit.ly/1001ksiazek
Jak kształtowała się świadomość młodej sanitariuszki, która walcząc z jednym wrogiem miała już pewność, że walczyć też będzie z drugim? Choć jej jedyną bronią była jej apteczka - lista leków, które miała kupić dla oddziału była jedynym dowodem rzeczowym w jej sprawie. Świstek papieru miał moc odebrania bardzo młodego życia, choć nie on sam oczywiście.
Masa pytań, które...
2018-08-16
Dawno w żadnej książce nie spotkałem się z tak wyjątkowym, obszernym, niezwykłym, obrazowym opisem własnej rodziny. W pierwszych pięćdziesięciu stronach zawiera się niesamowite pod każdym względem bogactwo słowa. Szczególne wprowadzenie do tego wszystkiego, co ma zdarzyć się za moment i przejść przez życie Della, jak tornado niszcząc wszystko po drodze.
Dell (zawsze myślałem, że to dobra nazwa dla marki komputerów, a nie imię męskie) nie miał lekkiego życia. Przejrzyście i obrazowo opowiadając o swoich dziwnych i pokręconych rodzicach dochodzi do szalonego pomysłu napadu na bank, po którym nic już nie będzie wyglądało tak samo. O ile do tej pory życie Della i jego siostry bliźniaczki kroczyło po równi pochyłej, o tyle szalona, nieprzemyślana, głupia decyzja rodziców na zawsze przekreśliła świetlaną przyszłość ich latorośli. (...)
https://bit.ly/1001ksiazek
Dawno w żadnej książce nie spotkałem się z tak wyjątkowym, obszernym, niezwykłym, obrazowym opisem własnej rodziny. W pierwszych pięćdziesięciu stronach zawiera się niesamowite pod każdym względem bogactwo słowa. Szczególne wprowadzenie do tego wszystkiego, co ma zdarzyć się za moment i przejść przez życie Della, jak tornado niszcząc wszystko po drodze.
Dell (zawsze...
Pierwszy tom liczy sobie blisko 900 stron i po dłuższej przerwie nie tylko go dokończyłem, ale sięgnąłem po drugi, który swego czasu miałem przyjemność objąć patronatem medialnym i który również po przerwanej lekturze czytam ponownie od początku.
24 czerwca przypadać będzie 110 rocznica urodzin Jana Kozielewskiego, którego świat zapamiętał pod innym nazwiskiem. Tutaj mniej lub bardziej wyszukana opinia, czy recenzja w żadem sposób nie odda doskonałości tego Dzieła, któremu z czystym sumieniem wypada podarować dziesięć gwiazdek.
Prawdą jest stwierdzenie, że takiej publikacji, takiej biografii nigdy wcześniej nie było i nigdy już nie będzie. A czyta się ją jak najlepszą powieść!
Pierwszy tom liczy sobie blisko 900 stron i po dłuższej przerwie nie tylko go dokończyłem, ale sięgnąłem po drugi, który swego czasu miałem przyjemność objąć patronatem medialnym i który również po przerwanej lekturze czytam ponownie od początku.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to24 czerwca przypadać będzie 110 rocznica urodzin Jana Kozielewskiego, którego świat zapamiętał pod innym nazwiskiem. Tutaj...