-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński15
Biblioteczka
2024-04-12
2018-11-29
Obdarta ze złudzeń porażająca, piękna, prosta, przenikliwa historia. Chropowata od emocji, jaskrawa od wrażeń. Jedna, druga, kolejna, wciąż nie ta sama.
Ślady w świadomości ludzkiej zarysowane pod postacią upadłego nieba, zgubionego fletu, zabitego na wojnie człowieka. Dusza już wie, że ciężka czeka ją dola na tym ziemskim padole łez, bólu, strachu i cierpienia. Rzadko radosnego uśmiechu, czy może miłosnego uniesienia.
Jakub Małecki przygniata nadmiarem emocji, prozą, która rozrywa człowieka, rozbiera na atomy zagubioną świadomość ludzką. Śladów nie zmywa przypływ, wiatr porywisty ich nie rozwiewa, ślady odciśnięte w moim, ale też twoim umyśle nie pozostawiają złudzeń, co do tego, że literatura ta ma wartość najdroższego wina przechowywanego za szkłem na bardzo wyjątkowe okazje.
I jeden mały akapit, a później może jeszcze ciąg dalszy:
'(...) Na śniadanie są ciernie i drut kolczasty. Do picia wrząca smoła. Widelec nie pasuje do dłoni, usta jakoś nie chcą się otworzyć. Oskar Wilhelm Czerski czuje, że go nie ma, że nigdy nie było. Jest bohaterem czegoś zmyślonego. [s. 140]'
https://internetowacela.blogspot.com/
Obdarta ze złudzeń porażająca, piękna, prosta, przenikliwa historia. Chropowata od emocji, jaskrawa od wrażeń. Jedna, druga, kolejna, wciąż nie ta sama.
Ślady w świadomości ludzkiej zarysowane pod postacią upadłego nieba, zgubionego fletu, zabitego na wojnie człowieka. Dusza już wie, że ciężka czeka ją dola na tym ziemskim padole łez, bólu, strachu i cierpienia. Rzadko...
2019-01-29
Nikt nie idzie.
Wszyscy przyszli, a jednak pokój jest pusty.
Nie wiem, co powiedzieć. W którą stronę spojrzeć.
Jakiś niepokój i niepewność jutra.
Wszystko jest nie tak, jak powinno być.
Czegoś zabrakło, coś umknęło, tak niewiele pozostało.
Pusty plecak, niespełniona dusza.
Czegoś brak.
https://internetowacela.blogspot.com
Nikt nie idzie.
Wszyscy przyszli, a jednak pokój jest pusty.
Nie wiem, co powiedzieć. W którą stronę spojrzeć.
Jakiś niepokój i niepewność jutra.
Wszystko jest nie tak, jak powinno być.
Czegoś zabrakło, coś umknęło, tak niewiele pozostało.
Pusty plecak, niespełniona dusza.
Czegoś brak.
https://internetowacela.blogspot.com
2018-11-29
W nienasyceniu życia głęboko ukrytego w cierpieniu, w polnej drodze pamiętającej przemarsz Ruskich, w budzącej się do życia cichej nadziei nowego dnia, miesiąca, czy może roku. W prostej materii budzącego się do życia narodu czas jedną miarką odmierza życie Geldów, drugą, mniejszą, a może odrobinę większą wpływa na losy Łabendowiczów.
Z głębokiej czeluści końca wojny, jak z ciemnej studni, wyłania się powoli nieśmiała i niepewna swego radość życia. Jedno tajemnicze słowo - pomarańcza - drugie tlące się w duszy w tragedii nieświadomego dziecka. Strzępek, duch, mara nocna, a może coś, co w bliżej nieokreślony sposób przypomina człowieka?
Kropla. Kolejna kropla. Prześwit w dachu w ciemnej nocy zimna otchłań. I jeszcze coś, o czym może później.
-----------------------------------------------
Książka. Jedna, druga, kolejna, prawie, jak kropla spadająca na powieki. Chwilę później Irena, która popadła w nałóg.
'Kiedy Janek nauczył ją czytać, rzuciła się na książki z taką żarłocznością, jakby lata czytelniczej abstynencji wytworzyły w niej poczucie głodu, którego nie sposób zaspokoić. To, co robiła, nie było nawet czytaniem - odurzała się i popadała w obłęd. Ugniatała rzeczywistość jak ciasto i formowała z niej światy. Wstawała jeszcze przed świtem i oprzątała należące do teściów krowy, a potem siadała na ławce przed domem i znikała pomiędzy stronami. Wracała później do łóżka i opowiadała Jankowi, co przeczytała, naśladując dźwięki bitew, pojedynków i biesiad. Kiedy chodziła po domu, tak naprawdę przemierzała pałacowe korytarze. Żyła w Piołunowie i tysiącu innych miejscach jednocześnie. [s. 25]'
Książka jedna i nie ta sama. Dygot zlęknionego człowieka, odrobina rdzy na futrynie i parapecie. A gdzieś daleko w tle szczekanie psa.
-----------------------------------------------
W bliżej nieokreślonej przestrzeni dusza ludzka stłamszona krzywdą wyrządzoną przed laty wciąż nie potrafi się pozbierać. Wciąż nie wie, co to spokój, niekończąca się droga cierpienia nie ma początku i końca też nie ma. Rodzina jedna, gdzieś dalej rodzina druga. Jedna z przekleństwem, druga ze spaloną dziewuchą.
Słowa, myśli, zdania. Ciągłe pragnienie Jana, chwilę później jego życiowy dramat. I te Kazika nocne podróże, czasem do jednej, innym razem do drugiej.
'Kaziu miał już wprawę.
Skok przez okno, buty na nogi, wokół domu i do stodoły, stamtąd przez pole, i na drogę, a z drogi już łatwo. Do Krysi miał dwanaście kilometrów. Do Gieni osiem, ale Krysia miała większe cycki. Bardzo lubił też Anię, ale ją trudno było namówić do czegokolwiek poza rozmową, a akurat w rozmowie Kaziu specjalnie nie gustował. [s. 108]'
Słowa, myśli, zdania. Zlepki na torach, spalona stodoła, zaskakująca w swym majestacie poruszająca wszystkie zmysły historia.
W nienasyceniu życia głęboko ukrytego w cierpieniu, w polnej drodze pamiętającej przemarsz Ruskich, w budzącej się do życia cichej nadziei nowego dnia, miesiąca, czy może roku. W prostej materii budzącego się do życia narodu czas jedną miarką odmierza życie Geldów, drugą, mniejszą, a może odrobinę większą wpływa na losy Łabendowiczów.
Z głębokiej czeluści końca wojny, jak...
2019-12-29
Wyprawy Krzyżowe XXI wieku.
Po raz kolejny się na tym łapię.
Po raz kolejny słowo Misjonarz ma jakże magiczne a jednocześnie złowrogie znaczenie.
Po raz kolejny Jakub Małecki zabiera nas w tę trudną do wyrażenia prostym słowem podróż, ale po raz pierwszy jego bohater jest nim samym.
Po raz kolejny w książce złożonej z rozdziałów odkrywa się przed nami historia, ale po raz pierwszy zanim dotrzemy do końca zaczynamy rozumieć że pewna misja nigdy nie ma końca, że świat po raz kolejny potrzebuje rycerzy, wojowników, misjonarzy, aby gdzieś na końcu świata po wielu wiekach zmierzyć się ponownie z księżycem Mahometa.
Po raz kolejny jest on, ona i inni ludzie, ale po raz pierwszy trójkąt ludzkich cierpień, pragnień i namiętności ma zupełnie inny wymiar.
Po raz kolejny ten odległy horyzont afgańskiego wschodu słońca nie jest bez przyczyny i nie jest bez końca. To tacy ludzie, jak Maniek, Taśma, czy Miętowy dbają oto by nad polskim niebem wchodziło i zachodziło niczym nie skażone darujące życie słońce.
Po raz kolejny uświadamiam sobie, że proza Małeckiego od zawsze wymyka się wszelkim regułom tworząc historie pozbawione początku, ale też końca, gdy spojrzenie jednego odbija się w oczach drugiego chłopca.
Po raz kolejny pozostaje słowo, za nim kolejne, później pełna emocji dusza musi, powinna, chciałaby zrozumieć dramat Zuzy żyjącej na krawędzi normalnego życia bez świadomości, że z normalności nigdy nic w nim nie było choć może kiedyś będzie.
Po raz kolejny w którymś momencie musi i powinna pojawić się kropka, poruszająca w swej materii książka leżąca pod telefonem poruszyła serca i umysłu nieświadomego wielu rzeczy zagubionego w swych nowoczesnych telefonach, społeczeństwa.
Wyprawy Krzyżowe XXI wieku.
Po raz kolejny się na tym łapię.
Po raz kolejny słowo Misjonarz ma jakże magiczne a jednocześnie złowrogie znaczenie.
Po raz kolejny Jakub Małecki zabiera nas w tę trudną do wyrażenia prostym słowem podróż, ale po raz pierwszy jego bohater jest nim samym.
Po raz kolejny w książce złożonej z rozdziałów odkrywa się przed nami historia, ale po raz...
Spalona stodoła i zlepki z torów, niby nic ich nie łączy, a łączy je znacznie więcej, niż moglibyśmy zdawać sobie z tego sprawę. Na przestrzeni dekad świat przemielił miliony istnień w kurz i proch. Zamknięty w sobie wnuczek i jego babcia z bolesnym piętnem na duszy. Teraźniejszość domykająca się w przeszłości i ona sama z biegiem czasu mająca wpływ na przyszłość. Historia, która nie ma początku i końca też nie ma, jednak gdy dotrzemy w lekturze do ostatniej strony chwilę później będziemy skłonni zacząć czytać od początku. (...)
https://bit.ly/1001ksiazek
Spalona stodoła i zlepki z torów, niby nic ich nie łączy, a łączy je znacznie więcej, niż moglibyśmy zdawać sobie z tego sprawę. Na przestrzeni dekad świat przemielił miliony istnień w kurz i proch. Zamknięty w sobie wnuczek i jego babcia z bolesnym piętnem na duszy. Teraźniejszość domykająca się w przeszłości i ona sama z biegiem czasu mająca wpływ na przyszłość. Historia,...
więcej Pokaż mimo to