Biblioteczka
2024-03-17
2023-01-16
2023-01-08
Zachwycająca książka, która urzekła mnie swoim bajkowym klimatem. Sama nie wiem co bardziej mnie w niej zachwyciło.
Po pierwsze, książka ta sprawiła, że tak jak Marietta, chciałam znaleźć się w świecie przepełnionym magią, do tego w pięknej zimowej scenerii Everwood, gdzie w powietrzu czuć woń świątecznych wypieków. Był to dla mnie swoisty powrót do dzieciństwa, do świata wyobraźni, bajek i baśni.
Po drugie książka ta ma silny wydźwięk feministyczny, ale w jak najlepszym tego słowa znaczeniu. Akcja rozgrywa się w czasie nieprzychylnym kobietom, w którym każda odmienność poglądów w stosunku do ogółu, postrzegana była negatywnie; kobieta miała ściśle określoną rolę społeczną do spełnienia, a nie zajmowanie się głupotami jak rozwijanie swoich pasji. A tak się składa, że Marietta bardziej niż o zamążpójściu, marzy o karierze w profesjonalnym zespole baletowym, co jednak nie jest traktowane poważnie przez jej rodziców, którzy usilnie próbują "wepchnąć" ją w rolę mężatki.
Jest to również opowieść o poszukiwaniu w sobie odwagi, potrzebnej, aby postawić się oczekiwaniom rodziny oraz społeczeństwa i codziennie, wbrew przeciwnościom, dążyć obraną przez siebie ścieżką, tak aby skupić się przede wszystkim na sobie i swoich potrzebach. A to wymaga nie mało odwagi.
Tym co niekoniecznie mi się podobało był wątek romantyczny, nie do końca rozumiem jego istnienie. Uczucie łączące bohaterów było prawdziwe, szczere i spełniało jakąś funkcję w rozwoju fabuły, wątpliwość budzi scena ich zbliżenia, która mimo że nie bardzo szczegółowa, to psuła wrażenie jakie zrobiła na mnie ta książka, nie pasowała w moim odczuciu do klimatu tej książki.
Na pewno jest to książka dla starszego czytelnika, gdyż bohaterowie używają odważniejszego języka, zawiera brutalne sceny, nie opisane szczegółowo, ale nie pozostawiające wiele dla wyobraźni, a i fabularnie jest bardziej wymagająca, tak aby czytelnik w pełni docenił jej piękno.
Polecam każdemu, kto świadomie lub nie, poszukuje oderwania się od szarej rzeczywistości, aby przeniósł się do tej bajkowej scenerii oraz wszystkim tym, którzy pomimo wieku, nie przestali wierzyć, ze w życiu każdego z nas potrzebna jest odrobina magii.
Zachwycająca książka, która urzekła mnie swoim bajkowym klimatem. Sama nie wiem co bardziej mnie w niej zachwyciło.
Po pierwsze, książka ta sprawiła, że tak jak Marietta, chciałam znaleźć się w świecie przepełnionym magią, do tego w pięknej zimowej scenerii Everwood, gdzie w powietrzu czuć woń świątecznych wypieków. Był to dla mnie swoisty powrót do dzieciństwa, do świata...
2023-01-06
Odleżała się u mnie na półce ta książka chyba z 3 lata, ale po lekturze sama nie wiem czemu nie mogłam się za nią zabrać.
Autor w przystępny i ciekawy sposób, pokazuje pracę weterynarza od kuchni. Pozwala nieco lepiej zrozumieć weterynarza jako człowieka, a także zawiera garść naprawdę podstawowych informacji na temat najczęstszych schorzeń z jakimi borykają się lekarze weterynarii i jak sobie z nimi poradzić, niekoniecznie jadąc do przychodni. A jeżeli już się zdecydujemy na wizytę, to jak się do niej przygotować, tak aby współpraca ta okazała się jak najbardziej owocna.
Jako studentka weterynarii, praktykująca już w przychodni, mogę zaświadczyć o prawdziwości opisywanych faktów i zachowań klientów. Książka ta pokazała mi, że w gruncie rzeczy, klienci przychodni weterynaryjnych na całym świecie są tacy sami.
Polecam każdemu kto ma zwierzaka w domu, planuje przyszłość w branży weterynaryjnej albo po prostu chce przeczytać coś lekkiego i przy okazji dowiedzieć się czegoś nowego.
Odleżała się u mnie na półce ta książka chyba z 3 lata, ale po lekturze sama nie wiem czemu nie mogłam się za nią zabrać.
Autor w przystępny i ciekawy sposób, pokazuje pracę weterynarza od kuchni. Pozwala nieco lepiej zrozumieć weterynarza jako człowieka, a także zawiera garść naprawdę podstawowych informacji na temat najczęstszych schorzeń z jakimi borykają się lekarze...
2022-12-29
Świąteczny romans idealny.
Piękna historia grudniowych przygotowań do Świąt, które zaowocowały piękną historią miłosną dwójki mężczyzn - niezwykle pogodnego i ciepłego Gideon'a oraz nieco oschłego i zgnuśniałego Paul'a.
Od momentu spotkania, przez stopniowe poznawanie siebie nawzajem, możemy obserwować, jak między dwójką z pozoru różnych osób, rodzi się uczucie, oparte na wzajemnym zaufaniu i dokładnym zagłębieniu się w poznanie drugiej osoby.
Zachwycające jest to jakim wsparciem są dla siebie Gideon i Paul. Każdy z nich ma za sobą własną historię, która go ukształtowała, jednak dopiero gdy odnajdują drogę do siebie, są w stanie niejako ruszyć do przodu z życiem,
w szczególności Paul. Wątek romantyczny został poprowadzony w sposób tak genialny, że nie przeszkadzały mi dość liczne i bardzo graficzne sceny łóżkowe i nie tylko, co zwykle stanowi dla mnie pewne wyzwanie.
Wszystko w tej książce zagrało, świetnie wykreowani bohaterowie (świetny pomysł na stworzenie grupy mieszkańców osiedla, wpisy z której pokazywane były na początku każdego rozdziału), fabuła (historia Paula i jego młodszego brata, poruszyła mnie i zachwyciła mnie ich silna więź, mimo sporej różnicy wieku między braćmi), a to wszystko w pięknej świątecznej scenerii.
Nie jest to książka dla wszystkich, ja jednak niezmiennie polecam i zachęcam nieprzekonanych do tego typu romansów, aby dali szansę temu tytułowi, a może czekać ich miłe zaskoczenie, jak było również w moim przypadku. Pozwala ona idealnie wczuć się w atmosferę rodzinnych Świąt, w niewielkim, zimowym miasteczku w USA.
Świąteczny romans idealny.
Piękna historia grudniowych przygotowań do Świąt, które zaowocowały piękną historią miłosną dwójki mężczyzn - niezwykle pogodnego i ciepłego Gideon'a oraz nieco oschłego i zgnuśniałego Paul'a.
Od momentu spotkania, przez stopniowe poznawanie siebie nawzajem, możemy obserwować, jak między dwójką z pozoru różnych osób, rodzi się uczucie, oparte na...
2023-01-06
Czy można napisać komedię kryminalną w atmosferze Świąt tak, aby było zabawnie z naprawdę delikatną domieszką tajemniczej śmierci. Jak najbardziej autor udowadnia, że się da. Co prawda ja bardziej zakwalifikowałabym tę książkę do komedii obyczajowej niż do kryminalnej, bo wątek kryminalny jest w niej naprawdę znikomy.
Chyba nigdy aż tyle nie śmiałam się w czasie lektury, co podczas słuchania "Góry kłopotów". Humor w tej książce jest niesamowity, poczynając od śmiesznych porównań przez sytuacje, do fenomenalnych dialogów, które bawią do łez.
Autor idealnie oddał odczucia, nieodzownie kojarzące się większości z nas z tym co czeka nas gdy myślimy o rodzinnych Świętach. Chyba zgodzimy się, że nikt nie chciałby spędzić Świąt w warunkach na które skazany został Misiek, zwłaszcza w towarzystwie Szwagra, który jest równie rozkoszny co męczący. Umieszczenie naszej gromadki nieszczęśników w Sudetach, nadawało atmosferze pewnej swojskiej, acz magicznej atmosfery białych Świąt.
Mimo mocnego zastanowienia, nie mogę wymyślić żadnej rzeczy, która by mi się nie podobała w tej książce; miała zapewnić rozrywkę i rozluźnić w tym, nie oszukujmy się, nerwowym i męczącym czasie i dokładnie to zrobiła.
Jak najbardziej polecam na odstresowanie w okresie przygotowań do Świąt, jak i w samym okresie świątecznym, gdy obżarci marzymy o lekkiej lekturze dla odprężeni;, w tym "Góra kłopotów" pomaga idealnie.
Czy można napisać komedię kryminalną w atmosferze Świąt tak, aby było zabawnie z naprawdę delikatną domieszką tajemniczej śmierci. Jak najbardziej autor udowadnia, że się da. Co prawda ja bardziej zakwalifikowałabym tę książkę do komedii obyczajowej niż do kryminalnej, bo wątek kryminalny jest w niej naprawdę znikomy.
Chyba nigdy aż tyle nie śmiałam się w czasie lektury, co...
2023-01-04
Świetny początek roku, dawno już nie byłam tak zachwycona książką. To była czysta przyjemność.
Czarny flaming to opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca w świecie, gdy tak jak główny bohater, pomimo usilnych starań, nie jest się w stanie spełnić wszystkich kryteriów przynależności do którejkolwiek z szufladek, w które próbuje upchnąć nas społeczeństwo, przez co czujemy, że nie przynależymy nigdzie.
W pewnym sensie jest to też książka o przebaczaniu. bohaterowie nie są idealni, mają mnóstwo wad i popełniają masę błędów, ale koniec końców potrafią się zreflektować i prosić o wybaczenie. To właśnie oni decydują o geniuszu tej książki; na każdym etapie naszego życia spotykamy różnych ludzi, którzy mają wpływ na to jak przebiega kształtowanie nas jako osoby. Podróż przez życie wraz z Michaelem, od urodzenia aż do pełnego ukształtowania osoby, którą końcowo chce być, która w końcu gdzieś przynależy, ubrana została w poetycką formę o narodzinach i podróży przez życie Czarnego Flaminga, który choć z pozoru taki sam jak reszta flamingów, na każdym etapie swojej podróży wyróżnia się wśród swoich barwnych kolegów.
Książka ta pozwala zajrzeć za kulisy dragu i zrozumieć co tak naprawdę się na za nim kryje. Pokazuje, że nie jest to tylko i wyłącznie performance, ale poczucie wolności, wyswobodzenie się z szufladek społeczeństwa. Poprzez przełamanie ogólnie przyjętych norm postrzegania płci, osoba, która nigdy nie była wystarczająca, aby przynależeć gdziekolwiek, zawsze rozdarta między wyborem mniejszego zła, w końcu odnajduje swój świat, odnajduje miejsce do którego pasuje, które w końcu jej nie ocenia. Dla każdego drag kojarzy się z czymś innym, każdemu pozwala osiągnąć coś innego, ale nie zmiennie prowadzi do powstania różnorodnej, mieniącej się całą paletą barw społeczności ludzi, którzy zawsze mogą na siebie liczyć i doskonale się rozumieją.
Polecam Czarnego Flaminga każdemu bez wyjątku. Jest to książka piękna w swej prostocie, ale tak bardzo potrzebna w obecnych czasach; niosąca nadzieje na lepsze jutro dla wielu młodych ludzi, którzy mimo szczerych chęci, nie potrafią dopasować się do ogółu społeczeństwa, z powodu czego są wytykani palcami i prześladowani. Warto jednak zwrócić uwagę na trigger warningi, bo jest ich nie mało w tej książce.
Świetny początek roku, dawno już nie byłam tak zachwycona książką. To była czysta przyjemność.
Czarny flaming to opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca w świecie, gdy tak jak główny bohater, pomimo usilnych starań, nie jest się w stanie spełnić wszystkich kryteriów przynależności do którejkolwiek z szufladek, w które próbuje upchnąć nas społeczeństwo, przez co czujemy, że...
2023-01-01
Nie jestem przekonana czy tego oczekiwałam jak szukałam przyjemnego romansu świątecznego. Nie można powiedzieć, że nie była to ciekawa książka, bo pomysł na fabułę jak najbardziej był ciekawy, wykonanie też nie najgorsze, jednak czuję, że to nie było to, mimo dobrej oceny.
Tym co najbardziej uwierało mnie w tej książce, byli bohaterowie, którzy byli słabo wykreowani, tak naprawdę, poza dwójką głównych bohaterów, żadnej z postaci drugoplanowych nie poświęcono tyle uwagi, aby mogła nabrać wyraźniejszego kształtu. Do tego koszmarnie wykreowana postać Mii, najlepszej przyjaciółki Finely, która była wręcz karykaturalna, a jej wypowiedzi infantylne. Kolejny zarzut dotyczy bardzo filmowego charakteru fabuły, czuć było, że autorka zawodowo pisze scenariusze do tego typu filmów czy seriali. Była ona po prostu bardzo sztampowa, nierealna i mimo, że w romansach zwykle wiele wzorców się powtarza i nie wpływa to na odbiór, tak tutaj sprawiało to, że książka była zwyczajnie nudna i przewidywalna. Tym co ją uratowało było zakończenie, które mimo, że oklepane i chaotyczne, to wywołało uśmiech na twarzy i roztopiło serce.
Na plus jak najbardziej wątek romantyczny, w typie slow burn, gdyż tylko taki miał sens w przypadku Arthura i Finely. Nie da się jednak pozbyć wrażenia, że jak uczucia Arthura miały sens, tak uczucia Finley pojawiły się z przysłowiowej "dupy". Tym co najbardziej podobało mi się w tej książce było występowanie reprezentacji osób homoseksualnych, choć miało to niewielki wpływ na rozwój fabuły, to było przyjemnym dopełnieniem.
"No i znowu mamy święta", na pewno nie jest słabą książką, raczej wypada pospolicie i ginie zupełnie wśród innych premier świątecznych, ale nie żałuję, że ją przeczytałam, był to całkiem dobrze spędzony czas.
Nie jestem przekonana czy tego oczekiwałam jak szukałam przyjemnego romansu świątecznego. Nie można powiedzieć, że nie była to ciekawa książka, bo pomysł na fabułę jak najbardziej był ciekawy, wykonanie też nie najgorsze, jednak czuję, że to nie było to, mimo dobrej oceny.
Tym co najbardziej uwierało mnie w tej książce, byli bohaterowie, którzy byli słabo wykreowani, tak...
2023-01-01
Lily Armitage, zachęcona przez swoją niedawno zmarłą ciotkę, obietnicą rozwikłania śmierci swojej matki, po 21 latach wraca do rodzinnej posiadłości (Endgame), aby wraz ze swoimi kuzynami, zgodnie z tradycją uczestniczyć w świątecznym poszukiwaniu skarbów. Uczestnicy po przyjeździe do Endgame zostają odcięci od świata i przez 12 dni odnajdują pozostawione wskazówki, rozwiązują zagadki odnajdując kolejne z 12 kluczy. Kiedy ginie jeden z uczestników, a pielęgnowane dotychczas tajemnice pozostałych członków gry wypływają na światło dzienne, rozgrywka przestaje być zabawą z dzieciństwa, a zaczyna być walką o przetrwanie.
Zacznę od tego, że polecam albo kupić w papierze albo przeczytać e-booka, gdyż audiobook jest koszmarny i nie da się go słuchać, ja wytrwałam, bo nie miałam innego wyjścia, ale po wysłuchaniu całości mówię, nie warto.
Książka jako całość była dobra i nic ponad to, bo co można powiedzieć o fabule, w której mimo usilnych starań autorki, całą intrygę i zakończenie można przewidzieć w połowie książki. Dodatkowo początek jest trochę za wolny jak na mój gust, dopiero później atmosfera się zagęszcza i nabiera rozpędu, ale też nie wciąga. Mnie osobiście książka ta się trochę dłużyła i w sumie po jakimś czasie nie interesowało mnie kto wygra grę, bo to było trochę oczywiste, dopiero w końcówce nie mogłam się oderwać i miałam ochotę wracać do audiobooka. Bohaterowie dobrze wykreowani, poza mocno przesadzoną postacią Sary oraz mocno skomplikowanymi relacjami rodzinnymi, kto jest czyim bratem, żoną czy kochanką.
Na plus tej książki przemawia wprowadzenie reprezentacji osób homoseksualnych oraz co jeszcze ciekawsze, biseksualnych , z czym po raz pierwszy spotykam się w thrillerze, ale też nie czytam wielu książek z tego gatunku, więc mogę się mylić. A także same wskazówki i zagadki, które były nie oczywiste, zawsze były z lekkim twistem, który umykał niewprawnym uczestnikom gry, co w skonfrontowaniu z zakończeniem, miało dużo sensu.
Generalnie polecam lekturę, na długie zimowe wieczory lub gdy nie ma się obecnie niczego ciekawego do czytania, ale bez przesadnych zachwytów, zwłaszcza dla fanów gatunku i Agathy Christie.
Lily Armitage, zachęcona przez swoją niedawno zmarłą ciotkę, obietnicą rozwikłania śmierci swojej matki, po 21 latach wraca do rodzinnej posiadłości (Endgame), aby wraz ze swoimi kuzynami, zgodnie z tradycją uczestniczyć w świątecznym poszukiwaniu skarbów. Uczestnicy po przyjeździe do Endgame zostają odcięci od świata i przez 12 dni odnajdują pozostawione wskazówki,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-01
2022-02-07
2021-11-02
Po raz pierwszy nie jestem w stanie skończyć książki, stąd brak oceny. Dałam radę wysłuchać 9,5h audiobooka po angielsku, ale po ponad połowie książki, nie wiem dokąd ta fabuła zmierza. Na duży plus zasługują polskie akcenty w fabule, to było coś nowego i ciekawego. Nie jest to zła książka, może to nie jest to czego szukam w tej chwili i wrócę do niej kiedyś. Na pewno dam szansę innym książkom tej autorki.
Po raz pierwszy nie jestem w stanie skończyć książki, stąd brak oceny. Dałam radę wysłuchać 9,5h audiobooka po angielsku, ale po ponad połowie książki, nie wiem dokąd ta fabuła zmierza. Na duży plus zasługują polskie akcenty w fabule, to było coś nowego i ciekawego. Nie jest to zła książka, może to nie jest to czego szukam w tej chwili i wrócę do niej kiedyś. Na pewno dam...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-10-10
2021-09-21
2021-09-18
2021-09-18
2021-08-13
Jadowska w zupełnie innym wydaniu.
Mamy tutaj do czynienia z obyczajówką z wątkiem kryminalnym, gdyż książka ta, pomimo raczej swobodnej treści porusza bardzo ważny aspekt, o którym mówić nie mogę, bo to lekki spoiler i może popsuć lekturę innym.
Wątek kryminalny nie jest jakoś wybitnie skonstruowany, gdyż jego rozwiązania można się dość łatwo domyślić, wystarczy uważnie czytać. Tym co wzbudzało moją ciekawość i pchało mnie do przodu, były tytułowe sekrety rodzinne, bo że są jakieś niedomówienia, było dość wyraźnie pokazane.
Tym co najbardziej mnie zauroczyło i końcowo przekonało do tej książki była perfekcyjnie wykreowany klimat nadmorski. Z łatwością, z opisów i przemyśleń Magdy Garstki, można było wyczuć miłość do morza (co jest typowe dla twórczości Jadowskiej) oraz wakacyjny klimat Ustki, dlatego polecam czytać ten tom latem, odczucia od razu stają się lepsze. Na dodatkowy plus zasługuje humor, który był po prostu genialny, niewymuszony i łagodził nieco cięższe momenty.
Fabularnie dało się wyczuć lekki klimat kryminałów Chmielewskiej, które też są mocno obyczajowe, nie szczędzą humoru, dzięki czemu bardzo lekko czytało się tę powieść. Autorce udało się uniknąć trendu występującego w kryminałach Skandynawskich i wielu współczesnych kryminałach polskich autorów (Mróz czy Bonda), które mimo, że dobre, to mają dość przytłaczającą fabułę, brak im lekkości.
Bardzo ciekawa, lekka lektura, w sam raz na letni wypoczynek, niewymagająca specjalnego zaangażowania dzięki prostej fabule, przez którą się płynie. Nie jest wybitna czy perfekcyjna, żadne odkrycie roku, ale wystarczy żeby spędzić miło czas z całą ekipą Gastków.
PS. Nie polecam audiobooka, tak jak w przypadku Wojny Makowej Paulina Holtz robiła kawał dobrej roboty, tak tutaj dramat, czułam się jakbym czytała o nastolatce, a nie o 23-letniej dziewczynie.
Jadowska w zupełnie innym wydaniu.
Mamy tutaj do czynienia z obyczajówką z wątkiem kryminalnym, gdyż książka ta, pomimo raczej swobodnej treści porusza bardzo ważny aspekt, o którym mówić nie mogę, bo to lekki spoiler i może popsuć lekturę innym.
Wątek kryminalny nie jest jakoś wybitnie skonstruowany, gdyż jego rozwiązania można się dość łatwo domyślić, wystarczy uważnie...
2021-09-07
Chyba pierwsza i jedyna książka Silvery, po przeczytaniu której nie mam kaca książkowego i stanów depresyjnych.
Poznajemy historię Arthura i Bena, którzy dziwnym zrządzeniem losu, spotykają się pewnego dnia na poczcie w Nowym Jorku, a co najgorsze zapominają wymienić się numerami i od tej pory zaczyna się ich walka o miłość, wbrew przeciwnościom losu. PS. wątek poszukiwań i odnalezienia się przez głównych bohaterów był świetnie skonstruowany, nie ma mowy o jakiś cudach i nieprawdopodobnych rozwiązaniach.
Ta komedia romantyczna jest po prostu genialna, widać wpływ obojga genialnych autorów, chyba w życiu nie czytałam tak życiowego romansu, gdzie wszystko dalekie jest od ideału, a momentami jest wręcz katastrofą, bo w końcu kto słyszał o kilku pierwszych randkach. Sami bohaterowie nie są idealni, muszą niejednokrotnie podejmować wysiłki, po to aby móc osiągnąć swój happy ending, gdyż początkowo więcej ich dzieli niż łączy.
Dodatkowym atutem są typowe dla powieści Silvery, wręcz namacalne opisy Nowego Jorku, nie ma w nich mowy o idealizacji, opisany jest takim jakim jest, zarówno ze wszystkimi jego wadami i brzydkimi obliczami jak i pozytywnymi stronami i za to również kocham tę książkę, za ten realizm, bo każde miasto ma jakieś wady.
Zakończenie bardzo mi się podobało, choć pewnie lepiej mi się je czytało wiedząc, że będzie kontynuacja. Niemniej jednak po poznaniu prawie wszystkich książek Silvery na przestrzeni tego roku, zaskoczenia nie było (wink wink rozwiązanie jak z "Zostawiłeś mi tylko przeszłość"), uważam, że to jedyne możliwe rozwiązanie w tej sytuacji. Z niecierpliwością czekam na kontynuację, bo chcę zobaczyć jak wybrną z tego zakończenia.
Chyba pierwsza i jedyna książka Silvery, po przeczytaniu której nie mam kaca książkowego i stanów depresyjnych.
Poznajemy historię Arthura i Bena, którzy dziwnym zrządzeniem losu, spotykają się pewnego dnia na poczcie w Nowym Jorku, a co najgorsze zapominają wymienić się numerami i od tej pory zaczyna się ich walka o miłość, wbrew przeciwnościom losu. PS. wątek poszukiwań i...
To już kolejna książka tego autora, którą czytam. Pierwsza nie za bardzo przypadła mi do gustu, mimo uwielbienia innych czytelników. Niezrażona postanowiłam dać szansę 2 książce i ta historia bardzo mi się podobała.
Fabuła przedstawiona została z dwóch perspektyw. Punkt widzenia Shawna był dobry, w końcu bohater z mózgiem u tego autora, jednak to postać Rossa była dla mnie dużo większym zaskoczeniem. Jest to postać unikatowa, stanowiąca element reprezentacji osób niebinarnych, poprzez pryzmat osoby wychowanej w innej mentalności autor pokazuje, że płeć tak naprawdę nie ma znaczenia, każdy ma prawo żyć w taki sposób, aby było to zgodne z jego sumieniem.
Moim głównym zarzutem do "Jay's Gay Agenda" były pewne głupie wybory Jay'a; tutaj, poza typowym dla młodzieżówek, wyciąganiem wniosków bez wysłuchania drugiej strony, nie mam się do czego przyczepić. Historia była ciekawa, w paru momentach mnie zaskoczyła, co jest zawsze na plus, nie lubię oklepanej fabuły i oczywistych rozwiązań.
Największym zaskoczeniem było zakończenie, totalnie nie spodziewałam się, że tak się to potoczy, nie każdemu się spodoba, ale dla mnie było bardzo dojrzałe, autor postawił na realność. Kolejna z nielicznych książek, w której spotykam się z takim podejściem do romansu młodzieżowego, które po dłuższym przemyśleniu, w tym przypadku, było jedynym logicznym do przyjęcia przez mnie.
To już kolejna książka tego autora, którą czytam. Pierwsza nie za bardzo przypadła mi do gustu, mimo uwielbienia innych czytelników. Niezrażona postanowiłam dać szansę 2 książce i ta historia bardzo mi się podobała.
więcej Pokaż mimo toFabuła przedstawiona została z dwóch perspektyw. Punkt widzenia Shawna był dobry, w końcu bohater z mózgiem u tego autora, jednak to postać Rossa była dla mnie...