-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
Druga - nieco mniej znana powieść z kultowego cyklu o Ani z Zielonego Wzgórza. Ania kończy seminarium nauczycielskie i zostaje nauczycielką w wiejskiej szkole, w Avonlea. Wkrótce potem na Zielonym Wzgórzu pojawiają się nowi lokatorzy - Tadzio i Tola...
Warto - równie dobra, jak pierwszy tom.
Druga - nieco mniej znana powieść z kultowego cyklu o Ani z Zielonego Wzgórza. Ania kończy seminarium nauczycielskie i zostaje nauczycielką w wiejskiej szkole, w Avonlea. Wkrótce potem na Zielonym Wzgórzu pojawiają się nowi lokatorzy - Tadzio i Tola...
Warto - równie dobra, jak pierwszy tom.
Tym razem rodzina Ani przeprowadza się do domu o nazwie Złoty Brzeg. Ania prowadzi spokojne życie pośród gromadki swoich uroczych pociech, a także wielu znajomych, prowadzących ze sobą niezwykle ciekawe rozmowy. Jej dzieci przeżywają przygody równie frapujące, co ich mama kiedyś.
Moim zdaniem jest to najciekawsza część sagi o Ani z Zielonego Wzgórza, do której też najchętniej wracałam.
Tym razem rodzina Ani przeprowadza się do domu o nazwie Złoty Brzeg. Ania prowadzi spokojne życie pośród gromadki swoich uroczych pociech, a także wielu znajomych, prowadzących ze sobą niezwykle ciekawe rozmowy. Jej dzieci przeżywają przygody równie frapujące, co ich mama kiedyś.
Moim zdaniem jest to najciekawsza część sagi o Ani z Zielonego Wzgórza, do której też...
Ciąg dalszy przygód dzieci Ani z Zielonego Wzgórza - tym razem do Glen St. Mary sprowadza się rodzina nowego pastora, a jej perypetie będą pochłaniały uwagę nie tylko mieszkańców Złotego Brzegu.
Bardzo sympatyczna i ciekawa opowieść.
To było o Dolinie Tęczy.
Ciąg dalszy przygód dzieci Ani z Zielonego Wzgórza - tym razem do Glen St. Mary sprowadza się rodzina nowego pastora, a jej perypetie będą pochłaniały uwagę nie tylko mieszkańców Złotego Brzegu.
Bardzo sympatyczna i ciekawa opowieść.
To było o Dolinie Tęczy.
O jejku, to jedna z tych książek z dzieciństwa (obok Ani z Zielonego Wzgórza i kolejnych części jej przygód, do których wracałam najchętniej.
Absolutna klasyka, nie bez powodu wybrana na lekturę szkolną. I, choć doczekała się aż dwóch ekranizacji warto zapoznać się z oryginałem Mistrza Henryka (chodziłam do szkoły jego imienia, nawet udało mi się kiedyś pojechać na Zlot Szkół Sienkiewiczowskich - dawne dzieje).
Dzieci inżynierów pracujących przy budowie Kanału Sueskiego - Polak Staś Tarkowski i Angielka Nelly Rawlison zostają porwane i wywiezione do Chartumu (dziś - stolica Sudanu), gdzie religijny przywódca Mahdi proponuje Stasiowi przejście na islam.
Pierwsza częśc opowieści to historia podróży przez pustynię (na szczególną uwagę zasługuje scena z lwem), a druga - przemierzanie afrykańskiej puszczy i poznawanie obyczajów tzw. Czarnej Afryki - mieszkanie w wielkim baobabie, uroczy towarzysz wyprawy - mastiff Saba, znajomość ze słoniem Kingiem, kultowe już powiedzonka sługi Kalego, zwłaszcza z czasów, gdy przygotowywano go do przyjęcia religii chrześcijańskiej, spotkanie z kotowatym - wobo, a także choroba Nel, która skłania Stasia do dramatycznego poświęcenia.
Jak zakończy się ta historia? Czy ojcowie odnajdą swoje pociechy? To wszystko i o wiele więcej w tej jakże frapującej powieści.
Ciekawostką jest fakt, że autor wykorzystał swoje przeżycia z podróży po Afryce.
Warto też dodać, że to chyba najstarsza polska powieść podróżnicza, a wiele osób po jej przeczytaniu "zarażało się" Afryką - wyjeżdżało tam na misje lub jako lekarze, by leczyć pacjentów.
Może nieco książka ta "trąci myszką" - wszak ma ponad 100 lat, ale też uczy otwartości na świat, nie zapominając jednocześnie o wartościach, takich, jak: pomoc drugiemu człowiekowi, opieka nad słabszymi, szacunek do innych kultur, ewangelizowanie pogan, pomoc pokrzywdzonym zwierzętom, pokora i nadzieja na odmianę losu. Polecam nie tylko przeczytanie, ale i powrót do lektury.
O jejku, to jedna z tych książek z dzieciństwa (obok Ani z Zielonego Wzgórza i kolejnych części jej przygód, do których wracałam najchętniej.
Absolutna klasyka, nie bez powodu wybrana na lekturę szkolną. I, choć doczekała się aż dwóch ekranizacji warto zapoznać się z oryginałem Mistrza Henryka (chodziłam do szkoły jego imienia, nawet udało mi się kiedyś pojechać na Zlot...
Opowieść o szpitalu w Czechosłowacji. Świetne portrety osobowości - doktor Sztrosmajer to legenda, a jego hasło o fruwaniu jak gołębica powala na łopatki - to wizytówka tej książki.
Duża liczba terminów medycznych odpycha osoby, które nie posiadają wykształcenia w tym kierunku.
Jedna z bohaterek była Morawianką i miała takie samo nazwisko, jak moja mama - pół - Morawianka (ciekawostka), a autor często podkreślał, w jakiej to ona żyła biedzie na Morawach i jak to się wyrwała z morawskiej wsi... Niefajnie... Poza tym to przesada.
Nie wyczułam tam też jakichś głębszych wartości; to taka bardziej komedia ze śmiercią w tle (bo gdzie lekarze, tam i śmierć). Mogło być arcydzieło, wyszła połowa z niego :/ Bardziej to jest telenowela niż komedia, niestety :/
Jak na literaturę czeską to trochę słabo.
Opowieść o szpitalu w Czechosłowacji. Świetne portrety osobowości - doktor Sztrosmajer to legenda, a jego hasło o fruwaniu jak gołębica powala na łopatki - to wizytówka tej książki.
Duża liczba terminów medycznych odpycha osoby, które nie posiadają wykształcenia w tym kierunku.
Jedna z bohaterek była Morawianką i miała takie samo nazwisko, jak moja mama - pół - Morawianka...
Obłomow - tytułowy bohater to obżarciuch (wielbiciel tradycyjnej kuchni rosyjskiej) i leń, całymi dniami wylegujący się na kanapie (domyślam się, że twórca bajki o kocie Garfieldzie musiał się nim zainspirować) :D Jak dla mnie - takie trochę alter ego... Nie muszę chyba pisać, jakie problemy zdrowotne wywołuje ten tryb życia. Wyczuwa się coś w rodzaju depresji...
Pojawia się jego przyjaciel - Stolz i urocza Olga, na którą Obłomow zamienia ukochaną kanapę...
Książka bardzo rosyjska; choć akcja toczy się wolno momentami jest zabawnie. Polecam zwłaszcza w wersji dobrego audiobooka. Dla takich jak ja - ku refleksji, żeby nie przesadzili z tym obżarstwem i lenistwem.
Obłomow - tytułowy bohater to obżarciuch (wielbiciel tradycyjnej kuchni rosyjskiej) i leń, całymi dniami wylegujący się na kanapie (domyślam się, że twórca bajki o kocie Garfieldzie musiał się nim zainspirować) :D Jak dla mnie - takie trochę alter ego... Nie muszę chyba pisać, jakie problemy zdrowotne wywołuje ten tryb życia. Wyczuwa się coś w rodzaju depresji...
Pojawia...
Genialna w swojej prostocie satyra na koci charakter.
Przejrzysta budowa, liczne obrazki, punktowanie i inne bajery graficzne sprawiają, że czyta się ją niezwykle szybko i przyjemnie (mnie to zajęło niecałe półtorej godziny; tylko dlatego, że w niektórych momentach płakałam ze śmiechu w busie).
Każdy, kto kiedykolwiek posiadał kota znajdzie tu opis przynajmniej jednej z cech swojego ulubieńca. Jeśli ktoś jeszcze nie zaprzyjaźnił się z tymi futrzastymi stworzonkami powinien obowiązkowo solidnie się do tego przygotować, m. in. poprzez zapoznanie się z tym dziełem. Uwaga: to satyra - proszę mocno przymrużyć oko na niektóre informacje.
To jedna z nielicznych pozycji, po którą mogą sięgnąć zarówno dzieci, jak i dorośli. Nastolatki też mają ubaw (sprawdzałam na bratanicach ciotecznych).
Tak więc, drodzy kociarze, pora przyszykować Wymarzone Łoże, Kawior z Bieługi, Suflet z Łososia oraz telewizję z programami kulinarnymi dla swego ulubieńca. I pamiętajcie: wodę lubią kaczki, nie koty (chyba, że macie angorę albo tureckiego Van)!
Smiech to zdrowie - dycha.
Genialna w swojej prostocie satyra na koci charakter.
Przejrzysta budowa, liczne obrazki, punktowanie i inne bajery graficzne sprawiają, że czyta się ją niezwykle szybko i przyjemnie (mnie to zajęło niecałe półtorej godziny; tylko dlatego, że w niektórych momentach płakałam ze śmiechu w busie).
Każdy, kto kiedykolwiek posiadał kota znajdzie tu opis przynajmniej jednej z...
Podróż do dziewiętnastowiecznej, carskiej Rosji. Problemy - zawsze aktualne - starsze pokolenie kontra młodsze. Przyjemna książka o dawnych, rosyjskich realiach życia szlachty.
Podróż do dziewiętnastowiecznej, carskiej Rosji. Problemy - zawsze aktualne - starsze pokolenie kontra młodsze. Przyjemna książka o dawnych, rosyjskich realiach życia szlachty.
Pokaż mimo to
Jedna z ważniejszych książek w moim życiu. Uczy, by nikogo nie oceniać.
Pewien pan, księgowy, jest tak bardzo znudzony życiem, że szuka rozrywek i regularnie bywa w pewnym klubie.
Pewnego razu poznaje dziewczynę, która wpada mu w oko. Jedyną rzeczą, jaka go niepokoi jest fakt, że pracuje ona w nocy... W szwalni. Taką wersję poznaje księgowy...
Problematyka poruszana przez Gabrielę Zapolską jest ponadczasowa, bo minęło sto lat, a historie, takie, jak w tej książce nadal się wydarzają (co potwierdzam historią z mojego życia).
Kto jest winien? Dlaczego się tak dzieje? Ciężko odpowiedzieć.
Czytelnikowi może spodobać się styl pani Gabrieli, znany z "Moralności pani Dulskiej", a także opis słodko - gorzkiej sceny z Żydem - śledczym, który okazuje się być najrozsądniejszą i najbardziej przebiegłą osobą w całej opowieści.
Jedna z ważniejszych książek w moim życiu. Uczy, by nikogo nie oceniać.
Pewien pan, księgowy, jest tak bardzo znudzony życiem, że szuka rozrywek i regularnie bywa w pewnym klubie.
Pewnego razu poznaje dziewczynę, która wpada mu w oko. Jedyną rzeczą, jaka go niepokoi jest fakt, że pracuje ona w nocy... W szwalni. Taką wersję poznaje księgowy...
Problematyka poruszana przez...
Absolutnie kultowa opowieść o rozgadanej, rudowłosej dziewczynce z Kanady, która przenosi nas w bogaty świat wyobraźni. Klasyk, które każde dziecko powinno przeczytać (lub odsłuchać w audiobooku).
Najbardziej lubię przebieżkę przez Las Duchów, picie soku z Dianą, przygodę z Józefiną Barry, ciotką Diany, opowieści o wrażeniach ze szkoły - zwykłej i niedzielnej.
Jednakże przygody Ani nie kończą się na jednym tomie - ta historia jest tak wciągająca, że kolejne tomy również przeczytałam jednym tchem.
Absolutnie kultowa opowieść o rozgadanej, rudowłosej dziewczynce z Kanady, która przenosi nas w bogaty świat wyobraźni. Klasyk, które każde dziecko powinno przeczytać (lub odsłuchać w audiobooku).
Najbardziej lubię przebieżkę przez Las Duchów, picie soku z Dianą, przygodę z Józefiną Barry, ciotką Diany, opowieści o wrażeniach ze szkoły - zwykłej i niedzielnej.
Jednakże...
Przed przeczytaniem Szwejka trochę się wstydziłam, że mam czeskie korzenie. Po przeczytaniu mi przeszło.
Ten sposób myślenia, ten czarny humor, symulowanie chorób, pacyfizm, wyśmiewność, gadulstwo to część mojego świata.
Powiem szczerze, że jak to czytałam to płakałam... ze śmiechu!
Nie znam śmieszniejszej książki. To genialna parodia wojny, nieudolnej władzy i wielu ludzkich wad. Szkoda, że Haszek załatwił sobie wątrobę tak, że zszedł z tego świata w wieku czterdziestu lat i nie ukończył dzieła... I to jest jedyna wada przygód Szwejka. Warto czytać fragmenty - dla poprawy humoru.
Przed przeczytaniem Szwejka trochę się wstydziłam, że mam czeskie korzenie. Po przeczytaniu mi przeszło.
Ten sposób myślenia, ten czarny humor, symulowanie chorób, pacyfizm, wyśmiewność, gadulstwo to część mojego świata.
Powiem szczerze, że jak to czytałam to płakałam... ze śmiechu!
Nie znam śmieszniejszej książki. To genialna parodia wojny, nieudolnej władzy i wielu...
Czytałam lata temu. Klasyka. Momentami zabawna.
Wielki plus za kolejowo - czeski klimat powieści, do którego mam ogromny sentyment.
I to kultowe zdanie obrazujące mentalność Czechów (czasami, nie zawsze), które słyszałam miliony razy w swoim życiu: "trzeba było siedzieć w domu na d...".
Haszek był ino jeden, ale ta książka trzyma poziom.
Czytałam lata temu. Klasyka. Momentami zabawna.
Wielki plus za kolejowo - czeski klimat powieści, do którego mam ogromny sentyment.
I to kultowe zdanie obrazujące mentalność Czechów (czasami, nie zawsze), które słyszałam miliony razy w swoim życiu: "trzeba było siedzieć w domu na d...".
Haszek był ino jeden, ale ta książka trzyma poziom.
Za dużo nudnych opisów, zbyt wielka ckliwość, naiwność; za dużo romansu, ale... Tak poza tym to niezwykle życiowa lektura ukazująca piękno Polski jagiellońskiej z całym folklorem nazwisk kończących się na "wicz" czy "aszko". Na uwagę zasługuje piękna legenda o Janie i Cecylii - historia prawdziwa.
Daje nadzieję na to, że z każdego kryzysu da się wyjść, pozbierać. Pokazuje wartość pracy, nauki. Niektóre postacie (np. Emilka, żona Benedykta) są bardzo zabawne.
Scena wieńcząca losy Justyny jest absolutnie mistrzowska, pod każdym względem. Jedna z najlepszych lektur.
Za dużo nudnych opisów, zbyt wielka ckliwość, naiwność; za dużo romansu, ale... Tak poza tym to niezwykle życiowa lektura ukazująca piękno Polski jagiellońskiej z całym folklorem nazwisk kończących się na "wicz" czy "aszko". Na uwagę zasługuje piękna legenda o Janie i Cecylii - historia prawdziwa.
Daje nadzieję na to, że z każdego kryzysu da się wyjść, pozbierać. Pokazuje...
Literacka perełka wyłowiona z gąszcza nudnych lektur licealnych.
Tytułowy bohater to typowy dewot, który "nadstawia się" Bogiem, by móc bezkarnie robić najgorsze rzeczy, wymienione w drugiej części Dekalogu.
Choć Molier dawno już nie żyje opowieść ta niestety nie traci na aktualności.
Wniosek krótki - chcesz płakać ze śmiechu - sięgnij po utwory Moliera :)
Literacka perełka wyłowiona z gąszcza nudnych lektur licealnych.
Tytułowy bohater to typowy dewot, który "nadstawia się" Bogiem, by móc bezkarnie robić najgorsze rzeczy, wymienione w drugiej części Dekalogu.
Choć Molier dawno już nie żyje opowieść ta niestety nie traci na aktualności.
Wniosek krótki - chcesz płakać ze śmiechu - sięgnij po utwory Moliera :)
Trudno napisać cokolwiek, gdy jest się wychowanym w katolickiej rodzinie w Małopolsce i czyta się takie rzeczy... Podobne historie znam też ze swojego życia. Przykre, ale ku refleksji.
Życzę wszystkim, aby nie spotykali kapłanów, jacy zostali opisani w tej książce.
Trudno napisać cokolwiek, gdy jest się wychowanym w katolickiej rodzinie w Małopolsce i czyta się takie rzeczy... Podobne historie znam też ze swojego życia. Przykre, ale ku refleksji.
Życzę wszystkim, aby nie spotykali kapłanów, jacy zostali opisani w tej książce.
Mocna książka. Współczuję wszystkim owcom. To nie powinno się wydarzyć. Najbardziej wstrząsnęła mną druga częśc, a w niej - spowiedź pewnego chłopaka ze wsi, który... Proszę doczytać... Pod koniec - za dużo filozofii.
Mocna książka. Współczuję wszystkim owcom. To nie powinno się wydarzyć. Najbardziej wstrząsnęła mną druga częśc, a w niej - spowiedź pewnego chłopaka ze wsi, który... Proszę doczytać... Pod koniec - za dużo filozofii.
Pokaż mimo to
"Córkę Carycy" znalazłam przypadkowo w księgarni w jednym z najbliższych mi miasteczek, wtedy, gdy poszukiwałam mapy Beskidu Małego potrzebnej na geografię turystyczną. W skrócie - jest to hamerykańskie romansidło ze sporą dawką przemocy, seksu i socjalizmu (nie chcę wyjść na osobę o antyamerykańskich poglądach, ale śmieszy mnie to, jak ludzie w USA niekiedy postrzegają świat). Autorka z detalami opisuje przedmałżeńskie przygody erotyczne (!) carewny Tatiany (co jest wierutną bzdurą, ponieważ córki cara pochodziły z bardzo pobożnej, prawosławnej rodziny i zachowywały czystość aż do ślubu).
Czy warto - nie moje klimaty, prawdy historycznej tam tyle, co kot napłakał - sprzedałam za symboliczną kwotę.
Jest tyle ciekawszych książek o Romanowach, nawet tych fikcyjnych; np. "W cieniu Pałacu Zimowego".
"Córkę Carycy" znalazłam przypadkowo w księgarni w jednym z najbliższych mi miasteczek, wtedy, gdy poszukiwałam mapy Beskidu Małego potrzebnej na geografię turystyczną. W skrócie - jest to hamerykańskie romansidło ze sporą dawką przemocy, seksu i socjalizmu (nie chcę wyjść na osobę o antyamerykańskich poglądach, ale śmieszy mnie to, jak ludzie w USA niekiedy postrzegają...
więcej mniej Pokaż mimo to
Legendarny zbiór dowcipów ze Śląska i nie tylko. Kumpel Masztalskiego - Ecik, a także żona i teściowa Masztalskiego - bohaterki wielu żartów przechodzą do historii polskiego humoru.
Najbardziej podobał mi się dowcip o Leninach, panu Pytliku i Leningradzie (gdy miałam 8 lat to go nie rozumiałam).
Uwaga: można się rozpłakać... Ze śmiechu! Haszek jest ino jeden, ale Masztalski idzie w te klimaty!
Polecam starszym i młodszym - na poprawę humoru.
Legendarny zbiór dowcipów ze Śląska i nie tylko. Kumpel Masztalskiego - Ecik, a także żona i teściowa Masztalskiego - bohaterki wielu żartów przechodzą do historii polskiego humoru.
Najbardziej podobał mi się dowcip o Leninach, panu Pytliku i Leningradzie (gdy miałam 8 lat to go nie rozumiałam).
Uwaga: można się rozpłakać... Ze śmiechu! Haszek jest ino jeden, ale Masztalski...
Połączenie zabawnych anegdot z czasów Austro-Węgier ze znakomitymi przepisami kulinarnymi pochodzącymi z tego regionu Europy.
Austro-Węgry współtworzyło wiele narodów i każdy z nich wniósł coś do dorobku kulinarnego tego niezwykłego państwa (np. Polacy wnieśli potrawy z grzybami). Choć ten niezwykły twór państwowy z wiadomych względów nie przetrwał próby czasów pozostało po nim bogactwo kulinarne, z którego warto korzystać.
Autor pisze, że gdyby pierwsza wojna światowa odbyłaby się na froncie kulinarnym stałaby się starciem Francji (reprezentującej Ententę)i Austro-Węgier (walczących po stronie Państw Centralnych).
Puenta tej historii zaskakuje.
Piękne, wyjątkowe połączenie historii z kulinariami. Książka jest uniwersalna - do gotowania i do poczytania. Szczególnie polecam osobom z Galicji, które, podobnie, jak ja mają sentyment do tych klimatów.
Połączenie zabawnych anegdot z czasów Austro-Węgier ze znakomitymi przepisami kulinarnymi pochodzącymi z tego regionu Europy.
więcej Pokaż mimo toAustro-Węgry współtworzyło wiele narodów i każdy z nich wniósł coś do dorobku kulinarnego tego niezwykłego państwa (np. Polacy wnieśli potrawy z grzybami). Choć ten niezwykły twór państwowy z wiadomych względów nie przetrwał próby czasów pozostało...