Ania ze Złotego Brzegu

Okładka książki Ania ze Złotego Brzegu Lucy Maud Montgomery
Okładka książki Ania ze Złotego Brzegu
Lucy Maud Montgomery Wydawnictwo: Bellona Cykl: Ania z Zielonego Wzgórza (tom 6) Seria: Perły Literatury Młodzieżowej literatura młodzieżowa
464 str. 7 godz. 44 min.
Kategoria:
literatura młodzieżowa
Cykl:
Ania z Zielonego Wzgórza (tom 6)
Seria:
Perły Literatury Młodzieżowej
Tytuł oryginału:
Anne Of Ingleside
Wydawnictwo:
Bellona
Data wydania:
2015-09-10
Data 1. wyd. pol.:
2015-09-10
Liczba stron:
464
Czas czytania
7 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788311136397
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
1636 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1520
1312

Na półkach:

Zawsze wspaniale przenieść się do świata Anne. Bez powieści LMM nie byłabym tym, kim teraz jestem <3

Zawsze wspaniale przenieść się do świata Anne. Bez powieści LMM nie byłabym tym, kim teraz jestem <3

Pokaż mimo to

avatar
285
43

Na półkach:

Dziesięć punktów na dziesięć za tłumaczenie, ale jeśli chodzi o treść, to ten tom znajduje się gdzieś na dnie.

Dziesięć punktów na dziesięć za tłumaczenie, ale jeśli chodzi o treść, to ten tom znajduje się gdzieś na dnie.

Pokaż mimo to

avatar
702
366

Na półkach: ,

" Najbardziej urocza cześć z całej serii. Ania z Gilbertem stworzyli ciepłą, kochającą się rodzinę. Wspaniała książka, polecam każdemu niezależnie od wieku"

Taką recenzję napisałam kilka lat temu, gdy czytałam ten tom po raz pierwszy.

Teraz, czytany po latach w nowym tłumaczeniu stał się moim ulubionym ♥️


W "Anne ze Złotych Iskier " poznajemy Anne w nowej roli. Jej życie rodzinne, wątpliwości i troski związane z codziennym życiem i rutyną. Anne i Gilbert doświadczają mały kryzys małżeński. Poznajemy także jej dzieci i ich rozterki, przygody i kłopoty.

I to właśnie one wysuwają się na pierwszy plan ze swoimi marzeniami i troskami; Anne, choć nad nimi czuwa, jest raczej widzem lub mniej ważnym świadkiem wydarzeń.

Czytałam kilka opinii, że Anne jest w tej książce zupełnie inna osobą, niż w pierwszym tomie. Ja uważam, że jej postać nadal ma ten cudowny, charakterystyczny urok, lecz jest bogatsza i pełniejsza o nowe doświadczenia i życiową mądrość.


Polecam całym sercem. Piękna książka, teraz kiedy sama jestem mamą, zrobiła na mnie jeszcze większe wrażenie i sprawiła, że wzruszałam się co dwie strony.

" Najbardziej urocza cześć z całej serii. Ania z Gilbertem stworzyli ciepłą, kochającą się rodzinę. Wspaniała książka, polecam każdemu niezależnie od wieku"

Taką recenzję napisałam kilka lat temu, gdy czytałam ten tom po raz pierwszy.

Teraz, czytany po latach w nowym tłumaczeniu stał się moim ulubionym ♥️


W "Anne ze Złotych Iskier " poznajemy Anne w nowej roli. Jej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
358
358

Na półkach:

www.majuskula.wordpress.com

────────

Gdy dwa lata temu czytelników zelektryzowała wiadomość o nowym tłumaczeniu kultowej już „Ani z Zielonego Wzgórza”, to zadziało się bardzo dużo. Mnóstwo różnorakich opinii, od zachwytu, po poddanie w wątpliwość sens kolejnego przykładu — tym razem, wiernego oryginalnemu nazewnictwu. I tak w nasze ręce trafiła „Anne z Zielonych Szczytów”, którą naprawdę pokochałam. Od dłuższego czasu marzyłam o skompletowaniu całej serii, nigdy nie nadarzała się odpowiednia ku temu okazja. Najwidoczniej musiałam poczekać na Annę Bańkowską i jej tłumaczenia, przepięknie wydane.

To już tom szósty, wypełniony przygodami nie tylko rudowłosej bohaterki, ale też jej bliskich. Anne wraz z ukochanym mężem, Gilbertem, oraz piątką ich dzieci (do których wkrótce dołącza Rilla) wprowadza się do nowego domu, poetycko nazwanego Złotymi Iskrami (z poprzednich przekładów znanego jako Złoty Brzeg). Przed rodziną nagłe perypetie, choćby wizyta niesympatycznej ciotki Gilberta, i, co gorsza, małżeński kryzys Blythe’ów. A dobrze wiem, że sporo czytelników, na przestrzeni lat, było rozczarowanych tą fabułą. Czy słusznie?

Rozumiem, skąd pewna niechęć do takiego poprowadzenia akcji. Anne, choć nadal marzycielska, spotyka na swojej drodze bolączki dnia codziennego, dojrzewa, zmienia się na różnych płaszczyznach, co miłośnikom twórczości kanadyjskiej pisarki chyba trudno zaakceptować. Osobiście uważam, iż Maud Montgomery z czasem nadała jej bardziej ludzkiego rysu. Oczywiście, równocześnie Wyspa Świętego Edwarda jest odcięta od naszego pojmowania współczesności, z dobrocią drzemiącą w każdym człowieku, poczuciem, że wszelkie problemy można ostatecznie rozwiązać. Jednak nie wiem, czy ja w ogóle chcę wychodzić z krainy pełnej ciepła oraz zrozumienia.

Z tego miejsca chciałabym też pogratulować Annie Bańkowskiej, która nie przeraziła się wszystkich negatywnych komentarzy, sugerujących, iż „ruszyła świętość”. Tłumaczenia są naprawdę świetne, mimo mojego sentymentu do tych zakorzenionych w naszej literackiej kulturze. Seria zasłużyła na odświeżenie, nie tylko w sensie graficznym. Gorąco zachęcam, aby dać szansę nowym wydaniom, zakochać się w Ani jeszcze raz. Może po wielu latach? Tym razem, pod jej prawdziwym imieniem. Byle nie „Andzia”, byle nie zapomnieć o jednej literce na końcu! A ja? Naturalnie, czekam na następny tom. Feeria barw cudownie prezentuje się na półce!

www.majuskula.wordpress.com

────────

Gdy dwa lata temu czytelników zelektryzowała wiadomość o nowym tłumaczeniu kultowej już „Ani z Zielonego Wzgórza”, to zadziało się bardzo dużo. Mnóstwo różnorakich opinii, od zachwytu, po poddanie w wątpliwość sens kolejnego przykładu — tym razem, wiernego oryginalnemu nazewnictwu. I tak w nasze ręce trafiła „Anne z Zielonych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2379
2331

Na półkach:

Dorastałam na ekranizacji Ani z Zielonego Wzgórza i mam do tej historii ogromny sentyment. Dopiero w drugiej kolejności sięgnęłam po literacki pierwowzór, ale zupełnie nie żałuję, bowiem obie odsłony ogromnie nie oczarowały.

Powyższa lektura to szósta odsłona cyklu w nowym tłumaczeniu, jak utrzymuje wydawca, najbliższym oryginałowi. Na początku byłam sceptycznie nastawiona i niepewna czy zmiana zaczynająca się od imienia głównej bohaterki dobrze wpłynie na odbiór lektury, ale przepadłam już przy czytaniu pierwszego tomu i tak kontynuuje swoją przygodę po dziś, jednocześnie mogąc Was zapewnić, że nic się tutaj nie zmienia a przygoda i dobra zabawa trwają w najlepsze. Autorka potrafiła podsunąć nam ponadczasowe wartości i z uśmiechem na ustach prowadzić przez przeciwności losu, pokazując że miłość i przyjaźń oraz wielka wyobraźnia potrafią zdziałać cuda.

W tej historii przenosimy się do domu Anne Blythe, która już wyrosła z dziecinnych lat i dziś, mając u swojego boku męża oraz piątkę dzieci, próbuje poskładać swoje życie tak by wszystko stało w odpowiednim miejscu. Czytamy zatem o zwykłej prozie życia, kochającej żonie, wspaniały mężu a także o dzieciach, które przedstawiają czytelnikowi swoje prywatne problemy. W odpowiednim momencie fabuły pojawi się także młoda Rilla, która odegra tutaj kluczową rolę a także okropna ciotka Gilberta oraz pewien podstępny kryzys w małżeństwie. Przed Anne kolejne wyzwania i kolejne moralne wątpliwości.

To cudowna opowieść porywająca od pierwszej strony, zapewniająca moc atrakcji i niezapomnianych wrażeń. Dzieje się dużo a mimo wszystko czytamy o prozie zwykłego dnia, o tym jak dzieci radzą sobie z próbą dorastania i stają naprzeciw wielkiemu światu, mając zawsze poczucie, że tuż za nimi czeka kochająca mama. Także dorośli bohaterowie mierzą się z kolejnymi wyzwaniami i udowadniają czytelnikowi, że niezależnie od niepowodzeń zawsze trzeba wierzyć w siebie nawzajem i czuć drugą osobę tuż obok siebie, by móc ostatecznie zamknąć dzień z uśmiechem na ustach. To zatem niezwykle pozytywna powieść, pełna motywujących przesłań, która pozwala wierzyć, że po burzy zawsze wychodzi słońce. Napisana z lekkością oraz swobodą, niezwykle plastycznym językiem oraz sięgając po uczucia, które pięknie zamykają całą opowieść.

Trudno nie pochwalić lektury, na której dorastało tyle pokoleń. Trudno przejść obojętnie obok historii, która ma tak wielkie znaczenie. Ponadczasowe wartości łączą się z pięknie napisaną fabułą i udowadniają że Lucy Maud Montgomery, była autorką jedyną w swoim rodzaju. Jej książki warto znać, warto mieć na swojej półce i powracać do nich w odpowiednim momencie swojego życia, ponieważ zawsze uczą nas czegoś nowego. A ja śmiało polecam Wam nowe tłumaczenie cyklu, które pozwala głęboko zatopić się w lekturze.

Dorastałam na ekranizacji Ani z Zielonego Wzgórza i mam do tej historii ogromny sentyment. Dopiero w drugiej kolejności sięgnęłam po literacki pierwowzór, ale zupełnie nie żałuję, bowiem obie odsłony ogromnie nie oczarowały.

Powyższa lektura to szósta odsłona cyklu w nowym tłumaczeniu, jak utrzymuje wydawca, najbliższym oryginałowi. Na początku byłam sceptycznie nastawiona...

więcej Pokaż mimo to

avatar
316
304

Na półkach:

Wraz z nadejściem wiosny wydawnictwo Marginesy obdarzyło mnie kolejnym tomem perypetii rudowłosej Anne, oczywiście w nowym i wyjątkowym przekładzie Anny Bańkowskiej.
Przyznam, że w mojej biblioteczce znajduje się kilka wydań tej powieści, ale to jest moje najulubieńsze.

To już szósty tom przygód Anne, bohaterki, która zdobyła sympatię wielu pokoleń.

Anne jest szczęśliwą żoną, matką piątki dzieci, a wkrótce szóstki. Jej mąż Gilbert, lekarz odnoszący sukcesy, kocha swoją rodzinę, choć często ze względu na pracę bywa nieobecny.
Historia skupia się głównie wokół dzieci Anne, ich przygód, rozterek i problemów. Anne także przeżywa swoje zwątpienia i smutki.
Jednak nawet gdy pojawiają się czarne chmury w ich życiu, możemy być pewni, że wszystko zakończy się szczęśliwie.
Nadzieja zawsze zwycięża, a negatywne wydarzenia nie podważają pozytywnych fundamentów, które płyną z tej historii.
Rodzina Blythe z pięknym domem pełnym ciepła, wyrozumiałości i miłości jest czymś, czego autorka cyklu o Anne nigdy nie miała, ale o czym zawsze marzyła.
Swoje marzenia i pragnienia, przeniosła na papier, dzieląc się z czytelnikiem ponadczasową historią o przyjaźni, miłości nadziei, potędze wyobraźni, pięknie przyrody i wierze w lepsze jutro.
🧡

Wraz z nadejściem wiosny wydawnictwo Marginesy obdarzyło mnie kolejnym tomem perypetii rudowłosej Anne, oczywiście w nowym i wyjątkowym przekładzie Anny Bańkowskiej.
Przyznam, że w mojej biblioteczce znajduje się kilka wydań tej powieści, ale to jest moje najulubieńsze.

To już szósty tom przygód Anne, bohaterki, która zdobyła sympatię wielu pokoleń.

Anne jest szczęśliwą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
732
482

Na półkach:

Nie znam bardziej komfortowej serii niż tej z rudowłosą Anne.
Ilość ciepła, uśmiechu i przyjemności, jaka bije z jej stron jest nieporównywalna z żadną inną!
I nie potrzeba żadnych plot twistów, by strona po stronie pochłaniać tę historię.

„Anne ze Złotych Iskier” to szósty tom przygód Anne. I wciąż rozbudza ciekawość. Wciąż z przyjemnością towarzyszy się bohaterom. Porusza swoją niewinności, naiwnością i dobrocią.
Daje piękną lekcję przyjaźni. Podkreśla jej ogromną wartość w życiu każdego człowieka. Odwołuje się do podstawowych, a zarazem najważniejszych wartości.

Historia Anne rozbudza w czytelniku potrzebę doceniania małych rzeczy. Cieszenia się z tego, co się ma. Doświadczania i chwytania momentów. W końcu to z nich składa się życie każdego z nas.
Z szacunkiem podchodzi do innych i tego szacunku próbuje nauczyć również nas.

Nie czułam się jednak moralizowana i upominana. Te wszystkie refleksje przychodziły naturalnie. Zapakowane były w ładny papier, który z przyjemnością się rozpakowywało.

Czy mówiłam już, że to moje ulubione wydanie Anne/Ani z Zielonego Wzgórza?
Z tego, co kojarzę powtarzam to dopiero szósty raz.

Nie znam bardziej komfortowej serii niż tej z rudowłosą Anne.
Ilość ciepła, uśmiechu i przyjemności, jaka bije z jej stron jest nieporównywalna z żadną inną!
I nie potrzeba żadnych plot twistów, by strona po stronie pochłaniać tę historię.

„Anne ze Złotych Iskier” to szósty tom przygód Anne. I wciąż rozbudza ciekawość. Wciąż z przyjemnością towarzyszy się bohaterom....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1332
1110

Na półkach:

Stało się. Nadszedł moment, kiedy z żalem w sercu muszę napisać, że to pierwsza powieść z serii o rudowłosej Anne, która mnie nie zachwyciła. Więcej... ta powieść mnie rozczarowała...

"Zawsze żal mi dzieci, które nie spędzają chociaż kilku lat w Krainie Baśni".

Anne i Gilbert Blythe wraz z pięciorgiem dzieci opuszczają Wymarzony Dom i przenoszą się do Złotych Iskier. Początkowo Anne obawia się, że nie pokocha nowego miejsca, ale szybko okazuje się, że obawy były bezpodstawne. Wypełniają dom miłością, ale i troskami. W Złotych Iskrach na świat przychodzi Rilla. Dni pełne uśmiechu, łez i drobnych niepowodzeń. Ot, zwyczajna rodzina. Dopóki do Złotych Iskier nie przybywa ciotka Gilberta...

To już kolejna, szósta część w doskonałym tłumaczeniu Pani Anny Bańkowskiej. Ty razem nawet przekład nie uratowało tej nudnej i bezbarwnej powieści... "Anne ze Złotych Iskier" była po prostu potwornie nużąca, perypetie Anne i gromadki dzieci, a nawet wizyta drażniącej i irytującej ciotki nie tchnęła w tę historię emocji i życia. Papierowe postaci dzieci, które niczym widma były li tylko tłem powieści. Wiecznie nieobecny Gilbert. Wydumane i kompletnie pozbawione sensu dylematy Anne... To właśnie postać Anne sprawiła mi największy zawód. To była wydmuszka, nie ta zadziorna, pełna wigoru, fantazji Anne. Powidok dawnej marzycielki. Matka na autopilocie. Wyzuta z emocji, kompletnie nierealna. Najbardziej barwną była postać gospodyni - Susan.

Szkoda, że Lucy Maund Montgomery zdecydowała się na wrzucenie rodziny Blythe w ówcześnie obowiązujące ramy i schematy: wiecznie pracujący, nieobecny mąż, pozbawiona ambicji żona, gromada dzieci.

Rozczarowanie :(

"Nie mam prawa się skarżyć. A jednak... To te drobnostki wygryzają w życiu dziurki jak mole. I rujnują je w końcu do reszty".

"Śnieg w kwietniu to czysta obelga. Jakby ktoś wymierzyły ci policzek, kiedy oczekujesz pocałunku".

Stało się. Nadszedł moment, kiedy z żalem w sercu muszę napisać, że to pierwsza powieść z serii o rudowłosej Anne, która mnie nie zachwyciła. Więcej... ta powieść mnie rozczarowała...

"Zawsze żal mi dzieci, które nie spędzają chociaż kilku lat w Krainie Baśni".

Anne i Gilbert Blythe wraz z pięciorgiem dzieci opuszczają Wymarzony Dom i przenoszą się do Złotych Iskier....

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
364
164

Na półkach: ,

Książka wydawnictwa Marginesy jest przepięknie wydana, z dobrej jakości papierem, niestety nie posiadam pięciu poprzednich tomów, nad czym bardzo boleję, bo to moje pierwsze spotkanie z tłumaczeniem Anny Bańkowskiej, które jest najbliższe oryginałowi. Co prawda ciężko było mi się przestawić na oryginalne- niespolszczone imiona, ale nie jest to wielki problem. Wracając do pięknego wydania. Okładka jest twarda, minimalistyczna, ale wszystko pasuje do siebie, mamy też sznureczek-zakładkę, co jest bardzo przydatne przy czytaniu. Książki tego wydawnictwa pięknie wyglądają na półkach.Jeśli chodzi o przygody dorosłej Ani, to musiałam znów przyzwyczaić się do jej infantylnej natury, która zawsze trochę mnie denerwowała, ale przecież to cała nasza Ania. Mimo licznej rodziny- piątki dzieci i szóstego w drodze, nasza bohaterka w głębi serca ciągle jest tą małą Anią, szczególnie, gdy spotka się ze swoją najukochańszą przyjaciółka od serca- Dianą. Bliżej poznajemy dzieci bohaterki, problemy w małżeństwie i z ciotką Gilberta.

Bardzo cieszę się, że poznałam to nowe tłumaczenie, tak inne od tego, które wszyscy znamy. muszę chyba zdobyć poprzednie tomy, by na powrót zagłębić się w świat Anne.

Polecam wszystkim, którzy kochają bohaterkę Lucy Maud Montgomery i tym, którzy w ogóle jej nie znają. Czy są takie osoby?

Książka wydawnictwa Marginesy jest przepięknie wydana, z dobrej jakości papierem, niestety nie posiadam pięciu poprzednich tomów, nad czym bardzo boleję, bo to moje pierwsze spotkanie z tłumaczeniem Anny Bańkowskiej, które jest najbliższe oryginałowi. Co prawda ciężko było mi się przestawić na oryginalne- niespolszczone imiona, ale nie jest to wielki problem. Wracając do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1508
1304

Na półkach: , ,

Zapraszam was na mój blog, gdzie dzielę się wrażeniami z lektury najnowszego tomu z serii o Anne Shirley - "Anne ze Złotych Brzegów" Lucy Maud Montgromery :)
https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-anne-ze-zlotych-iskier-lucy-maud-montgomery/

Zapraszam was na mój blog, gdzie dzielę się wrażeniami z lektury najnowszego tomu z serii o Anne Shirley - "Anne ze Złotych Brzegów" Lucy Maud Montgromery :)
https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-anne-ze-zlotych-iskier-lucy-maud-montgomery/

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    12 534
  • Posiadam
    2 898
  • Chcę przeczytać
    1 656
  • Ulubione
    624
  • Dzieciństwo
    152
  • Z dzieciństwa
    83
  • Chcę w prezencie
    80
  • Teraz czytam
    56
  • Lucy Maud Montgomery
    50
  • Klasyka
    47

Cytaty

Więcej
Lucy Maud Montgomery Ania ze Złotego Brzegu Zobacz więcej
Lucy Maud Montgomery Ania ze Złotego Brzegu Zobacz więcej
Lucy Maud Montgomery Ania ze Złotego Brzegu Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także