-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński6
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać9
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
"Matka ryżu" to powieść, która bardzo mnie poruszyła. Jest sagą rodzinną opisującą dzieje Hindusów zamieszkujących Malaje. Poznajemy punkty widzenia różnych członków rodziny i, dzięki temu mamy niemal pełen obraz tej złożonej i wielowątkowej historii.
Główna bohaterka, potem - nestorka rodu to Lakszmi - Cejlonka z brytyjskimi korzeniami, która bardzo wcześnie zostaje wydana za mąż i wysłana na Malaje. Okazuje się, że mąż kobiety, choć jest dużo starszy od niej ukrywa przed nią fakt, że nie należy do osób zamożnych. Lakszmi ciężko pracuje, by zapewnić godne życie szóstce dzieci, która później się rodzi. Kobieta staje się silną, zaradną osobą.
Życie rodziny zmienia się, gdy wybucha druga wojna światowa, a Malezja jest okupowana przez Japończyków. Poznajemy, wraz z bohaterami okrucieństwo tej wojny z punktu widzenia mało znanego Europejczykom. Przeżywamy straszliwe tortury i wczuwamy się w dramatyczną sytuację Lakszmi, jej rodziny i znajomych - szczególnie trudna i przejmująca jest historia sąsiadki - Chinki Mui Tsai.
Gdy wojna dobiega końca dochodzi do tragedii, która na zawsze odciska piętno na bohaterach. Rodzina nie potrafi o tym rozmawiać ani pozbierać się po tych wydarzeniach. Jednakże życie toczy się dalej, rodzą się kolejne pokolenia, kolejne osoby, które przeżywają straszne rzeczy. Historię wieńczy Niśa - prawnuczka Lakszmi, wnuczka Lakszmany i córka Dimple.
Autorka przenosi nas w świat okrutny, ale też barwny, kolorowy, złożony z kultury hinduskiej, malajskiej oraz chińskiej. Zapoznajemy się z azjatyckimi potrawami, zwyczajami, a także wierzeniami. W powieści nie brakuje okultyzmu i złych, sprawdzających się przepowiedni.
Największą wartością "Matki ryżu", oprócz otwarcia na świat i inne kultury jest stworzenie pamiątki dla przyszłych pokoleń - wejście w historię rodziny - rejestrowanie na taśmie magnetofonu tego, czym żyli ci ludzie, co ich smuciło, bolało, a co cieszyło. Smutne, że w tej kulturze człowiek, który nie był wystarczająco urodziwy i inteligentny nie mógł odnieść życiowego sukcesu... Brakuje też domknięcia wątków większości rodzeństwa. Warto, choć jest to książka dla osób mocnych psychicznie.
"Matka ryżu" to powieść, która bardzo mnie poruszyła. Jest sagą rodzinną opisującą dzieje Hindusów zamieszkujących Malaje. Poznajemy punkty widzenia różnych członków rodziny i, dzięki temu mamy niemal pełen obraz tej złożonej i wielowątkowej historii.
Główna bohaterka, potem - nestorka rodu to Lakszmi - Cejlonka z brytyjskimi korzeniami, która bardzo wcześnie zostaje wydana...
Okrutna i bardzo smutna opowieść o tym, jak wiele zła w życiu wywołują narkotyki, które nie rozwiązują innych problemów, ale wręcz je pogłebiają. Plusem jest przedstawienie różnych postaci z różnych kultur (np. Włochów - bardzo polubiłam jedynie Francescę, Irlandczyków, Indonezyjczyków z Bali). Co ich łączy? Komu uda się przeżyć i poukładać sobie życie na nowo, a kto na zawsze się pogrąży?
Książka dla ludzi mocnych psychicznie - ku przestrodze. Minus za ogromne pokłady okultyzmu (choć rozumiem, że to nawiązanie do kultury balijskiej).
Okrutna i bardzo smutna opowieść o tym, jak wiele zła w życiu wywołują narkotyki, które nie rozwiązują innych problemów, ale wręcz je pogłebiają. Plusem jest przedstawienie różnych postaci z różnych kultur (np. Włochów - bardzo polubiłam jedynie Francescę, Irlandczyków, Indonezyjczyków z Bali). Co ich łączy? Komu uda się przeżyć i poukładać sobie życie na nowo, a kto na...
więcej mniej Pokaż mimo toTrzecia część opowieści o Ani to czas lat studenckich w Redmond, gdzie poznaje ona zupełnie nowe osoby, powraca na chwilę do miasteczka, w którym się urodziła i przeżywa wiele życiowych rozterek. Świetne, mocne zakończenie!
Trzecia część opowieści o Ani to czas lat studenckich w Redmond, gdzie poznaje ona zupełnie nowe osoby, powraca na chwilę do miasteczka, w którym się urodziła i przeżywa wiele życiowych rozterek. Świetne, mocne zakończenie!
Pokaż mimo to
Czwarta część przygód Ani z Zielonego Wzgórza, która na trzy lata wyjeżdża do Summerside, gdzie zostaje nauczycielką w miejscowej szkole. Poznaje nowych przyjaciół, choć nie zapomina o starych.
To tzw. powieść epistolarna (pisana w formie listów) do ukochanego. Chyba najsłabsza część przygód Ani.
Czwarta część przygód Ani z Zielonego Wzgórza, która na trzy lata wyjeżdża do Summerside, gdzie zostaje nauczycielką w miejscowej szkole. Poznaje nowych przyjaciół, choć nie zapomina o starych.
To tzw. powieść epistolarna (pisana w formie listów) do ukochanego. Chyba najsłabsza część przygód Ani.
Druga - nieco mniej znana powieść z kultowego cyklu o Ani z Zielonego Wzgórza. Ania kończy seminarium nauczycielskie i zostaje nauczycielką w wiejskiej szkole, w Avonlea. Wkrótce potem na Zielonym Wzgórzu pojawiają się nowi lokatorzy - Tadzio i Tola...
Warto - równie dobra, jak pierwszy tom.
Druga - nieco mniej znana powieść z kultowego cyklu o Ani z Zielonego Wzgórza. Ania kończy seminarium nauczycielskie i zostaje nauczycielką w wiejskiej szkole, w Avonlea. Wkrótce potem na Zielonym Wzgórzu pojawiają się nowi lokatorzy - Tadzio i Tola...
Warto - równie dobra, jak pierwszy tom.
Piąta część przygód wiąże się z kolejną zmianą miejsca zamieszkania... I nie tylko. Tym razem bohaterka poznaje życie w portowej wiosce.
Piąta część przygód wiąże się z kolejną zmianą miejsca zamieszkania... I nie tylko. Tym razem bohaterka poznaje życie w portowej wiosce.
Pokaż mimo to
Tym razem rodzina Ani przeprowadza się do domu o nazwie Złoty Brzeg. Ania prowadzi spokojne życie pośród gromadki swoich uroczych pociech, a także wielu znajomych, prowadzących ze sobą niezwykle ciekawe rozmowy. Jej dzieci przeżywają przygody równie frapujące, co ich mama kiedyś.
Moim zdaniem jest to najciekawsza część sagi o Ani z Zielonego Wzgórza, do której też najchętniej wracałam.
Tym razem rodzina Ani przeprowadza się do domu o nazwie Złoty Brzeg. Ania prowadzi spokojne życie pośród gromadki swoich uroczych pociech, a także wielu znajomych, prowadzących ze sobą niezwykle ciekawe rozmowy. Jej dzieci przeżywają przygody równie frapujące, co ich mama kiedyś.
Moim zdaniem jest to najciekawsza część sagi o Ani z Zielonego Wzgórza, do której też...
Ciąg dalszy przygód dzieci Ani z Zielonego Wzgórza - tym razem do Glen St. Mary sprowadza się rodzina nowego pastora, a jej perypetie będą pochłaniały uwagę nie tylko mieszkańców Złotego Brzegu.
Bardzo sympatyczna i ciekawa opowieść.
To było o Dolinie Tęczy.
Ciąg dalszy przygód dzieci Ani z Zielonego Wzgórza - tym razem do Glen St. Mary sprowadza się rodzina nowego pastora, a jej perypetie będą pochłaniały uwagę nie tylko mieszkańców Złotego Brzegu.
Bardzo sympatyczna i ciekawa opowieść.
To było o Dolinie Tęczy.
Ostatnia książka o Ani z Zielonego Wzgórza i jej dzieciach. Główna bohaterka to najmłodsza córka Ani - Berta Marilla, zwana Rillą.
Napiszę wprost - książka o tym, jak spokojnie żyjących w Kanadzie ludzi zastała wojna światowa i jak ona zmienia życie bohaterów sagi o Ani.
Dzięki tej książce zaczęłam się interesować pierwszą wojną światową.
Bardzo smutna i przygnębiająca opowieść, która nie przypomina pozostałych części.
Ostatnia książka o Ani z Zielonego Wzgórza i jej dzieciach. Główna bohaterka to najmłodsza córka Ani - Berta Marilla, zwana Rillą.
Napiszę wprost - książka o tym, jak spokojnie żyjących w Kanadzie ludzi zastała wojna światowa i jak ona zmienia życie bohaterów sagi o Ani.
Dzięki tej książce zaczęłam się interesować pierwszą wojną światową.
Bardzo smutna i przygnębiająca...
O jejku, to jedna z tych książek z dzieciństwa (obok Ani z Zielonego Wzgórza i kolejnych części jej przygód, do których wracałam najchętniej.
Absolutna klasyka, nie bez powodu wybrana na lekturę szkolną. I, choć doczekała się aż dwóch ekranizacji warto zapoznać się z oryginałem Mistrza Henryka (chodziłam do szkoły jego imienia, nawet udało mi się kiedyś pojechać na Zlot Szkół Sienkiewiczowskich - dawne dzieje).
Dzieci inżynierów pracujących przy budowie Kanału Sueskiego - Polak Staś Tarkowski i Angielka Nelly Rawlison zostają porwane i wywiezione do Chartumu (dziś - stolica Sudanu), gdzie religijny przywódca Mahdi proponuje Stasiowi przejście na islam.
Pierwsza częśc opowieści to historia podróży przez pustynię (na szczególną uwagę zasługuje scena z lwem), a druga - przemierzanie afrykańskiej puszczy i poznawanie obyczajów tzw. Czarnej Afryki - mieszkanie w wielkim baobabie, uroczy towarzysz wyprawy - mastiff Saba, znajomość ze słoniem Kingiem, kultowe już powiedzonka sługi Kalego, zwłaszcza z czasów, gdy przygotowywano go do przyjęcia religii chrześcijańskiej, spotkanie z kotowatym - wobo, a także choroba Nel, która skłania Stasia do dramatycznego poświęcenia.
Jak zakończy się ta historia? Czy ojcowie odnajdą swoje pociechy? To wszystko i o wiele więcej w tej jakże frapującej powieści.
Ciekawostką jest fakt, że autor wykorzystał swoje przeżycia z podróży po Afryce.
Warto też dodać, że to chyba najstarsza polska powieść podróżnicza, a wiele osób po jej przeczytaniu "zarażało się" Afryką - wyjeżdżało tam na misje lub jako lekarze, by leczyć pacjentów.
Może nieco książka ta "trąci myszką" - wszak ma ponad 100 lat, ale też uczy otwartości na świat, nie zapominając jednocześnie o wartościach, takich, jak: pomoc drugiemu człowiekowi, opieka nad słabszymi, szacunek do innych kultur, ewangelizowanie pogan, pomoc pokrzywdzonym zwierzętom, pokora i nadzieja na odmianę losu. Polecam nie tylko przeczytanie, ale i powrót do lektury.
O jejku, to jedna z tych książek z dzieciństwa (obok Ani z Zielonego Wzgórza i kolejnych części jej przygód, do których wracałam najchętniej.
Absolutna klasyka, nie bez powodu wybrana na lekturę szkolną. I, choć doczekała się aż dwóch ekranizacji warto zapoznać się z oryginałem Mistrza Henryka (chodziłam do szkoły jego imienia, nawet udało mi się kiedyś pojechać na Zlot...
Opowieść o szpitalu w Czechosłowacji. Świetne portrety osobowości - doktor Sztrosmajer to legenda, a jego hasło o fruwaniu jak gołębica powala na łopatki - to wizytówka tej książki.
Duża liczba terminów medycznych odpycha osoby, które nie posiadają wykształcenia w tym kierunku.
Jedna z bohaterek była Morawianką i miała takie samo nazwisko, jak moja mama - pół - Morawianka (ciekawostka), a autor często podkreślał, w jakiej to ona żyła biedzie na Morawach i jak to się wyrwała z morawskiej wsi... Niefajnie... Poza tym to przesada.
Nie wyczułam tam też jakichś głębszych wartości; to taka bardziej komedia ze śmiercią w tle (bo gdzie lekarze, tam i śmierć). Mogło być arcydzieło, wyszła połowa z niego :/ Bardziej to jest telenowela niż komedia, niestety :/
Jak na literaturę czeską to trochę słabo.
Opowieść o szpitalu w Czechosłowacji. Świetne portrety osobowości - doktor Sztrosmajer to legenda, a jego hasło o fruwaniu jak gołębica powala na łopatki - to wizytówka tej książki.
Duża liczba terminów medycznych odpycha osoby, które nie posiadają wykształcenia w tym kierunku.
Jedna z bohaterek była Morawianką i miała takie samo nazwisko, jak moja mama - pół - Morawianka...
Ojojoj! Słodkie. Znaczy tytułowy kot jest niesamowicie słodki <3. Kibicowałam mu przez całą książkę, martwiąc się, czy nie zostanie zastrzelony i obdarty ze skóry z powodu swojego (nietypowego, jak na pumy) umaszczenia.
Na szczęście pojawia się osoba, która się w nim zakochuje - tak, jak człowiek zakochuje się w swoim zwierzaku (bez skojarzeń z zoofilią!), a kot nabiera do niej zaufania...
Miłośniczki kotów pewnie sięgną po lekturę, ale to zapełnie inny kotowaty; nie dachowiec. Klimat opowieści jest taki... Hmmm... Myśliwski. Język - dość plastyczny. Można bez trudu wyobrazić sobie prerie i leśne tereny Ameryki Północnej, gdzie toczy się historia Białej Pumy.
Uwrażliwia na problemy dzikich zwierząt. Warto.
Ojojoj! Słodkie. Znaczy tytułowy kot jest niesamowicie słodki <3. Kibicowałam mu przez całą książkę, martwiąc się, czy nie zostanie zastrzelony i obdarty ze skóry z powodu swojego (nietypowego, jak na pumy) umaszczenia.
Na szczęście pojawia się osoba, która się w nim zakochuje - tak, jak człowiek zakochuje się w swoim zwierzaku (bez skojarzeń z zoofilią!), a kot nabiera do...
Kultowa opowieść z czasów dzieciństwa. Głównym bohaterem jest kotek dyskryminowany przez otoczenie z powodu braku ogonka. Na szczęście znajduje "swoich" ludzi, z którymi zamieszkuje. jest tam kochany, szanowany oraz akceptowany. Jednakże niektóre koty z podwórka usiłują zrobić mu przykrość. Przygody kotka to świetna książka dla dzieci, która porusza ważny problem wykluczania w bardzo przystępny sposób, językiem zrozumiałym dla dziecka.
Obok cyklu o Ani i naszego "W pustyni w i puszczy" to jedna z tych opowieści, do których najchętniej wracam.
Gdy byłam dzieckiem Szwecja kojarzyła mi się tylko z Ace of Base, Roxette i tą książką, co wiele wyjaśnia :D
Abby jeszcze nie znałam, a IKEI jeszcze nie było w najbliższym dużym mieście, czyli w Krakowie.
Kultowa opowieść z czasów dzieciństwa. Głównym bohaterem jest kotek dyskryminowany przez otoczenie z powodu braku ogonka. Na szczęście znajduje "swoich" ludzi, z którymi zamieszkuje. jest tam kochany, szanowany oraz akceptowany. Jednakże niektóre koty z podwórka usiłują zrobić mu przykrość. Przygody kotka to świetna książka dla dzieci, która porusza ważny problem...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jedna z najlepszych książek dzieciństwa. Nie szkodzi, że gruba. Czyta się jednym tchem. Dzisiaj już chyba nie ma takiego świata, że szóstka dzieciaków mieszka sobie daleko w Szwecji i ma kilka godzin drogi do szkoły podstawowej... A wtedy - nie było internetu, samochodów (no dobra, jakieś pojedyncze), telewizji i innych rozrywek - za to dzieci rozmawiały ze sobą, z rodzicami, przeżywały ciekawe przygody, a do obcych mówiły "wujku", "ciociu", jak to w Szwecji.
Teraz pewnie szkoła byłaby wielokulturowa, dzieci dojeżdżałyby samochodami z rodzicami, miałyby nowoczesną elektronikę i ta opowieść na pewno dużo by straciła.
Astrid Lindgren ma wiele wspaniałych książek na swoim koncie, ale gdyby przyznali jej Order Uśmiechu tylko za "Dzieci z Bullerbyn" to też byłoby w porządku.
Jedna z najlepszych książek dzieciństwa. Nie szkodzi, że gruba. Czyta się jednym tchem. Dzisiaj już chyba nie ma takiego świata, że szóstka dzieciaków mieszka sobie daleko w Szwecji i ma kilka godzin drogi do szkoły podstawowej... A wtedy - nie było internetu, samochodów (no dobra, jakieś pojedyncze), telewizji i innych rozrywek - za to dzieci rozmawiały ze sobą, z...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka o dziecku, które ma wszystko i jest dość głupie i pyszne, ale w pewnym momencie styka się z problemem niepełnosprawności, co wywołuje poruszenie.
Dla mnie, jako dla dziesięciolatki ta książka była zjadliwa i naiwna, bo wychowałam się z ciotką, która chodziła o kulach i od dziecka miałam takie podejście, że niepełnosprawność to część życia, coś normalnego i każdego dnia trzeba się starać ją pokonywać. Wiem, że jest to trudne, ale tutaj robią z tego wielkie halo.
Wstawki po kaszubsku męczące - przepraszam, ale kompletnie nie rozumiem tego języka, bo jestem z innego pogranicza.
Naiwny język, łatwa do przewidzenia fabuła, ale jednak niesie wartości dla dzieci, więc może być. Słaba, ale za poruszenie problemu osób niewidomych - jedna gwiazdka więcej.
Książka o dziecku, które ma wszystko i jest dość głupie i pyszne, ale w pewnym momencie styka się z problemem niepełnosprawności, co wywołuje poruszenie.
Dla mnie, jako dla dziesięciolatki ta książka była zjadliwa i naiwna, bo wychowałam się z ciotką, która chodziła o kulach i od dziecka miałam takie podejście, że niepełnosprawność to część życia, coś normalnego i każdego...
Bardzo dobra biografia. Świetna historia rodziny pani Haliny - mamy Anny Jantar. Chyba ostatnia rozmowa z babcią Natalii (ale za to jaka)!
Wywiady z przyjaciółmi i znajomymi pani Anny, a także perełka - list Jarosława, jej męża, napisany do niej w czasie kryzysu małżeństwa. Duży wkład pracy Natalii, czyli córki, udostępnienie wielu zdjęć i materiałów. I nieco przypomnienia z poprzednich dwóch książek o piosenkarce.
Dla wielbicieli artystki to pewnie nic nowego, ale ja jestem z pokolenia fanów Natalii i inaczej to widzę. Autor nie tylko zgromadził mnóstwo źródeł, ale zrobił z nich świetną książkę oddającą klimat lat 1950 - 1980. Szczególnie poruszające są wspomnienia bohaterów, mówiących o tym, w jaki sposób dowiedzieli się o katastrofie lotniczej...
Anna Jantar to legenda i ta biografia jest godna błogosławieństwa mamy - Haliny oraz córki - Natalii. Najważniejsze jest to, że wnuki wokalistki - Jan, Ania i Laura otrzymały wspaniałą pamiątkę po babci, której nie dane było im poznać.
Bardzo dobra biografia. Świetna historia rodziny pani Haliny - mamy Anny Jantar. Chyba ostatnia rozmowa z babcią Natalii (ale za to jaka)!
Wywiady z przyjaciółmi i znajomymi pani Anny, a także perełka - list Jarosława, jej męża, napisany do niej w czasie kryzysu małżeństwa. Duży wkład pracy Natalii, czyli córki, udostępnienie wielu zdjęć i materiałów. I nieco przypomnienia...
Świat, którego już nie ma. Książka przenosząca w czasie i przestrzeni. Dzięki niej można choć trochę poznać geografię Włoch.
Jednakże nie to jest najważniejsze. Była taka scena, która wycisnęła mi łzy z oczu i momentalnie wczułam się w ból bohatera... I to był pierwszy raz w życiu, kiedy płakałam podczas samodzielnego czytania książki.
Znakomita literatura promująca wartości chrześcijańskie oraz relacje rodziców i dzieci. Chyba jeszcze wrócę do tej książki, bo ona znalazła się w ścisłej czołówce moich ulubionych.
Świat, którego już nie ma. Książka przenosząca w czasie i przestrzeni. Dzięki niej można choć trochę poznać geografię Włoch.
Jednakże nie to jest najważniejsze. Była taka scena, która wycisnęła mi łzy z oczu i momentalnie wczułam się w ból bohatera... I to był pierwszy raz w życiu, kiedy płakałam podczas samodzielnego czytania książki.
Znakomita literatura promująca...
Obłomow - tytułowy bohater to obżarciuch (wielbiciel tradycyjnej kuchni rosyjskiej) i leń, całymi dniami wylegujący się na kanapie (domyślam się, że twórca bajki o kocie Garfieldzie musiał się nim zainspirować) :D Jak dla mnie - takie trochę alter ego... Nie muszę chyba pisać, jakie problemy zdrowotne wywołuje ten tryb życia. Wyczuwa się coś w rodzaju depresji...
Pojawia się jego przyjaciel - Stolz i urocza Olga, na którą Obłomow zamienia ukochaną kanapę...
Książka bardzo rosyjska; choć akcja toczy się wolno momentami jest zabawnie. Polecam zwłaszcza w wersji dobrego audiobooka. Dla takich jak ja - ku refleksji, żeby nie przesadzili z tym obżarstwem i lenistwem.
Obłomow - tytułowy bohater to obżarciuch (wielbiciel tradycyjnej kuchni rosyjskiej) i leń, całymi dniami wylegujący się na kanapie (domyślam się, że twórca bajki o kocie Garfieldzie musiał się nim zainspirować) :D Jak dla mnie - takie trochę alter ego... Nie muszę chyba pisać, jakie problemy zdrowotne wywołuje ten tryb życia. Wyczuwa się coś w rodzaju depresji...
Pojawia...
Połączenie zabawnych anegdot z czasów Austro-Węgier ze znakomitymi przepisami kulinarnymi pochodzącymi z tego regionu Europy.
Austro-Węgry współtworzyło wiele narodów i każdy z nich wniósł coś do dorobku kulinarnego tego niezwykłego państwa (np. Polacy wnieśli potrawy z grzybami). Choć ten niezwykły twór państwowy z wiadomych względów nie przetrwał próby czasów pozostało po nim bogactwo kulinarne, z którego warto korzystać.
Autor pisze, że gdyby pierwsza wojna światowa odbyłaby się na froncie kulinarnym stałaby się starciem Francji (reprezentującej Ententę)i Austro-Węgier (walczących po stronie Państw Centralnych).
Puenta tej historii zaskakuje.
Piękne, wyjątkowe połączenie historii z kulinariami. Książka jest uniwersalna - do gotowania i do poczytania. Szczególnie polecam osobom z Galicji, które, podobnie, jak ja mają sentyment do tych klimatów.
Połączenie zabawnych anegdot z czasów Austro-Węgier ze znakomitymi przepisami kulinarnymi pochodzącymi z tego regionu Europy.
więcej Pokaż mimo toAustro-Węgry współtworzyło wiele narodów i każdy z nich wniósł coś do dorobku kulinarnego tego niezwykłego państwa (np. Polacy wnieśli potrawy z grzybami). Choć ten niezwykły twór państwowy z wiadomych względów nie przetrwał próby czasów pozostało...