Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Po co pisać prozę, która mogłaby być rocznikiem statystycznym? Zgadzam się, że warto mówić o mizoginicznej rzeczywistości w Korei bo to chyba jedyny sposób aby coś zmienić. Ale wydaje mi się, że można to zrobić z jakimś literackim polotem, tymczasem książka te nie ma jakiejkolwiek wartości literackiej. Słaba fabuła, słaba warstwa językowa, zero metafor. Porywa dokładnie tak jak porywa rocznik statystyczny właśnie. Dla miłośnika statystyki i słów "procent", "odsetek", "X na dziesięć" to z pewnością powieść zasługująca na literackiego nobla.
Tak w ogóle to chyba żaden kraj na świecie do końca nie znalazł idealnego sposobu na pogodzenia macierzyństwa i kariery zawodowej kobiet.

Po co pisać prozę, która mogłaby być rocznikiem statystycznym? Zgadzam się, że warto mówić o mizoginicznej rzeczywistości w Korei bo to chyba jedyny sposób aby coś zmienić. Ale wydaje mi się, że można to zrobić z jakimś literackim polotem, tymczasem książka te nie ma jakiejkolwiek wartości literackiej. Słaba fabuła, słaba warstwa językowa, zero metafor. Porywa dokładnie tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niesamowicie intrygujący jest koncept powieści. Bierzesz trzecioplanową postać z mitologii, osadzasz ją na pierwszym planie i wokół niej konstruujesz swoją opowieść. Bez negacji czy zakłamywania opowieści Homera. Dla tego samego tylko faktu warto przeczytać.

Niesamowicie intrygujący jest koncept powieści. Bierzesz trzecioplanową postać z mitologii, osadzasz ją na pierwszym planie i wokół niej konstruujesz swoją opowieść. Bez negacji czy zakłamywania opowieści Homera. Dla tego samego tylko faktu warto przeczytać.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie pamiętam bardziej seksistowskiego i szowinistycznego tekstu. Każda strona roi się od przedmiotowego traktowania kobiet. Szczytem umiejętności językowych autorki jest fragment: "„Wchodzisz do dowolnego klubu w Pattayi, a oni tam mają tancerki, które strzelają piłeczkami pingpongowymi z cipki. – Przykucnął, żeby zademonstrować, a jego towarzyszki wybuchły piskliwym śmiechem. – Mówię absolutnie poważnie. Znam faceta, któremu taka piłeczka prawie wybiła oko. Zapytajcie mojego kolegę, on wam o tym opowie – powiedział, chwytając Lenny’ego pod ramię.”
I to napisała kobieta??? Serio???
Wiem, że literatura ma czasami szokować, ale jeśli owe zabiegi językowe mają służyć tylko dokładniejszemu sportretowaniu środowiska, gdzie rozgrywa się akcje to wydaje mi się, że ten cel można osiągnąć bez naruszania granicy dobrego smaku i to w tak ordynarny sposób.

Nie pamiętam bardziej seksistowskiego i szowinistycznego tekstu. Każda strona roi się od przedmiotowego traktowania kobiet. Szczytem umiejętności językowych autorki jest fragment: "„Wchodzisz do dowolnego klubu w Pattayi, a oni tam mają tancerki, które strzelają piłeczkami pingpongowymi z cipki. – Przykucnął, żeby zademonstrować, a jego towarzyszki wybuchły piskliwym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ale dlaczego ona tak strasznie nienawidzi mężczyzn? To zdanie w odniesieniu do autorki jako pierwsze ciśnie się na usta po lekturze książki. Przerysowana mizoginia w ustach bohaterów ostatecznie przeradza się w mizoandrię. Na i jeszcze te szczegóły odnośnie mężczyzn toczących cały czas pseudointelektualne dysputy - Jeden mężczyzna znęcający się nad żoną, którą ostatecznie doprowadza do samobójstwa, inny sprowadza do sanatorium prostytutki, jeszcze inny onanizuje się wbijając sobie agrafkę w pośladki. Do tego okoliczni chłopi robią sobie w lesie osobliwe sex lalki do zaspokajanie swoich żądzy. Do tego główny bohater, w którym od początku pokładamy nadzieję, że w całej tej historii jest jakiś męski pozytywny bohater okazuje się nie do końca mężczyzną...
Tokarczuk bardzo dobitnie w całej powieści pokazuje również co myśli o jedzeniu mięsa a scena z króliczymi sercami to już istne kuriozum.
No to dlaczego aż 8 punktów? Za język! Książka napisana jest niesamowicie obrazowym, zmysłowym językiem pełnym cudownych metafor.

Ale dlaczego ona tak strasznie nienawidzi mężczyzn? To zdanie w odniesieniu do autorki jako pierwsze ciśnie się na usta po lekturze książki. Przerysowana mizoginia w ustach bohaterów ostatecznie przeradza się w mizoandrię. Na i jeszcze te szczegóły odnośnie mężczyzn toczących cały czas pseudointelektualne dysputy - Jeden mężczyzna znęcający się nad żoną, którą ostatecznie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przejmująca opowieść o miłości do książek, o pisaniu książek a przede wszystkim poradzenia sobie z trudną przeszłością. Jak czasami trudno jest powiedzieć "kocham Cię" nawet do własnej córki. A w tle delikatnie przebija się trudna historia Stanów Zjednoczonych pokazana jako zderzenie dwóch trudnego losu pionierów z jeszcze trudniejszym losem rdzennych mieszkańców Ameryki.
Narracja prosta, linearna, pierwszoosobowa z ogromną ilością retrospekcji.
Uważam, że znacznie lepsze od Olive Kitteridge.

Przejmująca opowieść o miłości do książek, o pisaniu książek a przede wszystkim poradzenia sobie z trudną przeszłością. Jak czasami trudno jest powiedzieć "kocham Cię" nawet do własnej córki. A w tle delikatnie przebija się trudna historia Stanów Zjednoczonych pokazana jako zderzenie dwóch trudnego losu pionierów z jeszcze trudniejszym losem rdzennych mieszkańców Ameryki....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gombrowicz twierdził, że nie jesteśmy w stanie uwolnić się od masek i z jednaj przeskakujemy w drugą. "Okruchy dnia" to opowieść o masce totalnej, opowieść o człowieku, który stał się swoją maską. Wstrząsające są trzy sceny: scena odchodzenia ojca głównego bohatera, również scena, kiedy Stevenson musi grać idiotę przed trzema gentlemenami, udowadniającymi w ten sposób tezę, że demokracja to głupota, no i wątek zwolnienia ze służby 2 pokojówek, kiedy wielki lord Darlington uległ na jakiś czas czarowi faszyzmu.
Fascynująca opowieść o człowieku dokonującego rozliczenia swojego życia, w to wszystko wpleciona wielka historia, ponadczasowe pytania i na deser wielka niespełniona miłość, która nigdy nie miała szansy się urodzić.

Gombrowicz twierdził, że nie jesteśmy w stanie uwolnić się od masek i z jednaj przeskakujemy w drugą. "Okruchy dnia" to opowieść o masce totalnej, opowieść o człowieku, który stał się swoją maską. Wstrząsające są trzy sceny: scena odchodzenia ojca głównego bohatera, również scena, kiedy Stevenson musi grać idiotę przed trzema gentlemenami, udowadniającymi w ten sposób tezę,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Vanitas vanitatum et omnia vanitas.
Tutaj nie ma marzeń, aspiracji, nie ma czegoś po co warto żyć. Ludzie są zredukowani do swoich popędów. Tak sto lat temu ja w czasach współczesnych. To nie jest opowieść o Śląsku, rzecz mogłaby się dziać w dowolnym miejscu na świecie. Marność postaci nie wynika tutaj z faktu, że urodzili się na Śląsku. Zdecydowanie bardziej o Śląsku, o szukaniu swojej tożsamości jest "Pokora" Twardocha.

Vanitas vanitatum et omnia vanitas.
Tutaj nie ma marzeń, aspiracji, nie ma czegoś po co warto żyć. Ludzie są zredukowani do swoich popędów. Tak sto lat temu ja w czasach współczesnych. To nie jest opowieść o Śląsku, rzecz mogłaby się dziać w dowolnym miejscu na świecie. Marność postaci nie wynika tutaj z faktu, że urodzili się na Śląsku. Zdecydowanie bardziej o Śląsku, o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Iliada napisana prozą. Nie jest to powieść o miłości, jak próbuje sprzedać ją okładkowy marketing, ale powieść o gigantycznym, przerośniętym ego, o głupiej dumie, która doprowadziła do tragedii i o najgłupszej wojnie w historii ludzkości.

Iliada napisana prozą. Nie jest to powieść o miłości, jak próbuje sprzedać ją okładkowy marketing, ale powieść o gigantycznym, przerośniętym ego, o głupiej dumie, która doprowadziła do tragedii i o najgłupszej wojnie w historii ludzkości.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przedstawienie ruskich jako kosmitów... rewelacja :) Wątek z Alicją i "wypij mnie" w zakończeniu, pozostawiający sporo pytań dodaje książce bardzo dużo. Bez tego zakończenia książka byłaby po prostu przeciętna...

Przedstawienie ruskich jako kosmitów... rewelacja :) Wątek z Alicją i "wypij mnie" w zakończeniu, pozostawiający sporo pytań dodaje książce bardzo dużo. Bez tego zakończenia książka byłaby po prostu przeciętna...

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

W wywiadach autorka wskazywały na wydarzenia po katastrofie smoleńskiej jako inspirację do napisania książki. Chodzi o stawianie pomników i ekshumacje. Te wątki pojawiają się głównie w tak zwanych "bluzgach" czyli zapisach for internetowych. Ale dlaczego autorka to zestawiła z pedofilią już do mnie nie dociera. Poza tym, rozumiem, że literatura ma czasami szokować, ale połączenie pedofilii z zoofilią to już za dużo.

W wywiadach autorka wskazywały na wydarzenia po katastrofie smoleńskiej jako inspirację do napisania książki. Chodzi o stawianie pomników i ekshumacje. Te wątki pojawiają się głównie w tak zwanych "bluzgach" czyli zapisach for internetowych. Ale dlaczego autorka to zestawiła z pedofilią już do mnie nie dociera. Poza tym, rozumiem, że literatura ma czasami szokować, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"W dniach, które nadejdą, kruche czarne rebusy krwi zastygłej w tutejszych piaskach popękają, rozpadną się i znikną, i w ciągu zaledwie kilku pochodów słońca wszelki ślad zagłady tych ludzi ulegnie zatarciu. Pustynny wiatr obsypie ich szczątki solą i nie zostanie nic, ni duch, ni pieśniarz, który opowiedziałby wędrującemu pielgrzymowi, jak to się stało, że w tym miejscu żyli ludzie i tutaj pomarli."
I tak się stało, przez lata nikt nie opowiadał prawdziwej historii natywnych ludów Ameryki, jej miejsce zastąpił romantyczna legenda o dzikim zachodzie: dzielnych pionierach żyjących w zgodzie z autochtonami.
Niektórzy piszą, że "Krwawy południk" to demitologizacja mitu dzikiego zachodu ale nie przychylam się do tej opinii. Aby być w zgodzie z faktami w książce powinna się pojawić regularna armia amerykańska dziesiątkująca natywne ludy Ameryki. Zamiast niej mamy bandę najemników, psychopatycznych morderców, którzy zabijają dla przyjemności nie tylko Indian i Meksykanów ale wszystkich bez wyjątku, gdzie kulminację mamy w wątku, kiedy banda przejmuje prom i okrada, gwałci i zabija wszystkich, którzy szukają przeprawy. Armia się pojawia w paru miejscach jako organizacja słaba ,która bezskutecznie próbuje powstrzymać bandę.
"Krwawy południk" to podróż na samo dno piekła, po którym nie oprowadza nas Wergiliusz ale sam szatan, bóg wojny w postaci sędziego Holdena. W "Krwawym południku" McCarthy jawi się jako skrajny mizantrop. Przez pornograficzne opisy zbrodni da się przejść jedynie dzięki pięknemu, poetyckiemu wręcz językowi, ale zarezerwowanemu jednie do opisów przyrody. Pogłębia to jedynie kontrast między nią a zepsutymi ludźmi.

"W dniach, które nadejdą, kruche czarne rebusy krwi zastygłej w tutejszych piaskach popękają, rozpadną się i znikną, i w ciągu zaledwie kilku pochodów słońca wszelki ślad zagłady tych ludzi ulegnie zatarciu. Pustynny wiatr obsypie ich szczątki solą i nie zostanie nic, ni duch, ni pieśniarz, który opowiedziałby wędrującemu pielgrzymowi, jak to się stało, że w tym miejscu...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Matka Polka Anne Applebaum, Paweł Potoroczyn
Ocena 7,6
Matka Polka Anne Applebaum, Paw...

Na półkach:

Anne Applebaum juz zapisała się na kartach historii choćby jako autorka dwóch ważnych książek historycznych dotyczących Rosji i Ukrainy. W "Matce Polce" dużo jest na temat obu tych pozycji. Anne jawi się jako prawdziwy obywatel świata, prawdziwie kosmopolityczna kobieta. Podzielam w pełni jej poglądy na literaturę, sztukę, edukację, w dużej mierze geopolitykę. Niezwykle trafnie opisuje działania Rosji polegające na osłabieniu UE, NATO, czy USA. Dotyka między innymi tego paradoksu, dlaczego Rosja woli wspierać jawnie anyrosyjskie narracje, których jednak głównym celem jest nacjonalizm i destabilizacja wspólnot międzynarodowych. Sporo w książce jest o polaryzacji zarówno w USA jak i w Polsce, natomiast książka ta niestety ową polaryzację pogłębia. Z lektury odnosimy wrażenie, że PiS to najgorsze co spotkało Polskę, że jest w całości przeżarty korupcją, zaś Platforma to przykład cnót wszelakich. Pogardliwe komentarze nie tylko dotyczące PiS ale i innych partii poza Platformą. Jest to książka napisana przez platformersa dla platformersów. Piszę to z perspektywy osoby, której świat PiS jest kompletnie obcy, co więc stwierdzą osoby, które są bliżej PiS ale jednocześnie otwarte na dyskusję?
Zdecydowanie warto jednak przeczytać.

Anne Applebaum juz zapisała się na kartach historii choćby jako autorka dwóch ważnych książek historycznych dotyczących Rosji i Ukrainy. W "Matce Polce" dużo jest na temat obu tych pozycji. Anne jawi się jako prawdziwy obywatel świata, prawdziwie kosmopolityczna kobieta. Podzielam w pełni jej poglądy na literaturę, sztukę, edukację, w dużej mierze geopolitykę. Niezwykle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Skrajnie islamofobiczne spojrzenie na migrację. Autor próbuje nas przekonać, że wkrótce Europa stanie się republiką islamską i powszechnie zapanuje szariat. Przytacza błędne statystki (np, że PKB per capita w krajach z największą liczbą migranów spada) i wmawia nam, że w Szwecji emigranci na potęgę gwałcą kobiety (bez wyjaśnienie jaka jest definicja gwałtu w Szwecji). Zamiast tego czytadła proponuję powieść "Uległość" Houellebecqa opisującą podobny scenariusz ale pozostając na poziomie fikcji literackiej.

Skrajnie islamofobiczne spojrzenie na migrację. Autor próbuje nas przekonać, że wkrótce Europa stanie się republiką islamską i powszechnie zapanuje szariat. Przytacza błędne statystki (np, że PKB per capita w krajach z największą liczbą migranów spada) i wmawia nam, że w Szwecji emigranci na potęgę gwałcą kobiety (bez wyjaśnienie jaka jest definicja gwałtu w Szwecji)....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Que puta es la guerra
No właśnie... ja w ogóle mam problem z literaturą wojenną. Może dlatego książkę oceniłem tylko na "7". Największe wrażenie zrobiła na mnie stylistyka - opisy są bardzo oszczędne, ale dzięki bardzo zmysłowemu językowi pozwalają nam wręcz przenieść się do opisywanego świata. Pierwszy lepszy fragment: "„...znalazłszy się na dworze Robert Jordan głęboko odetchnął czystym, nocnym powietrzem górskim, pachnącym sosnami i rosą pokrywającą trawę na łące przy strumieniu. Odkąd wiatr ustał, rosa spadła obficie, ale stojąc tam pomyślał, że rano pewnie będzie przymrozek. Kiedy tak stal i oddychając głęboko wsłuchiwał się w noc, dosłyszał najpierw dalekie strzały, a potem krzyk sowy gdzieś niżej między drzewami, gdzie była zagroda dla koni. Następnie z jaskini doleciał głos Cygana, który zaczął śpiewać..." W tym krótkim fragmencie Hemingway dotyka naszego zmysłu wzroku, słuchu, węchu i dotyku. I taka jest cała książka.
Wyraziste postaci to kolejny dobry element: konsekwentny z gigantycznym poczuciem obowiązku Robert Jordan, "twarda" i bezpośrednia Pilar, niewinna Maria.
W tym wszystkim rodząca się miłość Jordana i Marii, z góry skazana na porażkę, ale pozwalająca w pełni przeżyć być może ostatnie chwile ich życia.

Que puta es la guerra
No właśnie... ja w ogóle mam problem z literaturą wojenną. Może dlatego książkę oceniłem tylko na "7". Największe wrażenie zrobiła na mnie stylistyka - opisy są bardzo oszczędne, ale dzięki bardzo zmysłowemu językowi pozwalają nam wręcz przenieść się do opisywanego świata. Pierwszy lepszy fragment: "„...znalazłszy się na dworze Robert Jordan głęboko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z całą pewnością książkę przyjemnie się czyta, sporo się dzieje i jest gigantyczna dawka humoru. Język jest zwięzły , ale poza kilkoma wyjątkami pozbawiony warstwy metaforycznej. To taka słodko-gorzka potrawka bo lekkie pióro i humor z jednej strony ale ponure przesłanie z drugiej. Może patrzę cynicznie, ale to przesłanie jest mało odkrywcze. Ludzie są filisterscy, skąpi, wszystko robią na pokaz i plotkują. A kto ma wątpliwości, że tak nie jest? To moje pierwsze spotkanie z Gogolem.

Z całą pewnością książkę przyjemnie się czyta, sporo się dzieje i jest gigantyczna dawka humoru. Język jest zwięzły , ale poza kilkoma wyjątkami pozbawiony warstwy metaforycznej. To taka słodko-gorzka potrawka bo lekkie pióro i humor z jednej strony ale ponure przesłanie z drugiej. Może patrzę cynicznie, ale to przesłanie jest mało odkrywcze. Ludzie są filisterscy, skąpi,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bez wnikania w treść i znaczenie, nie pamiętam drugiej książki przy której się tak świetnie bawiłem. Czytając po prostu śmiałem się na głos. Rewelacyjne poczucie humoru Mendozy, według mnie tutaj nawet lepszy niż w cyklu Fryzjera damskiego.

Bez wnikania w treść i znaczenie, nie pamiętam drugiej książki przy której się tak świetnie bawiłem. Czytając po prostu śmiałem się na głos. Rewelacyjne poczucie humoru Mendozy, według mnie tutaj nawet lepszy niż w cyklu Fryzjera damskiego.

Pokaż mimo to


Na półkach:

"Wyciągnijcie ze mnie ten pierwiastek kwadratowy z minus jeden! Wyrwijcie go ze mnie!". Dystopia napisana przez czynnego zawodowo (w trakcie pisania) inżyniera. Obowiązkowa lektura dla każdego miłośnika matematyki, który nie stroni od dobrej literatury. Pierwszy raz czytałem (a w zasadzie słuchałem czytaną przez genialnego Mako New) książkę tak bardzo przesiąkniętą językiem matematyki. Interpretować treść można wielopłaszczyznowo. Dla mnie to taka przewrotnie opowiedziana historia Adama i Ewy z Księgi Rodzaju, gdzie I-330 podaje jabłko wolności Delcie 503.
Porównując z innymi wielkimi dystopiami, jednak dla mnie Huxley pozostaje numerem jeden...

"Wyciągnijcie ze mnie ten pierwiastek kwadratowy z minus jeden! Wyrwijcie go ze mnie!". Dystopia napisana przez czynnego zawodowo (w trakcie pisania) inżyniera. Obowiązkowa lektura dla każdego miłośnika matematyki, który nie stroni od dobrej literatury. Pierwszy raz czytałem (a w zasadzie słuchałem czytaną przez genialnego Mako New) książkę tak bardzo przesiąkniętą językiem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W obliczu takich zbrodni wojennych jakich dopuścili się Japończycy choćby w Nankinie, to z ich podejścia do internowanych w obozie przedstawionym w Imperium Słońca to jak pobyt w luksusowym pięciogwiazdkowym hotelu. Jim i pozostali mają w tym obozie wszystko, może trochę za mało jedzenia. Ale zanim trafił do obozu, Jim był przyzwyczajonym do życia w przepychu synem brytyjskiego przedsiębiorcy w Szanghaju, więc dla niego to "za mało jedzenia" może być bardzo relatywne. W wielu momentach w portrecie Jima widać młodego imperialistę: „Będzie tam wprawdzie dziewięcioro chińskiej służby, ale dla Jima, podobnie jak dla wszystkich dzieci brytyjskich, byli oni czymś równie biernym i niezauważalnym jak meble.”.
NA początku zamieszek, rodzice Jima są wcześniej od niego umieszczeni w innym obozie. Dla mnie było oczywiste, że przez te kilka obozowych lat, kiedy Jim prawie zapomniał jak wyglądają rodzice, że ich już nie zobaczy, że zostali zamordowani. Tymczasem, po zakończeniu wojny jakby nigdy nic wszyscy spotykają się w swoim domu i wracają do swojego luksusowego życia.
Jak ktoś chce dobrej książki o okrucieństwach wojny widzianych oczami dziecka to polecam choćby "Złodziejkę książek" Markusa Zusaka.
BTW: ludzi z Lubimyczytac chyba poniosła fantazja klasyfikując "Imperium Słońca" jako "kryminał, sensacje, thriller". Książka nie ma nic wspólnego z żadnym z tych gatunków.

W obliczu takich zbrodni wojennych jakich dopuścili się Japończycy choćby w Nankinie, to z ich podejścia do internowanych w obozie przedstawionym w Imperium Słońca to jak pobyt w luksusowym pięciogwiazdkowym hotelu. Jim i pozostali mają w tym obozie wszystko, może trochę za mało jedzenia. Ale zanim trafił do obozu, Jim był przyzwyczajonym do życia w przepychu synem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Od czasu do czasu sięgam po proste historie, których przyjemnie się słucha podczas biegania. To mój "pierwszy raz" z Mrozem. Przyznaję, że autor dobrze opanował sztukę pisania thrillerów bo cały czas chce się wiedzieć co będzie dalej. Plus za przypomnienie stosunkowo mało znanego wątku historycznego z "dziećmi Zamojszczyzny", też go wcześniej nie znałem.
Największym minusem jest w sumie całkowicie niedorzeczna fabuła. Obłąkana była żona Seweryna zabija dzieci z wadą serca aby oszczędzić im cierpienie w przyszłości. Nie wyjaśniono jak zdiagnozowała tę wadę, którą odkryto dopiero po analizie patomorfologicznej zwłok. Nie jestem lekarzem, ale nawet jeśli są jakieś markery nowotworowe, to wykonywanie ich na Białorusi wśród dzieci, które nie mają żadnych objawów, wydaje się mało prawdopodobne.
Paskudny stereotyp: jak dzisiaj w jakiś polskim filmie lub książce pojawia się ksiądz to oczywiście to musi być pedofil.
Obrzydliwe opisy szczegółów pedofilskich, których autor naprawdę mógł oszczędzić.
No i zakończenie, nie chodzi o to, że nie ma happy endu, ale gwałt i morderstwo córki głównego bohatera gigantycznie rozczarowuje, nawet jeśli to miało wybrzmieć w związku z "dziećmi Zamojszczyzny".

Od czasu do czasu sięgam po proste historie, których przyjemnie się słucha podczas biegania. To mój "pierwszy raz" z Mrozem. Przyznaję, że autor dobrze opanował sztukę pisania thrillerów bo cały czas chce się wiedzieć co będzie dalej. Plus za przypomnienie stosunkowo mało znanego wątku historycznego z "dziećmi Zamojszczyzny", też go wcześniej nie znałem.
Największym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Oceniając Drugą Wojnę Światową zazwyczaj przyjmuje się proste porównanie, Niemcy = zbrodniarze. Polska prawica na całym świecie podnosi alarm, gdy ktoś napisze "polskie obozy koncentracyjne" i poprawie na "niemieckie obozy koncentracyjne", co tylko utrwala obraz Niemców jako zbrodniarzy. A powinno się pisać "nazistowskie lub hitlerowskie obozy koncentracyjne", bo to nie Niemcy są winni tylko Hitler i jego banda. A w hitlerowskich Niemczech było też sporo Niemców, którzy nienawidzili Hitlera, którzy pomagali i ukrywali Żydów narażając swoje życie. To są zazwyczaj pomijane fakty historyczne, bo nie pasują do prostej biało-czarnej narracji podsumowującej te trudne czasy. I to jest jeden z powodów, dla których pokochałem "Złodziejkę książek".

Oceniając Drugą Wojnę Światową zazwyczaj przyjmuje się proste porównanie, Niemcy = zbrodniarze. Polska prawica na całym świecie podnosi alarm, gdy ktoś napisze "polskie obozy koncentracyjne" i poprawie na "niemieckie obozy koncentracyjne", co tylko utrwala obraz Niemców jako zbrodniarzy. A powinno się pisać "nazistowskie lub hitlerowskie obozy koncentracyjne", bo to nie...

więcej Pokaż mimo to