-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyLiliana Więcek: „Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu wsparcia drugiego człowieka”BarbaraDorosz1
-
ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel34
Biblioteczka
2024-04-26
2024-04-14
2020-08-04
2024-04
2024-03-21
Z pewnością ciekawy pomysł na intrygę kryminalną, ale wykonanie takie sobie. Przez większość książki jakoś się męczyłam czytaniem. A brnąc przez pierwsze 50 stron z perspektywy Joanny, miałam ochotę przerwać lekturę. Gdzie Warwiłow? Gdzie trup? Potem zrobiło się nieco ciekawiej, ale nadal jakoś się ciągnęło. Z czasem w głowie czytelnika pojawiają się pewne podejrzenia, o co tu chodzi, ale autorowi udaje się wykonać zwrot akcji. Muszę przyznać, że wyjaśnienie jest całkiem zaskakujące.
Z pewnością ciekawy pomysł na intrygę kryminalną, ale wykonanie takie sobie. Przez większość książki jakoś się męczyłam czytaniem. A brnąc przez pierwsze 50 stron z perspektywy Joanny, miałam ochotę przerwać lekturę. Gdzie Warwiłow? Gdzie trup? Potem zrobiło się nieco ciekawiej, ale nadal jakoś się ciągnęło. Z czasem w głowie czytelnika pojawiają się pewne podejrzenia, o co...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03
Po kilkudziesięciu stronach mam dość. Nic tu się nie dzieje. Chyba wyrosłam już z opowieści o panienkach z dobrego domu. Liczyłam na jakiś lekki romans, do tego fajny klimat Krakowa i Zakopanego z międzywojnia, ale chyba nawet nie dotarłam do momentu, w którym coś takiego mogłoby zamajaczyć. I ten górnolotny, zbyt literacki styl... Może potem akcja jakoś rusza, ale chyba szkoda mi czasu i siły woli na przedzieranie się przez każde kolejne zdanie. Nie zachęcił mnie ten początek w żaden sposób.
Po kilkudziesięciu stronach mam dość. Nic tu się nie dzieje. Chyba wyrosłam już z opowieści o panienkach z dobrego domu. Liczyłam na jakiś lekki romans, do tego fajny klimat Krakowa i Zakopanego z międzywojnia, ale chyba nawet nie dotarłam do momentu, w którym coś takiego mogłoby zamajaczyć. I ten górnolotny, zbyt literacki styl... Może potem akcja jakoś rusza, ale chyba...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-09
Ciekawa pozycja, inna niż wiele kryminałów na jedno kopyto. Chociaż lubię kryminały, więc czytając, zaczęłam się zastanawiać, czy będzie w końcu jakiś trup. Ale po niemrawym początku coś zaczęło się dziać i potem trochę tych trupów się pojawiło. Po przebrnięciu początku, akcja zaczęła się zagęszczać i informacji było coraz więcej, aż w końcu wszystkie puzzle wskoczyły na swoje miejsca. Zagadek jednak jest więcej niż to, kto zabił, bo nie wiadomo, kto jest kim i co wydarzyło się naprawdę.
Ciekawa pozycja, inna niż wiele kryminałów na jedno kopyto. Chociaż lubię kryminały, więc czytając, zaczęłam się zastanawiać, czy będzie w końcu jakiś trup. Ale po niemrawym początku coś zaczęło się dziać i potem trochę tych trupów się pojawiło. Po przebrnięciu początku, akcja zaczęła się zagęszczać i informacji było coraz więcej, aż w końcu wszystkie puzzle wskoczyły na...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-11
Nie sposób nie zgodzić się ze słowami Michała Rusinka z okładki - w tej książce raczej zagadka kryminalna jest tłem dla Krakowa sprzed lat. Trzeba pochwalić duet autorów skrywający się pod pseudonimem za niewątpliwie ciekawy pomysł. Jednak przez pewne fragmenty byłam dosyć znudzona. Sama intryga kryminalna - co, kto, jak i dlaczego - było dobrze wymyślone, ale jednak wrzucone dopiero na końcu i nie bardzo wynikało z fabuły. Śledztwa było nie tak znowu wiele, cała powieść traktowała raczej w ogóle o poczynaniach profesorowej. Na dłuższą metę było to nieco męczące, ponieważ dopiero poznajemy tę postać i chyba trudno, byśmy byli szczególnie ciekawi tej "prywaty". A samo jej dochodzenie pojawia się stosunkowo późno i raz po raz.
Nie sposób nie zgodzić się ze słowami Michała Rusinka z okładki - w tej książce raczej zagadka kryminalna jest tłem dla Krakowa sprzed lat. Trzeba pochwalić duet autorów skrywający się pod pseudonimem za niewątpliwie ciekawy pomysł. Jednak przez pewne fragmenty byłam dosyć znudzona. Sama intryga kryminalna - co, kto, jak i dlaczego - było dobrze wymyślone, ale jednak...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-29
Można powiedzieć, że Magdalena Witkiewicz to dla mnie pewniak. Uwielbiam wiele jej książek, tych wesołych i tych nostalgicznych. Ta również jest bardzo dobra. Pochłonęłam ją szybko, losy kilkorga gdańszczan z okresu drugiej wojny szybko mnie wciągnęły. To powieść nie tylko o tytułowej córce niemieckiego generała. To nie tylko realizacja znanego już z powieści osadzonych w czasach wojny wątku miłości Polaka i Niemki lub na odwrót. Jednak to przede wszystkim historia różnych miłości, ale i patchworkowych rodzin. Nie znajdziemy tu przesadnej martyrologii, choć tragicznych wydarzeń również nie brakuje, jednak książka skupia się na codziennym trwaniu bohaterów w czasie wojny. Ma pozytywne, mimo wszystko, zakończenie i wszystkie losy się splatają. Można się odrobinę wzruszyć. Może to książka, jakich dość wiele, ale naprawdę czyta się ją dobrze.
Można powiedzieć, że Magdalena Witkiewicz to dla mnie pewniak. Uwielbiam wiele jej książek, tych wesołych i tych nostalgicznych. Ta również jest bardzo dobra. Pochłonęłam ją szybko, losy kilkorga gdańszczan z okresu drugiej wojny szybko mnie wciągnęły. To powieść nie tylko o tytułowej córce niemieckiego generała. To nie tylko realizacja znanego już z powieści osadzonych w...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-25
Trudno mnie zadowolić komedią kryminalną. Ta pozycja to dla mnie w ogóle lekki kryminał z wstawkami w narracji, które mogłyby śmieszyć, ale ze mną tak nie było. Dla mnie do nazwania książki komedią potrzeba zabawnych scen i humoru sytuacyjnego, a tutaj tego nie ma.
Do sięgnięcia po tę powieść skłonił mnie pomysł na fabułę z udziałem kota. Sheila jakieś znaczenie w całej historii miała, a rozdziałów z jej perspektywy było kilka. To jednak nie wystarczy, by zaciekawić czytelnika. Sama intryga kryminalna jest prosta, wystarczy wraz z policjantami odkryć kolejne fakty z życia denata. Niestety, nuda.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością państwa Dębskich. Zastanawiam się, czy nie-komedie są w ich wykonaniu lepsze.
Trudno mnie zadowolić komedią kryminalną. Ta pozycja to dla mnie w ogóle lekki kryminał z wstawkami w narracji, które mogłyby śmieszyć, ale ze mną tak nie było. Dla mnie do nazwania książki komedią potrzeba zabawnych scen i humoru sytuacyjnego, a tutaj tego nie ma.
Do sięgnięcia po tę powieść skłonił mnie pomysł na fabułę z udziałem kota. Sheila jakieś znaczenie w całej...
2024-01-14
To moje drugie spotkanie z twórczością tej autorki, po "Cudownych latach", i cieszę się, że z tamtą powieścią zapoznałam się najpierw, bo w mojej ocenie była lepsza od tej. Konstrukcja jest stosunkowo podobna, wydarzenia z przeszłości i teraźniejszości przeplatają się, a cała historia jest wielowątkowa i ma w sobie element zagadki. "Życie Violette" wywołało we mnie mniej emocji i mniej mnie pochłonęło. Okazało się również inne niż się spodziewałam po opisie fabuły - mniej smutne i nostalgiczne niż się tego obawiałam. To lektura długa i spokojnie płynąca, ale z optymistycznymi nutami.
To moje drugie spotkanie z twórczością tej autorki, po "Cudownych latach", i cieszę się, że z tamtą powieścią zapoznałam się najpierw, bo w mojej ocenie była lepsza od tej. Konstrukcja jest stosunkowo podobna, wydarzenia z przeszłości i teraźniejszości przeplatają się, a cała historia jest wielowątkowa i ma w sobie element zagadki. "Życie Violette" wywołało we mnie mniej...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-22
Niestety po dotarciu do rozwiązania stwierdzam, że było dość oczywiste i czytelnik mógł się go domyślać bardzo wcześnie, bo trudno o jakiś inny, mylny trop. Sama akcja jest może nieco barwniejsza niż w poprzednim tomie, chyba więcej się dzieje, nie jest to tylko żmudna policyjna robota. W tej części jednak Maria i Olgierd, mimo że są partnerami i współpracują przy sprawie, przez większość czasu są osobno. Autor rozbudował natomiast teraz ich wątki prywatne. Generalnie dużych emocji związanych z akcją nie ma, ale coś tam drgnęło bardziej niż w "Wiatrołomach".
Niestety po dotarciu do rozwiązania stwierdzam, że było dość oczywiste i czytelnik mógł się go domyślać bardzo wcześnie, bo trudno o jakiś inny, mylny trop. Sama akcja jest może nieco barwniejsza niż w poprzednim tomie, chyba więcej się dzieje, nie jest to tylko żmudna policyjna robota. W tej części jednak Maria i Olgierd, mimo że są partnerami i współpracują przy sprawie,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-17
2023-12-02
2023-11-24
Całkiem ciekawa pozycja z potencjałem, jednak nie było już tego efektu wow co przy "Doktor Annie", którą przeczytałam jako pierwszą. Początek jest nawet dobry, jednak mam wrażenie, że im dalej, tym wydarzenia bardziej pędzą, omijają ważne momenty w życiu bohaterki i skupiają się na innych. Moim zdaniem za mało miejsca zostało poświęcone małżeństwu ze Stachem czy zakładaniu rodziny przez Zosię. Natomiast wydarzenia w czasie wojny dotyczą wielu pobocznych postaci, jakby autorka chciała na siłę opowiedzieć o różnych losach, bardzo tragicznych i okrutnych. Wydaje mi się, że wyszło z tego trochę za dużo rozdrabniania się, a wszystko bierze się z tego, że w tym tomie autorka chciała upchnąć mnóstwo prawdziwych postaci, co przewija się przez całą książkę. Uważam, że również zabrakło choćby krótkiego opisu, co działo się z główną bohaterką po wojnie.
Rozdziały poświęcone znanym odkrywcom i lekarzom z całego świata były interesujące. Jednak odkrywczości zabrakło mi trochę w samej doktor Zosi. Sądzę, że w XX wieku kobieta - lekarka nie była już postacią aż tak niezwykłą samą w sobie. Nie była już taką pionierką jak doktor Anna z poprzedniej części.
Całkiem ciekawa pozycja z potencjałem, jednak nie było już tego efektu wow co przy "Doktor Annie", którą przeczytałam jako pierwszą. Początek jest nawet dobry, jednak mam wrażenie, że im dalej, tym wydarzenia bardziej pędzą, omijają ważne momenty w życiu bohaterki i skupiają się na innych. Moim zdaniem za mało miejsca zostało poświęcone małżeństwu ze Stachem czy zakładaniu...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-31
Z Chmielarzem mam taki problem - wszystko niby spoko, jakiś ciekawy pomysł, ale w ogólnym rozrachunku książka średniawka. Znów główny bohater, którego ciężko polubić, aczkolwiek o ile do Dawida Wolskiego miałam jakąś niewytłumaczalną nutkę sympatii, tak Mortka jest taki rozmemłany i beznadziejny, że masakra. Historia kryminalna niby przemyślana, niby wszystko się na końcu spina, ale jakoś do mnie nie przemawia. Przez większość książki czułam się lekko znudzona. Do tego w porównaniu z wieloma nowymi kryminałami na rynku, które ostatnio czytałam, styl Chmielarza wydaje mi się mega prosty. Bez żadnych ładniejszych zdań, głębszych przemyśleń, prawie wyłącznie opisy tego, co kto zrobił. Okej, czasem też lubię taki konkret, a nie pustosłowie, ale tutaj nagle zaczęło mi to przeszkadzać. Nic ciekawego, na czym szło by oko zawiesić lub nad czym się zastanowić. W sumie to zaczynam się zastanawiać, czym swego czasu kupił ten pisarz rzesze czytelników, że stał się czołowym autorem kryminałów w Polsce. Właściwie niczym się nie wyróżnia. Czasem błyśnie oryginalniejszym pomysłem na zbrodnię i historię z tym związaną, ale sami bohaterowie i właśnie całe to wykonanie jest strasznie nijakie i odtwórcze.
Z Chmielarzem mam taki problem - wszystko niby spoko, jakiś ciekawy pomysł, ale w ogólnym rozrachunku książka średniawka. Znów główny bohater, którego ciężko polubić, aczkolwiek o ile do Dawida Wolskiego miałam jakąś niewytłumaczalną nutkę sympatii, tak Mortka jest taki rozmemłany i beznadziejny, że masakra. Historia kryminalna niby przemyślana, niby wszystko się na końcu...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-24
2023-10-17
Z dużej chmury mały deszcz. Opis bardzo zachęcający, bo pomysł niewątpliwie ciekawy. Wykonanie jednak...
Sama książka wydaje mi się krótka, mało się tu dzieje, akcja nie bardzo wciąga, chyba że to kwestia tego, że czytałam powieść nieco z doskoku. Ma parę smaczków, ale nie tworzą jakiegoś super klimatu, jakiego się spodziewałam.
To moje pierwsze spotkanie z autorem w wersji pełnej powieści, a nie opowiadania. Może jego inne pozycje są lepsze.
Z dużej chmury mały deszcz. Opis bardzo zachęcający, bo pomysł niewątpliwie ciekawy. Wykonanie jednak...
Sama książka wydaje mi się krótka, mało się tu dzieje, akcja nie bardzo wciąga, chyba że to kwestia tego, że czytałam powieść nieco z doskoku. Ma parę smaczków, ale nie tworzą jakiegoś super klimatu, jakiego się spodziewałam.
To moje pierwsze spotkanie z autorem w wersji...
2023-10-06
Poprawny kryminał, napisany dosyć prostym językiem, czyta się dobrze, a dodatkowym plusem była dla mnie lektura niedługo po wizycie na Szrenicy.
Trzeba przyznać, że jest to pozycja całkiem ciekawa - to nie zwykły kryminał nastawiony na krwawe zbrodnie i pędzącą akcję, bo porusza kilka tematów, z którymi dotychczas się nie zetknęłam - mianowicie losy Polaków, Czechów i Niemców w Karkonoszach tuż po drugiej wojnie, historie kilku górskich schronisk czy postać noblisty Hauptmanna. O Duchu Gór czy też Liczyrzepie już słyszałam, ale też został z pomysłem wpleciony w fabułę.
Intryga nie jest szalenie wymyślna, mało tu miejsca na zwodzenie czytelnika, wystarczy odkrywać wszystkie karty razem z bohaterami i wszystko układa się w jedną całość. W miarę trzyma się kupy, mimo że chwilami wydaje się to zbyt pokazowe.
Pewnie sięgnę po kolejne pozycje tego młodego autora, by zobaczyć, jak rozwija swoje pisarstwo i jakie ma dalsze pomysły na kryminalne historie.
Poprawny kryminał, napisany dosyć prostym językiem, czyta się dobrze, a dodatkowym plusem była dla mnie lektura niedługo po wizycie na Szrenicy.
Trzeba przyznać, że jest to pozycja całkiem ciekawa - to nie zwykły kryminał nastawiony na krwawe zbrodnie i pędzącą akcję, bo porusza kilka tematów, z którymi dotychczas się nie zetknęłam - mianowicie losy Polaków, Czechów i...
2023-09-15
Jeszcze trudno mi się pozbierać, by napisać recenzję tej książki. Chyba najtrudniej pisze się o tak dobrych książkach. Aż szkoda, że o autorce tej pozycji właściwie niczego nie wiemy.
Bardzo rzadko wzruszam się do łez podczas czytania (częściej przy filmach) - chyba ostatnio przy "Zanim się pojawiłeś". A ostatnie strony czytałam już zamglonymi oczami i ze ściśniętym gardłem.
Początek, opis pierwszych spotkań, młodzieńczych przyjaźni - połknęłam w zastraszającym tempie. Z pewnością umieszczenie akcji w czasach PRL-u to bardzo duży atut, niewiele jest powieści obyczajowych z fabułą osadzonych w tych czasach, jakże ciekawych. Autorka umiejętnie wplotła wiele ważnych wydarzeń tego okresu w historię bohaterów.
W środku książki nastąpiło pewne spowolnienie, ale nadal czytałam z zainteresowaniem.
W pewien sposób spodziewałam się zakończenia historii miłosnej, braku happy endu, ale i tak czytało się to z żalem i bólem serca. Miałam nawet ochotę być zła na Emilię, że przez zauroczenie widzianym kilkakrotnie Jeremim odrzucała Nikodema, który niewątpliwie ją kochał, a wiążąc się z Gabrysią, skrzywdził i ją. Bardzo pogmatwały się losy bohaterów i może szkoda, że nie zdążyły się jakoś szczęśliwiej rozwiązać, ale chyba tak musiało być. Opis przyjaźni Emilii i Nikodema, ich dialogi z dużą dozą dowcipu były naprawdę wyjątkowe. Ujęcie młodzieńczej, krótkiej i intensywnej miłości związanej z tęsknotą (Emilia i Jeremi), a także między innymi wątek własnego wyboru drogi zawodowej Emilii zasługują na pochwałę.
Dawno żadna powieść nie wywołała we mnie takich emocji. Zastanawiałam się, czy ją kupić, a jednak nie zaryzykowałam i wypożyczyłam ją w bibliotece.
Edit: przy okazji nabyłam własny egzemplarz, aby móc do niej wrócić, bo jest tego warta.
Jeszcze trudno mi się pozbierać, by napisać recenzję tej książki. Chyba najtrudniej pisze się o tak dobrych książkach. Aż szkoda, że o autorce tej pozycji właściwie niczego nie wiemy.
więcej Pokaż mimo toBardzo rzadko wzruszam się do łez podczas czytania (częściej przy filmach) - chyba ostatnio przy "Zanim się pojawiłeś". A ostatnie strony czytałam już zamglonymi oczami i ze ściśniętym...