-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel17
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik272
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2023-04-30
2023-04-03
Wilga i Bertram są potomkami Starych Rodów, które mają na swoim koncie liczne osiągnięcia, ale są ze sobą zwaśnione. Jednak los łączy ścieżki dwójki bohaterów, choć oni nie zdają sobie sprawy z tego, jak silna jest to więź. Wydarzenia jednej nocy sprawiają, że stają się dla siebie siostrą i bratem, ale to Ziarna Relenvel są tym, co tak naprawdę ich do siebie przyciąga.
Z początku polubiłam bohaterów. Bertram wydawał się być sprytnym chłopcem nieco pokrzywdzonym przez zbyt wymagającego ojca, Wilga z kolei była rezolutną dziewczynką, której brakuje uwagi ze strony ojca. Na późniejszych stronach jednak Wilga staje się dla mnie nieznośna, a Bertram nijaki.
Już na pierwszych stronach zostajemy zasypani gradem imion, nazwisk, nazw własnych i strzępkami informacji, które nam niewiele mówią. W późniejszym czasie zapewne ma się to wszystko rozjaśniać, lecz na samym początku nie jesteśmy w stanie wiedzieć, jak wiele z tych wiadomości musimy sobie przyswoić, żeby zrozumieć świat. Autorka stworzyła brutalną rzeczywistość, w której nowa wiara wypiera starą. Czy mi się to podoba? Szczerze mówiąc – nie wiem. Jakoś nie kupiłam tego świata w 100%.
Najbardziej wytrącało mnie z rytmu to, że gdy znaleźliśmy się w naprawdę ciekawym momencie, rozdział został urwany, a następny opowiada historię dziejącą się nawet kilka lat później. Dodatkowo nie znaliśmy aktualnych motywacji, które popędzały bohaterów do działania, a już w połowie książki nie miałam pojęcia co oni robią i w jakim celu.
Biorąc „Śmiech Diabła” do rąk miałam nadzieję na kawał dobrej fantastyki, a okazało się, że ani to dobre, ani fantastyka. Już wiem, że te długie rozdziały i mnóstwo tekstu na stronie wcale nie są zapowiedzią monumentalnej książki fantasy, jednak mimo wszystko chcę się dać jeszcze jedną szansę autorce.
________
Na całość recenzji oraz dyskusję na temat książki zapraszam tutaj: https://atramentowaprzystan.blogspot.com/2024/04/smiech-diaba-agnieszka-miela-dzieci.html
Wilga i Bertram są potomkami Starych Rodów, które mają na swoim koncie liczne osiągnięcia, ale są ze sobą zwaśnione. Jednak los łączy ścieżki dwójki bohaterów, choć oni nie zdają sobie sprawy z tego, jak silna jest to więź. Wydarzenia jednej nocy sprawiają, że stają się dla siebie siostrą i bratem, ale to Ziarna Relenvel są tym, co tak naprawdę ich do siebie przyciąga.
Z...
2023-03-20
Główna bohaterka, Jaclyn, to inteligentna i nieco ekscentryczna dziewczyna, która staje się głównym uczestnikiem szkolnych eksperymentów naukowych. Jednak kiedy pewnego dnia odkrywa tajemnicze serum, jej życie zmienia się nie do poznania. Dzięki temu serum, Jaclyn odkrywa niezwykłą zdolność do bycia perfekcyjną, co prowadzi ją do niezliczonych przygód, ale także zagrożeń.
"Jaclyn Hyde" to powieść pełna tajemnic, przygód i niezwykłych zwrotów akcji, która zabiera czytelnika w pasjonującą podróż przez świat szkolnych intryg i magicznych eksperymentów. Autorzy, Annabeth Bondor-Stone i Connor White, stworzyli niezwykłą historię, która nie tylko wciąga od pierwszych stron, ale także zaskakuje i bawi.
Okładka książki jest równie intrygująca co jej treść. Z dominującym obrazem zniekształconej twarzy dziewczyny, która nawiązuje do historii pierwowzoru i odwołuje się do symboliki alchemicznej, już na pierwszy rzut oka wzbudza ciekawość i wywołuje pytania. Kolorystyka oraz detale sugerują, że czytelnik może się spodziewać niezwykłych wydarzeń i surrealistycznych przeżyć.
Bondor-Stone i White doskonale balansują elementy komedii, tajemnicy i przygody, tworząc opowieść, która będzie równie atrakcyjna dla młodszych czytelników, jak i dla tych starszych. Ich styl narracji jest żywy i pełen energii, co sprawia, że trudno oderwać się od lektury.
________
Na całość recenzji oraz dyskusję na temat książki zapraszam tutaj: https://atramentowaprzystan.blogspot.com/2024/03/jaclyn-hyde-annabeth-bondor-stone.html
Główna bohaterka, Jaclyn, to inteligentna i nieco ekscentryczna dziewczyna, która staje się głównym uczestnikiem szkolnych eksperymentów naukowych. Jednak kiedy pewnego dnia odkrywa tajemnicze serum, jej życie zmienia się nie do poznania. Dzięki temu serum, Jaclyn odkrywa niezwykłą zdolność do bycia perfekcyjną, co prowadzi ją do niezliczonych przygód, ale także...
więcej mniej Pokaż mimo to
Po pierwszych 200 stronach byłam już umęczona tą powieścią. Nie dzieje się dosłownie nic, co miałoby jakikolwiek wpływ na posuwanie fabuły do przodu. Bohaterowie wciąż idą i idą, i idą, chyba tylko po to, żeby iść. Jest to tak nudne 200 stron, w ciągu których autorka owszem, popisuje się zgrabnym stylem pisania, ale jak dla mnie same słowa nie wystarczą. Nie tym razem – tutaj za mało mięsa w mięsie.
Ocena tej książki jest naprawdę trudna. Już w poprzedniej części doceniałam zdolności pisarskie autorki. Uważam, że potrafi ona pisać, bo w jakiś sposób przyciąga uwagę czytelnika. Jednak na bardzo krótko, bo nie daje nam żadnych smaczków. Można powiedzieć wręcz, że potrafi pisać, budować ładne, zgrabne zdania, ale nie potrafi pisać tak, żeby opowieść stanowiła jedną, spójną i ciekawą całość.
Mam duży problem z tym, że nie jest to fantastyka, a właśnie tak kwalifikowana jest ta książka. Tak naprawdę poza jakimiś legendami, przypowieściami wplecionymi w fabułę nie doszukałam się żadnych motywów fantastycznych. Te opowieści mają chyba zbudować nam świat i przestrzeń, a ja wciąż tego nie kupuję. Jak dla mnie to wciąż normalna rzeczywistość, przecież w prawdziwym świecie również mamy legendy, które raczej niewiele mają wspólnego z możliwymi wydarzeniami.
Zawiodłam się przy pierwszym tomie, bo oczekiwałam od niego czegoś wow. Od tego tomu nie wymagałam kompletnie niczego i również się zawiodłam. Cóż, najwidoczniej nie są to książki dla mnie. Czy dla kogoś? Nie wiem, komu mogłabym je polecić, poza mrocznym klimatem (którego również jakoś bardzo nie czułam), nie widzę tu żadnych innych pozytywów
________
Na całość recenzji oraz dyskusję na temat książki zapraszam tutaj: https://atramentowaprzystan.blogspot.com/2024/04/grzechy-ojcow-agnieszka-miela-dzieci.html
Po pierwszych 200 stronach byłam już umęczona tą powieścią. Nie dzieje się dosłownie nic, co miałoby jakikolwiek wpływ na posuwanie fabuły do przodu. Bohaterowie wciąż idą i idą, i idą, chyba tylko po to, żeby iść. Jest to tak nudne 200 stron, w ciągu których autorka owszem, popisuje się zgrabnym stylem pisania, ale jak dla mnie same słowa nie wystarczą. Nie tym razem –...
więcej Pokaż mimo to