-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj „Chłopaka, który okradał domy. I dziewczynę, która skradła jego serce“LubimyCzytać1
-
ArtykułyCały ocean atrakcji. Festiwal Fantastyki Pyrkon właśnie opublikował pełny program imprezyLubimyCzytać1
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać4
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
Biblioteczka
2022-08-12
2024-04-20
Jedna z najlepszych powieści polskich autorów. Napisana bardzo przyjemnie i barwnie, gładko jakby oglądało się film. Słowa przenikają nie tylko do serca ale i do duszy, pozostawiając w nim ciepło i miłość do bohaterów. Dawno nie czytałam czegoś tak dobrego, co oceniałabym tak wysoko!
Od samego początku zakochałam się w tej książce. Autor nie tracił czasu na zbędne opisy, po wstępnym opisie przeszedł od razu do wątku, w którym to główny bohater traci pamięć. Przeskoki czasowe są tak zmyślne, że nawet się tego nie odczuwa, zupełnie jakby całkiem naturalnym było, że mija tyle a tyle lat, gdy dzieje się kolejny wątek.
Bohaterowie są wprost cudowni. Każdy jeden zbudowany został w taki sposób, że nie da się ich nie lubić, nawet jeśli zostali stworzeni do tego, by sympatii nie wzbudzać - a do każdego z nich jego własny charakter tak pasuje, że łatwo rozróżnić jednego od drugiego i nawet gdy się czyta dialogi, można by dopasować je do bohaterów nawet bez czytania imion.
Chłonęłam tę powieść na przemian z uśmiechem na ustach i ze łzami w oczach. Naprawdę, porwała mnie bez reszty i oczarowała. Zakończenie czytałam szybko i w napięciu, jak na szpilkach, nie mogąc się go doczekać! Polecam absolutnie każdemu, niezależnie od gatunków powieści, jakie czyta. ♥
Jedna z najlepszych powieści polskich autorów. Napisana bardzo przyjemnie i barwnie, gładko jakby oglądało się film. Słowa przenikają nie tylko do serca ale i do duszy, pozostawiając w nim ciepło i miłość do bohaterów. Dawno nie czytałam czegoś tak dobrego, co oceniałabym tak wysoko!
Od samego początku zakochałam się w tej książce. Autor nie tracił czasu na zbędne opisy,...
2024-04-03
Zdecydowanie polecam tę książkę, szczególnie na wieczory. Bardzo przyjemny styl, niezwykle spójnie napisana, opisy krajobrazu i otoczenia są bardzo płynne i skonstruowane tak, żeby można sobie było wszystko wyobrazić, ale nie zanudzić. Autor dba o budowę napięcia - może i nie czyta się tego jak na szpilkach, ale mnie osobiście fabuła bardzo wciągnęła. Jest napisana bardzo lekko, ale z pomysłem; nie szokuje samą fabułą ale jest kreatywnie przedstawiona, za co ogromne brawa dla autora.
Zdecydowanie polecam tę książkę, szczególnie na wieczory. Bardzo przyjemny styl, niezwykle spójnie napisana, opisy krajobrazu i otoczenia są bardzo płynne i skonstruowane tak, żeby można sobie było wszystko wyobrazić, ale nie zanudzić. Autor dba o budowę napięcia - może i nie czyta się tego jak na szpilkach, ale mnie osobiście fabuła bardzo wciągnęła. Jest napisana bardzo...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-29
2024-01-21
2024-01-21
2024-01-21
2024-01-14
2024-01-14
2022
2023-04-30
2023-12-28
2023-12-19
2023-08-04
2023-07-27
Jeśli chodzi o powieści z nalepką "bestseller", to zawsze podchodzę do nich z ogromnym dystansem - wielokrotnie natknęłam się na książki, które sprzedawały się w ogromnych nakładach, a były w mojej opinii po prostu żenujące.
Ale "Muchomory w cukrze" mogę polecić z czystym sumieniem i wiem, że będę o tej książce myślała ciepło za każdym razem, gdy powrócę do niej wspomnieniem.
Fabuła wciągnęła mnie i pochłonęła już od pierwszych stron - jest napisana tak lekko i płynnie, że miałam wrażenie jakbym oglądała film we własnej głowie. Pozbawiona zbędnych dialogów i opisów, skupia się na fragmentach istotnych, mających znaczenie dla całej powieści. Bohaterowie są niewybrakowani, różnorodni, niezwykle barwni i bogaci w doświadczenia oraz osobowości, z którymi utożsamiać się może obecna młodzież, co tylko dodaje im prawdziwości. Bardzo łatwo i szybko przywiązałam się i polubiłam wszystkich (co rzadko mi się zdarza), a łączące ich relacje wzbudzały we mnie uczucie sentymentu. Kostek, Robin, Wenus, Hanna oraz główna bohaterka Fio po prostu skradli moje serce i, choć to wydaje się głupie, czułam jakbym sama mogła być częścią ich urokliwej paczki.
Fabuła rozwija się stopniowo. Po zdanej maturze, przyjaciele wyjeżdżają do Domku z Drewna i Szkła, daleko w górach, aby spędzić trzy miesiące z dala od ludzi oraz mediów społecznościowych. Spędzają czas na zabawie i relaksie, a przewodniczy im Adam, starszy przybrany brat Kostka. Jest w nim coś tajemniczego, a jednocześnie znajomego; z jednej strony wzbudza zaufanie, z drugiej zaś - niepokój. Czas upływa im błogo i wcale nie nonsensownie: cała piątka poznaje się coraz lepiej, otwierają się wzajemnie wobec siebie i odkrywają, jak wiele dla siebie znaczą.
Koniec nadchodzi nagle i uderza czytelnika jak niespodziewany cios. Głębszy sens, twardsze dno powieści i niejaka zawiłość sytuacji sprawia, że ma się wrażenie, jakby samemu wzięło się właśnie grzybki i doznało dziwnej, skomplikowanej halucynacji. To naprawdę smutne, przerażające poniekąd i budzące wiele różnych emocji zakończenie, po którym czytelnik odkłada książkę i jeszcze przez chwilę rozmyśla nad tym, co się stało - jak to się wszystko zaczęło, jak się potoczyło, i jak skończyło.
Należy mieć na uwadze, że powieść porusza wbrew pozorom sporo ciężkich tematów, takich jak hipochondria, problemy "własnego ja" oraz samobójstwa - i bardzo dobrze, że ostrzega o tym przed zaczęciem lektury.
To powieść, która wnosi coś do życia czytelnika - niby lekko niczym piórko, a jednak stanowczo kłuje jak dudka i pozostawia po sobie ślad.
Jeśli chodzi o powieści z nalepką "bestseller", to zawsze podchodzę do nich z ogromnym dystansem - wielokrotnie natknęłam się na książki, które sprzedawały się w ogromnych nakładach, a były w mojej opinii po prostu żenujące.
Ale "Muchomory w cukrze" mogę polecić z czystym sumieniem i wiem, że będę o tej książce myślała ciepło za każdym razem, gdy powrócę do niej...
2023-05-07
2020-04-08
2023-01-16
2022-12-22
2022-03-05
Jakkolwiek by to źle nie brzmiało, zawsze lubiłam tematykę IIWŚ. Ciężko mi było jednak dobrać dla siebie odpowiednie lektury do czytania.
"Bestia z Buchenwaldu" to chyba najciekawsza powieść dotycząca IIWŚ, jaką czytałam. Jest nie tylko połączeniem historii oraz opisu faktów, ale i swojego rodzaju biografią Ilse Koch, zbrodniarki niemieckiej.
Niezwykle podobało mi się to, że powieść opisywana była z jej perspektywy, jakby to ona sama pisała tę książkę. Natomiast sam styl autora sprawił, że historia Ilse Koch pochłonęła mnie bez reszty - byłam w stanie wyobrazić sobie, że opisywane przez pana Maxa Czornyja uczucia i emocje naprawdę należały do samej Ilse; mogłam bardzo dokładnie to sobie wyobrazić.
Sama powieść jest oczywiście przerażająca, zwłaszcza dlatego, iż oparta jest na faktach. Kiedy czytamy horror albo kryminał, w którym zbrodniarz torturuje swoją ofiarę, czujemy komfort, bo wiemy, że to fikcja - ale tutaj opisywane wydarzenia miały miejsce naprawdę i samo wyobrażanie sobie abażurów z ludzkiej skóry oraz wszystkiego tego, co opisywane było w książce - wprawia człowieka w dreszcz.
Autor nie szczędzi szczegółów, choć wierzę, że w niektórych momentach hamował się przy opisywaniu tych strasznych rzeczy. Jeśli ktoś ma słabe nerwy, to nie polecam czytać tej książki z uwagi na opisy stosowania przemocy wobec więźniów obozu. Niemniej lektura ta to uzupełnienie wiedzy na temat jednej z najbardziej okrutnych zbrodniarek tego świata.
Jakkolwiek by to źle nie brzmiało, zawsze lubiłam tematykę IIWŚ. Ciężko mi było jednak dobrać dla siebie odpowiednie lektury do czytania.
"Bestia z Buchenwaldu" to chyba najciekawsza powieść dotycząca IIWŚ, jaką czytałam. Jest nie tylko połączeniem historii oraz opisu faktów, ale i swojego rodzaju biografią Ilse Koch, zbrodniarki niemieckiej.
Niezwykle podobało mi się...
Nareszcie coś ciekawego. "Jaga" kompletnie mnie nie porwała i jedyne, co w niej doceniałam to słowiański klimat. "Gniewa" ma w końcu fabułę, ciekawe wątki, fajnie rozwinięte, przyjemni bohaterowie, cudowny słowiański klimat i (nareszcie) rzetelne opisy obrządków, sporą dawkę mitologii słowiańskiej - ma wszystko, czego mi brakowało w "Jadze". Aż miło było wrócić do tej serii.
Nareszcie coś ciekawego. "Jaga" kompletnie mnie nie porwała i jedyne, co w niej doceniałam to słowiański klimat. "Gniewa" ma w końcu fabułę, ciekawe wątki, fajnie rozwinięte, przyjemni bohaterowie, cudowny słowiański klimat i (nareszcie) rzetelne opisy obrządków, sporą dawkę mitologii słowiańskiej - ma wszystko, czego mi brakowało w "Jadze". Aż miło było wrócić do tej...
więcej Pokaż mimo to