Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Na początku powieści poznajemy historię Deanny Lambert, głównej bohaterki i jednocześnie narratorki, która mimo swojego młodego wieku zostaje niesprawiedliwie potraktowana. O tej wstydliwej i kompromitującej sytuacji wiedzą wszyscy, mimo że od tamtego momentu minęły już ponad trzy lata. Po tym wydarzeniu ojciec nie jest w stanie się do niej odezwać, a jeśli już to zrobi to jest to bardziej niesympatyczna rozmowa. Dlatego dziewczyna rozpoczyna plan, dzięki któremu wyprowadzi się z domu wraz ze swoim bratem Darrenem i jego dziewczyną Stacy, oraz ich córeczką April. Jednak co się stanie gdy jej kochanek znowu pojawi się w jej życiu? Kiedy będzie musiała z nim spędzać większość dnia? Jak poradzi sobie Deanna z opinią puszczalskiej?

Sara Zarr podjęła się naprawdę ciężkiego wyzwania. Tematy które postanowiła wprowadzić, na pewno nie są dla nikogo obce, a także zbyt miłe. Jestem wręcz pewna, że nie wszystkim ta książka przypadnie do gustu. Moim zdaniem Deanna została niesprawiedliwie potraktowana, zwłaszcza w tak młodym wieku. Według mnie każdy w swoim życiu popełnia błędy, ale na pewno nikt nie zasługuje na takie traktowanie, zwłaszcza że każdy jest człowiekiem i inni mogliby postawić się w sytuacji drugiej osoby. Błąd który popełniła mając trzynaście lat ciągnie się latami i wszyscy na każdym kroku jej to uświadamiają. Czy szesnastolatka zasługuje na takie traktowanie? Według mnie nie. Z jednej strony cieszę się, że jednak Deanna miała wsparcie w postaci przyjaciela i przyjaciółki, jednak akcja która się dalej potoczyła kompletnie mnie wybiła i nie wiem nawet co sądzę o tej książce. Wiem tylko, że zakończenie było naprawdę dziwne, spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Autorka zostawiła wszystko pod jednym wielkim znakiem zapytania.

Na początku powieści poznajemy historię Deanny Lambert, głównej bohaterki i jednocześnie narratorki, która mimo swojego młodego wieku zostaje niesprawiedliwie potraktowana. O tej wstydliwej i kompromitującej sytuacji wiedzą wszyscy, mimo że od tamtego momentu minęły już ponad trzy lata. Po tym wydarzeniu ojciec nie jest w stanie się do niej odezwać, a jeśli już to zrobi to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdy tylko zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach wydawnictwa Uroboros to od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Mimo że ja i polskie książki niezbyt się lubimy i rzadko się zdarza, że naprawdę jestem w stanie pokochać taką lekturę, to ku mojemu zdziwieniu okazało się że jest zupełnie inaczej.

Sinead to studentka, która wyjechała z rodzinnego miasta. Wstępuje do Gwardii, gdzie nadaje sobie pseudonim Mayday. Kret, Burza i Mayday – oddział specjalny do chronienia miasta Scyld City. Ta grupka ma za zadanie utrzymywać porządek i spieszyć szybko z pomocą. Cała trójka posiada supermoce, dzięki czemu pomaganie jest znacznie łatwiejsze. Jednak nikt nie zna ich prawdziwej tożsamości, nie wiedzą kim są. Do miasta ma przyjechać generał cesarskiej piechoty lord James Alexander i władze proszą Gwardię o ochronę. Od tej pory pojawiają się tylko same kłopoty.

Uwielbiam styl pisania autorki, a także to w jaki sposób została wydana książka. Czcionka jest znacznie większa niż w normalnych książkach, przez co czyta się ją dwa razy szybciej. Dla mnie to był bardzo duży plus, bo nie lubię gdy litery są zbyt małe. Obrazki, które pojawiają się w książce dodają tylko uroku temu wszystkiemu i wiedziałam od razu, że to idealna książka dla mnie.

Kreacja bohaterów jest naprawdę strzałem w dziesiątkę. Uwielbiam każdego z nich i ciężko mi jest sobie wyobrazić co by było, gdyby się nie pojawili. Wyróżniają się z tłumu i w szczególności są bardzo charyzmatyczni. Cała książka ma niepowtarzalny klimat, jest tutaj pełno tajemnic, mrocznych mocy i wiele więcej. A że książka nie należy do grubasków, to czytanie jej to wręcz przyjemność. Nim się obejrzałam powieść była już skończona, a ja nawet nie czułam potrzeby sięgnięcia po kolejną, bo byłam wystarczająco najedzona.

Podsumowując książka "Triskiel. Gwardia" to lekka powieść idealna dla fanów dobrej fantastyki. Styl autorki jest naprawdę znakomity i przyjemnie się czyta, kiedy czujemy, że autorka żyje tym "światem". Uważam, że to debiut polskiej twórczości i na pewno będę ją każdemu polecać!

Dziękuje Wydawnictwo Uroboros!

Gdy tylko zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach wydawnictwa Uroboros to od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Mimo że ja i polskie książki niezbyt się lubimy i rzadko się zdarza, że naprawdę jestem w stanie pokochać taką lekturę, to ku mojemu zdziwieniu okazało się że jest zupełnie inaczej.

Sinead to studentka, która wyjechała z rodzinnego miasta. Wstępuje do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Święta już za nami, jednak atmosfera świąteczna ciągle trwa. Nadal zajadam resztki ciast, tony mandarynek, a przede wszystkim słucham świątecznych piosenek. Bo dlaczego by nie? Książka którą miałam zaszczyt zrecenzować i przeczytać, jest idealna na czas świąteczny, jednak myślę, że dzięki fabule jest dobra na każdą porę roku.

Josh Michael od zawsze był samotnikiem. Odkąd jego Amanda postanowiła odejść, mieszka sam i spędza dużo czasu przed komputerem. Jednak jego szara codzienność zmienia się, kiedy sąsiad podrzuca mu suczkę do opieki. Lucy - bo tak ma na imię psina, spodziewa się szczeniaków, jednak sąsiad zapewnia, że to tylko na chwilę. Josh podejmuję szybką decyzję i przygarnia suczkę po to by się zaopiekować nią oraz jej potomstwem. Los chciał, że jej potomstwo nie przeżyło, jednak niedługo potem ktoś podrzuca mu w pudełku nowo narodzone szczeniaki. Właśnie tak człowiek, który nigdy nie miał psa, nagle stał się właścicielem wielkiej gromadki czworonogów. Mimo jego niedoświadczenia świetnie sobie radzi, można nawet powiedzieć, że znakomicie jak na nowicjusza. Angażuje się nawet w świąteczny program adopcyjny, dzięki czemu poznaje nowych ludzi, a przede wszystkim dowiaduję się znacznie więcej o psach.

Oczywiście w książce nie brakuje trudnych momentów, ponieważ Josh zmaga się z problemami sercowymi oraz zawodowymi, jednak mimo tego, książka jest naprawdę świetna. Udało mi się ją przeczytać w zaledwie kilka godzin i to był naprawdę świetny czas który spędziłam w te święta. William Bruce Cameron spisał się na medal, zresztą to już nie pierwszy raz. Jego wcześniejsza książka "Był sobie pies" podbiła serca czytelników, moje w tym także. Pojawiła się nawet ekranizacja, która także jest cudowna na swój sposób.

"Psiego najlepszego" to książka dla zarówno dla czytelników, którzy uwielbiają domowe zwierzęta, jak i dla tych, który nigdy nie mieli z nimi do czynienia. Jak już pisałam, to książka idealna i wręcz obowiązkowa na święta, jednak myślę, że nic złego się nie stanie, jeżeli będziecie chcieli poczuć świąteczną atmosferę znacznie później! ;)

Święta już za nami, jednak atmosfera świąteczna ciągle trwa. Nadal zajadam resztki ciast, tony mandarynek, a przede wszystkim słucham świątecznych piosenek. Bo dlaczego by nie? Książka którą miałam zaszczyt zrecenzować i przeczytać, jest idealna na czas świąteczny, jednak myślę, że dzięki fabule jest dobra na każdą porę roku.

Josh Michael od zawsze był samotnikiem. Odkąd...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwszy tom mrocznej i porywającej serii Elite Kings Club.

Spokojne życie Madison Montgomery zmienia się, kiedy jej matka popełnia zbrodnię, a potem samobójstwo. Wybucha skandal, przez który wszyscy o niej mówią. Kilka miesięcy później jej ojciec ponownie się żeni, dlatego przeprowadzają się z Beverly Hills do Hamptons. Dziewczyna uważa, że to być może będzie idealny, nowy start, bo chce zacząć wszystko od nowa. Jednak nie udaje się jej to, dziewczyna nadal jest na językach wszystkich, każdy ją zna i wie co uczyniła jej matka.

Madison trafia do prywatnej szkoły i odkrywa, że mury tej szkoły skrywają mroczne i tajemnicze sekrety. Wszystkimi uczniami rządzi grupa dziesięciu chłopaków, którzy jak się okazuje są z Elite Kings Club. Jednak dziewczyna nie chce wierzyć plotkom na ich temat. Postanawia się sama dowiedzieć jakie tajemnice skrywają i dlaczego Bishop ją nienawidzi.

Zacznę od tego, że po przeczytaniu tej książki mam totalny mętlik w głowie. Miałam wrażenie, że ta powieść żyje swoim własnym życiem, bo jest kompletnie pozbawiona sensu. Dziewczyna w pewnym momencie zostaje porwana. Właściwie to zdaje sobie sprawę kim są porywacze, przez chwilę nawet myślała, że to głupia zabawa. Jednak odczuwa niebezpieczeństwo, ale gdy tylko oprawca ją całuje od razu czuje pożądanie. Myli się jej gwałt z seksem. Ufa ludziom, którzy dokonują niebezpiecznych rzeczy. Ufa osobie, która gdy zadając ból, odczuwa przyjemność. Skomentuje to tylko: Naprawdę? Jak może być tak naiwna?


Przez chwilę nawet się zastanawiałam dlaczego ona musi być tak naiwna i głupia. Dlaczego autorce tej powieści przyszedł tak kiepski pomysł na kreacje tej bohaterki? Właściwie to chyba nie chcę znać odpowiedzi. Wolałabym nie wiedzieć co miała w głowie pisarka, gdy to pisała.

Myślicie dalej, że to romans? Nic bardziej mylnego. Bardziej powiedziałabym, że to komedia. Czasami naprawdę się porządnie uśmiałam czytając tą książkę. Brak w niej logiki i składu, niektóre informacje nie trzymały się kupy. Może czas skończyć obrażać tą książkę i przejść do jakichkolwiek plusów. Czy w ogóle takie istnieją? Fabuła jest zdecydowanym plusem. Tajemniczość tej książki mnie wciągnęła i to głównie dlatego pochłonęłam ją dosłownie w jeden dzień. Ba! Nawet w parę godzin. Motyw bogatych ludzi i szkoły też mi odpowiadał, bo akurat miałam ochotę przeczytać taką lekką opowieść. Styl pisania jest dość prosty, książka jest stworzona dla nastolatków i tego się trzymajmy.

Największym plusem jest okładka i zaprojektowanie całej książki. Każdy rozdział rozpoczyna się od cudownej czarnej strony, co mi się bardzo podoba. Zreszta... Sami zobaczcie!



Nie mam słów na podsumowanie tej książki. Z jednej strony fabuła jest ciekawa, sporo dzieje się w tej książce.. Jednak im dalej tym jest głupsza. Pierwsze 100 stron było w porządku, potem zaczęła się totalna masakra. Jeżeli przymknie się jedno i drugie oko, naprawdę można się pośmiać...Może nawet niektórym się spodoba, bo na pewno ktoś się taki znajdzie. Dlatego chyba nie warto skreślać tej książki od razu na starcie. Wydaje mi się, że zasługuje na szansę, dlatego przeczytałabym drugą część, chociażby dla samej historii.



Za książkę bardzo dziękuje Wydawnictwo Kobiece.

Pierwszy tom mrocznej i porywającej serii Elite Kings Club.

Spokojne życie Madison Montgomery zmienia się, kiedy jej matka popełnia zbrodnię, a potem samobójstwo. Wybucha skandal, przez który wszyscy o niej mówią. Kilka miesięcy później jej ojciec ponownie się żeni, dlatego przeprowadzają się z Beverly Hills do Hamptons. Dziewczyna uważa, że to być może będzie idealny,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Andrew Hamilton jest wziętym prawnikiem, który nie traci czasu na dłuższe związki, a noce spędza z poznanymi w sieci przypadkowymi kobietami. Interesują go tylko znajomości bez zobowiązań, które kończą się na jednej kolacji i jednym spotkaniu.
Kiedy pewnej nocy zaczyna konwersację z Alyssą, jest przekonany, że rozmawia z młodą nieatrakcyjną prawniczką, która jest molem książkowym. Andrew myśli, że może jej zaufać i wkrótce dzieli się z nią nie tylko wiedzą, ale i szczegółami swoich podbojów. Tę dwójkę zaczyna coś do siebie ciągnąć, chociaż bronią się przed tym jak tylko mogą.

Książka jest naprawdę ciekawa, czyta się ją bardzo szybko, ponieważ ma w sumie 125 stron. Byłam mile zaskoczona, że w tak cienkiej lekturze jest w stanie się dostrzec coś naprawdę niesamowitego. Powieść opiera się głównie na relacji głównych bohaterów, a między nimi natomiast panuję niesamowite napięcie. Narracja jest dwuosobowa, naprzemiennie przez Andrew i Aubrey, przez co jesteśmy w stanie lepiej zrozumieć ich myśli.
Podsumowując „Oskarżyciel” to pierwszy i pikantny tom serii „Domniemanie niewinności”. Pochłania się go niezwykle szybko przez to, że jest bardzo krótki. Mimo, że książka nie zachwyca swoją fabułą, to jest naprawdę godna uwagi. Na miły, spokojny i relaksujący wieczór jest idealna.

Andrew Hamilton jest wziętym prawnikiem, który nie traci czasu na dłuższe związki, a noce spędza z poznanymi w sieci przypadkowymi kobietami. Interesują go tylko znajomości bez zobowiązań, które kończą się na jednej kolacji i jednym spotkaniu.
Kiedy pewnej nocy zaczyna konwersację z Alyssą, jest przekonany, że rozmawia z młodą nieatrakcyjną prawniczką, która jest molem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na przyjęciu z okazji ukończenia studiów na Uniwersytecie Oksfordzkim Clara Bishop spotyka intrygującego mężczyznę. Jest onieśmielona jego intensywnym spojrzeniem i niezwykłą urodą. Dochodzi między nimi do zbliżenia, jednak mimo jednego pocałunku Clara nie może o nim zapomnieć. Wydawało jej się, że skądś go zna, a gdy do jej drzwi pukają paparazzi, to nagle wszystko staje się jasne. Tajemniczym mężczyzną okazuję się książę Alexander, który słynie z tego, że dostaje to czego pragnie. Dlatego książę proponuje Clarze układ, który mówi o tym, że stanie się jego sekretną kochanką.

Bardzo często potrzebuję przeczytać dobry romans. Zazwyczaj gdy mam tzw. "książkowego kaca", to od razu sięgam właśnie po taki gatunek. Mimo, że wiedziałam że "Sekretna kochanka" nie należy do grzecznych książek, to i tak postanowiłam ją przeczytać. W tym wypadku także się nie zawiodłam. Zawsze uwielbiałam fabułę gdzie pojawia się dwór książęcy, bo wtedy zawsze jestem w stanie pochłonąć książkę za jednym zamachem.

Najbardziej podobało mi się zobaczenie świata ze strony sławnej osoby. Okazuję się, że takie życie nie jest całkiem kolorowe, a blask fleszy ciągle depcze Nam po piętach. Clara nie zdaje sobie sprawy jacy paparazzi potrafią być okrutni i nie potrafi się przed nimi bronić. Dziewczyna staję przed bardzo ciężkim wyborem.

Na przyjęciu z okazji ukończenia studiów na Uniwersytecie Oksfordzkim Clara Bishop spotyka intrygującego mężczyznę. Jest onieśmielona jego intensywnym spojrzeniem i niezwykłą urodą. Dochodzi między nimi do zbliżenia, jednak mimo jednego pocałunku Clara nie może o nim zapomnieć. Wydawało jej się, że skądś go zna, a gdy do jej drzwi pukają paparazzi, to nagle wszystko staje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Halibut Straszliwa Czkawka Trzeci (dla przyjaciół po prostu Czkawka) to początkujący wiking, który musi stawić czoła śmiertelnie groźnemu smokowi. Jednak zanim to uczyni, czekają na niego zadania, które mają dowieść, że nadaję się na członka Plemienia. Musi złapać i wytresować smoka, tak aby go słuchał i przede wszystkim złowił jak najwięcej ryb w święty dzień Thora. Czy mu się to uda?

Okazuję się, że szkolenie smoka nie jest wcale takie łatwe, zwłaszcza jeżeli ktoś nie chce współpracować. Ktoś czyli Osesek Dzieńdoberek - kompan młodego Czkawki, który za wszelką cenę chce dowieść, że podoła temu wyzwaniu.

Książka wydaję mi się, że nie jest ani dla dzieci, ani dla dorosłych. Porównując do filmu to kompletne przeciwieństwo. Jednak coś innego to zupełnie miła odmiana i cieszę się, że sięgnęłam po tą pozycję. Historia Czkawki jest naprawdę zabawna, pełna akcji i punktów kulminacyjnych. Pojawiające się tam celowe błędy ortograficzne pozwalają czytelnikowi na uświadomienie sobie jak bardzo młodzi wikingowie muszą sprostać tak ciężkim wyzwaniom.

Mimo że na książce napisane jest "Na podstawie powieści powstał film", to jakoś mi się to kompletnie nie zgadza. Poza tresowaniem smoka i budowaniem przyjaźni między nimi, to właściwie nie ma nic tam podobnego. Spodziewałam się, że gdzieś w którejś scenie pojawi się dziewczyna z ukochanej bajki, jednak był tam tylko Śledzik, który zaprzyjaźnił się z głównym bohaterem. Brakowało mi w tej książce wielkiego WOW, jednak poczucie humoru i akcja która tam była mi to wszystko wynagrodziła. Właściwie naprawdę bardzo spodobała mi się ta historia, bo jej jeszcze nie znałam, chociażby z ekranizacji. Osesek to naprawdę uroczy smok, sama bym takiego chciała trzymać w domu pod łóżkiem. A szybkość z jaką pochłonęłam całą książkę była szokująca, dlatego bardzo polecam. Idealna na książkowego kaca lub smętny, smutny dzień.

Halibut Straszliwa Czkawka Trzeci (dla przyjaciół po prostu Czkawka) to początkujący wiking, który musi stawić czoła śmiertelnie groźnemu smokowi. Jednak zanim to uczyni, czekają na niego zadania, które mają dowieść, że nadaję się na członka Plemienia. Musi złapać i wytresować smoka, tak aby go słuchał i przede wszystkim złowił jak najwięcej ryb w święty dzień Thora. Czy mu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

RECENZJA KSIĄŻEK MÓJ WIELORYB, CUDOWNA WYSPA DZIADKA!

Gdy pierwszy raz zobaczyłam te książeczki, stwierdziłam że są naprawdę przecudowne. Już same okładki wyglądają prześlicznie, a gdy zajrzałam do środka to po prostu oniemiałam. Rzadko widzę tak pięknie narysowane i w dodatku tak starannie wykonane książki.

Dlaczego podjęłam się recenzowania bajek dla dzieci? Odpowiedź jest prosta. Odkąd tylko pamiętam zawsze uwielbiałam bajki. Nawet gdy stałam się w jakimś stopniu dorosła, to i tak bardzo często włączałam sobie ulubione kreskówki i wracałam do czasów dzieciństwa. Więc dlaczego by nie dać szansy książce? Dałam szansę i wiecie co? Nie zawiodłam się.

Poza przepięknymi ilustracjami obie książeczki łączy wspólny temat. Opowiadają o silnej potrzebie przyjaźni. Są idealne dla najmłodszych czytelników. Obrazki są cudowne, a litery idealne do nauki. Fabuła jest bardzo przyjemna, czasami nawet zabawna. Przemycenie wieloryba do wanny lub dom, który nagle zmienia się w statek. Mimo tego pojawiają się tam także smutne momenty i myślę, że dzięki nim dzieci będą mogły poznać dokładnie motywy przyjaźni oraz pogodzeniu się ze stratą bliskiej nam osoby.

RECENZJA KSIĄŻEK MÓJ WIELORYB, CUDOWNA WYSPA DZIADKA!

Gdy pierwszy raz zobaczyłam te książeczki, stwierdziłam że są naprawdę przecudowne. Już same okładki wyglądają prześlicznie, a gdy zajrzałam do środka to po prostu oniemiałam. Rzadko widzę tak pięknie narysowane i w dodatku tak starannie wykonane książki.

Dlaczego podjęłam się recenzowania bajek dla dzieci? Odpowiedź...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

RECENZJA KSIĄŻEK MÓJ WIELORYB, CUDOWNA WYSPA DZIADKA!

Gdy pierwszy raz zobaczyłam te książeczki, stwierdziłam że są naprawdę przecudowne. Już same okładki wyglądają prześlicznie, a gdy zajrzałam do środka to po prostu oniemiałam. Rzadko widzę tak pięknie narysowane i w dodatku tak starannie wykonane książki.

Dlaczego podjęłam się recenzowania bajek dla dzieci? Odpowiedź jest prosta. Odkąd tylko pamiętam zawsze uwielbiałam bajki. Nawet gdy stałam się w jakimś stopniu dorosła, to i tak bardzo często włączałam sobie ulubione kreskówki i wracałam do czasów dzieciństwa. Więc dlaczego by nie dać szansy książce? Dałam szansę i wiecie co? Nie zawiodłam się.

Poza przepięknymi ilustracjami obie książeczki łączy wspólny temat. Opowiadają o silnej potrzebie przyjaźni. Są idealne dla najmłodszych czytelników. Obrazki są cudowne, a litery idealne do nauki. Fabuła jest bardzo przyjemna, czasami nawet zabawna. Przemycenie wieloryba do wanny lub dom, który nagle zmienia się w statek. Mimo tego pojawiają się tam także smutne momenty i myślę, że dzięki nim dzieci będą mogły poznać dokładnie motywy przyjaźni oraz pogodzeniu się ze stratą bliskiej nam osoby.

RECENZJA KSIĄŻEK MÓJ WIELORYB, CUDOWNA WYSPA DZIADKA!

Gdy pierwszy raz zobaczyłam te książeczki, stwierdziłam że są naprawdę przecudowne. Już same okładki wyglądają prześlicznie, a gdy zajrzałam do środka to po prostu oniemiałam. Rzadko widzę tak pięknie narysowane i w dodatku tak starannie wykonane książki.

Dlaczego podjęłam się recenzowania bajek dla dzieci? Odpowiedź...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sara to studentka edytorstwa (swoją drogą sama chciałabym wybrać taki kierunek). Jest ona bardzo wrażliwą i nieufną osobą. Trzyma się z daleka od wszystkich najbardziej, jak tylko się da, unika większych znajomości i nie wierzy w miłość. Jedyną osobą, której w miarę ufa, jest jej współlokatorka Kasia. Mimo przyjaźni nie powiedziała jej o tym, co ją w życiu spotkało. Ukrywa sekret, który doszczętnie ją zniszczył. Dziewczyna straciła już radość z życia, zamknęła się totalnie w sobie, a najprawdopodobniej, gdyby nie jej babcia, nigdy nie otrząsnęłaby się z amoku.

Michał studiuje mechanikę i budowę maszyn, i jest w podobnej sytuacji jak Sara. W przeszłości stracił bliską mu osobę i mimo że za nią tęskni, to stara się żyć dalej. Rozwija swoją pasję do rysowania, projektując rysunki, a także pracuje jako barman.

Pewnego dnia, późno wracając do domu, Sara natrafia na grupkę mężczyzn, którzy ją zaczepiają. Pracujący nieopodal Michał przychodzi z ratunkiem, wmawiając kłamstwo nieokrzesanym dresiarzom. Dochodzi do ich pierwszego spotkania i mimo że dziewczyna jest bardzo ostrożna oraz postawiła przed sobą ogromny mur, to Michałowi to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie - chłopak chce dowiedzieć się więcej o Sarze, zburzyć wielki mur i przede wszystkim lepiej ją poznać. Od tej chwili tych dwoje ludzi spotyka się praktycznie codziennie i poznaje swoje wady, zalety i skrywane sekrety.

Niezbyt często sięgam po książki polskiego autorstwa. Ba! Nawet nie pamiętam kiedy ostatnio czytałam coś napisanego przez Polkę. Jednak mimo wielu zwątpień i tego, że nie zawsze wszystkie narodowe książki były dobre, to "Z popiołów" wywarła na mnie niesamowite wrażenie. Mimo że historia wydaję się banalna, prosta i przede wszystkim łatwo można się domyślić, co dalej nastąpi, to i tak mocno chwyta za serce. Książka wciągnęła mnie do swojego świata i nie chciała puścić.

Mimo że "Z popiołów" to lektura o miłości, to nie jest ona płytka, bo dwoje głównych bohaterów dotykają naprawdę ciężkie chwile. Poruszane są tam tematy przemocy, zdrad. Książka pokazuje, jak podnieść się po ciężkich sytuacjach, jak wstać i ruszyć dalej. Być może właśnie dlatego ma taki tytuł. Podnieść się z popiołów. Odżyć.

Na koniec chciałabym Wam pokazać mój ulubiony fragment książki, który zrobił na mnie ogromne wrażenie. Mam nadzieję, że z Wami będzie podobnie.

Jeżeli jeszcze nie mieliście szansy przeczytać tej książki, to nie zastanawiajcie się długo. Możecie mi wierzyć na słowo - naprawdę warto :)

Sara to studentka edytorstwa (swoją drogą sama chciałabym wybrać taki kierunek). Jest ona bardzo wrażliwą i nieufną osobą. Trzyma się z daleka od wszystkich najbardziej, jak tylko się da, unika większych znajomości i nie wierzy w miłość. Jedyną osobą, której w miarę ufa, jest jej współlokatorka Kasia. Mimo przyjaźni nie powiedziała jej o tym, co ją w życiu spotkało. Ukrywa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Alicja jest w ostatniej klasie liceum. Jej życie nigdy nie było skomplikowane, było wręcz całkiem zwyczajne. Kiedy dziewczyna ma problemy ze swoim chłopakiem, bo odkrywa serię kłamstw, które ukrywał - przyjaciółka wyciąga ją na małą wycieczkę po cyrku. W sumie nie taką małą, bo Alicji wydaje się jakby magia naprawdę istniała - widzi rzeczy, których nikt inny nie widzi. W tłumie ludzi dostrzega ją także Hadrian, który wyraźnie zaintrygował główną bohaterkę. Jednak skrywa on tajemnice, przez które d teraz będzie miała inne życie.


Już na początku powinnam wspomnieć, że to była chyba najlepsza książka jaką udało mi się ostatnio przeczytać. Gdyby ktoś mi powiedział, że pokocham książkę o magii i to jeszcze polskiego autorstwa, to bym mu nie uwierzyła. Dzięki tej książce nabrałam większej wiary w polską twórczość. Mimo, że zawsze broniłam się rękami i nogami byleby tylko unikać takich powieści, to jednak teraz z chęcią bym przeczytała kolejną część. Nie zrozumcie mnie źle, po prostu od zawsze miałam jakąś niechęć do polskiej twórczości.


Od początku wiedziałam, że ta dwójka ma coś ku sobie. Po reakcji Alicji na spotkanie z Hadrianem, wiedziałam, że będzie z tego coś więcej. Mam tak w zwyczaju, że nie zagłębiam się w opis książki, bo czasami takie opisy zdradzają zbyt wiele. I tak samo było w tym przypadku, po prostu sięgnęłam po książkę nie wiedząc o czym jest i zaczęłam czytać. Myślę, że to był dobry wybór, nawet bardzo dobry.


Nie rozumiem kompletnie porównania Nocnych Łowców, Supernatural, Caraval do tej książki. Jednak ten malutki błąd jestem w stanie wybaczyć, bo reszta książki zasługuje nie tylko z tego powodu na uwagę. Więc nie dajcie się zmylić, może i książka posiada trochę magii i tajemniczych zdolności, jednak nie ma nic wspólnego z powyższymi tytułami.


Powinni ludzi karać za takie zakończenia. Dlaczego większość autorów kończy książki w takim kulminacyjnym momencie? Proszę dajcie mi już drugą część, bo chyba tego nie przeżyję. Naprawdę nie rozumiem ludzi, którzy oceniają tą książkę tak nisko. Jak dla mnie jest cudowna, nawet bardzo. Ma w sobie magię, która chyba na mnie mocno podziałała i oczarowała mnie od samego początku.


Autorka miała bardzo ciekawy pomysł na fabułę książki. Wciągnęła mnie do magicznego świata i używając jakiegoś magicznego zaklęcia - nie chciała z niego wyciągnąć. Mimo, że w tym wieku książek o magii jest naprawdę bardzo, bardzo wiele, to z taką się jeszcze nigdy nie spotkałam. Tą powieść czyta się bardzo szybko, wręcz błyskawicznie. Pochłonęłam ją dosłownie w jeden dzień, a najgorsze jest to że nie mogłam sięgnąć po kolejną część. Pomimo okropnego (w dobrym sensie) zakończenia książka jest naprawdę świetna, więc polecam ją z całego serca każdemu. Bo żeby zrozumieć musicie ją po prostu przeczytać.

Alicja jest w ostatniej klasie liceum. Jej życie nigdy nie było skomplikowane, było wręcz całkiem zwyczajne. Kiedy dziewczyna ma problemy ze swoim chłopakiem, bo odkrywa serię kłamstw, które ukrywał - przyjaciółka wyciąga ją na małą wycieczkę po cyrku. W sumie nie taką małą, bo Alicji wydaje się jakby magia naprawdę istniała - widzi rzeczy, których nikt inny nie widzi. W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po gorącej lekturze "Prokuratora", przyszedł czas na "Komisarza".

Zuzanna Kadziewicz jest zamknięta w niewidzialnej klatce. Jej kochany ojciec - biznesmen, daje jej pieniądze, dzięki którym może pracować z pasji, a nie dla pieniędzy. Kobieta pracuje jako pedadog, ponieważ uwielbia pomagać dzieciom. W jej idealnym świecie nagle pojawia się On, mężczyzna dobrze wykształcony, dobrze wychowany i przede wszystkim przystojny. Radosław Wyrwa - facet idealny. Jak się okazuje jest On policjantem, który najczęściej pracuje pod "przykrywką". Aktualnie wcielił się w partnera Zuzanny, tylko po to żeby obserwować działalność jej ukochanego ojca. Chcąc zbliżyć się do niego, posługuje się jego córką – zaczyna się z nią spotykać, manipulować nią, a także udawać kochanka i biznesmena. Prawda wychodzi na jaw, Antoni Kadziewicz zostaje złapany przez policję, a Zuzanna dowiaduje się całej prawdy. W tym czasie Radosław zrzuca z siebie niewidzialną maskę, bo ma dość udawania jej kochanka. Kobieta nie jest z tego faktu zadowolona, a pech chce, że są skazani na swoje towarzystwo przez dłuższy czas. Jak rozwinie się ich historia? Jakie niespodzianki ich czekają? Czy iskra namiętności przetrwa?

"Komisarz" to druga część erotycznego, ostrego kryminału Pauliny Świst. Książka jest utrzymana w podobnym klimacie jak "Prokurator". Język jest bardzo prosty, pojawia się tutaj mnóstwo ostrych przekleństw, jednak mi to jakoś nie przeszkadzało. Lubię jak książka jest bardziej prawdziwa niż sztuczna i mało realna.

Najbardziej podoba mi się w książkach Pauliny Świst, że pojawiają się tutaj polskie imiona, przez co mam wrażenie, że akcja dzieje się nawet i w moim mieście. Zuzanna, Radosław, Antoni, Łukasz... Dzięki takiej drobnostce książkę czyta się znacznie łatwiej, bo nie trzeba rozszyfrowywać jak powinno się czytać takie imiona.

Powieści autorki są bardzo prawdziwe, wnoszą i pokazują jak poplątane są życia niektórych ludzi. Między głównymi bohaterami iskrzy, a mimo tego że zawsze docinają sobie, bluzgają na prawo i lewo, to i tak pojawiają się wątki namiętności i gorącego romansu. Dialogi są bardzo prosto i świetnie napisane. Książkę czyta się strasznie szybko, nawet nie wiem kiedy przebrnęłam przez całą książkę. W pewnych momentach nawet przyłapałam się, że wstrzymuje powietrze czekając i wyczekując co będzie dalej. Druga część nie umywa się od pierwszej, obie są naprawdę godne uwagi."Komisarza", podobnie do "Prokuratora", pochłonęłam błyskawicznie. To książki idealne na samotny wieczór w łóżku!

Po gorącej lekturze "Prokuratora", przyszedł czas na "Komisarza".

Zuzanna Kadziewicz jest zamknięta w niewidzialnej klatce. Jej kochany ojciec - biznesmen, daje jej pieniądze, dzięki którym może pracować z pasji, a nie dla pieniędzy. Kobieta pracuje jako pedadog, ponieważ uwielbia pomagać dzieciom. W jej idealnym świecie nagle pojawia się On, mężczyzna dobrze wykształcony,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Wróć za mną" to kolejna i ostatnia część historii Maxxa oraz Aubrey. Ta dwójka to zakochane w sobie osoby, które przeszły w życiu naprawdę wiele. Od razu powiem, że pierwsza część była o wiele lepsza od drugiej. Dlaczego? Zaraz się przekonacie! Dodatkowo chciałabym zaznaczyć, że ta recenzja może zawierać spojlery (w sumie nie jestem pewna co jest spojlerem, a co nie) także czytacie na własną odpowiedzialność.

Uzależnienie totalnie zniszczyło Maxxa. Był już praktycznie na skraju przepaści, która miała go zepchnąć z tego świata. Jednak udało mu się przeżyć, a co najważniejsze zapisać na odwyk. Cała ta sytuacja była dla niego naprawdę trudna, jednak podołał, bo miał o co walczyć. Aubrey straciła wszystko na co tak długo pracowała. Straciła to właśnie przez niego. Jednak w pewnym momencie zdaje sobie sprawę, że to chyba nie jest to, co od zawsze chciała robić. Czy dramatyczne przeżycia związane ze śmiercią jej ukochanej siostry zachęciły ją do podjęcia takiego kierunku?

W tej części mamy okazje poznać znacznie bliżej głównych bohaterów. Aubrey przypadła mi do gustu bardziej w pierwszej części, bo w tej mnie naprawdę irytowała. A Maxx.. Cóż. Maxx to mój najskrytszy ideał. Poznajemy go dogłębniej, jego czułość, wrażliwość oraz inne pozytywne, a czasami nawet negatywne cechy. Pomimo tego, że brat się od niego odwrócił i stracił Aubrey, on nie poddaje się, tylko dalej walczy z nałogiem.

Czy wzajemna miłość może zwalczyć wszystkie problemy? Zdaje mi się, że autorka chciała w tej części odpowiedzieć na to i inne pytania. Uświadomić nas, jak miłość może być silna i że może przetrwać nawet najtrudniejsze sytuacje. Że nie widzimy świata poza tą jedyną osobą i jesteśmy w stanie dla niej zrobić naprawdę wszystko, jeżeli sytuacja od nas tego wymaga. Więc dlaczego ta część mi się nie podobała tak bardzo jak poprzednia? Odpowiedź jest jedna: brakowało mi jakiejś wielkiej akcji, która by mną tak wstrząsnęła, że pochłonęłabym całą książkę w kilka sekund. Aktualnie czuję niedosyt, bo spodziewałam się czegoś znacznie innego.

Podsumowując "Wróć za mną" okazała się ciekawą książką, jednak jak dla mnie wielkiego szału nie było. Jeżeli czytaliście pierwszą część, to możecie sięgnąć po kolejną, chociażby po to, aby zobaczyć, jak potoczyły się dalsze losy Aubrey i Maxxa.

"Wróć za mną" to kolejna i ostatnia część historii Maxxa oraz Aubrey. Ta dwójka to zakochane w sobie osoby, które przeszły w życiu naprawdę wiele. Od razu powiem, że pierwsza część była o wiele lepsza od drugiej. Dlaczego? Zaraz się przekonacie! Dodatkowo chciałabym zaznaczyć, że ta recenzja może zawierać spojlery (w sumie nie jestem pewna co jest spojlerem, a co nie) także...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W jednej chwili zdałam sobie sprawę, że kompletnie nie mam pojęcia, jak zabrać się do pisania tej recenzji oraz co napisać o tej książce. Moje odczucia przed jej rozpoczęciem były naprawdę pozytywne, a gdy już zaczęłam ją czytać i po naprawdę długim czasie ją skończyłam, to jedyne zdanie jakie w mojej głowie się uformowało to "Co to było?". Poszukiwaczka wywołała we mnie dość mieszance uczucia, ale o tym za chwilę.

Przez lata Quin Kincaid była szkolona przez swojego ojca na zabójczynię. Od wieków istnieją tzw. "Poszukiwacze", którzy starają się czynić świat lepszym. Pewnego dnia wraz z Shinobu oraz jej ukochanym Johnem mieli złożyć przysięgę, aby stać się prawdziwymi Poszukiwaczami. Jednak John nie został dopuszczony do ceremonii, pomimo wszelkich starań Quin a także samego Johna. Od tej pory Poszukiwaczka wraz z Shinobu będzie musiała stawić czoło swojemu ojcu, a także ukochanemu.

Czytając opis książki, miałam wrażenie, że znam już całą fabułę, jednak mimo tego postanowiłam ją przeczytać. I jak się okazało to był dobry wybór, bo autorka postanowiła schować w rękawie kilka asów, które dopiero wyjawiła w trakcie opowieści. Tak jak już mówiłam, mam mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony fabuła jest naprawdę bardzo wyjątkowa. Jednak z drugiej strony bardzo trudno było mi przebrnąć przez całą opowieść. Książka mnie naprawdę zaskoczyła, jednak nie tak, jakbym chciała.

Pierwszym minusem książki był wiek bohaterów. No bo w sumie powiedzcie mi, dlaczego piętnastolatki dostają prawdziwy miecz i zgodę na zabijanie? Według mnie bohaterowie powinni być przynajmniej dwa-trzy lata starsi. Jaki jest kolejny minus? Przede wszystkim słowa najprawdopodobniej wymyślone przez bohaterkę. Czy ktoś mnie oświeci co to jest morfer? Wpisywałam nawet w Google, jednak nadal mnie to męczy i nie mam pojęcia, co to jest. Kolejnym minusem i chyba już ostatnim jest fakt, że w pewnej chwili nie miałam kompletnie pojęcia co się stało. Od początku byłam pewna, że akcja toczy się w jakimś średniowieczu, a tu nagle BUM, bohaterowie wyciągają telefon lub podjeżdża do nich samochód jakby żyli w aktualnej współczesności.

Czy są jakieś plusy? Bardzo podobała mi się kreacja bohaterów, bo mimo tych wszystkich minusów, zdecydowanie właśnie dla nich i ich świetnych charakterów zdecydowałam się brnąć dalej przez tę opowieść. I powiem szczerze, że nie zawiodłam się aż tak bardzo, jak myślałam i naprawdę byłabym skłonna sięgnąć po drugą część, chociażby po to, żeby sprawdzić, jak potoczą się dalej ich losy.

Czy polecam tę książkę? Zdecydowanie jest ona dla mnie jednym wielkim znakiem zapytania i chyba nawet nie jestem skłonna dać jej jakąś prawdziwą ocenę. Recenzja może wydawać się trochę dziwna, niepoukładana i bardziej wyrażająca moje zdanie, jednak chyba właśnie o to w tym chodzi, prawda? Myślę, że niektórym osobom ta książka może przypaść do gustu, bo naprawdę nie jest zła. Może nie powala na kolana, jednak naprawdę warto ją przeczytać dla chociażby fabuły i genialnej kreacji bohaterów.

W jednej chwili zdałam sobie sprawę, że kompletnie nie mam pojęcia, jak zabrać się do pisania tej recenzji oraz co napisać o tej książce. Moje odczucia przed jej rozpoczęciem były naprawdę pozytywne, a gdy już zaczęłam ją czytać i po naprawdę długim czasie ją skończyłam, to jedyne zdanie jakie w mojej głowie się uformowało to "Co to było?". Poszukiwaczka wywołała we mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Głowna bohaterka to Aubrey – studentka psychologii i koordynatorka w grupie uzależnień. Nie jest typem dziewczyny, która lubi zatłoczone imprezy, raczej woli pomagać uzależnionym ludziom. Pewnego dnia do grupy w ośrodku trafia Maxx, który od początku zaskakuje ją swoimi nieszczerymi wypowiedziami. Już wtedy dziewczyna zdaje sobie sprawę, że ten chłopak przynosi tylko kłopoty. Na domiar złego dowiaduje się, że przystojny i tajemniczy Maxx prowadzi podwójne życie.


Aubrey jest bardzo ambitna, pilnie studiuje i pracuje, aby zostać cenionym psychologiem. W swoim życiu zetknęła się już z narkotykami i właśnie dlatego zdecydowała się pomagać uzależnionym ludziom. Wiele w życiu przeszła, jednak bardzo polubiłam jej poczucie humoru, które nie znika ani na chwilę. Maxx także zyskał sobie moją sympatię, bo przyznaję się, że od zawsze czarne charaktery podobały mi się najbardziej. Zresztą, gdy poznacie go bliżej, na pewno będziecie wiedzieć o czym mówię! Dlatego według mnie kreacja bohaterów to naprawdę wielki plus tej książki.


Autorka zmierzyła się z trudnym tematem, jakim są narkotyki. Ewidentnie wie o czym pisze, co udowadnia w niektórych sytuacjach z książki. Mogłabym powiedzieć, że sama powieść jest jak narkotyk. Gdy czytamy ją, chcemy ciągle więcej i więcej, a na dodatek nie możemy przerwać czytania, bo gdy już to zrobimy, to czujemy naprawdę silny głód. Autorka pokazuje ludzi, dla których narkotyki to jedyne wyjście, by uciec od jakiejś nieszczęśliwej sytuacji lub znaleźć drugie, lepsze życie, pełne zapomnienia. Na deser w książce ukazane jest jak nałóg wpływa na człowieka oraz jego bliskich.


Z początku wydawało mi się, że "Twoim śladem" to czyste nieszczęście. Toksyczne związki, nieszczęśliwe wypadki, miłość, która pociągnie nas na dno i wiele więcej. Jednak koniec historii naprawdę powalił mnie na kolana i na pewno chciałabym sięgnąć po kolejną część.


Podsumowując "Twoim śladem" to książka o miłości, która posiada w sobie wewnętrzne walki z podświadomością oraz z nałogami. Ta powieść to narkotyk, który pozwoli nam zapomnieć o całym otaczającym nas świecie. Jeżeli mieliście w planach czytanie tej książki, to naprawdę Was do niej zachęcam. Mnie urzekła swoim wewnętrznym pięknem, a także swoją niepowtarzalną prawdziwością.

Głowna bohaterka to Aubrey – studentka psychologii i koordynatorka w grupie uzależnień. Nie jest typem dziewczyny, która lubi zatłoczone imprezy, raczej woli pomagać uzależnionym ludziom. Pewnego dnia do grupy w ośrodku trafia Maxx, który od początku zaskakuje ją swoimi nieszczerymi wypowiedziami. Już wtedy dziewczyna zdaje sobie sprawę, że ten chłopak przynosi tylko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Główna bohaterka to Natalie, która spędza lato w miasteczku Kentucky. To są jej ostatnie prawdziwe wakacje, bo zaraz po nich rozpoczyna naukę na studiach. Z pozoru jest to tylko przeciętna nastolatka, jednak jak wiecie pozory zawsze mylą. Dni przemijają, a ona zaczyna widzieć coraz dziwniejsze rzeczy. Zaczyna się od postaci w pokoju (która jest najprawdopodobniej duchem), potem rzeczy zmieniają kolor lub swój kształt. Owa postać to sympatyczna babcia, która ostrzega ją: "Masz trzy miesiące, aby go uratować". Dzień później na boisku szkolnym zauważa przystojnego chłopca o imieniu Beau, który odwraca jej życie do góry nogami.


Okładka książki rzuca się w oczy od razu i to właśnie dzięki niej stwierdziłam, że muszę ją przeczytać, nie zważając na to, że treść może być naprawdę okropna. Jednak odzwierciedla ona dokładnie to, co znajduje się w środku i przez to mam ochotę wam powiedzieć "Oceniajcie książki po okładkach", jednak jak wiadomo, nie zawsze się to powiedzenie zgadza.


Jak Was zachęcić do tej pięknej historii? Na początku chciałabym poruszyć temat, w jaki sposób cała opowieść jest napisana. Emily Henry ma naprawdę genialny styl pisania, przez co całą książkę czyta się w rekordowo szybkim tempie. Przede wszystkim nie jest to oklepana opowieść o miłości, bo autorka porusza naprawdę inne, ważne wątki. Wydaje mi się, że lepszej książki nigdy nie czytałam. Jest naprawdę dopracowana, dynamiczna, akcja toczy się w idealnym tempie, a całość wydaje się bardzo tajemnicza oraz zachwycająca. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że "Miłość, która przełamała świat" podbiła moje serce w szczególności tym, że jest "inna" niż pozostałe młodzieżowe romanse.


Od początku wiedziałam, że łączy mnie pewne podobieństwo z główną bohaterką. Gdy w opisie przeczytałam "leniwe wakacje" od razu wiedziałam, że to po prostu cała ja. Po kolejnych stronach książki wydawało mi się, że jesteśmy jak bliźniaczki, mimo tego, że ja nie jestem adoptowana, jestem blada i nie mamy tak samo na imię, to łączy nas przede wszystkim sam charakter.



Podsumowując książka "Miłość, która przełamała świat" to piękna opowieść o miłości, która jak sam tytuł wskazuje podbija świat tak samo jak niektóre serca czytelników. Według mnie jest to najlepsza książka, jaką w tym roku czytałam i dlatego naprawdę Was do niej zachęcam.

Główna bohaterka to Natalie, która spędza lato w miasteczku Kentucky. To są jej ostatnie prawdziwe wakacje, bo zaraz po nich rozpoczyna naukę na studiach. Z pozoru jest to tylko przeciętna nastolatka, jednak jak wiecie pozory zawsze mylą. Dni przemijają, a ona zaczyna widzieć coraz dziwniejsze rzeczy. Zaczyna się od postaci w pokoju (która jest najprawdopodobniej duchem),...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pisarz Lew Tołstoj jest wielką inspiracją dla Tash. Na podstawie jego wspaniałej twórczości dziewczyna wraz z przyjaciółmi postanawia nakręcić serial na Youtube pt. "Nieszczęśliwe rodziny". Pewnego dnia nowe odcinki zostają skomplementowane przez popularną vlogerkę, dzięki czemu liczba subskrybentów momentalnie wzrasta, a wyświetlenia biją nowe rekordy. Tash od teraz będzie musiała poradzić sobie z falą popularności oraz z tym, że nie każdemu podoba się to, co robi.

Jeśli chcesz szansy na szczęście, trwaj. Tak, życie potrafi dokopać, ale dopóki żyjesz, masz szansę na szczęście.

Powiem szczerze, że moje odczucia co do tej książki są bardziej skomplikowane niż myślałam. Do pisania recenzji zabierałam się naprawdę długo, bo nie miałam kompletnie pojęcia o czym dokładnie wspomnieć lub co pochwalić. Pierwsze strony były czystym zaciekawieniem, bo raczej nie często trafimy na książkę, w której możemy zobaczyć świat oczami nastolatki stającej się gwiazdą Youtube. Szczerze mówiąc nie oglądam praktycznie żadnych filmików na tej stronie, tylko czasami wchodzę tam po to, żeby znaleźć swoją ulubioną piosenkę i to chyba na tyle.

Bardzo trudno było mi się wciągnąć w tę książkę i mimo że dość dużo osób ją polecało, to ja mam mieszane uczucia. Autorka naprawdę ma ciekawy styl pisania - niezwykle przyjemny i łatwy w odbiorze.

Nie należy bać się zmian, ponieważ zmiany przypominają ci, że żyjesz, że w twoim życiu coś się dzieje.

Książkę przeczytałam dość szybko, jednak po skończeniu czułam niedosyt. Czegoś mi tam strasznie brakowało. Tylko czego? Wybuchów? Eksplozji? Czegoś na pewno. "Utrzymana w duchu "Fangirl"" - tak twierdzi okładka. Już jakiś czas temu czytałam "Fangirl" i miałam chyba takie same odczucia.


Główna bohaterka jest jak dla mnie dość specyficzna, jednak od początku ją polubiłam. Mimo że poza kręceniem serialu jej życie nie jest zbyt idealne, to według mnie zdecydowanie zasługuje na poświęcenie jej więcej uwagi i przypatrzenie się uważnie całej postaci. Autorka raczej nie skupia się na reszcie bohaterów, jednak zostali naprawdę świetnie wykreowani. No i mały komentarz o okładce - jest naprawdę śliczna. W tle cudowna biblioteczka, na której możemy zobaczyć chociażby książki, które sami posiadamy. Naprawdę genialny pomysł.


Podsumowując, "Milion odsłon Tash" to książka o życiu nastolatki, która mimo problemów robi to, co kocha - kręci serial i oddaje się swojej pasji. Według mnie książka jest skierowana głównie do młodzieży, chyba że kogoś interesują takie klimaty - wtedy też warto po nią sięgnąć. Całość czyta się szybko, głównie dzięki ciekawemu stylowi pisania autorki - mimo tego, że wydawało mi się, że przez większość książki nie było żadnej akcji. Książka ukazuje także wiele wartości i nie jest to z pewnością tylko Youtube i sława. Sądzę że nie zostanie mi ona na długo w pamięci, jednak z całą pewnością mogę Wam ją polecić, chociażby dlatego, że naprawdę przyjemnie się ją czytało.

Pisarz Lew Tołstoj jest wielką inspiracją dla Tash. Na podstawie jego wspaniałej twórczości dziewczyna wraz z przyjaciółmi postanawia nakręcić serial na Youtube pt. "Nieszczęśliwe rodziny". Pewnego dnia nowe odcinki zostają skomplementowane przez popularną vlogerkę, dzięki czemu liczba subskrybentów momentalnie wzrasta, a wyświetlenia biją nowe rekordy. Tash od teraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Quincy Carpenter, Lisa Milner, Samantha Boyd - trzy kobiety, trzy historie, trzy Ocalałe. Jako jedyne uniknęły śmierci z rąk psychopatycznych morderców. Po krwawych masakrach, które przeżyły, próbują zapomnieć o wszystkim i prowadzić nowe, lepsze życie. Czy się im powiedzie? Każda z nich radzi sobie inaczej, jednak nie wszystkim udaje się odnaleźć szczęście i spokój na nowo. Światem Quincy wstrząsa wiadomość, że Lisa popełniła samobójstwo. Główna bohaterka nie wierzy, że to ona sama odebrała sobie życie, a na dodatek okazuje się, że godzinę przed śmiercią, Lisa próbowała się z nią skontaktować. Co chciała jej powiedzieć? Czy chciała ją ostrzec?

Historia podzielona jest na dwa okresy czasowe, przez co wydawała mi się niesamowicie podobna do książki, którą też niedawno czytałam. Chyba nie tylko ja porównywałam "Lokatorkę" JP Delaney z "Ocalałymi". Wydaje mi się, że między tymi powieściami trwa zacięta walka o pierwsze miejsce w kategorii "Najlepszy thriller 2017-2018".

Zastanawialiście się kiedyś jak to jest przeżyć masową masakrę i jeszcze z tym żyć? Mimo że nie czytam zbyt dużo thrillerów, to jestem pewna, że z czymś takim się jeszcze nie spotkałam w żadnej innej książce. Autorka w doskonały sposób wprowadziła nas w nastrój panujący w powieści i powiem szczerze, że to kupuję. Zawsze próbuję przewidzieć zakończenie, raz mi się to udaje, a raz nie. Niestety w tym przypadku gdy byłam pewna jak skończy się książka, to w jednej chwili działo się coś takiego, że wszystkie moje podejrzenia się rozsypały i została tylko niepewność.

Coś w tej powieści jest tak bardzo niezwykłego, że człowiek wciąga się od początku, aż do samego końca. Muszę przyznać, że autorce doskonale udało się wykreowanie wszystkich postaci i według mnie jest to zdecydowanie najlepszy thriller jaki kiedykolwiek czytałam. W pewnych momentach wydawało mi się, że autorka steruje naszymi emocjami jak marionetkami. Dreszczyk emocji, strach, tajemnica. Może dla niektórych to będzie zwykły thriller, jednak dla mnie jest wyjątkowy. No i oczywiście możemy wynieść z tej książki naprawdę wiele: media żerują na ludzkim nieszczęściu, a przeszłość będzie z nami aż do końca życia.

Podsumowując, "Ocalałe" to świetny thriller, pełen zagadek, nieprzewidywań i mroku. Całą książkę oceniam bardzo wysoko, wydaje mi się, że nie można już było w niej zawrzeć niczego lepszego. Jeżeli szukacie sensacyjnej powieści, która Was porwie w wir wydarzeń, to koniecznie musicie przeczytać kryminał Riley Sager.

Quincy Carpenter, Lisa Milner, Samantha Boyd - trzy kobiety, trzy historie, trzy Ocalałe. Jako jedyne uniknęły śmierci z rąk psychopatycznych morderców. Po krwawych masakrach, które przeżyły, próbują zapomnieć o wszystkim i prowadzić nowe, lepsze życie. Czy się im powiedzie? Każda z nich radzi sobie inaczej, jednak nie wszystkim udaje się odnaleźć szczęście i spokój na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam ten moment, kiedy sięgam po naprawdę dobrą książkę i w dodatku nie mogę się od niej oderwać. Tak było właśnie z "Wojowniczka", bo kiedy ją zaczęłam to już nie mogłam przerwać. Autorka naprawdę ma genialny styl pisania - miałam wrażenie, że całą książkę pochłonęłam w kilka sekund. Gorąca, lekka, tajemnicza powieść dzięki której mam ochotę czytać więcej książek polskich autorów. Serena zyskała sobie moje zaufanie praktycznie od początku, a Jace.. Wydaje mi się, że Jace to mój jedyny ideał mężczyzny. Na pewno jeszcze nie raz będę chciała sięgnąć po Wojowniczkę.

Uwielbiam ten moment, kiedy sięgam po naprawdę dobrą książkę i w dodatku nie mogę się od niej oderwać. Tak było właśnie z "Wojowniczka", bo kiedy ją zaczęłam to już nie mogłam przerwać. Autorka naprawdę ma genialny styl pisania - miałam wrażenie, że całą książkę pochłonęłam w kilka sekund. Gorąca, lekka, tajemnicza powieść dzięki której mam ochotę czytać więcej książek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Hinduska ceremonia ślubna jest zupełnie inna od naszego zwykłego wesela. Aranżacja małżeństwa przez rodziców to pierwszy etap, niezbędny do zawarcia związku małżeńskiego. Jeżeli Panna i Pan młody zapoznali się oraz wzajemnie zaakceptowali, to dopiero wtedy można przeprowadzić ceremonię. Powiązane z religijnymi wierzeniami oraz kulturą wesele jest planowane z bardzo dużym wyprzedzeniem, przez co wydaje mi się, że jest jeszcze bardziej magiczne, kiedy wszyscy bawią się przez dobrych kilka dni. Nithja najwyraźniej dobrze wie co jest najlepsze dla niej samej - chce kontynuować rodzinną tradycję i wyjść w niedalekiej przyszłości za Hindusa.

Nithja to kobieta, która doskonale wie co chce osiągnąć w życiu. Inteligentna, zdolna, ambitna studentka, która pragnie zostać najlepszą i oczywiście cenioną lekarką. Pogrążona w rutynie zasypia na zajęciach z chemii i jakby zrządzeniem losu jest to, że zapomina także o zadaniu domowym. Z pomocą przychodzi siedzący obok zielonooki chłopak, który ratuje ją przed dostaniem oceny niedostatecznej. Nithja nie zdaje sobie w tym momencie sprawy, że ten sam chłopak ocali ją dosłownie chwilę później i że przez to odwróci jej życie o sto osiemdziesiąt stopni.

James to bystry, zabawny i niesamowicie przystojny mężczyzna, który pragnie w życiu zostać prawnikiem, tak samo jak jego ojciec. Nithja poznając go jeszcze bardziej, kompletnie traci dla niego głowę i jest w stanie dla niego podjąć najtrudniejszą decyzję w swoim życiu. Może posłuchać rodziców i poślubić wybranego przez nich mężczyznę lub zerwać z tradycją i wyjść za Amerykanina. Rodzice znają nas przecież najlepiej, jednak czy warto walczyć z nimi o prawo do miłości? Nithja nie chce nikogo zranić, dlatego musi dokonać ciężkiego wyboru.

Przepiękna książka o przeciwieństwach, kulturze, niezgodności i przede wszystkim o walce o miłość. Ku mojej radości pojawiły się tam też niesamowicie pouczające treści, które każdy z nas powinien kiedykolwiek przeczytać. Wspomnienie ludzi chorujących na raka i pogrążonych w ciężkiej chemioterapii. Bo przecież rak to nie tylko puste słowo, to ciężka choroba, a niektórzy ludzie po prostu nie zdają sobie z tego sprawy jak człowiek i jego bliscy cierpią w takich momentach.

Miałam wrażenie, że koniec książki to jednoczesna zapowiedź kolejnej części. Powiem szczerze, że z wielką chęcią zabrałabym się za kolejny tom, by poznać dalsze wydarzenia w życiu Nithji. To książka na jeden wdech, przezabawna, urocza, momentami naprawdę smutna i oczywiście prawdziwa. To lektura konieczna, więc jeśli jeszcze jej nie czytałeś/aś, to musisz koniecznie to nadrobić! Rozpoczęcie miesiąca z "Żona mimo woli" było zdecydowanie jednym z lepszych wyborów, jakie podjęłam.

Hinduska ceremonia ślubna jest zupełnie inna od naszego zwykłego wesela. Aranżacja małżeństwa przez rodziców to pierwszy etap, niezbędny do zawarcia związku małżeńskiego. Jeżeli Panna i Pan młody zapoznali się oraz wzajemnie zaakceptowali, to dopiero wtedy można przeprowadzić ceremonię. Powiązane z religijnymi wierzeniami oraz kulturą wesele jest planowane z bardzo dużym...

więcej Pokaż mimo to