rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Opowiadanie o Andrzeju Czajkowskim bardzo mi się podobało.

Opowiadanie o Andrzeju Czajkowskim bardzo mi się podobało.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Vous est génial Monsieur Poirot!

Vous est génial Monsieur Poirot!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka wybitna, powinna być lekturą obowiązkową jako punkt odniesienia do polskiego spojrzenia na Drugą Wojnę Światową.

Najbardziej smutne jest to że tyle wspaniałych ludzi musiało zginąć w imię mrzonek grupy ludzi o potędze i władzy. Jaką cenę trzeba płacić za takie idiotyczne pomysły?
A przerażające jest to, że dzisiaj ludzie znowu łapią się na taką retorykę...

Książka wybitna, powinna być lekturą obowiązkową jako punkt odniesienia do polskiego spojrzenia na Drugą Wojnę Światową.

Najbardziej smutne jest to że tyle wspaniałych ludzi musiało zginąć w imię mrzonek grupy ludzi o potędze i władzy. Jaką cenę trzeba płacić za takie idiotyczne pomysły?
A przerażające jest to, że dzisiaj ludzie znowu łapią się na taką retorykę...

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Podoba mi się w tej książce wrażliwość spojrzenia na otaczający świat. I to jak dobrze i trafnie potrafi autorka opisać własne odczucia, intuicje dotyczące tego co widzi.

Ale czy trzeba być w ruchu żeby wyostrzyć swoje zmysły w procesie opisywania świata, nie wiem. Może łatwiej to przychodzi, bo łatwiej przejść obok kogoś lub czegoś bez konieczności zaangażowania?

Miło, że sięgnąłem po tą książkę. I cieszę się, że autorka otrzymała za nią taką prestiżową nagrodę. Gratulacje !

Podoba mi się w tej książce wrażliwość spojrzenia na otaczający świat. I to jak dobrze i trafnie potrafi autorka opisać własne odczucia, intuicje dotyczące tego co widzi.

Ale czy trzeba być w ruchu żeby wyostrzyć swoje zmysły w procesie opisywania świata, nie wiem. Może łatwiej to przychodzi, bo łatwiej przejść obok kogoś lub czegoś bez konieczności zaangażowania?

Miło,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo ciekawa książka, trochę już może archaicznym językiem napisana, trochę chyba nie równa. Brakuje widać kilku fragmentów.
Ale godna polecenia jako świadectwo historii. Szczególnie tego jak ludzie widzieli świat tuż przed wybuchem 1 Wojny Światowej.
Poza tym miłość pokazana jest tam pięknie, poezja.
Miłość Rodzicielska, pierwsza miłość, ta delikatność, emocje te fragmenty najbardziej mi się podobały.

Bardzo ciekawa książka, trochę już może archaicznym językiem napisana, trochę chyba nie równa. Brakuje widać kilku fragmentów.
Ale godna polecenia jako świadectwo historii. Szczególnie tego jak ludzie widzieli świat tuż przed wybuchem 1 Wojny Światowej.
Poza tym miłość pokazana jest tam pięknie, poezja.
Miłość Rodzicielska, pierwsza miłość, ta delikatność, emocje te...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Doskonała, aż trudno uwierzyć że powstała w 1953 roku.
I w sumie to gorzkie, że jest dzisiaj tak aktualna i prawdziwa.

Doskonała, aż trudno uwierzyć że powstała w 1953 roku.
I w sumie to gorzkie, że jest dzisiaj tak aktualna i prawdziwa.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Najbardziej znamienny w tej opowieści jest klimat w którym mamy fascynacje bohaterów tradycyjnymi wartościami, religią, niechęcią do nowoczesności postępu, nauki, przy jednoczesnym wykorzystywaniu i akceptacji internetu, telefonów komórkowych, Facebooka, Twittera, ba nawet kuchenki mikrofalowej. Zabrakło takiej podstawowej refleksji, że to nie wzięło się z niczego, jest efektem tego czym pogardzali.

Poza tym dodałbym dwie myśli to tych, o których powiedzieli już dotychczas inni czytelnicy.

Pierwsza dotyczy samych bohaterów. Moim zdaniem w ich działaniu widać jak na dłoni wszystkie złożoności życia imigrantów. Okazuje się, że nie wystarczy tylko wysiłek, żeby się do tego kraju "dobrobytu" i pokoju dostać, ale że potem trzeba świadomie wykonać dużą pracę, aby się w tym nowym społeczeństwie odnaleźć i coś od siebie dołożyć. Same pieniądze na aktywizację zawodową, czy kursy, nie wystarczą. Tej pracy rodzice chyba nie wykonali. Matka dziewczyn chciała pogodzić to co chyba nie możliwe do pogodzenia, a mianowicie życie po somalijsku, ale w Norwegii. Ojca, wydaje się, że najbardziej bolało to, że jego córki wyjechały bez pozwolenia, że wyszły za mąż bez pytania o zgodę. Nie wiem, ale te jego motywacje sprowadzenia córek z powrotem, są dla mnie zagadką.

Druga myśl dotyczy różnic kulturowych. Tej specyficznej etyki, która pozwalała głównemu bohaterowi naciągać i okłamywać innych aby zdobyć pieniądze na sprowadzenie córek. Rozumiem, że cel wydawał się słuszny, i mógł uświęcać środki, ale trudno to jakoś zaakceptować. Mam nieodparte wrażenie, że zgoda na opisanie historii tej rodziny, też kosztowała wydawcę nie mało.

A już po przeczytaniu książki obejrzałem wywiad z Asne, w którym odpowiada na pytanie które pojawia się automatycznie w czasie lektury, tj. jak zapobiegać radykalizacji młodzieży. I odpowiedź jest taka: budować społeczność, inwestować i aktywizować dzieci i młodzież.

Najbardziej znamienny w tej opowieści jest klimat w którym mamy fascynacje bohaterów tradycyjnymi wartościami, religią, niechęcią do nowoczesności postępu, nauki, przy jednoczesnym wykorzystywaniu i akceptacji internetu, telefonów komórkowych, Facebooka, Twittera, ba nawet kuchenki mikrofalowej. Zabrakło takiej podstawowej refleksji, że to nie wzięło się z niczego, jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka Newerlego zaskoczyła mnie tym jak bardzo jest aktualna. Teraz właśnie, w marcu 2018. W czasie wymownych okrągłych rocznic i próbach zmian akcentów w historii.
Bo to książka o Januszu Korczaku, ale też i próba odpowiedzi, opisania drogi Józefa Goldszmita do Janusza.
"Żywe wiązanie" to zabieg sadowniczy polegający na zaszczepieniu w starym pniu drzewa, nowej gałązki, która samodzielnie by nie przetrwała, ale teraz może czerpać soki z nowego korzenia, rosnąć na tej solidnej podstawie i dawać nowe świeże owoce. I to żywe wiązanie w książce to właśnie taka opowieść.
O życiu człowieka urodzonego w rodzinie żydowskiej, jego wzrastaniu i dojrzewaniu. O pracy nad sobą, i o tym by owoce tej pracy były świadectwem dobrego życia.
A to wszystko z miłością do języka polskiego, do jego kultury i tradycji. Szczególnie przez kontakt z językiem młodych ludzi pochodzenia żydowskiego, to przez "Mały przegląd". Opisane losy jego współpracowników są bardzo poruszające. Smutne tylko, że tak wielu z tych wartościowych ludzi zginęło w czasie wojny.

O zupełnie nowym podejściu do wychowania, o szacunku do dziecka, o prawie do własnego stanowienia o sobie. O nagradzaniu, a nie o karaniu.
Bardzo to wszystko obrazowe i prawdziwe.

A co mnie zaskoczyło to poglądy jakie miał Janusz Korczak dotyczące doboru naturalnego czy eutanazji. Dają sporo do myślenia.

Bez dwóch zdań był osobą nieprzeciętną i wyprzedzającą swoje czasy.

Książka Newerlego zaskoczyła mnie tym jak bardzo jest aktualna. Teraz właśnie, w marcu 2018. W czasie wymownych okrągłych rocznic i próbach zmian akcentów w historii.
Bo to książka o Januszu Korczaku, ale też i próba odpowiedzi, opisania drogi Józefa Goldszmita do Janusza.
"Żywe wiązanie" to zabieg sadowniczy polegający na zaszczepieniu w starym pniu drzewa, nowej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kawałek po kawałku pomimo okrucieństwa zbrodni i podejrzanych o nią postaci wciąga do końca by poznać prawdę.

Kawałek po kawałku pomimo okrucieństwa zbrodni i podejrzanych o nią postaci wciąga do końca by poznać prawdę.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Czego tam nie ma, totalny groch z kapustą. Wątki na żywca powyjmowane z filmów o spiskach, matrixach, kosmitach i rządach korporacji, zmiksowane w koktajl który po prostu nie może się obronić, nawet jeśli dotyka mitycznej Atlantydy.
Kompletny brak logiki tej historii, niekonsekwencja i naciąganie fabuły do granic bólu. Czasami miałem wrażenie że niektóre opisy to zwyczajny bełkot generatora tekstu. Trudno zrozumieć, jak tak książka może się podobać. Chyba że sam nie trafiłem w jej klimat.

Czego tam nie ma, totalny groch z kapustą. Wątki na żywca powyjmowane z filmów o spiskach, matrixach, kosmitach i rządach korporacji, zmiksowane w koktajl który po prostu nie może się obronić, nawet jeśli dotyka mitycznej Atlantydy.
Kompletny brak logiki tej historii, niekonsekwencja i naciąganie fabuły do granic bólu. Czasami miałem wrażenie że niektóre opisy to zwyczajny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo przyjemnie się czyta, a przy okazji znalazłem kilka inspiracji dotyczących filmów do obejrzenia.

Bardzo przyjemnie się czyta, a przy okazji znalazłem kilka inspiracji dotyczących filmów do obejrzenia.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Najlepszym sposobem aby dojrzeć, odkryć samego siebie jest czasem spotkanie z innymi ludźmi i poszukanie w ich życiu, losach i wyborach własnego odbicia. Może się wówczas okazać, że jest to całkiem inny obraz niż ten do którego sami zdążyliśmy się przyzwyczaić. A chwila kiedy to sobie uświadomimy, może nie należeć do całkiem przyjemnych. Ale warto pójść tym śladem i zrobić wszystko aby odtąd być szczerym wobec siebie i innych których przyjdzie nam jeszcze spotkać.
A już szczególnie wobec tych, których odważymy się pokochać.

Ta opowieść jest napisana takim właśnie spojrzeniem, młodym jeszcze, świeżym, głodnym doświadczeń życia, ale już odrobinę cierpkim przez spotkanie z przemijaniem, wysiłkiem i poświęceniem dla drugiego.

Dobrze się czyta. Podobała mi się.

Najlepszym sposobem aby dojrzeć, odkryć samego siebie jest czasem spotkanie z innymi ludźmi i poszukanie w ich życiu, losach i wyborach własnego odbicia. Może się wówczas okazać, że jest to całkiem inny obraz niż ten do którego sami zdążyliśmy się przyzwyczaić. A chwila kiedy to sobie uświadomimy, może nie należeć do całkiem przyjemnych. Ale warto pójść tym śladem i zrobić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Najbardziej u Newerlego podoba mi się język. Soczysty, z rozbudowanymi zdaniami, ładną polszczyzną, dużym zasobem słów. I to wszystko ładnie skomponowane i podane, zawsze w dobrej temperaturze. Poza tym z mnóstwem różnych tropów, wątków za którymi warto pójść, dowiedzieć się czegoś więcej, poznać nowe historie.
A podziwiam go jako człowieka, za jego niesamowitą wręcz energię życiową, chęć do pracy i działania. Można by tym obdzielić spokojnie wielu ludzi.
I jeszcze wyprawy kajakowe, nieprawdopodobne wręcz, długie i trudne, i to wszystko mimo niepełnosprawności.

Najbardziej u Newerlego podoba mi się język. Soczysty, z rozbudowanymi zdaniami, ładną polszczyzną, dużym zasobem słów. I to wszystko ładnie skomponowane i podane, zawsze w dobrej temperaturze. Poza tym z mnóstwem różnych tropów, wątków za którymi warto pójść, dowiedzieć się czegoś więcej, poznać nowe historie.
A podziwiam go jako człowieka, za jego niesamowitą wręcz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czyta się to doskonale. Pióro lekkie, styl idealny, rozrywkowy, wszak pisane to było jako reportaż dla włoskiego tygodnika.
Bardzo ciekawe były refleksje na temat amerykańskich nastolatków.
16, 17 latkowie w 1966 to przecież późniejsze dzieci kwiaty, festiwal Woodstock, a koniec końców Bill Clinton jako prezydent.
A uwagi dotyczące patriotyzmu, nadzwyczaj aktualne.

Czyta się to doskonale. Pióro lekkie, styl idealny, rozrywkowy, wszak pisane to było jako reportaż dla włoskiego tygodnika.
Bardzo ciekawe były refleksje na temat amerykańskich nastolatków.
16, 17 latkowie w 1966 to przecież późniejsze dzieci kwiaty, festiwal Woodstock, a koniec końców Bill Clinton jako prezydent.
A uwagi dotyczące patriotyzmu, nadzwyczaj aktualne.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wciągająca, mocno wciągająca. I choć akcja dzieje się w przeszłości, to zdaje się być wyjątkowo aktualna. Te wszystkie postaci, są bardzo wyraziste i zaskakująco znajome.
I to marzenie, że gdzieś jest kraj czy miejsce w którym można być anonimowym i zwyczajnie szczęśliwym. I miłość, przyjaźń, wszystkie te życiowe doświadczenia, chciałaby się je mieć czyste, pierwotne i piękne. Tylko, że takiego miejsca nie ma, i takich przeżyć nie ma. Bo żeby były jakiekolwiek, to my sami musimy im nadać znaczenie. A kiedy już to zrobimy to od razu pojawia się drugie dno. I tam nie już tak pięknie.
Stawanie się człowiekiem, mężczyzną, czy kobietą będzie prawdziwe, tylko wtedy kiedy będziemy szczerzy i nie będziemy udawać tych kim nie jesteśmy.

Świetnie to wszystko się czytało.

Wciągająca, mocno wciągająca. I choć akcja dzieje się w przeszłości, to zdaje się być wyjątkowo aktualna. Te wszystkie postaci, są bardzo wyraziste i zaskakująco znajome.
I to marzenie, że gdzieś jest kraj czy miejsce w którym można być anonimowym i zwyczajnie szczęśliwym. I miłość, przyjaźń, wszystkie te życiowe doświadczenia, chciałaby się je mieć czyste, pierwotne i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Celne są te wszystkie opisy, dylematy, uwagi bo chcąc nie chcąc były w po części udziałem Autora. Nie wszystko da się zrozumieć, szczególnie kiedy dzisiaj nie poruszamy się w tej nomenklaturze języka, ale jedno jest pewne. Takich dramatów nie życzę nikomu. I oby nie musiały się one stać ponownie udziałem współczesnych.

W każdym razie, dzięki tej książce sięgnąłem po więcej, a mianowicie bo biografię Miłosza autorstwa Andrzeja Franaszka. Zacząłem czytać i jak na razie bardzo mi się podoba.

Celne są te wszystkie opisy, dylematy, uwagi bo chcąc nie chcąc były w po części udziałem Autora. Nie wszystko da się zrozumieć, szczególnie kiedy dzisiaj nie poruszamy się w tej nomenklaturze języka, ale jedno jest pewne. Takich dramatów nie życzę nikomu. I oby nie musiały się one stać ponownie udziałem współczesnych.

W każdym razie, dzięki tej książce sięgnąłem po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tę książkę trzeba czytać i jednocześnie poszukiwać informacji o znaczeniach użytych słów, wspominanych miejsc, historii ludzi itd.
Ale to nie wada, wręcz przeciwnie zaleta. Bo to fantastyczna przygoda.
Naprawdę warto.
A przy tym ile tu o miłości. Oj "momenty były"... ;)

Tę książkę trzeba czytać i jednocześnie poszukiwać informacji o znaczeniach użytych słów, wspominanych miejsc, historii ludzi itd.
Ale to nie wada, wręcz przeciwnie zaleta. Bo to fantastyczna przygoda.
Naprawdę warto.
A przy tym ile tu o miłości. Oj "momenty były"... ;)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobrze, przyznaję, że po książkę Gombrowicza sięgnąłem nie przy okazji zadanej szkolnej lektury, to było już całkiem dawno i niestety zakończone wówczas porażką, ale zwyczajnie z błahego powodu, a mianowicie, iż nie miałem nic innego pod ręką, a czekała mnie kilku godzinna podróż samochodem. Książkę leżała na półce w postaci audiobooka w interpretacji Tomasza Czajki, która kilka lat temu była dodatkiem do Gazety Wyborczej. Wreszcie zatem przyszedł jej czas.

Muszę przy tym przyznać, iż choć nie jestem zwolennikiem czytania/słuchania audiobooków lektur szkolnych, to w tym wypadku uważam, że warto było.

Słuchanie bowiem pozwoliło uciec od trudnego języka, na którym chyba wielu poległo, sądząc po ilości negatywnych opinii, a w zamian za to dało szanse na skupieniu się na treści.

Kiedy już skończyłem, a akcja muszę przyznać, mnie naprawdę wciągnęła, to zacząłem szukać informacji o książce, opisów dot. okoliczności, czasu historycznego, streszczeń dot. treści itd. Co się okazało, a mianowicie, iż we wszystkich tych opracowaniach na które trafiłem, można głównie przeczytać o krytyce polskich przywar, emigracji itp., itd. Trochę to pewnie prawda, ale tu jest moim zdaniem o wiele więcej spraw, o których streszczenia milczą. To co mnie przyszło do głowy to wydany kilka lat temu Kronos – czyli intymny dziennik Gombrowicza.

Tu zaznaczę, iż dziennika nie czytałem, ale trafiłem na opracowania, które odnoszą się do zawartych tam zakamuflowanych treści. I to te treści właśnie moim zdaniem dają zupełnie inne spojrzenie na lekturę książki.

Już sam tytuł zatem, Trans-Atlantyk (trans, to po łacinie za, poza, z tamtej strony), to jest uważam po prostu gra słów. Poza Atlantykiem, tym geograficznym bezmiarem wód, który pokonuje główny bohater Pan Gombrowicz na statku Chrobry w sierpniu 1939, jest też przejście wewnętrzne. Przejście/akceptacja? do drugiej natury w wymiarze cielesnym z która zmaga się nasz bohater. To od konsekwencji i spraw które z niej wynikaja, ucieka z Polski. Bo moim zdaniem jest to ucieczka. Ale nie przed wojna, czy powołaniem do wojska, o którym wiadomo było, że może nastąpić w obliczu września 1939, ale przed czymś lub przed kimś, co na pewno miało miejsce w Polsce.

A w Argentynie główny bohater spotyka się z innym podejściem, akceptacja dla takiej inności. Spotyka tu podobnego sobie w tym wymiarze, zamożnego człowieka o imieniu Gonzalo. I to z nim walczy o względy syna jednego z polskich emigrantów. Przez 2/3 książki ten watek jest tłem dla całej reszty. Mocuje się, chyba jeszcze walczy, albo chciałby walczyć. Ale dwie niedopowiedziane sceny wieczornego spaceru po domu w posiadłości ekscentrycznego Gonzala, mówią więcej niż słowa.

Dobrze, przyznaję, że po książkę Gombrowicza sięgnąłem nie przy okazji zadanej szkolnej lektury, to było już całkiem dawno i niestety zakończone wówczas porażką, ale zwyczajnie z błahego powodu, a mianowicie, iż nie miałem nic innego pod ręką, a czekała mnie kilku godzinna podróż samochodem. Książkę leżała na półce w postaci audiobooka w interpretacji Tomasza Czajki, która...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetna i nad wyraz aktualna książka. Polecam przeczytać i przyłożyć do Polski 2017 - ach jak wiele tam znaków, które widać na naszym podwórku. Oczywiście nie ma jeszcze terroru, prześladowań i może takowych nie będzie. Ale wystarczy, że kogoś się zwolni z pracy, a innego awansuje w zamian za lojalność. Logika dyktatury jest nieubłagana ... i koniec również. Tylko szkoda, że rany po niej zostają na długo i kto raz rozpocznie to minie dużo czasu zanim uda się wyhamować spiralę zemsty i odwetu.

Świetna i nad wyraz aktualna książka. Polecam przeczytać i przyłożyć do Polski 2017 - ach jak wiele tam znaków, które widać na naszym podwórku. Oczywiście nie ma jeszcze terroru, prześladowań i może takowych nie będzie. Ale wystarczy, że kogoś się zwolni z pracy, a innego awansuje w zamian za lojalność. Logika dyktatury jest nieubłagana ... i koniec również. Tylko szkoda,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moim zdaniem, książka dość nie równa. Zapowiadała więcej na początku, niż okazało się na końcu.
Ale Nooteboom, to oczywiście wysmakowana forma i erudycja, tego z pewnością nie zabrakło.
Najlepsze są te fragmenty, które opisują Hiszpanię jej historię i czasy współczesne.
Chciałbym pojechać i zobaczyć Cordobę, Toledo.
Żałuję, że wcześniej nie trafiłem na książki Nootebooma.

Moim zdaniem, książka dość nie równa. Zapowiadała więcej na początku, niż okazało się na końcu.
Ale Nooteboom, to oczywiście wysmakowana forma i erudycja, tego z pewnością nie zabrakło.
Najlepsze są te fragmenty, które opisują Hiszpanię jej historię i czasy współczesne.
Chciałbym pojechać i zobaczyć Cordobę, Toledo.
Żałuję, że wcześniej nie trafiłem na książki Nootebooma.

więcej Pokaż mimo to