-
Artykuły
Sherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1 -
Artykuły
Dostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant2 -
Artykuły
Magda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1 -
Artykuły
Los zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2019-11-15
2019-10-08
2019-09-19
2019-09-08
2019-08-25
2019-08-12
2019-08-06
2019-07-29
2019-07-25
2019-07-21
Nie wiem po co piszę recenzję skoro nie przeczytałem książki. Ale muszę wyrazić swoje zdanie.
Czytałem "Szklany Tron" Sary J. Maas i nie było jakiegoś szału, ale książka rozwinęła akcję po ok 100 stronach i było fajnie. Gdy sięgałem po "Dwór Cieni i Róż" spodziewałem się czegoś podobnego. Ale to co otrzymałem to... No właśnie co to jest?
Przebrnąłem przez 200 stron tej rzekomej "powieści" i oprócz dobrego początku z wilkiem przybycia Tamlina do domu Freyry i może jeszcze sceny z nagami (właśnie dlatego moja ocena to 2/10), to przez 200 stron nie dzieje się nic. Dosłownie NIC. Żałuję straty czterech dni na tę książkę. Na pewno już do niej nigdy nie wrócę.
EDIT
"Na pewno nigdy już do niej nie wrócę." A jednak! Ponad rok przerwy, inne nastawienie, inne oczekiwania, bo autorkę przez kolejne części "Szklanego Tronu" już poznałem. Postanowiłem nie zaczynać od początku, niee, nie chciałem psuć sobie życia. I chyba postąpiłem słusznie. Po akcji z nagami, która trwała jakieś 5 stron, zanurzyłem się w toń opisów miłosnych igraszek i bardzo interesujących rzeczy takich, jak dzisiejsza kolacja bohaterki. Trochę się wynudziłem, ale stwierdziłem, że 3 raz do książki podchodził nie będę i, w końcu, po iluśtam stronach, nastąpił przełom. Mknąłem po stronach, śledząc poczynania głównej bohaterki i nawet w pewnym momencie zacząłem się nią obchodzić. Szkoda że trwało to przez ostatnie 100 stron. Ale nie powiem, że nie odegrało swojej roli. Muszę przyznać, że naprawdę mam chęć wziąć się za kolejną część. Odczucia do tej serii na razie tylko nieco się polepszyły, ale kto wie? Może kiedyś jeszcze wrócę do tego specyficznego "świata". Za ostatnie 100 stron i całkiem zabawne myślenie o pięknie Tamlina w środku wydarzeń - 4/10
Nie wiem po co piszę recenzję skoro nie przeczytałem książki. Ale muszę wyrazić swoje zdanie.
Czytałem "Szklany Tron" Sary J. Maas i nie było jakiegoś szału, ale książka rozwinęła akcję po ok 100 stronach i było fajnie. Gdy sięgałem po "Dwór Cieni i Róż" spodziewałem się czegoś podobnego. Ale to co otrzymałem to... No właśnie co to jest?
Przebrnąłem przez 200 stron tej...
2019-07-15
2019-07-09
2019-05-11
2019-05-05
2019-04-25
2019-03-15
2019-02-21
2019-02-15
2019-02-09
Ukończenie książki zajęło mi chwilę. Dłuuuuugą chwilę. Szczerze mówiąc, męczyłem się z nią. Może to przez lekki przesyt uniwersum, bo w w międzyczasie przechodziłem grę, ale sama pozycja czasami też lekko przynudza. Aczkolwiek w końcu udało się i oto przyszła pora na odświeżenie tego zamarłego profilu.
Zdecydowanie na minus:
-długość książki. Sapkowski słynie ze swych anegdot i czasami są one naprawdę klimatyczne i, rzekłbym, podniecające dla fana serii, ale innym razem są po prostu niepotrzebne i spowalniają akcję
-wątek Vilgefortza. Samo starcie jest opisane dobrze (do czego jeszcze przejdę) ale wszystko rozwiązuje się za szybko
-lekka szablonowość. Po prostu moja subiektywna uwaga, nie każdy się zgodzi
-bezpośredni podział. mam odczucie że Sapkowski za bardzo dzieli postaci na protagonistów i schwarz charaktery. Są oczywiście wyjątki
No i plusy:
-język. Kto czytał, ten wie
-postaci. Niby czasem szablonowe, ale jednak od razu dają się polubić
-opisy, szczególnie bitwy pod Brenną. No coś pięknego. Autor perfekcyjnie buduje napięcie, wie w którym momencie ujawnić czytelnikowi potrzebne informacje, a kiedy jeszcze utrzymać go w niepewności. Później napięcie rozładowywane jest zapychaczami, no ale trudno się mówi
-plot-twisty (Emhyr i zakończenie). Pozwolę sobie postawić "."
-otwarte zakończenie. Jednak Sapkowski kreuje się na wieszcza narodowego i pozostawia nam wolną interpretację finałowych wydarzeń
Ostatecznie książka godna tej ostatniej w sadze. Na pewno jedna z moich ulubionych serii. Będę wielce rad, jeśli dane mi będzie kiedyś do niej powróci.
Va'esse deireádh aep eigean, va'esse eigh faidh'ar
Ukończenie książki zajęło mi chwilę. Dłuuuuugą chwilę. Szczerze mówiąc, męczyłem się z nią. Może to przez lekki przesyt uniwersum, bo w w międzyczasie przechodziłem grę, ale sama pozycja czasami też lekko przynudza. Aczkolwiek w końcu udało się i oto przyszła pora na odświeżenie tego zamarłego profilu.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZdecydowanie na minus:
-długość książki. Sapkowski słynie ze swych...