rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"- Bierzecie prąd od innych? -Juliette czuła narastającą frustrację. Ile kluczowych kwestii ten mężczyzna uznawał za coś błahego? - Chcesz coś dodać - zapytała. - Masz może latający kombinezon, który zabierze mnie do mojego silosu? A może tajne przejście, dzięki któremu tam dotrzemy?
Solo zaśmiał się i popatrzył na nią, jakby była szalona.
- Nie odparł. - Wtedy byłoby jedno ziarenko, nie wiele. Jeden zły dzień zrujnowałby nas wszystkich."

Miałem bardzo duże oczekiwania wobec tej książki i muszę o dziwo stwierdzić -co widać zresztą po ocenie - nie zawiodłem się choć ta ósemka odrobinę naciągana ale jest. Autor po prostu trafił do mnie swoim stylem, bardzo podobał mi się jego warsztat literacki, intensywna dawka emocjonalna no i przede wszystkim świetna postać główna ;>

Przez pierwsze kilkadziesiąt stron mamy trochę taki "festiwal" smutku i śmierci, także jest dość melancholijnie ale jednocześnie wszystko jest bardzo dobrze opisane, choć akcja toczy się dość wolno to emocje nie pozwalają oderwać się od lektury. Niedługo trzeba czekać a akcja rozkręca się na dobre, fabuła sama w sobie nie jest może super wybitna, jest bardzo dobra a poza tym liczą się inne aspekty które są bardzo mocne, samo zakończenie także do nich należy. Tom 2 i 3 już pod ręką :D

"- Bierzecie prąd od innych? -Juliette czuła narastającą frustrację. Ile kluczowych kwestii ten mężczyzna uznawał za coś błahego? - Chcesz coś dodać - zapytała. - Masz może latający kombinezon, który zabierze mnie do mojego silosu? A może tajne przejście, dzięki któremu tam dotrzemy?
Solo zaśmiał się i popatrzył na nią, jakby była szalona.
- Nie odparł. - Wtedy byłoby jedno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Zabawne, kiedyś gdy był jeszcze internet, mieliśmy tak łatwy dostęp do wiedzy, wiadomości. Teraz szykujemy się niczym na wojnę, idąc po jedną książkę do biblioteki".

Książkę Pauliny Hendel charakteryzuje minimalistyczny, konkretny styl. Autorka skupiła się na krótkich dialogach i wydarzeniach które zalewają książkę i w większości składają się z prozaicznych czynności życia na wsi... oraz strzelania do "wiedźmińsko znajomych" potworów w lesie czy na polu. Geneza i opis całej tej dystopii jest cienki jak skrzydło ważki, ale ostatecznie nie jest tak tragicznie, czyta się szybko, jest trochę akcji, bohaterowie skromnie opisani ale konkretni, znają swoje miejsce w szeregu, pojawia się ich w książce wielu.
Nie jest to nic dobrego ani ambitnego, niemniej było znośne i dostarczyło rozrwyki w dość płytkim i wiejskim klimacie post apo, gdyby jeszcze zakończenie było normalne...

"Zabawne, kiedyś gdy był jeszcze internet, mieliśmy tak łatwy dostęp do wiedzy, wiadomości. Teraz szykujemy się niczym na wojnę, idąc po jedną książkę do biblioteki".

Książkę Pauliny Hendel charakteryzuje minimalistyczny, konkretny styl. Autorka skupiła się na krótkich dialogach i wydarzeniach które zalewają książkę i w większości składają się z prozaicznych czynności...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"To Biblioteka jest największą potęgą na świecie i najbardziej okrutną"

Naprawdę dobra fantastyka, trochę przygodówka, dużo akcji, przyzwoite dialogi, ciekawi, wiarygodni bohaterowie. Szkoda że tylko 1 tom przetłumaczony...

"To Biblioteka jest największą potęgą na świecie i najbardziej okrutną"

Naprawdę dobra fantastyka, trochę przygodówka, dużo akcji, przyzwoite dialogi, ciekawi, wiarygodni bohaterowie. Szkoda że tylko 1 tom przetłumaczony...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Gildia Magów to solidna powieść fantasy. Aż tyle i tylko tyle. Akcja w dużej mierze dzieje się w przestępczym pół-światku. Fabuła przez większość czasu była dla mnie monotonna i przewidywalna. Niewątpliwą zaletą tej lekkostrawnej fantastyki jest prosty język i niewymagająca myślenia/analizowania konstrukcja świata i bohaterów. Z perspektywy czytelnika wszystko jest łatwe, proste, niewymagające. Mimo to kilka razy pojawia się dreszczyk, książka potrafi wzbudzić zainteresowanie, tylko pytam się "po co?"...
Główne grzechy dzieła T.Canavan to brak rozmachu, płytkość i suchość fabularna. Główna bohaterka jest raczej dobrze napisana, głos Jabłczyńskiej też mi pasował, więc było przeciętnie.

Gildia Magów to solidna powieść fantasy. Aż tyle i tylko tyle. Akcja w dużej mierze dzieje się w przestępczym pół-światku. Fabuła przez większość czasu była dla mnie monotonna i przewidywalna. Niewątpliwą zaletą tej lekkostrawnej fantastyki jest prosty język i niewymagająca myślenia/analizowania konstrukcja świata i bohaterów. Z perspektywy czytelnika wszystko jest łatwe,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po przeczytaniu książki "Husaria Duma Polskiego Oręża" jestem jeszcze większym fanem husarii. Choć ciężko w to uwierzyć to jednak w tym przypadku to historia jest o wiele bardziej niezwykła od mitów i legend!

Polsce udało stworzyć się formacje wojskową niezwykła i niepowtarzalną w skali światowej. Radosławowi Sikorze udało się za to stworzyć fenomenalną książkę o husarii. Cóż za wiedza, te detale, te smaczki... i sposób jej przekazania, PEŁEN SZACUNEK dla autora. Oprócz świetnej treści, książka zachwyca także pod względem technicznym: twarda okłada, świetny papier, piękne rysunki, dużo zdjęć, bajka. Nie ulega wątpliwości że autor to bardzo wykształcony człowiek (posiada doktorat z nauk hum.) ale także pasjonat który bierze udział w rekonstrukcjach historycznych husarii. W swej książce Autor dokładnie opisuje kto należał do husarii i na jakich warunkach, mamy dokładną analizę rynsztunku, jest rozdział poświęcony opancerzeniu, kopi husarskiej, skrzydłom, koniom, a nawet modzie a także innym rzeczą. Jest dużo o psychice husarzy, ich światopoglądzie, morale w trakcie walki. Jest tu także wiele, wiele innych rzeczy a wszędzie "wmieszane" są źródła historyczne z XVI-XVIIIw., relacje z bitew, turniejów, pamiętniki, źródła zarówno Polskie jak i zagraniczne.

Książkę polecam nie tylko fanom historii i husarii, ale także każdemu kto chciałby poszerzyć własną wiedzę na temat swoich (staro)polskich korzeni i przypomnieć sobie że Polska nie zawsze była słaba.

Po przeczytaniu książki "Husaria Duma Polskiego Oręża" jestem jeszcze większym fanem husarii. Choć ciężko w to uwierzyć to jednak w tym przypadku to historia jest o wiele bardziej niezwykła od mitów i legend!

Polsce udało stworzyć się formacje wojskową niezwykła i niepowtarzalną w skali światowej. Radosławowi Sikorze udało się za to stworzyć fenomenalną książkę o husarii....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Od sześciu miesięcy jak idiotka tkwię na jakimś zakazanym ranczu. Dzieje się tak tylko dlatego, że jakiś cholerny egoista postanowił jeszcze zza grobu zrobić ludziom parę kawałów."

Od jakiegoś czasu zawodzą mnie priorytetowe książki które czytam.
Jak na ironię książki nabyte pod wpływem impulsu, pozycje poboczne, dodatkowe, co do których człowiek nie żywi większych nadziei zadziwiająco dają radę.
Niebo Montany jest taką książką, właściwie to nie kupiłem jej nawet z myślą o sobie...

W skrócie: Niebo Montany to miks kryminału, romansu i jeszcze czegoś.
Zdaje się że kiedyś leciał o tym film ale nie oglądałem.
Książka obfituje w żywe dialogi, jest poczucie humoru, jest szarpanina
(ta pozytywna, choć dziwna :D), jest sex, na szczęście nie jest on myślą przewodnią całości. Jest psychopata rzeźnik i/lub zazdrosny "mąż renegat" któremu wydaje się że ma podwójne jaja a w rzeczywistości ma co najwyżej jedno. Całość czyta się bardzo przyjemnie, choć oczywiście znalazło się coś co mnie trochę irytowało... mianowicie zbytnie gloryfikowanie i przeidealizowanie postaci Adama, no ale kto zabroni kobiecie pisarce romantycznie pomarzyć.
W sumie książka RACZEJ dla kobiet ale kto zabroni cieszyć się nieźle napisanymi żeńskimi postaciami których są tu aż 3? ;)
Ocena 6.5+

"Od sześciu miesięcy jak idiotka tkwię na jakimś zakazanym ranczu. Dzieje się tak tylko dlatego, że jakiś cholerny egoista postanowił jeszcze zza grobu zrobić ludziom parę kawałów."

Od jakiegoś czasu zawodzą mnie priorytetowe książki które czytam.
Jak na ironię książki nabyte pod wpływem impulsu, pozycje poboczne, dodatkowe, co do których człowiek nie żywi większych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niestety nie udało mi się "Pierścienia" ukończyć. Kilka ciekawych pomysłów autora nie uczyni z tego przeciętnego czytadła książki dobrej. Obce rasy opisane w tej książce kojarzą się z historii o "spodku i ufoludkach" - jeden kosmiczny wilkołak z kategorii waga ultra-ciężka a drugi to 3-nogi, 2 głowy komiczny tchórz bez poczucia humoru. Do tego dorzucamy 200 letniego mężczyznę i 20 letnią dziewczynę, wrzucamy ich do statku z napędem turbo mega hiper szybkim i wio. Oczywiście mają jakiś tam cel, niby coś się dzieje a i tak cały czas w trakcie czytania czułem niedosyt. Tytułowy Pierścień jest nadzwyczajnym tworem obcej cywilizacji o powierzchni 3 miliony razy większej od Ziemi i tak sobie pomyślałem że przy takich rozmiarach i w takim tempie w jakim rozwija się akcja to zanim bohaterowie znajdą tam jakąś cywilizację to książka już dawno musi się skończyć...
Mimo wszystko powieść ZŁA nie jest, ale jakaś taka na siłę udziwniona, do tego napisana w nudny sposób, nie podeszłą mi krótko mówiąc.
Taki Lem też ma swoje lata a czyta się go znacznie lepiej.

Niestety nie udało mi się "Pierścienia" ukończyć. Kilka ciekawych pomysłów autora nie uczyni z tego przeciętnego czytadła książki dobrej. Obce rasy opisane w tej książce kojarzą się z historii o "spodku i ufoludkach" - jeden kosmiczny wilkołak z kategorii waga ultra-ciężka a drugi to 3-nogi, 2 głowy komiczny tchórz bez poczucia humoru. Do tego dorzucamy 200 letniego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Bioniczne organy to dzisiaj całkiem powszechna rzecz, z maszyn robimy ludzi, a z ludzi maszyny i czasem trudno się połapać, co jest czym."

Ocena: 6.5

Łzy Mai to pierwsza książka z podgatunku cyberpunk jaką przyszło mi czytać, więc nie bardzo wiedziałem do czego ją porównać. Siłą rzeczy nasuwały mi się porównania do kryminałów - Łzy Mai to taki futurystyczny kryminał choć jest tu też coś ponad to.
Po przeczytaniu pierwszych 100 stron byłem niezwykle entuzjastycznie nastawiony do książki - szczerze mówiąc jak rzadko spodziewałem się HITU, nie chodzi tylko o to że akcja miała wystrzelić jak z karabinu maszynowego i długą serią nie schodzić ze sceny, warstwa fabularna posiadała WIELKI potencjał na zniewalającą historię. Także wielki plus za pierwsze 100 stron dla autorki
jednak co było dalej? Nie rozpisując się i nie spoilując wymienię główne minusy:

- o ile informacje i terminy technologiczne tak nie przeszkadzają (pasują do klimatu) to już przedłużająca się i wszechobecna analiza i paplanina psychologiczna mocno męczy i irytuje. (oj wielu lekarzy psychologów jest w tej książce do tego jeszcze autorka nim jest;)
- mało akcji, autorka zaczęła z wysokiego C, narobiła nadziei a potem prawie wszystko się ulotniło (pozostaje śledztwo + 40 mocnych stron na koniec)

Mimo zmarnowanego potencjału książka i tak jest naprawdę niezła, podobał mi się jej mroczny, futurystyczny klimat, ciekawe opisy niesamowicie potężnych technologii i systemów, dylematy człowieka i androida, zdolności psioników...
Jest szansa że sięgnę w przyszłości po 2 tom.

"Bioniczne organy to dzisiaj całkiem powszechna rzecz, z maszyn robimy ludzi, a z ludzi maszyny i czasem trudno się połapać, co jest czym."

Ocena: 6.5

Łzy Mai to pierwsza książka z podgatunku cyberpunk jaką przyszło mi czytać, więc nie bardzo wiedziałem do czego ją porównać. Siłą rzeczy nasuwały mi się porównania do kryminałów - Łzy Mai to taki futurystyczny kryminał choć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powiem szczerze że książka nie porwała mnie ale nie mogę też powiedzieć że się przy niej nudziłem. Imię Wiatru to SOLIDNA powieść (fantasy) w której elementy fantastyczne schodzą na drugi plan. Mamy jednego głównego bohatera i niestety tylko z jego perspektywy jest nam dane doświadczać opisanego w tych 900 str. świata. Niektórych może irytować to że ów główny bohater jest co najmniej Da Vincim swoich czasów - jest wszystkim i (prawie?) wszystko wie, ja się jakoś z tym pogodziłem, w trakcie lektury tłumacząc sobie że tacy ludzie naprawdę się zdarzają i mam niewątpliwą - bądź co bądź - okazję obcowania z czystym geniuszem w wielu dziedzinach. Trzeba jednak przyznać że autor naprawdę wykazał się błyskotliwością i sprytem pisząc Imię Wiatru. Poza tym nie samym geniuszem geniusz żyje - jest jeszcze charakter a ten Kvothe ma jak to się mówi "spoko".
Co zasługuje na uwagę (a raczej co mi się spodobało) to opowieści w opowieści.
Chodzi o historie oraz mity opowiadane przez napotkane osoby lub rodzinę bohatera dotyczące np. Chandrian, bogów czy królów, są one na tyle ciekawe i barwne że nie ustępują właściwej fabule książki.
Jeśli chodzi o fabułę to oprócz paru ciekawszych wątków nie doświadczymy tu niesamowitych zwrotów akcji, epickich wydarzeń a o akcji pędzącej z prędkością światła można pomarzyć. Mimo niedoskonałości książka ma swoje uroki które uwidaczniają się w relacjach międzyludzkich (wątek romantyczny czy mężczyzna poświęcający swoje życie na pomoc dla bezdomnych dzieci), tajemnicy Chandrian (wątek główny), poza tym na uniwersytecie gdzie studiuje główny bohater ma miejsce wiele naprawdę ciekawych zajść/wydarzeń.

Nie rozwlekając powiem tak:
Jako książka obyczajowa/dramat - ZDECYDOWANIE TAK
jako typowe fantasy - KIEPSKO (nie o brak elfów tu chodzi)
gdybym nie nastawiał się na fantasy ocena byłaby na pewno wyższa tak nieco się zawiodłem.

Powiem szczerze że książka nie porwała mnie ale nie mogę też powiedzieć że się przy niej nudziłem. Imię Wiatru to SOLIDNA powieść (fantasy) w której elementy fantastyczne schodzą na drugi plan. Mamy jednego głównego bohatera i niestety tylko z jego perspektywy jest nam dane doświadczać opisanego w tych 900 str. świata. Niektórych może irytować to że ów główny bohater jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powrót do Rosharu, dokończenie historii Dalinara i znów te emocje...
Dalinar Kholin po tym tomie umocnił swoją pozycję numer 1 w moim rankingu ulubionych postaci (zaraz za nim wiosłuje Zwinka). Chłop wykazał się prawdziwą siłą i nie chodzi tu o siłę mięśni, odprysków czy burzowe światło...
Tom 2 DP wyraźnie lepszy od 1, więcej akcji, więcej konkretów fabularnych, więcej emocji. Mimo ogólnej zajebistości Dawca Przysięgi T.2 "Słów Światłości" w mojej ocenie nie przebił ale ciężko konkurować z czymś co jest Doskonałe...
Wydaje mi się że zabrakło odrobinę "podkręcenia ciśnienia" w kilku kluczowych momentach, nie będę spoilował... Iście epickich momentów było niemało ale mój głód epickości nie został nakarmiony w 100% :P(powiedzmy że w 80).
Co zasługuje na szczególną uwagę: Sanderson wykorzystał postać Kaladina aby ukazać prawdziwą brutalność, zło, nonsens wojny i rozlewu krwi z określonej perspektywy z której wyjęto anonimowość. Szok. Wyszło to rewelacyjnie. Książka dostaje ode mnie 9.5, 10 dać nie chcę mimo nieukrywanego zachwytu i mimo tego że jest to absolutnie oryginalna i niepowtarzalna fantastyka z topu godna Martina, Tolkiena i wszystkich świętych fantastyki a może nawet zasiadająca na tronie.

Powrót do Rosharu, dokończenie historii Dalinara i znów te emocje...
Dalinar Kholin po tym tomie umocnił swoją pozycję numer 1 w moim rankingu ulubionych postaci (zaraz za nim wiosłuje Zwinka). Chłop wykazał się prawdziwą siłą i nie chodzi tu o siłę mięśni, odprysków czy burzowe światło...
Tom 2 DP wyraźnie lepszy od 1, więcej akcji, więcej konkretów fabularnych, więcej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Są dwa rodzaje przewinień: te które ciągną cię na dno i czynią bezużytecznym, oraz te, które pobudzają do działania. Niech twoje winy dadzą ci energię. Niech przypominają ci, kim chcesz być".

Ember in the Ashes to lekka i wciągająca powieść fantasy. Lekka bo sprawnie i przyjemnie się ją czyta, wciągająca bo główni bohaterowie są tacy... no właśnie: potrafią zainteresować czytelnika swoim losem. Narracja jest poprowadzona w pierwszej osobie, bohaterami są dziewczyna i chłopak którzy siłą losu powinni być wrogami, ponieważ należą do dwóch wrogich ludów... zabrzmiało trochę jak wstęp do romansu, ale zdecydowanie nie jest to romans a fantasy z naprawdę ciekawym wątkiem męsko-damskim rozwijającym się powoli i subtelnie. W książce jak w każdej solidnej fantasy pojawiają się moce ciemności, tutaj są to pradawne dżiny ze Zwiastunem Nocy na czele i nie tylko. Są ghule - niewidzialne dla większości ludzi potwory, karmiące się ludzkim strachem i rozpaczą. Są i ifryty. No i jest komendantka która... jest kobietą.(reszty o niej dowiedzcie się sami a co!:)
Cóż mogę więcej powiedzieć, MOCNE 7, wciąga, na pewno sięgnę po kolejny tom bo moja ciekawość po skończeniu lektury dała o sobie znać, więc jest bardzo dobrze. (nawet myślałem nad 8, ale zarezerwowałem ją na drugi tom - o ile odpali tak jak się spodziewam)

"Są dwa rodzaje przewinień: te które ciągną cię na dno i czynią bezużytecznym, oraz te, które pobudzają do działania. Niech twoje winy dadzą ci energię. Niech przypominają ci, kim chcesz być".

Ember in the Ashes to lekka i wciągająca powieść fantasy. Lekka bo sprawnie i przyjemnie się ją czyta, wciągająca bo główni bohaterowie są tacy... no właśnie: potrafią zainteresować...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jakoś tak wyszło że nie zdążyłem jej przeczytać w 100% (zostało 50+stron) bo pożyczyłem ją kuzynowi =) W porównaniu do poprzedniego tomu który był obłąkańczo rewelacyjny Dawca Przysięgi T1 wypada trochę jak "mucha w smole". Są te wszystkie elementy - świetni bohaterowie, walki, ciekawe dialogi jednak nieco brakuje akcji i pociągnięcia wątku głównego.
Chociaż z drugiej strony rozdziały z Shallan jak zwykle są znakomite.
Ocena końcowa 8.5 zaokrąglone do 9 bo to przecież dopiero 1 tom i mam nadzieję że w 2 autor znowu przyciśnie "gaz do dechy". Innymi słowy żeby działo się więcej w drugim w pierwszym musi dziać się mniej i ja to rozumiem dlatego daję 9.

Jakoś tak wyszło że nie zdążyłem jej przeczytać w 100% (zostało 50+stron) bo pożyczyłem ją kuzynowi =) W porównaniu do poprzedniego tomu który był obłąkańczo rewelacyjny Dawca Przysięgi T1 wypada trochę jak "mucha w smole". Są te wszystkie elementy - świetni bohaterowie, walki, ciekawe dialogi jednak nieco brakuje akcji i pociągnięcia wątku głównego.
Chociaż z drugiej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Przywiązali Jednookiego do koła. Goblin gdakał i skakał w kółko w jakimś dzikim tańcu.
- Rozciągnijcie go, aż będzie miał trzy metry wzrostu, chłopcy -
powiedział.- I tak nadal będziesz miał duszę karła."

Czarna Kompania opowiada o legendarnej kompani najemników którzy żyją z miecza i znani są ze swojej skuteczności. Od razu mówię że odjąłem 1 gwiazdkę za przesadną rozwlekłość (książka mogła by być a nawet powinna o 100-150 stron ktrótsza) Powieść zasłynęła tym że nie skupia się na losach królów ani książąt, czy innych ważnych person a pokazuje życie zwykłych ludzi (w tym przypadku bandy najemników), którzy zostają wplątani w nietuzinkowe wydarzenia. Trzeba przyznać że Cook okazał się mistrzem w kreowaniu twardych charakterów bezwzględnych najemników. Brandon Sanderson powiedział kiedyś że najlepsze są historie i motywy oparte na rzeczywistości i nie wątpliwie Glen Cook w Czarnej Kompani wykorzystał swoje doświadczenia z przeszłości kiedy to był członkiem oddziałów specjalnych US Marine Corps, dzięki czemu w swojej książce stworzył bardzo wiarygodne środowisko twardych ludzi. Świetnie Cookowi wyszły także opisy magii, która sprawia wrażenie bardzo prawdziwej, sieje grozę i spustoszenie (za wyjątkiem wygłupów Globlina i Jednookiego - dwóch czarodziejów kompanii którzy wiecznie robią sobie wredne psikusy)
Mroczne istoty czyli schwytani są bardzo mocnym punktem tego dark fantasy, a stojąca na ich czele potężna i przepiękna Pani - ucieleśnienie pradawnego zła w którym tli się jeszcze nieco "szarości", mocno motywuje czytelnika do dalszego czytania i bardzo dobrze że to robi bo książki nie czyta się zbyt łatwo, czego powodem są jej kronikarski styl, a przede wszystkim jej rozwlekłość. Ta ostatnia rzecz jest tu chyba największym mankamentem, bowiem sporo opisów i historii wydaje się być zbędnych i mało ciekawych. Z drugiej jednak strony nie brakuje tu akcji, od mordobić w karczmach począwszy,na tłumieniu buntów i oblężeń gigantycznych twierdz skończywszy. Warsztat pisarza jest bardzo dobry i mimo tego że nie jestem fanem ów kronikarskiego stylu to i tak mam wrażenie że warsztatem Cook przewyższa zdecydowaną większość współcześnie fantazjujących pisarzy.

Jest to dark fantasy które niewątpliwie warte jest przeczytania, postać Pani jest niepowtarzalna, wręcz unikatowa, żołnierze czarnej kompani także są świetni,lektura tej książki wymaga jednak nieco cierpliwości, ale i tak zdecydowanie warto po nią sięgnąć.

"Przywiązali Jednookiego do koła. Goblin gdakał i skakał w kółko w jakimś dzikim tańcu.
- Rozciągnijcie go, aż będzie miał trzy metry wzrostu, chłopcy -
powiedział.- I tak nadal będziesz miał duszę karła."

Czarna Kompania opowiada o legendarnej kompani najemników którzy żyją z miecza i znani są ze swojej skuteczności. Od razu mówię że odjąłem 1 gwiazdkę za przesadną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Dunk przygłup, tępy jak buzdygan".
Ponad dekadę temu miałem dane mi było przeczytać Grę o Tron. Książka wówczas nie wybijała się popularnością a serialu nie było jeszcze nawet w planach. Nie wiedziałem o niej nic oprócz tego co mówił krótki opis i pokazywała okładka. Jak łatwo się domyślić po przeczytaniu pierwszego tomu popadłem niemal w obłędny zachwyt i zacząłem pochłaniać kolejne tomy sagi. Jakiś czas temu zastanawiałem się czy dziś twórczość Martina wywarłaby na mnie tak duże wrażenie jak wówczas gdy byłem nastolatkiem.
Po przeczytaniu Rycerza Siedmiu Królestw przypomniałem sobie co to znaczy czytać Georga R.R. Martina. Zrozumiałem że mój zachwyt nad stylem jego pisania praktycznie prawie w ogóle nie zmalał.
Nadal jest to ten sam geniusz i majstersztyk za którego uznałem go 10 lat temu.

Rycerz Siedmiu Królestw to 3 rewelacyjne opowieści o wędrownym rycerzu z Westeros w których dużą rolę odgrywają turnieje rycerskie.
Co pierwsze rzuca się w oczy to sposób w jaki autor konstruuję fabułę. Element po elemencie dodawany jest do całości niczym gwiazdy na niebie aż przychodzi taki moment kiedy dostrzegamy że te gwiazdy można połączyć i tworzą one konstelację. Niemal nie ma tu przypadku, wszystko jest przemyślane, dopracowane, dopięte na ostatni guzik. Taki jest Martin: doskonała, spójna fabuła, dopracowany świat, świetni bohaterowie, wszystko okraszone rubasznym poczuciem humoru oraz potem, błotem, żygowinami i prawdziwie epicką rycerskością rodem ze średniowiecza. Zresztą dzisiaj prawie każdy zna Martina... niemniej musiałem to napisać :D
Polecam Rycerza z Siedmiu Królestw każdemu, przy tym po prostu nie ma możliwości się nudzić.

"Dunk przygłup, tępy jak buzdygan".
Ponad dekadę temu miałem dane mi było przeczytać Grę o Tron. Książka wówczas nie wybijała się popularnością a serialu nie było jeszcze nawet w planach. Nie wiedziałem o niej nic oprócz tego co mówił krótki opis i pokazywała okładka. Jak łatwo się domyślić po przeczytaniu pierwszego tomu popadłem niemal w obłędny zachwyt i zacząłem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"- Będziesz dla mnie pracował zabójco, powiedział król.
- Nie. Powiedziałem to już raz, ale może musisz to usłyszeć osobiście;
mogę zabić ciebie, dla ciebie zabijać nie będę."

Ocena 7.5

Droga Cienia to bardzo brutalne fantasy a jednocześnie niezbyt wulgarne co się chwali. Powieść opowiada o chłopcu który wyrwał się z żebraczego życia bo udało mu się przekonać legendarnego siepacza aby wziął go na swojego ucznia. Durzo jednak ma pewien ukryty cel w tym że zdecydował się przyjąć Merkuriusza na ucznia.
Cała historia jest ciekawa i wciąga od samego początku. Opisy dość chaotyczne i zagmatwane, czasem ciężko było się w nich połapać i wyobrazić sobie co autor miał na myśli, jednak tragedii nie ma. Denerwowało też to że dialogi które na ogół są bardzo dobre kilka razy zamieniają się w długiee monologi, kiedy jakaś postać wygłaszała tyradę albo opowiadała o swojej przeszłości. (np. Hrabia)
Książka obfituje w skradanie walkę oraz magię. Dwa potężne magiczne artefakty są dodatkowym motorem napędzającym fabułę. Pojawia się tu także mag o niespotykanych zdolnościach profetycznych, cierpiący na zaburzenia schizofreniczne. Pojawia się tu także wątek romantyczny, jednak nie jest to zwykły romans a raczej coś co trochę przypomina platoniczne uczucie. Postać Durzo Blinta przedstawiona jest tak jak w moim mniemaniu powinno to wyglądać - zabójca który na każdym kroku wmawia sobie że życie nie jest nic warte, co pozwala mu łatwiej odbierać je innym. Brak mu skrupułów jest wybuchowy, porywczy i nieobliczalny. Kiedy pracuje potrafi jednak wykazać nadzwyczajną cierpliwość i spokój.Jest hipokrytą i egoistą, mimo tego wszystkiego istniała nić sympatii którą go darzyłem.

"- Będziesz dla mnie pracował zabójco, powiedział król.
- Nie. Powiedziałem to już raz, ale może musisz to usłyszeć osobiście;
mogę zabić ciebie, dla ciebie zabijać nie będę."

Ocena 7.5

Droga Cienia to bardzo brutalne fantasy a jednocześnie niezbyt wulgarne co się chwali. Powieść opowiada o chłopcu który wyrwał się z żebraczego życia bo udało mu się przekonać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Natychmiast przypomniała sobie o obolałym policzku, wątpiła jednak czy cios Kevina zostawi ślad, mąż dokładnie wiedział jak mocno uderzyć i Katie zastanawiała się gdzie się tego nauczył. Zadawała sobie pytanie czy wszyscy mężczyźni rodzą się z taką wiedzą czy też uczestniczą w tajnych kompletach z instruktorami którzy specjalizują się w nauczaniu takich umiejętności. A może po prostu Kevin był wybitnie utalentowanym damskim bokserem?."
Świetna, wciągająca już od pierwszych stron opowieść o kobiecie która w sprytny sposób uciekła od męża tyrana, który bił ją i nieustannie kontrolował.
Czy jednak łatwo jest uciec mężowi który jest wyśmienitym detektywem i w dodatku ma koneksje wśród organów ścigania? Wydaje się że w końcu to zrobiła i to na dobre. W nowym otoczeniu przypadkiem poznaje mężczyznę który wydaje się być zaprzeczeniem tego czym był jej mąż z wyjątkiem zawodu.
Świetnie napisany dojrzały romans z elementami dreszczowca, bardzo ciekawe, naturalne postaci i cała gama emocji od tych skrajnie dobrych do skrajnie złych, końcówka świetna polecam!

"Natychmiast przypomniała sobie o obolałym policzku, wątpiła jednak czy cios Kevina zostawi ślad, mąż dokładnie wiedział jak mocno uderzyć i Katie zastanawiała się gdzie się tego nauczył. Zadawała sobie pytanie czy wszyscy mężczyźni rodzą się z taką wiedzą czy też uczestniczą w tajnych kompletach z instruktorami którzy specjalizują się w nauczaniu takich umiejętności. A...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Gzyfowy", "hupfca" oraz "gody". Te trzy słowa powtarzają się systematycznie co jakiś czas i towarzyszą czytelnikowi niemal przez całą książkę.
Myślałem że wyjdę z siebie, ile w kółko można czytać te kretyńskie zwroty...
Książka kiepska, jedyne co sprawiło że doczytałem do końca to fakt że akcja działa się na statku kosmicznym i był wątek "kryminalny". Sposób w jaki Beth Revis pisze w ogóle nie przypadł mi do gustu. O ile zaczyna się w miarę ciekawie to z czasem widać wyraźnie że potencjał sci-fi tej powieści został zmarnowany. Zresztą co tu dużo się rozpisywać, książka przeznaczona dla młodzieży, chociaż jakbym miał 14 lat to i tak nie jestem pewien czy by mi się spodobała. Chyba zacznę traktować termin "young adults" jako wskazówkę do natychmiastowego wycofania się.

"Gzyfowy", "hupfca" oraz "gody". Te trzy słowa powtarzają się systematycznie co jakiś czas i towarzyszą czytelnikowi niemal przez całą książkę.
Myślałem że wyjdę z siebie, ile w kółko można czytać te kretyńskie zwroty...
Książka kiepska, jedyne co sprawiło że doczytałem do końca to fakt że akcja działa się na statku kosmicznym i był wątek "kryminalny". Sposób w jaki Beth...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"To kompletny obłęd.
Szkolono mnie właśnie pod takim kątem, żebym nie oszalał, patrząc na dzieci, zmienione w bojowe maszyny, wyglądające jak piekielne karły. Żebym nie gryzł się w nieskończoność, kiedy widzę jak piec przemawia ludzkim głosem albo gdy prawa fizyki idą sobie na spacer.
Ale to wszystko jest kwestia skali."
Powieść Grzędowicza wzbudziła we mnie dość mieszane uczucia.
Z jednej strony jako książka fantastyczna bardzo dobrze spełniła swoją rolę dostarczając dużej porcji rozrywki, rozbudzając wyobraźnię i przyciągając ciekawym wątkiem fabularnym i świetnym głównym bohaterem (niestety "drugi główny bohater" nie był już tak ciekawy). Vuko Drakkainen ma "fajne" poczucie humoru, pod tym względem Grzędowicz nieco przypomina Sapkowskiego także nieraz jest wesoło. O ile narracja pierwszoosobowa wydaje się tu rozsądnym rozwiązaniem to jednak po przeczytaniu kilkunastu/kilkudziesięciu stron w oczy zaczyna kłóć sposób narracji; mianowicie Grzędowicz nieraz łączy narrację pierwszoosobową z trzecioosobową i o ile mówi się że pisarzowi wolno wszystko to uważam ten pomysł za bardzo zły. Kolejną rzeczą która mocno mi się nie spodobała było to że Grzędowicz moim zdaniem zbyt daleko odpłynął.
Nie mówię tu o łączeniu scf-fi z fantasy bo to nie wyszło najgorzej(sci-fi to tu ułamek reszty), chodzi mi o przedstawiony świat - o ile lubię dobrą fantastykę to głupoty typu ludzie zamieniający się w żywe drzewa albo "krabodzieci" nie imponują mi nic a nic. Rozumiem że to takie dark fantasy, bo mroczne bo inna planeta... ale dla mnie to głupota, może to kwestia gustu a o gustach się nie dyskutuje, niemniej ma to wpływ na ocenę.
Mocne 6+ mimo powyższych dużych wad czytało się w miarę przyjemnie, było wiele ciekawych pomysłów i książka mnie wciągnęła, czy jednak na tyle że sięgnę po kolejną część? Jest na to szansa acz nieduża...

"To kompletny obłęd.
Szkolono mnie właśnie pod takim kątem, żebym nie oszalał, patrząc na dzieci, zmienione w bojowe maszyny, wyglądające jak piekielne karły. Żebym nie gryzł się w nieskończoność, kiedy widzę jak piec przemawia ludzkim głosem albo gdy prawa fizyki idą sobie na spacer.
Ale to wszystko jest kwestia skali."
Powieść Grzędowicza wzbudziła we mnie dość mieszane...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Patrząc w oczy dziecka miała wrażenie, że spogląda w oblicze Boga, nie było tu miejsca na żadne maski ani pozory."
Światło między oceanami to opowieść o tym jak jak miłość do kobiety, wielka lojalność oraz pragnienie uczynienia ją szczęśliwą mogą doprowadzić mężczyznę do zguby. To także opowieść o tym jak cholernie trudne może okazać się dokonanie właściwego wyboru. Tom ma do wyboru albo postąpić wbrew zasadom i własnemu sumieniu albo odmówić szczęścia i narazić na cierpienie najbliższą mu osobę. Powieść w swej istocie jest smutna...
Myślę że autorka dość dobrze oddała obraz społeczeństwa po-wojennego. Większość mężczyzn nie potrafi się podnieść z ruiny do jakiej doprawadził ich udział w I wojnie światowej i to czego tam doświadczyli. W powojennej rzeczywistości mnożą się rozboje i gwałty, sądy jednak są wyrozumiałem wobec tych którzy walczyli na froncie. Mężczyźni są rozbici psychicznie,kobiety okryte żałobą po mężach, synach i braciach.
Książka dość mocno gra na emocjach czytelnika co uważam za jej silną stronę, jednak fabuła wydaje się nie do końca dopracowana.
Przykład: Dlaczego Hannah wraz z córką nie wyprowadziła się z małego miasteczka gdzie wciąż mieszkała Izabell...? (Zwłaszcza że pieniądze nie stanowiły żadnego problemu a budowanie relacji z córką było dla Hannah priorytetem?) Można powiedzieć że Hannah sama prosiła się o kłopoty,
niby chciała "odzyskać" córkę ale najważniejszego nie zrobiła.
Druga sprawa to zachowania Izabell w stosunku do Toma, po tym jak... (dobra, nie będę spoilował)Jednym słowem uważam że wydarzenia i profile psychologiczne odrobinkę kuleją,zakończenie to "połowiczny happy end". Mimo to powieść i tak uważam za bardzo dobrą. Bardzo dobrze ukazane zostały i opisane uczucia związane z macierzyństwem. Do tego świetna, realna postać Toma z którego decyzjami się utożsamiam.

"Patrząc w oczy dziecka miała wrażenie, że spogląda w oblicze Boga, nie było tu miejsca na żadne maski ani pozory."
Światło między oceanami to opowieść o tym jak jak miłość do kobiety, wielka lojalność oraz pragnienie uczynienia ją szczęśliwą mogą doprowadzić mężczyznę do zguby. To także opowieść o tym jak cholernie trudne może okazać się dokonanie właściwego wyboru. Tom ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Biedacy którzy przypadkiem znaleźli się na sąsiedniej Nagatimskiej kulili się jak najdalej od chciwej paszczy tunelu prowadzącego na południe Nagornej, tak jakby mogło ich to uratować. Tak jakby to co wychodziło na żer z południowego tunelu było zbyt leniwe by zakraść się kawałek dalej i wybrać sobie ofiarę, według smaku"

Fabuła nie wciągnęła mnie aż tak jak miało to miejsce w Metrze 2033. Odstawienie głównego bohatera z poprzedniej części Metra na dalszy plan moim zdaniem nie było dobrym pomysłem. Pewne, ważne rzeczy już się wydarzyły (jak np. dotarcie Artema do Polis) i o tym fakcie dowiadujemy się tylko z lakonicznego opisu dopiero gdzieś po przeczytaniu ponad połowy książki, co sprawia wrażenie niedosytu, jakbyśmy przegapili coś ważnego.
Przez to moja ocena w stosunku do Metra 2033 spadła aż o dwie gwiazdki.
Na szczęście Homer - jeden z bohaterów w okół którego skupia się akcja przypadł mi mocno do gustu. Starzec który jeszcze przed zagładą świata był pracownikiem metra, wierzył że wszyscy którzy przeżyli zagładę nuklearną w metrze nie przypadkiem ocaleli. Jego pragnieniem była chęć wniknięcia w ludzkie przeznaczenie, odpowiedzenia sobie na pytanie: co sprawiło że ktoś ocalał, co miał jeszcze do zrobienia, jaka rzecz która dopiero wydarzy się w ich życiu o tym zadecydowała. Homer dążył do unieśmiertelnienia skrawka historii, opisania życia i losów mieszkańców metra w sposób który pozwoli przyszłym pokoleniom pamiętać...

Metro 2034 to książka warta przeczytania, bardzo solidne post apo ze świetnym klimatem, potworami, wspomnieniami i marzeniami za lepszym światem. Jednak sposób w jaki poprowadzona została fabuła oraz zakończenie nie do końca do mnie przemówiły. Warto przeczytać chociażby ze względu na świetny klimat, język i inteligencję pisarza które przekładają się na bardzo dobre opisy i analogie.

"Biedacy którzy przypadkiem znaleźli się na sąsiedniej Nagatimskiej kulili się jak najdalej od chciwej paszczy tunelu prowadzącego na południe Nagornej, tak jakby mogło ich to uratować. Tak jakby to co wychodziło na żer z południowego tunelu było zbyt leniwe by zakraść się kawałek dalej i wybrać sobie ofiarę, według smaku"

Fabuła nie wciągnęła mnie aż tak jak miało to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to