Pan Lodowego Ogrodu - tom I
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Pan Lodowego Ogrodu (tom 1)
- Wydawnictwo:
- Fabryka Słów
- Data wydania:
- 2012-05-11
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-05-11
- Liczba stron:
- 560
- Czas czytania
- 9 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375746068
- Tagi:
- fantastyka polska literatura polska Dominik Broniek
Pan z Wami! Jako i ogród jego! Wstąpiwszy, porzućcie nadzieję. Oślepną monitory, ogłuchną komunikatory, zamilknie broń. Tu włada magia.
Vuko Drakkainen samotnie rusza na ratunek ekspedycji naukowej badającej człekopodobną cywilizację planety Midgaard. Pod żadnym pozorem nie może ingerować w rozwój nieznanej kultury. Trafia na zły czas. Planeta powitała go mgłą i śmiercią. Dalej jest tylko gorzej. Trwa wojna bogów. Giną śmiertelnicy. Odwieczne reguły zostały złamane.
Ilustracje Dominik Broniek.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Majstersztyk przez duże M
Próbując zrozumieć, dlaczego wcześniej nie sięgnąłem po „Pana Lodowego Ogrodu”, nie potrafię dać sobie jednoznacznej odpowiedzi. Jarosława Grzędowicza dotychczas znałem wyłącznie jako autora opowiadań - zresztą zazwyczaj świetnych. Sądzę, że głównym powodem, dla którego zawsze omijałem w bibliotece wzrokiem tomy „PLO”, były na swój sposób toporne, nie zachęcające okładki pierwszego wydania. Szczęśliwie, Fabryka Słów postanowiła odświeżyć trzy dotychczas wydane części serii w nowym, zintegrowanym wydaniu. Dla mnie to strzał w dziesiątkę, dzięki któremu z ogromną przyjemnością pochłonąłem w krótkim czasie wszystkie trzy tomy, racząc się nie tylko wspaniałą prozą Grzędowicza, ale także wrażeniami wzrokowymi na najwyższym poziomie.
Ten krótki wstęp w zasadzie mówi wszystko. „Pan Lodowego Ogrodu” to mistrzowskie dzieło, w pełni zasługujące na miano epokowego i słusznie obsypane mnóstwem najważniejszych literackich nagród. Jarosław Grzędowicz zawarł w tej serii swój cały kunszt, stworzył pełnokrwistych bohaterów oraz żywy, realistyczny świat, a wszystko okrasił narracją, której trudno nie polubić. Wciąż pluję sobie w brodę, że dopiero teraz dałem Panu Lodowego Ogrodu szansę. Na szczęście to jeszcze nie koniec, tom czwarty ukaże się być może jesienią, chociaż po przeczytaniu trzech pierwszych, już teraz coś wewnątrz mnie krzyczy o więcej. Skupmy się tymczasem na tomach I - III.
„Pan Lodowego Ogrodu” to powieść fantasy z naleciałościami s-f. Wstęp wręcz sugeruje nam, że jest to typowe science-fiction, wkrótce jednak okazuje się, że to dość mroczne, klasyczne fantasy, w najlepszym znaczeniu tego słowa. Główny bohater, Vuko Drakkainen, komandos o pochodzeniu polsko-fińsko-chorwackim wyrusza na niebezpieczną misję. na oddaloną o wiele lat świetlnych planetę - Midgaard - gdzie grupa naukowców bada jedyną poza naszą, znaną we wszechświecie cywilizację antropoidalną. Jest doskonale wyszkolony, zna języki i obyczaje. Wszczepiono mu biotyczny dopalacz - Cyfral - który wspomaga go na każdym kroku i zmodyfikowano jego wygląd wewnętrzny, aby nie różnił się niczym od typowego mieszkańca Wybrzeża Żagli. Jest przygotowany na wszystko, lecz szybko okazuje się, że nawet to pozorne przygotowanie na każdą okoliczność, to za mało. Midgaard jest bowiem światem, w którym znajomość fizyki i natury rzeczy oraz zdrowy rozsądek nie zawsze wystarczą i nie grają pierwszych skrzypiec. Tu może stać się wszystko, za sprawą nadprzyrodzonych sił, które jednym słowem nazwać można magią. Nawet pomimo tego, że Vuko wzbrania się przed tym ze wszystkich sił.
Drakkainen ma za zadanie ewakuować naukowców ze stacji badawczej. Uczeni od długiego czasu nie kontaktowali się z Ziemią, projekt poznawania Midgaardu został na naszej planecie zawieszony. Trzeba dowiedzieć się, co dzieje się z naukowcami, sprowadzić ich do domu i w razie konieczności posprzątać to, co nabałaganili. Niedługo po lądowaniu okazuje się, że stacja naukowa jest pusta. Część naukowców nie żyje, zmarli w raczej osobliwych okolicznościach. Miejsce pobytu pozostałych jest nieznane. Drakkainen rozpoczyna poszukiwania zaginionych, stopniowo dowiadując się coraz więcej o otaczającym go świecie. Równolegle, autor tworzy drugą historię, której bohaterem jest Filar, syn Oszczepnika, Władca Tygrysiego Tronu, następca tronu cesarstwa Amitrajów i Kirenenów. Grzędowicz przedstawia losy Filara w formie jego własnej opowieści, w której czytelnik poznaje najważniejsze epizody z dzieciństwa młodego następcy tronu. Początkowo, wprowadzenie nowego bohatera wydaje się niezrozumiałe i zupełnie nie związane z losami Vuko. Można wręcz powiedzieć, że cały pierwszy tom stanowi swego rodzaju zagadkę. Ani razu nie pojawia się nawiązanie do tytułowego Pana Lodowego Ogrodu, a opowieści Vuko i Filara są całkowicie rozdzielone, nie mając żadnych wspólnych mianowników, nie dając nawet cienia przypuszczenia, w jaki sposób mogłyby się związać. Co tylko zaostrza apetyt na kolejne tomy.
Księga druga przynosi nowe niespodzianki. [UWAGA - w dalszej części tekstu mogą pojawić się niechciane spoilery] Vuko, który pod koniec pierwszego tomu staje oko w oko z jednym z naukowców, któremu zupełnie nie spieszno odlatywać na Ziemię, powoli wraca do sił. Pozbawiony niemal wszystkiego, co miał, musi na nowo uczyć się dawnych umiejętności, ale zdobywa też nowe, o których wcześniej nawet by nie śnił. Filar natomiast, zmuszony jest uciekać z ogarniętej szaleństwem starej religii stolicy i udając się w nieznane, w towarzystwie tylko jednego sługi i przyjaciela, znaleźć sposób na przywrócenie poprzedniej świetności Tygrysiego Tronu. Akcja ani na moment nie zwalnia. zarówno Vuko, jak i młody cesarz stają przed coraz to nowymi trudnościami, których pokonanie często wymaga sporych poświęceń. A w końcu obaj muszą zdać się na czyjąś łaskę, podporządkować woli silniejszego.
W końcu tom trzeci przynosi jeszcze więcej zaskakujących zwrotów akcji, traktując o niewoli, o magicznej naturze Midgaardu i sile przyjaźni. Autor odkrywa przed czytelnikiem kolejne tajemnice, coraz to nowe elementy układanki trafiają na właściwe miejsce. Sprawy wcześniej niezrozumiałe, stają się coraz bardziej klarowne i oczywiste. I co najważniejsze, losy Drakkainena i Filara w końcu się splatają. Nie zabraknie też nowych zaskoczeń, bowiem Grzędowicz najwidoczniej umiłował sobie rzucanie bohaterów w sytuacje beznadziejne i nie oszczędza ich ani na moment. Zakończenie jest zaskakujące, chwytające za gardło ze zgrozy i powoduje ogromną chęć sięgnięcia po czwarty tom. Niestety, trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.
Grzędowicz doskonale operuje opisami, tworzy plastyczne, przejrzyste obrazy świata i żyjących w nim ludzi. Mieszkańcy Midgaardu są wiarygodni i nieraz wzbudzają silne emocje. Przedstawiony świat został solidnie i uczciwie przemyślany. Jego poszczególne elementy pasują do siebie, nie ma tu żadnych rażących zgrzytów, a jeśli jakieś niedociągnięcia się znajdą, to i tak giną pod warstwą fachowej, pisarskiej roboty. A do tego spora porcja inteligentnego, często ironicznego humoru.
I na koniec, słów kilka na temat wspomnianego na początku nowego wydania. Mówiąc jednym zdaniem: jestem zachwycony. Nie mogę sobie jednak odmówić przyjemności dokładniejszego opisania tych trzech cudeniek. Już przy pierwszym spojrzeniu, wszystkie trzy tomy robią piorunujące wrażenie. Po pierwsze - książki są szyte, a nie klejone, jak większość ostatnio wydawanych tytułów, a oprawiono je w miękką, ale dość grubą okładkę, dzięki czemu z pewnością wytrzymają wielokrotne czytanie. Zastosowany w książkach papier jest dobrej jakości i tekst ze spodu nie prześwituje, a w środku znajdziemy nawet czerwoną wstążeczkę-zakładkę, spotykaną głownie w opasłych tomach naukowych i starych książkach. Ilustracje na okładkach przygotował Piotr Cieśliński i trzeba przyznać, że odwalił kawał dobrej roboty. Książki doskonale prezentują się w dłoni, na biurku i na półce - samo patrzenie na okładkę już budzi emocje i zachęca do zapoznania się z zawartością. Gdybym trafił na tak ładnie wydanego „Pana Lodowego Ogrodu” kilka lat temu, z pewnością nie miałbym do teraz tak rażących braków w klasyce polskiej fantastyki. I jeszcze na koniec, zwieńczenie całego wydania - ilustracje Dominika Brońka, które bardzo bogato i szczegółowo obrazują wybrane sceny powieści. Obrazki są wykonane z najwyższą starannością, w stylu znanym fanom książek wydawanych przez Fabrykę Słów, przepełnione wyrażanymi przez bohaterów emocjami, dynamizmem, dosadną brutalnością... i golizną ;) Każda ilustracja to dodatkowy element do podziwiania, nadający smaku - swoista szczypta przypraw do doskonałego dania zaserwowanego przez Jarosława Grzędowicza.
Polecam to piękne, profesjonalne wydanie „Pana Lodowego Ogrodu” wszystkim, którzy zwą się fanami fantastyki. Mieć coś takiego na półce to sama przyjemność - nie wspominając nawet, o lekturze, która sama w sobie jest warta wszelkiej uwagi. Brawo, panie Jarosławie, Piotrze i Dominiku. Brawo, Fabryko Słów!
Paweł Kukliński
Oceny
Książka na półkach
- 27 255
- 11 039
- 6 174
- 1 915
- 704
- 598
- 413
- 245
- 151
- 141
OPINIE i DYSKUSJE
Świetna książka!
Świetna książka!
Pokaż mimo toŚwietna książka
Świetna książka
Pokaż mimo toPod tym tomem opowiem już o całej historii. Polecam fanom tego typu literatury. Wciągnęło mnie od razu. Opowieść jest podzielona na dwie części. Jedną opowiada mężczyzna, główny bohater, Vuko. Druga opowieść to historia chlopca z zupełnie innego miejsca. Historie się przeplatają z czasem łączą, czego łatwo się domyślić czytając. Obie są piękne, każda inna. Jedna można odebrać jako Europejską, a druga to bardziej Azja. Tyle o fabule, nie będę zdradzać.
Rozmawiając o książce usłyszałam, że Grzędowicz trochę zrzyna z Wiedźmina. N o może trochę, ale będę go bronić. Historia jest przemyślana, całkiem fajny język, każdy rozdział poprzedza pieśń stworzona przez autora bądź jego żonę. Trochę się Pan Grzędowicz powtarza i miejscami strasznie się ciagnie, ale i tak czyta się dobrze. Jest i straszno, i śmieszno. Może popłynął trochę z Cyfral, na szczęście nie ma jej natłoku, ale sami się przekonajcie.
Pod tym tomem opowiem już o całej historii. Polecam fanom tego typu literatury. Wciągnęło mnie od razu. Opowieść jest podzielona na dwie części. Jedną opowiada mężczyzna, główny bohater, Vuko. Druga opowieść to historia chlopca z zupełnie innego miejsca. Historie się przeplatają z czasem łączą, czego łatwo się domyślić czytając. Obie są piękne, każda inna. Jedna można...
więcej Pokaż mimo toStylistycznie jest to jedna z najlepszych powieści, jakie czytałam, a dodatkowo koncept i fabuła są świetne.
Narracja jest tak cudownie cwanie skonstruowana! Mamy tu dwóch bohaterów narracyjnych - jednego ze współczesnego świata, swojego chłopa, trenowanego żołnierza, konkretnego, praktycznego, dynamicznego i zdeterminowanego, by przeżyć, wykonać zadanie i być przy tym możliwie w porządku. Język, którego używa Grzędowicz podczas jego rozdziałów jest dokładnie taki jak ów bohater - swobodny, w miarę zwięzły, nieskrępowany formą, lekki i w punkt.
Następnie dochodzimy do drugiego z bohaterów - młodego księcia rodem ze starochińskiego Zakazanego Pałacu. Jego rozdziały pisane są zupełnie inaczej - język płynie, ubogaca się, ukwieca. Jest w nim więcej poetyckości i metafor.
Pamiętam, że byłam zachwycona tym faktem, gdy czytałam tę książkę.
A czyta się ją świetnie. Przez rozwiązania fabularne czasami miałam wrażenie, że wręcz gram w grę, a nie siedzę z tomiszczem w rękach.
Czytajcie. Pan Lodowego Ogrodu po paru latach od wydania wciąż pozostaje w czołówce polskich tytułów gatunku.
Stylistycznie jest to jedna z najlepszych powieści, jakie czytałam, a dodatkowo koncept i fabuła są świetne.
więcej Pokaż mimo toNarracja jest tak cudownie cwanie skonstruowana! Mamy tu dwóch bohaterów narracyjnych - jednego ze współczesnego świata, swojego chłopa, trenowanego żołnierza, konkretnego, praktycznego, dynamicznego i zdeterminowanego, by przeżyć, wykonać zadanie i być przy tym...
Początek jak Wiedźmin, bohater też podobnie mrukowaty. Później powieść nabiera swojego charakteru, a obydwa wątki mnie szybko wciągają.
Ciekawy koncept na fantasy, idę po drugi tom.
Początek jak Wiedźmin, bohater też podobnie mrukowaty. Później powieść nabiera swojego charakteru, a obydwa wątki mnie szybko wciągają.
Pokaż mimo toCiekawy koncept na fantasy, idę po drugi tom.
Z jednej strony wciągająca, dwuwątkowa historia, z której jeden jest lepiej napisany (ten o Vuko Drakkainenie). Dziwne jest to, że czasami o Drakkainenie autor pisze w pierwszej, a innym razem w trzeciej osobie. Bez sensu jest to (co spotykam ostatnio coraz częściej),że prędzej czy później główny bohater pogrywa jak idiota i idzie mu przez to gorzej, albo źle kończy, jak tutaj. Lekturę uważam jednak za ciekawą i sięgnę po następny tom.
Z jednej strony wciągająca, dwuwątkowa historia, z której jeden jest lepiej napisany (ten o Vuko Drakkainenie). Dziwne jest to, że czasami o Drakkainenie autor pisze w pierwszej, a innym razem w trzeciej osobie. Bez sensu jest to (co spotykam ostatnio coraz częściej),że prędzej czy później główny bohater pogrywa jak idiota i idzie mu przez to gorzej, albo źle kończy, jak...
więcej Pokaż mimo toNietuzinkowa historia i nietuzinkowy główny bohater. Ale....trzeba przeczytać wszystkie 4 tomy. To jest całość. Jak jedna książka podzielona na części. Osobno pierwsza część najlepsza ale dopiero po przeczytaniu całości widać kunszt autora, niesamowity świat, który stworzył
Nietuzinkowa historia i nietuzinkowy główny bohater. Ale....trzeba przeczytać wszystkie 4 tomy. To jest całość. Jak jedna książka podzielona na części. Osobno pierwsza część najlepsza ale dopiero po przeczytaniu całości widać kunszt autora, niesamowity świat, który stworzył
Pokaż mimo toPolecam wszystkim całą serię
Polecam wszystkim całą serię
Pokaż mimo toCzytałam tę książkę w 2022 roku. Minęło sporo czasu zanim zebrałam się na napisanie opinii, jednakże wśród komentarzy jest mało głosów, które podzielają mój, więc chyba najwyższy czas.
Dotarłam do końcówki drugiego tomu i porzuciłam całą historię ze względu na ilość wątków, które sprawiały że załamywałam ręce.
1. Główny motyw i cel wędrówki wydają się być zepchnięte na daleki plan i niedopracowane. Pomimo potencjału całej historii i rozbudowanego świata, całe napięcie i ciekawość spadają wraz z czytaniem. Czułam się jakbym grała w słabe RPG 😂
2. Tragiczne przedstawienie postaci kobiecych. Kobiety w tym uniwersum służą wyłączanie do zadowalania głównego bohatera, nie mają charakteru, postaci nie są dopracowane. Kiedy pojawia się wojowniczka i fabuła się ożywia, to oczywiście mężczyźni mówią jej, że jej miejsce jest w domu 🤡
3. Seksualizacja dzieci. Wątek z młodym księciem, którego dorosła nauczycielka uczy seksu i przemyślenia głównego bohatera na temat zakupu nastoletniej niewolnicy, którą sobie wychowa tak żeby zaspokajała jego potrzeby. Obrzydliwe. Po prostu.
Uważam, że poruszanie trudnych tematów i budowanie świata w realistyczny sposób (uwzględnianie konfliktów, wojen, przemocy i problemów społecznych) dodaje wartości i wiarygodności literaturze fantasy. Problem z Panem... jest taki, że te wątki, które wymieniłam, nie są przedstawione jako problemy. Nie dostajemy od żadnej postaci/narratora choćby sugestii krytyki takiego świata. Dyskryminacja i seksualizacja kobiet nie jest tam przedstawiona celowo jako alegoria do problemów realnego świata (tak jak się dzieje choćby w powieściach Sapkowskiego) a wynika raczej z ignorancji i upodobań autora.
Czytałam tę książkę w 2022 roku. Minęło sporo czasu zanim zebrałam się na napisanie opinii, jednakże wśród komentarzy jest mało głosów, które podzielają mój, więc chyba najwyższy czas.
więcej Pokaż mimo toDotarłam do końcówki drugiego tomu i porzuciłam całą historię ze względu na ilość wątków, które sprawiały że załamywałam ręce.
1. Główny motyw i cel wędrówki wydają się być zepchnięte na...
Bardzo piękna ksiązka, brakowało mi trochę wątków romantycznych, ale tylko odrobinę. Z minusów, to przeklinający w innych językach Vuko. To czyjeś przekleństwa są lepsze niż nasze? Obrazowe opisy, ciekawa fabuła.
Bardzo piękna ksiązka, brakowało mi trochę wątków romantycznych, ale tylko odrobinę. Z minusów, to przeklinający w innych językach Vuko. To czyjeś przekleństwa są lepsze niż nasze? Obrazowe opisy, ciekawa fabuła.
Pokaż mimo to