Pan Lodowego Ogrodu - tom I

- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Pan Lodowego Ogrodu (tom 1)
- Wydawnictwo:
- Fabryka Słów
- Data wydania:
- 2012-05-11
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-05-11
- Liczba stron:
- 560
- Czas czytania
- 9 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375746068
- Tagi:
- fantastyka polska literatura polska Dominik Broniek
Pan z Wami! Jako i ogród jego! Wstąpiwszy, porzućcie nadzieję. Oślepną monitory, ogłuchną komunikatory, zamilknie broń. Tu włada magia.
Vuko Drakkainen samotnie rusza na ratunek ekspedycji naukowej badającej człekopodobną cywilizację planety Midgaard. Pod żadnym pozorem nie może ingerować w rozwój nieznanej kultury. Trafia na zły czas. Planeta powitała go mgłą i śmiercią. Dalej jest tylko gorzej. Trwa wojna bogów. Giną śmiertelnicy. Odwieczne reguły zostały złamane.
Ilustracje Dominik Broniek.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Majstersztyk przez duże M
Próbując zrozumieć, dlaczego wcześniej nie sięgnąłem po „Pana Lodowego Ogrodu”, nie potrafię dać sobie jednoznacznej odpowiedzi. Jarosława Grzędowicza dotychczas znałem wyłącznie jako autora opowiadań - zresztą zazwyczaj świetnych. Sądzę, że głównym powodem, dla którego zawsze omijałem w bibliotece wzrokiem tomy „PLO”, były na swój sposób toporne, nie zachęcające okładki pierwszego wydania. Szczęśliwie, Fabryka Słów postanowiła odświeżyć trzy dotychczas wydane części serii w nowym, zintegrowanym wydaniu. Dla mnie to strzał w dziesiątkę, dzięki któremu z ogromną przyjemnością pochłonąłem w krótkim czasie wszystkie trzy tomy, racząc się nie tylko wspaniałą prozą Grzędowicza, ale także wrażeniami wzrokowymi na najwyższym poziomie.
Ten krótki wstęp w zasadzie mówi wszystko. „Pan Lodowego Ogrodu” to mistrzowskie dzieło, w pełni zasługujące na miano epokowego i słusznie obsypane mnóstwem najważniejszych literackich nagród. Jarosław Grzędowicz zawarł w tej serii swój cały kunszt, stworzył pełnokrwistych bohaterów oraz żywy, realistyczny świat, a wszystko okrasił narracją, której trudno nie polubić. Wciąż pluję sobie w brodę, że dopiero teraz dałem Panu Lodowego Ogrodu szansę. Na szczęście to jeszcze nie koniec, tom czwarty ukaże się być może jesienią, chociaż po przeczytaniu trzech pierwszych, już teraz coś wewnątrz mnie krzyczy o więcej. Skupmy się tymczasem na tomach I - III.
„Pan Lodowego Ogrodu” to powieść fantasy z naleciałościami s-f. Wstęp wręcz sugeruje nam, że jest to typowe science-fiction, wkrótce jednak okazuje się, że to dość mroczne, klasyczne fantasy, w najlepszym znaczeniu tego słowa. Główny bohater, Vuko Drakkainen, komandos o pochodzeniu polsko-fińsko-chorwackim wyrusza na niebezpieczną misję. na oddaloną o wiele lat świetlnych planetę - Midgaard - gdzie grupa naukowców bada jedyną poza naszą, znaną we wszechświecie cywilizację antropoidalną. Jest doskonale wyszkolony, zna języki i obyczaje. Wszczepiono mu biotyczny dopalacz - Cyfral - który wspomaga go na każdym kroku i zmodyfikowano jego wygląd wewnętrzny, aby nie różnił się niczym od typowego mieszkańca Wybrzeża Żagli. Jest przygotowany na wszystko, lecz szybko okazuje się, że nawet to pozorne przygotowanie na każdą okoliczność, to za mało. Midgaard jest bowiem światem, w którym znajomość fizyki i natury rzeczy oraz zdrowy rozsądek nie zawsze wystarczą i nie grają pierwszych skrzypiec. Tu może stać się wszystko, za sprawą nadprzyrodzonych sił, które jednym słowem nazwać można magią. Nawet pomimo tego, że Vuko wzbrania się przed tym ze wszystkich sił.
Drakkainen ma za zadanie ewakuować naukowców ze stacji badawczej. Uczeni od długiego czasu nie kontaktowali się z Ziemią, projekt poznawania Midgaardu został na naszej planecie zawieszony. Trzeba dowiedzieć się, co dzieje się z naukowcami, sprowadzić ich do domu i w razie konieczności posprzątać to, co nabałaganili. Niedługo po lądowaniu okazuje się, że stacja naukowa jest pusta. Część naukowców nie żyje, zmarli w raczej osobliwych okolicznościach. Miejsce pobytu pozostałych jest nieznane. Drakkainen rozpoczyna poszukiwania zaginionych, stopniowo dowiadując się coraz więcej o otaczającym go świecie. Równolegle, autor tworzy drugą historię, której bohaterem jest Filar, syn Oszczepnika, Władca Tygrysiego Tronu, następca tronu cesarstwa Amitrajów i Kirenenów. Grzędowicz przedstawia losy Filara w formie jego własnej opowieści, w której czytelnik poznaje najważniejsze epizody z dzieciństwa młodego następcy tronu. Początkowo, wprowadzenie nowego bohatera wydaje się niezrozumiałe i zupełnie nie związane z losami Vuko. Można wręcz powiedzieć, że cały pierwszy tom stanowi swego rodzaju zagadkę. Ani razu nie pojawia się nawiązanie do tytułowego Pana Lodowego Ogrodu, a opowieści Vuko i Filara są całkowicie rozdzielone, nie mając żadnych wspólnych mianowników, nie dając nawet cienia przypuszczenia, w jaki sposób mogłyby się związać. Co tylko zaostrza apetyt na kolejne tomy.
Księga druga przynosi nowe niespodzianki. [UWAGA - w dalszej części tekstu mogą pojawić się niechciane spoilery] Vuko, który pod koniec pierwszego tomu staje oko w oko z jednym z naukowców, któremu zupełnie nie spieszno odlatywać na Ziemię, powoli wraca do sił. Pozbawiony niemal wszystkiego, co miał, musi na nowo uczyć się dawnych umiejętności, ale zdobywa też nowe, o których wcześniej nawet by nie śnił. Filar natomiast, zmuszony jest uciekać z ogarniętej szaleństwem starej religii stolicy i udając się w nieznane, w towarzystwie tylko jednego sługi i przyjaciela, znaleźć sposób na przywrócenie poprzedniej świetności Tygrysiego Tronu. Akcja ani na moment nie zwalnia. zarówno Vuko, jak i młody cesarz stają przed coraz to nowymi trudnościami, których pokonanie często wymaga sporych poświęceń. A w końcu obaj muszą zdać się na czyjąś łaskę, podporządkować woli silniejszego.
W końcu tom trzeci przynosi jeszcze więcej zaskakujących zwrotów akcji, traktując o niewoli, o magicznej naturze Midgaardu i sile przyjaźni. Autor odkrywa przed czytelnikiem kolejne tajemnice, coraz to nowe elementy układanki trafiają na właściwe miejsce. Sprawy wcześniej niezrozumiałe, stają się coraz bardziej klarowne i oczywiste. I co najważniejsze, losy Drakkainena i Filara w końcu się splatają. Nie zabraknie też nowych zaskoczeń, bowiem Grzędowicz najwidoczniej umiłował sobie rzucanie bohaterów w sytuacje beznadziejne i nie oszczędza ich ani na moment. Zakończenie jest zaskakujące, chwytające za gardło ze zgrozy i powoduje ogromną chęć sięgnięcia po czwarty tom. Niestety, trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.
Grzędowicz doskonale operuje opisami, tworzy plastyczne, przejrzyste obrazy świata i żyjących w nim ludzi. Mieszkańcy Midgaardu są wiarygodni i nieraz wzbudzają silne emocje. Przedstawiony świat został solidnie i uczciwie przemyślany. Jego poszczególne elementy pasują do siebie, nie ma tu żadnych rażących zgrzytów, a jeśli jakieś niedociągnięcia się znajdą, to i tak giną pod warstwą fachowej, pisarskiej roboty. A do tego spora porcja inteligentnego, często ironicznego humoru.
I na koniec, słów kilka na temat wspomnianego na początku nowego wydania. Mówiąc jednym zdaniem: jestem zachwycony. Nie mogę sobie jednak odmówić przyjemności dokładniejszego opisania tych trzech cudeniek. Już przy pierwszym spojrzeniu, wszystkie trzy tomy robią piorunujące wrażenie. Po pierwsze - książki są szyte, a nie klejone, jak większość ostatnio wydawanych tytułów, a oprawiono je w miękką, ale dość grubą okładkę, dzięki czemu z pewnością wytrzymają wielokrotne czytanie. Zastosowany w książkach papier jest dobrej jakości i tekst ze spodu nie prześwituje, a w środku znajdziemy nawet czerwoną wstążeczkę-zakładkę, spotykaną głownie w opasłych tomach naukowych i starych książkach. Ilustracje na okładkach przygotował Piotr Cieśliński i trzeba przyznać, że odwalił kawał dobrej roboty. Książki doskonale prezentują się w dłoni, na biurku i na półce - samo patrzenie na okładkę już budzi emocje i zachęca do zapoznania się z zawartością. Gdybym trafił na tak ładnie wydanego „Pana Lodowego Ogrodu” kilka lat temu, z pewnością nie miałbym do teraz tak rażących braków w klasyce polskiej fantastyki. I jeszcze na koniec, zwieńczenie całego wydania - ilustracje Dominika Brońka, które bardzo bogato i szczegółowo obrazują wybrane sceny powieści. Obrazki są wykonane z najwyższą starannością, w stylu znanym fanom książek wydawanych przez Fabrykę Słów, przepełnione wyrażanymi przez bohaterów emocjami, dynamizmem, dosadną brutalnością... i golizną ;) Każda ilustracja to dodatkowy element do podziwiania, nadający smaku - swoista szczypta przypraw do doskonałego dania zaserwowanego przez Jarosława Grzędowicza.
Polecam to piękne, profesjonalne wydanie „Pana Lodowego Ogrodu” wszystkim, którzy zwą się fanami fantastyki. Mieć coś takiego na półce to sama przyjemność - nie wspominając nawet, o lekturze, która sama w sobie jest warta wszelkiej uwagi. Brawo, panie Jarosławie, Piotrze i Dominiku. Brawo, Fabryko Słów!
Paweł Kukliński
Oceny
Książka na półkach
- 25 799
- 10 280
- 6 033
- 1 898
- 696
- 578
- 397
- 242
- 153
- 141
OPINIE i DYSKUSJE
Bardzo cieszę, się, że w końcu sięgnęłam po klasyk polskiej fantastyki, jakim jest Pan Lodowego Ogrodu. Chociaż powiedzieć, że to tylko fantastyka to powiedzenie półprawdy. Tak naprawdę to połączenie fantastyki, że science fiction. Pierwszy raz mam do czynienia z takim połączeniem w książce i muszę powiedzieć, że jest to świetna mieszanka. Pan Jarosław Grzędowicz w ciekawy sposób łączy na pozór różne od siebie światy. Na pozór, bo magia i nauka przenikają się tu, jak kawa z mlekiem. Raz zmieszane są nierozerwalne.
Poznając historię śledzimy dwie osoby. Drakainena, zwanego Vuko oraz Filara nazywanego wieloma imionami.
Przyznaje się, o wiele bardziej oczarowała mnie ścieżka tego drugiego. To jak autor opisuje etap kształcenia młodego, potencjalnego władcy było fascynujące do tego stopnia, że z niecierpliwością czekałam na rozdziały z Filarem. Żeby nie wchodzić za bardzo w spoilery, wspomnę, tylko że równie mocno (jeśli nie bardziej) wciągnęła mnie dalsza historia tego bohatera.
Vuco z drugiej strony to wcześniej mi nieznany archetyp postaci. Na wielu płaszczyznach jest on „tworem” obu światów. Nie będzie to chyba spoilerem (a jeśli tak to drobnym :D),ale Drakainen jest ziemianinem, który po nauce kultury i obyczajów ludów z obcej planety, leci tam z misją uratowania swoich współpracowników. Z jednej strony jest wyposażony w wiedzę naukową oraz wynalazki, z drugiej strony ma miecz i przeszkolenie w walce wręcz.
Jestem też zaskoczona konstrukcją świata i przedstawienia jej oczami dwójki różnych bohaterów. Kiedy widzę świat z punktu widzenia Vuco jest on bardziej kanciasty, trudny i szary. Sprawia wrażenie zacofanego i nieprzystosowanego do końca do trudnych czasów. Natomiast, kiedy przedstawia go Filar, jest on bardziej naturalny, czasami przytulny, gładki i wręcz cywilizowany. Jeżeli to było zamierzone przez autora, to chapeau bas!
Książkę przesłuchałam w audibooku i na pewno ogromny wpływ na pozytywny odbiór tej książki miał lektor, czyli cudowny Pan Jacek Rozenek. Jak dla mnie ten człowiek, mógłby mi czytać każdą książkę fantastyczną wdaną w Polsce. ❤️
Bardzo cieszę, się, że w końcu sięgnęłam po klasyk polskiej fantastyki, jakim jest Pan Lodowego Ogrodu. Chociaż powiedzieć, że to tylko fantastyka to powiedzenie półprawdy. Tak naprawdę to połączenie fantastyki, że science fiction. Pierwszy raz mam do czynienia z takim połączeniem w książce i muszę powiedzieć, że jest to świetna mieszanka. Pan Jarosław Grzędowicz w ciekawy...
więcej Pokaż mimo toNajlepsza pozycja współczesnej polskiej fantastyki. Te 4 grube tomy z łatwością połknęłam w tydzień.
Najlepsza pozycja współczesnej polskiej fantastyki. Te 4 grube tomy z łatwością połknęłam w tydzień.
Pokaż mimo toCóż, nie ukrywam, zawiodłam się. Po tak wysokiej opinie na LC i licznych poleceniach od znajomych spodziewałam się naprawdę dobrej, polskiej książki fantasy a otrzymałam - no właśnie, co? Moim głównym zarzutem jest tutaj tempo. Praktycznie cały czas jest niesamowicie wolne i totalnie nie angażujące, ale kiedy się coś już zaczyna dziać, jest jakiś moment walki albo spotkanie z kimś ważnym to nagle przyspiesza tak, że kompletnie się gubię i nie jestem sobie w stanie niczego wyobrazić bo brakuje opisów, dosłownie jakby co drugie zdanie było wycięte. Poza tym bohaterowie, koszmarnie ich dużo (i każdy ma kilkuczłonowe imię + przydomek) a żaden nie jest sympatyczny ani tak naprawdę istotny dla fabuły. Vuko jako jedyny ma potencjał, naprawdę go lubię bo jest interesujący, sarkastyczny i z kręgosłupem moralnym, tyle że rozdziałów w jego 1. osobie jest bardzo mało a szkoda, bo to one są najlepszym punktem całej książki. Przypomina mi trochę wiedźmina, pomysł z cyfralem jest genialny, zresztą cały pomysł na fabułę książki jest fajny ale zabrakło chyba... sama nie wiem, może kogoś kto by powiedział dla autora, że nikt oprócz niego nie będzie wiedział o co tu chodzi. Bo panuje tutaj chaos, ale raczej nie taki jaki, autor chciał osiągnąć, zamiast obrazów Boscha przypomina mi to bardziej burdel inspirowany średniowieczem. Ten ucieka ale nie wiadomo nawet kto go goni, tego zabijają ale w sumie co z tego jak nie wiemy nawet kim był, tam gadające drzewo mówi językiem morsa, tu jest jakiś pojedynek na frisbee, obok skaczą sobie mordercze kraby-nożownicy bez głów, kobiety tańczą nago wysmarowane oliwą, tutaj jakaś magiczna mgła, tam muzyczne piekło a w tym wszystkim jeszcze otrzymujemy równolegle historię o jakimś księciu, która ogranicza się z grubsza do hodowli łasiczek i uprawiania miłości z nauczycielką. Koszmar. Bardzo się starałam to wszystko zrozumieć, ale styl autora nie dał mi na to szans. Pojedyńcze pomysły były dobre, ale jako całokształt to kompletnie nie działa. Za dużo wszystkiego, może poza moim zainteresowaniem tą książką, bo tego akurat nie było. Podobno następne części są lepsze, może w dalekiej przyszłości po nie sięgnie ale narazie jestem na "nie", a szkoda.
Cóż, nie ukrywam, zawiodłam się. Po tak wysokiej opinie na LC i licznych poleceniach od znajomych spodziewałam się naprawdę dobrej, polskiej książki fantasy a otrzymałam - no właśnie, co? Moim głównym zarzutem jest tutaj tempo. Praktycznie cały czas jest niesamowicie wolne i totalnie nie angażujące, ale kiedy się coś już zaczyna dziać, jest jakiś moment walki albo spotkanie...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCo tu dużo pisać fantastyczna seria dosłownie i w przenośni!
Wszystkie tomy przeczytałam jednym tchem, następnie kupiłam sobie własne i przeczytałam drugi raz.
Wykreowany przez autora świat jest fascynujący, główni bohaterowie ciekawi i kompleksowi. Za jakiś czas z pewnością przeczytam ponownie.
Co tu dużo pisać fantastyczna seria dosłownie i w przenośni!
Pokaż mimo toWszystkie tomy przeczytałam jednym tchem, następnie kupiłam sobie własne i przeczytałam drugi raz.
Wykreowany przez autora świat jest fascynujący, główni bohaterowie ciekawi i kompleksowi. Za jakiś czas z pewnością przeczytam ponownie.
Opowiadanej w książce historii nie można zdecydowanie odmówić pomysłowości i rozmachu przedstawionego w niej świata. Bardzo urzekł mnie też wszechobecny mrok, tajemniczość i wręcz zakrawające o horror opisy stworów, lokacji i sytuacji. Z minusów jednak bardzo rzuca się w oczy brak haryzmy bohaterów- tych pobocznych jak i głównych narratorów. Drakainen chyba czasami nawet próbuje być śmieszny, jednak w porównaniu do humoru z np. "Wiedźmina", to jego humorystyczne wstawki mnie w ogóle nie śmieszą. Książka jest dobra, ale ocena powyżej 8 (na poziomie Wiedzmina) jest dla mnie sporym zaskoczeniem.
Opowiadanej w książce historii nie można zdecydowanie odmówić pomysłowości i rozmachu przedstawionego w niej świata. Bardzo urzekł mnie też wszechobecny mrok, tajemniczość i wręcz zakrawające o horror opisy stworów, lokacji i sytuacji. Z minusów jednak bardzo rzuca się w oczy brak haryzmy bohaterów- tych pobocznych jak i głównych narratorów. Drakainen chyba czasami nawet...
więcej Pokaż mimo toNie wiem, co myslec. Kreacja swiata super, Vuko kochom. Ale mimo wszystko to dopiero początek historii. Jedziemy dalej, bo warto, chyba
Nie wiem, co myslec. Kreacja swiata super, Vuko kochom. Ale mimo wszystko to dopiero początek historii. Jedziemy dalej, bo warto, chyba
Pokaż mimo toDobrze się czytało, dopóki nie została przedstawiona perspektywa księcia, która jest dla mnie zupełnie nieinteresująca. Jeszcze jak myślę, że miałoby to się ciągnąć przez 3 kolejne tomy, to odpuszczam. Natomiast myślę, że gdyby to była gra, bawiłbym się świetnie.
Dobrze się czytało, dopóki nie została przedstawiona perspektywa księcia, która jest dla mnie zupełnie nieinteresująca. Jeszcze jak myślę, że miałoby to się ciągnąć przez 3 kolejne tomy, to odpuszczam. Natomiast myślę, że gdyby to była gra, bawiłbym się świetnie.
Pokaż mimo toJedna z lepszych książek, jakie było mi dane czytać. Istne mięso, genialne podejście do fantastyki i choć może nie jest to ideał, to jednak serdecznie polecam.
Mówię o tej konkretnej książce, bo w dalszych tomach jest - niestety - gorzej.
Plusy:
- realizm i naukowe podejście do fantastyki,
- ciekawie pokazana walka, taka mająca sens,
- cyfral,
- cierpki humor.
Z minusów - niestety, największym minusem są dalsze tomy, każdy kolejny wyraźnie słabszy i niepotrzebnie rozciągnięty.
Do tego równoległa część historii mniej mi się podobała.
O ile jeszcze w tym tomie było to znośne, to już w kolejnych ilość nieszczęść, które spadły na młodego zaczynała mnie irytować.
Tom pierwszy (pomijając rozdziały młodego) mogę czytać w nieskończoność, a mega wredny (w pozytywnym znaczeniu) finisz tomu jest jego pięknym uwieńczeniem.
Jedna z lepszych książek, jakie było mi dane czytać. Istne mięso, genialne podejście do fantastyki i choć może nie jest to ideał, to jednak serdecznie polecam.
więcej Pokaż mimo toMówię o tej konkretnej książce, bo w dalszych tomach jest - niestety - gorzej.
Plusy:
- realizm i naukowe podejście do fantastyki,
- ciekawie pokazana walka, taka mająca sens,
- cyfral,
- cierpki humor.
Z minusów...
Podchodziłem do tej książki wiedząc, że to jedna z najbardziej poważanych książek (a raczej serii) polskiej fantastyki. Już niby ją kiedyś czytałem, ale to było tak dawno, że mogę uznać, iż jestem na "świeżo". I faktycznie, potwierdzam, że zachwyty nie są bezzasadne.
Niektórzy zastanawiają się, czy to science-fiction (mamy tutaj w końcu przylot na inną planetę) czy fantasy. Od razu piszę, że "Pan Lodowego Ogrodu" to przedstawiciel tego drugiego nurtu, gdyż wątek sci-fi służy jedynie jako wyzwalacz zawiązujący fabułę, zresztą w bardzo ciekawy sposób. Cała akcja natomiast to już typowa powieść o mieczu, łuku, życiu oraz zwyczajach prostych ludzi, a także potworów oraz zjawisk nadnaturalnych. Mimo że jest tutaj trochę przemyśleń bohatera, to mamy tutaj do czynienia z dość dużą ilością akcji.
Ciekawa jest struktura powieści - mamy tutaj niewiele rozdziałów, ale są za to długie (za co mały minus),natomiast każdy z nich faktycznie jest inną odsłoną historii. Na dodatek od pewnego momentu, obok historii głównego bohatera, a więc Vuko Drakkainena, pojawia się postać syna władcy Tygrysiego Tronu, który ma swoją osobną historię (przynajmniej w tym tomie). Ciekawe rozróżnienie, choć na początku trochę konfudujące. Tak samo interesujące jest to, że postać Vuko jest opowiadana zarówno z perspektywy pierwszej osoby, jak i trzeciej, gdy włącza swojego Cyfrala, a więc coś, co teraz byśmy nazwali sztuczną inteligencją lub implantem.
Autor bardzo ładnie oddał język, którym mogliby się posługiwać prości ludzi w wioskach, a także wykreował ciekawy, nieoczywisty świat, choć dość mały jak na całą planetę, którą przedstawia. Jest tutaj też trochę epickich momentów i w szczególności dotyczy to końcówki. I tutaj kolejny mały minus - widać, że powieść została od razu przygotowana na wiele tomów, bo nie wierzę, że autor chciał tak skończyć pierwszy tom. Można traktować tę książkę jako pojedynczą, ale zostalibyśmy z uczuciem niedosytu.
Tym niemniej, zdecydowanie warto - to faktycznie jedna z lepszych polskich pozycji fantastycznych.
Podchodziłem do tej książki wiedząc, że to jedna z najbardziej poważanych książek (a raczej serii) polskiej fantastyki. Już niby ją kiedyś czytałem, ale to było tak dawno, że mogę uznać, iż jestem na "świeżo". I faktycznie, potwierdzam, że zachwyty nie są bezzasadne.
więcej Pokaż mimo toNiektórzy zastanawiają się, czy to science-fiction (mamy tutaj w końcu przylot na inną planetę) czy...
Wydaje mi się, że cała seria Pana Lodowego Ogrodu jest nie doceniona, mało się o niej słyszy a jak dla mnie jest to totalny klasyk. Polecam!
Wydaje mi się, że cała seria Pana Lodowego Ogrodu jest nie doceniona, mało się o niej słyszy a jak dla mnie jest to totalny klasyk. Polecam!
Pokaż mimo to